Fb: Rowerowa strona Mateusza Ordy

Rok 2021 button stats bikestats.pl

WYCIECZKI 2021
42. 01.11 Nowa Brzeźnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka S
41. 03.10 Warszawa
40. 02.10 Opole - Brzeg
39. 27.09 Kędzierzyn-Koźle - Racibórz
38. 25.09 Kluczbork - Opole
37. 08.09 Częstochowa - Zawiercie
36. 22.08 Gliwice - Góra św. Anny - Częstochowa
35. 14.08 Łeba - Koszalin
34. 12.08 Kamień Pomorski - Szczecin
33. 09.08 Niechorze - Gryfice - Płoty - Resko - Niechorze
32. 07.08 Niechorze - Koszalin
31. 05.08 Niechorze - Świnoujście
30. 04.08 Szczecin - Siekierki (most) - Godków
29. 02.08 Niechorze - Mielno - Kołobrzeg
28. 25.07 Częstochowa - Kłobuck - Poraj - Rudniki - Częstochowa
27. 22.07 Nysa - Opole - Częstochowa
26. 21.07 Paczków - Kłodzko - Nysa
25. 19.07 Kluczbork - Częstochowa
24. 16.07 Dobryszyce - Kleszczów - Częstochowa
23. 15.07 Dąbrowa Górnicza - Sosnowiec - Dąbrowa Górnicza
22. 13.07 Częstochowa - Ostrów Wielkopolski
21. 11.07 Zawiercie - Koniecpol
20. 10.07 Częstochowa - Kielce
19. 06.07 Częstochowa - Łódź
18. 04.07 Dąbrowa Górnicza - Kraków
17. 02.07 Częstochowa - Chałupki
16. 30.06 Częstochowa - Mzurów - Trzebniów - Częstochowa S
15. 28.06 Częstochowa - Przedbórz - Radomsko S
14. 21.06 Piotrków Trybunalski - Kleszczów - Radomsko
13. 20.06 Częstochowa - Irządze - Lelów - Częstochowa S
12. 19.06 Częstochowa - Opole
11. 17.06 Zawiercie - Giebło - Częstochowa S
10. 15.06 Częstochowa - Piotrków Trybunalski
9. 09.06 Częstochowa - Katowice
8. 06.06 Lubliniec - Olesno - Praszka - Częstochowa
7. 05.06 Tarnowskie Góry - Toszek - Herby
6. 31.05 Wrocław
5. 30.05 Wrocław - Brzeg
4. 29.05 Zielona Góra - Wrocław
3. 15.05 Częstochowa - Przyrów - Częstochowa
2. 09.05 Zawiercie - Częstochowa
1. 01.05 Częstochowa - Żłobnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi matiz17 z miasta Częstochowa. Mam przejechane 209702.72 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 19.38 km/h.
Jeżdżę, bo lubię, sprawia mi to przyjemność. Na drugim miejscu jest: statystyka, czego dowodem jest brak wiedzy o przekroczonych barierach rowerowych typu 10.000km w danym roku, czy brak wiedzy o ilości gmin, przez które przejechałem (na razie). W 2013 roku zacząłem jeździć poza granicami miasta. Z czasem wyprawy stawały się co raz dalsze i niekiedy kilkudniowe. W 2015 roku zmieniłem podstawowy rower na Meridę przystosowaną głównie (ale nie tylko) do asfaltowych tras. Jeżdżę dalej i w 2017 roku z pewnością odwiedzę wiele nowych miejsc, a także powrócę do tych już znanych. W większości jeżdżę sam, ale niejednokrotnie wyjeżdżałem na większe trasy ze Znajomymi, a czasem nawet w większej grupie. Rower jest przede wszystkim dla mnie najlepszą formą transportu. Przez cały rok, w każdych warunkach pokonuje spore ilości kilometrów. Oprócz tego jest najlepszym sposobem na spędzanie wolnego czasu, a także dbanie o zdrowy tryb życia. Więcej o mnie.


Rok 2023 button stats bikestats.pl

Rok 2022 button stats bikestats.pl Rok 2021 button stats bikestats.pl Rok 2020 button stats bikestats.pl Rok 2019 button stats bikestats.pl Rok 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl Sezon 2013 button stats bikestats.pl

REKORDY ROWEROWE

Max. dystans dzienny:
brak

Max. dystans roczny:
2016

Max. dystans miesięczny:
lipiec 2015

Max. prędkość na rowerze:
brak

Min. 300km na dzień:
2 razy

Min. 200km na dzień:
brak

Min. 150km na dzień:
brak

Min. 100km na dzień:
brak

Największy dystans solo:
brak

Najdłuższa czasowo jazda:
brak

Max. temperatura w czasie jazdy:
brak

Min. temperatura w czasie jazdy:
brak

Województwa odwiedzone na rowerze:
śląskie, małopolskie, łódzkie, opolskie, świętokrzyskie, zachodniopomorskie, dolnośląskie, wielkopolskie, pomorskie

Kraje odwiedzone na rowerze:
Polska, Niemcy



MOJE WYCIECZKI

-----Sezon 2020-----
1. Częstochowa - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Wycieczki 2018 (min. 100km)
53. Częstochowa - Łódź GC
19. Piotrków Tryb. - Łódź - Częstochowa GC

Wycieczki 2017
20. 11.06 Wieluń
19. 09.06 Krzepice
18. 04.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa przez Kielczę, Tworóg
17. 03.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa (Chechło-Nakło, Zielona)
16. 02.06 Północne rubieże
15. 01.06 Zamek Bobolice
14. 28.05 Powiat gliwicki
13. 27.05 Bobolice
12. 21.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
11. 19.05 Kleszczów i Góra Kamieńsk
10. 14.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
9. 06.05 Górny Śląsk i Zagłębie
8. 01.05 Księstwo Siewierskie
7. 29.04 Wojaże po lublinieckim
6. 01.04 Mirów i Bobolice
5. 18.02 Dąbrowa Górnicza - Częstochowa
4. 08.01 Gdynia(100km)
3. 07.01 Gdańsk (80km)
2. 06.01 Gdynia (60km)
1. 05.01 Gdańsk (50km)

Wycieczki 2016
60. Kraków (90 km)
59. Kleszczów (150 km)
58. Kraków - Częstochowa (170 km)
57. Kleszczów (150 km)
56. Kraków - Częstochowa (180 km)
55. Ziemia toszecko-gliwicka (220 km)
54. Częstochowa - Katowice - Częstochowa (200 km)
53. Kleszczów (140 km)
52. Częstochowa - Kraków - Częstochowa (300 km)
51. Żywiec - Częstochowa (180 km)
50. Kleszczów i Kraków (160 km)
49. Kraków - Częstochowa (210km)
48. Kleszczów i Góra Kamieńsk (190km)
47. Kraków - Częstochowa (230km)
46. Brzegi - Częstochowa (130km)
45. Chęciny i Kielce (100km)
44. Pińczów, Chęciny, Kielce (150km)
43. Częstochowa - Brzegi (170km)
42. 16.08 Ustronie Morskie (110km)
41. 14.08 Świnoujście, Bansin (150km)
40. 13.08 Kołobrzeg, Gąski (160km)
39. Wrocław - Częstochowa (210km)
38. Opole - Wrocław (180km)
37. 02.08 Złoty Potok, Bobolice (120km)
36. Kraków - Częstochowa (250km)
35. Multi Orbita 2016 (330km)
34. Bobolice (100km)
33. Próbna Orbita 2016 (130km)
32. Tarnowskie Góry (120km)
31. 06.07 Przed Orbitą (100km)
30. Kleszczów (100km)
29. Jędrzejów (210km)
28. 01.07 Żarki (100km)
27. Łódź - Częstochowa(200km)
26. Tworóg(120km)
25. Dobrodzień (130km)
24. Toszek (150km)
23. Kleszczów II (170km)
22. Kraków - Częstochowa (190km)
21. Kraków (190km)
20. Kraków i Tyniec (140km)
19. Częstochowa - Kraków (220km)
18. 05.06 Bobolice (100km)
17. 04.06 Tarnowskie Góry (130km)
16. 01.06 Bobolice (110km)
15. Kłobuck i Krzepice (100km)
14. Bobolice (100km)
13. Górny Śląsk - Zagłębie (180km)
12. Kleszczów (170km)
11. Bobolice (100km)
10. Jeleniak Mikuliny, Kalety (110km)
9. Dróżki asfaltowe (100km)
8. Dróżki asfaltowe (100km)
7. Mirów i Bobolice (100km)
6. Księstwo Siewierskie (100km)
5. Radomsko (100km)
4. Bobolice (120km)
3. Bobolice (110km)
2. Gliwice - Częstochowa (110km)
1. Ostrężnik (100km)
Statystyka wycieczek 2016
Wszystkie trasy pozamiejskie

Wycieczki 2015
41. 24.10 Po Krakowie (130km)
40. 05.10 Działoszyn, Pajęczno, Radomsko (140km)
39. 04.10 Częstochowa - Kraków (150km)
38. 02.10 Mirów i Bobolice (100km)
37. 17.09 Kleszczów (200km)
36. 16.09 Gidle (120km)
35. 14.09 Katowice Zagłębie (180km)
34. 13.09 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
33. 29.08 Kraków - Częstochowa (180km)
32. 27.08 Brzegi - Częstochowa (140km)
31. 26.08 Częstochowa - Brzegi (140km)
30. 23.08 Częstochowa - Tarnowskie Góry - Częstochowa (120km)
29. 19.08 Częstochowa - Szczekociny - Częstochowa (120km)
28. 16.08 Uckeritz (60km)
27. 14.08 Uckeritz (70km)
26. 13.08 Zinnowitz (80km)
25. 12.08 Karsibór (60km)
24. 10.08 Międzyzdroje, Wisełka (90km)
23. 07.08 Dróżki rowerowe i Żarki (95km)
22. 04.08 Zawiercie TdP (130km)
21. 31.07 Wolbrom (180km)
20. 25/26.07 Mini Orbita
19. 24.07 Tour de Częstochowa (80km)
18. 21.07 Częstochowa - Kraków (180km)
17. 20.07 Mirów i Bobolice (100km)
16. 18.07 Próbna Mini Orbita (120km)
15. 16.07 Ogrodzieniec (160km)
14. 12.07 Asfaltowe drogi rowerowe i Żarki (130km)
13. 11.07 Koszęcin, Kalety (100km)
13. 04.07 Po Krakowie (95km)
12. 03.07 Kleszczów (130km)
11. 01.07 Radłów, Panki (130km)
10. 14.06 Bobolice, Niegowa, Lelów (120km)
9. 05.06 Przyrów, Lelów (130km)
8. 03.06 Częstochowa - Katowice - Częstochowa (180km)
7. 29.05 Krzepice (100km)
6. 25.05 Lubliniec (110km)
5. 16.05 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
4. 12.04 Częstochowa - Kraków (160km)
3. 11.04 Siewierz (85+25km)
2. 21.03 Bobolice (115km)
1. 03.01 Bobolice (110km)

Wycieczki 2014
19. 11.11 Koszęcin
18. 31.10 Mirów i Bobolice
17. 18.09 Kalety i Zalew Zielona
16. 05.09 Ogrodzieniec
15. 31.08 Brzegi - Częstochowa
14. 30.08 Chęciny i Kielce
13. 29.08 Chęciny i Kielce
12. 28.08 Chęciny
11. 27.08 Częstochowa - Brzegi
10. 10.08 Bobolice
9. 28.07 Kołobrzeg
8. 24.07 Międzywodzie
7. 19/20.07 Decathlon Orbita
6. 16.07 Mirów i Bobolice
5. 29.06 Częstochowa - Kraków
4. 23.06 Szczekociny
3. 19.06 Tarnowskie Góry
2. 26.04 Mirów i Bobolice
1. 06.04 Częstochowa - Kraków (150km)

Wycieczki 2013
1. 29.12 Góra Zborów
1. 13.09 Częstochowa - Kraków
1. 15.07 Mirów i Bobolice






Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2014

Dystans całkowity:2041.06 km (w terenie 71.70 km; 3.51%)
Czas w ruchu:105:41
Średnia prędkość:17.71 km/h
Maksymalna prędkość:59.79 km/h
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:68.04 km i 3h 54m
Więcej statystyk
  • DST 50.66km
  • Czas 02:51
  • VAVG 17.78km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Temperatura 2.5°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto. Uczelnia. Wieczorówka.

Czwartek, 20 listopada 2014 | Komentarze 1

Dzisiejsza jazda nie należała do udanych, głównie za sprawą porannej i wieczornej awarii.
Wcześnie rano w kierunku dworca PKP na spotkanie z Koleżanką. Pojechałem lekko okrężnie przez Monte Cassino, Pułaskiego i Sobieskiego. W oczekiwaniu zrobiłem jedną rundkę na dworcu w czasie której zakleszczył mi się łańcuch z powodu redukcji z najwyższej na najniższą zębatkę. Czasem tak mi się już działo, jednak dziś zupełnie nieprzygotowany musiałem poradzić sobie z tym problemem. Brak rękawiczek nie wróżył dobrze. Próbowałem za pomocą jedynie kilku chusteczek coś zdziałać, jednak oprócz ubrudzenia rąk od smaru na łańcuchu nic się nie udało. I ani się nie spotkałem z Koleżanką, ani nie pojeździłem, a ochota była. Przyszło się dotoczyć do domu, dosłownie dotoczyć. Chodnikiem na Wolności, a potem już rowerówkami przez Sobieskiego i Monte Cassino. Traktuję to jako jazdę (bo nie prowadziłem roweru), chociaż taka jazda bez możliwości kręcenia niezbyt należy do przyjemnych. Kompletnie nie w nastroju. Po doczołganiu się do domu zrezygnowałem z dalszej porannej jazdy na rzecz odpoczynku, bowiem później na długo na studia.
Przed 12-stą wyjazd na uczelnię. Pojechałem na Demie. Miała być nieco okrężna jazda, jednak za późno się zebrałem. Pojechałem standardem przez Monte Cassino po asfaltówkach, Mickiewicza, Al. Wolności, Sobieskiego, Śląska, Kilińskiego i na Dąbrowskiego. Co raz bardziej czuję poczucie przytłoczenia ruchem samochodowym jadąc na Kilińskiego jezdnią, mając w świadomości tego bubla rowerowego po lewej stronie.
Między zajęciami też rezygnacja z jazdy. Po 16-stej powrót z uczelni, już po zmroku. Teoretycznie lubię taką jazdę. Postanowiłem pojechać nieco okrężnie z zahaczeniem o Centrum Handlowe na Północy i o dworzec PKP spotkać się ze Znajomym. Trasa taka: Dąbrowskiego - Al. Jana Pawła II - Armii Krajowej - Promenada - C.H. M1 - Obrońców Westerplatte - Szajnowicza-Iwanowa - Aleja Jana Pawła II - Dąbrowskiego - Nowowiejskiego - Sobieskiego - PKP - Sobieskiego - Korczaka - Bohaterów Monte Cassino - Jagiellońska.
Aura chłodna, bo jedynie 2 stopnie C, mżawkowaty deszcz, ale jakoś znośnie się nawet jechało. Jazda głównie po ciągach rowerowych, niektóre nawet spójne odcinki przypadły mi do gustu i polubiłem nimi jeździć, mimo, że nie są tak komfortowe jak jazda po asfalcie. Poza tym bez stresu, że samochody muszą mnie wymijać. Wnerwił trochę licznik. Teoretycznie po wczorajszym zamontowaniu dodatkowego licznika do Demy jest dużo lepiej. Dziś wilgotna i lekko deszczowa aura sprawiła, że standardowy licznik nie naliczał, uratował bezprzewodowy tej samej firmy. Wadą jest to, że zdjęty czasami dolicza kilometry i trzeba zapisywać dystans po przyjeździe by ten był realny i nie zawyżany. Nic się nie zrobi, kabelek do Sigmy mam jeden, a ten może pełnić funkcję wspomagającego na wypadki właśnie warunków deszczowych. Nic mnie bowiem bardziej nie wnerwia jak jazda bez licznika. Powrót do domu przed 18-stą.
Wieczorem planowałem wyjechać na rower. Koniec końców zebrałem się dopiero po 21-wszej. Jednak pomimo nieznośnej aury była ochota się przewietrzyć nastąpił wybór trasy i w drogę. Jakoś nie miałem pomysłów, gdzie można pojechać to pokręciłem trochę po peryferyjnych dzielnicach Częstochowy. Za miasto nie było chęci absolutnie. Trasa taka: Jagiellońska - Sabinowska dw908 - Dźbowska - Dźbów - Leśna - Busolowa - Konwaliowa - Matejki - Piastowska - Boh. Monte Cassino i Jagiellońska.
Jechało się szybko, bo średnia do Boh. Monte Cassino wyszła powyżej 22km/h. Przy warunkach deszczowych i wieczornych i na większości niezbyt równej nawierzchni to dobrze. Była werwa do jazdy. Jednak na wieczornej jeździe przygód losowych dalszy ciąg. Zaraz po wjeździe na asfaltową ścieżkę rowerową rozwaliło mi kompletnie tylną przerzutkę. Nic dziwnego, już od dłuższego czasu nie chodziła tak sprawnie i po niedzielnym incydencie z jej wbiciem się w szprychę wcale nie zdziwił mnie ten fakt. Jednak doszczętnie rozwaliło. Nie było opcji jechać, tak więc ostatni kilometr znów tak jak rano, tocząc się. Znów nie w nastroju. Powrót do domu przed 23-cią. Jutro może będzie lepiej.
Do kilometrów z dzisiejszego dnia doliczam również te nocne ~5 kilometrów. Wczoraj bowiem zabrałem się za planowane już dawno robienie rowerów. Zrobiłem porządek z sakwami, głównie w Demie, które może nie wyglądają estetycznie z powodu ich już dużego zużycia, ale spełniają swoją rolę. Przymocowałem je do bagażnika i lekko zszyłem w miejscach gdzie się przedarły. Wielkiego bagażu się nie zabierze, ale zawsze się przyda. Do tego przymocowałem bezprzewodowy, wspomagający licznik do Demy. W Toskanie również zamontowałem dodatkowy licznik, przewodowy, wspomagający. Dokładnie ten sam, który towarzyszył mi przez okres wakacji. Zaczęły wnerwiać sytuacje, gdy Sigma z przyczyn losowych nie naliczała. Przyda się. Dodatkowo wymieniłem baterie w tylnych lampkach. Trochę takiej pozytywnej pracy przy rowerach. Dodatkowo też wprowadziłem do liczników nowe dane obwodów kół. Tamte były jakby bardzo lekko zawyżające. Nigdy nie będzie idealnie, ale można do tego mocno dążyć, tak więc teraz w Demie mamy wpisane w liczniku 2131 (26x2.10), natomiast w Toskanie 2174 (27x35C). Parametry wzięte ze stron, bo na dokładną zabawę z liczeniem obwodu ochoty nie było. Nie wychodzi mi jakoś to tak jak trzeba. Wydaję się, że pomiar będzie dość dokładny, co zweryfikuje czas. Jakieś doświadczenie w tej kwestii jest. Duża zaleta w licznikach Sigmy - obwód można zmieniać bez kasowania całkowitego przejechanego dystansu. Liczniki współgrają ze sobą (główny i wspomagający), albowiem obwód koła wpisany taki sam w oba. Tak więc w nocy sprawdzenie czy wszystko w licznikach współgra jak trzeba i pojechałem sobie przez Jagiellońską, Kościelną, Chopina, Piastowską, Sabinowską i Jagiellońską na obu rowerach. Dość chłodno i wilgotno, ale bez ruchu samochodowego. Przejazd przed 1-wszą w nocy, była werwa i pojawiła się sposobność do pracy przy rowerach.
Z nocnej jazdy: 2,21km i 2,288km (0:07:11). Poranna jazda: 9,19km (0:51:26). Przyjazd na uczelnię i przed przejazdem po studiach - 6,162km (0:18:45). Powrót ze studiów okrężny do domu - 3,970km (0:12:29) + 10,808km (0:32:14). Wieczorna jazda 16,04km (0:49:27).
Aura do jazdy niezbyt przychylna, okoliczności też jakieś takie nijakie. Ciężko ostatnio przebić 50km w ciągu dnia.


Rozwalona przerzutka tył I

Rozwalona przerzutka tył II

Rozwalona przerzutka tył III

Poranny pech i zakleszczenie łańcucha


  • DST 38.19km
  • Czas 02:16
  • VAVG 16.85km/h
  • VMAX 34.89km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto.

Środa, 19 listopada 2014 | Komentarze 1

Dzisiaj miała być jazda również podmiejska, koniec końców tylko wykręciłem kilkanaście kilometrów w mieście. Dziś też kolejny dzień paskudnej i smętnej pogody, wieczorem z opadami deszczu.
Udało się zebrać bardzo późno na rower. Dopiero po 14-stej w kierunku Centrum, przez Monte Cassino, 1 Maja, Al. Wolności i Dworzec PKP. Stamtąd pojechałem przez Sobieskiego zobaczyć jak końcowe prace nad budową przedłużenia M. Cassino do Śląskiej.
Jakby nie patrzeć ta inwestycja ma za sobą sporo minusów. Oprócz wdrażania ruchu do centrum to dla rowerzystów mogłyby zostać wyznaczone pasy ruchu na jezdni. Zarówno na nowej ulicy, jak i na starej Korczaka, gdzie 2 kierunku nie są tak bardzo potrzebne. Śródmieście i jego okolice nie powinny być miejscem do wdrażania ruchu i zachęcania do szybkiej jazdy. I tak jest dobrze, bo mamy ładne, asfaltowe drogi rowerowe, jednak w niektórych miejscach bez zjazdów i wjazdów na nie...
Później z powrotem na Dworzec PKP. Stamtąd pojechałem przez Sobieskiego, Pułaskiego, św. Kazimierza, św. Barbary i św. Jadwigi do Parku Lisiniec. Na pasie rowerowym na św. Barbary istotnie da się odczuć wygodę jazdy przejezdnym pasem rowerowym, gdy przed światłami sporo samochodów, czy też gdy jedzie jakiś pojazd wolnobieżny.
W Parku Lisiniec na chwilę nad Pacyfik, a później dwukrotne okrążenie zbiorników Bałtyk i Adriatyk. Trochę szutrowej jazdy i próbowanie odnalezienia choćby minimalnych pozytywnych aspektów jazdy w taką aurę. Powrót do domu przez św. Barbary i Zacisze.
Wieczorem miał być standardowy, środowy Poraj. Jednak nastąpiła zmiana. Chęć na wyjazd pozamiejski był, jednak ostatecznie się nie zebrałem. Widząc pogodę za oknem postanowiłem odpuścić, jednak pokręciłem trochę w mieście. Najpierw przez M. Cassino i 1 Maja na dworzec PKP, gdzie spotykam się ze Znajomymi. Później wzdłuż tramwaju do Centrum Handlowego M1 na małe zakupy, również rowerowe. Zakupiłem sobie nową koszulkę odblaskową, baterie do tylnych lampek i także opaski uciskowe.
Powrót do domu lekko okrężnie ścieżkami rowerowymi do momentu Centrum. Trasa taka: Centrum Handlowe M1 - Kisielewskiego - Obrońców Westerplatte - Szajnowicza-Iwanowa - Al. Jana Pawła II - Dąbrowskiego - Nowowiejskiego - M. Cassino - Piastowską - Sabinowską i Jagiellońską. W Centrum i na Stradomiu już jezdnią.
Na Szajnowicza-Iwanowa na wysokości Marketu OBI dwukrotnie po nadaniu przeze mnie sygnału ostrzegawczego w postaci migającego światła ustąpiono mi pierwszeństwa. Jednak to droga rowerowa - powinna mieć ciągłość! A nie krawężniki, czy przecinanie drogi rowerowej przez wjazdy. Będą też nowe światła, nie wiem komu potrzebne.
Powrót do domu chwilę po 19-stej.
Wieczorem trochę pracy przy rowerach.


Próby odnalezienia pozytywnych aspektów tej jesiennej smętnej pogody w Parku Lisiniec I

Próby odnalezienia pozytywnych aspektów tej jesiennej smętnej pogody w Parku Lisiniec II

Jesienny Park Lisiniec - Adriatyk I

Jesienny Park Lisiniec - Adriatyk II

Jesienny Park Lisiniec - Bałtyk


  • DST 48.95km
  • Czas 02:49
  • VAVG 17.38km/h
  • VMAX 35.20km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uczelnia. Miastowa jazda.

Wtorek, 18 listopada 2014 | Komentarze 4

O 10-stej na Demie w kierunku uczelni, przez M. Cassino (na wiadukcie na mnie znów trąbią), 1 Maja, Wolności, Sobieskiego, Śląską, Kilińskiego i na Dąbrowskiego. W stronę uczelni nieco w pośpiechu. Powrót standardowy przez Dąbrowskiego, Nowowiejskiego, Korczaka, M. Cassino. Bardzo pochmurno, chłodno i smętnie.
Po chwili oddechu, znów na rower, przez M. Cassino, 1 Maja na dworzec PKS. W planach było odprowadzić Koleżankę, dojechałem sobie wzdłuż tramwaju pod uczelnię, ale okazało się, że się minęliśmy. Powrót wzdłuż tramwaju, przez Sobieskiego, Korczaka i M. Cassino.
Zmiana roweru na Toskanę i do Centrum przez M. Cassino. Później do serwisu koło Ronda Mickiewicza. Rower domagał się zrobienia. Wymieniłem linkę w przedniej przerzutce, poszedł też pancerz, przy okazji centrowanie tylnego koła. Być może to z powodu niedzielnego zajścia z przerzutką, w każdym razie i ta została sprawdzona. Koniec końców rower został wyposażony w nóżkę, która jakiś czas temu się wykruszyła. Powrót już na w pełni sprawnej Toskanie z zahaczeniem o dworzec PKP, a później standardową trasą przez Sobieskiego, Korczaka i M. Cassino.
Po powrocie do domu zaczęło lać. Nie wróżyło to optymistycznie do dalszej jazdy, jednak trzeba było spełnić obowiązek. Tak więc, w deszczu i zapadającym zmroku pojechałem na Błeszno, przez Jagiellońską, Al. 11 Listopada i Bohaterów Katynia. Na Jagiellońskiej do tego kompletnie pod wiatr. Może i byłoby klimatycznie, ale gdy jechałbym do domu. Nie lubię opcji moknięcia, gdy przede mną obowiązki.
Później przez Boh. Katynia, Al. 11 Listopada, Al. Niepodległości, Al. Wolności, Sobieskiego, Śląską, III Aleję, Popiełuszki, Rynek Wieluński i Łódzką do dentysty. Też na mokro w zlewającej się pogodzie, tak więc gdzie się da to ścieżkami.
Powrót po 19-stej lekko okrężnym wariantem z założeniem, że już dzisiaj wieczorem nigdzie nie jadę. Nie ma co, smętna pogoda nie zachęca do tego, trochę odpoczynku się przyda. W lekkim deszczu dotarłem do domu taką trasą: Rynek Wieluński - św. Rocha - św. Krzysztofa - Okulickiego - Szajnowicza-Iwanowa - Al. Jana Pawła II - Kilińskiego (po DDR) - Pl. Biegańskiego - II Aleja - Al. Wolności - Sobieskiego - Korczaka - M. Cassino i Jagiellońska. Na przeważającej części ciągami pieszo-rowerowymi lub drogami rowerowymi. Wnerwia mnie ta niekonsekwencja oznaczeń dróg i ciągów rowerowych - to jakby nie patrzeć jest różnica. Kałuż sporo, nawet na nowym asfalcie na ścieżkach przy Monte Cassino niezbyt pozytywnie. Asfalt nie jest w pełni równy, przy krawężniku bez wody. Oby tylko nasze rowerowe drogi asfaltowe nie były za kilka lat przykrym przymusem do ich pokonywania, gdy już kierowcy nauczą się, że rowerzyści tu nie jeżdżą jezdniami, a znaki nakazu pozostaną. Może nie będzie aż tak źle. Inwestycja jakby nie patrzeć tak to jest ładna - na całej długości Monte Cassino mamy po jednej stronie ciąg rowerowy. Wnerwia może trochę ta Sobieskiego - skręcając w lewo w Korczaka lepiej jechać jezdnią i brak zjazdu na jezdnię w Śląską. Powrót do domu lekko przemoczony przed 20-stą. Na Jagiellońskiej jeszcze chwila konsternacji z powodu nienaliczającego licznika - na szczęście chyba tylko przez tamtą chwilę.


Bardzo ładnie wykonany zjazd na DDR-kę na ul. Korczaka

Brak zjazdu na jezdnię (ul. Sobieskiego) w kierunku ul. Pułaskiego. Spokojnie możnaby zrobić przejście dla pieszych na DDR-ce przed światłami

Nowa nóżka w Toskanie

Ciąg rowerowy często bywa pasem ruchu dla dostawców


  • DST 37.24km
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gnaszyn - Centrum - Stare Miasto. Wieczornie Park Lisiniec

Poniedziałek, 17 listopada 2014 | Komentarze 0

Dzisiaj jeżdżenie w mieście w pochmurnej, smętnej aurze. Tyle dobrze, że nie padało.
Blisko południa przez Monte Cassino, 1 Maja i Al. Wolności na PKP załatwić sprawę. Później dość sprawnym tempem, bo średnia ponad 24km/h wyszła przez: Sobieskiego, Pułaskiego, św. Kazimierza, św. Barbary i dk46 na Gnaszyn - Energetyków.
Z Gnaszyna pojechałem do Centrum z zahaczeniem o Stradom. Oprócz aspektu urozmaicenia trasy to była także ucieczka przed tranzytową, pełną tirów DK46. Tak więc: Gnaszyn - dk46 - Przestrzenna - Piastowska - M. Cassino - Mickiewicza - Al. Wolności - Sobieskiego - Plac Pamięci Narodowej. Na ostatnim odcinku korzystając ze ścieżki rowerowej.
Później już z okolic Placu Biegańskiego na Stare Miasto, przez Aleje i Pl. Daszyńskiego.
Powrót do domu koło filharmonii, przez Pl. Daszyńskiego, Aleje, Nowowiejskiego, Korczaka i Monte Cassino. Bardzo mi się dobrze jechało odnowionym skrzyżowaniem ul. Nowowiejskiego / Sobieskiego / Korczaka. Jedyne co to z przyzwyczajenia z środkowego pasa, co skutkowało wyrzuceniem na lewy pas na jednokierunkowej Korczaka. Bardzo pozytywnie jak dla mnie wypada wjazd z jezdni na drogę rowerową na Monte Cassino. Duży plus dla projektantów.
Dziś postanowiłem też wyruszyć wieczornie. Chociaż aura do jazdy nie zachęca to wykręciłem kilka kilometrów. Wieczorem na Demie, bo w Toskanie problemy z przednią przerzutką. Pojechałem najpierw na dworzec PKP przez M. Cassino i 1 Maja. Później przez Korczaka, M. Cassino, Pułaskiego i św. Barbary do Parku Lisiniec, gdzie dwukrotne objechanie zbiorników Bałtyk i Adriatyk. Wieczorem jakoś tak mniej przyjemności z jazdy, do tego chłodno. O ile wyjeżdżałem z jakąś tam werwą do jazdy to powrót z dużo mniejszymi chęciami, przez Kordeckiego, św. Kingi, Zacisze, Piastowską, Kościelną i Jagiellońską. Jechało się, bo się jechało. Aura nie zachęca. Powrót do domu po 21:30.

Wieczorem w Parku Lisiniec


  • DST 16.40km
  • Teren 0.70km
  • Czas 01:06
  • VAVG 14.91km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Namiastka jazdy po mieście

Niedziela, 16 listopada 2014 | Komentarze 0

Jazdy dziś tyle co nic.
Przed 16-stą wyskoczyłem zobaczyć Zachód Słońca z wiaduktu na Jagiellońskiej. W obie strony asfaltówkami z jazdą także ścieżkami pod wiaduktem. Niby nic nadzwyczajnego, ale nie spodziewałem się, że dziś będzie można dojrzeć Zachód.
Wieczorem też na rower. W planach coś wykręcić, choć nie nastawiałem się na nic specjalnego. Nastrój do jazdy też taki nijaki. Potoczyłem się przez rowerówki na Monte Cassino, później Mickiewicza, Al. Wolności i Sobieskiego po ścieżce, Śląską, koło Placu Biegańskiego, III Aleją i do Parku Jasnogórskiego. Tam troszkę jazdy. Później przez św. Barbary w kierunku Parku Lisiniec i tak się stało, że na pasie rowerowym przerzutka tylna wbiła mi się w szprychę, co uniemożliwiło jazdę. Nic nadzwyczajnego, taki pech. Przednia przerzutka mi szwankuje, a tutaj taki incydent. Dobrze, że nie pędziłem szybko. Powoli zaradziłem problemowi, później przez św. Jadwigi w kierunku Parku Lisiniec. Tam z kolei konsternacja z powodu nienaliczającego przez moment licznika. Później jeszcze przez chwilę nie działał jadąc ul. Kordeckiego. Nie przepadam za takimi sytuacjami. W połączeniu z niezbyt przychylnym nastrojem nie napawało to dobrze. Podjechałem na chwilę pod Park Lisiniec i przejechałem się tylko szutrami koło Bałtyku, na więcej nie było chęci. Powrót przez Kordeckiego, św. Kingi, Zacisze, Piastowską, Kościelną i Jagiellońską. Do tego aura niezbyt przychylna do jazdy, choć bez deszczu.


Zachód Słońca z dziś widziany z ul. Jagiellońskiej

W Parku Jasnogórskim I

W Parku Jasnogórskim II

Tak się stało, że przerzutka tylna wbiła się w szprychę


  • DST 64.19km
  • Teren 11.00km
  • Czas 04:01
  • VAVG 15.98km/h
  • VMAX 36.47km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

OLSZTYN wieczorny

Sobota, 15 listopada 2014 | Komentarze 2

Na rower zebrałem się dopiero przed 15-stą. Pojechałem ciągami rowerowymi na Monte Cassino zobaczyć jak powstaje inwestycja przedłużania M. Cassino do Śląskiej. Kolejne fragmenty dróg i ciągów rowerowych zostały wyasfaltowane. Przejechałem się nimi do ul. Sobieskiego i z powrotem. Później przez ul. Mickiewicza i Al. Wolności na PKP i przez Aleje na frytkową. Powrót do domu przez I Aleję, Plac Daszyńskiego, I NMP, II NMP, Al. Wolności, Mickiewicza, M. Cassino i Jagiellońską.
W międzyczasie rozmyślałem sens wyskoczenia na rower do Olsztyna. Zmagałem się z myślami, czy aby na pewno mi się chce, ale z drugiej strony była ochota gdzieś pokręcić. Po porządkach w sakwach i zamontowaniu lampek do Demy wyruszyłem, już po zmroku. Najpierw jeszcze przez ul. Sabinowską do Biedronki, później już w konkretną trasę: Jagiellońska - C.H. Jagiellończycy - Bohaterów Katynia - wzdłuż DK1 - Bugajska - Kręciwilk - rowerostrada - Odrzykoń - Skrajnica - Górny Ostrówek - Żwirki i Wigury - Olsztyn, rynek - Olsztyn, zamek. Droga do Olsztyna dość konkretnie pod wiatr, średnia wyszła nieco powyżej 16km/h. Do tego jakoś tak przytłaczała jazda w ciemności. Na koniec namiastka terenu przez górę Górny Ostrówek i niewidzialny Zamek w Olsztynie ze względu na nieprzejrzyste powietrze. Nawet myślałem, że jest nieoświetlony, dopiero podjeżdżając po Zamek udało się go zobaczyć i na chwilę wczuć w atmosferę. Przejechałem się po wzgórzu zamkowym i później zjazd od strony nowej ścieżki. Pojechałem nią do początku Przymiłowic i później z powrotem powrót ciągiem rowerowym i do Rynku w Olsztynie. Tam moment przerwy i powrót do domu. Postanowiłem trzymać się postanowienia, że przeciwpożarówką. Tak więc powrót asfaltem na Biskupice, obok Sokolich Gór, przeciwpożarówką, Bugajską, chodnikami wzdłuż DK1, Jagiellończycy i ul. Jagiellońską. Powrót nieco szybszy, ze średnią w okolicy 20,5km/h. Chłód dzisiejszego wieczoru dało się odczuć, na Zamku nawet spadło poniżej 7C. Szutrowe drogi jakoś nie podchodziły, ale nawet przyjemnie się jechało przez las. Jednak do pełnej przyjemności z jazdy było daleko. Nawet dobrze, że udało się wyskoczyć.



Wieczorem jeszcze na rower z Tatą. W spokojnym tempie przez ciągi rowerowe na Monte Cassino i przejechać się nową ulicą do ul. Sobieskiego. Na chwilę też na Korczaka, ostatnia okazja "pojechać pod prąd". Powrót przez Boh. Monte Cassino.


  • DST 88.55km
  • Czas 05:36
  • VAVG 15.81km/h
  • VMAX 38.79km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uczelnia. Asfaltowanie ścieżek. Miastowa jazda.

Piątek, 14 listopada 2014 | Komentarze 0

Nie zebrałem się wedle planów na poranną jazdę.
Popołudniu na uczelnię. Trasa przez ciągi rowerowe na Monte Cassino, Mickiewicza, Al. Wolności, Waszyngtona, Śląską, Kilińskiego i Akademicką. Na Placu Biegańskiego zauważyłem montowaną Samoobsługową Stację Naprawy Rowerów. Coś się posuwa do przodu.
Po załatwieniu sprawy na uczelni trochę pojeździłem. Teoretycznie nie było pośpiechu, lecz koniec końców ledwo co się wyrobiłem. Najpierw przez Akademicką do ul. Dąbrowskiego. Tam usłyszałem w radiu, że za pół godziny otwarcie wiaduktu na Warszawskiej, więc pojechałem przez Al. Jana Pawła II (tutaj kolejne z zaskoczeń: budują najprawdopodobniej przejazd rowerowy na wysokości ul. Wilsona), Rondo Trzech Krzyży i Warszawską DK91 na wspomniany wiadukt. Tam jeszcze nieoficjalna jazda wiaduktem i po paru chwilach uroczyste otwarcie i mój przejazd tym wiaduktem jako pierwszy. Nie ma co, udało się wstrzelić.
Dalej pojechałem ul. Warszawską (Dk91), Norwida i na pętlę "Wyczerpy - Osiedle". Tam przypadkowe spotkanie ze Znajomym.
Później już pojechałem przez Karłowicza do Korytarzu Północnego. Odbiłem do Lasku Aniołowskiego, w którym pojeździłem niemalże godzinkę. Naprawdę przyjemna jazda nawet pomimo pochmurnej pogody. Wszędzie pełno liści, czuć, że jesień. Przejechałem się ścieżkami szutrowymi po lasku. Później już powrót do domu: Korytarz Północny - Pileckiego - Fieldorfa-Nila - Wały Dwernickiego - Dekabrystów - Dąbrowskiego - Nowowiejskiego i Sobieskiego. Do skrzyżowania z tramwajem prawie cały czas ciągami rowerowymi. W niektórych miejscach może lekko zbyt wysoki krawężnik i wszędzie kostka, ale nawet sprawny i spójny odcinek. Na Sobieskiego zatrzymałem się na dłużej, a dokładnie odbiłem w przedłużaną ul. Bohaterów Monte Cassino do Śląskiej. Dzisiaj asfaltowanie ścieżek. Atmosferę czegoś świetnego co powstaje dało się odczuć i nawet pomimo kilku uchybień (może nawet istotniejszych) już niedługo powstanie spójna sieć dróg rowerowych ze Stradomia w kierunku Centrum, do tego wygodnych - asfaltowych, z niskimi krawężnikami. W międzyczasie zapadł zmrok. Później już z powrotem do Sobieskiego i przez Al. Wolności, 1 Maja, M. Cassino i Jagiellońską na chwilę do domu. Przed 17-stą w kierunku Centrum, przez ciąg rowerowy na M. Cassino, wiadukt jezdnią - 1 Maja - Al. Wolności i PKP. Jadąc w kierunku Centrum zauważam postawioną samoobsługową stację naprawy rowerów przy skrzyżowaniu M. Cassino i Jagiellońskiej. Co by nie było prawie pod moim domem, ale swoją drogą też dobrze.
Po chwili w Centrum przez Sobieskiego i znów zobaczyć jak pracie nad asfaltowaniem ścieżek. Tym razem przy istniejącym wcześniej odcinku ul. M. Cassino. Wcześniej już udało przejechać się wyasfaltowanymi kawałkami na nowej M. Cassino.
Później już przez rowerówki na Monte Cassino, Jagiellońską, Al. Niepodległości, Al. Wolności i dworzec PKP. Tam spotkanie ze Znajomym.
Powrót do domu przez Sobieskiego, Pułaskiego, M. Cassino i Jagiellońską. W wariancie jezdniowym do wiaduktu.
Na sam wieczór też na rower. Chociaż jechało się tak jakby niemrawo. Trochę wkurzała mnie przednia przerzutka, z którą coś się stało podczas dzisiejszej jazdy w lasku. Nie wskakuje mi na najniższą koronkę. Pojechałem sobie przejechać się po mieście: najpierw przez dk43 do Parku Lisiniec, objechanie zbiorników w ciemnościach, św. Jadwigi i ciągami rowerowymi na św. Krzysztofa, Okulickiego, Szajnowicza-Iwanowa i Al. Jana Pawła II. Później przez Al. Kościuszki, II Aleję, koło Pl. Biegańskiego, Nowowiejskiego, Sobieskiego, Al. Wolności, 1 Maja, M. Cassino i Jagiellońską. W Al. Wolności zostałem wyminięty przez jedno auto dosłownie na milimetry... Jak się okazało po rejestracji obywatelstwo niepolskie.
Po powrocie do domu i napiciu się Coli jeszcze na rower. Tym razem spokojnie i bez napinania się pojechałem po ciągach na M. Cassino do wyasfaltowanych dziś ścieżek. W niektórych miejscach jeszcze bez asfaltu - głównie skrzyżowania. Przejechałem się nimi do Śląskiej. Później przez Nowowiejskiego i zamkniętą Korczaka i powrót ciągami na Monte Cassino. Przed powrotem do domu jeszcze kawałek po Jagiellońskiej.
Całkiem aktywny dzień. Dużo się zdarzyło pozytywnego. Sporo jazdy po mieście.
W końcu trzeba będzie się zabrać za podsumowanie kilometrów tego roku. Zbliżam się do 23.000km w roku, jednak ten wynik jest bardzo lekko zawyżony za sprawą kilometrów z Demy. Będzie trzeba nanieść poprawki, choć różnica nie będzie ogromna.


Na wiadukcie na ul. Warszawskiej

Na wiadukcie na ul. Warszawskiej II












  • DST 58.52km
  • Teren 5.50km
  • Czas 03:38
  • VAVG 16.11km/h
  • Sprzęt Dema Iseo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miastowa jazda. Uczelnia.

Czwartek, 13 listopada 2014 | Komentarze 1

Dzisiaj jeżdżenie w mieście.
Najpierw porannie na uczelnię. Dotarłem ciągiem rowerowym na Monte Cassino, Mickiewicza i wzdłuż tramwaju na Politechnikę. Dało się odczuć lekki chłód, poniżej 8 stopni C. Po chwili na uczelni ponad godzinka przerwy. Postanowiłem wykorzystać ją na rekreacyjną jazdę w Parku Lisiniec. Dotarłem tam przez Armii Krajowej i ciągami rowerowymi na Dekabrystów, Okulickiego, św. Krzysztofa i przez św. Jadwigi. Najpierw obok Pacyfiku, później dwa okrążenia szutrówkami obok Bałtyku i Adriatyku, standard. W międzyczasie lubiane focenie. Mimo wszystko jakieś motywy jeszcze się odnajduje. Bardzo przyjemna jazda, do tego słoneczna aura. Na licznik od razu wskoczyły wartości odczuwalne lekko powyżej 10 stopni C. Czas szybko upływał i w dość szybkim tempie na uczelnię na 10:15. Przejazd przez Kordeckiego, III Aleję, Pl. Biegańskiego, ścieżkę na Kilińskiego, potem skrzyżowanie jezdnią i do ul. Dąbrowskiego pod wydział.
Powrót przed 12-stą przez Dąbrowskiego, Nowowiejskiego, Sobieskiego, Aleję Wolności, 1 Maja, Boh. M. Cassino i Jagiellońską. Po chwili dosłownie pod domem przez Jagiellońską, Bór, Al. Niepodległości i Al. Wolności na PKS, później jeszcze po Al. Kościuszki i w okolice kina, odprowadziłem Koleżankę na zajęcia. Pierwszy raz zjechałem z wiaduktu na Jagiellońskiej jadąc po stronie w kierunku przeciwnym do ruchu i wyjechałem na ul. Bór trzymając się ścieżki. Jako tako ujdzie.
Później jeszcze jeżdżenie w okolicy Politechniki, Armii Krajowej i ul. Akademickiej, najpierw pod główny wydział, potem pod wydział przy tramwaju. Powrót do domu nieco okrężny: Armii Krajowej jezdnią i ciągami: Dekabrystów, Szajnowicza-Iwanowa, Al. Jana Pawła II, znów jezdnią: Dąbrowskiego i Nowowiejskiego, Sobieskiego, Pułaskiego, Goszczyńskiego, Monte Cassino i Jagiellońska.
Później na 14:20 do miasta. Przez ciągi rowerowe na Monte Cassino, Mickiewicza, Al. Wolności dotarłem na dworzec. Na Monte Cassino jazda w towarzystwie Znajomego. Później przez Waszyngtona i ścieżkę na Nowowiejskiego na Plac Pamięci Narodowej.
Później znów na dworzec PKP, przejechałem się kawałek nową drogą asfaltową dla rowerów na Sobieskiego (jeszcze nie oddanym do użytku). Jako tak wyszło na plus, bo połączył się z ciągiem pieszo-rowerowym na Sobieskiego. Dziś domalowali przejazdy rowerowe (oznakowanie poziome). Kostka granitowa na przejeździe rowerowym nie do dopuszczenia i ten krawężnik, co to ma być..? Chwila na dworcu PKS / PKP. Powrót chwilę przed 16-stą przez Al. Niepodległości i ul. Jagiellońską. Na Stradomiu jeszcze do Kościelnej i z powrotem. Pod koniec już w zapadającym zmroku.
Wszystkie przejazdy na Demie.
Wieczornej jazdy dziś nie było. Jedynie dla rytuału wyruszyłem późnym wieczorem na krótką jazdę. Przed 23-cią dla rekreacji wyskoczyłem jeszcze zrobić kilka kilometrów na Stradomiu. Przejechałem się po asfaltówkach na Jagiellońskiej i Bohaterów Monte Cassino. 5,16km w dobrym tempie. Chłodna aura, ale utrzymując tempo nie odczułem.

Rekreacja w Parku Lisiniec I
Rekreacja w Parku Lisiniec II
Rekreacja w Parku Lisiniec III


  • DST 101.34km
  • Czas 05:34
  • VAVG 18.20km/h
  • VMAX 59.79km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gnaszyn. Park Lisiniec. Wieczorem PORAJ przez Poczesną i Biskupice

Środa, 12 listopada 2014 | Komentarze 0

Nie spodziewałem się, że w listopadzie trzy razy z rzędu wykręcę setkę. Dziś tak to się stało też bez planowania.
Najpierw porannie, bo po 8-smej w kierunku Centrum na dworzec PKP przez ciągi rowerowe na Monte Cassino i wzdłuż tramwaju. Po załatwieniu spraw na Gnaszyn - przez Sobieskiego, św. Barbary, Główną i Przejazdową. Powrót do domu okrężnie przez Park Lisiniec i Centrum. Najpierw kawałek Dk46, później Lwowską i okrążenie po szutrach zbiorników Adriatyk i Bałtyk. Na moment też się zatrzymałem. Trzeba przyznać, że trafiłem tu w jedyny dziś słoneczny moment. Później przez św. Barbary, św. Augustyna i Sobieskiego na PKP i powrót przez Al. Wolności do Monte Cassino, gdzie na chwilę zbaczam z trasy by zobaczyć jak budowa dróg rowerowych i przedłużenia. Trzeba przyznać, rozczarowanie... Nie jadąc jezdnią nie przejedzie się prosto do ul. Śląskiej, w dodatku brak zjazdu na ul. Sobieskiego. Zobaczymy jak ukończą, ale nie wróży to dobrze.... Później już przez M. Cassino do domu.
Po paru momentach znów na rower, tym razem na uczelnię. Wiedziałem, że nic nie załatwię i utwierdziłem się wchodząc do budynku. Tak naprawdę wyjazd bez celu, tak bywa. Mogłem spożytkować czas na jakiś inny wyjazd, ale co zrobić. Dojechałem tam przez M. Cassino, 1 Maja, wzdłuż tramwaju i z okrążeniem na Dekabrystów i Kilińskiego do Akademickiej.
Powrót już wzdłuż tramwaju z zahaczeniem o dworzec PKP, Al. Niepodległości i koło Jagiellończyków do KFC. Później już Jagiellońską.
Po odpoczynku w ciągu dnia przyszło się zebrać na kolejną obowiązkową jazdę. Właściwie łączenie przyjemnego z pożytecznym, dziś jak to w środę bywa trasa do Poraja. Wybrałem standard: Jagiellońska - Bohaterów Katynia - Fabryczna - Słowik - Korwinów - Zawodzie - Kolonia Borek - Osiny - Poraj. W dobrym tempie, średnia powyżej 20,5km/h, trochę zaniżył częstochowski odcinek drogi, tak całą drogę sprawnie. Jazda już po zmroku, co jakoś mnie motywuje do sprawnej jazdy z utrzymywaniem tempa. Dostawili znaki "STOP" na przejazdach i tym sposobem na tej trasie takich znaków jest aż: 5 (2 przy Słowiku, 1 przy Korwinowie, 1 w Kolonii Borek, 1 dodatkowo w Poraju na ul. 3 Maja). Trochę wkurzające też są światła w Osinach na remontowanym kawałku DW791. Wjechałem sobie na czerwonym, by nie tamować ruchu i nie wlec za sobą nitki samochodów - cykl dla aut z przeciwka się skończył bądź kończył. Już niedługo koniec remontów, ale ten żwir też wnerwia. Dojechałem chwilę po 18:30.
Powrót kwadrans po 20-stej. Na powrotną drogę zaplanowałem sobie lekko okrężny, ale lubiany standard. Trasa: Poraj - Choroń - Biskupice - Olsztyn, Sokole Góry - Olsztyn - dk46 - Skrajnica - Odrzykoń - Guardian - Al. Pokoju - Jagiellońska.
Jazda w nawet dość sprawnym tempie, ale bez napinania się. Średnia lekko powyżej 20km/h. Pod Choroń podjazd jak zawsze lekko wymęcza, później w Biskupicach i za Olsztynem trochę z górki. Na zjeździe w Biskupicach udało się osiągnąć prędkość 59,79km/h - tak mało brakło! Przystanki krótsze w Biskupicach i Olsztynie, w sumie tak tylko by się napić i złapać oddech. Powrót przez hutę przy przebić lekko setkę i nie musieć jeździć po mieście. Wieczór chłodny, ale powyżej 7 stopni C. Udana wieczorna jazda.
Jutro bez planów setkowego dystansu.


Słoneczny moment w Parku Lisiniec I
Słoneczny moment w Parku Lisiniec II

Na dojeździe do Parku Lisiniec - od ul. Inowrocławskiej na Lisińcu

Po zjeździe w Biskupicach


  • DST 108.09km
  • Czas 05:18
  • VAVG 20.39km/h
  • VMAX 49.89km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Koszęcin i Jeleniak Mikuliny

Wtorek, 11 listopada 2014 | Komentarze 2

Wycieczka z CFR z okazji Święta Niepodległości w okolice Koszęcina i rezerwatu Jeleniak Mikuliny.
(więcej o tej wycieczce kiedyś indziej).

Wieczorem jeszcze do Parku Jasnogórskiego, w Aleje i po dzielnicy Zawodzie-Dąbie. Na koniec jeszcze do restauracji na Wrzosowiaku.


Zbiórka w Młynku

Przy pomniku przyrody

Na przystanku

Szutrówka w kierunku rezerwatu Jeleniak-Mikuliny

Przy zbiorniku wodnym

Na szlaku leśnym w okolicy naszego ogniska I

Na szlaku leśnym w okolicy naszego ogniska II

Na ognisku

Ognisko

Widoczek z okolicy naszego ogniska