Fb: Rowerowa strona Mateusza Ordy

Rok 2021 button stats bikestats.pl

WYCIECZKI 2021
42. 01.11 Nowa Brzeźnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka S
41. 03.10 Warszawa
40. 02.10 Opole - Brzeg
39. 27.09 Kędzierzyn-Koźle - Racibórz
38. 25.09 Kluczbork - Opole
37. 08.09 Częstochowa - Zawiercie
36. 22.08 Gliwice - Góra św. Anny - Częstochowa
35. 14.08 Łeba - Koszalin
34. 12.08 Kamień Pomorski - Szczecin
33. 09.08 Niechorze - Gryfice - Płoty - Resko - Niechorze
32. 07.08 Niechorze - Koszalin
31. 05.08 Niechorze - Świnoujście
30. 04.08 Szczecin - Siekierki (most) - Godków
29. 02.08 Niechorze - Mielno - Kołobrzeg
28. 25.07 Częstochowa - Kłobuck - Poraj - Rudniki - Częstochowa
27. 22.07 Nysa - Opole - Częstochowa
26. 21.07 Paczków - Kłodzko - Nysa
25. 19.07 Kluczbork - Częstochowa
24. 16.07 Dobryszyce - Kleszczów - Częstochowa
23. 15.07 Dąbrowa Górnicza - Sosnowiec - Dąbrowa Górnicza
22. 13.07 Częstochowa - Ostrów Wielkopolski
21. 11.07 Zawiercie - Koniecpol
20. 10.07 Częstochowa - Kielce
19. 06.07 Częstochowa - Łódź
18. 04.07 Dąbrowa Górnicza - Kraków
17. 02.07 Częstochowa - Chałupki
16. 30.06 Częstochowa - Mzurów - Trzebniów - Częstochowa S
15. 28.06 Częstochowa - Przedbórz - Radomsko S
14. 21.06 Piotrków Trybunalski - Kleszczów - Radomsko
13. 20.06 Częstochowa - Irządze - Lelów - Częstochowa S
12. 19.06 Częstochowa - Opole
11. 17.06 Zawiercie - Giebło - Częstochowa S
10. 15.06 Częstochowa - Piotrków Trybunalski
9. 09.06 Częstochowa - Katowice
8. 06.06 Lubliniec - Olesno - Praszka - Częstochowa
7. 05.06 Tarnowskie Góry - Toszek - Herby
6. 31.05 Wrocław
5. 30.05 Wrocław - Brzeg
4. 29.05 Zielona Góra - Wrocław
3. 15.05 Częstochowa - Przyrów - Częstochowa
2. 09.05 Zawiercie - Częstochowa
1. 01.05 Częstochowa - Żłobnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi matiz17 z miasta Częstochowa. Mam przejechane 222676.46 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 19.38 km/h.
Jeżdżę, bo lubię, sprawia mi to przyjemność. Na drugim miejscu jest: statystyka, czego dowodem jest brak wiedzy o przekroczonych barierach rowerowych typu 10.000km w danym roku, czy brak wiedzy o ilości gmin, przez które przejechałem (na razie). W 2013 roku zacząłem jeździć poza granicami miasta. Z czasem wyprawy stawały się co raz dalsze i niekiedy kilkudniowe. W 2015 roku zmieniłem podstawowy rower na Meridę przystosowaną głównie (ale nie tylko) do asfaltowych tras. Jeżdżę dalej i w 2017 roku z pewnością odwiedzę wiele nowych miejsc, a także powrócę do tych już znanych. W większości jeżdżę sam, ale niejednokrotnie wyjeżdżałem na większe trasy ze Znajomymi, a czasem nawet w większej grupie. Rower jest przede wszystkim dla mnie najlepszą formą transportu. Przez cały rok, w każdych warunkach pokonuje spore ilości kilometrów. Oprócz tego jest najlepszym sposobem na spędzanie wolnego czasu, a także dbanie o zdrowy tryb życia. Więcej o mnie.


Rok 2023 button stats bikestats.pl

Rok 2022 button stats bikestats.pl Rok 2021 button stats bikestats.pl Rok 2020 button stats bikestats.pl Rok 2019 button stats bikestats.pl Rok 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl Sezon 2013 button stats bikestats.pl

REKORDY ROWEROWE

Max. dystans dzienny:
brak

Max. dystans roczny:
2016

Max. dystans miesięczny:
lipiec 2015

Max. prędkość na rowerze:
brak

Min. 300km na dzień:
2 razy

Min. 200km na dzień:
brak

Min. 150km na dzień:
brak

Min. 100km na dzień:
brak

Największy dystans solo:
brak

Najdłuższa czasowo jazda:
brak

Max. temperatura w czasie jazdy:
brak

Min. temperatura w czasie jazdy:
brak

Województwa odwiedzone na rowerze:
śląskie, małopolskie, łódzkie, opolskie, świętokrzyskie, zachodniopomorskie, dolnośląskie, wielkopolskie, pomorskie

Kraje odwiedzone na rowerze:
Polska, Niemcy



MOJE WYCIECZKI

-----Sezon 2020-----
1. Częstochowa - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Wycieczki 2018 (min. 100km)
53. Częstochowa - Łódź GC
19. Piotrków Tryb. - Łódź - Częstochowa GC

Wycieczki 2017
20. 11.06 Wieluń
19. 09.06 Krzepice
18. 04.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa przez Kielczę, Tworóg
17. 03.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa (Chechło-Nakło, Zielona)
16. 02.06 Północne rubieże
15. 01.06 Zamek Bobolice
14. 28.05 Powiat gliwicki
13. 27.05 Bobolice
12. 21.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
11. 19.05 Kleszczów i Góra Kamieńsk
10. 14.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
9. 06.05 Górny Śląsk i Zagłębie
8. 01.05 Księstwo Siewierskie
7. 29.04 Wojaże po lublinieckim
6. 01.04 Mirów i Bobolice
5. 18.02 Dąbrowa Górnicza - Częstochowa
4. 08.01 Gdynia(100km)
3. 07.01 Gdańsk (80km)
2. 06.01 Gdynia (60km)
1. 05.01 Gdańsk (50km)

Wycieczki 2016
60. Kraków (90 km)
59. Kleszczów (150 km)
58. Kraków - Częstochowa (170 km)
57. Kleszczów (150 km)
56. Kraków - Częstochowa (180 km)
55. Ziemia toszecko-gliwicka (220 km)
54. Częstochowa - Katowice - Częstochowa (200 km)
53. Kleszczów (140 km)
52. Częstochowa - Kraków - Częstochowa (300 km)
51. Żywiec - Częstochowa (180 km)
50. Kleszczów i Kraków (160 km)
49. Kraków - Częstochowa (210km)
48. Kleszczów i Góra Kamieńsk (190km)
47. Kraków - Częstochowa (230km)
46. Brzegi - Częstochowa (130km)
45. Chęciny i Kielce (100km)
44. Pińczów, Chęciny, Kielce (150km)
43. Częstochowa - Brzegi (170km)
42. 16.08 Ustronie Morskie (110km)
41. 14.08 Świnoujście, Bansin (150km)
40. 13.08 Kołobrzeg, Gąski (160km)
39. Wrocław - Częstochowa (210km)
38. Opole - Wrocław (180km)
37. 02.08 Złoty Potok, Bobolice (120km)
36. Kraków - Częstochowa (250km)
35. Multi Orbita 2016 (330km)
34. Bobolice (100km)
33. Próbna Orbita 2016 (130km)
32. Tarnowskie Góry (120km)
31. 06.07 Przed Orbitą (100km)
30. Kleszczów (100km)
29. Jędrzejów (210km)
28. 01.07 Żarki (100km)
27. Łódź - Częstochowa(200km)
26. Tworóg(120km)
25. Dobrodzień (130km)
24. Toszek (150km)
23. Kleszczów II (170km)
22. Kraków - Częstochowa (190km)
21. Kraków (190km)
20. Kraków i Tyniec (140km)
19. Częstochowa - Kraków (220km)
18. 05.06 Bobolice (100km)
17. 04.06 Tarnowskie Góry (130km)
16. 01.06 Bobolice (110km)
15. Kłobuck i Krzepice (100km)
14. Bobolice (100km)
13. Górny Śląsk - Zagłębie (180km)
12. Kleszczów (170km)
11. Bobolice (100km)
10. Jeleniak Mikuliny, Kalety (110km)
9. Dróżki asfaltowe (100km)
8. Dróżki asfaltowe (100km)
7. Mirów i Bobolice (100km)
6. Księstwo Siewierskie (100km)
5. Radomsko (100km)
4. Bobolice (120km)
3. Bobolice (110km)
2. Gliwice - Częstochowa (110km)
1. Ostrężnik (100km)
Statystyka wycieczek 2016
Wszystkie trasy pozamiejskie

Wycieczki 2015
41. 24.10 Po Krakowie (130km)
40. 05.10 Działoszyn, Pajęczno, Radomsko (140km)
39. 04.10 Częstochowa - Kraków (150km)
38. 02.10 Mirów i Bobolice (100km)
37. 17.09 Kleszczów (200km)
36. 16.09 Gidle (120km)
35. 14.09 Katowice Zagłębie (180km)
34. 13.09 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
33. 29.08 Kraków - Częstochowa (180km)
32. 27.08 Brzegi - Częstochowa (140km)
31. 26.08 Częstochowa - Brzegi (140km)
30. 23.08 Częstochowa - Tarnowskie Góry - Częstochowa (120km)
29. 19.08 Częstochowa - Szczekociny - Częstochowa (120km)
28. 16.08 Uckeritz (60km)
27. 14.08 Uckeritz (70km)
26. 13.08 Zinnowitz (80km)
25. 12.08 Karsibór (60km)
24. 10.08 Międzyzdroje, Wisełka (90km)
23. 07.08 Dróżki rowerowe i Żarki (95km)
22. 04.08 Zawiercie TdP (130km)
21. 31.07 Wolbrom (180km)
20. 25/26.07 Mini Orbita
19. 24.07 Tour de Częstochowa (80km)
18. 21.07 Częstochowa - Kraków (180km)
17. 20.07 Mirów i Bobolice (100km)
16. 18.07 Próbna Mini Orbita (120km)
15. 16.07 Ogrodzieniec (160km)
14. 12.07 Asfaltowe drogi rowerowe i Żarki (130km)
13. 11.07 Koszęcin, Kalety (100km)
13. 04.07 Po Krakowie (95km)
12. 03.07 Kleszczów (130km)
11. 01.07 Radłów, Panki (130km)
10. 14.06 Bobolice, Niegowa, Lelów (120km)
9. 05.06 Przyrów, Lelów (130km)
8. 03.06 Częstochowa - Katowice - Częstochowa (180km)
7. 29.05 Krzepice (100km)
6. 25.05 Lubliniec (110km)
5. 16.05 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
4. 12.04 Częstochowa - Kraków (160km)
3. 11.04 Siewierz (85+25km)
2. 21.03 Bobolice (115km)
1. 03.01 Bobolice (110km)

Wycieczki 2014
19. 11.11 Koszęcin
18. 31.10 Mirów i Bobolice
17. 18.09 Kalety i Zalew Zielona
16. 05.09 Ogrodzieniec
15. 31.08 Brzegi - Częstochowa
14. 30.08 Chęciny i Kielce
13. 29.08 Chęciny i Kielce
12. 28.08 Chęciny
11. 27.08 Częstochowa - Brzegi
10. 10.08 Bobolice
9. 28.07 Kołobrzeg
8. 24.07 Międzywodzie
7. 19/20.07 Decathlon Orbita
6. 16.07 Mirów i Bobolice
5. 29.06 Częstochowa - Kraków
4. 23.06 Szczekociny
3. 19.06 Tarnowskie Góry
2. 26.04 Mirów i Bobolice
1. 06.04 Częstochowa - Kraków (150km)

Wycieczki 2013
1. 29.12 Góra Zborów
1. 13.09 Częstochowa - Kraków
1. 15.07 Mirów i Bobolice






Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2016

Dystans całkowity:1930.84 km (w terenie 22.20 km; 1.15%)
Czas w ruchu:100:25
Średnia prędkość:19.23 km/h
Maksymalna prędkość:56.52 km/h
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:64.36 km i 3h 20m
Więcej statystyk
  • DST 57.04km
  • Czas 03:05
  • VAVG 18.50km/h
  • VMAX 32.55km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po mieście

Czwartek, 10 listopada 2016 | Komentarze 0

Dziś dzień wolny od uczelni i bardziej postawiłem na odpoczynek niż na jazdę. Wyjechałem dopiero przed 14-stą w kierunku Centrum i z zamiarem kilku miejskich kilometrów. I tak przez Piastowską i Zaciszańską. Tu zaraz za przejazdem zerknąłem na GPS i kilka straconych minut, bo coś nie chodzi jak trzeba. Okazało się, że tryb, który wczoraj włączyłem gryzie się z działaniem GPS-a i się nie włączył. Bez GPS-a jadę do parkingu przy ul. Augustyna, gdzie dopiero udaje się go naprawić. Dalej jadę przez: św. Augustyna, Sobieskiego i Centrum, Jasnogórską do Rynku Wieluńskiego, św. Rocha, św. Jadwigi, Barbary i Zacisze. Dzień z pełnym zachmurzeniem i chłodną temperaturą, ale nie zmarzłem.
Po przyjeździe zmiana roweru na Toskanę i w obie strony Sabinowską do sklepu. W radiu usłyszałem, że stężenie zanieczyszczenia powietrza dość spore i by unikać czasu spędzanego na powietrzu. W takich chwilach chciałoby się wyjechać poza miasto.
Kolejna trasa już przy zaczynającym zapadać zmroku na Wrzosowiak - przez Jagiellońską i Lipową. Potem kilka bloków dalej, ale by się przejechać to przez Al. 11 Listopada. Powrót do domu mocno okrężny z odwiedzeniem dwóch supermarketów. Najpierw na Drogowców (w sumie nie wiem po co, bo nic nie kupiłem) z Wrzosowiaka przez Al. 11 Listopada, Jagiellońską, M. Cassino, Al. Wolności, Aleje, Mirowską, Nadrzeczną, Al. Jana Pawła II i drogami rowerowymi koło węzła. Ostatnie kilometry pokonane w dość intensywnie padającym deszczu, ale na szczęście były 3 wiadukty nade mną to mniej zmokłem. Potem na Północ przez Warszawską, Dekabrystów i koło TRW przez ślepą uliczkę przebiłem się do Promenady, a dalej przez Wańkowicza. Powrót wzdłuż tramwaju, przez Centrum, drogą rowerową na Sobieskiego i M. Cassino. Na powrocie bez deszczu. Pozytywne zaskoczenie przy Al. Wyzwolenia - już zaasfaltowali kolejne dróżki rowerowe i zaczyna nabierać to co raz większego kształtu. Oby takie inwestycje powstawały jak najczęściej, choć do finalnego efektu jeszcze trochę zostało. Mimo jazdy miejskiej całkiem dobrze się udało wieczorem pojeździć, bez zbędnej gonitwy i nawet deszcz nie przeszkadzał. Przejazd na Toskanie.
Późnym wieczorem jeszcze przyszła ochota na kilka kilometrów i tak przez Piastowską, Zacisze (znów swoje odstałem na przejeździe), Barbary, Kazimierza, dalej Kopernika i II Aleja, przez Centrum i powrót do domu przez M. Cassino. Jakoś zbyt dużo ostatnio tej jazdy po ścisłym Centrum, która zaczyna powoli męczyć. Rzadko jeżdżę jezdnią po wiadukcie na M. Cassino, jednak gdy ruchu już praktycznie jadę jezdnią. Dziś natrafiło, że mijała mnie Policja. Zwolnili tuż przy wymijaniu mnie, jednak na szczęście skapnąłem się w momencie, że nie włączyłem światła i odpuścili. Powrót do domu już kilkanaście minut po północy.

Dziś dzień wolny od uczelni i bardziej postawiłem na odpoczynek niż na jazdę. Wyjechałem dopiero przed 14-stą w kierunku Centrum i z zamiarem kilku miejskich kilometrów. I tak przez Piastowską i Zaciszańską. Tu zaraz za przejazdem zerknąłem na GPS i kilka straconych minut, bo coś nie chodzi jak trzeba. Okazało się, że tryb, który wczoraj włączyłem gryzie się z działaniem GPS-a i się nie włączył. Zdenerwowanie spore, ale najgorsze, że po zresetowaniu telefonu pojechałem tak aż do końca ul. Barbary. Dopiero od tego miejsca jadę z zapisem trasy przez Augustyna, Sobieskiego i Centrum, później przez Jasnogórską, Rynek Wieluński, św. Rocha, św. Jadwigi, Barbary, Zacisze i Piastowską. Dzień z pełnym zachmurzeniem i chłodną temperaturą, ale nie zmarzłem.
Kolejna trasa już przy zaczynającym zapadać zmroku na Wrzosowiak - przez Jagiellońską i Lipową. Potem kilka bloków dalej, ale by się przejechać lekko na okrężnie przez Al. 11 Listopada. Powrót do domu mocno okrężny z odwiedzeniem dwóch supermarketów. Najpierw na Drogowców przez Jagiellońską, M. Cassino, Al. Wolności, Aleje, Mirowską, Nadrzeczną, Al. Jana Pawła II i drogami rowerowymi koło węzła. Ostatnie kilometry w dość intensywnie padającym deszczu, ale na szczęście były 3 wiadukty nade mną to mniej zmokłem. Niezbyt był to udany przyjazd, tak więc na Północ przez Warszawską, Dekabrystów i koło TRW przez ślepą uliczkę do Promenady, a dalej przez Wańkowicza. Powrót wzdłuż tramwaju, Sobieskiego i M. Cassino. Pozytywne zaskoczenie przy Al. Wyzwolenia - już zaasfaltowali kolejne dróżki rowerowe i zaczyna nabierać to co raz większego kształtu. Oby takie inwestycje powstawały jak najczęściej, choć do finalnego efektu jeszcze poczekajmy.


Toskana - 31,89km (1:43:22) Vmax. 31,05km/h

Toskana - 29,74km
Merida - 25,15km (1:21:51) Vmax. 32,55km/h


  • DST 56.74km
  • Czas 02:45
  • VAVG 20.63km/h
  • VMAX 36.94km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uczelnia i po mieście

Środa, 9 listopada 2016 | Komentarze 0

Na 12-stą na uczelnię. Mimo późnej godziny nie udało się zebrać wcześniej i optymalnie najkrócej przez M. Cassino, wzdłuż tramwaju i przez Dekabrystów. Miało być dłużej, ale wyszła znów taka jazda. Powrót przez Centrum i M. Cassino. Przejazd na Toskanie.
Na 15-stą do dentysty. Tak wyliczyłem czas, że prawie cała trasa w nerwowym i szybkim tempie. Początkowe kilometry jadę z piszczącym coś przy tylnym hamulcu. Ustępowało, ale tylko chwilami przy gwałtowniejszym hamowaniu. W końcu stanąłem na Zaciszańskiej (i tak przejazd był zamknięty) i odkręciłem nieco koło. Pomogło, ale jest luz na kole. Kolejny dłuższy czas odstałem na skrzyżowaniu Zaciszańskiej ze św. Barbary. Nie złapała mnie detekcja i odstałem dwa cykle spiesząc się przez resztę trasy jak głupi. Na skrzyżowaniu z ul. Wyszyńskiego nawet złapałem się ciężarówki która ruszała ze świateł i choć tylko chwyciłem na moment to kilka metrów mnie wciągnęła. Niezbyt odpowiedzialne, ale cóż - człowiek się chwyta czegokolwiek by dojechać szybciej. Po dziurach na Sikorskiego to jeszcze tak szybko nigdy nie jechałem. I koniec końców dotarłem chwilę po 15-stej. Powrót już bardziej na spokojnie - przez św. Jadwigi, Barbary, Augustyna, Pułaskiego i M. Cassino. Ciężarówka ominięta na św. Jadwigi spotkana dopiero przy Jagiellońskiej. Do tego korek na Augustyna taki, że myśl o kontrapasie od razu mi przeszła, choć gdyby unormować pasy to kto wie czy by to nie wyszło. Powrót już w zapadającym zmroku, co z resztą bardzo lubię.
Następny kurs ponownie na Toskanie na Zawodzie. Tym razem przez Jagiellońską i Al. Pokoju. Powrót prawie, że identyczny z tą różnicą, że pojeździłem po klinkierze na Rakowie, a potem DDR wzdłuż jedynki. Chłodno - ujrzałem 1-2 stopnie C na liczniku.
Znów zmiana na Meridę i w okolice ul. Kościelnej. Powrót okrężny, albowiem rządny byłem jazdy a i pozytywne informacje otrzymałem od znajomych. I tak najpierw przez Zacisze i św. Jadwigi do Parku Lisiniec. Tam okrążenie zbiorników, czego nie robiłem bardzo dawno. Potem już przez Barbary, Kazimierza, Kopernika do tramwaju. Skręcam w Aleje, choć początkowy plan to był pojechać przez Wały Dwernickiego. W Al. Wolności orientuje się, że bateria bardzo słaba i zapewne nie dojadę na GPS-ie. Padła moment później na Katedralnej. I ze spokojnej jazdy wyszło zdenerwowanie. Jechało się świetnie, ale niezbyt lubię jazdę bez GPS-a. Potem już Krakowska, Rejtana, Al. Pokoju i Jagiellońska. Powrót na 21:30.

Toskana - 24,30km (1:15:50)
Merida - 32,44km (1:30:06)


  • DST 41.65km
  • Czas 02:07
  • VAVG 19.68km/h
  • VMAX 39.32km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na uczelnię i po mieście

Wtorek, 8 listopada 2016 | Komentarze 0

Rano na uczelnię. Trasa przez M. Cassino, wzdłuż tramwaju, Armii Krajowej i Dekabrystów. Powrót z zajęć nieco okrężny: najpierw przez Dąbrowskiego, potem wzdłuż tramwaju, Sobieskiego, Kazimierza, Barbary, Przestrzenna, Konwaliowa i Kościelna. W drodze na uczelnię wyszło trochę Słońca jednak wracając do domu pomimo pojawiającego się czasem Słońca pamiętam chłód. Dziś miałem też nieprzyjemność natrafienia na 3 ekipy które zaparkowały na całej szerokości drogi rowerowej, czyli "droga rowerowa to pas dla drogowców" udowodnione niestety po raz kolejny.
Po przyjeździe zabrałem się za rowery tzn. względne ich oczyszczenie z brudu, naoliwienie napędu i tym podobne. Po 14-stej wyjeżdżam w kierunku Dźbowskiej. Potem już po zmroku przejazd przez Sabinowską, M. Cassino i przez Centrum na Jasnogórską. Stamtąd na Piłsudskiego lekkim objazdem przez kładkę nad DK46, Kiedrzyńską, a potem Dekabrystów, Cmentarną, Warszawską i przez I Aleje. Powrót do domu z kolei na zdecydowanie większym luźnie trasą okrężną przez Krakowską, Rejtana, Al. Pokoju i Jagiellońską. Dwie dziwne rzeczy za to pozytywne: dobrze mi się jeździło dziś na Toskanie (może naoliwienie i popsikanie WD coś pomogło) oraz zupełnie nie przeszkadza mi chłód, a na powrocie temperatura zdecydowanie bliższa zeru niż 10 stopniom C. Za to sucho. Powrót po 21-wszej. Miałem jeszcze na coś krótkiego wyjechać, ale może odbiję sobie te kilometry jutro. Wszystkie kilometry dziś na Toskanie.


Rano na M. Cassino przed wiaduktem
Za wiaduktem również zastawiona droga rowerowa
Wracając z uczelni na ul. Sobieskiego zastawili drogę rowerową


  • DST 60.95km
  • Czas 03:10
  • VAVG 19.25km/h
  • VMAX 33.20km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na uczelnię 2x i wieczorne Kusięta

Poniedziałek, 7 listopada 2016 | Komentarze 0

Rano na zajęcia najkrócej, bo ani niezbyt dużo czasu, ani pogoda nie zachęcająca. Trasa przez M. Cassino, wzdłuż tramwaju, Jana Pawła II i Kilińskiego. Po zajęciach powrót przez Dąbrowskiego, koło Pl. Biegańskiego, Centrum, Kopernika, Kazimierza.. i tu cisza przed opadami, które dopadły mnie na skrzyżowaniu Barbary z Zaciszańską. Przemokłem w kilka chwil i w opadach już do samego domu. Przejazd na Toskanie.
Przesiadka na Demę. Drugi kurs na uczelnię na 15-stą również najkrócej, choć dużym plusem było to, że nie trafiłem w opady. Pierwszy raz w tym roku powrót do domu całkowicie w ciemnościach przez Dąbrowskiego, Jasnogórską, wzdłuż tramwaju, Sobieskiego i M. Cassino.
Po przyjeździe i napiciu się kawy o 17:45 kurs do Kusiąt. Na pierwszych metrach jazdy słyszałem skrzypienie w napędzie, tak więc trzeba było naoliwić na szybko. Potem już przez Jagiellońską, Al. Pokoju (w całości), Kucelin, koło Guardiana i asfaltem do Kusiąt. Bez deszczu choć widoczność mocno ograniczona, ale co ważne znów wpadła jazda poza miastem. Powrót do domu o 21-szej okrężnie mimo pierwszego kilometra w deszczu. Jakoś mi nie przeszkadzał i chęć przejechania się była większa: Kusięta, Brzyszów, Srocko, Legionów, przez Zawodzie, Al. Pokoju, Jagiellońska. W Brzyszowie i potem w Srocku postój na sprawdzenie dokręcenia tylnego koła, albowiem wyjeżdżając z Kusiąt dokręciłem ze względu na luz, a potem coś tarło. Na dojeździe jeszcze popiskiwało, a więc trzeba będzie sprawdzić, a jak nie pojechać do serwisu. Warunki oprócz deszczowych, do których mogę powiedzieć: przywykłem to niezbyt dla mnie komfortowe, albowiem od skrętu w lewo w Brzyszowie pod wiatr. Z innych minusów: na Brzyszowskiej sporo samochodów jadących do pracy na nocną zmianę, a więc mniej spokojna jazda. Jako tako średnią 20,5km/h udało się utrzymać (swoje zrobiły też trzy krótkie postoje na drodze) do wiaduktu w Al. Pokoju, jednak potem spadło znacznie na etapie miejskim i m.in. przy pokonywaniu skrzyżowania przy estakadzie. W każdym razie lepsza taka jazda niż miastowa. Powrót do domu parę minut po 22-giej.

Toskana - 14,58km (0:46:12)
Dema - 11,32km (0:38:49)
Merida - 35,04km (1:45:48)


  • DST 68.67km
  • Czas 03:30
  • VAVG 19.62km/h
  • VMAX 38.53km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po mieście i wieczorny Brzyszów

Niedziela, 6 listopada 2016 | Komentarze 0

Dzisiaj deszczowy dzień choć pomimo tego udało się przejechać sporą ilość kilometrów.
Po 14-stej na dworzec PKP spotkać się ze Znajomym, a przy okazji przewietrzyć po obiadku: w obie strony przez M. Cassino.
Po przyjeździe telefon od Damiana i pozytywna odpowiedź na wspólną jazdę po mieście. Spotykamy się na Zaciszu i tu już kręcimy przez Przestrzenną, Główną, Lwowską, Dobrzyńską, Wręczycką, Okulickiego i Szajnowicza-Iwanowa. Ta ostatnio rozkopana i w zupełności nie przypomina przejezdnej drogi rowerowej co widać po znakach. Potem już przez Obrońców Westerplatte na plac nowej inwestycji przy Al. Wyzwolenia. Wprawdzie byłem tu wczoraj, a i dziś kilka nowych uwag obgadanych z Damianem. Inwestycja jednak wychodzi na spory plus i co ważne: drogi rowerowe będą po obu stronach Alei Wyzwolenia. Średnia trochę spadła, ale tak bywa. Potem już wzdłuż tramwaju i od ul. Dekabrystów samotnie przez Centrum, Sobieskiego i bocznymi uliczkami do ul. Goszczyńskiego, a potem M. Cassino. Na powrocie trochę pokropiło.
Wieczorem jak było w planie spotkać się ze Znajomymi. Dojeżdżam na PKP przez Zacisze, św. Barbary, Kazimierza i Kopernika. Tu ponad godzinka spotkania po czym o 22:25 powrót do domu przez Aleje, Mirowską, Faradaya, Legionów, Brzyszowską, Srocko, Brzyszów, Kusięta, lasem do huty, koło Guardiana, Kucelin, Al. Pokoju i Jagiellońska. Przyjazd parę minut przed północą. Oprócz udanego spotkania nabrałem wiele pozytywnej energii podczas jazdy. Nic nie goniło a i siła w nogach była. Może jestem dziwny, ale nie jeździ mi się źle w takich warunkach: jest czym oddychać i przyjemnie się jedzie przez las, do tego lubię słuchać jak rower jedzie po mokrym i równym asfalcie (może oprócz jakiegoś trzeszczenia w napędzie z powodu brudu). Nie padało na tyle intensywnie by przemoknąć, choć po przyjeździe czuć było wodę na kurtce. Widoczność nieco ograniczona, ale ruch niezbyt wielki tak więc dla pojedynczych samochodów można było sygnalizować lampką obecność na drodze. Trzeba przyznać, że gdyby nie ta lampka to bym tak nie pojeździł. Reasumując, może daleko, lecz dobrze, że pojechałem: nie ma to jak jazda poza miastem, której ostatnio (jak przystało na porę roku) jest dużo mniej.


  • DST 52.16km
  • Czas 02:51
  • VAVG 18.30km/h
  • VMAX 33.01km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miastowa zlepka kilometrów

Sobota, 5 listopada 2016 | Komentarze 0

Tylko po mieście


  • DST 77.19km
  • Czas 03:44
  • VAVG 20.68km/h
  • VMAX 42.16km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uczelnia i do Olsztyna

Piątek, 4 listopada 2016 | Komentarze 0

Po 9:30 na zajęcia. Mimo słonecznej i zachęcającej do jazdy pogody nie udało się wcześniej wyjechać i trzeba było pojechać najkrócej. I tak standardowo przez M. Cassino i wzdłuż tramwaju. Na dojeździe pod halę pojechałem chodnikiem w Al. Armii Krajowej po stronie zachodniej i po raz kolejny nie mam nic przeciwko dopuszczaniu rowerów na szerokie i w miarę równe chodniki tam gdzie nie w każdym miejscu można się przedostać z jednej strony na drugą jeśli po którejś z nich biegnie droga rowerowa. Dzięki temu szybciej dotarłem na zajęcia. Po zajęciach sportowych tym razem nieco okrężnie i tak nadrobiłem zaległości miejskie i w kierunku dworca PKP przez kontrapas na Kazimierza, a potem do domu również przez Kazimierza i Zacisze. Termometr pokazywał nawet 10 stopni C choć wyjeżdżając myślałem, że nie obejdzie się bez szalika.
Po przyjeździe drugie śniadanie i na ul. Bardowskiego w obie strony przez Jagiellońską i Bór. Przejazdy na Toskanie.
Wróciłem do domu o 15-stej. Po głowie chodziło by podjechać w Al. Wyzwolenia i zobaczyć jak tamtejsze nowe twory rowerowe, jednak w dalszej perspektywie wiedziałem, że można wolne późne popołudnie wykorzystać na konkretniejszą jazdę której byłem żądny. I tak o 15:30 wyjeżdżam w kierunku Olsztyna trasą nad którą długo nie musiałem myśleć: Jagiellońska, Kucelin, Odlewników, Koksownia, Berger, Legionów, Brzyszowska, Srocko, Brzyszów, Kusięta, Olsztyn, Skrajnica, Odrzykoń, rowerostrada, Bugajska, Stare Błeszno i przez Al. Niepodległości do Centrum. Mimo większej ilości jazdy bez Słońca nastrój dopisywał. Tempo jak na tak chodne warunki dla mnie dobre, bo udało się wykręcić średnią prawie 23km/h. Samej jazdy w granicach poza Częstochowa wyszło niewiele ponad 16 kilometrów. Temperatura w najchłodniejszym momencie - 2,2 stopnie C. Komfort więc ograniczony, ale jazda w piątkowy wieczór to coś dającego radość. Krótki dzień w listopadzie daje jednak trochę odpocząć i sam wyjazd do Olsztyna jest wystarczającym. Nie wróciłem od razu do domu, tylko pokręciłem jeszcze po mieście zahaczając m.in. o Rynek Wieluński i dzielnicę Podjasnogórską, potem przejazd Alejami i powrót przez M. Cassino. Wracam do domu na okolice 18-stej. I tyle jazdy na dziś.

Toskana - 24,87km (1:20:13)
Merida - 52,32km (2:24:11)


  • DST 42.11km
  • Czas 02:20
  • VAVG 18.05km/h
  • VMAX 32.83km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dwukrotnie na uczelnię i po mieście

Czwartek, 3 listopada 2016 | Komentarze 0

Dwukrotnie na uczelnię. Rano o 10-tej optymalnie krótko przez M. Cassino, Boya-Żeleńskiego do tramwaju i dalej do Dekabrystów i ul. Dąbrowskiego. Po zajęciach do domu przez Centrum i M. Cassino. Ziąb odczułem dość mocno, więc nie kusiło jazda okrężną trasą. Do tego padający chwilami lekki grad nie zachęcał do jazdy. Drugi raz na uczelnię okrężnie, bo nie straszyło opadami deszczu z gradem (te nastąpiły po moim pierwszym przyjeździe). Standardowo pojechałem przez Zacisze, św. Kazimierza, Kopernika i dalej wzdłuż tramwaju. Powrót o 16-stej już przy Zachodzie Słońca najkrócej przez M. Cassino. Przejazdy na Toskanie.
Zmiana roweru na Demę, a jednym ze względów był brak mocowania do lampki w Toskanie. Wyruszam przez Jagiellońską i Orkana na Wrzosowiak, a potem wzdłuż tramwaju w okolice ul. Jasnogórskiej. Powrót do domu przez Centrum, a z powodu, że spotkałem Znajomego to razem z nim w kierunku Rakowa, a dalej samotnie Jagiellońską. Na końcówce 2,2 stopnie C i informacje, że za miastem padał dziś śnieg. Na śnieg trochę żałuję, że się nie załapałem, jednak plusem dnia jest to, że udało się nie moknąć w gradzie czy deszczu przy takich temperaturach. Kolejny dzień z małą jak dla mnie ilością jazdy, a jednak sporo kilometrów. O średnich nie ma za to co mówić, bo w mieście ani warunków nie ma, ani się nie chce gonić za 2 z przodu albo chociaż 9 z tyłu.

Toskana -
Dema -


  • DST 41.97km
  • Czas 02:22
  • VAVG 17.73km/h
  • VMAX 30.68km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na uczelnię i po mieście

Środa, 2 listopada 2016 | Komentarze 0

Po dłuższym weekendzie powrót na uczelnię. Na popołudniowe zajęcia dojeżdżam nieco okrężnie przez Zacisze, św. Kazimierza, wzdłuż tramwaju i ul. Dąbrowskiego. Powrót przez Centrum i Zacisze.
Po przyjeździe zmiana roweru na Demę i na Wrzosowiak przez Jagiellońską i Orkana. Udało się trafić między opadami deszczu i nie zmoknąć. Następnie na Zawodzie pod estakadą i przez Al. Pokoju. Przed powrotem do domu znów padało, jednak powrót do najłatwiejszych nie należał ze względu na wiatr z zachodu. Męczyłem jazdę na Stradom, do tego niewygodny rower robił swoje. Po przyjeździe szybka zmiana roweru i w kierunku Zacisza. Powrót przez Piastowską. Zaznałem nieco komfortu, jednak niecałe 4 kilometry to dla mnie nie jazda.
Późnym wieczorem jeszcze coś przekąsić. Wyruszam w opadach deszczu i przez Jagiellońską docieram do trasy DK-1 w okolice stacji BP. Utwierdziłem się w przekonaniu, że jadąc z wiatrem nawet deszcz nie jest taki straszny. Powrót za to w bardziej intensywnym deszczu w początkowej fazie jazdy i mocno pod wiatr. Pojechałem przez osiedle Wrzosowiak do ul. Orkana, a potem Jagiellońską. Chłód i deszcz kształtowany przez wiatr - tyle zapamiętam z jazdy. I to, że trochę szkoda roweru na takie warunki. Jednak zawsze się znajdzie plus - wpadła jakaś jazda bez gonienia za czasem czy po prostu się przewietrzyłem. Zmokłem na koniec, ale dla mnie liczy się, że podczas tych obowiązkowych jazd udało się uniknąć kąpieli wodnych. Dziś na trzech rowerach.

Toskana - 17,67km (1:00:56) Vmax. 28,82km/h
Dema - 12,49km (0:43:31) Vmax. 30,68km/h
Merida - 11,80km (0:37:40) Vmax. 28,94km/h


  • DST 56.46km
  • Czas 02:56
  • VAVG 19.25km/h
  • VMAX 47.23km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

poza miastem

Wtorek, 1 listopada 2016 | Komentarze 0

Szarzyzna dnia nie zachęcała do jeżdżenia. Zebrałem się w końcu późno, bo o 18-stej i tak pojechałem na asfaltowe kilometry poza miasto. Nie było sensu w wolny dzień kręcić po mieście tak więc coś wymyśliłem i pojechałem. A właściwie tylko początek wymyśliłem, bo reszta to improwizacja w czasie jazdy. Trasa wyglądała tak: Jagiellońska, Boh. Katynia, Wrzosowa, Huta Stara B, Huta Stara A, Poczesna, Zawodzie, Kolonia Borek, Osiny, Poraj, Choroń,
Początek taki sam jak wczoraj, jednak długo zastanawiałem się jak pojechać. W końcu padło by nie wracać przez Łysiec, tylko przez Olsztyn. W Poraju natomiast przejechałem się falochronem.
Na końcówce podjazdu w Choroniu źle zmieniam przerzutkę czego skutkiem spada mi łańcuch i muszę się zatrzymać.
Do Poraja jadąc w kierunku południa doskwiera wiatr, czego nie można powiedzieć o odcinku z Poraja do Olsztyna - z wiatrem w plecy w większości, nawet na powrocie z Olsztyna nie wiało tak bardzo.
Nawet nie tak chłodno. Na podjazdach się nawet przegrzewałem. Plus taki, że trasa raczej na sucho, tuż przed moim przyjazdem zaczyna kropić deszcz, konkretniej zaczęło padać jakiś czas później. Nastrój natomiast średni, sił w nogach również. Średnia słaba, ale powyżej 19 km/h.
Cała trasa po zmroku daje jednak w kość. O ile lubię jazdę w nocy to w listopadzie zdecydowanie za mało tego dnia.