Fb: Rowerowa strona Mateusza Ordy

Rok 2021 button stats bikestats.pl

WYCIECZKI 2021
42. 01.11 Nowa Brzeźnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka S
41. 03.10 Warszawa
40. 02.10 Opole - Brzeg
39. 27.09 Kędzierzyn-Koźle - Racibórz
38. 25.09 Kluczbork - Opole
37. 08.09 Częstochowa - Zawiercie
36. 22.08 Gliwice - Góra św. Anny - Częstochowa
35. 14.08 Łeba - Koszalin
34. 12.08 Kamień Pomorski - Szczecin
33. 09.08 Niechorze - Gryfice - Płoty - Resko - Niechorze
32. 07.08 Niechorze - Koszalin
31. 05.08 Niechorze - Świnoujście
30. 04.08 Szczecin - Siekierki (most) - Godków
29. 02.08 Niechorze - Mielno - Kołobrzeg
28. 25.07 Częstochowa - Kłobuck - Poraj - Rudniki - Częstochowa
27. 22.07 Nysa - Opole - Częstochowa
26. 21.07 Paczków - Kłodzko - Nysa
25. 19.07 Kluczbork - Częstochowa
24. 16.07 Dobryszyce - Kleszczów - Częstochowa
23. 15.07 Dąbrowa Górnicza - Sosnowiec - Dąbrowa Górnicza
22. 13.07 Częstochowa - Ostrów Wielkopolski
21. 11.07 Zawiercie - Koniecpol
20. 10.07 Częstochowa - Kielce
19. 06.07 Częstochowa - Łódź
18. 04.07 Dąbrowa Górnicza - Kraków
17. 02.07 Częstochowa - Chałupki
16. 30.06 Częstochowa - Mzurów - Trzebniów - Częstochowa S
15. 28.06 Częstochowa - Przedbórz - Radomsko S
14. 21.06 Piotrków Trybunalski - Kleszczów - Radomsko
13. 20.06 Częstochowa - Irządze - Lelów - Częstochowa S
12. 19.06 Częstochowa - Opole
11. 17.06 Zawiercie - Giebło - Częstochowa S
10. 15.06 Częstochowa - Piotrków Trybunalski
9. 09.06 Częstochowa - Katowice
8. 06.06 Lubliniec - Olesno - Praszka - Częstochowa
7. 05.06 Tarnowskie Góry - Toszek - Herby
6. 31.05 Wrocław
5. 30.05 Wrocław - Brzeg
4. 29.05 Zielona Góra - Wrocław
3. 15.05 Częstochowa - Przyrów - Częstochowa
2. 09.05 Zawiercie - Częstochowa
1. 01.05 Częstochowa - Żłobnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi matiz17 z miasta Częstochowa. Mam przejechane 222676.46 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 19.38 km/h.
Jeżdżę, bo lubię, sprawia mi to przyjemność. Na drugim miejscu jest: statystyka, czego dowodem jest brak wiedzy o przekroczonych barierach rowerowych typu 10.000km w danym roku, czy brak wiedzy o ilości gmin, przez które przejechałem (na razie). W 2013 roku zacząłem jeździć poza granicami miasta. Z czasem wyprawy stawały się co raz dalsze i niekiedy kilkudniowe. W 2015 roku zmieniłem podstawowy rower na Meridę przystosowaną głównie (ale nie tylko) do asfaltowych tras. Jeżdżę dalej i w 2017 roku z pewnością odwiedzę wiele nowych miejsc, a także powrócę do tych już znanych. W większości jeżdżę sam, ale niejednokrotnie wyjeżdżałem na większe trasy ze Znajomymi, a czasem nawet w większej grupie. Rower jest przede wszystkim dla mnie najlepszą formą transportu. Przez cały rok, w każdych warunkach pokonuje spore ilości kilometrów. Oprócz tego jest najlepszym sposobem na spędzanie wolnego czasu, a także dbanie o zdrowy tryb życia. Więcej o mnie.


Rok 2023 button stats bikestats.pl

Rok 2022 button stats bikestats.pl Rok 2021 button stats bikestats.pl Rok 2020 button stats bikestats.pl Rok 2019 button stats bikestats.pl Rok 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl Sezon 2013 button stats bikestats.pl

REKORDY ROWEROWE

Max. dystans dzienny:
brak

Max. dystans roczny:
2016

Max. dystans miesięczny:
lipiec 2015

Max. prędkość na rowerze:
brak

Min. 300km na dzień:
2 razy

Min. 200km na dzień:
brak

Min. 150km na dzień:
brak

Min. 100km na dzień:
brak

Największy dystans solo:
brak

Najdłuższa czasowo jazda:
brak

Max. temperatura w czasie jazdy:
brak

Min. temperatura w czasie jazdy:
brak

Województwa odwiedzone na rowerze:
śląskie, małopolskie, łódzkie, opolskie, świętokrzyskie, zachodniopomorskie, dolnośląskie, wielkopolskie, pomorskie

Kraje odwiedzone na rowerze:
Polska, Niemcy



MOJE WYCIECZKI

-----Sezon 2020-----
1. Częstochowa - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Wycieczki 2018 (min. 100km)
53. Częstochowa - Łódź GC
19. Piotrków Tryb. - Łódź - Częstochowa GC

Wycieczki 2017
20. 11.06 Wieluń
19. 09.06 Krzepice
18. 04.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa przez Kielczę, Tworóg
17. 03.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa (Chechło-Nakło, Zielona)
16. 02.06 Północne rubieże
15. 01.06 Zamek Bobolice
14. 28.05 Powiat gliwicki
13. 27.05 Bobolice
12. 21.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
11. 19.05 Kleszczów i Góra Kamieńsk
10. 14.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
9. 06.05 Górny Śląsk i Zagłębie
8. 01.05 Księstwo Siewierskie
7. 29.04 Wojaże po lublinieckim
6. 01.04 Mirów i Bobolice
5. 18.02 Dąbrowa Górnicza - Częstochowa
4. 08.01 Gdynia(100km)
3. 07.01 Gdańsk (80km)
2. 06.01 Gdynia (60km)
1. 05.01 Gdańsk (50km)

Wycieczki 2016
60. Kraków (90 km)
59. Kleszczów (150 km)
58. Kraków - Częstochowa (170 km)
57. Kleszczów (150 km)
56. Kraków - Częstochowa (180 km)
55. Ziemia toszecko-gliwicka (220 km)
54. Częstochowa - Katowice - Częstochowa (200 km)
53. Kleszczów (140 km)
52. Częstochowa - Kraków - Częstochowa (300 km)
51. Żywiec - Częstochowa (180 km)
50. Kleszczów i Kraków (160 km)
49. Kraków - Częstochowa (210km)
48. Kleszczów i Góra Kamieńsk (190km)
47. Kraków - Częstochowa (230km)
46. Brzegi - Częstochowa (130km)
45. Chęciny i Kielce (100km)
44. Pińczów, Chęciny, Kielce (150km)
43. Częstochowa - Brzegi (170km)
42. 16.08 Ustronie Morskie (110km)
41. 14.08 Świnoujście, Bansin (150km)
40. 13.08 Kołobrzeg, Gąski (160km)
39. Wrocław - Częstochowa (210km)
38. Opole - Wrocław (180km)
37. 02.08 Złoty Potok, Bobolice (120km)
36. Kraków - Częstochowa (250km)
35. Multi Orbita 2016 (330km)
34. Bobolice (100km)
33. Próbna Orbita 2016 (130km)
32. Tarnowskie Góry (120km)
31. 06.07 Przed Orbitą (100km)
30. Kleszczów (100km)
29. Jędrzejów (210km)
28. 01.07 Żarki (100km)
27. Łódź - Częstochowa(200km)
26. Tworóg(120km)
25. Dobrodzień (130km)
24. Toszek (150km)
23. Kleszczów II (170km)
22. Kraków - Częstochowa (190km)
21. Kraków (190km)
20. Kraków i Tyniec (140km)
19. Częstochowa - Kraków (220km)
18. 05.06 Bobolice (100km)
17. 04.06 Tarnowskie Góry (130km)
16. 01.06 Bobolice (110km)
15. Kłobuck i Krzepice (100km)
14. Bobolice (100km)
13. Górny Śląsk - Zagłębie (180km)
12. Kleszczów (170km)
11. Bobolice (100km)
10. Jeleniak Mikuliny, Kalety (110km)
9. Dróżki asfaltowe (100km)
8. Dróżki asfaltowe (100km)
7. Mirów i Bobolice (100km)
6. Księstwo Siewierskie (100km)
5. Radomsko (100km)
4. Bobolice (120km)
3. Bobolice (110km)
2. Gliwice - Częstochowa (110km)
1. Ostrężnik (100km)
Statystyka wycieczek 2016
Wszystkie trasy pozamiejskie

Wycieczki 2015
41. 24.10 Po Krakowie (130km)
40. 05.10 Działoszyn, Pajęczno, Radomsko (140km)
39. 04.10 Częstochowa - Kraków (150km)
38. 02.10 Mirów i Bobolice (100km)
37. 17.09 Kleszczów (200km)
36. 16.09 Gidle (120km)
35. 14.09 Katowice Zagłębie (180km)
34. 13.09 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
33. 29.08 Kraków - Częstochowa (180km)
32. 27.08 Brzegi - Częstochowa (140km)
31. 26.08 Częstochowa - Brzegi (140km)
30. 23.08 Częstochowa - Tarnowskie Góry - Częstochowa (120km)
29. 19.08 Częstochowa - Szczekociny - Częstochowa (120km)
28. 16.08 Uckeritz (60km)
27. 14.08 Uckeritz (70km)
26. 13.08 Zinnowitz (80km)
25. 12.08 Karsibór (60km)
24. 10.08 Międzyzdroje, Wisełka (90km)
23. 07.08 Dróżki rowerowe i Żarki (95km)
22. 04.08 Zawiercie TdP (130km)
21. 31.07 Wolbrom (180km)
20. 25/26.07 Mini Orbita
19. 24.07 Tour de Częstochowa (80km)
18. 21.07 Częstochowa - Kraków (180km)
17. 20.07 Mirów i Bobolice (100km)
16. 18.07 Próbna Mini Orbita (120km)
15. 16.07 Ogrodzieniec (160km)
14. 12.07 Asfaltowe drogi rowerowe i Żarki (130km)
13. 11.07 Koszęcin, Kalety (100km)
13. 04.07 Po Krakowie (95km)
12. 03.07 Kleszczów (130km)
11. 01.07 Radłów, Panki (130km)
10. 14.06 Bobolice, Niegowa, Lelów (120km)
9. 05.06 Przyrów, Lelów (130km)
8. 03.06 Częstochowa - Katowice - Częstochowa (180km)
7. 29.05 Krzepice (100km)
6. 25.05 Lubliniec (110km)
5. 16.05 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
4. 12.04 Częstochowa - Kraków (160km)
3. 11.04 Siewierz (85+25km)
2. 21.03 Bobolice (115km)
1. 03.01 Bobolice (110km)

Wycieczki 2014
19. 11.11 Koszęcin
18. 31.10 Mirów i Bobolice
17. 18.09 Kalety i Zalew Zielona
16. 05.09 Ogrodzieniec
15. 31.08 Brzegi - Częstochowa
14. 30.08 Chęciny i Kielce
13. 29.08 Chęciny i Kielce
12. 28.08 Chęciny
11. 27.08 Częstochowa - Brzegi
10. 10.08 Bobolice
9. 28.07 Kołobrzeg
8. 24.07 Międzywodzie
7. 19/20.07 Decathlon Orbita
6. 16.07 Mirów i Bobolice
5. 29.06 Częstochowa - Kraków
4. 23.06 Szczekociny
3. 19.06 Tarnowskie Góry
2. 26.04 Mirów i Bobolice
1. 06.04 Częstochowa - Kraków (150km)

Wycieczki 2013
1. 29.12 Góra Zborów
1. 13.09 Częstochowa - Kraków
1. 15.07 Mirów i Bobolice






Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2014

Dystans całkowity:2540.60 km (w terenie 39.00 km; 1.54%)
Czas w ruchu:92:31
Średnia prędkość:18.28 km/h
Maksymalna prędkość:55.05 km/h
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:84.69 km i 4h 52m
Więcej statystyk
  • DST 76.53km
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miastowe trasy

Wtorek, 30 września 2014 | Komentarze 0

Dziś nic specjalnego. Nie było chęci by zmotywować się do wyjazdu podmiejskiego. Jazdy było dość sporo, choć momentami nie sprawiała tyle radości, ile bym chciał. Były to też kilometry na koniec jazdy we wrześniu, jednym słowem dzisiejszym dniem zakończyłem też okres wakacyjnego jeżdżenia, którego było naprawdę sporo.

Podsumowując wakacje muszę wspomnieć o dwóch istotnych faktach w moim rowerowym życiu. Na pewno jednym z nich jest jazda na rowerze nad morzem. Chociaż nie przyjechałem na rowerze nad morze to będzie to czas, którego w życiu na długo nie zapomnę. Ze statystyk - nad morzem udało się wykręcić ponad 600 kilometrów nad morzem w ciągu 11 dni kręcenia. Drugim przeżyciem, którego też nie planowałem na ten rok był wyjazd do Brzegów (woj. świętokrzyskie), udało się przejechać ponad 120 kilometrów i wrócić. W przerwie między przyjazdem a powrotem rowerowałem w województwie świętokrzyskim, odwiedziłem Chęciny, Kielce. Jedyne, czego może brakło w okresie lipca - sierpnia - września to wyjazd na rowerze do Krakowa, ale ten udało się odwiedzić wcześniej - pod koniec czerwca.
Ze statystyk w okresie od lipca do września udało się wykręcić ponad 7500 kilometrów. Ogrom jazdy.
Udało się przebić 2500km we wrześniu. Od października nieco lżej, schyłek sezonu co raz bliżej.
Bardzo blisko już 20.000km w sezonie.


  • DST 102.39km
  • Czas 05:11
  • VAVG 19.75km/h
  • Sprzęt Dema Iseo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Brama Twardowskiego i okolice Złotego Potoku

Poniedziałek, 29 września 2014 | Komentarze 0

Wrześniową, ładną pogodę, tak samo jak ostatnie wolne dni staram się wykorzystać jak najbardziej. Dziś była w planach tylko pożarówka i okolice Olsztyna. Zebrałem się dopiero po 13-stej, udało się pojechać nieco dalej niż planowałem.
Najpierw przez Bohaterów Monte Cassino, Korczaka, Sobieskiego i Al. Wolności na dworzec PKP.
Z Dworca PKP odjeżdżam w kierunku przeciwpożarówki, postawiłem na spokojną jazdę przez hutę. Na pożarówce, którą przejechałem bez postojów (nie licząc krótkiego przy strumyczku), zaświtał mi do głowy pomysł by uderzyć w kierunku Bramy Twardowskiego. Tam bardzo często jeździłem w sierpniu, tak więc dlaczego nie wybrać się teraz, jak taka świetna pogoda, poza tym lubię te tereny. Powalczyłem z myślami, ale uznałem, że lepiej pojechać konkretnie i gdzieś dalej niż jeszcze później gdzieś pod wieczór. Później już krajową 46 do Zrębic i spokojnie przez Krasawę i Siedlec. Jechałem dość szybko, z bardzo krótkimi kilkoma postojami na łyk wody. Na zjazdach konkretnie, jazdę pod górę też dało się odczuć. Cały czas warunki prawie letnie, bo temperatury dochodziły do 25 stopni C podczas jazdy w Słońcu. Pod Bramą Twardowskiego ponad kwadrans, później do skrzyżowania. Chwilowa myśl, że szkoda, że nie mogę odbić na Ostrężnik i w drogę. Dręczyło mnie też to, że jestem tu i nie przejechałem się szlakiem Ku Źródłom. Pojechałem najpierw obok źródełek w kierunku Złotego Potoku, jednak postanowiłem odbić w ten szlak. Przejechałem się Szlakiem Ku Źródłom i w kierunku drogi powrotnej.
Trasa: PKP - Al. Wolności - Al. Niepodległości - Jagiellońska - Al. Pokoju - Guardian - przeciwpożarówka - Olsztyn, Sokole Góry - Olsztyn - Przymiłowice - Zrębice - Krasawa - Siedlec - Siedlec, źródła - Szlak Ku Źródłom - Złoty Potok - Janów - Piasek - Skowronów - Zrębice - Przymiłowice - Olsztyn - Brzyszów - Srocko - Legionów - Faradaya - Mirowska - Aleje - Częstochowa.
Udało się pozytywnie wykorzystać przedostatni wrześniowy dzień.

















  • DST 110.12km
  • Teren 3.00km
  • Czas 05:42
  • VAVG 19.32km/h
  • VMAX 42.80km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Dema Iseo
  • Aktywność Jazda na rowerze

OLSZTYN (Zamek) przeciwpożarówką. OLSZTYN oświetlony asfaltowo.

Niedziela, 28 września 2014 | Komentarze 0

Popołudniowy wypad do Olsztyna. W obie strony przeciwpożarówką, Bugajską i wzdłuż trasy DK1. W drodze do Olsztyna udało się skorzystać ze słonecznej, wrześniowej pogody, szczególnie przyjemny odcinek to jak zawsze przeciwpożarówka. Skromnie liczę, że jutro też tak będzie. Pod Zamkiem spotkanie z Robertem, który właśnie wykonywał swój zjazd. Wtargałem rower na Zamek, tam ponad pół godzinki czasu i zjazd od strony budowanej ścieżki. Ścieżka też już jest wytyczona do początku Przymiłowic, jednak jeszcze nie wszędzie szuter. Tak jak podejrzewałem z ciągu pieszo-rowerowego zmienia się w samą drogę rowerową, jedyne co już mi się nie podoba to fakt, że wyjazdy będą z kostki... przecież DROGA ROWEROWA to ciągłość!!! Zarzucić też mogę, że nie zjedzie się z trasy dk46 z ronda na ścieżkę... niestety potraktowali to jako ciągłość śmieszki z kostki... (nie ma zjazdu). Pozytyw w tym wszystkim taki, że powstanie jednak coś raczej przyjaznego rowerzystom. Na powrocie ogromne korki na Bugajskiej i na krajowej "1". Powrót już w zapadającym zmroku na odcinku miejskim. Dobrze się jechało, nastrój jedynie popsuł fakt, że myślałem, że zgubiłem tylną lampkę.




Wieczorem znów do Olsztyna, tym razem już po zmroku. Zażyłem sporą dawkę asfaltowej jazdy, także dawkę jazdy w kompletnym zmroku. Chłód też dało się odczuć, najniższa temperatura dziś wieczorem w czasie jazdy to niecałe 6 stopni C.
Trasa do Olsztyna: Jagiellońska - Aleja Pokoju - Trochimowskiego - Kucelińska - Korfantego - Guardian - Walcownia - droga wewnętrzna Huty - asfaltową drogą między lasem - koło oczyszczalni - obok Os. pod W. Górą - DK46 główna - Żwirki i Wigury - Olsztyn, rynek. Pomimo zastanowień w czasie drogi czy aby na pewno chcę jechać "aż" do Olsztyna - pojechałem. Na chwilę na Zamek od strony głównego wejścia, tam parę chwil przy oświetlonym Zamku.
Po 21:40 powrót do Częstochowy.
Trasa: Olsztyn, rynek - Żwirki i Wigury - Skrajnica - Odrzykoń, Narcyzowa - Odrzykoń - rowerostrada - kawałek lasem do asfaltu - droga wewnętrzna Huty - Walcownia - Guardian - Korfantego - Kucelińska - Trochimowskiego - Rejtana - Kanał Kohna - Galeria Jurajska - Plac Daszyńskiego - I NMP - II NMP - Pl. Biegańskiego - Nowowiejskiego - Korczaka - Bohaterów Monte Cassino - Jagiellońska.
Powrót w dobrym tempie, średnia powyżej 23,0km/h i były jeszcze jakieś nieliczne przystanki po drodze na spojrzenie w komórkę, była też jazda przez Centrum. Autobus (PKS z huty), który wyprzedził mnie na Kucelinie udało się dogonić koło Placu Biegańskiego, a "12" od lewoskrętu z jedynki przegoniłem w Alejach. Jechało się dobrze. Udało się wykręcić kolejną setkę we wrześniu.

Przy oświetlonym Zamku w Olsztynie



  • DST 85.24km
  • Czas 04:28
  • VAVG 19.08km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poczesna - Poraj - Siedlec Duży

Sobota, 27 września 2014 | Komentarze 0

Dziś padło na wyprawę do Siedlca Dużego. Nie było żadnych koncepcji na jazdę podmiejską, za to pojawiła się chęć by odwiedzić w sobotę Koleżankę. Zaplanowałem sobie przejazd nieco okrężnym, ale lubianym asfaltowym wariantem.
Najpierw jednak trochę jeżdżenia po Częstochowie. Pojechałem przez Jagiellońską, Monte Cassino, Korczaka, Sobieskiego, Wolności na dworzec. Później przez 1 Maja, Pułaskiego, św. Kazimierza, św. Barbary i św. Jadwigi do Parku Lisiniec. Tam udało się spędzić trochę chwil w Słońcu i popatrzeć na mieniącą się od promieni słonecznych niebieskawą wodę. Objechałem zbiorniki w spokojnym tempie i powrót do domu przez DK43, Zaciszańską, Piastowską i Monte Cassino.




Po 15-stej w drogę w kierunku Siedlca Dużego. Pogoda zachęcała do jazdy, przez cała drogę temperatury rzędu 15 stopni C i lekkie Słońce. Pojechałem przez ul. Jagiellońską asfaltem, koło Jagiellończyków, przez Zesłańców Sybiru i Bohaterów Katynia do trasy DK1. Z Boh. Katynia udało się zobaczyć Zamek w Olsztynie, Lipówki, Biakło i Sokole Góry, w świetle słonecznym. Później kawałek DK1 przez Wrzosową, później już ul. Fabryczna i obok Rejonu Wysokich Napięć (tam spotykam Kumpla z którym jechałem do Krakowa - nie gniewaj się za to, że Cię nie skojarzyłem), Słowik (tutaj na chwilę przymusowy przystanek, bo spadł łańcuch), Korwinów - Stacyjna, Korwinów, most nad Wartą, Zawodzie, Kolonia Borek, Osiny i Poraj. W Poraju pojechałem przez ul. 3 Maja i koło Dworca Kolejowego, później już w kierunku zbiornika wodnego. Tam tylko moment przerwy na falochronie by popatrzeć na zalew. Później już falochronem, przez Gęzyn, Koziegłowy i Siedlec Duży.
Powrót po 22-giej w skrajnie niskich temperaturach. W końcu to już końcówka września i chłodne wieczory i noce to będzie już standard. Dziś jednak jeździłem w najzimniejszych temperaturach od dłuższego czasu, spadło nawet do 3,8 stopnia C, a przez całą drogę poza miastem oscylowało między 4 a 6 stopnia C. Trzeba było się przyzwyczaić, nie zmarzłem tak bardzo oprócz tego, że wymarzły mi uszy i trochę miałem nieodpowiednie buty. Tak czy inaczej odczułem chłód i utwierdziłem się w przekonaniu, że organizm jest mniej wytrzymały. Co raz to większe zmęczenie odczuwałem po sporo ponad godzinnej jeździe. Trasa taka sama, nie licząc dojazdu w mieście (prawie identyczna z drobnymi modyfikacjami - w Poraju cały czas DW791, a w Słowiku nie przejeżdżałem przez przejazd), bez pójścia na skróty, nieco okrężna: Siedlec Duży - Koziegłowy - Gęzyn - Poraj - Osiny - Kolonia Borek - Zawodzie - Korwinów - Słowik - Wrzosowa, ul. Fabryczna - Dk1 - Rakowska, Jesienna, Al. 11 Listopada, Al. Niepodległości, Al. Wolności, Centrum. Powrót już przez Korczaka, Monte Cassino i Jagiellońską. Ruch praktycznie znikomy, udało się nawet pojechać kawałek asfaltem jedynką. W końcu co się będę męczył po chodniku jak nikomu nie przeszkadzam. Od Siedlca Dużego do Poraja też specyficznie bo nie zostałem wyminięty przez żaden samochód, dopiero na wojewódzkiej pojawiły się jakieś samochody. Jazda więc spokojna, z odblaskową koszulką by było się bardziej widocznym.
Chłód zmęczył i osłabił, ale jeszcze bardziej dał się we znaki rower... Łańcuch już na wyczerpaniu, kaseta też do wymiany. Jazda na skrajnych przerzutkach (przednich) nie należy do najbardziej komfortowych, o ile na środkowej też dało się pojechać momentami, to strasznie przepuszczał łańcuch. W końcu się wyrobił. Będzie trzeba pomyśleć o zmianie w najbliższej przyszłości. Tak czy inaczej udało się w dwie strony przejechać.


  • DST 65.24km
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

103. Częstochowska Masa Krytyczna i węzeł DK-1

Piątek, 26 września 2014 | Komentarze 2

O 12-stej dosłownie kawałek jazdy ścieżką na Jagiellońskiej by się z kimś spotkać.
Pojeździć pojechałem dopiero po 14-stej. Nie było dziś chęci by jechać gdzieś za miasto, do tego pogoda niepewna i o 18-stej Masa, więc podążyłem w kierunku węzła DK-1 by zobaczyć jak mają się tamtejsze ciągi rowerowe. Dojechałem tam przez M. Cassino, Al. Wolności, Aleje NMP, Stary Rynek, Nadrzeczną i do Al. Jana Pawła II. Tam już asfaltowymi drogami rowerowymi. Przede wszystkim jest asfalt i wygląda to estetycznie, niestety mankamenty też się zdarzają - kawałek z kostki koło stacji paliw czy też brak asfaltu pod mostem nad trasą DK-1 obok rzeki Warty (porozbijane szkła). Przejechałem się nowymi drogami dla rowerów. Nawet wjechałem sobie na kładkę, ciekawe czy będzie to legalne. Później już, także ścieżkami do Ronda Trzech Krzyży. Na Stradom trasą przez Al. Jana Pawła II, Al. Kościuszki, Al. Wolności, Dworzec PKP, Al. Wolności, Al. Niepodległości, C.H. Jagiellończycy, Brzozowa, Al. 11 Listopada, Orkana, Jagiellońska. Przejazd na Demie.

Na nowych ciągach pieszo-rowerowych przy węźle DK-1

Przed 17-stą w kierunku Centrum. Standardowo przez M. Cassino w wariancie jezdni, 1 Maja, Al. Wolności na dworzec PKP na spotkanie ze Znajomym. Później trochę jeżdżenia po Centrum w oczekiwaniu na Masę. Pojechałem sobie III Aleją i pasem rowerowym na ul. Kopernika. Później już na Plac Biegańskiego na 103. Częstochowską Masę Krytyczną. Po 2 miesiącach nieobecności z powodu wyjazdów wakacyjnych udało mi się być w końcu na Masie, dla mnie jubileuszowej, bo dokładnie 2 lata temu pierwszy raz (nie planując) przyjechałem na Masę Krytyczną. Comiesięczne spotkanie z rowerowymi Znajomymi.
Dziś przejechaliśmy trasą: Pl. Biegańskiego - II Aleja - Piłsudskiego - Katedralna - Krakowska - Kanał Kohna - Galeria Jurajska - Nadrzeczna - Pl. Daszyńskiego - I NMP - II NMP - Kilińskiego - Dąbrowskiego - III Aleja - Popiełuszki - Kopernika - Śląska - Pl. Biegańskiego.
Po przejeździe Masy trochę jeszcze na Pl. Biegańskiego, po czym ze Znajomymi jeszcze na chwilę jedziemy do Lidla (II NMP i Al. Wolności). Później jeszcze z Krzyśkiem przez Al. Wolności i sam już odbijam na dworzec PKP.
O 20:20 w drogę powrotną do domu, okrężnie przez: Al. Niepodległości, koło Jagiellończyków, Boh. Katynia, Jesienną, Al. 11 Listopada, Orkana, Jagiellońską. Trochę pokropiło po drodze. Jak zawsze ta lubiana piątkowa atmosfera po Masie Krytycznej dała o sobie znać.
Późnym wieczorem po 22-giej jeszcze na rower, ul. Jagiellońską i kawałek wzdłuż DK1 do KFC. Powrót koło Jagiellończyków, przez skrzyżowanie przy Estakadzie i Jagielońską. Tempem bardzo spokojnym, jakoś pod koniec już opadłem z sił do jazdy.

Ze Znajomymi na 103. Częstochowskiej Masie Krytycznej


  • DST 86.91km
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

OLSZTYN szlakami leśnymi i asfaltem. Wieczorem: okolice i miasto

Czwartek, 25 września 2014 | Komentarze 0


Na szlaku czerwonym rowerowym

Na przeciwpożarówce: Olsztyn - Częstochowa


  • DST 110.03km
  • Teren 10.00km
  • Czas 05:39
  • VAVG 19.47km/h
  • VMAX 49.90km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

PORAJ przez Przeciwpożarówkę i Dębowiec / Poczesną. Wieczorne rowerowanie w mieście

Środa, 24 września 2014 | Komentarze 0

Dziś okoliczności sprzyjały by wykręcić coś więcej niż setkę. Chłodno, ale słonecznie - i to zachęciło do kręcenia, udało się też zebrać wcześniej na rower. Zaplanowałem sobie od razu jakiś wyjazd podmiejski, nie kręcenie się po mieście, a z początku planowałem Olsztyn. Plany te zweryfikowałem na Bugaju, ale po kolei. Dziś wybór roweru padł na Demę. Najpierw przez Sabinowską, Piastowską, Monte Cassino, Korczaka, Sobieskiego, Wolności na Dworzec PKP. Później stamtąd, o 11:20 w drogę.
Trasa: Dworzec PKP - Sobieskiego - Korczaka - Bohaterów Monte Cassino - Jagielońska - C.H. Jagiellończycy - Brzozowa - Zesłańców Sybiru - Bohaterów Katynia - Rakowska - DK1 - Bugajska - Kręciwilk - przeciwpożarówka, drogą nr 5 - asfaltową drogą koło Monaru - droga pożarowa 16 - Dębowiec - Choroń - Poraj, dworzec PKP - Poraj - Poraj, falochron - Poraj, zalew.
Co do przejazdu przez miasto nawet przyjemnie się kręciło ze świadomością, że już za chwilę odbiję w tereny leśne. Jedyne co zdenerwowało to przejazd Jagiellońską ścieżkami rowerowymi po stronie kierunku, w którym się poruszam, albo też brak tych ścieżek. Nie mówię już nawet o wysokich krawężnikach na zjeździe z wiaduktu. Na ul. Jagiellońskiej w okolicy Makro (za wiaduktem) mamy nawet kawałek drogi rowerowej, później trochę ciągu pieszo-rowerowego i ścieżka się urywa. Rowerzysta jest.. zmuszony przejechać na drugą stronę i odczekać dobre 2 minuty na światłach. Zmuszony - bo na jezdni mamy zakaz - dokładnie w miejscu, gdzie ścieżka się kończy. Kompletny idiotyzm. Przejechałem przez przejazd, po to by na kolejnym skrzyżowaniu włączyć się do Ruchu Drogowego, pojechać kawałek jezdnią, a chwilę potem zjechać na ciąg pieszo-rowerowy. Tak to wszystko (chodzi o znaki dot. rowerzystów) jest nieuporządkowane.
Co do drogi, po odcinku miejskim i kawałek tranzytem drogi krajowej 46, pojechałem lubianą pożarówką, właśnie nad wodę - do Poraja, na to właśnie dziś miałem ochotę. Znakomite kilkanaście kilometrów przez las, w słonecznej aurze, z zapachem lasu i wreszcie na rowerze do tego dogodnym - górskim (na Demie). Zafundowałem sobie naprawdę przyjemną jazdę. Nie było też powodu się spieszyć, dlatego w spokojnym tempie pokonywałem trasę. Urozmaiciłem trasę o drogę, jadąc okrężnie przez Dębowiec. Rzadko tamtędy udawało się pojechać. Tam też położyli na sporym odcinku nowy asfalt. Po konkretnej jeździe pod górkę udało się zobaczyć w oddali Zamek w Olsztynie, na zjeździe prędkość 49,9km/h. W Poraju zafundowałem sobie atrakcje w postaci: przejazdu falochronem obok zbiornika wodnego i przejazdu wałem (do słupa wysokiego napięcia i z powrotem), udało się także spędzić trochę chwil nad zbiornikiem wodnym. Pogoda jak na wrzesień bardzo pozytywna, ale bluzy z siebie zdjąć nie było opcji. Jakby nie patrzeć jeszcze tydzień temu jeździłem w krótkich spodenkach, a tu po takim ochłodzeniu człowiek się cieszy ze słonecznego dnia. Tych już co raz mniej, niestety. Trzeba skorzystać na ile się da. Temperatura też skakała różnie - od 13 do nawet okolic 20 stopni C. Zależało to od bardziej lub mniej słonecznych miejsc, chłodno, ale na swój sposób przyjemnie.
W Poraju też spotkałem się z Koleżanką, z którą spędziłem miło ponad godzinkę.
Po 16-stej szykowanie do drogi powrotnej, albowiem było w planach wrócić wcześniej i pojechać jeszcze w słonecznej aurze. Zastanawiałem się nad wyborem trasy, koniec końców nie wybrałem pożarówki, tylko coś innego, asfaltową drogę przez Poczesną.
Dokładnie trasa wyglądała tak: Poraj, zalew - Poraj, falochron - Poraj / k. Jastrzębia - Poraj, dworzec PKP - Osiny - Kolonia Borek - Zawodzie - Poczesna - Nowa Wieś - Korwinów - Słowik - Wrzosowa - Częstochowa, Fabryczna - chodnikami wzdłuż DK1 przez Błeszno, Raków - Al. Niepodległości - Al. Wolności - Dworzec PKP, Centrum.
Po załatwieniu jeszcze sprawy w Centrum powrót do domu przez Sobieskiego, Pułaskiego, Monte Cassino i Jagiellońską.

Po zapadnięciu zmroku wsiadam na rower. Zmiana roweru na Toskanę. Tym razem już w granicach miasta. Najpierw pojechałem przez Jagiellońską, Kościelną, Piastowską, Zaciszańską, św. Barbary, św. Jadwigi do Parku Lisiniec. Objechałem tam w ciemnościach zbiorniki przy temperaturze poniżej 9 stopni C. Przyszły chłodne wieczory. Później na dworzec PKP przez św. Jadwigi, pasem na św. Barbary, św. Augustyna, pasem rowerowym na Kopernika, Al. Wolności i Dworzec PKP. Na Kopernika zmiana oznaczeń - zakaz parkowania i znaki drogowe informujące o pasie dla rowerów. Również pozytywne zaskoczenie za skrzyżowaniem z ul. Nowowiejskiego - tam też pojawi się pas rowerowy, mały fragment, ale cieszy. Po drugiej stronie kontrapasu nie będzie.
Po spotkaniu ze Znajomym o 20:20 z dworca PKP pojechałem w kierunku Północy. Trasa przez Sobieskiego, Śląską, II Aleję, Al. Kościuszki, Al. Armii Krajowej jezdnią i za skrzyżowaniem z Al. Wyzwolenia do KFC na Północy. Po posiłku powrót wieczorny do domu, okrężny: Kisielewskiego, Centrum Handlowe M1 - Obrońców Westerplatte - Szajnowicza-Iwanowa - Dekabrystów - Dąbrowskiego - Al. Jana Pawła II - Al. Kościuszki - Al. Wolności - Sobieskiego - Pułaskiego - św. Kazimierza - św. Barbary - św. Augustyna - Pułaskiego - Monte Cassino - Jagiellońska - C.H. Jagiellończycy - DK1 - Brzozowa - Al. 11 Listopada - Orkana - Jagiellońska i Stradom. Przed powrotem do domu jeszcze jakiś kwadrans rowerowania i kluczenia na Stradomiu. Przejechałem się do Kościelnej, po ścieżkach i jezdni po wojewódzkiej Jagiellońskiej i przez Boh. Monte Cassino, a na powrocie boczną Łokietka. Daje się odczuć chłód - niecałe 9 stopni C na liczniku. Tak czy inaczej udany rowerowo dzień.
Udało się przekroczyć 2000km we wrześniu.

73,3km - na Demie
36,73km - na Toskanie




  • DST 76.39km
  • Teren 4.00km
  • Czas 04:06
  • VAVG 18.63km/h
  • VMAX 35.97km/h
  • Sprzęt Dema Iseo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Początki jesiennej jazdy. SIEDLEC DUŻY przez Nieradę, Bargły / Łysiec, Rudnik Wielki

Wtorek, 23 września 2014 | Komentarze 0

Popołudniu wsiadam na rower, na Toskanę. Najpierw w kierunku Centrum, przez Jagiellońską i Al. Niepodległości, Al. Wolności, dworzec PKP. Standardowe kilometry. Powrót do domu z Dworca PKP przez Al. Wolności, 1 Maja, Monte Cassino, Piastowską, Sabinowską, Jagiellońską. Bardzo chłodna aura, dało się odczuć przeskok temperatur o parę stopni, momentami nawet ledwo powyżej 10 stopni C. Na powrocie przy lewoskręcie z Sabinowskiej w Jagiellońską nawet złapał mnie deszcz, ale jakoś taki zbytnio nie uciążliwy.
Chwilę później zmiana roweru na Demę. Pojechałem w kierunku KFC na Rakowie czymś się posilić przed późno-popołudniową jazdą. Dojechałem tam nieco okrężnie, ale jezdniami: Jagiellońska - Bór - Bór-Wypalanki - Grzybowska - Jesienna - Boh. Katynia - Zesłańców Sybiru - KFC Raków. Na końcowym odcinku pod wiatr i z deszczem. Kompletnie nieprzyjazne warunki do jazdy.
Powrót koło Jagiellończyków, Al. Niepodległości, Al. Wolności, dworzec PKP, Sobieskiego, Korczaka, M. Cassino (wiadukt jezdnią) i Jagiellońska.
Po 15-stej zebrałem się w drogę. Opcji planowanego dość sporego wydłużenia trasy (przez Boronów, dotąd nieodwiedzany) dziś nie wybrałem, nie było już czasu i pogoda nie zachęcająca do tego. Pojechałem standardową trasą z pewnymi urozmaiceniami zaplanowanymi w czasie drogi.
Trasa wyglądała tak: Jagiellońska - Sabinowska - Sabinów - Żyzna - Brzeziny - Brzeziny Kolonia - Brzeziny Nowe - Sobuczyna - Młynek - Mazury - Nierada - Michałów - Bargły - Kolonia Poczesna - Wanaty - Zawada - Zawisna - Zawada - Romanów - Rudnik Wielki - Rudnik Wielki, Gajowa - dojazdem pożarowym przez las - Siedlec Mały - Siedlec Duży.
Urozmaicanie miało początek po skręcie w lewo na Młynek. Później pojechałem przez Michałów i Bargły z koncepcjami do dalszej jazdy. Na tamtej trasie trzy razy stałem na światłach z powodu remontów - kanalizacja czy coś takiego. W Kolonii Poczesna nie zdecydowałem się na przecięcie trasy i pojechanie przez Poraj - to wydłużyłoby trasę o kilkanaście kilometrów, na co dziś nie było ochoty. Pojechałem w prawo i przez Wanaty wzdłuż DK-1 po chodnikach, a jak ruchu nie było na tyle dużego (samochody zatrzymywane przez światła) to nadrabiając szybko po wygodniejszym asfalcie, bo zakazu formalnie nie ma. Ale tak jakoś zniesmaczył mnie fakt, że uciekać na chodnik to raczej wolałem na zjazdach z posesji, a nie by się zatrzymać i wtargać rower. Później odbiłem w prawo w Zawisną. Przejechałem wioskę i wróciłem się z powrotem do trasy. Nie było dalej drogi, albo i była, tyle że przez jakieś lasy. Nie było ochoty tam jechać, więc wolałem zawrócić. Zawsze to jakieś nowe miejsce przejechane, tak dla urozmaicenia. Później już kawałek po poboczu jedynki i przez Romanów (po skręcie w lewo z trasy DK1 koło stacji paliw). Nie było chęci ciągnięcia do końca trasą, tak więc przez Rudnik Wielki i Gajową. W Rudniku Wielkim na chwilę zajrzałem do koziołków, a później zwrócono mi uwagę, że mam ścieżkę rowerową. Na moją odpowiedź jak wykonaną i że po drugiej stronie usłyszałem, że nie dbam o swoje bezpieczeństwo. O jakim bezpieczeństwie tu mowa, jak tą drogą nie jeździ zbyt wiele aut, a ja za to mogę skorzystać z wygodnego asfaltu. Później już Gajową, drogą pożarową przez las (udało się na chwilę też poczuć zapach lasu - trasa z pewnością przyjemniejsza od "1", taka też namiastka terenu) i do Siedlca Dużego. Nie było jakoś chęci jazdy przez Łysiec.
Po spotkaniu z Koleżanką powrót przed 21-wszą do domu. Chwilę przed odjazdem poświęciłem na ubieranie się. Szalik by chronił szyję i uszy, rękawiczki (cienkie, ale zimowe), dwie bluzy i kurtka letnia - to musiałem ubrać by poczuć komfort w czasie jazdy. Komfort jak komfort, chłód odczułem, ale bynajmniej nie zmarzłem. Przyszły zimne dni... Na powrocie wybrałem standardową trasę.
Pojechałem tak: Siedlec Duży - Siedlec Mały - droga pożarowa - Gajowa - Rudnik Wielki - Własna - Starcza, kościół - Klepaczka - Łysiec, osiedle - Łysiec, OSP - Łysiec Górny - Nierada - Sobuczyna - Brzeziny Nowe - Brzeziny Kolonia - Częstochowa. Na dojeździe lubianym wariantem przez Żyzną i później wojewódzką Sabinowską do Jagiellońskiej. Lubianym, bo bez żadnych nakazów wjazdu na drogi rowerowe, po prostu asfaltem. W najzimniejszym punkcie drogi 7,6 stopnia C, jednak wartości powyżej 9 st. C się nie pojawiły. Trzeba będzie znów przyzwyczajać się do zimnych wieczorów. Na dojeździe od razu z Jagiellońskiej w kierunku domu, nie było ochoty dalej już na jakąś jazdę. Powrót parę minut po 22-giej.
Co do dzisiejszego dnia - jedyny pozytyw, że w drugiej części dnia nie pojawił się deszcz i nie czuć było nawet zbytnio wilgoci. Perspektywa początku jesienie nie wróży zbyt dobrze - jeszcze mam nadzieję na kilka cieplejszych dni w tym roku.
Powolutku dobijam do życiówki rocznego dystansu.

Na drodze w kierunku Siedlca Dużego - w Sobuczynie





  • DST 83.49km
  • Czas 04:37
  • VAVG 18.08km/h
  • VMAX 50.29km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

OLSZTYN przez Skrajnicę. Powrót przez Mstów, Jaskrów

Poniedziałek, 22 września 2014 | Komentarze 0

Popołudniu dopiero na rower. Na początku wyjeżdżam w kierunku Centrum, przez ciągi rowerowe na Monte Cassino, Słowackiego, Pułaskiego i pas rowerowy na Kopernika. Na początku jazda w lekkim deszczu, ale nie chciałem nie pojeździć. Jednak na więcej na razie ochoty nie było. Powrót przez Sobieskiego, Korczaka, M. Cassino i Jagiellońską. Na skrzyżowaniu ul. Sobieskiego z Korczaka dopada mnie konkretny deszcz, nie postanowiłem jednak zjechać z drogi i dociągnąłem do domu. Przejazd na Toskanie.
Po przyjeździe zmiana roweru na Demę i przejazd ul. Jagiellońską i kawałek DK-1 w kierunku KFC na Rakowie. Przed wiaduktem na Jagiellońskiej ścieżka rowerowa zablokowana przez jakiś roboczy samochód. Nie dość, że nawierzchnia się niszczy (asfalt na ścieżkach nie jest idealnej jakości) to jeszcze nie można przejechać. Od strony Rakowa rower jedzie tu z konkretną prędkością.
Po posiłku w KFC powrót do domu, nieco okrężnie przez Al. 11 Listopada, koło Jagiellończyków, Al. Niepodległości, Al. Wolności, Centrum, Sobieskiego, Korczaka, M. Cassino i Jagiellońska. Na ścieżce rowerowej obok Jagiellończyków samochód parkujący na ścieżce rowerowej i Pani tłumacząca się, że nie ma miejsca, a ma pilną sprawę do załatwienia. Jedyne co pozytywne, to postanowiła na moją reakcję odjechać. Co jak co, ale bezczelnie zastawić tak ścieżkę rowerową.
Po 16-stej dopiero na rower. Postanowiłem wyruszyć w kierunku Olsztyna, a może i Mstowa. Tak budowałem trochę plan drogi, bo chciałem przejechać się rzadziej uczęszczanymi trasami, ale jakoś nie miałem koncepcji i ochoty na konkretną. Była w planach pożarówka, była Mirowska lub Legionów, w drodze się zdecydowałem. Pojechałem najpierw ul. Jagiellońską, później skręciłem w Rydza-Śmigłego (na tym wariancie nie ma ciągów pieszo-rowerowych, więc można jezdniami jechać), Jesienną, Rakowską, Wojska Polskiego DK1, Bugajska, Kręciwilk, rowerostrada, Odrzykoń, Odrzykoń - Narcyzowa, Skrajnica, (Górny Ostrówek), Olsztyn, Żwirki i Wigury, Olsztyn - rynek. Do Olsztyna, do którego jak zwykle mnie zaprowadził rower dojechałem przez Skrajnicę. Nie miałem ochoty jechać ruchliwą "46". Po drodze odbiłem na Górny Ostrówek ciesząc się blaskiem późno-popołudniowego, wrześniowego Słońca, taka też namiastka terenu. W Olsztynie padła koncepcja wejścia na Zamek. Nie było jakoś ochoty targania roweru na wzgórze, więc podjechałem tylko kawałek, tam parę chwil i zjazd od strony budowanej ścieżki rowerowej. Tam też zerknąłem jak idą pracę i powrót na Rynek przez 46. Temperatura spadła do 11 stopni C. Odjechałem kwadrans po 18-stej.
Trasa: Olsztyn, rynek - Olsztyn, Mstowska - Kusięta - Brzyszów - Srocko - Siedlec - Mstów - Wancerzów - Jaskrów - Częstochowa, Batalionów Chłopskich - Warszawska - Al. Jana Pawła II - Al. Kościuszki - Al. Wolności - Centrum - 1 Maja - Boh. Monte Cassino - Jagiellońska.
Wybrałem wariant rzadko jeżdżony, praktycznie rzecz biorąc pierwszy raz jechałem z Mstowa do Częstochowy przez wojewódzką 786. Po drodze też przejechałem miastowy odcinek szerokiej, ale na niektórych odcinkach nierównej DK91 i kawałek też DK46, na powrocie do domu DK43. Zbyt dużo tych dróg wojewódzkich i krajowych, a więc też i mniej spokojnego rowerowania, ale dało radę. Czasem taka odskocznia jest lepsza od standardowych tras. W Mstowie przejechałem obok Skały Miłości. Trzeba by się kiedyś wybrać na Górę Szwajcara, bo dawno tam nie byłem, a to urokliwe miejsce. Na powrocie też jazda w zapadającym zmroku, był też moment z padającym deszczem. Może trochę samopoczucie mogłoby być lepsze, ale w sumie dobrze, że dziś udało się nieco więcej niż tylko miasto. Bardzo lubię świadomość wracania na rowerze z miejsca oddalonego o kilkanaście kilometrów od domu. Wtedy jest werwa do kręcenia, przez moment też poczułem satysfakcję z tej wieczornej jazdy. Niestety co raz bardziej się odczuwa wrzesień, dziś dokuczało zimno.





  • DST 32.90km
  • Czas 02:03
  • VAVG 16.05km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rzeka Kamienna k. Szklarskiej Poręby i Piechowice - woj. dolnośląskie

Niedziela, 21 września 2014 | Komentarze 0

Dzisiaj udało się nieco więcej pojeździć, choć przejechany dystans nie powala, miejsca niezbyt odległe. Po prostu udało się "coś" tylko zobaczyć w województwie dolnośląskim, w pobliżu Karkonoskiego Parku Narodowego. Pojechałem w kierunku Wodospadu Szklarka koło Szklarskiej Poręby, taki był zamierzany cel, który niestety nie został spełniony. Trochę z braku czasu, trochę z powodu braku świadomości tego, że wstęp płatny. Po prostu nie zabrałem ze sobą ani grosza i to był błąd. Z innej strony nadrobiłem widokami po drodze i przyjemnością odczuwaną z jazdy, może oprócz tego, że nie jechałem na swoim rowerze. Od wczoraj udało się zniżyć siodełko, komfort jazdy może nie ten co bym sobie wymarzył, ale rower chodzi dobrze. Nastrój też nie taki jakbym chciał, ale co tam.. trzeba było skorzystać z momentu, że tu jestem i zobaczyć, co mogę. Co do trasy - dojechałem przez Górzyniec do drogi krajowej 3, tam już w kierunku Szklarki. Jeszcze nigdy tak przyjemnie nie jechało mi się krajówką i to już nie chodzi nawet o niezbyt wielki ruch, a o rzekę Kamienną, która płynie cały czas wzdłuż "3". Widoki rewelacyjne i ten szum wody! Zatrzymałem się w paru miejscach, ale na dłużej dopiero wchodząc na teren Karkonoskiego Parku Narodowego, przeszedłem się tamtędy kawałek, momentami pojechałem, ale kamienie niezbyt pozwalały na jazdę tego typu rowerem. Kamienie pozarastane mchem i te strumyczki... coś przecudownego. Udało się odprężyć chociaż na chwilę. Później już powrót.. także ponad 3-kilometrowy odcinek przez DK3 i odbijam w lewo na Górzyniec. Tam jeszcze zaplanowałem sobie pojechać w pewne miejsce, które pamiętam z dawnych lat. W Piechowicach jest mały wodospad, który udało mi się odwiedzić, dojście przez las. To wszystko na terenie Leśnictwa Krokusy - Nadleśnictwa Szklarska Poręba. Później jeszcze stopniowo "pod górę" w kierunku szlaku rowerowego pomiędzy lasem. Może i popękany asfalt, ale nie chodziło tak bardzo o jazdę, jak o przejechanie się po tamtejszych terenach. Pojechałem do tego samego momentu co wczoraj, o tyle dzisiaj nie w zmroku, a w momentami nawet słoneczną aurę. Wilgoć spora, ale ponad 17 stopni C. Dojechałem do strumyczku leśnego, tam moment przerwy, nawrotka i z powrotem w kierunku Górzyńca, tym razem "z górki", nie przesadzając z prędkościami. Spokojnie sobie dojechałem pod dom. Udało się pojeździć trochę jakby nie patrzeć w górach, przejechałem się po woj. dolnośląskim.
Wprawdzie nie była to taka prawdziwa jazda, ale jakby nie patrzeć jazda na rowerze, więc się liczy. Taka jazda, by po prostu była, z ciekawymi widokami po drodze. Nie trzeba było daleko jechać, by coś zobaczyć. Pozytywnie, że się udało tu pojeździć.


Rzeka Kamienna koło Szklarskiej Poręby / k. Karkonoskiego Parku Narodowego

Po przyjeździe do Częstochowy (samochodem) i odpoczynku po podróży musiałem wyskoczyć na rower. To były kilometry dla odstresowania się, chciałem jeszcze pojeździć. Już dawno nie pamiętam jak bardzo cieszyła przesiadka na "swój" rower.
Trasa: Monte Cassino - Śląska - Kilińskiego - Dekabrystów - Okulickiego - św. Krzysztofa - św. Jadwigi - św. Barbary - św. Augustyna - Pułaskiego - III Aleja - Pl. Biegańskiego - II NMP - Al. Wolności - Sobieskiego - Korczaka - M. Cassino - Jagiellońska.
Taka klimatyczna jazda w wieczornych warunkach po mieście, na odleglejszy wyjazd nie było jakoś motywacji. Powrót do domu po 21-wszej.