Fb: Rowerowa strona Mateusza Ordy

Rok 2021 button stats bikestats.pl

WYCIECZKI 2021
42. 01.11 Nowa Brzeźnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka S
41. 03.10 Warszawa
40. 02.10 Opole - Brzeg
39. 27.09 Kędzierzyn-Koźle - Racibórz
38. 25.09 Kluczbork - Opole
37. 08.09 Częstochowa - Zawiercie
36. 22.08 Gliwice - Góra św. Anny - Częstochowa
35. 14.08 Łeba - Koszalin
34. 12.08 Kamień Pomorski - Szczecin
33. 09.08 Niechorze - Gryfice - Płoty - Resko - Niechorze
32. 07.08 Niechorze - Koszalin
31. 05.08 Niechorze - Świnoujście
30. 04.08 Szczecin - Siekierki (most) - Godków
29. 02.08 Niechorze - Mielno - Kołobrzeg
28. 25.07 Częstochowa - Kłobuck - Poraj - Rudniki - Częstochowa
27. 22.07 Nysa - Opole - Częstochowa
26. 21.07 Paczków - Kłodzko - Nysa
25. 19.07 Kluczbork - Częstochowa
24. 16.07 Dobryszyce - Kleszczów - Częstochowa
23. 15.07 Dąbrowa Górnicza - Sosnowiec - Dąbrowa Górnicza
22. 13.07 Częstochowa - Ostrów Wielkopolski
21. 11.07 Zawiercie - Koniecpol
20. 10.07 Częstochowa - Kielce
19. 06.07 Częstochowa - Łódź
18. 04.07 Dąbrowa Górnicza - Kraków
17. 02.07 Częstochowa - Chałupki
16. 30.06 Częstochowa - Mzurów - Trzebniów - Częstochowa S
15. 28.06 Częstochowa - Przedbórz - Radomsko S
14. 21.06 Piotrków Trybunalski - Kleszczów - Radomsko
13. 20.06 Częstochowa - Irządze - Lelów - Częstochowa S
12. 19.06 Częstochowa - Opole
11. 17.06 Zawiercie - Giebło - Częstochowa S
10. 15.06 Częstochowa - Piotrków Trybunalski
9. 09.06 Częstochowa - Katowice
8. 06.06 Lubliniec - Olesno - Praszka - Częstochowa
7. 05.06 Tarnowskie Góry - Toszek - Herby
6. 31.05 Wrocław
5. 30.05 Wrocław - Brzeg
4. 29.05 Zielona Góra - Wrocław
3. 15.05 Częstochowa - Przyrów - Częstochowa
2. 09.05 Zawiercie - Częstochowa
1. 01.05 Częstochowa - Żłobnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi matiz17 z miasta Częstochowa. Mam przejechane 222676.46 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 19.38 km/h.
Jeżdżę, bo lubię, sprawia mi to przyjemność. Na drugim miejscu jest: statystyka, czego dowodem jest brak wiedzy o przekroczonych barierach rowerowych typu 10.000km w danym roku, czy brak wiedzy o ilości gmin, przez które przejechałem (na razie). W 2013 roku zacząłem jeździć poza granicami miasta. Z czasem wyprawy stawały się co raz dalsze i niekiedy kilkudniowe. W 2015 roku zmieniłem podstawowy rower na Meridę przystosowaną głównie (ale nie tylko) do asfaltowych tras. Jeżdżę dalej i w 2017 roku z pewnością odwiedzę wiele nowych miejsc, a także powrócę do tych już znanych. W większości jeżdżę sam, ale niejednokrotnie wyjeżdżałem na większe trasy ze Znajomymi, a czasem nawet w większej grupie. Rower jest przede wszystkim dla mnie najlepszą formą transportu. Przez cały rok, w każdych warunkach pokonuje spore ilości kilometrów. Oprócz tego jest najlepszym sposobem na spędzanie wolnego czasu, a także dbanie o zdrowy tryb życia. Więcej o mnie.


Rok 2023 button stats bikestats.pl

Rok 2022 button stats bikestats.pl Rok 2021 button stats bikestats.pl Rok 2020 button stats bikestats.pl Rok 2019 button stats bikestats.pl Rok 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl Sezon 2013 button stats bikestats.pl

REKORDY ROWEROWE

Max. dystans dzienny:
brak

Max. dystans roczny:
2016

Max. dystans miesięczny:
lipiec 2015

Max. prędkość na rowerze:
brak

Min. 300km na dzień:
2 razy

Min. 200km na dzień:
brak

Min. 150km na dzień:
brak

Min. 100km na dzień:
brak

Największy dystans solo:
brak

Najdłuższa czasowo jazda:
brak

Max. temperatura w czasie jazdy:
brak

Min. temperatura w czasie jazdy:
brak

Województwa odwiedzone na rowerze:
śląskie, małopolskie, łódzkie, opolskie, świętokrzyskie, zachodniopomorskie, dolnośląskie, wielkopolskie, pomorskie

Kraje odwiedzone na rowerze:
Polska, Niemcy



MOJE WYCIECZKI

-----Sezon 2020-----
1. Częstochowa - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Wycieczki 2018 (min. 100km)
53. Częstochowa - Łódź GC
19. Piotrków Tryb. - Łódź - Częstochowa GC

Wycieczki 2017
20. 11.06 Wieluń
19. 09.06 Krzepice
18. 04.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa przez Kielczę, Tworóg
17. 03.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa (Chechło-Nakło, Zielona)
16. 02.06 Północne rubieże
15. 01.06 Zamek Bobolice
14. 28.05 Powiat gliwicki
13. 27.05 Bobolice
12. 21.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
11. 19.05 Kleszczów i Góra Kamieńsk
10. 14.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
9. 06.05 Górny Śląsk i Zagłębie
8. 01.05 Księstwo Siewierskie
7. 29.04 Wojaże po lublinieckim
6. 01.04 Mirów i Bobolice
5. 18.02 Dąbrowa Górnicza - Częstochowa
4. 08.01 Gdynia(100km)
3. 07.01 Gdańsk (80km)
2. 06.01 Gdynia (60km)
1. 05.01 Gdańsk (50km)

Wycieczki 2016
60. Kraków (90 km)
59. Kleszczów (150 km)
58. Kraków - Częstochowa (170 km)
57. Kleszczów (150 km)
56. Kraków - Częstochowa (180 km)
55. Ziemia toszecko-gliwicka (220 km)
54. Częstochowa - Katowice - Częstochowa (200 km)
53. Kleszczów (140 km)
52. Częstochowa - Kraków - Częstochowa (300 km)
51. Żywiec - Częstochowa (180 km)
50. Kleszczów i Kraków (160 km)
49. Kraków - Częstochowa (210km)
48. Kleszczów i Góra Kamieńsk (190km)
47. Kraków - Częstochowa (230km)
46. Brzegi - Częstochowa (130km)
45. Chęciny i Kielce (100km)
44. Pińczów, Chęciny, Kielce (150km)
43. Częstochowa - Brzegi (170km)
42. 16.08 Ustronie Morskie (110km)
41. 14.08 Świnoujście, Bansin (150km)
40. 13.08 Kołobrzeg, Gąski (160km)
39. Wrocław - Częstochowa (210km)
38. Opole - Wrocław (180km)
37. 02.08 Złoty Potok, Bobolice (120km)
36. Kraków - Częstochowa (250km)
35. Multi Orbita 2016 (330km)
34. Bobolice (100km)
33. Próbna Orbita 2016 (130km)
32. Tarnowskie Góry (120km)
31. 06.07 Przed Orbitą (100km)
30. Kleszczów (100km)
29. Jędrzejów (210km)
28. 01.07 Żarki (100km)
27. Łódź - Częstochowa(200km)
26. Tworóg(120km)
25. Dobrodzień (130km)
24. Toszek (150km)
23. Kleszczów II (170km)
22. Kraków - Częstochowa (190km)
21. Kraków (190km)
20. Kraków i Tyniec (140km)
19. Częstochowa - Kraków (220km)
18. 05.06 Bobolice (100km)
17. 04.06 Tarnowskie Góry (130km)
16. 01.06 Bobolice (110km)
15. Kłobuck i Krzepice (100km)
14. Bobolice (100km)
13. Górny Śląsk - Zagłębie (180km)
12. Kleszczów (170km)
11. Bobolice (100km)
10. Jeleniak Mikuliny, Kalety (110km)
9. Dróżki asfaltowe (100km)
8. Dróżki asfaltowe (100km)
7. Mirów i Bobolice (100km)
6. Księstwo Siewierskie (100km)
5. Radomsko (100km)
4. Bobolice (120km)
3. Bobolice (110km)
2. Gliwice - Częstochowa (110km)
1. Ostrężnik (100km)
Statystyka wycieczek 2016
Wszystkie trasy pozamiejskie

Wycieczki 2015
41. 24.10 Po Krakowie (130km)
40. 05.10 Działoszyn, Pajęczno, Radomsko (140km)
39. 04.10 Częstochowa - Kraków (150km)
38. 02.10 Mirów i Bobolice (100km)
37. 17.09 Kleszczów (200km)
36. 16.09 Gidle (120km)
35. 14.09 Katowice Zagłębie (180km)
34. 13.09 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
33. 29.08 Kraków - Częstochowa (180km)
32. 27.08 Brzegi - Częstochowa (140km)
31. 26.08 Częstochowa - Brzegi (140km)
30. 23.08 Częstochowa - Tarnowskie Góry - Częstochowa (120km)
29. 19.08 Częstochowa - Szczekociny - Częstochowa (120km)
28. 16.08 Uckeritz (60km)
27. 14.08 Uckeritz (70km)
26. 13.08 Zinnowitz (80km)
25. 12.08 Karsibór (60km)
24. 10.08 Międzyzdroje, Wisełka (90km)
23. 07.08 Dróżki rowerowe i Żarki (95km)
22. 04.08 Zawiercie TdP (130km)
21. 31.07 Wolbrom (180km)
20. 25/26.07 Mini Orbita
19. 24.07 Tour de Częstochowa (80km)
18. 21.07 Częstochowa - Kraków (180km)
17. 20.07 Mirów i Bobolice (100km)
16. 18.07 Próbna Mini Orbita (120km)
15. 16.07 Ogrodzieniec (160km)
14. 12.07 Asfaltowe drogi rowerowe i Żarki (130km)
13. 11.07 Koszęcin, Kalety (100km)
13. 04.07 Po Krakowie (95km)
12. 03.07 Kleszczów (130km)
11. 01.07 Radłów, Panki (130km)
10. 14.06 Bobolice, Niegowa, Lelów (120km)
9. 05.06 Przyrów, Lelów (130km)
8. 03.06 Częstochowa - Katowice - Częstochowa (180km)
7. 29.05 Krzepice (100km)
6. 25.05 Lubliniec (110km)
5. 16.05 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
4. 12.04 Częstochowa - Kraków (160km)
3. 11.04 Siewierz (85+25km)
2. 21.03 Bobolice (115km)
1. 03.01 Bobolice (110km)

Wycieczki 2014
19. 11.11 Koszęcin
18. 31.10 Mirów i Bobolice
17. 18.09 Kalety i Zalew Zielona
16. 05.09 Ogrodzieniec
15. 31.08 Brzegi - Częstochowa
14. 30.08 Chęciny i Kielce
13. 29.08 Chęciny i Kielce
12. 28.08 Chęciny
11. 27.08 Częstochowa - Brzegi
10. 10.08 Bobolice
9. 28.07 Kołobrzeg
8. 24.07 Międzywodzie
7. 19/20.07 Decathlon Orbita
6. 16.07 Mirów i Bobolice
5. 29.06 Częstochowa - Kraków
4. 23.06 Szczekociny
3. 19.06 Tarnowskie Góry
2. 26.04 Mirów i Bobolice
1. 06.04 Częstochowa - Kraków (150km)

Wycieczki 2013
1. 29.12 Góra Zborów
1. 13.09 Częstochowa - Kraków
1. 15.07 Mirów i Bobolice






Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2014

Dystans całkowity:2358.55 km (w terenie 181.90 km; 7.71%)
Czas w ruchu:115:26
Średnia prędkość:17.65 km/h
Maksymalna prędkość:55.91 km/h
Liczba aktywności:32
Średnio na aktywność:73.70 km i 4h 16m
Więcej statystyk
  • DST 84.44km
  • Teren 11.50km
  • Czas 04:51
  • VAVG 17.41km/h
  • VMAX 38.59km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uczelnia. Miasto. Bałtyk - Rowerowanie w gorącu. Wieczornie: Korwinów - Odrzykoń

Środa, 21 maja 2014 | Komentarze 0

Wkrótce wpis./




  • DST 121.02km
  • Teren 30.00km
  • Czas 06:36
  • VAVG 18.34km/h
  • VMAX 47.40km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Setka w upale. Wał nad Wartą, Złota Góra, Legionów. Bałtyk. Wieczorny Olsztyn przez Skrajnicę i pożarówkę

Wtorek, 20 maja 2014 | Komentarze 0

Znakomity dzień. Praktycznie cały dzień w siodle. Ale pogoda rewelacyjna, więc nie sposób było nie skorzystać. Dzień prawie wolny, więc wykręciłem całkiem niezły dystans.
Pogoda dziś upalna. Poranny kurs już w samej bluzie, letnich rękawiczkach, bez zestawu zimowego. Wyjechałem sobie po godzinie ósmej na zajęcia i w dość sprawnym tempie dotarłem na uczelnię. Cały czas jezdnią: przez Jagiellońską "908", Monte Cassino "43", Korczaka, Sobieskiego, Śląską, Kilińskiego i Dąbrowskiego.
Powrót z uczelni bardzo okrężny, o ile nie można nazwać tego dalszą wyprawą to po prostu pojeździłem. Na liczniku największa temperatura (w słońcu) to ~35 stopni C. Upalnie, jednak nawet jadąc spadała jedynie poniżej 30 stopni C. Pojechałem sobie opcją "przyjemnej" (pomijając towarzystwo owadów) szutrowej drogi, jednak najpierw aby tam dojechać to przez ul. Dąbrowskiego i Al. Jana Pawła II do skrzyżowania z DK1/Dk46. Później już całą długością Wału Nadwarciańskiego, od trasy krajowej "1", przeciąłem ulice Mirowską, obok Galerii Jurajskiej, Kanał Kohna, wiadukt nad Dk-1, Al. Pokoju i aż do ul. Trochimowskiego (Huta). Później pojechałem sobie przez Hutę na Raków PKP, a dalej Łukasińskiego, Okrzei i do Lidla po coś do picia. Tak się stało, że pewna niefortunność zmusiła mnie do jazdy tą samą drogą... i w sumie może na dobre wyszło. Cud się zdarzył "że to coś się znalazło". Te nasze chodniki i wertepy..;) Więc pojechałem przez Trochimowskiego i dalej wzdłuż Warty do wiaduktu nad DK-1, dalej już równolegle do trasy i ulicą Legionów by w planie pojechać na Złotą Górę. Przy okazji rozpocząłem pracę nad czymś związanym ze ścieżkami rowerowymi w Częstochowie. Już dawno planowałem to zrobić, jednak do końca jeszcze nie zdradzę co to dokładnie. Na pewno wiele pracy przede mną, która w miarę możliwości czasowych i zapału wykonam. Dziś pierwszy etap i przejazd ścieżką wzdłuż ul. Legionów po prawej stronie jadąc w kierunku Koksowni. Przy okazji odbyłem też kontrolę ścieżki na ulicy Złotogórskiej podczas wjazdu na Złotą Górę. Jakie wrażenia? Dla osób, które jeżdżą dużo na rowerze chyba wiadome... Zbyt wysokie krawężniki na podjazdach (których na jezdni rzecz jasna nie ma), w niektórych miejscach rynsztoki, kostka brukowa, jednak mniejsze pozytywy też się znajdą. Jedynym atutem jest brak zakazu wjazdu rowerów na jezdni. Na Złotej Górze parę chwil oddechu, trochę popróbowałem zrobić kilka ciekawych zdjęć, przejechałem się wzdłuż kamieniołomu, nic dodaj nic ująć: upalnie i można to było odczuć. Później postanowiłem pojechać skontrolować jeszcze ścieżki dalej wzdłuż ul. Legionów. Od Złotej Góry do końca ul. Legionów (po stronie wiadomej, bo na tym odcinku jest po jednej stronie - i to nie na całej długości). Co do zielonych (brukowych) ścieżek rowerowych bez zmian, asfaltówki wypadły nieco lepiej, jednak też kilka poprawek da się zauważyć. Pojechałem od ul. Złotej do skrzyżowania z ulicą Brzyszowską (w wariancie jezdni / ścieżki asfaltowej). Swoją drogą jeśli chodzi o ścieżki asfaltowe na Legionów zauważyłem w sobie, że lubię tu jeździć. Później po chwili oddechu powrót do domu przez kluczenie w Centrum, padło na wariant: Legionów (Berger, Koksownia) asfaltówką, dalej tą samą ulicą już jezdnią, Faradaya, Mirowska, Plac Daszyńskiego (dotąd w bardzo lubianym dobrym tempie), I NMP, II NMP, Plac Biegańskiego, III NMP i zawracam: III NMP, Plac Biegańskiego, II NMP, Al. Wolności i dworzec PKP. Po zakupieniu czegoś do jedzenia, bo zgłodniałem w kierunku domu: PKP - Sobieskiego, Korczaka, Boh. Monte Cassino, Piastowska, Kościelna, Jagiellońska. Pojechałem ciągiem pieszo-rowerowym na wiadukcie.. zjazd z wiaduktu na jezdnię (ul. Piastowską) wykonany idealnie..;) "Rewolucyjne" rozwiązanie. Na koniec jeszcze krótkie spotkanie z Koleżanką na Stradomiu.







Po odpoczynku w domu i kilku sprawach wyjechałem sobie na Toskanie nad Bałtyk i glinianki. Taki pomysł mi zaświtał na spędzenie końcówki upalnego dnia, a że miałem mało czasu, bo czekało na mnie oddanie roweru do serwisu to sprawnym tempem przez Jagiellońską, Sabinowską, Piastowską, Zaciszańską... i złapał mnie pociąg i czekanie.. później św. Barbary, św. Jadwigi. W sumie jechało mi się naprawdę przyjemnie i mógłbym pociągnąć kurs dalej, jednak odbijam w lewo do Parku Lisiniec by spędzić przyjemnie trochę czasu. Na gliniankach bardzo przyjemnie, przejechałem się terenowo po Parku Lisiniec, obok Bałtyku i dalej przez połączenie Bałtyku z Adriatykiem, dalej przeprowadziłem rower przez strumyczek, tam też zatrzymałem się by zrobić zdjęcie, później jeszcze objechałem dookoła Adriatyk i na chwilę na plażę. Idealnie. Jednak czas gonił i trzeba było się zbierać, więc terenowo spod plaży nad Adriatykiem i obok zbiorników, na koniec jeszcze obok Pacyfiku. By dojechać do miasta wybrałem wariant przez św. Jadwigi, św. Barbary, św. Augustyna, Pułaskiego, Sobieskiego, na sekundę na dworzec PKP, Al. Wolności i serwis. Zdałem rower.
Na Toskanie przejechałem: 61,90km, w czasie: 3:42:29, ze średnią: 16,69km/h (weźmy pod uwagę czas na Złotej Górze, nad Bałtykiem, kilka przystanków podczas kontroli ścieżki na Legionów i luźna jazda koło dworca PKP), maksymalna: 38,27km/h (zjazd ze Złotej Góry).
Bardzo przyjemne miastowe kilometry. Zażyłem naprawdę wiele Słońca.




Nie byłbym sobą gdybym w tak przyjemny wieczór gdzieś nie wyskoczył. Udało się pojechać do Olsztyna. Zebrałem się dopiero o 19:30, trochę jazdy przy Zachodzie Słońca, później już zapadający zmrok i ciemności. Ale lubię taką jazdę, tym bardziej, że bardzo ciepły wieczór i klimatycznie. Do Olsztyna dojechałem przez ul. Jagiellońską, Al. Pokoju, Trochimowskiego koło Huty, Guardian, Walcownia, dosłownie kawałek asfaltową drogą koło lasu i skręt w las by przedostać się w kierunku rowerostrady, którą dojeżdżam na Odrzykoń. Później już przez Skrajnicę i do Olsztyna. Na wzgórzu za Skrajnicą zatrzymałem się jeszcze przed zjazdem by popatrzeć na Zamek. Przyjemny kurs.. Jedyne czego mi może zabrakło to większej ilości jazdy w towarzystwie Zachodzącego Słońca, a wcześniej jazdy przez Zachodem. Ale nie można mieć wszystkiego. Później już zjazd z górki (gdzie wyszła maksymalna prędkość dnia: 47,4km/h) i na Rynek w Olsztynie. W międzyczasie przejechałem się jeszcze trzy razy do Ronda na krajowej "46" i z powrotem do Rynku, spotkałem też Znajomego. O 21:25 odjazd w kierunku Częstochowy. Z Rynku w Olsztynie jadę przez Olsztyn, Sokole Góry i Przeciwpożarówkę. Na pożarówce konkretne jeżdżenie, licząc średnią prędkość na całej długości pożarówki (~9,7km) wyszło mi w okolicach 22,5-23km/h. Później też nie było gorzej. Wreszcie jest tempo i werwa do jazdy. Udało też się spotkać sarenkę, w tym samym miejscu do przedostatnio (ostatnio nie spotkałem). Później pół kilometra jeszcze przez las (gdzie wpadam w jedną kałużę), dalej skręt w lewo, kawałek asfaltem i do granicy Huty. Tak się złożyło, że wybiła 22-ga więc ruch wzmożony. Pojechałem standardowo obok Guardiana, później Kucelin-Huta, Kucelin-Szpital, Al. Pokoju, Rondo Reagana, Al. Pokoju (Raków), Al. Niepodległości jezdnią, Al. Wolności, II NMP, I NMP i Plac Daszyńskiego. Do tego momentu też w niezłym tempie. W II Alei prace nad sygnalizacją.. ;) Później jeszcze przez Aleje NMP do Parku Jasnogórskiego (do którego dojeżdżam przez Jasnogórską), tak by wjechać do niego od szczytu Jasnogórskiego. Przejechałem się troszkę po Parku (klimatycznie i bardzo przyjemnie). Dużo też ludzi pomimo późnej pory. Pod wieczór również komfortowo i ciepło: od 12-13 stopni C w strefie podmiejskiej w lesie, do 16-17 stopni C w centrum miasta. Wreszcie nadeszły takie wieczory, które lubię. Nie sposób było nie wydłużyć tego późno-wieczornego kursu. Powrót: Park Jasnogórski - Pułaskiego - św. Kazimierza - św. Barbary - Zaciszańska, Piastowska, Boh. Monte Cassino i Jagiellońska. Coś moje ostatnio powroty sprowadziły się do jednego.. zawsze na koniec jadę ciągiem rowerowym wzdłuż M. Cassino. Tak wyszło.



Na Demie przejechałem: 59,123km (porównywalny dystans), ze średnią: 20,3km/h i czasem całkowitym jeżdżenia: 2:54:20.
Dzień niezwykle udany. Udało się odwiedzić wiele miejsc.. bardzo pojeździć. Wiele też zrobiłem ciekawych zdjęć, które z pewnością będą pamiątką z tego dnia.
Dodatkowym autem dnia było sporo kilometrów terenowych, w 95% tych przejechanych po szutrowych drogach.
Drugi dystans w 2014 roku pod względem liczby przejechanych kilometrów (dzisiejszy dzień uplasował się zaraz po Krakowie). Rekordowe temperatury jeśli chodzi o 2014 rok.
_ Więcej zdjęć niebawem.


  • DST 62.53km
  • Teren 4.00km
  • Czas 03:26
  • VAVG 18.21km/h
  • VMAX 37.41km/h
  • Temperatura 18.5°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Troszkę jazdy w mieście

Poniedziałek, 19 maja 2014 | Komentarze 0

Pojeździłem w mieście.
Dość wczesny wyjazd do miasta, bo o godzinie siódmej. Dawno nie jeździłem tak wcześnie. Jezdnią przez Jagiellońską, Bohaterów Monte Cassino, Korczaka, Sobieskiego, Śląską, II NMP, Al. Wolności i dworzec PKP. Później załatwienie kilku spraw i trochę jeżdżenia koło dworca PKS i wzdłuż tramwaju. Jednak okazało się, że Ktoś kogo szukam idzie inną drogą, więc wzdłuż tramwaju, Jasnogórską i chodnikiem przez Dąbrowskiego. Szczerze mówiąc teraz już sobie nie wyobrażam jeżdżenia po chodnikach, a kiedyś tą drogą często dojeżdżałem na studia. Podjechałem pod budynek na Dąbrowskiego na przeciwko Stadionu, a później z powrotem Dąbrowskiego do Placu Biegańskiego. Później z powrotem, tym razem już przez Kilińskiego pod Wydział. W skutkach się nie spotkałem. ;)
Odjazd o 8:10 z przystanku "Stadion CKS Budowlani" przez Dąbrowskiego, Plac Biegańskiego, II NMP, Al. Wolności, 1 Maja, Boh. M. Cassino i Jagiellońska. Trzeba przyznać, że pochmurno, jednak całkiem komfortowo i ciepło.
Kolejny wyjazd na uczelnię, o 11:30 standardem przez Jagiellońską, Boh. M. Cassino (jezdnią), Korczaka, Sobieskiego, II NMP, a że miałem jeszcze trochę czasu do zajęć to pojechałem sobie: I NMP, Mirowską i kawałek Wałem Nadwarciańskim, później koło Galerii Jurajskiej, Nadrzeczną, Plac Daszyńskiego, Aleje, Kościuszki, Armii Krajowej, Dekabrystów i Dąbrowskiego pod uczelnię. Gorąc.. na liczniku w pewnych momentach wskazywało ~30 stopni C...;)
W przerwie między zajęciami przez ulicę Dąbrowskiego do KFC, później przez III NMP, Popiełuszki, Szajnowicza-Iwanowa po zakazie, Dekabrystów i Dąbrowskiego znów na studia.
Po studiach powrót do domu. Wariant standardowy.. bez większych urozmaiceń, najpierw przez Dąbrowskiego i Nowowiejskiego na dworzec, a później już przez Sobieskiego i Boh. M. Cassino na Stradom, wydłużyłem przejazd o Sabinowską, Hetmańską, Tarnowskiego.
Gorąco, chciałem gdzieś wyskoczyć, jednak sił trochę brakowało. Wycieńczenie dniem. Jednak udało się wyskoczyć na godzinkę na wieczorną rundkę. W okolicach godziny 21:00 wyjechałem i planem było przejechać się przez Wał nad Wartą. Komfort termiczny wieczoru zachęcał do jazdy. Pojechałem standardem przez Monte Cassino, Aleje NMP, Plac Daszyńskiego, Wał Nadwarciański (od ul. Mirowskiej do ul. Rejtana), później przez Stary Raków, Jesienną, Orkana i Jagiellońską. Na koniec jeszcze kluczenie po Stradomiu, przez Kościelną, Monte Cassino i do domu. Jechało mi się rewelacyjnie. Blisko 20 kilometrów w dobrym tempie i humorze, no jedynie średnią obniżały światła sygnalizacyjne i jak to zwykle bywa jazda w mieście.. Jedyna dziwna sytuacja na którą się natknąłem: jadąc lewym pasem w II NMP (bo jechałem w I NMP), tym bardziej, że za mną jechała "12", która skręcała w Piłsudskiego. Kierowca był na tyle złośliwy, że wytykał mi palcem dwukrotnie gdzie mam ścieżkę, a trzeci raz już widziałem w lusterku, że pokazuje mi gdzie mam jechać (mimo, że mu ani nie przeszkadzałem, ani według przepisów prawa nie mam zakazu jazdy tutaj jezdnią, poza tym znaki w Alejach zezwalają na wjazd rowerów, kolejna kwestia, że wieczór i na jezdni nikogo innego nie było). Nie wiem czy chodziło o to, że on sam nie może jechać I Aleją, czy może bardziej o złośliwość. Czasem aż odechciewa się jazdy po mieście... Jadąc I NMP postanowiłem zawrócić i upewnić się, czy znaki zezwalają wjazd rowerów.. i zrobiłem zdjęcie.;)
Jazdy trochę dziś było. Przyjemnej... szkoda tylko, że nie udało się pojechać dalej.



  • DST 100.58km
  • Teren 12.00km
  • Czas 06:08
  • VAVG 16.40km/h
  • VMAX 41.46km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nocnie przez Łysiec i Nieradę. MSTÓW - OLSZTYN.

Niedziela, 18 maja 2014 | Komentarze 0

Nocny powrót z Klepaczki przez Łysiec, Nieradę, Sobuczynę, Brzeziny Nowe, Brzeziny Kolonia i Częstochowa, Żyzna, Sabinowska, Piastowska, Monte Cassino, Jagiellońska. Kontynuacja kursu Siedlec Duży - Częstochowa, na który wyjechałem przed 23:30 dnia poprzedniego. Sporo wilgoci w powietrzu, ale na szczęście obyło się bez deszczu. Całkiem przyjemna, jak zawsze wieczorna jazda. W pewnych momentach trochę opadałem z sił ze względu na późną porę, ale nawet sprawnie się jechało. Po wjeździe do Częstochowy (a właściwie już od Sobuczyny) omijanie kałuż na częstochowskich, zalanych i dziurawych w momentach ulicach. 16,29km przejechanych nocnym kursem. Wróciłem chwilę po 1-wszej w nocy.

Pojeździłem... Zebrałem się dość późno na wyjazd, bo wyruszyłem dopiero po 15-stej w kierunku mniej sprecyzowanym. Kilka pomysłów było, ale który wybrać... Na pewno miałem w zamiarze pojeździć. Nie planowałem natomiast setki, która narodziła się w międzyczasie. A dokładnie podczas popołudniowo-wieczornej rundki przejechałem: 84,29km w czasie 5:13:23. Oczywiście jest to czas jazdy łącznie z momentami ruchu roweru w Mstowie i na Zamku w Olsztynie. Prędkość średnia dzisiejszego dnia (pokazywana we wpisie wycieczki) też zmalała znacznie z tego powodu.
Pojechałem najpierw ciągiem rowerowym wzdłuż Monte Cassino, Sobieskiego, Al. Wolności, Alejami NMP i narodził się plan wyjazdu w kierunku Mirowa, więc ulicą Mirowską ciągiem, który się nie nazywa rowerowym, ale jest asfaltowy, więc przyciągający do jazdy, dokładnie obok Złotej Góry. Później cały czas Mirowską asfaltem pokonując tamtejsze pagórki, Mstowska i Mirów - Pegaz, dalej podjazd i obok Sanktuarium św. Ojca Pio. Tamtejszą drogą docieram do Siedlca, gdzie odbijam w lewo i po kilku minutach jazdy docieram do Mstowa. W Mstowie przez Rynek, Ogrodową i ulicą Leśną docieram do wzgórza. Przechodzę obok Skały Miłości, później już sprowadzam rower po schodkach w dół i obok Warty w kierunku zalewu Tasarki. Pobyłem chwilę i powrót, również przez Leśną, gdzie bez pedałowania prędkość 37km/h dało się osiągnąć. Miałem skoczyć do Lewiatana, ale nie zabrałem ze sobą zapinania, więc obyłem się.. dalej w drogę. Z przystanku "Wancerzów" wyjeżdżam jechać dalej, jednak na Rynku spotykam Kumpla i zamieniamy parę słów. Później już w drogę.. była 17:25 z Rynku we Mstowie, przez Siedlec, Gąszczyk, Srocko, Brzyszów i Kusięta docieram do Olsztyna. Niekorzystne wrażenie: sporo kilometrów jazdy pod wiatr, w pewnych momentach od niechcenia. Później już z Rynku w Olsztynie, udaję się w kierunku ronda i na Zamek.. Tak się jakoś złożyło, że wszedłem. Dziś jednak od nieco innej strony niż zwykle. W pewnych momentach nawet sił brakowało, by się wspinać z rowerem, ale na Zamku po parunastu minutach zrobiło się całkowicie słonecznie. Późne popołudnie, a właściwie już wieczór (bo to było w okolicach 19-stej) okazało się być bardzo przyjemne. Zrobiłem kilka zdjęć na Zamku, przeszedłem się po wzgórzu, posiedziałem na skałkach, trochę miłych dla oka widoków i ze wzgórza. Przed wyjazdem jeszcze rundka w okolicy Rynku w Olsztynie oraz małe zakupy do domu. Jakoś po 20-stej zebrałem się i w drogę.. Padło na przeciwpożarówkę, więc: Olsztyn Rynek, obok Sokolich Gór i przeciwpożarówka. Uwielbiam tą szutrową, leśną jazdę. Kilka konkretnych kilometrów w otoczeniu lubianej przyrody. Zawsze tędy mi się jedzie dobrze i taka też odskocznia od asfaltowych nawierzchni. Bez przystanków docieram do rowerostrady, którą jadę w kierunku Odrzykonia, później kawałek krajową "46" i skręt w lewo na Kusięta. Wyciągam rękę, jednak auto jadące za mną nie wiem czy zlekceważyło, czy widziało, że sygnalizuję skręt, jednak prędkości nie zredukowało. Uznałem więc za bezpieczniejsze, że nie ma co ryzykować życia w takiej sytuacji i lepiej znów przybliżyć się do prawej strony... A ten sobie przejechał, z dobrą prędkością.. Przeczekałem i skręcam. Później już lubianą asfaltową drogą w kierunku Huty, przy okazji zapadł już zmrok. Powoli zaczynają się te najdłuższe letnie dni. Trochę przypominają mi o rowerowaniu rok temu i początkach tego wszystkiego... znów ta atmosfera i to wszystko...;) Dalej jadę przez Hutę obok Guardiana, Kucelin-Huta i dalej ulicą Odlewników, trochę zalaną.. W jednym miejscu wpadłem w dość sporą kałużę, a i z nawierzchnią wiadomo jak na tej ulicy jest...;) Później już asfaltówką na Legionów w kierunku Bergera, parę chwil na złapanie oddechu i powrót również asfaltówką, ul. Legionów i Faradaya w dobrym tempie, Mirowską, Plac Daszyńskiego, I NMP, II NMP, Al. Wolności, Dworzec PKP. Później już powrót do domu również okrężny: Orzechowskiego, Al. Wolności, Al. Niepodległości, C.H. Jagiellończycy, Wojska Polskiego Dk-1, Brzozowa, Al. 11 Listopada, Zesłańców Sybiru, Boh. Katynia, Jesienna, Al. 11 Listopada, Orkana, Jagiellońska i Stradom.
A że brakowało mi do setki ~3 kilometrów to jeszcze kilka kilometrów po Stradomiu. Pojechałem sobie: Jagiellońską, Kościelną, Piastowską, Al. Boh. M. Cassino, Jagiellońską. Sił już pod koniec brakowało, ale do setki dokręciłem.
I tym sposobem wyszła całkiem udana wycieczka. W tereny mi znane, jednak pogoda dopisała. Odwiedziłem Mstów i Olsztyn, pojeździłem lubianymi trasami, dobry sposób na spędzenie niedzieli.











Mapka popołudniowo-wieczornej rundki:
https://maps.google.pl/maps?saddr=Jagiellońska&dad...



  • DST 51.58km
  • Teren 2.50km
  • Czas 02:57
  • VAVG 17.48km/h
  • VMAX 36.53km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miastowe kilometry w deszczu. Siedlec Duży przez Sobuczynę, Nieradę, Łysiec, Własną

Sobota, 17 maja 2014 | Komentarze 0

Późnym popołudniem, po 14:30 wybrałem się by pojeździć po mieście... w deszczu. Początkowo założeniem było przejechać się po ścieżkach asfaltowych na Stradomiu. Jednak tak się stało, że przejechałem się po mieście.. Pogoda okazała się być tak "przychylna" - tzn. nie padało intensywnie, bo deszcz kropił, że wyruszyłem sobie dalej.. i wbrew pozorom całkiem przyjemnie mi się jechało. Pojechałem ciągiem rowerowym wzdłuż Monte Cassino, Korczaka, Sobieskiego, Al. Wolności, II NMP, I NMP, Plac Daszyńskiego, I NMP, II NMP, Kilińskiego, Al. Jana Pawła II, Dąbrowskiego, Plac Biegańskiego, III NMP, Popiełuszki, Al. Jana Pawła II, Rynek Wieluński, Klasztorna, 7 Kamienic i przez Park Jasnogórski. Rzadko go odwiedzam w taką aurę. Mamy na szczęście maj i da się odczuć to, że jednak jest pora wiosenno-letnia w postaci na przykład uruchomionych fontann. Dziś bardzo wpasowywały się w aurę panującą na dworze. Zrobiłem kilka zdjęć, przejechałem się po Parku i później już przez III NMP, Plac Biegańskiego, II NMP, I NMP, Ogrodową, Krakowską, DK-1 wiadukt, później kawałek ciągiem rowerowym wzdłuż wiaduktu (oczywiście postawiony został znak) i dalej.. już (chyba) chodnikiem do ulicy Równoległej, w którą skręcam. Nie wiadomo gdzie kończy się ścieżka, a gdzie nie... i to jest jedno z miejsc, gdzie prosi się o drogę rowerową. Wzdłuż trasy DK-1 w Częstochowie ścieżki rowerowe są pożądane. Po prostu tam gdzie jest bezwzględny zakaz wjazdu rowerów. Pojechałem ul. Równoległą, dalej ciągiem rowerowym wzdłuż Jagiellońskiej i na Stradom. Przemokłem, ale tylko nieznacznie. Jednak całą drogę towarzyszył mi deszcz, mniej intensywny niż ten o poranku i popołudniu. Jednak jechało mi się dobrze.







Droga rowerowa na DK-1: nie wiadomo nawet gdzie się kończy. Oprócz postawionego znaku ułożenie kostki wskazujące na "drogę" rowerową. Bardziej byłbym skłonny by "nie nazywać" tego drogą rowerową. Gdzie to się zaczyna, gdzie kończy? Gdzie tym kawałkiem można dojechać?

Tu już drogi rowerowej nie ma. Może i doszukuję się argumentów, ale skoro konsekwencja w znaku "zakaz rowerów" jest, to przydałaby się tu też droga rowerowa. Teoretycznie wzdłuż trasy DK-1, gdzie naprawdę nie można jechać rowerem przydałby się ciąg rowerowy.

Wieczorem wyskoczyłem w kierunku Siedlca Dużego.


Sobuczyna - Nierada

Łysiec - osiedle

Zalane pola - droga między miejscowością Łysiec a Klepaczką

Terenowy fragment drogi, Rudnik Wielki (ul. Gajowa) - Siedlec Mały, ul. Działkowa. Droga pożarowa 21.


  • DST 64.25km
  • Teren 7.00km
  • Czas 04:25
  • VAVG 14.55km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Powrót w deszczu i pod wiatr. Koło Warty i przez Park Lisiniec.

Czwartek, 15 maja 2014 | Komentarze 0

Nocny powrót w deszczu i pod wiatr. Z pętli "Brzeziny" przez ulicę Żyzną i Sabinowską. Żyzna w wielu miejscach zalana, co w odróżnieniu do dróg poza miastem było rzadkością. Na Sabinowskiej w pewnych momentach tak silny wiatr, że ciężko jechać więcej niż 15km/h. Wydłużyłem swój przejazd w deszczu (bo i tak byłem zmoknięty i nigdzie mi się nie spieszyło) o Sabinowską (niewojewódzką), Piastowską i by przypomnieć sobie jak się jedzie "z wiatrem" przez asfaltówkę wzdłuż Bohaterów Monte Cassino, Jagiellońską. Pod koniec już jakby mniej opadów, jednak na pewno już nie jechałem pod wiatr, albo przyzwyczajenie. Dość długi dystans (łącznie z kursem z poprzedniego dnia) pokonany w takich warunkach. Na szczęście nie tak zimno, choć chłodno, bo wiatr obniżał temperaturę. 7,84km przejechanych po północy.
Popołudniu wybrałem się na przejażdżkę po Częstochowie. Zupełnie luźną i w swobodnym tempie. Jednak trochę kilometrów udało się przejechać. Najpierw przez ciąg rowerowy wzdłuż ulicy Bohaterów Monte Cassino, dalej jezdnią Korczaka, Sobieskiego i Dworzec PKP. Stamtąd przez Al. Wolności, II NMP, I NMP i Mirowską w kierunku ul. Faradaya, gdzie spotykam się na parę chwil z Koleżanką. Pogadaliśmy i pojechałem ul. Faradaya jezdnią (z premedytacją zawsze tu jeżdżę jezdnią, bo ścieżka rowerowa z takimi krawężnikami jest dla mnie niedopuszczalna), ul. Legionów, Żużlowa, Olsztyńska, Hutników i do Wału Nadwarciańskiego. Warta nie przybrała tak bardzo jak w innych miejscach w Polsce. Pojechałem Wałem Nadwarciańskim spokojnym tempem omijając w miarę możliwości kałuże, w całości wałem do Kanału Kohna, od wiaduktu na Kanale Kohna jezdnią, Galeria Jurajska, Krakowska, Przechodnia, Piotrkowska i Piłsudskiego na frytki. Później przez II NMP, gdzie dozwolili skręcać w lewo, Al. Wolności, Dworzec PKP. Później już przez Orzechowskiego, Sobieskiego, Pułaskiego i św. Kazimierza, św. Barbary, Kordeckiego, Park Lisiniec. Najpierw pod Pacyfik, gdzie zatrzymuję się na chwilę, zalało nieco te bardziej podmokłe tereny. Później terenowo przez Bałtyk i nad Adriatyk. Była też okazja przejechać się po podmokłych trawach. Później koło plaży i terenowo objechałem Adriatyk i chodnikiem.. zalanym obok Bałtyku. Dość mocno zalanym. Tak mi się spodobało, że przejechałem się tak kilka razy, przemakając w lekkim stopniu. Później już powrót: św. Jadwigi "43", św. Barbary pasem rowerowym, Zaciszańska, Piastowska, Al. Bohaterów Monte Cassino i Jagiellońska. Całkiem przyjemny przejazd po mieście w spokojnym tempie.
Wieczorem wybrałem się jeszcze na rowerową rundkę po mieście. Pojechałem jezdnią przez Jagiellońską i Monte Cassino, 1 Maja, Al. Wolności, Sobieskiego, Pułaskiego i Alejami NMP do Placu Daszyńskiego, a później przez I NMP na Piłsudskiego, później przez II NMP i pod Plac Biegańskiego. Dalej II NMP przez Al. Wolności, Waszyngtona, Śląską, Kilińskiego, Dekabrystów, Armii Krajowej do Promenady Niemena. Do tego momentu powolnym tempem, pod górę i pod wiatr. Później powrót: Promenada Niemena - Armii Krajowej - Al. Kościuszki - Al. Wolności (gdzie spotykam Znajomych.. a na koniec spotyka mnie przykra sytuacja), później pojechałem inaczej niż planowałem, czyli przez Aleje NMP, Racławicką, obok Ratusza i znów II Aleją, później Al. Wolności, Waszyngtona, Kopernika, znów Wolności, Niepodległości jezdnią pod Jagiellończyków, Brzozową, Al. 11 Listopada, Jagiellońską i do domu. Można powiedzieć, że generalnie smętnie.. nie jeździło się za dobrze.




  • DST 57.92km
  • Teren 2.00km
  • Czas 03:10
  • VAVG 18.29km/h
  • VMAX 41.70km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Deszczowy Siedlec Duży przez wojewódzką "908", Starczę, Rudnik Wielki. Powrót przez Łysiec, Nieradę

Czwartek, 15 maja 2014 | Komentarze 0



Wygoda, wojewódzka "908".
Nie mogłem się zebrać dziś do żadnego wyjazdu. Posiedziałem w domu, myślałem o wieczornej jeździe... A nie padało, więc można byłoby gdzieś jechać. Najpierw jednak tak bez większego celu wyruszyłem do centrum przez ścieżki asfaltowe wzdłuż Jagiellońskiej, M. Cassino, Korczaka.. na której niefortunnie, a właściwie przez bezmyślną nieuwagę ktoś otwierający drzwi do samochodu (wychodząc z resztą z auta czekając w kolejce na światłach) zawadził o tył mojego roweru. Według przepisów mogę wyprzedzać auta z lewej strony, a ktoś kto wysiada powinien zwrócić uwagę czy może bezpiecznie otworzyć drzwi. Pech w tym, że oderwał się zaczep do jednej z tylnych sakw... Niezbyt komfortowa sytuacja. Później już z sakwą na kierownicy przez Sobieskiego i Dworzec PKP. Na Dworcu tymczasowo zaradziłem problemowi, jednak szkoda... Kupiłem sobie coś do jedzenia i wróciłem przez Orzechowskiego, Sobieskiego (gdzie na skrzyżowaniu ze Śląską kolejna sytuacja... kierująca pojazdem nawet mnie nie zauważyła, że jadę prosto i że mam pierwszeństwo), później na skrzyżowaniu z Korczaka przyznaję, ja wymusiłem.. W bezpieczny sposób, ale wymusiłem. Czas korzystać w pełni ze swoich praw.. jeżdżenie środkiem pasa na skrzyżowaniach (bez względu na to ile aut za mną jedzie), jazda nie za blisko prawej strony, wyprzedzanie z lewej strony (tu trzeba uważać bardziej na takich...) itd. Później już przez ciąg rowerowy wzdłuż Bohaterów Monte Cassino i Jagiellońską. Ścieżki jak najbardziej zachęcające do jazdy. We wzmożonych Ruchu Ulicznym jak najbardziej jazda nimi zalecana.. :) Choć i widok osoby, która jedzie wiaduktem jezdnią mnie w pewien sposób cieszy, że nie tylko ja tak jeżdżę. Ten wiadukt to feralna kwestia.. Nie jestem przeciwnikiem ścieżek, tym bardziej tych dobrze wykonanych, jednak czasem wolę jechać asfaltem.
Zastanawiając się "gdzie na wieczór" po kilku zmianach decyzji i rozmyślaniach postanowiłem wyruszyć w kierunku Siedlca Dużego do Znajomej. Tak się złożyło, że tuż przed moim wyjazdem zaczęło lekko padać, jednak postanowiłem pojechać, zobaczyć jak ukształtuje się pogoda. Padło dziś na wariant nieco okrężny, ale nie w jakimś ogromnym stopniu, chciałem dziś dojechać tam wojewódzką drogą "908" do momentu Starczy. Na więcej nie było ani czasu, ani warunków, bo chęci może i by były. Tak więc.. Jagiellońską, Sabinowską, Dźbowską, Powstańców Warszawy, Dźbów, Gościnna i strefa podmiejska: Wygoda, Łaziec, Rększowice, Hutki, Starcza. Wariant znany mi z kilku wyjazdów. Trochę się rozpadało i na etapie jazdy poza miastem zaczynałem przemakać. Plus taki, że nawet z wiatrem. Odbijam na skrzyżowaniu w lewo i przez Starczę docieram do Własnej (niestety pod wiatr..), Rudnik Wielki i padło na wariant drogi przez DK-1, bo w lesie może być niezbyt komfortowo do jazdy, więc poboczem na trasie. Stopniowo pod górkę, ale nawet w tempie.. Jak zawsze wrażenia mieszane jazdy po takich drogach, ale możliwie tak by było bezpiecznie. Odbijam na Siedlec Mały i już spokojnie asfaltem do Siedlca Dużego. Pod koniec drogi trochę byłem zziębnięty i przemoczony.
Powrót najpóźniejszym kursem po 22:30. Padło na jazdę w deszczu... Wybrałem wariant standardowy bez żadnych urozmaiceń. Początkowe wrażenie po pierwszych metrach całkiem znośne.. jednak od przystanku w Siedlcu Dużym kompletnie.. pod wiatr i z deszczem, docieram w takich warunkach do Siedlca Małego. Dalej już wariant drogi przez las w kierunku Rudnika Wielkiego. W lesie mokro, sporo kałuż, ale da się jechać. Zawsze bezpieczniej niż w ciemnościach drogą krajową.. wolę przez las. Spokojniejszym niż zazwyczaj tempem dotarłem do Gajowej i później już asfaltem: Rudnik Wielki - Własna (jedynie tu z wiatrem) - po skręcie w prawo znów kompletnie pod wiatr, przez Starczę (obok Kościoła), Klepaczkę i Łysiec. Pod górkę też pod wiatr.. Zatrzymałem się na przystanku koło OSP. Po wyjeździe z gminy Starcza 1,7km przez las w kierunku Nierady.. tu w pewnych momentach mniej wiało, ale za to jakby bardziej deszczowo się zrobiło. Sporo żab na drogach.. Pokonałem ten odcinek, później 2,8km przez las w kierunku Sobuczyny. Też deszczowo, też trochę wietrznie.. ale już przyzwyczaiłem się. Przystanek w Sobuczynie na kilka sekund i dalej już przez Brzeziny Nowe i Brzeziny Kolonia do Częstochowy. Co raz to więcej wody na jezdni.. i nie chodzi o opady, tylko odprowadzenie tej wody. Niestety pod wiatr. Na pętli "Brzeziny" wybija północ. W gruncie rzeczy nie było strasznie, nawet ta jazda w deszcz akceptowalna. Fakt, że jazda w deszczu nie należy do komfortowych, ale nawet w pewnym sensie nawet dobrze mi się jechało. "Dobrze" w innym znaczeniu. Wbrew pozorom jak się jedzie do domu, jest przemoczonym, słucha się muzyki, spokojnie sobie jedzie (jeśli lubi się jeździć) to nawet taka jazda sprawia poniekąd przyjemność. Kurs w całkowitym deszczu zaliczony. I pojechane było to, że droga z Częstochowy do Siedlca Dużego też pokonana w warunkach deszczowych. Dodatkowy aspekt: jazda w koszulce odblaskowej, nie tyle, że warunki deszczowe i ograniczonej widoczności, co w ramach takiego własnego poczucia większego bezpieczeństwa i wykorzystywaniu możliwości, które mnie nic nie kosztują, ani nie wymagają niczego ode mnie a mogą zapewnić to bezpieczeństwo.. Zawsze się jest lepiej widocznym.

Rększowice

Starcza - droga w deszczu

Siedlec Mały

Siedlec Duży - po deszczowych 32 kilometrach

Późno-wieczorny powrót - przystanek w Łyścu (Łysiec OSP)


  • DST 78.89km
  • Teren 6.00km
  • Czas 04:26
  • VAVG 17.79km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Sprzęt Dema Iseo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczornie przez Odrzykoń i Poczesną.

Wtorek, 13 maja 2014 | Komentarze 0

Po późno-wieczornym powrocie z Siedlca Dużego jeszcze jezdnią przez Bohaterów Monte Cassino przez wiadukt i z powrotem i Jagiellońską. Spokojna jazda ze znikomym natężeniem Ruchu Drogowego.
Pogoda w środę nie pozostawiała złudzeń. Nie pojeździ się w komfortowych warunkach. Jednak na rower wyskoczyć miałem ochotę, choćby na trochę, choćby się przejechać gdzieś po okolicy. Nawet miałem w planach, że wyskoczę na ścieżki na Stradomiu z premedytacją w deszcz...;)
Najpierw jednak przed 10-tą przez Bohaterów Monte Cassino, 1 Maja i na Rondo Mickiewicza na serwis do Gawła. Wymienianie całkowicie zużytych części... czyli łańcuch, kaseta, korba, support. Przy okazji wymieniłem też przerzutkę przednią, która też zbyt dobrze się nie sprawowała w ostatnim czasie. Naprawa roweru, a dokładniej: wymiana zajechanych części jak najbardziej na plus. Rower odebrałem sobie o 17-stej i wtedy też przez ul. 1 Maja i wiadukt na Stradomiu do domu.
Wieczorem postanowiłem wyruszyć na rower, ale by przesiadłem się na Demę. Trochę z uwagi na niezbyt korzystne warunki do jazdy, nie chciałem zajeżdżać Toskany od pierwszych kilometrów po naprawie. Początkowo planowałem pojeździć gdzieś w Częstochowie, jednak udało się wyskoczyć gdzieś dalej. Ze Stradomia ciągiem rowerowym wzdłuż Jagiellońskiej na Raków, Estakada - Aleja Pokoju, Raków PKP, Trochimowskiego, Kucelin-Huta, Guardian, Walcownia, asfaltem przez las, Os. pod W. Górą, dk46, Odrzykoń, rowerostrada i później przeciwpożarówką i odbijam w lewo na Korwinów. Do momentu rowerostrady trochę deszczowo, ale udało się nie przemoczyć. Na pożarówce odbiłem nieco dalej niż powinienem dlatego też trochę jazdy terenowej po nieutwardzonej drodze, później już do Korwinowa - Korwinów-Stacyjna. Na skrzyżowaniu odbijam w lewo,








https://maps.google.pl/maps?saddr=Jagiellońska&dad...


  • DST 82.74km
  • Teren 4.00km
  • Czas 04:49
  • VAVG 17.18km/h
  • VMAX 37.84km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto. Siedlec Duży przez Starczę, Czarny Las

Wtorek, 13 maja 2014 | Komentarze 0

Kilkanaście kilometrów po Centrum. Najpierw przez ciąg rowerowy wzdłuż Jagiellońskiej i Bohaterów Monte Cassino, jezdnią Korczaka, Sobieskiego i Dworzec PKP. Tam załatwienie paru spraw i trochę jazdy chodnikiem / jezdnią wzdłuż tramwaju w kierunku Kwadratów, przez II Aleję NMP, do Armii Krajowej i w pobliżu dworca PKS. Wszystko po to by spotkać się z Koleżanką. Powrót z dworca PKS przez Sobieskiego, Korczaka i ciągiem rowerowym wzdłuż ulicy Boh. Monte Cassino. Bardzo miła niespodzianka w postaci malowanych rowerków na asfalcie na całej długości ścieżek. Jakoś teraz te drogi rowerowe nabrały jeszcze ładniejszego wyglądu i tego "czegoś", zachęcają do jazdy. Przejazd na Demie.

Wariant dobrze wykonanej drogi rowerowej.. i rewolucyjny pomysł zrobienia zjazdu na jezdnię

Tym razem ja na wariancie tej drogi rowerowej

Ścieżki na Stradomiu nabierające co raz to większego wyglądu i uroku
O 16-stej zmiana roweru na Toskanę i w kierunku Siedlca Dużego. Wyjechałem nieco wcześniej niż zwykle by móc pozwolić sobie na zaplanowaną trasę nieco bardziej okrężną i bardziej zawiłą niż do tej pory. Nie tyle zawiłą, co po prostu w ostatniej fazie prowadzącą przez mniej znane wioski i las. Chciałem zmierzyć się z tą drogą, więc wyruszyłem. Początkowo przez Jagiellońską, wojewódzką Sabinowską, na której w pewnym momencie zjeżdżam na pobocze by ustąpić autobusowi i dalej już w mniejszym Ruchu Drogowym, przez Żyzną, Brzeziny Kolonia, Brzeziny Nowe, Sobuczyna, Nierada, Łysiec i przez Starczę. Gdy wyjeżdżałem nawet było trochę Słońca, później już między Nieradą a Łyścem zmuszony byłem założyć coś pod kask, bo zimno. W Starczy pod wiatr.. na domiar wszystkiego zaś się rozpadało. Ubarwieniem sytuacji był wnerwiający po prawej stronie ciąg rowerowy, którym "niby" powinienem jechać, jednak po przejechaniu kilku metrów tym kostkowym wariantem uznałem, że zbyt wygodne to nie jest, wiec cały czas asfaltem. Rowerowy debilizm poza miastem. W Starczy dwa dłuższe przystanki pod zadaszoną wiatą, by trochę przeczekać deszcz. Nie chciałem całkowicie przemoknąć, do tego zrobiło się chłodno bo 10 stopni C. Co z tą majową pogodą... Pod koniec już postanowiłem jechać i do skrzyżowania z drogą "908" w deszczu.. Skręcam w lewo w kierunku Tarnowskich Gór i przez Drogobyczę i Kamienicę docieram do Kamieńskich Młynów, gdzie odbijam na ten najmniej znany wariant, jedynie z mapy. Od razu widząc drogowskaz skręcam - później się okazało, że na mapie ta droga wyrysowana była nieco inaczej. Najpierw trochę asfaltem, później na skrzyżowaniu w prawo, później w lewo i później po parunastu metrach znów w prawo. Z ul. Tysiąclecia na Wiejską, a później przez Leśną i Młyńską, dalej kawałek Wolną (wcześniej Romanowską, która prowadziła do trasy DK-1). Jeszcze tu przejechałem wokół tych kilku ulic, ale wcześniej już po zapytaniu się kogoś z miejscowych byłem pewniejszy drogi i wiedziałem gdzie odbić. Przez Pakuły jadę w kierunku Czarnego Lasu, tylko gdzie odbić.. dojeżdżam do skrzyżowania ze Skrzesówką (ul. Źródlana) i odbijam na szutrową drogę, bo właśnie takie miały się lada co pojawić. Później odziwo znów asfalt i znów wybór kierunku, ale jadę w prawo. Po zasięgnięciu porady osoby która też na rowerze jechałem dalej, na Czarny Las. Jak się okazało po powrocie.. znów nie tyle okrężnie, co ten ktoś kto mi doradzał uznał, że nie dam rady dotrzeć przez las, bo rower trekingowy. A droga miałabyć taka prosta. Na mapę przestałem się zdawać, tym bardziej, że miałem wydrukowaną ją tylko poglądowo, bez nazw ulic i.. na początku odbiłem nie w Romanowską, tylko w ul. Tysiąclecia, która na mapie mnie dużo zmyliła. Dużym utrudnieniem było mnóstwo zakrętów, wcale nie prosta droga, no i fakt.. że jechałem w końcu po terenach praktycznie znanych lepiej tylko miejscowym. Jadąc prosto i odbijając w lewo w ul. Czarnoleśną po parunastu metrach zauważyłem znak "Czarny Las", więc pozytywnie. Byłoby gdybym pojechał inaczej, jednak lekkim zakrętem w prawo (nie w kierunku Pałacu) po dziurawej drodze, pod górkę i w kierunku Mzyków. Sporo tam dróg i zakrętów, nie wiadomo gdzie odbić, jadąc ulicą Leśną uznałem, że droga zbyt długa i najprawdopodobniej zboczyłem z tej drogi, którą planowałem. Innym faktem było to, że na pewno gdzieś bym wyjechał, jednak wolałem wrócić i dojechać jak planowałem. Koniec końców okazało się, że jechałem w kierunku Wylągów, którymi też bym dotarł do celu. Powrót przez Mzyki takim samym wariantem i do skrzyżowania w Czarnym Lesie, odbijam tym razem w lewo w kierunku Pałacu. W końcu dotarłem do miejsca, które było w planie. Na chwilę zatrzymałem się zobaczyć "Pałac Czarny Las", urokliwe miejsce nad wodą. Później już mijam "wąwóz" i kawałek asfaltem na drogę szutrową prowadzącą w las. Po przejechaniu kawałka dotarłem do znanego mi miejsca z wcześniejszej wyprawy. Teraz już wiadomo gdzie jechać, więc szybkim tempem kamienisto-szutrową drogą lasem, obok kapliczki na ukos i dojeżdżam w końcu do Siedlca Dużego. Później już parę asfaltowych górek w dobrym tempie i Siedlec Duży, skrzyżowanie z ul. Miodową i ul. Jana Pawła II. Trudna trasa, ale bardzo mi się podobała i ciesze się, że poznałem te tereny. Ze statystyk: 43,99km, w czasie: 2:34:15, średnia prędkość: 17,11km/h, maksymalna: 35,97km/h. Temperatura w czasie drogi w okolicach 10 stopni C. Prędkość średnia znacznie zaniżona z powodu błądzenia, wielu przystanków, trochę jazdy terenowej. Jednak nawet do Kamieńskich Młynów ledwie co średnio jechałem: 17,87km/h. Po prostu rekreacyjne tempo..;)
Powrót późnym kursem o 22:30 w kierunku Częstochowy. Tym razem wariantem standardowym bez urozmaiceń. Po ubraniu się w coś komfortowego, bo trochę chłodno wyruszam w drogę: Siedlec Duży - Siedlec Mały - terenowo przez las do ul. Gajowej - Rudnik Wielki - Własna - Starcza, Kościół - Klepaczka - Łysiec, skrzyżowanie - Łysiec OSP - Łysiec Górny - asfaltowo przez las Nierady (co już dla mnie przypadło w nawyk jeżdżenia) - Nierada, skrzyżowanie z Targową - dalej asfaltem w kierunku Sobuczyny (po drodze przez las  osiągam prędkość maksymalną dnia: 37,84km/h) - Brzeziny Nowe - Brzeziny Kolonia - Częstochowa, Żyzna - Sabinowska - Jagiellońska i do skrzyżowania z Bohaterów Monte Cassino. Ze statystyk do przystanku "Jagiellońska" przy ul. Boh. M. Cassino 66,64km (liczone od momentu wyjazdu z Częstochowy), czas: 3:47:31, średnia prędkość (od Siedlca Dużego): 18,61km/h, temperatura w czasie drogi między 6 a 9 stopni C. Jednak powrót kursem wieczornym jak zawsze mi się podobał.

Starcza - pod wiatr, deszcz.. i obok ścieżka rowerowa uprzykrzająca życie rowerzystom bardziej rekreacyjnym

Drogobycza - w warunkach po deszczu

Kamieńskie Młyny - ul. Tysiąclecia

Jechać czy też nie...

Na drodze szutrowej Skrzesówka - Czarny Las

Czarny Las

Sanktuarium Jana i Marii Vianeyy'a w Mzykach

Pałac w Czarnym Lesie I

Pałac w Czarnym Lesie II

Zjazd z drogi asfaltowej na szutrową

Droga szutrowa: Czarny Las - Siedlec Duży


  • DST 53.00km
  • Teren 1.00km
  • VMAX 1:44km/h
  • Temperatura 9.0°C

Uczelnia x2 okrężnie przez miasto. Wieczornie: Berger przez Raków / Centrum.

Poniedziałek, 12 maja 2014 | Komentarze 0

Przejechałem dziś trochę kilometrów. Głównie tych miastowych. Udało też się wyskoczyć na wieczorną trasę, jednak gdyby tak bardziej się chciało jeździć...;)
Po 11:30 w kierunku uczelni przez dzielnicę Podjasnogórską. Pojechałem: Jagiellońską, Kościelną, Piastowską, Zaciszańską, św. Barbary, Jasna Góra, Park Jasnogórski, gdzie zatrzymałem się na dosłownie chwilkę, obok III NMP, Popiełuszki, Pułaskiego, Szajnowicza-Iwanowa po niezbyt uzasadnionym zakazie, Dekabrystów, Dąbrowskiego. Tak dla odmiany z ominięciem Centrum.
Powrót do domu przed 14-stą, przez Dąbrowskiego, Plac Biegańskiego, II NMP, Al. Wolności, Dworzec PKP, Sobieskiego, Pułaskiego, Stradom PKP, Monte Cassino i Jagiellońska. Trochę złapały mnie opady deszczu, ale nie na tyle by przemoknąć. Komfort jazdy niezadowalający.
Drugi wyjazd na uczelnię w pierwszej części standardowo, przez Jagiellońską i Bohaterów Monte Cassino jezdnią (gdzie zostałem wyprzedzony przez jedną ciężarówkę zbyt blisko w moim mniemaniu..), Korczaka, Sobieskiego, Al. Wolności, II NMP, I NMP, Warszawską, Spadek, Nadrzeczną, Warszawską (gdzie jadąc przy prawej krawędzi niemalże nie dostałem drzwiami, bo ktoś nie spojrzy nawet w lusterko czy nic nie jedzie.. nie lubię takich sytuacji), Cmentarna, Dekabrystów, Dąbrowskiego.
Powrót standardowo, przez ul. Dąbrowskiego, Plac Biegańskiego, II NMP, Al. Wolności - (na chwilę do Gawła do serwisu) - 1 Maja - Boh. Monte Cassino - Jagiellońska.
Zmieniam rower na Demę. Późnym popołudniem do Biedronki na Stradomiu, chłodno, ale Słońce się pokazało i całkiem przyjemne kilometry. Pojechałem sobie wariantem z ominięciem wojewódzkiej i tłocznej Sabinowskiej. Przez Jagiellońską, Kościelną, Artyleryjską, Oficerską, Marynarki Wojennej, Sabinowską. Powrót przez ul. Lotników (więc terenowo..) i od Oficerskiej identycznie jak przyjechałem. Nieco naokoło bo wyszło ponad 4 kilometry w dwie strony, ale ominąłem tranzytową Sabinowską.
Pod wieczór jeszcze pojechałem w kierunku Bergera i asfaltowych ścieżek koło Huty. Trochę zmęczony byłem, trochę chłodno, ale jakoś chciałem się jeszcze gdzieś ruszyć. Nawet klimatycznie mi się jechało i całkiem przyjemnie.. przez Raków i Zawodzie dotarłem w kierunku Huty - Koksownia, Berger. O 21:15 byłem na miejscu. Chwila odpoczynku, próba zrobienia jakiegoś zdjęcia w wieczornych warunkach i odjazd jakoś o 21:40 w kierunku domu. Trochę czasowe ograniczenia sprawiły... a dokładnie to, że musiałem być w domu po 22-giej sprawiły, że na powrocie mniej radości z jazdy, w dodatku zaczęło padać, nawet błysnęło się kilka razy bez grzmotów. Chłodno... Powrót przez Zawodzie, ul. Złotą, Plac Daszyńskiego, Aleje NMP, Al. Wolności i Boh. Monte Cassino na Stradom. Wieczorny wyjazd na Toskanie. Łańcuch już prawie zużytkowany, ale jeszcze da się jeździć...;)