Fb: Rowerowa strona Mateusza Ordy

Rok 2021 button stats bikestats.pl

WYCIECZKI 2021
42. 01.11 Nowa Brzeźnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka S
41. 03.10 Warszawa
40. 02.10 Opole - Brzeg
39. 27.09 Kędzierzyn-Koźle - Racibórz
38. 25.09 Kluczbork - Opole
37. 08.09 Częstochowa - Zawiercie
36. 22.08 Gliwice - Góra św. Anny - Częstochowa
35. 14.08 Łeba - Koszalin
34. 12.08 Kamień Pomorski - Szczecin
33. 09.08 Niechorze - Gryfice - Płoty - Resko - Niechorze
32. 07.08 Niechorze - Koszalin
31. 05.08 Niechorze - Świnoujście
30. 04.08 Szczecin - Siekierki (most) - Godków
29. 02.08 Niechorze - Mielno - Kołobrzeg
28. 25.07 Częstochowa - Kłobuck - Poraj - Rudniki - Częstochowa
27. 22.07 Nysa - Opole - Częstochowa
26. 21.07 Paczków - Kłodzko - Nysa
25. 19.07 Kluczbork - Częstochowa
24. 16.07 Dobryszyce - Kleszczów - Częstochowa
23. 15.07 Dąbrowa Górnicza - Sosnowiec - Dąbrowa Górnicza
22. 13.07 Częstochowa - Ostrów Wielkopolski
21. 11.07 Zawiercie - Koniecpol
20. 10.07 Częstochowa - Kielce
19. 06.07 Częstochowa - Łódź
18. 04.07 Dąbrowa Górnicza - Kraków
17. 02.07 Częstochowa - Chałupki
16. 30.06 Częstochowa - Mzurów - Trzebniów - Częstochowa S
15. 28.06 Częstochowa - Przedbórz - Radomsko S
14. 21.06 Piotrków Trybunalski - Kleszczów - Radomsko
13. 20.06 Częstochowa - Irządze - Lelów - Częstochowa S
12. 19.06 Częstochowa - Opole
11. 17.06 Zawiercie - Giebło - Częstochowa S
10. 15.06 Częstochowa - Piotrków Trybunalski
9. 09.06 Częstochowa - Katowice
8. 06.06 Lubliniec - Olesno - Praszka - Częstochowa
7. 05.06 Tarnowskie Góry - Toszek - Herby
6. 31.05 Wrocław
5. 30.05 Wrocław - Brzeg
4. 29.05 Zielona Góra - Wrocław
3. 15.05 Częstochowa - Przyrów - Częstochowa
2. 09.05 Zawiercie - Częstochowa
1. 01.05 Częstochowa - Żłobnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi matiz17 z miasta Częstochowa. Mam przejechane 206638.65 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 19.38 km/h.
Jeżdżę, bo lubię, sprawia mi to przyjemność. Na drugim miejscu jest: statystyka, czego dowodem jest brak wiedzy o przekroczonych barierach rowerowych typu 10.000km w danym roku, czy brak wiedzy o ilości gmin, przez które przejechałem (na razie). W 2013 roku zacząłem jeździć poza granicami miasta. Z czasem wyprawy stawały się co raz dalsze i niekiedy kilkudniowe. W 2015 roku zmieniłem podstawowy rower na Meridę przystosowaną głównie (ale nie tylko) do asfaltowych tras. Jeżdżę dalej i w 2017 roku z pewnością odwiedzę wiele nowych miejsc, a także powrócę do tych już znanych. W większości jeżdżę sam, ale niejednokrotnie wyjeżdżałem na większe trasy ze Znajomymi, a czasem nawet w większej grupie. Rower jest przede wszystkim dla mnie najlepszą formą transportu. Przez cały rok, w każdych warunkach pokonuje spore ilości kilometrów. Oprócz tego jest najlepszym sposobem na spędzanie wolnego czasu, a także dbanie o zdrowy tryb życia. Więcej o mnie.


Rok 2023 button stats bikestats.pl

Rok 2022 button stats bikestats.pl Rok 2021 button stats bikestats.pl Rok 2020 button stats bikestats.pl Rok 2019 button stats bikestats.pl Rok 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl Sezon 2013 button stats bikestats.pl

REKORDY ROWEROWE

Max. dystans dzienny:
brak

Max. dystans roczny:
2016

Max. dystans miesięczny:
lipiec 2015

Max. prędkość na rowerze:
brak

Min. 300km na dzień:
2 razy

Min. 200km na dzień:
brak

Min. 150km na dzień:
brak

Min. 100km na dzień:
brak

Największy dystans solo:
brak

Najdłuższa czasowo jazda:
brak

Max. temperatura w czasie jazdy:
brak

Min. temperatura w czasie jazdy:
brak

Województwa odwiedzone na rowerze:
śląskie, małopolskie, łódzkie, opolskie, świętokrzyskie, zachodniopomorskie, dolnośląskie, wielkopolskie, pomorskie

Kraje odwiedzone na rowerze:
Polska, Niemcy



MOJE WYCIECZKI

-----Sezon 2020-----
1. Częstochowa - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Wycieczki 2018 (min. 100km)
53. Częstochowa - Łódź GC
19. Piotrków Tryb. - Łódź - Częstochowa GC

Wycieczki 2017
20. 11.06 Wieluń
19. 09.06 Krzepice
18. 04.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa przez Kielczę, Tworóg
17. 03.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa (Chechło-Nakło, Zielona)
16. 02.06 Północne rubieże
15. 01.06 Zamek Bobolice
14. 28.05 Powiat gliwicki
13. 27.05 Bobolice
12. 21.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
11. 19.05 Kleszczów i Góra Kamieńsk
10. 14.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
9. 06.05 Górny Śląsk i Zagłębie
8. 01.05 Księstwo Siewierskie
7. 29.04 Wojaże po lublinieckim
6. 01.04 Mirów i Bobolice
5. 18.02 Dąbrowa Górnicza - Częstochowa
4. 08.01 Gdynia(100km)
3. 07.01 Gdańsk (80km)
2. 06.01 Gdynia (60km)
1. 05.01 Gdańsk (50km)

Wycieczki 2016
60. Kraków (90 km)
59. Kleszczów (150 km)
58. Kraków - Częstochowa (170 km)
57. Kleszczów (150 km)
56. Kraków - Częstochowa (180 km)
55. Ziemia toszecko-gliwicka (220 km)
54. Częstochowa - Katowice - Częstochowa (200 km)
53. Kleszczów (140 km)
52. Częstochowa - Kraków - Częstochowa (300 km)
51. Żywiec - Częstochowa (180 km)
50. Kleszczów i Kraków (160 km)
49. Kraków - Częstochowa (210km)
48. Kleszczów i Góra Kamieńsk (190km)
47. Kraków - Częstochowa (230km)
46. Brzegi - Częstochowa (130km)
45. Chęciny i Kielce (100km)
44. Pińczów, Chęciny, Kielce (150km)
43. Częstochowa - Brzegi (170km)
42. 16.08 Ustronie Morskie (110km)
41. 14.08 Świnoujście, Bansin (150km)
40. 13.08 Kołobrzeg, Gąski (160km)
39. Wrocław - Częstochowa (210km)
38. Opole - Wrocław (180km)
37. 02.08 Złoty Potok, Bobolice (120km)
36. Kraków - Częstochowa (250km)
35. Multi Orbita 2016 (330km)
34. Bobolice (100km)
33. Próbna Orbita 2016 (130km)
32. Tarnowskie Góry (120km)
31. 06.07 Przed Orbitą (100km)
30. Kleszczów (100km)
29. Jędrzejów (210km)
28. 01.07 Żarki (100km)
27. Łódź - Częstochowa(200km)
26. Tworóg(120km)
25. Dobrodzień (130km)
24. Toszek (150km)
23. Kleszczów II (170km)
22. Kraków - Częstochowa (190km)
21. Kraków (190km)
20. Kraków i Tyniec (140km)
19. Częstochowa - Kraków (220km)
18. 05.06 Bobolice (100km)
17. 04.06 Tarnowskie Góry (130km)
16. 01.06 Bobolice (110km)
15. Kłobuck i Krzepice (100km)
14. Bobolice (100km)
13. Górny Śląsk - Zagłębie (180km)
12. Kleszczów (170km)
11. Bobolice (100km)
10. Jeleniak Mikuliny, Kalety (110km)
9. Dróżki asfaltowe (100km)
8. Dróżki asfaltowe (100km)
7. Mirów i Bobolice (100km)
6. Księstwo Siewierskie (100km)
5. Radomsko (100km)
4. Bobolice (120km)
3. Bobolice (110km)
2. Gliwice - Częstochowa (110km)
1. Ostrężnik (100km)
Statystyka wycieczek 2016
Wszystkie trasy pozamiejskie

Wycieczki 2015
41. 24.10 Po Krakowie (130km)
40. 05.10 Działoszyn, Pajęczno, Radomsko (140km)
39. 04.10 Częstochowa - Kraków (150km)
38. 02.10 Mirów i Bobolice (100km)
37. 17.09 Kleszczów (200km)
36. 16.09 Gidle (120km)
35. 14.09 Katowice Zagłębie (180km)
34. 13.09 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
33. 29.08 Kraków - Częstochowa (180km)
32. 27.08 Brzegi - Częstochowa (140km)
31. 26.08 Częstochowa - Brzegi (140km)
30. 23.08 Częstochowa - Tarnowskie Góry - Częstochowa (120km)
29. 19.08 Częstochowa - Szczekociny - Częstochowa (120km)
28. 16.08 Uckeritz (60km)
27. 14.08 Uckeritz (70km)
26. 13.08 Zinnowitz (80km)
25. 12.08 Karsibór (60km)
24. 10.08 Międzyzdroje, Wisełka (90km)
23. 07.08 Dróżki rowerowe i Żarki (95km)
22. 04.08 Zawiercie TdP (130km)
21. 31.07 Wolbrom (180km)
20. 25/26.07 Mini Orbita
19. 24.07 Tour de Częstochowa (80km)
18. 21.07 Częstochowa - Kraków (180km)
17. 20.07 Mirów i Bobolice (100km)
16. 18.07 Próbna Mini Orbita (120km)
15. 16.07 Ogrodzieniec (160km)
14. 12.07 Asfaltowe drogi rowerowe i Żarki (130km)
13. 11.07 Koszęcin, Kalety (100km)
13. 04.07 Po Krakowie (95km)
12. 03.07 Kleszczów (130km)
11. 01.07 Radłów, Panki (130km)
10. 14.06 Bobolice, Niegowa, Lelów (120km)
9. 05.06 Przyrów, Lelów (130km)
8. 03.06 Częstochowa - Katowice - Częstochowa (180km)
7. 29.05 Krzepice (100km)
6. 25.05 Lubliniec (110km)
5. 16.05 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
4. 12.04 Częstochowa - Kraków (160km)
3. 11.04 Siewierz (85+25km)
2. 21.03 Bobolice (115km)
1. 03.01 Bobolice (110km)

Wycieczki 2014
19. 11.11 Koszęcin
18. 31.10 Mirów i Bobolice
17. 18.09 Kalety i Zalew Zielona
16. 05.09 Ogrodzieniec
15. 31.08 Brzegi - Częstochowa
14. 30.08 Chęciny i Kielce
13. 29.08 Chęciny i Kielce
12. 28.08 Chęciny
11. 27.08 Częstochowa - Brzegi
10. 10.08 Bobolice
9. 28.07 Kołobrzeg
8. 24.07 Międzywodzie
7. 19/20.07 Decathlon Orbita
6. 16.07 Mirów i Bobolice
5. 29.06 Częstochowa - Kraków
4. 23.06 Szczekociny
3. 19.06 Tarnowskie Góry
2. 26.04 Mirów i Bobolice
1. 06.04 Częstochowa - Kraków (150km)

Wycieczki 2013
1. 29.12 Góra Zborów
1. 13.09 Częstochowa - Kraków
1. 15.07 Mirów i Bobolice






Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2014

Dystans całkowity:2358.55 km (w terenie 181.90 km; 7.71%)
Czas w ruchu:115:26
Średnia prędkość:17.65 km/h
Maksymalna prędkość:55.91 km/h
Liczba aktywności:32
Średnio na aktywność:73.70 km i 4h 16m
Więcej statystyk
  • DST 83.71km
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

SIEDLEC DUŻY przez Poczesną, Poraj

Sobota, 31 maja 2014 | Komentarze 0

Popołudniu wsiadłem na Demę i wyskoczyłem na zakupy przed zaplanowanym wyjazdem. Wszystko niestety z opóźnieniami. Najpierw Jagiellońską, Kościelną, Oficerską, Pirotechników i Sabinowską do Biedronki. Później: Sabinowską, Jagiellońską, Monte Cassino, 1 Maja, Wolności i Dworzec PKP. Tam spotkanie ze Znajomym, a później zakupienie jeszcze czegoś. Powrót do domu w dobrym tempie przez Sobieskiego i Boh. Monte Cassino.
Przesiadłem się na Toskanę i po wcześniejszym zapakowaniu i przygotowaniu do jazdy wyruszyłem w drogę. Padło na trasę dłuższą, bo przez Poczesną i Poraj. Tak więc, trzeba kręcić.. Do Poraja dotarłem w godzinę, czyli ogólnie szybko. Jagiellońską, obok Jagiellończyków, Boh. Katynia, DK-1, Fabryczną obok Rejonu Wysokich Napięć, przez Słowik, Korwinów, Zawodzie, Poczesną i Bocianią Górkę, Zawodzie, (Poczesna Górnicza), Kolonia Borek, Osiny, Poraj, Poraj - zalew. Padło dziś na trasy asfaltowe, nie przeciwpożarówkę. Na chwilę zatrzymałem się przy zbiorniku robiąc kilka zdjęć i zrelaksowałem się przy wyśmienitej pogodzie. Cała droga też praktycznie w Słońcu i temperaturze powyżej 20 stopni C. Później już droga wzdłuż falochronu, ale tu też trochę spowolniłem. Później już w lepszym tempie przez Poraj / Jastrząb, Gęzyn, Koziegłowy i Siedlec Duży. Ostatni etap trasy nieco pod wiatr i bez Słońca. Tak trochę dociągnąłem się. Później już przecięcie trasy DK-1, jeszcze kilometr jazdy i na miłe spotkanie.
Z Koleżanką też wyskoczyliśmy na rowery. Szkoda, że aura się popsuła, bo przyszły ciemne chmury, ale udało się wykręcić 13 kilometrów. Najpierw przez Siedlec Duży do Koziegłów (w okolice Gęzyna), później zawróciliśmy i wróciliśmy trasą w pewnym stopniu szutrową. Później już w kierunku domu, ale jeszcze z zahaczeniem o Wylągi. Tam też tylko kawałek jazdy.. no i powrót do Siedlca Dużego. Jednak mimo wszystko super było gdzieś sobie wyskoczyć i pojechać.
Powrót do domu najpóźniejszym kursem, bo po 22:30. Postanowiłem wrócić również przez Poraj licząc się z konsekwencjami, że kurs mogę dokańczać po północy. Udało się dojechać do Korwinowa. Najpierw jednak standardem przez Siedlec Duży, Koziegłowy, Gęzyn, Jastrząb i Poraj - zbiornik, przez falochron, na którym zrobiłem krótką przerwę. Do tego momentu bez zatrzymywania i z tempem. Tutaj też sporo jazdy po nieoświetlonych drogach, ale jazdy która mi nawet dobrze upłynęła. Dalej już pojechałem z Poraja przez Osiny, Kolonię Borek, Poczesna Górnicza, Zawodzie i Korwinów - pałac. Powrót w wieczornej aurze w nawet przyjemnej temperaturze i w dobrym tempie, krótko mówiąc: chciało się jechać. ;) W Korwinowie wybiła północ, wyzerowanie liczników na nowy miesiąc.



Maj - bardzo dobrym miesiącem. Przejechałem lekko ponad 2300 kilometrów. To trzeci miesiąc w moim życiu pod względem liczby przejechanych kilometrów w ciągu miesiąca. Było sporo upalnych i pogodnych dni, ale też dużo dni deszczowych podczas których też udało się wykręcić sporo kilometrów. Dużo tras w różnych kierunkach - udało się odwiedzić Olsztyn w różnych konfiguracjach, Siedlec Duży przez Łysiec, Nieradę, a także przez Wygodę, Hutki oraz przez Kamieńskie Młyny i Czarny Las, Blachownię przez Łojki i przez Dźbów, Poraj, Poczesną. Sporo jazdy w różnych kierunkach, sporo jazdy podmiejskiej i jak zawsze tej miastowej, sporo kilometrów w celach transportowych. Na koniec miesiąca jak zawsze udana Masa Krytyczna. Sporo też było setek w maju. Generalnie bardzo dobry miesiąc pod kątem rowerowym.


  • DST 83.71km
  • Teren 0.40km
  • Czas 04:56
  • VAVG 16.97km/h
  • VMAX 37.84km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ociężale po mieście. 99. Masa Krytyczna + Blachownia wieczorna z Kumplem

Piątek, 30 maja 2014 | Komentarze 0

orannie wyjechałem na spotkanie z Koleżanką. Trasa przez Jagiellońską ścieżką i Monte Cassino jezdnią bo przypasowało uaktywnione przez kogoś wcześniej zielone światło na skrzyżowaniu, później Korczaka, Sobieskiego i Dworzec PKP. Stamtąd na piechotę, odjazd spod Politechniki kwadrans po 9-tej trasą przez Armii Krajowej, Al. Kościuszki, Wolności, Sobieskiego, Korczaka, Monte Cassino i Jagiellońską. Na koniec jeszcze rundka do Kościelnej po ścieżce asfaltowej. Na powrocie mżawka przeradzająca się w mniej intensywny deszcz.. Ogólnie średnia pogoda na jazdę.
Na rower dopiero po 16-stej w kierunku Centrum. Jazda ociężała, w niesprecyzowanym kierunku.. Kompletnie bez celu i bez werwy. Przez ciąg rowerowy na Monte Cassino, Sobieskiego i Dworzec PKP. Na Monte Cassino kolejne miłe zaskoczenie: całkowicie zbite krawężniki na ścieżce przy wiadukcie. Wszystko zmierza ku dobremu, drogi z prawdziwego zdarzenia. Później jeszcze rundka w okolicy Dworca PKS i Al. Wolności. Powrót przez PKP - Sobieskiego - Korczaka - M. Cassino i Jagiellońską, również ciągiem. Do domu na chwilę... jeszcze na sekundkę dosłownie na ścieżkę koło Jagiellońskiej i o 17:30 w kierunku Placu Biegańskiego. Również ciągiem rowerowym na Monte Cassino, Korczaka, Śląską i Plac Biegańskiego. Na Śląskiej złapał mnie jeszcze Kolega, który wyjeżdżał ze Stradomia, gdy ja byłem na wiadukcie... Tempo ociężałe, bez werwy i humoru, który powrócił na Masie. Jak zawsze świetne towarzystwo i spełnianie wspólnej pasji zrobiło swoje. Policja nieco się spóźniła, ale o 18:30 wyjechaliśmy.. trasą przez Aleje NMP, Warszawską, Garibaldiego, Wilsona, Piłsudskiego, Katedralną, Krakowską, Kanał Kohna, obok Galerii Jurajskiej - Nadrzeczną, Warszawską, Kawią, Kiedrzyńską, Worcella, Armii Krajowej, Al. Kościuszki, II NMP, Kilińskiego, Dąbrowskiego, Nowowiejskiego, Kopernika, Śląską i na Plac Biegańskiego. Ponad 10 kilometrów jazdy w Gronie 121 rowerzystek, rowerzystów i rolkarzy. Padła też świetna idea na następny miesiąc. 10,49km w czasie 1 godziny i 11 minut ciągłej jazdy (średnia: 8,81km/h). Po Masie parę słów na Placu ze Znajomymi i powrót w towarzystwie Kumpla na Stradom przez Nowowiejskiego, Korczaka, Monte Cassino jezdnią, Jagiellońską, Kościelną, Piastowską. W międzyczasie wpadliśmy na pomysł wybycia w kierunku Blachowni. Kompletny odjazd. Tak więc: Piastowską, bocznymi do Matejki, Artyleryjską, Konwaliową, Busolową, Leśną, później według oznakowania Konopiska, ~3 kilometry asfaltem przez las i Blachownia, Ostrowy, obok Szpitala, przez przejazd, kawałek "46" i zjazd w kierunku Centrum i zbiornika w Blachowni. Podjechaliśmy sobie na Zbiornik, pamiątkowe zdjęcia, kilka chwil oddechu dla regeneracji i w drogę. Na zbiornik dotarliśmy chwilę po 21-wszej, wyjeżdżając o 20:00 z Placu Biegańskiego i z przerwą na Stradomiu. Powrotna droga całkowicie inna i na około: Blachownia, zbiornik - Blachownia, 1 Maja - Blachownia, Staromiejska, przez Wyrazów, dalej Przejazdowa "46" - Marynarska, Podmiejska, przez Łojki, Kol. Łojki, Starą Gorzelnię, Wielkoborską, Dobrzyńską, Wręczycką, Okulickiego, Dekabrystów, Dąbrowskiego, Nowowiejskiego, Korczaka, M. Cassino, Jagiellońska, Kościelna i do Piastowskiej. Praktycznie cały czas asfalt, oprócz ścieżek na Okulickiego i zakazu na jezdni. Tempo optymalnie wysokie.. wreszcie udało się pojechać szybkim tempem, ogólnie bez przerw oprócz tej w Blachowni i najważniejsze: w towarzystwie..;)
Ze statystyki: z Placu Biegańskiego do Blachowni nad Zbiornik: 19,77km w czasie: 50 minut i 54s. ciągłej jazdy (23,3km/h). Powrót z Blachowni przez Łojki, Lisiniec i Parkitkę: 59minut i 43s. ciągłej jazdy (22,5km/h). Średnie prędkości optymalnie dobre, na powrocie nieco niżej pewnie ze względu na warunki wieczorne, nierówną nawierzchnię na niektórych drogach i przejazd przez centrum.
Później już dojazd do domu przez Piastowską, Monte Cassino i Jagiellońską. Na Jagiellońskiej jeszcze coś mnie wzięło i wykręciłem 2-3 kilometry ścieżką na Jagiellońskiej wojewódzkiej i tej przedłużonej.
Pomimo popołudniowej opornej jazdy całkiem udany rowerowy dzień.. ;) Zawsze jak jest Masa jest świetnie - i tym razem to się potwierdziło. I udało się też wykręcić sporo kilometrów. Zważając na znikomą prędkość średnią na Masie to średnia dnia całkiem wyszła przyzwoita: 16,97km/h.




  • DST 62.28km
  • Teren 2.00km
  • Czas 03:26
  • VAVG 18.14km/h
  • VMAX 35.47km/h
  • Temperatura 9.5°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uczelnia / Kawodrza - Gnaszyn - Centrum - Wyczerpy - Północ - Zawodzie - Raków - Stradom

Czwartek, 29 maja 2014 | Komentarze 0

Przyszło mi wyjechać w deszcz... i to dość intensywny. Na tyle intensywny, że przemokłem, ale co się dziwić - warunki do jazdy nie te.. ;) Najpierw na uczelnię ciągiem rowerowym wzdłuż Monte Cassino. Tak ciągiem, czyli praktycznie zero wody z kałuż.. jednak na wiadukcie zostałem ochlapany przez autobus. Na chwilę zatrzymałem się jadąc by zrobić fotkę. Później już Korczaka, Sobieskiego, Śląską, Kilińskiego, Jana Pawła II, Armii Krajowej i Politechnika. Udało się przemoczyć tylko w minimalnym stopniu.
Później tylko z jednego do drugiego budynku, pod Wydział Zarządzania.
Powrót również w deszczu... Opady atmosferyczne na tyle intensywne, że tym razem już przemokłem.. no ale też jechałem nieco dłużej. Przez Akademicką do Dąbrowskiego i później już do Placu Biegańskiego, dalej II Aleją NMP, Al. Wolności i na chwilę na dworzec PKP. Powrót przez Sobieskiego, Korczaka, M. Cassino i Jagiellońską.
W sumie nie było tak źle jechać w ten deszcz..;)


Bliżej wieczoru do Lidla.. Przestało padać, wiec w drogę. Obejrzałem kilka rowerowych rzeczy. W obie strony przez wiadukt na Monte Cassino, do Lidla przez Ambulatoryjną, powrót przez 1 Maja, a później Piastowską i Sabinowską. Na lewoskręcie z Jagiellońskiej w Monte Cassino, który czasem pokonują dość niebezpieczna sytuacja.. Tam "wyrzuca" na lewy pas, ale jako rowerzysta ja zawsze zajmuję bez problemów prawy. Tym razem jednak kierowca tira i to dość sporych rozmiarów, który mnie widział bezczelnie zajął mi ten pas, wskutek musiałem pokonać ze 100 metrów lewym pasem blokując ruch, wedle prawa mogę jechać po tej stronie jezdnią.. Często wybieram ciąg jadąc niezależnie w którą stronę, jednak z uwagi na wąski wiadukt, czasami po stronie gdzie nie ma ścieżki od razu jadę już jednią. Jednak dlatego nie lubię rowerowania w mieście i tych sytuacji.. W końcu krajowa "43". Wracając na 1 Maja na bus-pasie sytuacja z busem. Nic kompletnie się nie zdarzyło złego, jednak też niezbyt bezpieczne jest wjeżdżanie na lewy pas (za mną jadą auta), po to by bus mógł przejechać po "bus-pasie". W niektórych miejscach (tak jak też na Dąbrowskiego) powinien być "Rower-Taxi-Bus", z uwagi głównie na niebezpieczną jazdę lewym pasem rowerem.
Na wieczór po Częstochowie. Wybrałem się na wieczorny przejazd w mniej określonym kierunku. Najpierw postanowiłem pojechać w kierunku Kawodrzy, bo dawno tu nie jeździłem, więc Jagiellońską do Kościelnej, później Artyleryjską, Konwaliową i odbiłem w lewo (kawałek przez trawy) i dojeżdżam do terenowej drogi, później już nad staw na Kawodrzy. Miejsce to okazało się być całkiem urokliwe... Widok górki, staw z wyspą na środku i do tego rodzina kaczek, które przeszły sobie po ziemi z jednego stawu do drugiego. ;) No nacieszyłem się tym widokiem. Później już objechałem staw dookoła i ul. Zamiejską do Przestrzennej, którą powracam do Konwaliowej. Następnie przez Kawodrzę Górną do Busolowej, na chwilę zatrzymałem się przy widoku górek. Obok też przykry widok.. biedny pies (porzucony?) stojący nieopodal drogi. Podszedłem na chwilę, ale zaczął na mnie warczeć. Nie wiadomo czy się przybłąkał, czy ktoś go wyrzucił... Później już drogą, którą jeszcze nie jechałem w Częstochowie: przez Busolową i Kolorową do Przejazdowej i później już wjazd na "46" krajową: Przejazdową, Główną. Dwie rzeczy, które zauważyłem: znak przy przystanku: Gnaszyn, dworzec PKP "Nie dotyczy autobusów i rowerów".. i drugie to właściwie spostrzeżenie: po stronie, po której jechałem aż roi się by spróbować pomyśleć w przyszłości tu o pasach rowerowych. Miejsca jest wystarczająco, ulica jest ruchliwa i niebezpieczna, a na poboczu (i to ogromnym) jest na to miejsce. Albo nawet poszerzyć drogę i wytyczyć dwa takie pasy w każdą stronę. Może w przyszłości. Dalej już pasem rowerowym na św. Barbary, św. Augustyna, Pułaskiego, Sobieskiego, Al. Wolności, Aleje NMP i Stary Rynek. Później ul. Spadek do Nadrzecznej i znów ul. Warszawską, na której w przyszłości ma powstać pas dla rowerów. Później skręt w lewo w Rząsawską, Karłowicza, Makuszyńskiego i Korytarzem Północnym. Dalej już jezdnią przez Pileckiego, Al. Wyzwolenia, Obrońców Westerplatte, Szajnowicza-Iwanowa, Dekabrystów, Armii Krajowej, Al. Jana Pawła II, Dąbrowskiego, Plac Biegańskiego, II NMP, Piłsudskiego, Piotrkowska, Ogrodowa, Krakowska, Mirowska, Faradaya, Legionów, Żużlowa, Olsztyńska, Al. Pokoju, Al. Niepodległości, Równoległa, Jagiellońska i Stradom. Zahaczyłem o rzadko odwiedzane dzielnice - Kawodrza, Gnaszyn, Wyczerpy. Średnia prędkość przejazdu: 18,50km/h, jednak znacznie obniżona o powolne prędkości przy stawie Kawodrza. Trochę jazdy wieczornej po mieście. Warunki średnie, bo spora wilgoć i temperatura rzędu 10 stopni C, która jest pograniczem temperatur.. Dobrze, że udało się wyskoczyć i że bez opadów.








  • DST 41.91km
  • Czas 02:17
  • VAVG 18.35km/h
  • VMAX 41.12km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na uczelnię i po mieście. Wieczorówka na Parkitkę.

Środa, 28 maja 2014 | Komentarze 0

Przed 10-tą wyjazd w kierunku uczelni ciągiem rowerowym na Monte Cassino, od wiaduktu już jezdnią, później przez Korczaka, Śląską, Kilińskiego, Jana Pawła, Armii Krajowej i pod uczelnię.
Po jednych zajęciach tylko przejechałem z budynku do budynku: przez Akademicką na Dąbrowskiego.
Później znów pod Wydział - tym razem najpierw pojechałem ul. Dąbrowskiego i Plac Biegańskiego, obok ratusza i dalej: Śląską, Kilińskiego, Jana Pawła, Armii Krajowej, na chwilę do piekarni i powrót ścieżką.. i pod Wydział.
Powrót do domu przez Akademicką i później całą długością: ul. Dąbrowskiego, Nowowiejskiego, Korczaka, Monte Cassino i do Jagiellońskiej. Przejazd na uczelnię na Demie.
Później po 15-stej w kierunku Centrum, przez Monte Cassino ciągiem rowerowym, Korczaka, Śląską, II NMP (na chwilę w celu pewnej sprawy) - dalej Al. Wolności - PKP. Przejechałem się po dworcu PKP / PKS i powrót do domu: Sobieskiego - Korczaka - M. Cassino - Jagiellońska. Później przez Sabinowską do Biedronki i powrót taki sam. Na ścieżce przy wojewódzkiej Jagiellońskiej na jednym przejeździe rowerowym (obok uliczki bocznej) zbili totalnie krawężnik.. ;) Postęp jest.. szkoda tylko, że jadąc przez tą ostatnią boczną uliczkę jak się jedzie to się podskakuje.. Później jeszcze po ścieżce wzdłuż Jagiellońskiej, na niebie ciemne chmury... ;)

Doszczętnie zbity krawężnik (ścieżka rowerowa wzdłuż Jagiellońskiej wojewódzkiej) - przy ul. bocznej Batorego


Skrzyżowanie Jagiellońskiej z Sabinowską. Tu dało się podnieść "rynsztok", czego na skrzyżowaniu z ul. Wazów nie można było zrobić..

Przejazdy rowerowe przy Sabinowskiej z Jagiellońską. Jak widać w każdym miejscu jest inaczej...

Burzowe chmury za mną.. ;)

Droga rowerowa w szacie chmur burzowych
Późnym wieczorem w kierunku Parkitki na spotkanie z Kumplem. Dawno się nie widzieliśmy... Postanowiłem wyruszyć pomimo warunków, ale właśnie tuż przed moim odjazdem na szczęście przestało padać. Jedynie wilgotno i sporo kałuż. Pojechałem trasą przez Sabinowską, Piastowską, Przestrzenną (bo objazd), Główną, św. Jadwigi, św. Krzysztofa, Okulickiego i MC Donald. Tam ponad godzinka pogaduch.. i powrót po 23-ciej wariantem przez miasto. Wybrałem trasę przez Okulickiego, Dekabrystów, Dąbrowskiego, Plac Biegańskiego (gdzie przykry widok.. rozwalony motor i pełno Policji), koło Ratusza, II NMP, Al. Wolności, Sobieskiego, Korczaka, Monte Cassino i Jagiellońska. Na całości w wariancie ulicznym. Ta późno-wieczorna jazda i ten praktycznie zerowy Ruch Drogowy. Na powrocie powrót w mżawce.


  • DST 111.85km
  • Teren 27.00km
  • Czas 06:13
  • VAVG 17.99km/h
  • VMAX 47.01km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wczesno-poranna przeciwpożarówka. Ossona. Bałtyk.

Wtorek, 27 maja 2014 | Komentarze 0

Na rower wyjechałem bardzo wcześnie, bo już o 5:25 rozpocząłem jazdę. Tak.. 5:25, w końcu wczesno-poranna jazda i to od razu w konkretnym kierunku. Uznałem, że trzeba w kierunku Olsztyna, a dokładnie krajobrazu Sokolich Gór, barwną trasą. Najpierw jednak trzeba było odwalić standard asfaltowy: Jagiellońska - C.H. Jagiellończycy - Bohaterów Katynia - Rakowska - DK1 - Bugajska i do początku rowerostrady, a dokładniej pożarówki. Po drodze jeszcze troszkę mgieł unoszących się w pobliżu zbiorników wodnych, ale temperatura klarowała się na poziomie ponad 12 stopni C. Później już ta przyjemniejsza część trasy, czyli przeciwpożarówką 9 kilometrów do drogi powiatowej Olsztyn - Biskupice. W pewnym momencie zdjąłem sobie słuchawki i wsłuchiwałem się podczas jazdy w przyrodę. Bardzo przyjemny odcinek, jak zawsze..;) W rekreacyjnym tempie, naprawdę nie spiesząc się o 6:50 docieram na miejsce. Po drodze Słońce się przebiło, ale nie na tyle by można powiedzieć, że jest słonecznie. Krótko mówiąc, myślałem, że już dziś nie poświeci i że będzie to szary dzień. Później już kawałek asfaltem w kierunku Olsztyna i nową asfaltową ścieżką do miejsca widoku na krajobraz Sokolich Gór w porannej aurze. By jechać do Olsztyna nie starczyło czasu, kiedy indziej. Wjeżdżając pod górkę po ścieżce miałem cholerne wrażenie, że złapałem gumę.. na szczęście skończyło się tylko na takiej wizji. Położyłoby to plan całkowicie.. Popatrzałem sobie trochę na Sokole Góry, pobyłem, zrobiłem jakieś zdjęcie i w drogę, bo czas goni.. Tak więc o 7:15 wyruszyłem (Olsztyn - Sokole Góry) i po chwili byłem już w drodze powrotnej przez przeciwpożarówkę. Tam w lesie.. zaczęło robić się naprawdę przyjemnie: przebijające się Słońce, aura leśna. Do tego w niektórych miejscach ten zapach lasu, ściętych drzew..;) Jechało się bardzo przyjemnie.  Mimo, że nawet nie chciałem przerywać ciągłości jazdy, ale zatrzymałem się na chwilę na pamiątkowe zdjęcie by upamiętnić jazdę o porannej porze w tak przyjemnej aurze. Później już co raz to bardziej gonił mnie czas... Później już dojechałem do początku rowerostrady, w lewo i "46" Bugajską przez Kręciwilk, w okolicy przejazdu by ominąć korek, dalej ul. Długą i Bohaterów Katynia przez Błeszno i jezdnią po Al. Niepodległości w dość konkretnym tempie, Al. Wolności, Al. Kościuszki, Al. Jana Pawła II, Kilińskiego i Dąbrowskiego pod budynek uczelni. Od wjazdu na krajówkę dałem trochę tempa..;) Z upływem dnia na liczniku co raz to więcej stopni, wprost po ósmej było mi już gorąco w czasie jazdy. Bardzo przyjemny poranek.










Po uczelni pojechałem przez Dąbrowskiego, koło Placu Biegańskiego, II Aleją NMP i Al. Wolności na dworzec PKP, gdzie spotkałem Znajomego.
Po 10-tej odjazd: nie padło jednak na opcję domu. W prawie upał, bo temperatura podczas jazdy ~30 stopni C pojechałem w znanym mi kierunku na asfaltową ścieżkę koło Huty. Dojechałem tam przez Orzechowskiego, Al. Wolności, II NMP, Katedralną, Mirowską, Faradaya, Legionów, Legionów - Koksownia, Legionów - Berger. W międzyczasie narodził się pomysł pojechania na Górę Ossona, standardowo z pominięciem najwyższej kondygnacji tej góry. Terenowo wjechałem na szczyt, tam gdzie nie zakopałem się i dałem radę podjechać to bez prowadzenia, objechałem szczyt dookoła zatrzymując się na parę chwil w niektórych miejscach. Później już sprowadziłem rower by go nie eksploatować zbytecznie (w końcu trekingowy) z najbardziej stromego zjazdu, a dalej już zjechałem sobie do ul. Legionów. Upalnie, nawet do 37 stopni C w Słońcu. Pojechałem do końca asfaltówki na Legionów (Legionów - Las) i stamtąd po chwili oddechu powrót: Legionów - Las, Legionów - Berger, Legionów - Koksownia, Legionów, Faradaya, Mirowska, Plac Daszyńskiego, I NMP, II NMP, Plac Biegańskiego, Nowowiejskiego, Korczaka, M. Cassino, Jagiellońska. Cały czas w wariancie ulicznym, z prędkością średnią rzędu 25,22km/h łącznie z etapem miejskim (dystans 10,62km). W końcu prędkość pokaźna. Lubię powroty tą drogą, na Legionów podczas zjazdu pojechałem nawet 47,01km/h. Będąc na Jagiellońskiej pojechałem jeszcze do Kościelnej, a później Chopina, Sabinowską i Jagiellońską. Jeszcze.. tak się złożyło, że zobaczyłem, że Przyjaciółka jedzie autobusem, więc szybkim tempem przez Sabinowską (tranzytową i wąską niestety...) i Dźbowską. Spotkałem się.. ;) i powrót tak samo zatłoczoną jak zawsze w tych godzinach ul. Sabinowską. Jedyne co pozytywne, że nie zrzucają tu z jezdni i w pełni legalnie tu jadę, to że wąsko to druga kwestia. Dojechałem do Jagiellońskiej, w upalnej wciąż aurze.










Po odpoczynku pojechałem jeszcze wariantem ciągu rowerowego wzdłuż M. Cassino, Korczaka, Sobieskiego na Dworzec PKP. Spotkałem się ze Znajomym i później zupełnie rekreacyjnie w kierunku Parku Lisiniec. Pogoda nieco się zmieniła.. zachmurzyło się, momentami zagrzmiało, ale przyjemnie.. spadło też parę kropel deszczu, jednak nie na tyle strasznych by nie jechać. Pojechałem przez Al. Wolności, Waszyngtona, Nowowiejskiego, Kopernika, św. Kazimierza, św. Barbary, św. Jadwigi. Przejechałem standardowo obok Bałtyku, objechałem Adriatyk, nad strumyczek i na koniec wzdłuż źródełka, wyjechałem koło Biedronki na św. Jadwigi. Kawałek krajówką i później jeszcze nad Bałtyk.. Tak się złożyło, że zaczęło lać.. po prostu lać. Schroniłem się pod daszkiem.. przeczekałem ulewę patrząc na zbiornik. Później przestało.. chwila jeszcze nad Bałtykiem i odjazd.. przez św. Jadwigi "43" "46", Główną "46", Przestrzenną, Piastowską, Al. Monte Cassino i Jagiellońską. Po deszczu nawet przyjemnie, ale wcześniej zmokłem.





Zupełnie rekreacyjnie wyskoczyłem też na wieczorną rundkę. Niezbyt długą i wyłącznie miastową, bo w zamiarze już dziś gdzieś dalej nie miałem planu jechać. Przez Boh. Monte Cassino, Śląską, obok Placu Biegańskiego, III Aleją NMP i w kierunku Jasnej Góry. Później przez Park Jasnogórski i Alejami do Pl. Daszyńskiego. Później znów I i II NMP, Al. Wolności i w kierunku Dworca. Następnie w kierunku Placu Biegańskiego przez Focha i Śląską. Po 21:30 już do domu, okrężnie bo przez II NMP, Al. Wolności, Al. Niepodległości jezdnią, C.H. Jagiellończycy i do KFC. Powrót: Al. 11 Listopada i Jagiellońską, po 22:30 byłem w domu. Udało się nawet przekroczyć bardziej niż było to w zamiarze setkę. Chociaż jadąc wczesno-porannym kursem nie miałem planów na rekordy.. setka sama przyszła, tylko jej pomogłem.
Generalnie nieco inny niż zazwyczaj dzień, ale udany.


  • DST 51.27km
  • Czas 02:47
  • VAVG 18.42km/h
  • VMAX 45.99km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uczelnia x2. Złota Góra i Aleje

Poniedziałek, 26 maja 2014 | Komentarze 0

Trochę pojeździłem po mieście.
Poranny wyjazd na uczelnię, kwadrans przed 9-tą wyruszyłem ze Stradomia, standardowo przez Monte Cassino jezdnią, Śląską i Kilińskiego, dalej Akademicką pod Wydział.
Po obowiązkach trochę kręcenia się po Centrum, najpierw przez Dąbrowskiego, Plac Biegańskiego, II Aleję NMP, Al. Wolności i Dworzec PKP, później przez Al. Wolności, Kościuszki, Jasnogórską, Kilińskiego znów pod Wydział na Dąbrowskiego. Później jeszcze w kierunku Koleżanki znów przez Dąbrowskiego i Kilińskiego, asfaltem, nie po kostce.. przez nieprzejezdną w niektórych miejscach drogę rowerową.
Powrót do domu przez Armii Krajowej, Al. Jana Pawła II, Dąbrowskiego, Nowowiejskiego, Korczaka i ciągiem rowerowym na M. Cassino. Pogoda taka niepewna, niby ciepło, ale pochmurno, jak wyjeżdżałem ze Stradomia to nawet bardzo lekka mżawka. Niezbyt lubię takie warunki.
Drugi wyjazd na uczelnię przed 12-stą. Standardowo przez M. Cassino ciągiem rowerowym, Korczaka, Śląską, Kilińskiego i na Dąbrowskiego.
Powrót po prawie dwóch godzinach: przez Dąbrowskiego, Nowowiejskiego i M. Cassino ciągiem rowerowym. Konkretnej jazdy nie było, oprócz tej dojazdowej na uczelnię.
Późnym popołudniem udało mi się wyskoczyć jeszcze na taką rundkę po Częstochowie. Zaplanowałem sobie pojechać na Złotą Górę. Słoneczko świeciło, rozpogodziło się, więc wykorzystałem troszkę dzień. Najpierw przez Jagiellońską, Al. Pokoju, Olsztyńską, Żużlową, Legionów i Złotogórską. Później ponad kwadrans na Złotej Górze.. Popatrzałem na kamieniołom, przejechałem się tamtędy i zjazd.. ponad 42km/h bez zbytniego wysilania się. Później przez Legionów, Faradaya, Mirowską, I NMP na frytki. Smacznie zjadłem i dalej w drogę: I NMP - Plac Daszyńskiego - I NMP - II NMP - Al. Wolności - Al. Niepodległości wiadukt - Bór - Jagiellońska, na chwilę do domu po zapięcie i przez Monte Cassino do Lidla na Trzech Wieszczów. Kupiłem, co trzeba i powrót przez 1 Maja oraz również przez Monte Cassino. Na zjeździe z wiaduktu 45,99km/h. Konkretnie. Powrót tuż przed zmrokiem.



Kolejne miejsce, gdzie mamy do czynienia z nieuzasadnionym zakazem rowerów. Tak naprawdę to jest droga krajowa o sporym natężeniu Ruchu Drogowego (podobnym do natężenia Ruchu na Monte Cassino, Jagiellońskiej, czy na tej samej ulicy od Ronda Trzech Krzyży do tramwaju).. ale tu właśnie zakaz jest. Drogi rowerowej po prawej stronie nie mamy (chyba, że dopuścili Ruch Rowerów po typowym chodniku), po drugiej stronie mamy bubel z kostki. Dodatkowo droga jest 3-pasmowa, więc rowerzysta raczej szczególnie by nie blokował Ruchu. Kto ustala rozmieszczenie zakazów... chyba zależy od dnia i nastroju osoby zarządzającej.


  • DST 84.92km
  • Teren 1.00km
  • Czas 03:50
  • VAVG 22.15km/h
  • VMAX 44.07km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bystrzanowice przez Olsztyn, Janów. Żelastwo.

Niedziela, 25 maja 2014 | Komentarze 0

Udało się wyskoczyć w kierunku dawno nie odwiedzanych terenów, a jednocześnie bardzo lubianych przeze mnie. Dawno tu nie jeździłem, bo okoliczności nie sprzyjały. Najpierw jednak Jagiellońską w całości asfaltem, bo na zwalnianie i krawężniki na podjazdach nie miałem ochoty, później C.H. Jagiellończycy, przez Bohaterów Katynia i Błeszno, wzdłuż DK-1, Bugajską i rowerostradą na Odrzykoń. Później przez Skrajnicę. Na Odrzykoniu rozkopali niesamowicie.. już brakuje w tym miejscu asfaltu. Przejechałem Skrajnicę i zaraz za wjazdem, tuż za skrętem w kierunku Górnego Ostrówka złapałem gumę. Okazało się, że lokalizacja feralnego miejsca była wprost rzucająca się w oczy. Jeszcze nigdy nie weszło mi w oponę tak paskudne żelastwo, w dodatku ostro się zagięło i próbowałem je wyjąć na stokroć sposobów. Na szczęście przy pomocy pewnej osoby, która przejeżdżała tą drogą udało się to wyjąć. Później już zmiana dętki, założenie koła i dalej w drogę.. Straciłem 50 minut. Dość spory dziś ruch rowerowy, osób zjeżdżających w kierunku Górnego Ostrówka bardzo wiele. Później już zjazd i przez Żwirki i Wigury na Rynek w Olsztynie. Tam spotykam Roberta, z którym zamieniłem parę słów, później się umyłem i w drogę. Olsztyn - Przymiłowice - Zrębice - Skowronów - Piasek - Janów. Dość sprawnie pokonany odcinek, uwielbiam te zjazdy z górek, jednocześnie mając w świadomości powrót tą drogą, prędkość maksymalna: ~44km/h. Trzeba przyznać, że też gorąco, choć nie tak jak w ostatnich dniach. Później już przez Ponik, Apolonkę, Bystrzanowice i Lgoczankę. Tu też sprawnie i w dobrym tempie. W Lgoczance się na chwilę zatrzymałem i podjechałem do Bystrzanowic, by odwiedzić na chwilę Znajomą. Później już powrót wieczorny, z Bystrzanowic znów do Lgoczanki, gdzie przygotowałem się do jazdy i o 20:45 w drogę. Trasa identyczna: Lgoczanka - Bystrzanowice - Apolonka - Ponik - Janów - Piasek - Skowronów - Zrębice - Przymiłowice - Olsztyn. Dawno nie jechałem krajową "46" na tym odcinku. Po drodze już się zaczęło ściemniać i też trochę robić zimno.. Z górkami w okolicach Janowa i Piasku, a później Skowronowa i Zrębic sobie dałem radę, ale zawsze prędkość średnia nieco spadnie. Przystanek dłuższy w Olsztynie, przy widoku na oświetlony Zamek. Z Olsztyna zastanawiałem się jak wrócić, padło na trasę przez Skrajnicę. Dawno tędy nie wracałem, udało sobie przypomnieć tą jazdę "z górki" w większości trasy. Później już ostrożnie po kamieniach i.. Odrzykoń, rowerostradą (gdzie na krótkim odcinku nawet trochę mgieł) i dalej "46" krajową do trasy DK-1, dalej ul. Długą, przez Błeszno - Bohaterów Katynia, przez Al. Niepodległości, Al. Wolności i Centrum. Później już powrót: Al. Wolności, ul. Waszyngtona, Kopernika, znów Wolności, Focha, Nowowiejskiego, Korczaka, M. Cassino i Jagiellońską. Nieco urozmaicony.
Udało się wykręcić dziś prawie 85 kilometrów.. Średnia prędkość dziś zdecydowanie większa, bo powyżej 22km/h. Jednak najbardziej zapamiętam z tej drogi przygodę ze złapaniem gumy i tym żelastwem....;/
















  • DST 54.34km
  • Teren 12.00km
  • Czas 03:30
  • VAVG 15.53km/h
  • VMAX 55.91km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poraj przez Przeciwpożarówkę i Dębowiec. Poczesna Katowicka - Częstochowa przez Hutę Starą, Wrzosową, Brzeziny

Sobota, 24 maja 2014 | Komentarze 0

Dziś wyruszyłem w dawno nie odwiedzanym kierunku - Poraj. Specyficzne było to, że jechałem tylko w jedną stronę. Tak więc, w drogę... Padło na wariant przeciwpożarówki, który uznałem za najsłuszniejszy. Najpierw jednak Jagiellońską po stronie ciągu rowerowego na całej długości, później C.H. Jagiellończycy, Zesłańców Sybiru, Bohaterów Katynia, Rakowska, DK-1, Bugajska, Kręciwilk. Tutaj zrobiłem przymusowy przystanek, bo zaczęło padać. Na Rakowie już zauważyłem jak się błysnęło, później ciemne chmury no i spadł deszcz, intensywny, ale krótkotrwały. Nastrój nieco mi się pogorszył, bo jednak chciałem aby dziś było upalnie. Na bezchmurną pogodę praktycznie bez szans, jednak ku mojemu zdziwieniu parę przyjemnych chwil nadeszło potem. Pojechałem sobie krajową "46" do rowerostrady i później przeciwpożarówką. Po chwili się rozchmurzyło, wyszło Słońce i temperatura z 23 stopni wzrosła do 31! Takie coś właśnie chciałem przeżyć jadąc tutaj między lasem po szutrowej drodze. Zatrzymałem się na zrobienie zdjęcia, później już bardzo przyjemna jazda przez las. Po paru chwilach jednak spadła temperatura, ale cały czas nawet przyjemnie, w lesie trochę kałuż po drodze. Dojechałem przeciwpożarówką do momentu skrętu na Olsztyn - tam prosto i dalej już do drogi asfaltowej. Jazda przez las niesamowicie przyjemna, wyłączyłem nawet radio by nacieszyć się miejscami, które mijam. Perfekcyjnie! Podziurawioną nieco drogą asfaltową jadę kawałek, ponownie w lewo i ~2 kilometry lasem i dojechałem do Dębowca. Pod górkę.. parę chwil radości dla oczu by nacieszyć się widokiem krajobrazu i zjazd... Zjazd dość konkretny bo z maksymalną prędkością: 55,91km/h. Później już przez Choroń i Poraj, przez przejazd kolejowy i w kierunku Zbiornika w Poraju, gdzie czeka na mnie Ktoś. Poszliśmy sobie na chwilę nad Zbiornik. Praktycznie bez Słońca, ale tak przyjemnego wiatru dawno nie odczułem... temperatura rzędu 25 stopni C, cieplutko i burzowe chmury niemalże na całym niebie. Czas rower spakować i jechać w kierunku Częstochowy...;)
Widząc okropną pogodę za oknem nie wyruszyliśmy w drogę. Jaka to przyjemność jechać w deszcz... Jednak jakoś po 19-stej przestało padać. Nawet przyjemnie, bo ciepło. Uwielbiam majową pogodę, więc wykorzystując moment pojechaliśmy. Ze Stradomia przez Jagiellońską, Kościelną, wzdłuż wału Stradomki, Zaciszańską, św. Barbary pasem rowerowym, św. Jadwigi i Park Lisiniec. Nie sądziłem, że z tak deszczowej pogody zrobi się tak przyjemnie. Przejechaliśmy obok Bałtyku, objechaliśmy Adriatyk, zatrzymując się wcześniej na plaży, później przez strumyczek i znów koło Bałtyku, na koniec jeszcze parę chwil nad Pacyfikiem. Atmosfera niesamowita.
Później już powrót dość ciekawą trasą bo przez św. Barbary pasem dla rowerów i przez Park Jasnogórski. Było trochę pod górkę, jednak było warto się przemęczyć. Później już przez III i II Aleję NMP, wzdłuż tramwaju, Sobieskiego, Korczaka, Bohaterów Monte Cassino i Jagiellońską. Wieczorna jazda w towarzystwie! ;)
Późnym wieczorem, po 23-ciej jeszcze kurs z Poczesnej Katowickiej w kierunku Częstochowy. Pojechałem lubianym wariantem przez gminę Poczesną, a droga zleciała mi niemalże błyskawicznie. Ze stacji paliw przy trasie DK-1 - Poczesna Katowicka - Poczesna Południowa - Huta Stara A, Huta Stara B, Wrzosowa, Wrzosowa - Sabinowska, Kolonia Brzeziny, Brzeziny, Żyzna, Sabinowska i Jagiellońska. Jedyne co było mniej komfortowe to wiatr. Powrót do domu równo o północy.



  • DST 103.15km
  • Teren 18.00km
  • Czas 05:34
  • VAVG 18.53km/h
  • VMAX 44.41km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kilometry w upalnej aurze. Legionów. Centrum. Olsztyn przez Skrajnicę i Przeciwpożarówkę.

Piątek, 23 maja 2014 | Komentarze 0

Kolejny dzień rowerowania w gorącu. Udało się wyskoczyć przed godziną 12-stą. Czasu nie dużo na jazdę, trochę też zdezorganizowany byłem, jednak udało się coś wykręcić. Pojeździłem też w upalną aurę, w sumie to sprzyja mi taka aura.
Najpierw przez Jagiellońską i Boh. Monte Cassino, od wiaduktu jezdnią, dalej przez Korczaka, Sobieskiego, Śląską, II NMP, Al. Wolności i Dworzec PKP. Później już przez Al. Wolności, II NMP, I NMP, Stary Rynek, Mirowską, Faradaya, Legionów, Legionów - Koksownia, Legionów - Berger i dociągnąłem do końca asfaltowej ścieżki rowerowej. Cały czas w dość dobrym tempie mimo jazdy pod wiatr.. w dwóch miejscach zatrzymałem się na zdjęcie. Na powrocie postanowiłem już się nie zatrzymywać i jechać sprawnie.. od razu po tym jak wyruszyłem czułem, że kroi się na szybką jazdę z wiatrem. Nie sądziłem jednak, że do końca ścieżki asfaltowej na Legionów uda się utrzymać średnią powyżej 30km/h. Później również było świetnie.. zjazd z górki w tempie naprawdę szybkim, dalej przez rondo, jeszcze kawałek Legionów i skręt w prawo: Faradaya, skręt w lewo z pierwszeństwem: Mirowska i Plac Daszyńskiego. Do tego momentu (bo dalej już miasto i wiedziałem, że średniej nie utrzymam) wprost finezyjna jazda. 6,49km pokonanych ze średnią: 30,64km/h (i tak jest to średnia zaniżona, bo przed Placem Daszyńskiego musiałem zwolnić). Zażyłem prawdziwą, szosową jazdę. Dość spory odcinek w mieście pokonany w naprawdę wyśmienitym tempie. W dodatku z temperaturą: 38,5 stopnia C.
Jadąc na ścieżce na Legionów przypomniały mi się też czasy z tamtego roku. Te początki tego większego rowerowania, jedne z pierwszych przejazdów tymi drogami. Coś pięknego do wspominania.
Później już z Placu Daszyńskiego przez I i II Aleję NMP, Al. Kościuszki, Armii Krajowej i pod Politechnikę, później przez Armii Krajowej i Dekabrystów na Dąbrowskiego. Później okazało się, że mam jeszcze trochę czasu, więc przejechałem się przez Dąbrowskiego, Nowowiejskiego, Sobieskiego, PKP, Al. Wolności, Kościuszki, Armii Krajowej, Polskiego Czerwonego Krzyża, Kilińskiego, Dekabrystów, Armii Krajowej i Politechnika. Taka rundka po mieście i Tysiącleciu, bardzo gorąco, pada rekord: 40,5 stopnia C na liczniku w Słońcu podczas jazdy.
Później już spotkanie z Koleżanką.
Powrót z dworca PKP przez Sobieskiego, Korczaka, Monte Cassino i Jagiellońską w kierunku domu.
Kwadrans przed 17-stą na dworzec PKP znów, tym razem by pogadać ze Znajomym. Przez Boh. Monte Cassino, Korczaka, Sobieskiego i dworzec PKP, później jeszcze przejazd w okolicy dworca i parę chwil oddechu.
Po spotkaniu pojechałem sobie na wieczorną wycieczkę. Dziś udało się wyjechać w pełnym jeszcze, późno popołudniowym Słońcu i wrócić przed zmrokiem. Pojechałem taką trasą: Dworzec PKP - Sobieskiego - Korczaka - Boh. Monte Cassino - Jagiellońska - Źródlana - Al. Niepodległości - C.H. Jagiellończycy - wzdłuż trasy DK-1 - Bugajska - rowerostrada - Skrajnica. W Skrajnicy za przystankiem autobusowym postanowiłem odbić w lewo i pojechać inną niż zazwyczaj drogą. Ucies







  • DST 108.00km
  • Teren 18.00km
  • Czas 06:05
  • VAVG 17.75km/h
  • VMAX 43.34km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bałtyk. Blachownia. Olsztyn. Rowerowanie w upale.

Czwartek, 22 maja 2014 | Komentarze 0

Rowerowanie w upale. Wbrew pozorom bardzo lubię to jeżdżenie w upalnej aurze. Dziś na liczniku w Słońcu ukazała się wartość 40,1 stopnia C. Majowe upalne dni.
Od początku. Miałem dzisiaj wolny dzień, więc trzeba było gdzieś jechać. Wyjechałem później niż w ostatnich dniach, bo o 12-stej. Pojechałem najpierw do Parku Lisiniec. Wyjątkowe jak dla mnie miejsce.. szczególnie w taką pogodę. Nabrałem wiele pozytywnych energii. Dojechałem tam standardem przez Jagiellońską, Kościelną, Piastowską, Zaciszańską, św. Barbary i św. Jadwigi. Lewoskręt w pas rowerowy na św. Barbary kompletnie wykonany bez sensu, a dokładnie światła. To auto musi ustawić się dosłownie przy linii zatrzymania by załapał je czujnik... Objechałem Adriatyk, podjechałem nad strumyczek, zatrzymałem się na chwilę też na plaży. Wyjątkowo gorąco jak na maj. Na koniec obok połączenia Bałtyku z Adriatykiem i Bałtyk. Jeżdżąc po Parku Lisiniec nasunął mi się pomysł pojechania do Blachowni nad Staw. Na początku planowałem uderzyć w tereny Olsztyńskie, przeciwpożarówkę, albo drogi w okolicach Odrzykonia, jednak plan uległ modyfikacji. Padło na Blachownię. Wyruszyłem przez ul. św. Jadwigi, św. Rocha, Wręczycką, Dobrzyńską, Wielkoborską, przez Starą Gorzelnię, Kolonię Łojki, Łojki / Konradów, Blachownia, Piastów i Blachownia Jezioro. Trasa pokonana nawet w dobrym tempie, w upalnej pogodzie. Jeszcze na chwilę do Biedronki po uzupełnienie płynów i coś do zjedzenia, bo głód doskwierał. Później już z półtorej godziny pobyłem nad zbiornikiem. Przejechałem się tu i ówdzie, trochę szutrowej i przyjemnej jazdy. Do tego upalnie. Szczególnie miłe jest to, jak jedzie się pomiędzy dwoma zbiornikami. Później już powrót do Częstochowy. W drogę powrotną wyjeżdżam mniej więcej o 15:30, najpierw drogą przez las aż do wojewódzkiej drogi Blachownia - Wręczyca Wielka. Pojechałem kawałek tą drogą do skrzyżowania z Dk46 (Trzepizury), później dosłownie kawałek przez DK46 i dalej już nieco okrężnym wariantem przez Aleksandrię, Kopalnię, Konopiska, Wygodę, Częstochowa Dźbów, Częstochowa Sabinów, Jagiellońska, Boh. Monte Cassino, Korczaka, Sobieskiego i Dworzec PKP Centrum. Wybrałem nieco dłuższy wariant drogi (z pewnością bezpieczniejszy niż krajowa 46), jednak w niecałkowitym spokoju zacząłem jazdę w stronę Częstochowy, bo z Kimś chciałem się spotkać w Częstochowie. W stronę południa cały czas pod wiatr, upalny jak na temperaturę powyżej 30 stopni C podczas jazdy. Przez Konopiska (od Rynku), dalej przez Wygodę i Dźbów w tempie niemalże błyskawicznym, na liczniku praktycznie cały czas powyżej 25km/h. Od momentu Częstochowy trochę dziur i nierówności do omijania, ale tak czy tak czy bardzo lubię jeździć przez tą dzielnicę (Dźbów), bo to jedyne miejsce gdzie nie wyrzucają rowerzystów z asfaltu i nie zmuszają ich do jazdy po ścieżkach rowerowych, w dodatku praktycznie zero skrzyżowań, świateł. Można rzecz, że dobrze mi się jechało i cały czas w gorącu. Później już przez Stradom i do Centrum - przed 17:00 byłem na dworcu, spotkałem się ze Znajomym z autobusu. Pogadaliśmy, później jeszcze w okolicy Dworca PKS by spotkać się jeszcze z Kimś. Później spotkałem jeszcze jednego Znajomego, z którym pogawędziłem z dobre pół godziny. Odjazd z dworca PKP jakoś w okolicach godziny 18-stej, przez Al. Wolności, 1 Maja, Monte Cassino, Piastowską, Sabinowską i Jagiellońską.
Na wieczorówkę postanowiłem wybrać się do Olsztyna. Plan główny to dojechać tam szybko, pobyć chwilę i wrócić przeciwpożarówką. Do Olsztyna standardem 14-kilometrowym przez Jagiellońską, C.H. Jagiellończycy, wzdłuż DK-1 chodnikiem, Bugajską, rowerostradą, Odrzykoń i krajową "46" do Olsztyna. Jechało mi się nawet dobrze, choć trochę wiało. Wreszcie udało się pojeździć już pod wieczór ze Słońcem. Ze statystyki 19,77km/h to średnia prędkość.
Później w Olsztynie pobyłem pół godzinki udając się w kierunku Wzgórza Zamkowego. Tym razem głównym wejściem, zrobiłem pamiątkowe zdjęcie na chwilkę na lubianą skałkę. Zobaczyłem sobie Zachód Słońca. Schodząc z Zamku i widząc na liczniku wartość nieco ponad 70 kilometrów pomyślałem, że możnaby dziś dokręcić do setki. Później już do przystanku "Olsztyn - Rynek" z jeszcze wcześniej przez rondo w Olsztynie na "46". Wyjechałem chwilę po 20:30 z Olsztyna w kierunku Biskupic, zatrzymałem się dosłownie na chwilkę przy widoku na Sokole Góry, później przez lubianą ostatnio Przeciwpożarówkę, czyli prawie 10 kilometrów znakomitej jazdy po szutrowej nawierzchni w otoczeniu lasu. Następnie pojechałem koło Guardiana przez Hutę, Korfantego, Kucelin-Huta, Odlewników, Legionów - Koksownia, Legionów, Faradaya, Mirowska, I NMP, II NMP, Plac Biegańskiego, III NMP i do Parku Jasnogórskiego. Tutaj też kilka kilometrów przyjemnej jazdy w otoczeniu oświetlonego Parku w ciepły wieczór. Cały czas w krótkich spodenkach i krótkiej koszulce, prawdziwa letnia pogoda. Nawet zmoczony przez fontannę zostałem kilka razy. Na koniec przed samym wyjazdem specyficzna sytuacja, bo wysiadło światło. Tak więc nie mogłem sobie odmówić i jeszcze ~2 kilometry jazdy po nieoświetlonym Parku Jasnogórskim. Później już w kierunku domu, tak nieco okrężnie bo przez Aleje NMP do Placu Daszyńskiego, a później już standardowo: I i II NMP, Al. Wolności (też od skrzyżowania z Sobieskiego nieoświetlona), 1 Maja, Boh. M. Cassino, Jagiellońska. Jakoś zaczęło mnie ciągnąć do nieoświetlonych dróg, tak już od dłuższego czasu tak mam. Powrót w znakomitym nastroju. Wróciłem o 23:00, mimo to, że planowałem dziś do 22-giej jeździć najdłużej, jednak jak tu nie wydłużyć jazdy jak taka zachęcająca pogoda?
108 znakomitych kilometrów. Odwiedziłem Blachownię, Olsztyn, szczególny Park Lisiniec. Dużo jazdy w upalnej aurze.