Fb: Rowerowa strona Mateusza Ordy

Rok 2021 button stats bikestats.pl

WYCIECZKI 2021
42. 01.11 Nowa Brzeźnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka S
41. 03.10 Warszawa
40. 02.10 Opole - Brzeg
39. 27.09 Kędzierzyn-Koźle - Racibórz
38. 25.09 Kluczbork - Opole
37. 08.09 Częstochowa - Zawiercie
36. 22.08 Gliwice - Góra św. Anny - Częstochowa
35. 14.08 Łeba - Koszalin
34. 12.08 Kamień Pomorski - Szczecin
33. 09.08 Niechorze - Gryfice - Płoty - Resko - Niechorze
32. 07.08 Niechorze - Koszalin
31. 05.08 Niechorze - Świnoujście
30. 04.08 Szczecin - Siekierki (most) - Godków
29. 02.08 Niechorze - Mielno - Kołobrzeg
28. 25.07 Częstochowa - Kłobuck - Poraj - Rudniki - Częstochowa
27. 22.07 Nysa - Opole - Częstochowa
26. 21.07 Paczków - Kłodzko - Nysa
25. 19.07 Kluczbork - Częstochowa
24. 16.07 Dobryszyce - Kleszczów - Częstochowa
23. 15.07 Dąbrowa Górnicza - Sosnowiec - Dąbrowa Górnicza
22. 13.07 Częstochowa - Ostrów Wielkopolski
21. 11.07 Zawiercie - Koniecpol
20. 10.07 Częstochowa - Kielce
19. 06.07 Częstochowa - Łódź
18. 04.07 Dąbrowa Górnicza - Kraków
17. 02.07 Częstochowa - Chałupki
16. 30.06 Częstochowa - Mzurów - Trzebniów - Częstochowa S
15. 28.06 Częstochowa - Przedbórz - Radomsko S
14. 21.06 Piotrków Trybunalski - Kleszczów - Radomsko
13. 20.06 Częstochowa - Irządze - Lelów - Częstochowa S
12. 19.06 Częstochowa - Opole
11. 17.06 Zawiercie - Giebło - Częstochowa S
10. 15.06 Częstochowa - Piotrków Trybunalski
9. 09.06 Częstochowa - Katowice
8. 06.06 Lubliniec - Olesno - Praszka - Częstochowa
7. 05.06 Tarnowskie Góry - Toszek - Herby
6. 31.05 Wrocław
5. 30.05 Wrocław - Brzeg
4. 29.05 Zielona Góra - Wrocław
3. 15.05 Częstochowa - Przyrów - Częstochowa
2. 09.05 Zawiercie - Częstochowa
1. 01.05 Częstochowa - Żłobnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi matiz17 z miasta Częstochowa. Mam przejechane 206638.65 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 19.38 km/h.
Jeżdżę, bo lubię, sprawia mi to przyjemność. Na drugim miejscu jest: statystyka, czego dowodem jest brak wiedzy o przekroczonych barierach rowerowych typu 10.000km w danym roku, czy brak wiedzy o ilości gmin, przez które przejechałem (na razie). W 2013 roku zacząłem jeździć poza granicami miasta. Z czasem wyprawy stawały się co raz dalsze i niekiedy kilkudniowe. W 2015 roku zmieniłem podstawowy rower na Meridę przystosowaną głównie (ale nie tylko) do asfaltowych tras. Jeżdżę dalej i w 2017 roku z pewnością odwiedzę wiele nowych miejsc, a także powrócę do tych już znanych. W większości jeżdżę sam, ale niejednokrotnie wyjeżdżałem na większe trasy ze Znajomymi, a czasem nawet w większej grupie. Rower jest przede wszystkim dla mnie najlepszą formą transportu. Przez cały rok, w każdych warunkach pokonuje spore ilości kilometrów. Oprócz tego jest najlepszym sposobem na spędzanie wolnego czasu, a także dbanie o zdrowy tryb życia. Więcej o mnie.


Rok 2023 button stats bikestats.pl

Rok 2022 button stats bikestats.pl Rok 2021 button stats bikestats.pl Rok 2020 button stats bikestats.pl Rok 2019 button stats bikestats.pl Rok 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl Sezon 2013 button stats bikestats.pl

REKORDY ROWEROWE

Max. dystans dzienny:
brak

Max. dystans roczny:
2016

Max. dystans miesięczny:
lipiec 2015

Max. prędkość na rowerze:
brak

Min. 300km na dzień:
2 razy

Min. 200km na dzień:
brak

Min. 150km na dzień:
brak

Min. 100km na dzień:
brak

Największy dystans solo:
brak

Najdłuższa czasowo jazda:
brak

Max. temperatura w czasie jazdy:
brak

Min. temperatura w czasie jazdy:
brak

Województwa odwiedzone na rowerze:
śląskie, małopolskie, łódzkie, opolskie, świętokrzyskie, zachodniopomorskie, dolnośląskie, wielkopolskie, pomorskie

Kraje odwiedzone na rowerze:
Polska, Niemcy



MOJE WYCIECZKI

-----Sezon 2020-----
1. Częstochowa - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Wycieczki 2018 (min. 100km)
53. Częstochowa - Łódź GC
19. Piotrków Tryb. - Łódź - Częstochowa GC

Wycieczki 2017
20. 11.06 Wieluń
19. 09.06 Krzepice
18. 04.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa przez Kielczę, Tworóg
17. 03.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa (Chechło-Nakło, Zielona)
16. 02.06 Północne rubieże
15. 01.06 Zamek Bobolice
14. 28.05 Powiat gliwicki
13. 27.05 Bobolice
12. 21.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
11. 19.05 Kleszczów i Góra Kamieńsk
10. 14.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
9. 06.05 Górny Śląsk i Zagłębie
8. 01.05 Księstwo Siewierskie
7. 29.04 Wojaże po lublinieckim
6. 01.04 Mirów i Bobolice
5. 18.02 Dąbrowa Górnicza - Częstochowa
4. 08.01 Gdynia(100km)
3. 07.01 Gdańsk (80km)
2. 06.01 Gdynia (60km)
1. 05.01 Gdańsk (50km)

Wycieczki 2016
60. Kraków (90 km)
59. Kleszczów (150 km)
58. Kraków - Częstochowa (170 km)
57. Kleszczów (150 km)
56. Kraków - Częstochowa (180 km)
55. Ziemia toszecko-gliwicka (220 km)
54. Częstochowa - Katowice - Częstochowa (200 km)
53. Kleszczów (140 km)
52. Częstochowa - Kraków - Częstochowa (300 km)
51. Żywiec - Częstochowa (180 km)
50. Kleszczów i Kraków (160 km)
49. Kraków - Częstochowa (210km)
48. Kleszczów i Góra Kamieńsk (190km)
47. Kraków - Częstochowa (230km)
46. Brzegi - Częstochowa (130km)
45. Chęciny i Kielce (100km)
44. Pińczów, Chęciny, Kielce (150km)
43. Częstochowa - Brzegi (170km)
42. 16.08 Ustronie Morskie (110km)
41. 14.08 Świnoujście, Bansin (150km)
40. 13.08 Kołobrzeg, Gąski (160km)
39. Wrocław - Częstochowa (210km)
38. Opole - Wrocław (180km)
37. 02.08 Złoty Potok, Bobolice (120km)
36. Kraków - Częstochowa (250km)
35. Multi Orbita 2016 (330km)
34. Bobolice (100km)
33. Próbna Orbita 2016 (130km)
32. Tarnowskie Góry (120km)
31. 06.07 Przed Orbitą (100km)
30. Kleszczów (100km)
29. Jędrzejów (210km)
28. 01.07 Żarki (100km)
27. Łódź - Częstochowa(200km)
26. Tworóg(120km)
25. Dobrodzień (130km)
24. Toszek (150km)
23. Kleszczów II (170km)
22. Kraków - Częstochowa (190km)
21. Kraków (190km)
20. Kraków i Tyniec (140km)
19. Częstochowa - Kraków (220km)
18. 05.06 Bobolice (100km)
17. 04.06 Tarnowskie Góry (130km)
16. 01.06 Bobolice (110km)
15. Kłobuck i Krzepice (100km)
14. Bobolice (100km)
13. Górny Śląsk - Zagłębie (180km)
12. Kleszczów (170km)
11. Bobolice (100km)
10. Jeleniak Mikuliny, Kalety (110km)
9. Dróżki asfaltowe (100km)
8. Dróżki asfaltowe (100km)
7. Mirów i Bobolice (100km)
6. Księstwo Siewierskie (100km)
5. Radomsko (100km)
4. Bobolice (120km)
3. Bobolice (110km)
2. Gliwice - Częstochowa (110km)
1. Ostrężnik (100km)
Statystyka wycieczek 2016
Wszystkie trasy pozamiejskie

Wycieczki 2015
41. 24.10 Po Krakowie (130km)
40. 05.10 Działoszyn, Pajęczno, Radomsko (140km)
39. 04.10 Częstochowa - Kraków (150km)
38. 02.10 Mirów i Bobolice (100km)
37. 17.09 Kleszczów (200km)
36. 16.09 Gidle (120km)
35. 14.09 Katowice Zagłębie (180km)
34. 13.09 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
33. 29.08 Kraków - Częstochowa (180km)
32. 27.08 Brzegi - Częstochowa (140km)
31. 26.08 Częstochowa - Brzegi (140km)
30. 23.08 Częstochowa - Tarnowskie Góry - Częstochowa (120km)
29. 19.08 Częstochowa - Szczekociny - Częstochowa (120km)
28. 16.08 Uckeritz (60km)
27. 14.08 Uckeritz (70km)
26. 13.08 Zinnowitz (80km)
25. 12.08 Karsibór (60km)
24. 10.08 Międzyzdroje, Wisełka (90km)
23. 07.08 Dróżki rowerowe i Żarki (95km)
22. 04.08 Zawiercie TdP (130km)
21. 31.07 Wolbrom (180km)
20. 25/26.07 Mini Orbita
19. 24.07 Tour de Częstochowa (80km)
18. 21.07 Częstochowa - Kraków (180km)
17. 20.07 Mirów i Bobolice (100km)
16. 18.07 Próbna Mini Orbita (120km)
15. 16.07 Ogrodzieniec (160km)
14. 12.07 Asfaltowe drogi rowerowe i Żarki (130km)
13. 11.07 Koszęcin, Kalety (100km)
13. 04.07 Po Krakowie (95km)
12. 03.07 Kleszczów (130km)
11. 01.07 Radłów, Panki (130km)
10. 14.06 Bobolice, Niegowa, Lelów (120km)
9. 05.06 Przyrów, Lelów (130km)
8. 03.06 Częstochowa - Katowice - Częstochowa (180km)
7. 29.05 Krzepice (100km)
6. 25.05 Lubliniec (110km)
5. 16.05 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
4. 12.04 Częstochowa - Kraków (160km)
3. 11.04 Siewierz (85+25km)
2. 21.03 Bobolice (115km)
1. 03.01 Bobolice (110km)

Wycieczki 2014
19. 11.11 Koszęcin
18. 31.10 Mirów i Bobolice
17. 18.09 Kalety i Zalew Zielona
16. 05.09 Ogrodzieniec
15. 31.08 Brzegi - Częstochowa
14. 30.08 Chęciny i Kielce
13. 29.08 Chęciny i Kielce
12. 28.08 Chęciny
11. 27.08 Częstochowa - Brzegi
10. 10.08 Bobolice
9. 28.07 Kołobrzeg
8. 24.07 Międzywodzie
7. 19/20.07 Decathlon Orbita
6. 16.07 Mirów i Bobolice
5. 29.06 Częstochowa - Kraków
4. 23.06 Szczekociny
3. 19.06 Tarnowskie Góry
2. 26.04 Mirów i Bobolice
1. 06.04 Częstochowa - Kraków (150km)

Wycieczki 2013
1. 29.12 Góra Zborów
1. 13.09 Częstochowa - Kraków
1. 15.07 Mirów i Bobolice






Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2016

Dystans całkowity:3092.64 km (w terenie 3.00 km; 0.10%)
Czas w ruchu:151:15
Średnia prędkość:20.45 km/h
Maksymalna prędkość:66.19 km/h
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:103.09 km i 5h 02m
Więcej statystyk
  • DST 101.35km
  • Czas 05:49
  • VAVG 17.42km/h
  • VMAX 34.53km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

wpis 30.09Zmęczenie wczorajszą jazdą i pewne inne okoliczności sprawiły, że dziś mimo ładnej pogody wyjechałem na rower dopiero o 12:30. Naj

Piątek, 30 września 2016 | Komentarze 0

Zmęczenie wczorajszą jazdą i pewne inne okoliczności sprawiły, że dziś mimo ładnej pogody wyjechałem na rower dopiero o 12:30. Najpierw do serwisu po nowy łańcuch


  • DST 242.29km
  • Czas 11:27
  • VAVG 21.16km/h
  • VMAX 54.82km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tworóg, Toszek, Gliwice, Zabrze, Ruda Śląska, Bytom

Czwartek, 29 września 2016 | Komentarze 0

Bardzo udana trasa. Więcej później. Na razie kilka zdjęć poniżej (więcej później).
















Trasa GPS
Wykresówka
Zdjęcia

Statystyka trasy: Ziemia toszecko-gliwicka 29.09.2016
KM KM razem Wyjazd o Powrót o Tylko jazda W sumie Bezczyn. MAX AVG w górę w dół
224,7 KM
201,9 KM *
206,6 KM
201,8 KM
08:32
08:32
20:52
19:25
10:31:55
9:24:28
12:20:56
10:53:31
1:49:01
1:29:03
53,5 km/h
53,5 km/h
21,3 km/h
21,5 km/h
1713
1584
1712
1573
Najwyższy punkt: 351 m.n.p.m. (Ligota Woźnicka)
Maksymalna prędkość: 53,5 km/h (Ligota Woźnicka)
* Właściwa część trasy zakończona na 201,9 KM

Gminy:
Lp. Gmina Powiat Rej. Województwo
1 Konopiska
częstochowski
SCZ

2 Boronów
lubliniecki
SLU

3 Koszęcin
lubliniecki
SLU

4 Tworóg
tarnogórski
STA

5 Wielowieś
gliwicki
SGL

6 Toszek
gliwicki
SGL

7 Zbrosławice
tarnogórski
STA

8 Pyskowice
gliwicki
SGL

9 Gliwice
Gliwice
SG

10 Zabrze
Zabrze
SZ

11 Ruda Śląska
Ruda Śląska
SRS, SL

12 Bytom
Bytom
SY

13 Radzionków
tarnogórski
STA

14 Piekary Śląskie
Piekary Śląskie
SPI

15 Świerklaniec
tarnogórski
STA

16 Miasteczko Śląskie
tarnogórski
STA

17 Ożarowice
tarnogórski
STA

18 Koziegłowy
myszkowski
SMY

19 Woźniki
lubliniecki
SLU

20 Starcza
częstochowski
SCZ

21 Poczesna
częstochowski
SCZ


Miasta:
Lp. Miasto
1 Toszek
2 Pyskowice
3 Gliwice
4 Zabrze
5 Ruda Śląska
6 Bytom
7 Radzionków
8 Piekary Śląskie
9 Świerklaniec
10 Miasteczko Śląskie
11 Woźniki



  • DST 36.60km
  • Czas 02:07
  • VAVG 17.29km/h
  • VMAX 37.11km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

wpis 28.09

Środa, 28 września 2016 | Komentarze 0



  • DST 202.48km
  • Czas 10:11
  • VAVG 19.88km/h
  • VMAX 43.26km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Częstochowa - Katowice - Częstochowa

Wtorek, 27 września 2016 | Komentarze 0

Częstochowa - Katowice - Częstochowa
Wczoraj jadąc do Blachowni wpadł mi do głowy pomysł by przejechać się do Katowic. Cel był podwójny, bo oprócz odwiedzenia miasta w którym dawno nie byłem (no w maju..) to w planie były również odwiedziny. Wstałem nieco później niż planowałem i tak wyjazd przesunął się na okolice 10:15. Trasa z Częstochowy do Katowic wiodła standardową i znaną mi drogą. Na jednym tylko odcinku pojechałem inaczej niż dotychczas (zamiast przez Sączów pojechałem przez Siemonię). Wiedzie ona głównie przez boczne drogi i jest bardzo przyjemna na rower. Droga upłynęła bardzo sprawnie: i tak średnia do samego znaku Katowice przy Parku Śląskim wyniosła 21,4km/h, a dojechałem w 3 i pół godziny. Tu w planie odwiedzić Park Śląski i tak udało się go dzisiaj całkiem w dużym stopniu poznać. Dookoła Parku wiedzie "duża pętla rowerowa" którą wydaje mi się, że w całości lub większej części dziś objechałem. Na niektórych odcinkach to naprawdę dobrej jakości trasa dla rowerów i rolkarzy znana mi już z majowej wyprawy - tak właśnie jest na częściowym odcinku Promenady Generała Jerzego Ziętka. W samym środku Parku Śląskiego jak dla mnie najładniej. To miejsce ma swój urok. Jako, że w drugą stronę biegła nieznana mi dotychczas trasa rowerowa (Aleja Leśna) to postanowiłem pojechać w tamtym kierunku i koniec końców wyjechałem w tym samym miejscu co wjeżdżałem do Parku Śląskiego. W sumie wyszło ponad 11 przyjemnych kilometrów. Dalej pojechałem w kierunku Spodka odbijając w kierunku Alei Korfantego która bardzo kojarzy mi się z wjazdem do Katowic z wyprawy z zeszłego roku. Po drodze mijam Spodek, ale najpierw kieruję się na Plac Wolności, a następnie w kierunku ul. Słowackiego, na której niedawno wyznaczono pierwszy w mieście kontrapas rowerowy. Potem już na Rynek i w kierunku Spodka, ale tak by nie przekraczać Alei Roździeńskiego. Potem już w kierunku dzielnicy Ochojec. Jadę ul. Warszawską (ta która wychodzi z Rynku, z torowiskiem tramwajowym), a następnie nie skręcam tam gdzie trzeba i trochę błądzenia. Udało się zobaczyć za to Rawę. W końcu wracam na właściwą trasę i kieruję się na Muchowiec. Niestety nie pojechałem tak jak to sobie wyznaczyłem i trafiam w okolice lotniska w miejsce ścieżki do której miałem dojechać. Trochę zezłościłem się na to tym bardziej z tego względu, że ta droga wiodła zwykłymi miejskimi drogami i to w dodatku na niektórych odcinkach poprowadzone były średniej jakości drogi rowerowe (z przejściami dla pieszych) i chyba jednego fragmentu ze znakiem C-16+T-22. Dojechałem do miejsca w którym powinienem się znaleźć po przejechaniu większości już trasy w tym miejscu. Kawałek pojechałem jednak z niezbyt wielką chęcią zawracam, bo nie jest to już teraz po drodze, a czas też już nagli. Jadę natomiast ścieżką wzdłuż Katowickiego Parku Leśnego, która też była w planie i całkiem przyjemnie mnie poprowadziła. Potem już w kierunku ruchliwszych ulic i zakorkowanych, a zaczęło się od nakazu skrętu w prawo i zawracaniu na pierwszym możliwym skrzyżowaniu. Wśród ruchu samochodowego jechałem sobie i mijałem korki lewym pasem. Potem już na ul. Jankego zjechałem na drogę rowerową niezbyt wygodną, ale za to w pełni przejezdną w odróżnieniu od zakorkowanej jezdni, a następnie już w kierunku szpitalu w Ochojcu, gdzie odwiedzam Ciocię. Tu ponad pół godzinki przerwy i szykowanie się do drogi powrotnej. Samo rozładowywanie się i wejście do szpitala zabrało sporo nerwów, albowiem rower trzeba bezpiecznie zostawić i sakwy (niestety znów obładowane) też dać w bezpieczne miejsce. Wkradło się niestety jak dla mnie za dużo pośpiechu spowodowane tym, że m.in. trzeba zrobić małe zakupy, coś zjeść. Odjeżdżając ze szpitala miałem okolice godziny 17:00. Kieruję się na Rynek tym razem jadąc prawie w całości taką trasą jaką sobie wyznaczyłem. Skręcam w lewo i jadę dalej ul. Jankego, na której nietypowa infrastruktura, albowiem dwukierunkowa droga rowerowa wyznaczona na jezdni nieodseparowana od samochodów niczym. Potem już sprowadziła mnie ona na mniej wygodną kostkową infrastrukturę i doprowadziła do znanego już (z jakiegoś zdjęcia) skrzyżowania z bardzo ograniczoną przestrzenią dla rowerzystów. Tu skręcam w prawo i dalej już w ruchu ogólnym. Kolejna niespodzianka w postaci infrastruktury na ul. Medyków, na której to wyznaczone są pasy rowerowe w obu kierunkach. Nawet sprowadzenie z nich na drogę rowerową całkiem dobrze pomyślane, gdyby nie to, że po przejechaniu na drugą stronę jezdni po niecałych 100 metrach znów trzeba wrócić na tą samą. Dalej już zwyczajnymi drogami jadąc m.in. nad autostradą A4. Na ul. Adamskiego (tam też są pasy rowerowe) nie udało się zjechać za to przejechałem się w całości ul. Mikołowską i potem już do Placu Wolności, a następnie na Rynek. Tu docieram trochę przed 18-stą i tu dłuższa przerwa m.in. na jedzenie i odpoczynek przy kokosach i wygodnych leżankach. Potrzebny był ten odpoczynek, a i do tego przyjemnie się siedziało na rynku w stolicy swojego województwa. Po zachodzie Słońca ruszam w drogę powrotną. Średnio mi się widziała praktycznie cała trasa po zmroku (planowałem nieco wcześniejszy powrót), ale skoro tak wyszło to trzeba jechać. Trasa powrotna prawie w całości taka sama. Różniła się m.in. na samym początku, albowiem wyjeżdżam z miasta przez całą Al. Korfantego, a następnie obok wieży telewizyjnej do Siemianowic Śląskich. Dalej już tylko mała różnica w rejonie autostrady A1. Siły jeszcze jakieś były, jednak samopoczucie kompletnie na minus. Może to trochę z powodu wymęczenia sezonem. W okolicy Siemianowic Śląskich zapada już zmrok. W okolicy autostrady A1 jadę inaczej niż w stronę Katowic, albowiem przez Sączów. I ta zmiana nie na dobre mi wyszła, bo musiałem nadrobić jakieś dobre 3 kilometry objazdu. Nie dość, że po zmroku to jeszcze z objawiającymi się co raz bardziej brakami sił do jazdy. Podjazd przed krajówką 78 zmęczył konkretnie. Na szczęście pojawiła się myśl by odwiedzić znaną z kilku wyjazdów samochodowych znajdującą się nieopodal restaurację. Załapałem się na dobry obiad, jednak zabiła mnie niestrawność którą złapałem wcześniej. Tracę ponad godzinę czasu, bo nie licząc obiadu to zanim odjechałem musiałem odczekać dobre 15 minut siedząc na ławce. Myśl, że jeszcze niecałe 50 kilometrów przytłacza. Jadę dalej, ale toczę się bardzo powoli nie przekraczając 20km/h. Nie przeszkadza chłód czy temperatura w okolicy 6 stopni C, mijane mgły, czy odcinki leśne. Nawet w całkowitym zmroku nie jedzie się źle po lesie. Powoli wydaje mi się, że złapę siłę do dalszej jazdy, jednak organizm każe po 11 kilometrach na chwilę przystanąć. Po chwili oddechu odcinek terenowy i dziury nieco wykańczają, a zaraz po wyjeździe z lasu goni mnie (na szczęście tylko biegnie za mną) chmara psów. W Cynkowie znów przystanek krótki. Ciemiężę kilometry do Woźnik. Jadąc z góry już nie pedałuję by nie tracić sił. Kilometrów przede mną jeszcze ogrom. Pokonuję podjazdy w Woźnikach, które mnie sporo kosztują po czym ostatkami sił jadę przez Pakuły do Rudnika Małego. Dziurawa droga nie pomaga, a kilometry by się chciało zabić. Na szczęście nieco więcej z górki. W Rudniku nawet sprawnie pokonuje pewien odcinek drogi, natomiast w Starczy na siłowni robię odpoczynek i rozprostowuję plecy na tutejszej ławce. Temperatura spada tu do 3 stopni C i taka, a nawet mniejsza towarzyszy w drodze przez Łysiec. Trochę wzrasta, ale nie ma to znaczenia, bo trasa się dłuży. Nie robię przystanków tylko jadę i w końcu Nierada, a następnie Sobuczyna i Brzeziny. Wjeżdżam przez ul. Żyzną i Wypalanki. Prawdziwymi ostatkami sił dojeżdżam do Jagiellońskiej, po czym kilka minut po północy do domu. Średnia na powrocie nie robi szału, bo brakło trochę nawet do 20km/h. Jednak trasa pokonana. Powiem tak: nigdy jeszcze wyjazd mnie tyle nie kosztował, a to wszystko stało się nawet nie za sprawą zmęczenia jak z niejedzenia.
Trasa wyglądała dokładnie tak: (uzupełnię). Pomijając jeden odcinek między Cynkowem a Zendkiem jest w całości asfaltowa.
Na całości trasy (tej pokonywanej przed zmrokiem) dziś słoneczko i ciepło.
Kolejna wycieczka z cyklu "do odległego miejsca" w dwie strony zrealizowana (w sumie już po raz czwarty w życiu).


Kontrapas rowerowy w Katowicach
Na Rynku

Wykresówka
Trasa GPS
Zdjęcia

Statystyka trasy: Częstochowa - Katowice - Częstochowa
KM KM razem Wyjazd o Powrót o Tylko jazda W sumie Bezczyn. MAX AVG w górę w dół
199,9 KM
89,5 KM *
77,7 KM *
-------------
-------------
-------------
10:12
10:12
18:36
00:15
14:59
00:15
10:06:35
4:18:11
3:57:16
14:03:28
4:47:39
5:39:46
3:56:53
0:29:28
1:42:30
43,0 km/h
43,0 km/h
42,9 km/h
19,8 km/h
20,8 km/h
19,6 km/h
1627
775
609
1627
755
631
Najwyższy punkt: 359 m.n.p.m. (Siemonia)
Maksymalna prędkość: 43,0km/h (Myszkowice - Siemonia) | 42,9km/h (Ligota Woźnicka)
* Trasa Częstochowa - Katowice (rynek) i Katowice (rynek) - Częstochowa

Gminy:
Lp. Gmina Powiat Rej. Województwo
1 Poczesna
częstochowski
SCZ

2 Starcza
częstochowski
SCZ

3 Woźniki
lubliniecki
SLU

4 Koziegłowy
myszkowski
SMY

5 Ożarowice
tarnogórski
STA

6 Bobrowniki
będziński
SBE

7 Wojkowice
będziński
SBE

8 Piekary Śląskie
Piekary Śląskie
SPI

9 Siemianowice Śląskie
Siemianowice Śląskie
SI

10 Chorzów
Chorzów
SH

11 Katowice
Katowice
SK


Siemianowice Śląskie
Siemianowice Śląskie
SI


Piekary Śląskie
Piekary Śląskie
SPI


Wojkowice
będziński
SBE


Bobrowniki
będziński
SBE


Ożarowice
tarnogórski
STA


Koziegłowy
myszkowski
SMY


Woźniki
lubliniecki
SLU


Starcza
częstochowski
SCZ


Poczesna
częstochowski
SCZ


Miasta:
Lp. Miasto
1 Woźniki
2 Wojkowice
3 Piekary Śląskie
4 Siemianowice Śląskie
5 Chorzów
6 Katowice

Siemianowice Śląskie

Piekary Śląskie

Wojkowice

Woźniki



  • DST 67.86km
  • Czas 03:23
  • VAVG 20.06km/h
  • VMAX 44.24km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Blachownia i miasto

Poniedziałek, 26 września 2016 | Komentarze 0

Po 13-stej dla odmiany w kierunku Blachowni przez Centrum, Kazimierza, Barbary i Jadwigi, Krzysztofa, Wręczycką, Wielkoborską, Stara Gorzelnia, przez Kolonię Łojki, Konradów i Blachownia. Na wyjeździe z miasta zmęczyła już sama jazda po mieście, a w szczególności ten wyjazd od skrzyżowania z ul. Rocha. Te niezbyt wygodne drogi rowerowe i jako dodatek ta na Wręczyckiej która niby uchodzi za ciąg pieszo-rowerowy (tą już nie pojechałem). Od Wielkoborskiej już w pełni spokojnie i dobrze się jechało, choć trzeba przyznać, że wiatr bardzo pomagał. W Blachowni obok zbiorników, w tym lubianą terenową dróżką między zbiornikami a nawet kawałek dalej wzdłuż jeziora Blachownia. Przyjemnie i udało się zaznać trochę natury. Powrót przez Ostrowy i asfaltową drogą (w gminie Konopiska) do samej Częstochowy. Tu już przez Leśną, Busolową i Konwaliową docieram na Stradom, choć trzeba przyznać, że oprócz przeszkadzającego wiatru to nie umilał jazdy wzmożony ruch z powodu robót na wojewódzkiej 908.
O 16-stej do dentysty - przez Zacisze i św. Jadwigi. Powrót z kolei już po wizycie przez św. Rocha, św. Jadwigi, św. Barbary i Augustyna i Pułaskiego. Bardzo dobrze się jechało w lekkim prawie już wieczornym słoneczku.
Po przyjeździe tylko chwila w domu i jeszcze na rower, albowiem jest przyjemnie. Najpierw przez M. Cassino do Centrum, potem koło dworca PKS i do sklepu na Pułaskiego. Tu będąc w okolicy zajrzałem jak idzie budowa ul. Sobieskiego. Na drogach rowerowych już pojawia się asfalt. Powrót już w zapadającym zmroku przez dworzec PKP i M. Cassino.


Zbiornik w Blachowni I

Jazda obok zbiorników
Zbiornik w Blachowni II
Kaczki na zbiorniku w Blachowni


  • DST 36.56km
  • Czas 01:44
  • VAVG 21.09km/h
  • VMAX 35.86km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na oświetlony Zamek w Olsztynie

Niedziela, 25 września 2016 | Komentarze 0

Za oknem słonecznie i nawet ciepło, jednak dzisiaj jazdę na rowerze uniemożliwił rodzinny wyjazd. Gdy już mogłem jechać było po Zachodzie Słońca tak więc postanowiłem wyruszyć na jakąś jazdę dopiero bardzo późnym wieczorem. Ubieram się dość ciepło ruszam o 22-giej, po to by na Brzyszowskiej uspokoił się ruch samochodów wracających z drugiej zmiany. Jazda o tej godzinie daje sprawny przejazd również po mieście - m.in. przejeżdżam pod Estakadą bez zatrzymania. Jadę w kierunku ul. Legionów przez Odlewników, a następnie już wyjazd z miasta i jazda na pełnym oświetleniu. Równy asfalt i dookoła las, a do tego kompletny brak ruchu samochodowego uprzyjemniał jazdę. Nie zakładałem muzyki by posłuchać jak rower mknie po asfalcie. Potem już przez Srocko, Brzyszów i na Kusięta. Na najwyższym punkcie w Brzyszowie widać w oddali zamek w Olsztynie oświetlony. Kawałek dalej decyduję się pojechać do Olsztyna i podjechać pod Zamek. Od momentu wjazdu za bramę Zamkową poczułem cieplejsze powietrze (temperaturka podskoczyła nawet do 10,2 stopnia C). Przyjemnie i jak zawsze klimatycznie przy oświetlonym zamku. Wprowadziłem rower (by nie zaniżać średniej zdjąłem licznik) na Zamek jednak nie na sam szczyt. Wszystko co klimatyczne trzeba dawkować, tak więc po paru chwilach powrót na Rynek i o 23:30 odjazd do domu. Droga prawie pusta, tak więc spokojnie krajówką, rowerostradą, Bugajską, przez Bohaterów Katynia i Jagiellońską. Najniżej temperatura spadła nawet do 4 stopni C na rowerostradzie i Bugaju, jednak poza tym, że nieco się przegrzewałem to nie zmarzłem. Powrót kilka minut po północy.


Merida na tle Zamku w Olsztynie

Zamek w Olsztynie

Cień i Zamek w Olsztynie


  • DST 56.25km
  • Czas 02:40
  • VAVG 2:50km/h
  • VMAX 1:29km/h
  • Sprzęt Speeder

wpis 24.09

Sobota, 24 września 2016 | Komentarze 0

Na dziś zaplanowana była dalsza trasa w towarzystwie jednak z powodów złych prognoz trzeba było odłożyć jazdę na kiedy indziej. I rzeczywiście koło południa było deszczowo. Później jednak nieco się uspokoiło i pojawiła się chęć trochę pokręcić.

Dokończenie wpisu potem


  • DST 60.73km
  • Czas 03:16
  • VAVG 18.59km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po mieście

Piątek, 23 września 2016 | Komentarze 0

Dzisiaj zgodnie z zamierzeniem bez większych wyjazdów. Za oknem tak jakby przyjemniej niż wczoraj i od razu nasuwała się myśl, że może dziś była pogoda lepsza na Kleszczów, jednak nie ma co rozmyślać, bo wczoraj też nie było źle. Dziś zlepek jazd po mieście. Rano jazda na Toskanie. W słoneczku, ale chłodzie na spotkanie na Popiełuszki. Powrót przez dworzec PKP i M. Cassino już popołudniu w warunkach komfortowych.
Zmiana roweru na Meridę i jeszcze raz do Centrum. Na PKP przez M. Cassino, z kolei powrót przez Zacisze, św. Barbary i Piastowską. Nieco za ciepło w długich spodniach bo na licznik nawet wskoczyły 22 stopnie C przy jeździe w Słońcu, ale za to zmęczenie się odezwało na powrocie.
Tak jak miał być odpoczynek tak był i na rower dopiero wieczorem znów w granicach miasta. Pojechałem lubianą rundkę, choć znów jazda miastowa w większości po drogach rowerowych to taka na której się nie można wyszaleć. Trasa przez Zacisze, Kazimierza, Kopernika, Alejami, Nadrzeczną, Warszawską, Korytarz Północny, Fieldorfa-Nila, Promenada, wzdłuż tramwaju, dworzec PKP, M. Cassino. Chłodzik, ale jazda nawet komfortowa.
Późnym wieczorem jeszcze na rower - na przekąskę. Przez Jagiellońską koło trasy DK1, a potem powrót Al. Niepodległości i jeszcze do Centrum: tu m.in. Waszyngtona, Alejami. Powrót parę minut po północy. Na zjeździe do domu 8,8 stopnia C.

Dema - 10,81km (0:36:22)
Merida - 49,92km (2:39:59)


  • DST 155.53km
  • Czas 07:28
  • VAVG 20.83km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kleszczów

Czwartek, 22 września 2016 | Komentarze 0

Na dzisiaj zaplanowałem sobie Kleszczów. Wyjechałem późno, bo dopiero o 13:20 kręciłem kilometry do Kleszczowa. Już na samym wyjeździe z Częstochowy zmoczyło mnie kilka kropel deszczu co nie wróżyło dobrze. Potem trochę Słońca i przyjemnej jazdy (podziwiam mijane drzewa w jesiennej już szacie), aż w końcu jeszcze przed Kokawą dopadły mnie konkretniejsze opady. Chłodno, tak więc ubieram szalik który towarzyszył mi już do końca dzisiejszej trasy, ale poddawać się zamiaru nie miałem. Kręcę kolejne kilometry i już tak mniej więcej od granicy województwa śląskiego z łódzkim zrobiło się przyjemnie i słonecznie. W Woli Wiewieckiej do Woli Blakowej jadę skrótem który na krótkim kiedyś terenowym odcinku został wyasfaltowany. Takie miałem przeczucie i się sprawdziło. Wygodny i przyjemny skrót. Od Woli Blakowej widać już w oddali Górę Kamieńsk. Pięknie i słonecznie jechałem po nowym asfalcie do Lgoty Wielkiej. Denerwował, choć niepotrzebnie tylko wiatr. Potem już przez Wiewiórów i Brudzice i gmina Kleszczów w której zameldowałem się chwilę po 16-stej. Przejazd zaczynam od ulubionej drogi rowerowej, która prowadzi do Łękińska. Przyjemnie i słonecznie choć nad Górą Kamieńską zachmurzone niebo. Na moment zostawiłem rower by zrobić zdjęcie i przekonałem się o sile wiatru z zachodu - zwiało rower do rowu. Jadę do Łuszczanowic przez wygodną drogę rowerową na ul. Słonecznej. Tu przy rondzie skapnąłem się, że podczas gdy rower upadł wypadło coś z niego tak więc musiałem się wrócić. Czasowo nie dysponowałem jakoś znakomicie, ale wymuszony powrót takimi drogami to sama przyjemność. I okazało się, że wypadło. Skoro już tyle się wróciłem to jeszcze z powrotem do początku gminy i delektując się przejazdem po rowerówce jadę znowu do Łękińska. Co trzeba powiedzieć: w tej gminie niesamowity spokój i dowolność jazdy rowerem: chcesz jechać po drodze rowerowej to jedziesz, a jak nie to jedziesz asfaltem i tyczy się to wszystkich. Dla mnie na przykład nie sposób jest nie jechać po czerwonym asfalcie i tak wygodnej infrastrukturze - chociaż może za setnym razem pojadę tu dla odmiany asfaltem, tzn. jezdnią. Nie wiem tylko po co im tyle tych zakazów ruchu rowerów. Zachmurzyło się i nawet pojawiło się kilka kropel deszczu, a wraz z nimi złe myśli: czy dam radę wrócić, a wcześniej sprawić sobie dziś radość z jazdy po Kleszczowie? Celem jest wrócić w to samo miejsce, tylko tutaj nie skręcam w lewo, tylko by urozmaicić jadę prosto (asfaltem nie pofałdowaną nową infrastrukturą) do ronda i następnie ul. Główną w kierunku Kleszczowa. Tu zorientowałem się, że przegapiłem 16:21, czyli godzinę nadejścia astronomicznej jesieni. Skręcam w lewo w ul. Miłą, którą docieram do miejsca z którego się wróciłem - jadę przez Łuszczanowice mijając m.in. sygnalizację z licznikami. Tu jednak kawałek wracam i jadę ul. Sportową do ronda (a więc do miejscowości Kleszczów), dalej obok Urzędu Gminy (po najbardziej niewygodnej drodze pieszo-rowerowej, tu przeszła chmura i znów wyszło Słońce) i dalej Ogrodową z powrotem do Łuszczanowic. Tutaj kawałek w ruchu ogólnym po czym bitumicznymi drogami rowerowymi wiodącymi do Żłobnicy. Taka alternatywa dla ul. Milenijnej - dróżka ta wiedzie między lasem i przyjemnie się jechało choć o tej godzinie już Słońce tu nie wpada. W Żłobnicy po odcinku wciąż wyłączonym i na punkt widokowy. Tu zastawione wejście, ale udaje się przedostać z boku. Tu robię przerwę. Ponad kwadrans odpoczynku przy widoku na kopalnię odkrywkową. Kolejne miejsce które powszednieje. Kilka minut po 18-stej odjazd w drogę powrotną. Wcześniej jeszcze założyłem sweter pod wiosenną bluzę. Słońce już bliskie zachodowi i jedynie: to nagli. Mniej więcej trasa zaplanowana choć improwizacji nieco po drodze było. Najpierw wiadoma trasa jeszcze po wygodnych drogach rowerowych w gminie Kleszczów. I jadę z punktu widokowego w Żłobnicy: wyłączonym odcinkiem do ul. Milenijnej do nowego ronda (tu nasuwa się jedna myśl: szkoda, że już w Kleszczowie nie powstają asfaltowe drogi rowerowe tylko czerwone kostkowe chodniki oznaczone jako ciągi pieszo-rowerowe), ul. Milenijną i Ogrodową (drugi już dziś przejazd tą ulicą bez Słońca, bo zaszło) i wyjazd z gminy Kleszczów w miejscowości Łuszczanowice. Towarzyszył mi bardzo przyjemny nastrój i lekki, przyjemny chłodzik. Do prawie samej granicy (znaku nie ma) doprowadziła mnie bitumiczna droga rowerowa. Dalej już prowadził GPS który pokierował wyjątkowo wąskimi (w dużej mierze), ale asfaltowymi drogami dla mnie w pełni nowymi. Z trasy zapamiętałem, że była Kolonia Lgota i Wola Blakowa, a odczytując z mapy jeszcze po drodze Bieliki. Drogi wiodące przez pola, ale w pełni przejezdne. Miałem wrażenie, że dojadę do tej znanej bocznej dróżki koło Dębowca Małego, ale to jednak trochę bardziej na zachód. W oddali widać było nawet Górę Kamieńsk, na której już świeciły się wiatraki. Uwielbiam ten nastrój, jednak trzeba jechać bo się ściemniało. Do samej Woli Wiewieckiej dojechałem już skrótem tym samym co przyjechałem, tak więc ten punkt (w Woli Blakowej) można uznać jako dzisiejszy rozjazd. Potem już do Nowej Brzeźnicy (tu postój przy Rynku) znaną drogą i Ważne Młyny. Od Nowej Brzeźnicy po mokrych asfaltach, więc tu padał deszcz. Tu decyduję się jak było w zamierzeniu skręcić w prawo na Kłobuck (w drogę wojewódzką 492), albowiem droga przez Kokawę już mi się bardzo nudzi. Sporo nowych dróg które poznawałem po zmroku i dłuższe odcinki wiodące przez ciemne lasy. Najpierw dojazd do miejscowości Kuźnica, a potem już województwo śląskie i powiat kłobucki. Od granicy województwa do Ostrów nad Okszą wiodła tu około 6-kilometrowa droga. Zbiornika nie zobaczyłem, bo dziś Ostrowy przejazdem, ale dojeżdżając w obszarze zabudowanym poznawałem drogę którą jechałem tu kawałek ponad 2 lata temu. Dalej droga już mi znana z właśnie tamtego wyjazdu (tu odbijam z drogi wojewódzkiej), jednak słabo ją pamiętałem. I dziś także niezbyt dużo zapamiętam, bo wiodła przez 5 kilometrów przez zupełnie ciemny las i tyle. Nie wiedziałem jak się usadzić na siodełku i biegi, mimo że napęd zmieniony jakbym ciężkie przełożenia bardziej czuł. Może przyzwyczajenie z jazdy na tych niższych (zajeżdżanych) biegach się odezwało. Po pokonaniu leśnej ciemnicy dojeżdżam do miejscowości Nowa Wieś, a następnie wita mnie Kuźnica Kiedrzyńska wraz z powiatem częstochowskim i gminą Mykanów. Ucieszyło mnie to, bo jednak o powiat SKL zahaczyłem tylko bokiem. Jednak odcinek przez Czarny Las dłużył się niemiłosiernie, potem Antoniów i Częstochowa, jednak za nim dojechałem do ronda w dzielnicy Kiedrzyn trochę nierównego asfaltu. Odcinek częstochowski także na wycieńczeniu, albowiem już naprawdę nie wiedziałem jak się usadowić na siodełku. Zmęczenie temperaturą także się jakieś odezwało. Wróciłem trochę przed 22-gą z dystansem ponad 150 kilometrów. Nie udało się dziś pojechać lubianą drogą rowerową wiodącą koło kopalni czy pojechać dróżką w kierunku miejscowości Kamień co było w planie, ale nie wszystko stracone. I tyle jazdy mi na dziś (i chyba nie tylko dziś) w pełni wystarczyło, choć trzeba przyznać, że cieszy jak dwie godziny po powrocie chce się myśleć o dalszych trasach, bo sprawia to przyjemność. Jutro mimo wszystko czas na jakiś odpoczynek, a potem jeszcze zobaczymy ile się uda skorzystać z jesiennej pogody.
W tym roku zawitałem do gminy Kleszczów już po raz siódmy (4 razy w obie strony rowerem, 2 razy do Woli Wiewieckiej samochodem i 1 raz przejazdem z Łodzi).


Jesienne widoki na drodze między Wolą Kiedrzyńską a Lubojną
Asfaltowy (już) skrót z Woli Wiewieckiej do Woli Blakowej
Góra Kamieńska w oddali
Kopalnia Bełchatów widziana z okolic Woli Blakowej
Po nowym asfalcie do Lgoty Wielkiej i Góra Kamieńska w oddali (po lewej widoczny dym z kominów kopalni Bełchatów)
Jedziemy wygodną infrastruktura
Zachmurzone niebo nad Kleszczowem - ul. Miła
Łuszczanowice - ul. Sportowa
Jesienne widoczki na drodze rowerowej w Kleszczowie - ul. Ogrodowa
Słonecznie - ul. Ogrodowa (za mną kopalnia Bełchatów, jazda w kierunku Łuszczanowic)
Zajmuję dwa pasy ruchu, pas zieleni i drogę rowerową, cienie się stają co raz dłuższe
Zacieniona już o tej porze droga rowerowa prowadząca do Żłobnicy
Słońce gdzieś tam za lasem
Zastawione wejście na taras widokowy
Kominy kopalni Bełchatów
Kopalnia odkrywkowa

Zachód Słońca na wyjeździe z Kleszczowa

Na wyjeździe z Kleszczowa - droga rowerowa w Łuszczanowicach

Dema - 2,48km (0:08:57)
Merida - 153,05km (7:19:48)

Zapis GPS
Zdjęcia
Wykresówka

Statystyka trasy: Kleszczów 22.09.2016
KM KM razem Wyjazd o Powrót o Tylko jazda W sumie Bezczyn. MAX AVG w górę w dół
145,3 KM
--------------
13:16
21:51
6:58:33
8:35:32
1:36:59
33,5 km/h
20,8 km/h
917
917
Najwyższy punkt: 282 m.n.p.m. (Częstochowa, Kisielewskiego)
Maksymalna prędkość: 33,5 km/h (Kolonia Wierzchowisko)

Gminy:
Lp. Gmina Powiat Rej. Województwo
1 Mykanów
częstochowski
SCZ

2 Nowa Brzeźnica
pajęczański
EPJ

3 Strzelce Wielkie
pajęczański
EPJ
łódzkie
4 Lgota Wielka
radomszczański
ERA
łódzkie
5 Kleszczów
bełchatowski
EBE
łódzkie
6 Sulmierzyce
pajęczański
EPJ
łódzkie
7 Lgota Wielka
radomszczański
ERA
łódzkie
8 Strzelce Wielkie
pajęczański
EPJ
łódzkie
9 Nowa Brzeźnica
pajęczański
EPJ
łódzkie
10 Miedźno
kłobucki
SKL

11 Kłobuck
kłobucki
SKL

12 Mykanów
częstochowski
SCZ


Województwa:
Lp. Województwo Rej. KM
1 śląskie
S
56,6 KM
2 łódzkie
E
88,7 KM



  • DST 105.87km
  • Czas 04:56
  • VAVG 21.46km/h
  • VMAX 40.05km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Żarki, Bobolice, Ślęzany, Janów

Środa, 21 września 2016 | Komentarze 0

Na rower przed 15-tą. Trasa ustalona na parę chwil przed wyjazdem i do pokonania setka. Co do warunków: przez Poczesną w nawet słoneczku i temperaturze która podskoczyła do 20 stopni C, za to na odcinku od Kamienicy Polskiej do Poraja spadek temperatury do mniej niż 15 stopni C. Zachmurzyło się i tak jadę spory czas: zakładam bluzkę pod kurtkę w Poraju. Momentami już byłem blisko rezygnacji z jazdy, albowiem po co się męczyć w takich warunkach, jednak na szczęście na leśnym odcinku drogi prowadzącej do Przybynowa pojawiło się trochę Słońca. Nic ogromnego, ale do Żarek i potem jadąc asfaltową dróżką rowerowa do Mirowa zrobiło się nieco przyjemniej. Na końcowych odcinkach dróżki rowerowej mokre asfalty. Już miejscami na zacienionych obszarach takie mijałem, ale tu szczególnie. Za to zapach lasu i lubiana dróżka wynagrodziła całą jazdę w chłodzie. Przyjemne kilometry. Tempo niezbyt wygórowane, jechałem tak by się nie zmęczyć i by ponad 20km/h utrzymać. Przy Zamku w Mirowie moment i jadę do Bobolic. Widok spowszedniał. Zrobiłem taką od niechcenia fotkę i dalej w drogę bo sensu stać nie było. Temperatura spadła prawie, że do 12 stopni C i w chłodzie pokonuje kolejne kilometry. Jeszcze przed Ogorzelnikiem ubrałem się w szalik - w ostatni ciepły ekwipunek. Idzie wytrzymać, ale z krótkimi spodenkami to przesadziłem. Liczyłem, że jakoś jadąc nie będzie mi zimno, jednak te temperatury to już nie to. Dzisiaj zgodnie z planem odbijam na Antolkę, czyli nową dla mnie drogę którą dojadę do drogi wojewódzkiej 789. Tu po pokonaniu podjazdu miły widok za mną. Zobaczyłem oba Zamki na raz i grzędę mirowską. Przeszkodził trochę zbliżający się Zachód Słońca, ale urokliwe miejsce. To dobrze, że coś potrafi jeszcze zaskoczyć. Z pewnością tu przyjadę w lato. Potem już wojewódzką 789 przez Tomiszowice, Bliżyce i Ślęzany. Nie pamiętam bym tu Meridą jechał, choć droga znana z wyprawy w październiku trzy lata temu. Sporo Słońca poprawiło znacznie nastrój, choć to już nie to samo Słońce co w czerwcu (przypomniał mi się powrót z Toszka). Dojeżdżam do skrzyżowania dw789 z dk46 i tu w lewo - jadę w kierunku Janowa. Powoli zachodzi Słońce a i wycieńczenie organizmu (temperaturą) daje się we znaki. W Janowie nabieram nieco sił, coś zjadłem, zamontowałem słuchawki i dalej w drogę już w zapadającym zmroku. Gdzieś przed Zrębicami mimo mocno już odczuwalnego zimna w palce złapałem pozytywną moc do jazdy, m.in. przyczyniła się do tego atmosfera wieczoru. Kręcę konkretniejszym tempem. Na rowerostradzie temperatura spada do minimalnych dziś 7,3 stopnia C, potem już w mieście nieco lepiej choć finalnie licznik pokazał 9,8 stopnia C. W mieście jeszcze na dworzec PKP spotkać się ze Znajomym i powrót do domu po 20:30. I tym sposobem tak dzisiaj wyglądała jazda. Wniosek z dzisiejszej jazdy jest taki, że czas pomyśleć o dłuższych i cieplejszych ubraniach. Wprawdzie nie było tragedii, ale zmarzłem. Nie przystoi marznąć jeszcze teraz, gdy temperatury nie są tak niskie jak w zimę. Trzeba też powiedzieć, że dobiła mnie zapewne wewnętrznie nieco resztka wody mineralnej prosto z lodówki, którą zabrałem na drogę. Tak czy inaczej - jednak jazda udana, setka (która już dla mnie niczym nadzwyczajnym nie jest), tereny (które już dla mnie niezwykle odległe nie są), ale za to poza miastem, spokojnie i z pewną radością z jazdy.
Dokładna trasa wyglądała tak: Częstochowa, Wypalanki, Brzeziny Kolonia, Wrzosowa, Huta Stara B, Huta Stara A, Poczesna, Zawodzie, Kolonia Borek, Kamienica Polska, Poraj, Masłońskie, Ostrów, Przybynów, Wysoka Lelowska, Żarki, Mirów, Bobolice, Ogorzelnik, Tomiszowice, Bliżyce, Ślęzany, Lgota Błotna, Lgoczanka, Bystrzanowice, Apolonka, Ponik, Janów, Piasek, Zrębice, Przymiłowice, Olsztyn, Bugajska, Stare Błeszno i Częstochowa.
Wprawdzie na imieniny pomyślałem przez moment o innym wycieczce, ale tej dzisiaj nie udało się zrobić.


Patrzy sobie na rower i na mnie

Na odcinku drogi między Masłońskie a Przybynowem

Droga w kierunku Mirowa

Zamek w Mirowie na dzień 21.09.2016

Standardowa fotka w tle z zamkiem Bobolice

Piękny widoczek na Zamek Bobolice z podjazdu w kierunku Antolki

Droga w kierunku Ślęzan

Jednak to już nie czerwiec, ale trzeba korzystać ile się da