Fb: Rowerowa strona Mateusza Ordy

Rok 2021 button stats bikestats.pl

WYCIECZKI 2021
42. 01.11 Nowa Brzeźnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka S
41. 03.10 Warszawa
40. 02.10 Opole - Brzeg
39. 27.09 Kędzierzyn-Koźle - Racibórz
38. 25.09 Kluczbork - Opole
37. 08.09 Częstochowa - Zawiercie
36. 22.08 Gliwice - Góra św. Anny - Częstochowa
35. 14.08 Łeba - Koszalin
34. 12.08 Kamień Pomorski - Szczecin
33. 09.08 Niechorze - Gryfice - Płoty - Resko - Niechorze
32. 07.08 Niechorze - Koszalin
31. 05.08 Niechorze - Świnoujście
30. 04.08 Szczecin - Siekierki (most) - Godków
29. 02.08 Niechorze - Mielno - Kołobrzeg
28. 25.07 Częstochowa - Kłobuck - Poraj - Rudniki - Częstochowa
27. 22.07 Nysa - Opole - Częstochowa
26. 21.07 Paczków - Kłodzko - Nysa
25. 19.07 Kluczbork - Częstochowa
24. 16.07 Dobryszyce - Kleszczów - Częstochowa
23. 15.07 Dąbrowa Górnicza - Sosnowiec - Dąbrowa Górnicza
22. 13.07 Częstochowa - Ostrów Wielkopolski
21. 11.07 Zawiercie - Koniecpol
20. 10.07 Częstochowa - Kielce
19. 06.07 Częstochowa - Łódź
18. 04.07 Dąbrowa Górnicza - Kraków
17. 02.07 Częstochowa - Chałupki
16. 30.06 Częstochowa - Mzurów - Trzebniów - Częstochowa S
15. 28.06 Częstochowa - Przedbórz - Radomsko S
14. 21.06 Piotrków Trybunalski - Kleszczów - Radomsko
13. 20.06 Częstochowa - Irządze - Lelów - Częstochowa S
12. 19.06 Częstochowa - Opole
11. 17.06 Zawiercie - Giebło - Częstochowa S
10. 15.06 Częstochowa - Piotrków Trybunalski
9. 09.06 Częstochowa - Katowice
8. 06.06 Lubliniec - Olesno - Praszka - Częstochowa
7. 05.06 Tarnowskie Góry - Toszek - Herby
6. 31.05 Wrocław
5. 30.05 Wrocław - Brzeg
4. 29.05 Zielona Góra - Wrocław
3. 15.05 Częstochowa - Przyrów - Częstochowa
2. 09.05 Zawiercie - Częstochowa
1. 01.05 Częstochowa - Żłobnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi matiz17 z miasta Częstochowa. Mam przejechane 206638.65 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 19.38 km/h.
Jeżdżę, bo lubię, sprawia mi to przyjemność. Na drugim miejscu jest: statystyka, czego dowodem jest brak wiedzy o przekroczonych barierach rowerowych typu 10.000km w danym roku, czy brak wiedzy o ilości gmin, przez które przejechałem (na razie). W 2013 roku zacząłem jeździć poza granicami miasta. Z czasem wyprawy stawały się co raz dalsze i niekiedy kilkudniowe. W 2015 roku zmieniłem podstawowy rower na Meridę przystosowaną głównie (ale nie tylko) do asfaltowych tras. Jeżdżę dalej i w 2017 roku z pewnością odwiedzę wiele nowych miejsc, a także powrócę do tych już znanych. W większości jeżdżę sam, ale niejednokrotnie wyjeżdżałem na większe trasy ze Znajomymi, a czasem nawet w większej grupie. Rower jest przede wszystkim dla mnie najlepszą formą transportu. Przez cały rok, w każdych warunkach pokonuje spore ilości kilometrów. Oprócz tego jest najlepszym sposobem na spędzanie wolnego czasu, a także dbanie o zdrowy tryb życia. Więcej o mnie.


Rok 2023 button stats bikestats.pl

Rok 2022 button stats bikestats.pl Rok 2021 button stats bikestats.pl Rok 2020 button stats bikestats.pl Rok 2019 button stats bikestats.pl Rok 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl Sezon 2013 button stats bikestats.pl

REKORDY ROWEROWE

Max. dystans dzienny:
brak

Max. dystans roczny:
2016

Max. dystans miesięczny:
lipiec 2015

Max. prędkość na rowerze:
brak

Min. 300km na dzień:
2 razy

Min. 200km na dzień:
brak

Min. 150km na dzień:
brak

Min. 100km na dzień:
brak

Największy dystans solo:
brak

Najdłuższa czasowo jazda:
brak

Max. temperatura w czasie jazdy:
brak

Min. temperatura w czasie jazdy:
brak

Województwa odwiedzone na rowerze:
śląskie, małopolskie, łódzkie, opolskie, świętokrzyskie, zachodniopomorskie, dolnośląskie, wielkopolskie, pomorskie

Kraje odwiedzone na rowerze:
Polska, Niemcy



MOJE WYCIECZKI

-----Sezon 2020-----
1. Częstochowa - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Wycieczki 2018 (min. 100km)
53. Częstochowa - Łódź GC
19. Piotrków Tryb. - Łódź - Częstochowa GC

Wycieczki 2017
20. 11.06 Wieluń
19. 09.06 Krzepice
18. 04.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa przez Kielczę, Tworóg
17. 03.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa (Chechło-Nakło, Zielona)
16. 02.06 Północne rubieże
15. 01.06 Zamek Bobolice
14. 28.05 Powiat gliwicki
13. 27.05 Bobolice
12. 21.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
11. 19.05 Kleszczów i Góra Kamieńsk
10. 14.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
9. 06.05 Górny Śląsk i Zagłębie
8. 01.05 Księstwo Siewierskie
7. 29.04 Wojaże po lublinieckim
6. 01.04 Mirów i Bobolice
5. 18.02 Dąbrowa Górnicza - Częstochowa
4. 08.01 Gdynia(100km)
3. 07.01 Gdańsk (80km)
2. 06.01 Gdynia (60km)
1. 05.01 Gdańsk (50km)

Wycieczki 2016
60. Kraków (90 km)
59. Kleszczów (150 km)
58. Kraków - Częstochowa (170 km)
57. Kleszczów (150 km)
56. Kraków - Częstochowa (180 km)
55. Ziemia toszecko-gliwicka (220 km)
54. Częstochowa - Katowice - Częstochowa (200 km)
53. Kleszczów (140 km)
52. Częstochowa - Kraków - Częstochowa (300 km)
51. Żywiec - Częstochowa (180 km)
50. Kleszczów i Kraków (160 km)
49. Kraków - Częstochowa (210km)
48. Kleszczów i Góra Kamieńsk (190km)
47. Kraków - Częstochowa (230km)
46. Brzegi - Częstochowa (130km)
45. Chęciny i Kielce (100km)
44. Pińczów, Chęciny, Kielce (150km)
43. Częstochowa - Brzegi (170km)
42. 16.08 Ustronie Morskie (110km)
41. 14.08 Świnoujście, Bansin (150km)
40. 13.08 Kołobrzeg, Gąski (160km)
39. Wrocław - Częstochowa (210km)
38. Opole - Wrocław (180km)
37. 02.08 Złoty Potok, Bobolice (120km)
36. Kraków - Częstochowa (250km)
35. Multi Orbita 2016 (330km)
34. Bobolice (100km)
33. Próbna Orbita 2016 (130km)
32. Tarnowskie Góry (120km)
31. 06.07 Przed Orbitą (100km)
30. Kleszczów (100km)
29. Jędrzejów (210km)
28. 01.07 Żarki (100km)
27. Łódź - Częstochowa(200km)
26. Tworóg(120km)
25. Dobrodzień (130km)
24. Toszek (150km)
23. Kleszczów II (170km)
22. Kraków - Częstochowa (190km)
21. Kraków (190km)
20. Kraków i Tyniec (140km)
19. Częstochowa - Kraków (220km)
18. 05.06 Bobolice (100km)
17. 04.06 Tarnowskie Góry (130km)
16. 01.06 Bobolice (110km)
15. Kłobuck i Krzepice (100km)
14. Bobolice (100km)
13. Górny Śląsk - Zagłębie (180km)
12. Kleszczów (170km)
11. Bobolice (100km)
10. Jeleniak Mikuliny, Kalety (110km)
9. Dróżki asfaltowe (100km)
8. Dróżki asfaltowe (100km)
7. Mirów i Bobolice (100km)
6. Księstwo Siewierskie (100km)
5. Radomsko (100km)
4. Bobolice (120km)
3. Bobolice (110km)
2. Gliwice - Częstochowa (110km)
1. Ostrężnik (100km)
Statystyka wycieczek 2016
Wszystkie trasy pozamiejskie

Wycieczki 2015
41. 24.10 Po Krakowie (130km)
40. 05.10 Działoszyn, Pajęczno, Radomsko (140km)
39. 04.10 Częstochowa - Kraków (150km)
38. 02.10 Mirów i Bobolice (100km)
37. 17.09 Kleszczów (200km)
36. 16.09 Gidle (120km)
35. 14.09 Katowice Zagłębie (180km)
34. 13.09 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
33. 29.08 Kraków - Częstochowa (180km)
32. 27.08 Brzegi - Częstochowa (140km)
31. 26.08 Częstochowa - Brzegi (140km)
30. 23.08 Częstochowa - Tarnowskie Góry - Częstochowa (120km)
29. 19.08 Częstochowa - Szczekociny - Częstochowa (120km)
28. 16.08 Uckeritz (60km)
27. 14.08 Uckeritz (70km)
26. 13.08 Zinnowitz (80km)
25. 12.08 Karsibór (60km)
24. 10.08 Międzyzdroje, Wisełka (90km)
23. 07.08 Dróżki rowerowe i Żarki (95km)
22. 04.08 Zawiercie TdP (130km)
21. 31.07 Wolbrom (180km)
20. 25/26.07 Mini Orbita
19. 24.07 Tour de Częstochowa (80km)
18. 21.07 Częstochowa - Kraków (180km)
17. 20.07 Mirów i Bobolice (100km)
16. 18.07 Próbna Mini Orbita (120km)
15. 16.07 Ogrodzieniec (160km)
14. 12.07 Asfaltowe drogi rowerowe i Żarki (130km)
13. 11.07 Koszęcin, Kalety (100km)
13. 04.07 Po Krakowie (95km)
12. 03.07 Kleszczów (130km)
11. 01.07 Radłów, Panki (130km)
10. 14.06 Bobolice, Niegowa, Lelów (120km)
9. 05.06 Przyrów, Lelów (130km)
8. 03.06 Częstochowa - Katowice - Częstochowa (180km)
7. 29.05 Krzepice (100km)
6. 25.05 Lubliniec (110km)
5. 16.05 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
4. 12.04 Częstochowa - Kraków (160km)
3. 11.04 Siewierz (85+25km)
2. 21.03 Bobolice (115km)
1. 03.01 Bobolice (110km)

Wycieczki 2014
19. 11.11 Koszęcin
18. 31.10 Mirów i Bobolice
17. 18.09 Kalety i Zalew Zielona
16. 05.09 Ogrodzieniec
15. 31.08 Brzegi - Częstochowa
14. 30.08 Chęciny i Kielce
13. 29.08 Chęciny i Kielce
12. 28.08 Chęciny
11. 27.08 Częstochowa - Brzegi
10. 10.08 Bobolice
9. 28.07 Kołobrzeg
8. 24.07 Międzywodzie
7. 19/20.07 Decathlon Orbita
6. 16.07 Mirów i Bobolice
5. 29.06 Częstochowa - Kraków
4. 23.06 Szczekociny
3. 19.06 Tarnowskie Góry
2. 26.04 Mirów i Bobolice
1. 06.04 Częstochowa - Kraków (150km)

Wycieczki 2013
1. 29.12 Góra Zborów
1. 13.09 Częstochowa - Kraków
1. 15.07 Mirów i Bobolice






Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2014

Dystans całkowity:2041.06 km (w terenie 71.70 km; 3.51%)
Czas w ruchu:105:41
Średnia prędkość:17.71 km/h
Maksymalna prędkość:59.79 km/h
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:68.04 km i 3h 54m
Więcej statystyk
  • DST 23.72km
  • Czas 01:21
  • VAVG 17.57km/h
  • VMAX 38.49km/h
  • Temperatura -3.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto

Niedziela, 30 listopada 2014 | Komentarze 0

Miastowe jeżdżenie w celu odwiedzenia kilku miejsc. Najpierw przez Jagiellońską i Kościelną na wybory, a później przez Jagiellońską i ciągami pieszo-rowerowymi wzdłuż tramwaju na Błeszno do ul. Boh. Katynia, którą docieram do Cmentarza Raków. Powrót przez Boh. Katynia, Al. 11 Listopada, Jagiellońską i Sabinowską na chwilę do sklepu. Jadąc Jagiellońską w kierunku Stradomia delektowałem się jazdą z wiatrem przy mroźnych temperaturach, w przeciwną stronę było dużo gorzej, a w dodatku jazda po tych ścieżkach wzdłuż tramwaju na Błeszno nie należy do najbardziej komfortowych. Powrót znów przez Sabinowską i Jagiellońską do domu. Wychłodziło mnie, jazda przy temperaturze -3 stopnie C w dzień.
Na wieczór na rower pojeździć by rozładować emocje. Przejechałem się w obrębie swojej dzielnicy, bo mroźno. Tam gdzie się da ciągami rowerowymi, a więc na praktycznie całości: Monte Cassino - Sobieskiego - Al. Wolności - Al. Niepodległości - Jagiellońska. Pomimo chłodu lekko poniżej -3 stopni C to odczułem komfort. Średnia też nie wyszła jakaś świetna, ale było mi ciepło całą drogę. Trochę dlatego, że krótszy dystans. Na Jagiellońskiej w pewnych momentach swoboda jazdy i bycie pchanym przez wiatr, co na Niepodległości nie dało się odczuć. Przyjazd do domu chwilę po 21-wszej.

I w ten sposób dobiłem do końca jazdy w listopadzie, miesiącu, który jak dla mnie uchodzi za ten najsmętniejszy z uwagi na jesienną aurę i krótkie, co raz chłodniejsze dni. Z ogromnymi chęciami od jutra wjeżdżam w grudzień. Będzie to miesiąc kończący ten rewelacyjny sezon, a także miesiąc, w którym będą Święta i Sylwester. Będę chciał trochę odpocząć, ale też jeździć. Z pewnością pod koniec roku będzie też trochę więcej czasu, ale na pewno nie zamierzam dobijać (jak rok temu). Ostatnim planem statystycznym do zrealizowania na ten rok to przebicie 25.000km - dystansu, który się zebrał bez planowania, do którego już tak niewiele brakuje. Myślę, że nie ma opcji by się nie udało. Na zimowe warunki też się nastawiam, nawet chciałbym aby spadło trochę śniegu.
Z podsumowań listopada 2014:
Udało się przejechać lekko ponad 2000 kilometrów, z ostatnich miesięcy najmniej, ale dziwnie by było, gdyby było odwrotnie. Jednak to ogromny dystans. W tym miesiącu wkroczyły niższe temperatury, w końcu te poniżej zera, jednak też były przepiękne jak na listopad słoneczne dni podczas których udało się zrobić kilka dalszych wycieczek. Między innymi wyjazd na asfaltowe ścieżki w gm. Niegowa i Przewodziszowice, Poraj - Przybynów - Zagórze i Biskupice, a także niezapomniana w dużej mierze terenowa jazda z Ekipą CFR z okazji św. Niepodległości w okolice Koszęcina. Nie zabrakło też wielu jak na listopad wypraw w bliższe tereny. Głównie: Olsztyn - na Zamek i na Biakło (przyjemną przeciwpożarówką), Siedlec Duży (przez Nieradę i Łysiec), Poraj (raz w towarzystwie z Siedlca Dużego), a także wieczorna Blachownia w towarzystwie. Wiele jeżdżenia było po zmroku, ale widząc słoneczne chwile w ciągu dnia nie sposób było nie wyjechać gdy tylko nadarzyła się okazja. Z miejskiej przyjemnej jazdy głównie Park Lisiniec i objeżdżanie zbiorników tamtejszymi szutrami, raz się udało na Złotą Górę i do Lasku Aniołowskiego. Nie brakło też mojego udziału w 105 Masie Krytycznej.
Wiele kilometrów jak zawsze sprawiło przyjemność, a z listopadowego miesiąca pomimo zapowiadanego odpoczynku udało się wycisnąć rowerowo jak najwięcej się da. Udany miesiąc.


  • DST 50.28km
  • Teren 4.00km
  • Czas 02:42
  • VAVG 18.62km/h
  • VMAX 35.00km/h
  • Temperatura -2.5°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Siedlec Duży przez Sobuczynę, Nieradę, Łysiec, Rudnik Wielki w mrozie -3 stopni C

Sobota, 29 listopada 2014 | Komentarze 0

Po 13-stej sprawdzić jak się jeździ przy takiej temperaturze, a przy okazji po bułki. Pojechałem sobie jezdnią na Monte Cassino i przez Sobieskiego na Dworzec PKP. Powrót przez Sobieskiego, Korczaka i drogami dla rowerów na M. Cassino.
Na większy wyjazd padło o 15-stej. Wiedziałem, że będzie trzeba zmagać się z zimnem, ale postanowiłem się na to najbardziej jak się da przygotować. Spodnie ocieplane, bluza i kurtka zimowa, czapka, szalik, grubsze rękawiczki.. i nie zapewniło to w pełni komfortu. Ale jakoś dawałem radę. Pojechałem optymalną trasą: Sabinowska - Żyzna - Brzeziny - Sobuczyna - Nierada - Łysiec - Klepaczka - Starcza - Rudnik Mały - Rudnik Wielki - Gajowa - las - Siedlec Mały - Siedlec Duży. Najniższa temperatura w czasie przejazdu to -2,5stopnia C. Gdyby najniższa to może byłoby jeszcze dobrze, po prostu utrzymywała się cały czas. Do tego trochę wiało, co nie zapewniało komfortu. Kilka krótszych przystanków na upamiętnienie zdjęć z trasy, trochę ociągania się, ale też trochę sprawnej jazdy.. by nie było zimno. Jednak to nie to. Ostatni etap trasy przez leśną szutrówkę jakoś przyjaźnie upłynął, ale już zmęczenie dawało się we znaki. Na Sportowej (pożarówka) nawet niektóre kałuże już pozamarzały, tak więc mróz chwycił. O dłuższym wariancie przez Hutki zapomniałem jeszcze na etapie częstochowskim, do tego brakowało czasu. W Siedlcu Dużym dojechałem już po zmroku, o 16:30.
Powrót, na który też w jakiś sposób starałem się nastawić o 21:30. I udało się dojechać w lekko ponad godzinkę. Praktycznie nie odczułem trasy, tak szybko zleciała.. Ale komfort nie ten, co trzeba. Chociaż starałem się jechać sprawnie, bez zbędnych przystanków i momentami dociskając szybkość to jednak mróz dało się odczuć i pewnego rodzaju wycieńczenie. Spadło najniżej do -3 stopnia C (według licznika Sigmy). Powrót trasą optymalnie najkrótszą: Siedlec Duży - Siedlec Mały - pożarówka - Rudnik Wielki - Własna - Łysiec Kolonia - Łysiec - Nierada - Sobuczyna - Brzeziny - Żyzna - Sabinowska - Jagiellońska. Przystanek krótszy tylko we Własnej na chwilę by coś tam poprawić przy rowerze i w Sobuczynie, by się napić herbatki z termosu. Jechało się jak się jechało, może i zdecydowanie mniej komfort, ale przyjemność minimalna może jakaś z jazdy i się pojawiła, jednak powrót taki nie w tak bardzo świetnym nastroju jakbym chciał i tak jakby coś przy rowerze momentami denerwowało. Z pewnością jechało się, bo trzeba było kręcić i dojechać jak najszybciej.
Dziś odhaczone cięższe zdecydowanie kilometry - przekroczone 50km w zdecydowanej przewadze przy temperaturze -3 stopnia C.


  • DST 52.65km
  • Czas 03:17
  • VAVG 16.04km/h
  • VMAX 34.70km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Centrum - Stradom i miastowa jazda. 105 Masa Krytyczna

Sobota, 29 listopada 2014 | Komentarze 0

Dziś sporo jeżdżenia w granicach miasta. Kilkakrotnie na nowych ścieżkach na Stradomiu i w Centrum. Raz na uczelnię. Dziś pierwsze oznaki jazdy w mrozie, najniżej spadło do -0,7 stopnia C.
Wieczorem spotkanie z Rowerowymi Przyjaciółmi i 105 Częstochowska Masa Krytyczna. Dojazd na Masę z Marlotnikiem i Januszem. Mimo mrozu sporo ludzi przybyło, bo aż 70 osób. Wielu z nich to Znajome twarze. Przejechaliśmy się Alejami i ul. Kopernika do Pl. Biegańskiego. Powrót z Masy drogami na Stradomiu z Marlotnikiem.
Po powrocie rezygnacja z wieczornego wyjazdu na rowerze. Jakoś tak i mało czasu i brak motywacji jazdy w tą pogodę. Już się wyjeździłem.

Na Częstochowskiej Masie Krytycznej I

Na Częstochowskiej Masie Krytycznej II


  • DST 56.77km
  • Teren 1.50km
  • Czas 02:51
  • VAVG 19.92km/h
  • VMAX 30.27km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uczelniany wyjazd. Wieczorna BLACHOWNIA w towarzystwie.

Czwartek, 27 listopada 2014 | Komentarze 0

Rano nie było siły by ruszyć gdzieś przed uczelnią, więc przed 12-stą spokojnym tempem przez Monte Cassino, Mickiewicza, Al. Wolności, Al. Kościuszki, Al. Jana Pawła II, Kilińskiego i na Dąbrowskiego.
W przerwie między zajęciami przez ścieżkę na Kilińskiego, Akademicką - do dziekanatu. Później jeszcze do piekarni na Dekabrystów i powrót na studia.
Po zajęciach jeszcze na chwilę na wydział przez ścieżkę na Kilińskiego. Powrót do domu lekko okrężny w warunkach temperatury lekko powyżej 0 stopni C - trasa przez Dekabrystów, Szajnowicza-Iwanowa, Aleję Jana Pawła II, Dąbrowskiego, Nowowiejskiego, Korczaka, M. Cassino i Jagiellońską. Na nowych ścieżkach pojawiły się oznaczenia i piktogramy rowerów, łącznie z tym kierunkowym przy wjeździe na ścieżkę z ul. Korczaka. Powrót już w lekkim zmroku. Przejazd na Demie.
O 18-stej na rower przejechać się przedłużeniem Monte Cassino do Śląskiej, które zostało dziś oddane do użytku. Przejechałem się jezdnią, a wróciłem ścieżkami. Trasę wydłużyłem o Śląską i II Aleję, a później Wolności i dworzec PKP. Powrót od ul. Sobieskiego w wariancie dróg i ciągów rowerowych.
Po powrocie do domu pół godziny oddechu w domu. Wcześniej rozmyślałem na temat przejażdżki z Kumplem na którą się zdecydowałem. Zgadaliśmy się na 19:30 i ruszyliśmy w kierunku Blachowni. Dobrze też wpłynęła zmiana kierunku i jazda w nieco inne niż zazwyczaj strony. Znów wieczorna jazda, ale nic się nie poradzi na krótkie jesienne dni, atmosferę takiej jazdy też na pewien sposób lubię. Trasa standardowa, tak dobrana by na zdecydowanej większości nie było zbyt dużego ruchu, ale też by optymalnie nie jechać bardzo okrężnie. Pojechaliśmy ul. Kościelną, Artyleryjską, Konwaliową, Busolową, Leśną przez Dźbów i potem Konopiska - 2,5km odcinek ciemnym lasem i Blachownia, Blachownia Ostrowy, Blachownia Szpital, Blachownia PKP - dk46 i potem w kierunku Centrum - nad zbiornik wodny w Blachowni. Średnia na całej trasie wyszła w okolicy 22,5km/h. Można powiedzieć, że bardzo dobrze się jechało i sporo z wiatrem. Na miejscu samotnie przejechałem się szutrowymi dróżkami obok zbiorników jak zawsze w lubianej atmosferze nawet gdy jest ciemno. Powrót nieco bardziej pod wiatr, ale też urozmaiconą nieco trasą: Blachownia UM - Blachownia, 1 Maja - Blachownia, Starowiejska - Wyrazów - dk46 Gnaszyn, Przejazdowa - Kolorowa, Busolowa, Konwaliowa, Artyleryjska, Kościelna i Jagiellońska. Na całej trasie temperatura w okolicy 1 stopnia C, więc rześko, momentami chłodno. Średnia w obie strony łącznie z jazdą szutrową obok zbiorników - lekko powyżej 21km/h. Może maksymalna mało zadowalająca - 30,27km/h. Jedynie po wyjeździe z Blachowni przez moment nie naliczał licznik Sigmy, znowu... ale na szczęście bardzo krótko. Powrót przed 21-wszą. Świetny wieczorny wypad! Jazda w towarzystwie jak najbardziej na plus. Powoli dobijam do 2000km w miesiącu listopadzie, tak więc bardzo dobrze. Jak na listopad sporo ostatnio wyjazdów podmiejskich.


Budowanie przejazdu rowerowego na "nowej ścieżce" na Armii Krajowej - przejazd przez ul. Dekabrystów

Wjazd z ul. Korczaka na drogę rowerową

Droga rowerowa na ul. Bohaterów Monte Cassino - takie coś z pewnością zachęca do jazdy rowerem

Przejazdy rowerowe na skrzyżowaniu ul. Sobieskiego, Monte Cassino i Śląskiej - wreszcie wykonane prawidłowo


  • DST 56.34km
  • Teren 12.50km
  • Czas 02:53
  • VAVG 19.54km/h
  • VMAX 33.30km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto. Park Lisiniec. Wieczorny OLSZTYN przez dk46 i pożarówkę

Środa, 26 listopada 2014 | Komentarze 0

Popołudniu w kierunku miasta standardem przez ciągi rowerowe na M. Cassino i Al. Wolności na PKP. Powrót przez Sobieskiego, Korczaka, Boh. Monte Cassino. Przejazd na Demie.
Później na rower zebrałem się dopiero o 14:30. Przed zaplanowanym na wieczór wyjazdem do Poraja (który nie wypalił) postanowiłem odwiedzić Park Lisiniec. Dojechałem tam dość szybko i najkrótszą trasą, bo przez boczne na Stradomiu, Zacisze i św. Kingi. Tam szutrowe objechanie zbiorników z przystankiem w lubianym miejscu przy roślinkach wodnych. Powrót także najprostszy, znów przez św. Kingi, Zacisze, Matejki, Artyleryjską i bocznymi dojechałem do Sabinowskiej a następnie do Biedronki. Powrót znów przez boczne, ciężko włączyć się do ruchu w godzinach szczytu.
Nie udało się dziś nic więcej za dnia, wieczorny wyjazd do Poraja również odpadł. Gryzłem myśli, bo miałem ochotę na wieczorną jazdę, ale jakoś nie mogłem się zebrać. Pojawiła się też propozycja wspólnej jazdy, ale z uwagi na godzinę musiałem zrezygnować. Później już robiło się co raz późno. Koniec końców postawiłem na swoim i wyjechałem w kierunku zamierzonego Olsztyna, tak by wracać pożarówką. O ile przyjemności z jazdy dużo mniej, bo większość drogi w całkowitych ciemnościach (co ostatnio ze względu na krótkie dni mniej mi się podoba) to jednak udało się konkretniej przejechać. Zdecydowanie wolę opcję powrotu w ciemność niż jazdę w obie strony po ciemku. Do Olsztyna najszybciej jak się tylko da (wyjechałem po 19-stej): przez Jagiellońską, Błeszno, Bugajską, rowerostradę, główną i Olsztyn, rynek. Średnia optymalna: 20,00km/h. Tam chwila przerwy na Rynku. Powrót przez drogę na Biskupice, obok Sokolich Gór i przez przeciwpożarówkę, później przez Bugajską, wzdłuż 1, Rakowską, Jesienną, Orkana i Jagiellońską. Jadąc przeciwpożarówką trochę wsłuchiwałem się w odgłos jazdy po szutrze, jednak po ciemnym lesie bez muzyki nie jedzie się aż tak bardzo przyjemnie. Lubiane momenty to mijanie ściętych drzew. Tym razem na powrocie wyszła średnia: 21,5km/h. Udało się trochę więcej pokręcić, mimo to jednak nieco mniej pojawiło się radości z jazdy. Powrót po 22-giej.



W Parku Lisiniec I

W Parku Lisiniec II

Lubiane rośliny wodne

Na Rynku w Olsztynie I

Na Rynku w Olsztynie II

Na Rynku w Olsztynie III

Dema - 8,400km
Toskana - 47,97km (w tym 12,5km teren)


  • DST 108.90km
  • Teren 3.00km
  • Czas 05:58
  • VAVG 18.25km/h
  • VMAX 36.17km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uczelnia. OLSZTYN (Biakło) przez przeciwpożarówkę. Błeszno. Gnaszyn.

Wtorek, 25 listopada 2014 | Komentarze 0

Znów udało się więcej pojeździć i znów odwiedzić Biakło.
Bardzo udany rowerowo dzień, mimo, że to już końcówka listopada. Porankiem na uczelnię przez ciągi rowerowe na Monte Cassino i nową ulicę, później Śląska, Kilińskiego, Al. Jana Pawła II, Politechnika. Powrót przed 9-tą przez Armii Krajowej, Dekabrystów, Dąbrowskiego, Nowowiejskiego, Korczaka i ciągami rowerowymi na M. Cassino.
W domu dosłownie parę chwil, bo wypadło wyjechać nieco wcześniej niż to planowałem. Znów ciągami rowerowymi na Stradomiu, nową Monte Cassino, Śląską, Kilińskiego, Dąbrowskiego. Powrót z uczelni przez Dąbrowskiego, Szymanowskiego, II Aleję, Al. Wolności, Sobieskiego, Korczaka, M. Cassino i Jagiellońską.
Po powrocie zacząłem snuć plany jak wykorzystać 4 pełne godzinki przerwy. Była spora ochota wyjechać do Olsztyna, momentami się przejaśniało, ale najbardziej chodziło o to by się na chwilę oderwać od rzeczywistości i robić to, co daje radość. Po 12-stej zebrałem się do wyjazdu, najpierw ciągami na Jagiellońskiej, koło C.H. Jagiellończycy i chodnikami wzdłuż trasy szybkiego ruchu, Bugajska i do początku rowerostrady, gdzie odbijam w przeciwpożarówkę. Od tego momentu dawka przyjemnej jazdy po lesie, po szutrowych drogach. Naprawdę sprawiły radość te kilometry. Krótki postój przy ułożonych ściętych drzewach. Po przejechaniu dystansu 9 kilometrów przeciwpożarówką odbijam standardowo na asfalt, obok Sokolich Gór i pod Biakło. Dziś znów postanowiłem tu przyjechać. Podjazd udany na dosłownie nieco więcej niż wczoraj, reszta to wtarganie roweru i spędzenie paru chwil na szczycie, ale nie tym najwyższym. Trochę chodzenia po skałkach. Pochmurno, lecz bardzo przyjemnie, dzisiaj prawie bez wiatru i dużo cieplej. Zejście od strony Sokolich Gór drogą lekko zmodyfikowaną niż ostatnio. Postanowiłem jednak zostawić chwilę dłużej, bo pojawiło się Słońce. Nie zapomnę tego widoku na Sokole Góry, takie jesienne kolory i otulone listopadowym Słońcem. Znakomite zwieńczenie czasu spędzonego na Biakle. Jeszcze parę chwil w okolicy skałek i zjazd. Czas też powoli naglił. Trasa powrotna niemalże identyczna - najpierw asfaltem obok Sokolich Gór, przeciwpożarówką, Bugajską, chodnikami wzdłuż DK1, Raków, Al. Niepodległości, Al. Wolności, Sobieskiego, Korczaka, M. Cassino i Jagiellońska. Na przeciwpożarówce już zaczątki zapadania zmroku, jednocześnie na początku powrotnej szutrowej drogi całkiem jeszcze przyjemnie. Jechało się dobrze i sprawnie. Wiele radości się pojawiło, dodatkowo też bez słuchania muzyki, za to jadąc wsłuchiwałem się w odgłosy jazdy rowerem po szutrowej nawierzchni. Znów sporo radości z jazdy takimi trasami. Wyprawa na pewno do zapamiętania. Powrót już w zapadającym zmroku.
Kwadrans czasu w domu i w kierunku Błeszna. Trasa najprostsza: Jagiellońska - Al. 11 Listopada - Bohaterów Katynia.
O 19-stej z Błeszna na Gnaszyn. Trasa optymalnie wydłużona: Boh. Katynia - Al. 11 Listopada - Jagiellońska - Boh. M. Cassino - Pułaskiego - św. Kazimierza - św. Barbary - Główna Dk46 - Gnaszyn, Energetyków. Od ul. św. Barbary jazda w padającym deszczu.
Powrót na szczęście na sucho, jedynie mokre jezdnie. Lekko okrężny, bo w planie przebić setkę, w dodatku już dziś nigdzie mi się nie spieszyło. Po 21-wszej wyruszam z Gnaszyna trasą: Gnaszyn, Energetyków - Główna - Lwowska - Wielkoborska - Wręczycka - Okulickiego - Szajnowicza-Iwanowa - Al. Jana Pawła II - Dąbrowskiego - II Aleja - Al. Wolności - Sobieskiego - Pułaskiego - M. Cassino - Piastowska - Sabinowska - Jagiellońska. Na całości oprócz odcinka na Sobieskiego - jezdniami, nawet dla odmiany na Parkitce. Momentami opadałem z sił, ale nawet znośnie się jechało. Pozytyw spory, bo temperatura powyżej 4 stopni C. Przed powrotem do domu jeszcze asfaltówką do Kościelnej i z powrotem i tym sposobem przebiłem setkę.
Późnym wieczorem wypadł jeszcze jeden wyjazd, na nocną przekąskę. W obie strony ul. Jagiellońską. Powrót po 23:30. Przypomniałem sobie przez chwilę jak wygląda jazda w znikomym natężeniu ruchu.
Kolejny dzień pod rząd naprawdę udanej jazdy.



















  • DST 78.74km
  • Teren 22.00km
  • Czas 04:41
  • VAVG 16.81km/h
  • VMAX 35.84km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

OLSZTYN - góra Biakło

Poniedziałek, 24 listopada 2014 | Komentarze 1

Nie było opcji nie wykorzystać słonecznego dnia, jednak pomimo pewnych zamiarów dłuższego wyjazdu postanowiłem pojechać do Olsztyna. Oprócz tego, że niezbyt mi się chciało to temperatura kilka kresek powyżej zera zweryfikowała ten plan.
Najpierw jednak wczesnym porankiem w kierunku Centrum, wyjazd z domu jeszcze na światłach. Na 6:40 dotarłem na dworzec PKP przez ciągi rowerowe na Monte Cassino i nową, jeszcze nie otwartą dla ruchu ulicę. Postanowiłem się nią przejechać, później pozostanie już tylko jazda ciągami rowerowymi. Łuki w niektórych miejscach konkretne. Okazało się, że Koleżanka przyjeżdża na 7:30, więc nie pozostało mi nic innego jak gdzieś pojechać i tak przez Al. Kościuszki, Jasnogórską, Dąbrowskiego i III Aleję do Parku Jasnogórskiego. Zwyczajnie przejechałem się po Parku, później Alejami do Placu Daszyńskiego i powrót przez Al. Wolności na dworzec PKP / PKS. Podczas jazdy na liczniku 0,4 stopnia C. Według licznika Crivit nawet lekki mróz. Później wzdłuż tramwaju - na Politechnikę i odprowadzić Koleżankę na Dąbrowskiego. Stamtąd też odjazd do domu - Dąbrowskiego, Nowowiejskiego, Korczaka, Monte Cassino, Jagiellońska. Na powrocie już w porannym Słońcu, które zmotywowało mnie by od razu po zorganizowaniu się w domu wyjechać w drogę, nie było opcji czekać.
Chwilę po 9-tej wyjeżdżam z domu z zamiarem dojechania jakąś optymalnie przyjemną drogą do Olsztyna. Najpierw ciągami rowerowymi na Jagiellońskiej, drogą rowerową w Alei Pokoju i przez hutę - Trochimowskiego, Kucelińska, Korfantego, koło Guardiana, Walcownia, czarnym rowerowym i odbijam w leśny dojazd do rowerostrady. Dobrze mi się jechało asfaltem, jednak padło na dojazd przez przeciwpożarówkę i szutrową trasę. Bardzo przyjemnie jedzie się w listopadzie przeciwpożarówką nawet w ten chłód przy świecącym Słońcu. Tempo rekreacyjne, chodziło o przyjemność z jazdy. W lesie ścinka drzewa. Później już asfaltem obok Sokolich Gór i odbijam na górę Biakło. Udało się podjechać do momentu bardziej stromego. Później już wtargałem rower na sam szczyt. W międzyczasie robienie zdjęć i także parę chwil odpoczynku na skałkach. Pobyłem prawie 2 godziny, jednak naprawdę znakomicie wyglądały skały na Jurze w świetle listopadowego Słońca. Widoki również znakomite. Towarzyszył też bardzo chłodny wiatr, wystarczyło na chwilę zdjąć rękawiczki i uczucie zimna w ręce się potęgowało. Zejście nieco inne niż zazwyczaj. Z początku nawet planowałem zejść stromym zejściem bliżej Lipówek, jednak brak Słońca w tym miejscu mi kazał zawrócić. W końcu zejście i pod koniec już zjazd od strony Sokolich Gór, a później już standardowo. Napełniony pozytywną energią pojechałem asfaltem w kierunku Rynku w Olsztynie, a później obok Zamku w Olsztynie bez przystawania i zjazd od strony nowej ścieżki, którą docieram do ronda w Olsztynie. Później już z powrotem na Rynek i moment przerwy przed wyjazdem. W drodze powrotnej Słońce nieco schowało się za mgłę, pod koniec już go nie było, jednak mimo to też dobrze się wracało. Trasa: Olsztyn, rynek - Olsztyn, Sokole Góry - przeciwpożarówka - rowerostrada - Odrzykoń - Os. pod W. Górą - oczyszczalnia - czarny rowerowy - Guardian - Korfantego - Kucelińska - Trochimowskiego - Al. Pokoju - Al. Niepodległości - Al. Wolności - PKP - Sobieskiego - Korczaka - M. Cassino - Jagiellońska. Jeszcze przed przyjazdem do domu asfaltówką do Kościelnej i z powrotem.
Przyjemnie się wracało przeciwpożarówką, tak jeszcze z namiastką Słońca i znów z pozytywną energią. Przez hutę i miejski odcinek już standardowo. Wracając już powoli się zauważa, że co raz mniej ludzi na trasach, chociaż spotyka się zapalonych rowerzystów. Pod koniec trasy już oznaki zmęczenia. Powrót do domu przed 16-stą, a zarazem przed zmrokiem.
Z wieczornej jazdy zrezygnowałem. Dodatkowo utwierdziła mnie podła, deszczowa pogoda z wilgocią i niską temperaturą. Dziś już swoją porcję kilometrów przejechałem - bardzo udaną. Nie chodzi o liczby, ale listopad udowadnia to, że setkę mimo wszystko nie jest wykręcić łatwo, bynajmniej nie jeździłoby się wieczorem komfortowo przy chłodzie i deszczu. Jednak wczorajszym i dzisiejszym wypadem można udowodnić, że listopad też na swój sposób może być pozytywnie rowerowy.
Trasa do Olsztyna. Na przeciwpożarówce I

Trasa do Olsztyna. Na przeciwpożarówce II

Wejście na Biakło

Na Biakle I

Standardowy widok z Biakła - zamek w Olsztynie

Na Biakle II
Widoczek z Biakła

Skałki na Biakle I

Na Biakle III
Na Biakle IV

Znoszenie roweru ze skałki
Na Biakle - z widokiem na Sokole Góry

Biakło od innej strony

Na Biakle ze skałkami w tle

Biakło od innej strony II

Z rowerem na skałce - Biakło

Skałka porośnięta roślinnością

Skałka na Biakle porośnięta roślinnością i woda

Na Biakle V
Biakło - szczyt

Na Biakle VI

Skałki na Biakle II

Widok na Sokole Góry z Biakła

Na powrocie - droga przeciwpożarowa I

Na powrocie - droga przeciwpożarowa II


  • DST 125.50km
  • Teren 2.50km
  • Czas 07:10
  • VAVG 17.51km/h
  • VMAX 49.84km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poraj - Przybynów - Zaborze - Biskupice - Zrębice - Olsztyn

Niedziela, 23 listopada 2014 | Komentarze 0

Nocny powrót z Rudnika Wielkiego do Częstochowy. Trasa: Rudnik Wielki, gm. Kamienica Polska - Własna - Starcza - Klepaczka - Łysiec - Nierada - Sobuczyna - Brzeziny Nowe - Brzeziny Kolonia - Żyzna - Sabinowska - Jagiellońska.
Pod koniec trasy opadałem z sił, jakieś takie wycieńczenie organizmu. Za to praktycznie bez żadnych krótszych przystanków. Cały czas temperatura w okolicach 1-2 stopni C. Średnia poniżej 20km/h, ale nie było opcji się spieszyć. Dawno nie jeździłem w nocy.
Ze Stradomia jeszcze ul. Jagiellońską na Raków do KFC coś zjeść. Udało się pojechać wygodnie jezdnią, ruch samochodów zarówno na trasie poza miastem jak i w mieście całkowicie znikomy. Po smacznej przekąsce powrót do domu również Jagiellońską. Powrót po 1-wszej.

Wreszcie udało się konkretnie pojeździć! Wreszcie skorzystać w pełni z dnia! W końcu udało się pojechać trasą, którą do tej pory jeszcze nie jechałem! Sporo jazdy w listopadowym Słońcu. Bardzo przyjemna wyprawa.
Dziś wczesna dość pobudka. O 8:30 wyjazd w kierunku Poraja na spotkanie. Przy okazji miałem w głowie plan odwiedzenia zbiornika, a Słońce podczas drogi do Poraja naprawdę pozytywnie zapowiadało. Wprawdzie listopadowe, słabe Słońce, ale nie można chcieć nic więcej. Rozmyślałem jak dojechać do Poraja - w drodze upewniłem się, że najlepszym wariantem będzie pożarówka, bo wiatr dość mocny, a poza tym dawno tak nie jeździłem. W drodze jak to bywa padło na kilka modyfikacji. Dojechałem najpierw do Słowika, kawałek asfaltem i w Korwinowie przez most nad Wartą w kierunku lasu. Tam już parę kilometrów jazdy po leśnych szutrach. Dziś nie było w zamiarze pędzić, tempo bardziej rekreacyjne, kilka przystanków po drodze na zdjęcia. Na spokojnie dojechać. Później już kawałek asfaltem i modyfikacja trasy - odbiłem w lewo i jadę przez Dębowiec. Ta trasa oznacza ~3 kilometry jazdy stopniowo pod górkę - najpierw po szutrówce w lesie, a później asfaltem, na szczęście z wyczekiwanym na koniec zjazdem, na którym dziś udało się pojechać 49,86km/h. Pod górę w pewnych momentach ciężko, jakoś nie było szczególnych sił w nogach, do tego pod wiatr. Na tym odcinku najbardziej osłabłem. Później już docieram do asfaltu i przez Choroń docieram do Poraja. Na ostatnim odcinku nieco szybciej. Tak jak mówiłem, tempo rekreacyjne z kilkoma przystankami, do tego praktycznie całą drogę pod wiatr, nawet w lesie go dało się odczuć - średnia ~16km/h.
Dokładna trasa: Częstochowa, Jagiellońska - C.H. Jagiellończycy - Bohaterów Katynia - Fabryczna - Słowik - Korwinów - przeciwpożarówka - Dębowiec - Choroń - Poraj.
Po spotkaniu nad zbiornik, do którego docieram jadąc po drodze dla rowerów wzdłuż wojewódzkiej 791. Spore fale, bo i spory wiatr. Pobyłem chwilę nad zbiornikiem, dało się poczuć namiastkę Słońca, ale bardziej pochmurno. Tak to właśnie już jest, listopad oznacza odwiedzanie Poraja w ciepłej kurtce, czapce, rękawiczkach, nie tak jak w lato. Później korzystając z okazji, że tu jestem i z tego, że czas nie nagli postanowiłem objechać sobie trochę zbiornik wodny w Poraju, co robię zazwyczaj rzadko. Pojechałem szutrówką wzdłuż brzegu zbiornika do słupa wysokiego napięcia, a później dalej w kierunku rejonów, których jeszcze nie zdarzyło mi się odwiedzić. Tam bardzo pozytywne zaskoczenie w postaci Słońca, które towarzyszyło mi już niemal do końca jazdy. W pewnym momencie na liczniku pokazała się wartość 10 stopni C! Oczywiście w Słońcu. Trochę odpoczynku nad wodą, parę motywów na zdjęcia i jazda w obrębie brzegu zbiornika w Poraju. Oprócz szutrówki w postaci wału pozytywnie w mojej głowie zapisał się również pewny asfaltowy odcinek pomiędzy drzewami - krótki, ale przyjemny do przejechania. Później przeprawa przez wodę, nie było tak łatwo jakby się mogło wydawać, ale raczej to uznałem za urozmaicony wariant, a dalej utrzymując opcję objechania części zbiornika pojechałem jeszcze szutrówką w kierunku mostu w Kuźnicy Starej. Odbiłem natomiast w kierunku DW791 jadąc dosłownie kawałek przyjemnym lasem, a później już asfaltem przez Masłońskie. Stamtąd właśnie odjechałem w trasę powrotną, którą też postanowiłem urozmaicić. W końcu udało się pojechać już od dawna rozmyślaną trasą. Chwilę po 14-stej w drogę.
Startuję z Masłońskich jadąc kawałek DW791. Na początek przede mną dość długi odcinek prowadzący stopniowo pod górkę i w dodatku pod wiatr znany z wypraw do Bobolic - przez Ostrów do Przybynowa. Jakoś dało radę, później przez Przybynów w kierunku Zaborza. Tu trasa zupełnie dla mnie nowa i zaczęła się ubarwiać. Równiutki asfalt, prawie brak ruchu samochodowego, Słońce, jakaś skałka w oddali i nowa droga. Jechało się naprawdę dobrze. Na zjeździe za Przybynowem udało się pojechać prawie 50km/h. Górek na trasie sporo, więc i kilka podjazdów było trochę odczuwalnych. Przed końcem gminy Poraj też ładne widoki, po jednej stronie domki, po drugiej ciekawy las i za zakrętem też ładnie. Jednak za Zaborzem skończył się równy asfalt i tak przez Biskupice Nowe do samych Biskupic. Jakoś dało radę, myślałem, że będzie gorzej. Później już znane mi Biskupice, a na powrotny wariant postanowiłem przejechać się rzadziej uczęszczaną drogą - przez Zrębice. Na zjeździe w Biskupicach nie więcej niż 46-47km/h z powodu wiatru, kompletnie nie dało rady nic więcej. Górki za Biskupicami i w Zrębicach najbardziej mnie wymęczyły, tu trochę tempo opadło. Później już przez do drogi krajowej 46 - i przez Przymiłowice do Olsztyna. Później za Rynkiem jeszcze kawałek krajówką i skręcam w lewo, bo na powrót wybrałem optymalną trasę przez Skrajnicę, Odrzykoń, rowerostradę, Kręciwilk, Bugajską, wzdłuż DK1, Rakowską, Boh. Katynia, Al. 11 Listopada, Jagiellońską, Boh. M. Cassino, 1 Maja, Al. Wolności i Dworzec PKP. Udało się dojechać ze średnią oscylującą w okolicy 20km/h - jednak z uwagi na górki, temperaturę (która też trochę potrafi wymęczyć, szczególnie kilka godzin jazdy w 4 stopnie C) i jakieś nieliczne przystanki po drodze (bo nie było w zamiarze gnać) to całkiem dobrze. Mniej więcej na dojeździe do Częstochowy zaczął powoli zapadać zmrok. Jazda ze świadomością w pełni wykorzystanego, pięknego listopadowego dnia napawała naprawdę optymistycznie.
Na Dworcu PKP telefon od Koleżanki, że czeka na Rakowie, tak więc przez Al. Niepodległości docieram pod C.H. Jagiellończycy. Już powoli zacząłem odczuwać, że organizm się wyziębia. Jednak to już listopad.
Po spotkaniu powrót do domu - na szczęście z wiatrem, przez ul. Jagiellońską na Stradom.
Na sam wieczór, o 22-giej jeszcze na godzinkę na rower. Najpierw planowałem jechać, potem odpuściłem, koniec końców pojechałem na godzinkę i przy okazji do KFC czymś się posilić. Bardzo chłodno - w okolicy 1,5 stopnia C. Trasa przez Jagiellońską po ciągach rowerowych, Źródlaną, Al. Niepodległości, wzdłuż DK1 i KFC, Raków. Powrót do domu optymalnie w dobrym tempie w wariancie jezdni: Al. 11 Listopada - Al. Niepodległości - Al. Wolności - Sobieskiego - Korczaka - Bohaterów Monte Cassino - Piastowska - Sabinowska - Chopina - Kościelna - Jagiellońska. Dodatkową motywacją było przebicie setki, a właściwie setkowego dystansu pokonanego dziś w ciągu dnia, bowiem do dzisiejszych kilometrów doliczam również te nocne i tak wyszedł całkiem spory jak na listopadowy dzień dystans. Pojeździłem!
Wszystkie przejazdy na Toskanie.

Nocne kilometry z Rudnika Wielkiego do Częstochowy - 24,29km
Kilometry z trasy Poraj - Przybynów - Zaborze - Biskupice - Zrębice - Olsztyn - 89,3km
Kilometry z wieczornej jazdy w mieście - 11,91km


Na przeciwpożarówce

Na przeciwpożarówce w drodze do Poraja w listopadowym Słońcu

Przy strumyczku koło przeciwpożarówki

Na przeciwpożarówce - w drodze do Poraja

Na szutrowej drodze w lesie - Dębowiec

Przy zbiorniku w Poraju I

Jazda wałem koło zbiornika w Poraju

Próba jazdy po piasku przy zbiorniku w Poraju

Przy zbiorniku w Poraju II

Przy zbiorniku w Poraju III

W Poraju - miejsce, gdzie dzisiaj pobyłem nieco dłużej

Jazda nad brzegiem w Poraju

Na plaży w Poraju

Przyjemny odcinek leśny wzdłuż zbiornika wodnego

Przeprawa z rowerem

Na szutrowym wale przy zbiorniku

W drodze powrotnej - Przybynów

Widoki z trasy Przybynów - Zaborze


  • DST 51.73km
  • Teren 4.00km
  • Czas 02:42
  • VAVG 19.16km/h
  • VMAX 35.90km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Częstochowa - Siedlec Duży

Sobota, 22 listopada 2014 | Komentarze 0

Na rower zebrałem się niestety zbyć późno by pojechać tam, gdzie wcześniej planowałem. Trochę zły na siebie szukałem innego rozwiązania na dzisiejszy dzień. Padło na wieczorny kurs do Siedlca Dużego.
Najpierw jednak zobaczyć panoramę Częstochowy ze Złotej Góry. Nie byłem tu już jakiś czas. Dojechałem przez M. Cassino, Pułaskiego, Sobieskiego, Śląską, Aleje, Pl. Daszyńskiego, Mirowską, Złotą, Złota Góra. Przejechałem się po Złotej Górze zatrzymując w kilku miejscach. Dziś bardziej moją uwagę zwrócił kamieniołom niż widoki. Niestety co raz szybciej robi się ciemno i trzeba wracać, do tego zimno, tylko 3-4 stopnie C. I to wracać dość szybko do domu, bo czas naglił. Jezdniami przez Złotogórską, Legionów, Faradaya, Mirowską, Aleje, Al. Wolności, Sobieskiego, Korczaka, Monte Cassino i Jagiellońską.
Po obiadku w domu w drogę by spotkać się z Koleżanką. Szybkim tempem przez Bohaterów Monte Cassino, 1 Maja, Al. Wolności.
Z Dworca PKP o 17:30 odjazd w kierunku Siedlca Dużego. Padło na trasę standardową: Sobieskiego - Korczaka - Bohaterów Monte Cassino - Jagiellońska - Sabinowska - Żyzna - Brzeziny - Brzeziny Kolonia - Brzeziny Nowe - Sobuczyna - Nierada - Łysiec - Klepaczka - Starcza - Rudnik Mały - Rudnik Wielki - Gajowa - Sportowa - Siedlec Mały - Siedlec Duży.
Na koniec trochę terenu w postaci jazdy szutrówką z Rudnika Wielkiego do Siedlca Małego. Cała droga w ciemnościach, takie uroki listopada. Chłodno, bo lekko powyżej 1 stopnia C. I tak dobrze, że bez mrozów. Z dwoma przystankami na uzupełnienie węglowodanów. Dojechałem w półtorej godzinki.
Powrót o 23:45. Najpierw z Siedlca Dużego asfaltem do Siedlca Małego i terenem przez las do Rudnika Wielkiego, ul. Gajową i do skrzyżowania. Tam wybiła północ, tak więc przystanek na zapisanie liczników. Chłodno, ale na szczęście bez mrozów.


Na Złotej Górze I

Na Złotej Górze II

Kamieniołomy I

Kamieniołomy II


  • DST 85.74km
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uczelnia x2. Miastowa okrężna jazda.

Piątek, 21 listopada 2014 | Komentarze 0

Wcześnie rano, po 6-stej wyjazd w kierunku dworca PKP przez Monte Cassino, 1 Maja, Al. Wolności i dworzec PKP. Od wiaduktu jezdnią. W kierunku Centrum jeszcze na światłach. W międzyczasie trochę kręcenia w okolicach dworca PKS/PKP i w Al. Wolności. Po odprowadzeniu Koleżanki na studia powrót o 7:30 do domu w dość sprawnym tempie i z werwą do jazdy jezdniami: Akademicka - Dąbrowskiego - Nowowiejskiego - Korczaka - Monte Cassino - Piastowska - Sabinowska - Jagiellońska.
O 8:30 znów na rower. Tym razem była w planach okrężna rundka na uczelnię. Najpierw standardem przez Zacisze do Parku Lisiniec. Tam dwukrotne objechanie zbiorników Bałtyk i Adriatyk. Trochę udało mi się porobić zdjęć. Później na uczelnię sprawnie, głównie po ścieżkach rowerowych, które na tym odcinku tworzą dość spójny ciąg. Trasa: św. Jadwigi - św. Krzysztofa - Okulickiego - Szajnowicza-Iwanowa - Obrońców Westerplatte - Promenada Niemena - Armii Krajowej - Aleja Jana Pawła II - Kilińskiego - Dąbrowskiego.
Po wykładach powrót przed 12-stą standardową trasą: Dąbrowskiego - Nowowiejskiego - Korczaka - M. Cassino - Piastowska - Sabinowska - Jagiellońska.
Po 13:00 na rower by dojechać spokojnie i nieco okrężnie znów na uczelnię. Najpierw przez ciągi rowerowe na Monte Cassino, ul. Słowackiego, Sobieskiego, dworzec PKP. A stamtąd przez Sobieskiego, Nowowiejskiego, Pl. Biegańskiego, Kilińskiego, Aleję Jana Pawła II, Szajnowicza-Iwanowa, Dekabrystów. Od Dworca PKP w całości po spójnych ciągach rowerowych, jednak na śródmiejskim odcinku wolę jezdnię. Dodatkowo na nowy ciąg pieszo-rowerowy na Sobieskiego jadąc prosto od dworca PKP ciężko się dostać.
Po zajęciach na uczelni, przed 15-stą w szybkim tempie przez Dąbrowskiego i Nowowiejskiego na ul. Sobieskiego spotkać się z Kamilem, drugim Kamilem, Łukaszem i Damianem w celu znalezienia błędów na nowych ciągach rowerowych. Wykonanie przemawia jak najbardziej na plus, jednak kilku niedociągnięć można się dopatrzeć. Mi nie chodzi już o krawężniki, ale o te wjazdy i zjazdy z dróg rowerowych i tą kostkę granitową. Ale niestety wszystkiemu się dogodzić nie da.
Po spotkaniu z Łukaszem, Kamilem i drugim Kamilem przez ciągi rowerowe na Monte Cassino. Odbijam na Stradom.
Wszystkie dotąd przejazdy na Demie.
Po 16-stej odbiór roweru z serwisu. Stamtąd w kierunku Błeszna nieco okrężnie: Al. Wolności - Sobieskiego - Korczaka - Bohaterów Monte Cassino - Jagiellońska - C.H. Jagiellończycy - Al. 11 Listopada - Bohaterów Katynia. W spokojnym tempie i po zmroku.
Powrót do domu po 20-stej, również okrężnie. Chociaż z tej okrężnej jazdy wyszła bardziej pętelka. Choć w początkowych planach było odwiedzić dzielnice południowe, wyszło lekko inaczej. Chociaż chciałem nieco więcej pokręcić przed powrotem do domu to dało się odczuć zmęczenie. Trasa: Boh. Katynia - Al. Niepodległości - Centrum - Aleje - Pl. Daszyńskiego - Krakowska - Wał Nadwarciański - Zawodzie - Faradaya - Mirowska - Srebrna - Drogowców - Al. Jana Pawła II - Warszawska - Pl. Daszyńskiego - Aleje - Nowowiejskiego - Korczaka - Monte Cassino - Jagiellońska. Powrót do domu o 21:30.
Udało się wykręcić sporo miastowych kilometrów, w końcu coś więcej pojeździć. Chociaż jazda po mieście nie należy do tej najbardziej lubianych to jednak dziś była okazja tak pojeździć. Aura podczas całego dnia bardzo chłodna, w okolicach 1-3 stopni C.

Jesienny Park Lisiniec I (połączenie Bałtyku z Adriatykiem)

Jesienny Park Lisiniec II (Adriatyk)

Jesienny Park Lisiniec III - Adriatyk