Fb: Rowerowa strona Mateusza Ordy

Rok 2021 button stats bikestats.pl

WYCIECZKI 2021
42. 01.11 Nowa Brzeźnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka S
41. 03.10 Warszawa
40. 02.10 Opole - Brzeg
39. 27.09 Kędzierzyn-Koźle - Racibórz
38. 25.09 Kluczbork - Opole
37. 08.09 Częstochowa - Zawiercie
36. 22.08 Gliwice - Góra św. Anny - Częstochowa
35. 14.08 Łeba - Koszalin
34. 12.08 Kamień Pomorski - Szczecin
33. 09.08 Niechorze - Gryfice - Płoty - Resko - Niechorze
32. 07.08 Niechorze - Koszalin
31. 05.08 Niechorze - Świnoujście
30. 04.08 Szczecin - Siekierki (most) - Godków
29. 02.08 Niechorze - Mielno - Kołobrzeg
28. 25.07 Częstochowa - Kłobuck - Poraj - Rudniki - Częstochowa
27. 22.07 Nysa - Opole - Częstochowa
26. 21.07 Paczków - Kłodzko - Nysa
25. 19.07 Kluczbork - Częstochowa
24. 16.07 Dobryszyce - Kleszczów - Częstochowa
23. 15.07 Dąbrowa Górnicza - Sosnowiec - Dąbrowa Górnicza
22. 13.07 Częstochowa - Ostrów Wielkopolski
21. 11.07 Zawiercie - Koniecpol
20. 10.07 Częstochowa - Kielce
19. 06.07 Częstochowa - Łódź
18. 04.07 Dąbrowa Górnicza - Kraków
17. 02.07 Częstochowa - Chałupki
16. 30.06 Częstochowa - Mzurów - Trzebniów - Częstochowa S
15. 28.06 Częstochowa - Przedbórz - Radomsko S
14. 21.06 Piotrków Trybunalski - Kleszczów - Radomsko
13. 20.06 Częstochowa - Irządze - Lelów - Częstochowa S
12. 19.06 Częstochowa - Opole
11. 17.06 Zawiercie - Giebło - Częstochowa S
10. 15.06 Częstochowa - Piotrków Trybunalski
9. 09.06 Częstochowa - Katowice
8. 06.06 Lubliniec - Olesno - Praszka - Częstochowa
7. 05.06 Tarnowskie Góry - Toszek - Herby
6. 31.05 Wrocław
5. 30.05 Wrocław - Brzeg
4. 29.05 Zielona Góra - Wrocław
3. 15.05 Częstochowa - Przyrów - Częstochowa
2. 09.05 Zawiercie - Częstochowa
1. 01.05 Częstochowa - Żłobnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi matiz17 z miasta Częstochowa. Mam przejechane 206638.65 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 19.38 km/h.
Jeżdżę, bo lubię, sprawia mi to przyjemność. Na drugim miejscu jest: statystyka, czego dowodem jest brak wiedzy o przekroczonych barierach rowerowych typu 10.000km w danym roku, czy brak wiedzy o ilości gmin, przez które przejechałem (na razie). W 2013 roku zacząłem jeździć poza granicami miasta. Z czasem wyprawy stawały się co raz dalsze i niekiedy kilkudniowe. W 2015 roku zmieniłem podstawowy rower na Meridę przystosowaną głównie (ale nie tylko) do asfaltowych tras. Jeżdżę dalej i w 2017 roku z pewnością odwiedzę wiele nowych miejsc, a także powrócę do tych już znanych. W większości jeżdżę sam, ale niejednokrotnie wyjeżdżałem na większe trasy ze Znajomymi, a czasem nawet w większej grupie. Rower jest przede wszystkim dla mnie najlepszą formą transportu. Przez cały rok, w każdych warunkach pokonuje spore ilości kilometrów. Oprócz tego jest najlepszym sposobem na spędzanie wolnego czasu, a także dbanie o zdrowy tryb życia. Więcej o mnie.


Rok 2023 button stats bikestats.pl

Rok 2022 button stats bikestats.pl Rok 2021 button stats bikestats.pl Rok 2020 button stats bikestats.pl Rok 2019 button stats bikestats.pl Rok 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl Sezon 2013 button stats bikestats.pl

REKORDY ROWEROWE

Max. dystans dzienny:
brak

Max. dystans roczny:
2016

Max. dystans miesięczny:
lipiec 2015

Max. prędkość na rowerze:
brak

Min. 300km na dzień:
2 razy

Min. 200km na dzień:
brak

Min. 150km na dzień:
brak

Min. 100km na dzień:
brak

Największy dystans solo:
brak

Najdłuższa czasowo jazda:
brak

Max. temperatura w czasie jazdy:
brak

Min. temperatura w czasie jazdy:
brak

Województwa odwiedzone na rowerze:
śląskie, małopolskie, łódzkie, opolskie, świętokrzyskie, zachodniopomorskie, dolnośląskie, wielkopolskie, pomorskie

Kraje odwiedzone na rowerze:
Polska, Niemcy



MOJE WYCIECZKI

-----Sezon 2020-----
1. Częstochowa - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Wycieczki 2018 (min. 100km)
53. Częstochowa - Łódź GC
19. Piotrków Tryb. - Łódź - Częstochowa GC

Wycieczki 2017
20. 11.06 Wieluń
19. 09.06 Krzepice
18. 04.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa przez Kielczę, Tworóg
17. 03.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa (Chechło-Nakło, Zielona)
16. 02.06 Północne rubieże
15. 01.06 Zamek Bobolice
14. 28.05 Powiat gliwicki
13. 27.05 Bobolice
12. 21.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
11. 19.05 Kleszczów i Góra Kamieńsk
10. 14.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
9. 06.05 Górny Śląsk i Zagłębie
8. 01.05 Księstwo Siewierskie
7. 29.04 Wojaże po lublinieckim
6. 01.04 Mirów i Bobolice
5. 18.02 Dąbrowa Górnicza - Częstochowa
4. 08.01 Gdynia(100km)
3. 07.01 Gdańsk (80km)
2. 06.01 Gdynia (60km)
1. 05.01 Gdańsk (50km)

Wycieczki 2016
60. Kraków (90 km)
59. Kleszczów (150 km)
58. Kraków - Częstochowa (170 km)
57. Kleszczów (150 km)
56. Kraków - Częstochowa (180 km)
55. Ziemia toszecko-gliwicka (220 km)
54. Częstochowa - Katowice - Częstochowa (200 km)
53. Kleszczów (140 km)
52. Częstochowa - Kraków - Częstochowa (300 km)
51. Żywiec - Częstochowa (180 km)
50. Kleszczów i Kraków (160 km)
49. Kraków - Częstochowa (210km)
48. Kleszczów i Góra Kamieńsk (190km)
47. Kraków - Częstochowa (230km)
46. Brzegi - Częstochowa (130km)
45. Chęciny i Kielce (100km)
44. Pińczów, Chęciny, Kielce (150km)
43. Częstochowa - Brzegi (170km)
42. 16.08 Ustronie Morskie (110km)
41. 14.08 Świnoujście, Bansin (150km)
40. 13.08 Kołobrzeg, Gąski (160km)
39. Wrocław - Częstochowa (210km)
38. Opole - Wrocław (180km)
37. 02.08 Złoty Potok, Bobolice (120km)
36. Kraków - Częstochowa (250km)
35. Multi Orbita 2016 (330km)
34. Bobolice (100km)
33. Próbna Orbita 2016 (130km)
32. Tarnowskie Góry (120km)
31. 06.07 Przed Orbitą (100km)
30. Kleszczów (100km)
29. Jędrzejów (210km)
28. 01.07 Żarki (100km)
27. Łódź - Częstochowa(200km)
26. Tworóg(120km)
25. Dobrodzień (130km)
24. Toszek (150km)
23. Kleszczów II (170km)
22. Kraków - Częstochowa (190km)
21. Kraków (190km)
20. Kraków i Tyniec (140km)
19. Częstochowa - Kraków (220km)
18. 05.06 Bobolice (100km)
17. 04.06 Tarnowskie Góry (130km)
16. 01.06 Bobolice (110km)
15. Kłobuck i Krzepice (100km)
14. Bobolice (100km)
13. Górny Śląsk - Zagłębie (180km)
12. Kleszczów (170km)
11. Bobolice (100km)
10. Jeleniak Mikuliny, Kalety (110km)
9. Dróżki asfaltowe (100km)
8. Dróżki asfaltowe (100km)
7. Mirów i Bobolice (100km)
6. Księstwo Siewierskie (100km)
5. Radomsko (100km)
4. Bobolice (120km)
3. Bobolice (110km)
2. Gliwice - Częstochowa (110km)
1. Ostrężnik (100km)
Statystyka wycieczek 2016
Wszystkie trasy pozamiejskie

Wycieczki 2015
41. 24.10 Po Krakowie (130km)
40. 05.10 Działoszyn, Pajęczno, Radomsko (140km)
39. 04.10 Częstochowa - Kraków (150km)
38. 02.10 Mirów i Bobolice (100km)
37. 17.09 Kleszczów (200km)
36. 16.09 Gidle (120km)
35. 14.09 Katowice Zagłębie (180km)
34. 13.09 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
33. 29.08 Kraków - Częstochowa (180km)
32. 27.08 Brzegi - Częstochowa (140km)
31. 26.08 Częstochowa - Brzegi (140km)
30. 23.08 Częstochowa - Tarnowskie Góry - Częstochowa (120km)
29. 19.08 Częstochowa - Szczekociny - Częstochowa (120km)
28. 16.08 Uckeritz (60km)
27. 14.08 Uckeritz (70km)
26. 13.08 Zinnowitz (80km)
25. 12.08 Karsibór (60km)
24. 10.08 Międzyzdroje, Wisełka (90km)
23. 07.08 Dróżki rowerowe i Żarki (95km)
22. 04.08 Zawiercie TdP (130km)
21. 31.07 Wolbrom (180km)
20. 25/26.07 Mini Orbita
19. 24.07 Tour de Częstochowa (80km)
18. 21.07 Częstochowa - Kraków (180km)
17. 20.07 Mirów i Bobolice (100km)
16. 18.07 Próbna Mini Orbita (120km)
15. 16.07 Ogrodzieniec (160km)
14. 12.07 Asfaltowe drogi rowerowe i Żarki (130km)
13. 11.07 Koszęcin, Kalety (100km)
13. 04.07 Po Krakowie (95km)
12. 03.07 Kleszczów (130km)
11. 01.07 Radłów, Panki (130km)
10. 14.06 Bobolice, Niegowa, Lelów (120km)
9. 05.06 Przyrów, Lelów (130km)
8. 03.06 Częstochowa - Katowice - Częstochowa (180km)
7. 29.05 Krzepice (100km)
6. 25.05 Lubliniec (110km)
5. 16.05 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
4. 12.04 Częstochowa - Kraków (160km)
3. 11.04 Siewierz (85+25km)
2. 21.03 Bobolice (115km)
1. 03.01 Bobolice (110km)

Wycieczki 2014
19. 11.11 Koszęcin
18. 31.10 Mirów i Bobolice
17. 18.09 Kalety i Zalew Zielona
16. 05.09 Ogrodzieniec
15. 31.08 Brzegi - Częstochowa
14. 30.08 Chęciny i Kielce
13. 29.08 Chęciny i Kielce
12. 28.08 Chęciny
11. 27.08 Częstochowa - Brzegi
10. 10.08 Bobolice
9. 28.07 Kołobrzeg
8. 24.07 Międzywodzie
7. 19/20.07 Decathlon Orbita
6. 16.07 Mirów i Bobolice
5. 29.06 Częstochowa - Kraków
4. 23.06 Szczekociny
3. 19.06 Tarnowskie Góry
2. 26.04 Mirów i Bobolice
1. 06.04 Częstochowa - Kraków (150km)

Wycieczki 2013
1. 29.12 Góra Zborów
1. 13.09 Częstochowa - Kraków
1. 15.07 Mirów i Bobolice






Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2014

Dystans całkowity:2350.05 km (w terenie 99.77 km; 4.25%)
Czas w ruchu:96:36
Średnia prędkość:18.82 km/h
Maksymalna prędkość:53.27 km/h
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:78.34 km i 4h 49m
Więcej statystyk
  • DST 33.77km
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uczelnia. Jazda w intensywnym deszczu.

Poniedziałek, 30 czerwca 2014 | Komentarze 0

O 11:40 wyjeżdżam w kierunku uczelni na zaliczenia. Patrząc za okno bardzo nie chętnie chciało się wyjeżdżać, ale trzeba.. Droga standardowa, ciągiem rowerowym na Monte Cassino, a później już jezdnią: Korczaka, Śląską i Kilińskiego. Oprócz alejowego odcinka drogi (Plac Biegańskiego) to na jezdniach sporo wody.
Powrót z uczelni po pół godziny, w kierunku domu, ale objazdem. Nastrój dopisywał, więc nawet nie przeszkadzał mi deszcz. Jednak pomimo 14 stopni, chłodno przez deszcz i wiatr. Pojechałem najpierw ul. Dąbrowskiego, później Plac Biegańskiego - II Aleja NMP - Al. Wolności i Dworzec PKP, gdzie zatrzymałem się na chwilę, a później już Al. Niepodległości, wzdłuż Dk-1, Boh. Katynia - Jesienna - Al. 11 Listopada - Orkana - Jagiellońska. Wróciłem mocno przemoczony. W takich warunkach też niezbyt można pozwalać sobie na większe prędkości.


Wieczorem po ustaniu opadów w kierunku Parku Lisiniec.



  • DST 187.44km
  • Teren 5.00km
  • Czas 09:20
  • VAVG 20.08km/h
  • VMAX 53.27km/h
  • Temperatura 26.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Częstochowa - KRAKÓW przez Zawiercie, Ogrodzieniec - Podzamcze, Bydlin, Ojców

Niedziela, 29 czerwca 2014 | Komentarze 0

Kraków - po raz trzeci udało się pojechać na rowerze do Krakowa. Jak każdy wyjazd do Krakowa, ten również był inny od wszystkich. Głównie za sprawą trasy, która okazała się być na pewnym odcinku zupełnie nową dla mnie.
Po 7-stej wyjazd w kierunku przystanku: Boh. Monte Cassino i przez ul. Jagiellońską przyjeżdżam z Januszem na 7:30 na zbiórkę pod Jagiellończykami.
Po kilku chwilach wszyscy odjeżdżamy w kierunku Krakowa. Najpierw standardowy odcinek trasy: Częstochowa, Bohaterów Katynia - Fabryczna - Słowik - Korwinów - Zawodzie - Kolonia Borek - Osiny - Poraj. Później już nieco inaczej: przez Masłońskie, Żarki Letnisko w kierunku Myszkowa. W Myszkowie pod Dworcem Kolejowym spędzamy kwadrans i później jedziemy w kierunku Zawiercia. Przejeżdżamy Zawiercie.. tutaj chwilo nie działa mi licznik. Sam nie wiem dlaczego tak się tak stało, bardzo nie lubię takich sytuacji szczególnie na takich trasach, będzie trzeba d
oliczyć ~5 kilometrów. Później już Ogrodzieniec. Jedziemy kawałek i dojeżdżamy do Fugasówki, a później przez Podzamcze i pod Zamek w Ogrodzieńcu. Pierwszy raz miałem okazję zobaczyć na własne oczy ten Zamek. Dziś się udało. Chwila przerwy i później podjazd i od tego momentu jechałem jak prowadzili: przez Ryczów - Złożeniec - Bydlin, Jaroszowiec, Pazurek, Podlesie, Troks i wojewódzką 773 przez Kosmołów i Sułoszowa. Sporo jazdy między terenami leśnymi, przez wsie, czy też drogami po których nie jeżdżą samochody. Za Złożeńcem ~2 kilometry szutrowej trasy. Na zjeździe sporo kamieni, a prędkości spore, trzeba uważać. Sporo górek, a więc podjazdów i zjazdów. Jak dla mnie nie było źle, dawałem radę, choć niektóre podjazdy wymagające. Taka innowacyjna trasa. W Bydlinie dłuższy postój, a później na parę chwil w Troksie. Na koniec ten Kraków już się dłużył, a może nie tyle dłużył, co po prostu czas co raz bardziej gonił. Mieliśmy spore opóźnienie. Później już przejazd przez Sułoszową.. sporo pod górę. Ale później już cały czas z górki. Standardowo przez Ojcowski Park Narodowy, Pieskową Skałę i Dolinę Prądnika i przez miejscowość Skałę. Trasa bardzo przyjazna na rower. W Ojcowie nieco postraszyło deszczem, ale nie skończyło się to niczym większym. Pogoda w czasie drogi znakomita.. cały czas bardzo ciepło. Później już przez Januszowice, Trojanowice i Zielonki do Krakowa. Chwila przerwy przy znaku "Kraków", a później już przez miasto w kierunku restauracji, która ulokowana jest w pobliżu Wawelu. Niestety nie udało się pojechać na Rynek w Krakowie. Tego najbardziej zabrakło mi w tej wyprawie. Przez Ojców i Kraków przejechaliśmy już w pośpiesznym tempie. Później także w pośpiechu przez Kraków w kierunku dworca - Kraków Płaszów. Tyle było jazdy po Krakowie.
Oprócz tego, że czas nie pozwolił na jazdę po Krakowie wszystko było świetne!
Powrót pociągiem o 18:26 - na 22:25 do Częstochowy. Jak zawsze wlókł się niesamowicie długo.

Po przyjeździe powrót z Januszem przez Piłsudskiego, Aleje, Nowowiejskiego i Monte Cassino w kierunku Stradomia (do ul. Piastowskiej). A że jeszcze trochę sił po wyprawie było przejechałem się przez ul. św. Barbary z wcześniejszym objazdem i II Aleję. Powrót przez Monte Cassino. Zmęczenie już dawało się we znaki.
Tym dniem przebiłem też swój dotychczasowy rekord życiowy z poniedziałku w kilometrach przejechanych na jeden dzień (166,53km). Od dziś nowy rekord wynosi: 187,44km. Jest to aktualny rekord życiowy w możliwie jak najdokładniejszym zaokrągleniu.
Życiówka nieco poprawiona.
162,85km - wyjazd do Krakowa
24,59km - nocny powrót z Poraja.

Kraków

Kraków II

Wjazd do Krakowa

Kraków - zdobyty po raz trzeci!



Myszków, plac dworcowy

Zawiercie - na drodze rowerowej

Ogrodzieniec, w tle Zamek

Zamek w Ogrodzieńcu

Podjazd za Ogrodzieńcem (Podzamcze)

Kawałek szutrowej drogi (Gmina Klucze)

Toskana - gmina Klucze

W drodze do Krakowa




W drodze do Krakowa II

Ojcowski Park Narodowy, Maczuga Herkulesa

Ojcowski Park Narodowy, z Ekipą
J
Jazda po Ojcowskim Parku Narodowym

Ojcowski Park Narodowy


Kontrapas dla rowerów na jezdni w Krakowie

Do kilometrów z dzisiejszego dnia trzeba też doliczyć powrót z Poraja, bo były one po północy.
Nocny powrót z Poraja (24,59km). Kontynuacja kursu: Poraj - Częstochowa. Zatrzymałem się w Osinach, by o północy zapisać parametry licznika. Później już powrót: Osiny - skrzyżowanie, Kolonia Borek, Poczesna Górnicza, Zawodzie - cmentarz, Zawodzie, ul. Długa - Korwinów - Korwinów, Stacyjna - Słowik, Równoległa - Słowik, przejazd - Fabryczna (Rejon Wysokich Napięć), Dk-1, Rakowska, Limanowskiego, Okrzei, Łukasińskiego, Al. Pokoju, Al. Niepodległości, Al. Wolności, Sobieskiego, Śląska, II Aleja, Al. Wolności, Dworzec PKP. Później już przez Sobieskiego, Korczaka i Monte Cassino, Jagiellońską na Stradom.
Po przyjeździe do domu jeszcze przez ul. Jagiellońską po ścieżkach by sprawdzić coś w rowerze przed niedzielnym wyjazdem.


  • DST 64.84km
  • Czas 03:10
  • VAVG 20.48km/h
  • VMAX 40.90km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uczelnia. Wieczorny PORAJ przez Poczesną

Sobota, 28 czerwca 2014 | Komentarze 0

Dziś nieco bardziej odmiennie, bo sobotę zacząłem porannym wyjazdem w kierunku uczelni. A tak to się stało, że trzeba było jechać na egzamin. Tak więc.. pojechałem sobie w wariancie jezdniowym: Jagiellońska - Aleja Bohaterów Monte Cassino - Korczaka - Śląska - Kilińskiego i do ul. Dąbrowskiego pod budynek uczelni.
W czasie oczekiwania na wyniki podjechałem sobie na dworzec PKP, gdzie uzupełniłem zapas żywności, standardem obok Pl. Biegańskiego i przez II Aleję. Powrót na uczelnię: wzdłuż linii tramwajowej, a później Dekabrystów i Dąbrowskiego.
Po otrzymaniu wyników znów przyszło czekać na wpis. W dobrym humorze, tym razem pojechałem już do domu, uznając, że to będzie dobra godzinka czekania. Standardem przez ul. Dąbrowskiego, Nowowiejskiego i Boh. M. Cassino. Kurs na Toskanie.
Po drugim śniadaniu przesiadka na Demę i w kierunku uczelni znów w wariancie drogowym przez M. Cassino, a później Sobieskiego i na PKP. Później już sam dojazd na uczelnię wzdłuż tramwaju, II Aleją i przez ul. Kilińskiego - tylko jak się okazało "po nic". Powrót do domu znów przez Dąbrowskiego, Nowowiejskiego i Monte Cassino.
Wpadłby mi dodatkowy wyjazd poza miasto, ale jednak odpuściłem rower, bo nie mogłem się na tyle przemęczyć.

Na rower wyskoczyłem dopiero wieczorem po ulewnych opadach deszczu. Nawet w pewnym momencie wyszło piękne Słońce, więc jak tu nie jechać. Cel to Poraj i spotkanie z Koleżanką. O 19-stej wyruszyłem ze Stradomia: przez Jagiellońską w wariancie jezdni, wzdłuż DK-1, Brzozową, Zesłańców Sybiru, Bohaterów Katynia, DK-1, Fabryczną obok Rejonu Wysokich Napięć, Słowik - przejazd, Słowik - Równoległa, Korwinów - Stacyjna, Korwinów - Pałac, Korwinów - Spadkowa przez Most nad Wartą i później już przez Zawodzie, ul. Długą do ronda obok Cmentarza na Zawodziu i przez Poczesną Górniczą do Kolonii Borek. Przed Korwinowem niestety zebrało się na deszcz, który w Zawodziu już stał się na tyle intensywny, że przystanąłem, później znów kilka kilometrów i w Kolonii Borek znów schroniłem się pod przystankiem. Nie jest komfortowo jechać w takich warunkach, jednak co zrobić.. Po kilku minutach znów w kierunku Poraja, do którego dotarłem przez Osiny. W Osinach na szczęście przestało padać, a więc dalej już znośna jazda. Później już: Poraj - ul. Zielona, Poraj - Prażaki i na rondzie na Myszków i zaraz skręt w prawo na Koziegłowy. Dotarłem sobie nad Zbiornik w Poraju przez Jastrząb, przejechałem falochron i podjechałem pod plażę. W Poraju odbywały się koncerty, a więc ludzi od groma.. ;) Aż ciężko było w pewnych momentach przejechać. W oczekiwaniu na Koleżankę przejechałem się jeszcze wzdłuż zbiornika po wale. Jak dla mnie zbyt dużo kamieni, ale droga lubiana. Po drodze, na chwilę zatrzymałem się na zdjęcie. Później już dojechałem do słupa wysokiego napięcia i powrót dołem.. po asfalcie. Z Koleżanką spotkałem się o 21-wszej.

Powrót z Poraja o 23:30. Najpierw przez falochron, na którym trzeba było uważać by w ciemności nie oślepiać ludzi światłami.. a później już przez Jastrząb lubianym wariantem. Na skrzyżowaniu w lewo i na rondzie na Poczesną: powrót przez Osiny. Na inny wariant i było za późno i nie było sposobności jechać dłuższą trasą też ze względu na jutrzejsze plany. Właśnie tutaj zastała mnie północ, a więc przystanek i zapisanie kilometrów.






  • DST 102.47km
  • Teren 0.50km
  • Czas 06:23
  • VAVG 16.05km/h
  • VMAX 35.75km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

100 Częstochowska Masa Krytyczna

Piątek, 27 czerwca 2014 | Komentarze 0

Nocnie wyskoczyłem jeszcze by poprawić napisy na ścieżkach na ul. Jagiellońskiej i Bohaterów Monte Cassino. Ziąb niesamowity jak na końcówkę czerwca bo ~8 stopni C, ale ostatecznie trzeba było przygotować to, co miało zachęcić jak najwięcej osób do udziału w imprezie.

Popołudniowy przejazd w kierunku Centrum i uczelni. Najpierw przez Sabinowską, Piastowską i Monte Cassino i po pętelce w mieście pod szkołę Kopernika, gdzie spotkałem się ze Znajomymi. Później już w miarę szybkim tempem przez ul. Śląską i Kilińskiego w kierunku uczelni. Powrót: Dąbrowskiego - Nowowiejskiego - w kierunku dworca PKP. A stamtąd jeszcze przez III Aleję w kierunku Parku Jasnogórskiego, w którym chwilę pojeździłem. Później już przez Aleje w kierunku Dworca PKP, gdzie uzupełniam zapas żywności. Stamtąd już powrót do domu, przez Boh. Monte Cassino.
Późnym popołudniem zebrałem się na Masę Krytyczną. A że wyjechałem dużo wcześniej to mogłem sobie jeszcze trochę pokręcić. Najpierw przez ciąg rowerowy na Monte Cassino w kierunku dworca PKP. Chciałem wrócić się jeszcze do domu po przednie światło i uzupełniłem wodę - koło Placu Biegańskiego, jeszcze na chwilę na dworzec i powrót przez Sobieskiego, Monte Cassino. Na chwilę do domu.. i w kierunku Placu Biegańskiego, także przez Bohaterów Monte Cassino, Śląską i Pl. Biegańskiego.

No i się doczekaliśmy. Takiej imprezy dawno nie było. Na 100 Częstochowską Masę Krytyczną przyjechało 821 uczestników! To już nie garstka. Udowodniliśmy, że można! Jak dla mnie wrażenie było jedno: była to Masa znacznie różniąca się od wszystkich innych, niepowtarzalna.
Wspólny przejazd jednymi z najważniejszych ulic Częstochowy: Plac Biegańskiego - II NMP - I NMP - Plac Daszyńskiego - I NMP - II NMP - Al. Kościuszki - Al. Armii Krajowej - Obrońców Westerplatte - Szajnowicza-Iwanowa - Okulickiego - św. Krzysztofa - św. Rocha - Rynek Wieluński - Al. Jana Pawła II - Popiełuszki - Pułaskiego - 1 Maja - Rondo Mickiewicza - Aleja Wolności - Focha - Śląska - Plac Biegańskiego. Znakomite 13,89km z Rowerowymi Przyjaciółmi. Choć w niektórych momentach znacznie wolno, to o to w tym wszystkim chodzi! Na Placu Biegańskiego znakomita uroczystość i przemowa Arka! :)
Po Masie kilka kilometrów. Najpierw za grupką przez Śląską, Sobieskiego, Al. Wolności i Niepodległości, skąd odłączamy się z Januszem i jedziemy przez Hutę w kierunku Olsztyna. Nie pojechaliśmy do samego Olsztyna ze względu na modyfikację planów.. ale według znaków Olsztyn zaliczony. Przejechaliśmy się asfaltowo obok oczyszczalni ścieków, później Os. pod W. Górą i na Odrzykoń. Dalej już rowerostradą i powrót znów przez Hutę: Korfantego, Trochimowskiego do Al. Pokoju, którą pokonujemy wiaduktem. Później już przez Jagiellońską i Boh. M. Cassino i w kierunku Alej. Alejami docieramy na Biznes Centrum, a tam już na pizzę. Powrót w kierunku domu przez Aleje i Plac Biegańskiego i ul. Nowowiejskiego, Korczaka, M. Cassino. Później jeszcze Jagiellońską, Kościelną i w kierunku Piastowskiej. Odprowadziłem Kumpla.. i wróciłem sobie Piastowską i M. Cassino.
A że chęci były i do setki mało brakowało to postanowiłem jeszcze coś wykręcić. Pojechałem sobie przez M. Cassino w kierunku miasta i tam przejechałem się Alejami do Pl. Daszyńskiego i z powrotem przez I Aleję, II Aleję i III Aleję, a później przez Jasnogórską do Parku Jasnogórskiego. Powrót do domu III NMP, II NMP, Al. Wolności, Sobieskiego, Korczaka i Monte Cassino.







  • DST 42.19km
  • Sprzęt Dema Iseo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto.

Czwartek, 26 czerwca 2014 | Komentarze 0

Przed godziną 12-stą w kierunku uczelni, wariantem przez Monte Cassino, Śląską i Kilińskiego. Znów nie mogłem pozwolić sobie na powolne tempo, bo czasu niezbyt dużo.
Po zaliczeniu przejechałem się jeszcze z ul. Dąbrowskiego pod budynek na Armii Krajowej.
Po wypełnieniu potrzebnych obowiązków powrót w kierunku domu przez Al. Armii Krajowej, Al. Wolności na Dworzec PKP, a później już przez Bohaterów Monte Cassino i Jagiellońską. Kurs na Demie.
Po przyjeździe postanowiłem zrobić coś by zachęcić jak najwięcej osób do przyjazdu na jutrzejszą, 100. Masę Krytyczną. Postanowiłem zastosować swój innowacyjny pomysł. Wziąłem więc kilka kawałków kredy i w drogę.. Najpierw na ścieżki asfaltowe na Monte Cassino i Jagiellońską. Później tą przejechałem Jagiellońską do skrzyżowania z ul. Źródlaną - tam także pojawił się napis. Później już przez ul. Równoległą do Al. Niepodległości, gdzie w dwóch miejscach po obu stronach jezdni też zatrzymałem się w tym celu. Przez asfaltową stronę wiaduktu do Ronda Mickiewicza i jeszcze na chwilę na dworzec PKP. Powrót przez Bohaterów Monte Cassino, gdzie jeszcze na ścieżce w okolicy ul. Goszczyńskiego udało się zrobić napis. Udało, bo kredy zabrakło. Później asfaltowymi ścieżkami już w kierunku domu. Z pewnością sporo ludzi przeczytało napisy.
Przed obiadem jeszcze na chwilę po ścieżkach na Jagiellońskiej i M. Cassino: ~2 kilometry. Tak dla rekreacji i by zobaczyć jak napisy.

Na rower jeszcze wyskoczyłem dopiero wieczorem. Udało się namówić Tatę na wspólne rowerowanie. Pojechałem z nim nad Bałtyk i Adriatyk - do Parku Lisiniec. Tempem bardzo swobodnym przez Jagiellońską, Kościelną i bocznymi do ul. Matejki, później Zaciszańską do przejazdu kolejowego, który okazał się niemożliwy do pokonania. Trzeba było pojechać objazdem, ale wzdłuż torów do przejazdu na ul. Przestrzennej. Niezbyt równa nawierzchnia. Później już kawałek ruchliwą "46" i przez ul. św. Jadwigi do Parku Lisiniec. Tam kawałek po szutrach do Adriatyku i by zobaczyć zbiornik. Sam jeszcze przejechałem się dookoła: Adriatyku i Bałtyku. Wprawdzie inwestycja jeszcze nieukończona, ale szutry nieco się zepsuły.. głównie przez deszcz. Ale i też samochody, które niestety rozjeżdżają tę nawierzchnię. W pewnych miejscach zaczęli robić już krawężniki. Później już powrót z Tatą przez św. Jadwigi, św. Barbary, św. Augustyna, ul. Słowackiego, Goszczyńskiego i Boh. Monte Cassino, Jagiellońską. Powrót już po zmroku.


Zapraszamy wszystkich na 100 Masę Krytyczną!




Co jest ważniejsze na Stradomiu - na skrzyżowaniu ul. Jagiellońskiej z Bohaterów Monte Cassino? Jechać ścieżką rowerową i przejechać na czerwonym świetle bo zielone automatycznie się nie zapala, czy zjechać na chodnik i nacisnąć przycisk?!






  • DST 54.18km
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po ścieżkach. Uczelnia. Miasto.

Środa, 25 czerwca 2014 | Komentarze 0

Po ścieżkach asfaltowych na ul. Boh. Monte Cassino i Jagiellońskiej w pewnym celu. Troszkę nocnej jazdy.
Niestety wczorajszy nocny wyjazd nie zdał się na nic ze względu na deszcz.
Przed popołudniem w deszczu na uczelnię, trasa przez Bohaterów Monte Cassino ciągiem rowerowym, Korczaka, Śląską i Kilińskiego. W drobnym pośpiechu, ale trochę opóźniały mnie trudne warunki atmosferyczne. Deszczowo, nie zdążyło mnie na tym odcinku na szczęście przemoczyć.
Powrót do domu nieco okrężny najpierw przez Dąbrowskiego, Pl. Biegańskiego, II Aleję na PKP, a później przez Al. Wolności do serwisu. Zanim jednak odwiozłem Toskanę do domu przez Al. Wolności, troszkę po Centrum, II Aleję, znów Al. Wolności, Sobieskiego, Korczaka i ciągiem rowerowym na Monte Cassino. Cały czas deszcz nie ustępuje.

Po chwili w domu zmiana roweru na Demę i przez Monte Cassino (znów ciągiem rowerowym) i ul. 1 Maja w kierunku serwisu. Po naprawie przerzutki jeszcze na chwilę na Biznes Centrum przez Al. Wolności i II Aleję, powrót tą samą drogą i z serwisu w kierunku domu przez Monte Cassino, tym razem jezdnią, Piastowską i Sabinowską.
Po przyjeździe do domu jeszcze na chwilę poprawić to, co zrobiłem wczoraj, na chwilę na ścieżkę na M. Cassino, dwa razy.

Pod wieczór w kierunku Parkitki na spotkanie z Kumplem. Trasa przez Bohaterów Monte Cassino, 1 Maja, Al. Wolności, Al. Kościuszki, Al. Jana Pawła II i Szajnowicza-Iwanowa po bublach rowerowych i Okulickiego asfaltem - do MC Donald'a. Udało się pojechać w przerwie opadów.. Niestety powrót w kompletnym deszczu, na tyle by prawie przemoknąć. Powrót z Parkitki na Stradom: Okulickiego - Dekabrystów - Dąbrowskiego - Nowowiejskiego - Sobieskiego - Pułaskiego - Bohaterów Monte Cassino - Jagiellońska. Na początku ciężko było wsiąść na rower, tym bardziej, że pod Mak Donald'em remont i musieliśmy stać na zewnątrz.. ;) Wszystko wilgotne. Później już jakoś w jeździe się wdrożyłem, muzyka też poprawiła sprawę, dlatego też zdecydowałem się na lekki objazd. W końcu już ostatni dzisiaj kurs. Powrót więc mocno deszczowy... ;)


  • DST 54.42km
  • Teren 5.00km
  • VMAX 41.93km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uczelnia. Glinianki. Stradom. Wieczornie: miasto.

Wtorek, 24 czerwca 2014 | Komentarze 1

W południe wyjazd w kierunku uczelni przez Bohaterów Monte Cassino, Korczaka, Śląską, Kilińskiego i pod budynek na Dąbrowskiego. W nerwowym tempie, bo już byłem spóźniony. Powrót w średnim humorze przez Dąbrowskiego, Nowowiejskiego, Monte Cassino i Jagiellońską. Pogodnie, ale pochmurno.
Po obowiązkach pojechałem sobie w stronę Centrum przez ciąg rowerowy na Monte Cassino, Sobieskiego i dworzec PKP. Po zakupieniu tego, co trzeba przez Sobieskiego, Pułaskiego, św. Kazimierza, św. Barbary, św. Jadwigi do Parku Lisiniec. Ku mojemu zaskoczeniu że tak szybko, powstają tu już szutrowe drogi. Ciekawe, jak zakończy się ta inwestycja. Przejechałem się w komfortowych warunkach po tych drogach, objeżdżając Adriatyk i Bałtyk. Znakomicie. Powrót do domu objazdem: św. Jadwigi, Główna, Przestrzenna, Piastowska, Monte Cassino i Jagiellońska.
Po 17-stej jeszcze kilka kilometrów po Stradomiu by załatwić kilka spraw. Najpierw do Apteki na ul. Piastowskiej, gdzie dojeżdżam sobie przez Monte Cassino. A później przez Sabinowską do Biedronki. Powrót ulicami: Marynarki Wojennej - Oficerska - Artyleryjska - Kościelna i Jagiellońska, tak by nie jeździć w tym tranzytowym ruchu ul. Sabinowskiej.
Na sam wieczór jeszcze przejazd po mieście. Nie było ochoty na nic więcej, trzeba też trochę odpocząć. Jednak wyruszyłem: najpierw przez Bohaterów Monte Cassino - później na Dworzec PKP i Alejami w kierunku Pl. Daszyńskiego, później I, II i III Aleją do Parku Jasnogórskiego, przez który docieram do ul. Kordeckiego. Stamtąd już z górki i do ul. św. Jadwigi, którą przecinam i jadę do Parku Lisiniec. Objechałem Bałtyk i Adriatyk po szutrówkach. Naprawdę znakomicie się teraz jeździ, można też nabierać prędkości, jednak dziś bez szarżowania. Później już przez św. Jadwigi, św. Barbary, św. Augustyna, Pułaskiego, Al. Niepodległości i DK-1 do KFC na Rakowie. Powrót ul. Jagiellońską na Stradom. Całkiem przyjemnie wieczorem się jechało.







  • DST 166.53km
  • Czas 07:40
  • VAVG 21.72km/h
  • VMAX 49.80km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Częstochowa - Olsztyn - Janów - LELÓW - SZCZEKOCINY - Częstochowa

Poniedziałek, 23 czerwca 2014 | Komentarze 0

Dziś przebiłem swoje możliwości. Stało się to tak jak najlepiej: czyli nic kompletnie nie planując.
Na ten wyjazd zbierałem się już od dłuższego czasu. Udało się dzisiaj. Pojechałem na rowerze do Szczekocin, ale od początku.
Po 15-stej postanowiłem wyskoczyć na rower, docelowo w planach miałem posiedzieć na skałkach w Olsztynie, wejść na Zamek, Lipówki albo Biakło, powrót miał być przez las. Jednak tchnęło mnie na coś więcej, ale dopiero w samym Olsztynie. Pojechałem sobie najpierw ul. Jagiellońską po stronie ciągu rowerowego, później Al. Pokoju przez Rondo Reagana, Kucelin-Huta, Korfantego (przez hutę) i asfaltem przez las do drogi krajowej 46. Później już odcinek drogi krajowej 46 pokonany w dobrym tempie (zrezygnowałem z drogi przez pożarówkę, bo jakoś mnie dziś tam nie ciągnęło) - bez tirów, bo objazd. Sam dojazd do Olsztyna w pełnej rowerowej werwie! W Olsztynie stwierdziłem jednak, że zrobię sobie rundkę przez Zrębice i Biskupice, bo jakoś tej jazdy mi jeszcze było mało. Jednak.. jadąc stwierdziłem, że może jednak na dziś Lelów? Jeszcze przed rondem w Olsztynie padła mi myśl, kiedy by jechać do tych Szczekocin - pomyślałem, że dziś nie dalej niż Lelów, ale, że w tym tygodniu jeszcze się przejadę. Tak więc, lubianą drogą krajową 46 z Olsztyna przez Przymiłowice, Zrębice, Skowronów, Piasek - docieram do Janowa. Jedzie się bardzo dobrze i z wiatrem. Na górce koło Janowa udało się wyciągnąć prawie 50km/h - tak więc nawet tam zero odpoczynku. Średnia cały czas rosła. W Janowie chwila oddechu i dalej krajową "46" w kierunku Lelowa. Pojechałem z Janowa przez Ponik, Apolonkę, Bystrzanowice, Lgoczankę, Lgotę Błotną, Ślęzany i Staromieście. Tu już od mniej więcej Ślęzan zaczął się dla mnie etap rzadko uczęszczany rowerowo, choć trasę znam. Niby lepiej się jedzie, bo drogi, którymi rzadko jeżdżę, ale jednak co raz dalej domu. Cały czas z wiatrem, na liczniku rzadko o wartości poniżej 25km/h, przystanków oprócz tego na sekundę w Bystrzanowicach, praktycznie żadnych. Zatrzymałem się tylko na chwilę jeszcze przy znaku Lelów i już dociągnąłem w kierunku Rynku. Już dotąd sporo przejechałem. Docelowo planowałem tu zostać chwilę dłużej i wracać, ale z biegiem drogi i w samym Lelowie stwierdziłem, że trzeba dociągnąć dalej. Mając świadomość ogromu tej wyprawy.. Ale mi się chciało. Warunki też znakomite - słonecznie, zero szans opadów, z wiatrem. Tak właśnie, miałem też świadomość powrotu pod wiatr. Po chwili oddechu w Lelowie, stąd właśnie pojechałem przez Paulinów, Witów, Nakło, Siedliska i Tęgobórz do Szczekocin. Ten odcinek mi się dłużył, choć bardzo przyjemnie się jechało. Do tego uwielbiam te tereny, te widoki dookoła drogi, ten sam fakt, że tędy jadę. Trochę też dziur przy poboczu, więc trzeba się trochę trzymać bliżej środka, ale ruch znikomy. Na liczniku cały czas dużo powyżej 20km/h i średnia nieznacznie, ale wzrastała.. no ale jak miała znacznie wzrastać skoro już w Lelowie było powyżej 24km/h...? Nawet nie chciałem dociskać i jechać szybciej, tak trochę w głowie myślałem, że to jednak poważna droga. Wszystko wskazywało na to jednak, że się uda... ;) Dojechałem do Szczekocin. Chwila na zdjęcie przy znaku i wjazd do miasta. Przez Szczekociny, ul. Lelowską, na światłach, które nie działają w lewo i później.. znów światła. Okazało się, że rozkopali drogę w samych Szczekocinach.. tak więc zwężeniem docieram do Rynku w Szczekocinach, a później odbijam w kierunku ul. Jana Pawła II, gdzie kończę przejazd. Szczekociny po raz drugi zdobyte! Coś nieprawdopodobnego!
Pobyłem tutaj pełną godzinkę. Szkoda tylko, że ten czas aż tak naglił. Podjechałem pod Pałac, później przeciąłem rzekę Pilicę i do drogi krajowej 78, którą pojechałem w kierunku Chałupek (2km od Szczekocin). Przez wiadukt nad torami kolejowymi i za wiaduktem skręt w prawo. W drodze też sentyment, że to tu właśnie jeżdżąc w dzieciństwie (i nie tylko) samochodem do rodziny (mniej więcej połowa drogi) jadałem obiady.. I tu dziś dojechałem po raz drugi rowerem! Później już przejazd do Chałupek, spokojnej wsi, w której 3 marca 2012r. zderzyły się czołowo dwa pociągi. Chwila skupienia.. przy Pomniku Upamiętniającym Ofiary tej Katastrofy. Przy powrocie jeszcze rzut oka na pola, na których trwała akcja ratownicza. Wtedy, gdy miała miejsce ta tragedia nie spodziewałem się, że tam bym mógł kiedyś pojechać...? A dziś pojechałem i byłem tu już, drugi raz.
Później już powrót z Chałupek do drogi krajowej 78, wiaduktem i znów na Rynek w Szczekocinach. Końcowy etap drogi pokonany chodnikiem, ze względu na to, że nie opłacało się stać w korku.. i to dość ogromnym korku.
Pojechałem uzupełnić płyny, pobyłem chwilę na rynku robiąc pamiątkowe zdjęcie, później już w kierunku ul. Jana Pawła II, którą jeszcze do jej końca przejechałem i z powrotem. Przed samym odjazdem jeszcze raz w kierunku Rynku w Szczekocinach.
Po 19:30 odjazd z ul. Jana Pawła II w Szczekocinach. Powrót jak spodziewałem się.. pod wiatr. Ciężko było o rozwijanie większych prędkości, do samego Lelowa udało się dojechać z prędkością średnią powyżej 21km/h. Pojechałem drogą krajową 46 (identycznie, jak w kierunku Szczekocin): Szczekociny, ul. Lelowska, Tęgobórz, Siedliska, Nakło, Witów, Paulinów i Lelów. Kilka krótszych przerw po drodze. W planach też nie było szarżować, tylko po prostu może chwilę dłużej, ale spokojnie dojechać. W Lelowie wjechałem na Rynek, gdzie robię sobie trochę odpoczynku, ale trzeba kręcić, bo sporo kilometrów do domu. Kolejny etap trasy: Lelów - Staromieście - Ślęzany - Lgota Błotna - Lgoczanka - Bystrzanowice - Apolonka - Ponik - Janów. Znów praktycznie bez przystanków, jedynie na chwilę w Ślęzanach i Bystrzanowicach na złapanie oddechu i łyk wody.. i jazda w oślepiającym niemalże Słońcu, które już zbliżało się do Zachodu. Taką jazdę lubię, jednak już oznaki zmęczenia się pojawiały. Na liczniku już spore wartości, zacząłem obmyślać ile jeszcze drogi przede mną. W Janowie też trochę przerwy.. ale stąd już znajoma mi dosyć droga. Cały czas drogą krajową 46: Janów - Piasek - Skowronów - Zrębice - Przymiłowice - Olsztyn. Ten etap drogi trochę wymagał.. bo trzeba było pokonać kilka górek, było też trochę zjazdów. Od Przymiłowic do Olsztyna w bardzo dobrym tempie. Tu też już się ściemniło i już bez świateł nie było opcji jechać. W Skowronowie też przystanek na założenie koszulki odblaskowej, tylko tu się zatrzymałem na chwilę, choć nogi już zmęczone dałem radę z górkami. Zrobiło się też zimno.. temperatura spadła do mniej więcej 10 stopni C. Później już Olsztyn - Rynek i powrót: drogą krajową 46, a później zjazd na Kusięta, drogą asfaltową przez las i ul. Korfantego przez hutę, Al. Pokoju i do Al. Niepodległości. Od Olsztyna do Rakowa żadnego przystanku, nawet więcej: jazda w całkiem dobrym tempie.. pomimo zmęczenia i przebicia już 150 kilometrów w ciągu dnia. To już spory rezultat. Przejechałem Al. Niepodległości w wariancie jezdni, Al. Wolności i dworzec PKP - Centrum w Częstochowie. Tu zapisanie licznika i uznanie wyprawy za zrealizowanej! Przejechałem również ze Szczekocin do Częstochowy.
Zostało bardzo niewiele do rekordu, a sam powrót do domu nie dawał satysfakcjonującego rezultatu. Pojechałem sobie więc trochę bardziej okrężnie: przez Al. Wolności, Waszyngtona, Kopernika i znów Al. Wolności i przez II Aleję NMP, I Aleję NMP do Pl. Daszyńskiego, gdzie zawróciłem na rondzie i powrót już do domu: I NMP - II NMP - Al. Kościuszki (bo nie chciało mi się marnować czasu na światłach i jechać dalej przez Aleje) - Jasnogórska - Dąbrowskiego - Nowowiejskiego - Sobieskiego - Pułaskiego - Bohaterów Monte Cassino - Jagiellońska. Przy wjeździe na wiadukt Monte Cassino przebiłem swój rekord życiowy kilometrów w ciągu jednego dnia na rowerze. Rekord z 5 października 2013r. został nieznacznie, ale przebity (161,8km). Od dzisiejszego dnia (23.06.2014) rekord życiowy w kilometrach w ciągu jednego dnia na rowerze wynosi: 166,53km.
Na sam koniec jeszcze trochę jazdy po ścieżkach i jezdni po wojewódzkiej Jagiellońskiej. Tak by jeszcze troszkę przebić rekord. Kompletnie bez sił pod koniec, ale dałem radę.
Przebiłem dziś swoje możliwości! Wróciłem z wyprawy bardzo zadowolony. Udało się dziś przeżyć coś świetnego. Po raz kolejny sprawdza się to, że najlepiej nie planować.
To już moja druga, w tym tygodniu wyprawa na rowerze. Udało się pojechać w czwartek (19.06.2014) do Tarnowskich Gór. Natomiast jeśli chodzi o rok to była trzecia większa wyprawa rowerowa (wcześniej w kwietniu: Kraków). Trasy zdecydowanie porównywalne do siebie jeśli chodzi o przebyty dystans.

Przed południem jeszcze odbył się kurs na uczelnię, wariantem przez Monte Cassino i od wiaduktu jezdnią, Korczaka, Śląską, Kilińskiego i Dąbrowskiego. W szybkim tempie ze średnią ~21km/h, bo czas gonił.
Powrót po pół godziny na uczelni przez Dąbrowskiego, Nowowiejskiego, Sobieskiego.. i tu padła modyfikacja planów: Pułaskiego - znów Monte Cassino - Korczaka - Śląska - II Aleja - MC Donald. Spotkałem się z Koleżanką, którą odprowadziłem na dworzec PKS. Z Dworca PKP powrót do domu, przez Al. Niepodległości i Jagiellońską. Wiadukt na Niepodległości jezdnią. Warunki pogodowe się polepszają do jazdy. Powróciła werwa do rowerowania.


Statystyki wyprawy i zdjęcia później.


  • DST 48.58km
  • Czas 03:00
  • VAVG 16.19km/h
  • VMAX 39.24km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Centrum, Aleje NMP, Stradom. Bałtyk. Wieczornie przez miasto.

Niedziela, 22 czerwca 2014 | Komentarze 0

Po przyjeździe na dworzec PKP po kursie Poraj - Częstochowa. Przejechałem się jeszcze trochę po mieście, najpierw przez Al. Wolności, II Aleję NMP i Katedralną do Pl. Daszyńskiego. Później przez I Aleję NMP na Piłsudskiego po frytki. Trwał festiwal Frytka OFF. Szybko wziąłem jedzenie i pojechałem w II Aleję z wiadomych względów. Posiliłem się i przez I NMP znów do Pl. Daszyńskiego, a stamtąd Alejami NMP aż do Parku Jasnogórskiego. Tu się przejechałem kawałek i powrót III Aleją, II Aleją, Al. Wolności, Sobieskiego, Korczaka, Monte Cassino i Jagiellońską na Stradom. Przed samym przyjazdem do domu jeszcze dokręciłem sobie do 15km po Jagiellońskiej wojewódzkiej.
Na rower zebrałem się dopiero przed 17-stą.. Jakoś tak nie było nastroju kompletnie na nic! Wyjechałem ul. Jagiellońską, Kościelną, Piastowską i objazdem przez Przestrzenną, Główną, a później: św. Barbary, św. Kingi, Kordeckiego i Park Lisiniec. Spotykam się tam z Kumplem, z którym jadę jeszcze do Biedronki na św. Jadwigi i z powrotem do Parku Lisiniec. Dzisiaj trochę gry w siatkę. Pograliśmy.. później jeszcze przejechaliśmy się terenowo obok Adriatyku na plażę. I w pewnych momentach zachmurzone niebo i słonecznie i nawet ze dwa razy deszczowo.. jednym słowem: wszystkie warunki. Nawet te by powstała tęcza. Posiedzieliśmy, powygłupialiśmy się i powrót już w zapadającym zmroku. Tym razem też odprowadziłem Kumpla na Parkitkę. Pojechaliśmy wariantem przez ul. św. Jadwigi, św. Krzysztofa i Okulickiego. Powrót już po zmroku, o 22-giej, przez: Nowobialską, Okulickiego, św. Krzysztofa, św. Jadwigi, św. Barbary, św. Augustyna, Pułaskiego, 1 Maja, Al. Niepodległości, Al. Pokoju i przez Hutę, z zawróceniem na ul. Trochimowskiego i znów powrót Al. Pokoju i Jagiellońską. Na Jagiellońskiej całkiem spoko spotkanie, jadę jeszcze ze Znajomym Jagiellońską i później boczną Zamojskiego, Hetmańską, Sabinowską i dalej.. do ul. Dźbowskiej, na Sabinów. Tam zamieniliśmy jeszcze parę słów i powrót do domu już przez ul. Sabinowską. Całkiem udane zakończenie dnia. Dopiero wieczorem się dobrze jeździło, oprócz tego dzień bez werwy do jazdy.
15,32km - nocnie. Reszta dystansu późnym popołudniem i wieczorem.


  • DST 80.32km
  • Teren 2.50km
  • Czas 04:10
  • VAVG 19.28km/h
  • VMAX 43.83km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tak po mieście - przez Mirów. Wieczorny PORAJ przez Poczesną

Sobota, 21 czerwca 2014 | Komentarze 0

Takie tam kilometry po mieście.. Jakieś plany na jeżdżenie dziś były, ale je przełożyłem na kiedyś indziej. Pojechałem sobie w kierunku Centrum przez Jagiellońską absolutnie z wiatrem, a później Al. Niepodległości i Al. Wolności już pod wiatr. Z dworca PKP przez Aleje NMP, Mirowską, Głogową i do ul. Legionów. Ul. Legionów od Koksowni do trasy DK-1 pokonałem kompletnie pod wiatr.. Później kawałek wzdłuż trasy i koło Galerii Jurajskiej, Pl. Daszyńskiego, Aleje, Al. Wolności, Monte Cassino i Jagiellońska. Radości z jazdy nie za dużo.. głównie przez ten wiatr. Inaczej widziałem ten wyjazd, ale chociaż ruszyłem się gdzieś. 27,31km w czasie: 1:31:34.
Pod wieczór zebrałem się i wyskoczyłem w strefę podmiejską. Początkowo miałem jechać na Olsztyn, jednak plany zweryfikował telefon do Koleżanki, z którą umówiłem się w Poraju, jednak do ostatniej chwili nie byłem pewny, czy tam pojadę. Pojechałem najpierw ciągiem rowerowym na Monte Cassino, ul. Korczaka i Sobieskiego do przystanku "Dworzec PKS". Z Centrum już Al. Wolności, Al. Niepodległości asfaltem do Al. 11 Listopada. Tam już byłem pewny swojej decyzji, więc przez Zesłańców Sybiru, Bohaterów Katynia, DK-1, Fabryczną do Słowika, Korwinów - Stacyjna, Korwinów, przez most nad Wartą, Zawodzie, Zawodzie - cmentarz, Poczesna Górnicza, Kolonia Borek. Do tego momentu jechało mi się dość ciężko, tak jakby nie wiadomo czy z wiatrem, czy pod wiatr, ale bardzo wietrznie.. nawet w jednym momencie spadło kilka kropel deszczu. Taka jakaś ta pogoda czerwcowa niezbyt przyjazna. Temperatura: 13-14 stopni C. Później już Osiny, Poraj - Zielona, Poraj - Prażaki, na rondzie prosto i nad Zbiornik Poraj. Ostatni odcinek pokonany w doskonałym tempie, w doskonałej werwie do jazdy. Taką jazdę lubię. Dotarłem do Poraja nieco wcześniej niż planowałem, bo w niecałą godzinę. Mając ponad kwadrans przejechałem się trochę po szutrówce wzdłuż wału, wyszedłem sobie na plażę, popatrzyłem na Zbiornik. Krótko mówiąc: niezbyt przepadam za taką pogodą, ale z wyjazdu byłem zadowolony.
Odjazd o 22:30 z Poraja w kierunku Częstochowy. Nieco wcześniej niż w ostatnie tygodnie. Początek trasy sobie urozmaiciłem, albowiem pojechałem Falochronem obok Zbiornika Porajskiego. Później już przez Jastrząb do Poraja i na rondzie na Poczesną. Później już ku swojemu zdziwieniu w dobrym tempie: Poraj - Prażaki, Poraj - Zielona i przez Osiny, Kolonia Borek, Poczesna Górnicza, Zawodzie, przez most nad Wartą, Korwinów - Pałac, Korwinów - Stacyjna, Słowik, obok Rejonu Wysokich Napięć ul. Fabryczna, DK-1 (tu też kawałek udało się asfaltem, bo bez samochodów, reszta chodnikiem), Rakowska, Bohaterów Katynia, Zesłańców Sybiru, Al. 11 Listopada, Jagiellońska, Bohaterów Monte Cassino, Korczaka, Sobieskiego, Centrum. Na dworzec PKP dojechałem kilka minut przed północą. Tutaj też wyzerowanie liczników na następny dzień. Bardzo dobrze mi się wracało, wiele radości z jazdy w dobrym tempie. Średnia prędkość powrotu z Poraja: 21,22km/h (nieco zaniżona, bo dosłownie kilka razy się zatrzymałem na chwilę), 27,29km przebyty dystans.