Fb: Rowerowa strona Mateusza Ordy

Rok 2021 button stats bikestats.pl

WYCIECZKI 2021
42. 01.11 Nowa Brzeźnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka S
41. 03.10 Warszawa
40. 02.10 Opole - Brzeg
39. 27.09 Kędzierzyn-Koźle - Racibórz
38. 25.09 Kluczbork - Opole
37. 08.09 Częstochowa - Zawiercie
36. 22.08 Gliwice - Góra św. Anny - Częstochowa
35. 14.08 Łeba - Koszalin
34. 12.08 Kamień Pomorski - Szczecin
33. 09.08 Niechorze - Gryfice - Płoty - Resko - Niechorze
32. 07.08 Niechorze - Koszalin
31. 05.08 Niechorze - Świnoujście
30. 04.08 Szczecin - Siekierki (most) - Godków
29. 02.08 Niechorze - Mielno - Kołobrzeg
28. 25.07 Częstochowa - Kłobuck - Poraj - Rudniki - Częstochowa
27. 22.07 Nysa - Opole - Częstochowa
26. 21.07 Paczków - Kłodzko - Nysa
25. 19.07 Kluczbork - Częstochowa
24. 16.07 Dobryszyce - Kleszczów - Częstochowa
23. 15.07 Dąbrowa Górnicza - Sosnowiec - Dąbrowa Górnicza
22. 13.07 Częstochowa - Ostrów Wielkopolski
21. 11.07 Zawiercie - Koniecpol
20. 10.07 Częstochowa - Kielce
19. 06.07 Częstochowa - Łódź
18. 04.07 Dąbrowa Górnicza - Kraków
17. 02.07 Częstochowa - Chałupki
16. 30.06 Częstochowa - Mzurów - Trzebniów - Częstochowa S
15. 28.06 Częstochowa - Przedbórz - Radomsko S
14. 21.06 Piotrków Trybunalski - Kleszczów - Radomsko
13. 20.06 Częstochowa - Irządze - Lelów - Częstochowa S
12. 19.06 Częstochowa - Opole
11. 17.06 Zawiercie - Giebło - Częstochowa S
10. 15.06 Częstochowa - Piotrków Trybunalski
9. 09.06 Częstochowa - Katowice
8. 06.06 Lubliniec - Olesno - Praszka - Częstochowa
7. 05.06 Tarnowskie Góry - Toszek - Herby
6. 31.05 Wrocław
5. 30.05 Wrocław - Brzeg
4. 29.05 Zielona Góra - Wrocław
3. 15.05 Częstochowa - Przyrów - Częstochowa
2. 09.05 Zawiercie - Częstochowa
1. 01.05 Częstochowa - Żłobnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi matiz17 z miasta Częstochowa. Mam przejechane 222676.46 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 19.38 km/h.
Jeżdżę, bo lubię, sprawia mi to przyjemność. Na drugim miejscu jest: statystyka, czego dowodem jest brak wiedzy o przekroczonych barierach rowerowych typu 10.000km w danym roku, czy brak wiedzy o ilości gmin, przez które przejechałem (na razie). W 2013 roku zacząłem jeździć poza granicami miasta. Z czasem wyprawy stawały się co raz dalsze i niekiedy kilkudniowe. W 2015 roku zmieniłem podstawowy rower na Meridę przystosowaną głównie (ale nie tylko) do asfaltowych tras. Jeżdżę dalej i w 2017 roku z pewnością odwiedzę wiele nowych miejsc, a także powrócę do tych już znanych. W większości jeżdżę sam, ale niejednokrotnie wyjeżdżałem na większe trasy ze Znajomymi, a czasem nawet w większej grupie. Rower jest przede wszystkim dla mnie najlepszą formą transportu. Przez cały rok, w każdych warunkach pokonuje spore ilości kilometrów. Oprócz tego jest najlepszym sposobem na spędzanie wolnego czasu, a także dbanie o zdrowy tryb życia. Więcej o mnie.


Rok 2023 button stats bikestats.pl

Rok 2022 button stats bikestats.pl Rok 2021 button stats bikestats.pl Rok 2020 button stats bikestats.pl Rok 2019 button stats bikestats.pl Rok 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl Sezon 2013 button stats bikestats.pl

REKORDY ROWEROWE

Max. dystans dzienny:
brak

Max. dystans roczny:
2016

Max. dystans miesięczny:
lipiec 2015

Max. prędkość na rowerze:
brak

Min. 300km na dzień:
2 razy

Min. 200km na dzień:
brak

Min. 150km na dzień:
brak

Min. 100km na dzień:
brak

Największy dystans solo:
brak

Najdłuższa czasowo jazda:
brak

Max. temperatura w czasie jazdy:
brak

Min. temperatura w czasie jazdy:
brak

Województwa odwiedzone na rowerze:
śląskie, małopolskie, łódzkie, opolskie, świętokrzyskie, zachodniopomorskie, dolnośląskie, wielkopolskie, pomorskie

Kraje odwiedzone na rowerze:
Polska, Niemcy



MOJE WYCIECZKI

-----Sezon 2020-----
1. Częstochowa - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Wycieczki 2018 (min. 100km)
53. Częstochowa - Łódź GC
19. Piotrków Tryb. - Łódź - Częstochowa GC

Wycieczki 2017
20. 11.06 Wieluń
19. 09.06 Krzepice
18. 04.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa przez Kielczę, Tworóg
17. 03.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa (Chechło-Nakło, Zielona)
16. 02.06 Północne rubieże
15. 01.06 Zamek Bobolice
14. 28.05 Powiat gliwicki
13. 27.05 Bobolice
12. 21.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
11. 19.05 Kleszczów i Góra Kamieńsk
10. 14.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
9. 06.05 Górny Śląsk i Zagłębie
8. 01.05 Księstwo Siewierskie
7. 29.04 Wojaże po lublinieckim
6. 01.04 Mirów i Bobolice
5. 18.02 Dąbrowa Górnicza - Częstochowa
4. 08.01 Gdynia(100km)
3. 07.01 Gdańsk (80km)
2. 06.01 Gdynia (60km)
1. 05.01 Gdańsk (50km)

Wycieczki 2016
60. Kraków (90 km)
59. Kleszczów (150 km)
58. Kraków - Częstochowa (170 km)
57. Kleszczów (150 km)
56. Kraków - Częstochowa (180 km)
55. Ziemia toszecko-gliwicka (220 km)
54. Częstochowa - Katowice - Częstochowa (200 km)
53. Kleszczów (140 km)
52. Częstochowa - Kraków - Częstochowa (300 km)
51. Żywiec - Częstochowa (180 km)
50. Kleszczów i Kraków (160 km)
49. Kraków - Częstochowa (210km)
48. Kleszczów i Góra Kamieńsk (190km)
47. Kraków - Częstochowa (230km)
46. Brzegi - Częstochowa (130km)
45. Chęciny i Kielce (100km)
44. Pińczów, Chęciny, Kielce (150km)
43. Częstochowa - Brzegi (170km)
42. 16.08 Ustronie Morskie (110km)
41. 14.08 Świnoujście, Bansin (150km)
40. 13.08 Kołobrzeg, Gąski (160km)
39. Wrocław - Częstochowa (210km)
38. Opole - Wrocław (180km)
37. 02.08 Złoty Potok, Bobolice (120km)
36. Kraków - Częstochowa (250km)
35. Multi Orbita 2016 (330km)
34. Bobolice (100km)
33. Próbna Orbita 2016 (130km)
32. Tarnowskie Góry (120km)
31. 06.07 Przed Orbitą (100km)
30. Kleszczów (100km)
29. Jędrzejów (210km)
28. 01.07 Żarki (100km)
27. Łódź - Częstochowa(200km)
26. Tworóg(120km)
25. Dobrodzień (130km)
24. Toszek (150km)
23. Kleszczów II (170km)
22. Kraków - Częstochowa (190km)
21. Kraków (190km)
20. Kraków i Tyniec (140km)
19. Częstochowa - Kraków (220km)
18. 05.06 Bobolice (100km)
17. 04.06 Tarnowskie Góry (130km)
16. 01.06 Bobolice (110km)
15. Kłobuck i Krzepice (100km)
14. Bobolice (100km)
13. Górny Śląsk - Zagłębie (180km)
12. Kleszczów (170km)
11. Bobolice (100km)
10. Jeleniak Mikuliny, Kalety (110km)
9. Dróżki asfaltowe (100km)
8. Dróżki asfaltowe (100km)
7. Mirów i Bobolice (100km)
6. Księstwo Siewierskie (100km)
5. Radomsko (100km)
4. Bobolice (120km)
3. Bobolice (110km)
2. Gliwice - Częstochowa (110km)
1. Ostrężnik (100km)
Statystyka wycieczek 2016
Wszystkie trasy pozamiejskie

Wycieczki 2015
41. 24.10 Po Krakowie (130km)
40. 05.10 Działoszyn, Pajęczno, Radomsko (140km)
39. 04.10 Częstochowa - Kraków (150km)
38. 02.10 Mirów i Bobolice (100km)
37. 17.09 Kleszczów (200km)
36. 16.09 Gidle (120km)
35. 14.09 Katowice Zagłębie (180km)
34. 13.09 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
33. 29.08 Kraków - Częstochowa (180km)
32. 27.08 Brzegi - Częstochowa (140km)
31. 26.08 Częstochowa - Brzegi (140km)
30. 23.08 Częstochowa - Tarnowskie Góry - Częstochowa (120km)
29. 19.08 Częstochowa - Szczekociny - Częstochowa (120km)
28. 16.08 Uckeritz (60km)
27. 14.08 Uckeritz (70km)
26. 13.08 Zinnowitz (80km)
25. 12.08 Karsibór (60km)
24. 10.08 Międzyzdroje, Wisełka (90km)
23. 07.08 Dróżki rowerowe i Żarki (95km)
22. 04.08 Zawiercie TdP (130km)
21. 31.07 Wolbrom (180km)
20. 25/26.07 Mini Orbita
19. 24.07 Tour de Częstochowa (80km)
18. 21.07 Częstochowa - Kraków (180km)
17. 20.07 Mirów i Bobolice (100km)
16. 18.07 Próbna Mini Orbita (120km)
15. 16.07 Ogrodzieniec (160km)
14. 12.07 Asfaltowe drogi rowerowe i Żarki (130km)
13. 11.07 Koszęcin, Kalety (100km)
13. 04.07 Po Krakowie (95km)
12. 03.07 Kleszczów (130km)
11. 01.07 Radłów, Panki (130km)
10. 14.06 Bobolice, Niegowa, Lelów (120km)
9. 05.06 Przyrów, Lelów (130km)
8. 03.06 Częstochowa - Katowice - Częstochowa (180km)
7. 29.05 Krzepice (100km)
6. 25.05 Lubliniec (110km)
5. 16.05 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
4. 12.04 Częstochowa - Kraków (160km)
3. 11.04 Siewierz (85+25km)
2. 21.03 Bobolice (115km)
1. 03.01 Bobolice (110km)

Wycieczki 2014
19. 11.11 Koszęcin
18. 31.10 Mirów i Bobolice
17. 18.09 Kalety i Zalew Zielona
16. 05.09 Ogrodzieniec
15. 31.08 Brzegi - Częstochowa
14. 30.08 Chęciny i Kielce
13. 29.08 Chęciny i Kielce
12. 28.08 Chęciny
11. 27.08 Częstochowa - Brzegi
10. 10.08 Bobolice
9. 28.07 Kołobrzeg
8. 24.07 Międzywodzie
7. 19/20.07 Decathlon Orbita
6. 16.07 Mirów i Bobolice
5. 29.06 Częstochowa - Kraków
4. 23.06 Szczekociny
3. 19.06 Tarnowskie Góry
2. 26.04 Mirów i Bobolice
1. 06.04 Częstochowa - Kraków (150km)

Wycieczki 2013
1. 29.12 Góra Zborów
1. 13.09 Częstochowa - Kraków
1. 15.07 Mirów i Bobolice






Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2013

Dystans całkowity:2332.30 km (w terenie 4.50 km; 0.19%)
Czas w ruchu:73:55
Średnia prędkość:16.23 km/h
Maksymalna prędkość:52.40 km/h
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:77.74 km i 4h 37m
Więcej statystyk
  • DST 102.00km
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

OLSZTYN (Guardian - Kusięta - Skrajnica - dk46). BLACHOWNIA wieczorem przez dk46

Piątek, 20 września 2013 | Komentarze 0

Poranny wyjazd po bułki do piekarni na Stradomiu. A żeby nie najkrótszym wariantem przejeżdżam całą Sabinowską do Sabinowa. Stamtąd powrotnie i po drodze załatwiam piekarnię. Dość zimno: 8-9 stopni, ale to już wrześniowy poranek.
Popołudniu i wieczorem na dwie rowerowe rundki. Odwiedzam Olsztyn i wieczornie Blachownię. Obie rundki to pełne 50 kilometrów lub nieco ponad. Dzisiaj celem były wyprawy podmiejskie, by nie przeciskać się po ociążonej w korkach Częstochowie.
Po 14:00 wyjeżdżam w drogę: Jagiellońska - Estakada, Raków - Aleja Pokoju - teren Huty - Kucelin-Huta - Korfantego - GUARDIAN - Walcownia - droga przez las - KUSIĘTA - Olsztyn, Mstowska - OLSZTYN, Rynek. Wybieram wariant przez Guardian'a i Kusięta tak by było inaczej niż na kursach wieczornych. Nawet miałem zamiar skręcić w stronę rowerostrady, ale minąłem zakręt, pojechałem najprościej jak można do Kusiąt. W Olsztynie parę przejazdów w stronę Zamku, chwila na Rynku i dalej w drogę.. Tym razem przez też dawno nieodwiedzaną Skrajnicę. Bardzo lubię tamtędy jeździć, wracać szczególnie. Na Odrzykoniu decyduję się na jeszcze zostać na Jurze). Trasa z Odrzykonia do Olsztyna przez drogę krajową 46. Tam tylko zawracam i w drogę powrotną do Częstochowy: przez krajową 46 (Żwirki i Wigury), Os. pod W. Górą, droga lasem, Walcownia, Guardian, Korfantego, Kucelin-Huta, Aleja Pokoju, Rondo Reagana, Dąbie, Al. Pokoju, Al. Niepodległości, Rondo Mickiewicza - PKP. Tam chwilowe spotkanie ze znajomym i przez Al. Wolności na Rondo Mickiewicza do znajomego po odbiór zawulkanizowanych dętek. Wreszcie mam dobry zapas. Spowrotem przez 1 Maja - Boh. Monte Cassino - Jagiellońską. Chociaż nie było słonecznie, a nawet się chmurzyło popołudniu bez kropli deszczu, temperatura nawet optymalna na jazdę na rowerze.
Wieczorkiem jeszcze jedna rowerowa rundka. Pada plan Blachowni. Wyjeżdżam po 18:00 więc jeszcze gdy jest jasno. Jadę Sabinowską, Piastowską, Zacisze, dojeżdżam do skrzyżowania Zaciszańskiej ze św. Barbary, tam kierując się znakami jadę objazdem. Postanowiłem nie wlec się po dziurawych chodnikach (mimo jak uzmysłowiłem sobie to tylko 0,5km remontu w stronę Blachowni, plan pojechania do końca Piastowskiej i wyjechania na Przestrzenną odrzuciłem). Objazd okazał się bardzo okrężny, ale według znaków tak właśnie wygląda. Jadę: św. Barbary (1 kierunek) - św. Augustyna - Pułaskiego - Popiełuszki - Szajnowicza-Iwanowa - Okulickiego (Parkitka) - Parkitka-Osiedle, św. Krzysztofa - Cmentarz św. Rocha - św. Jadwigi - dojeżdżam do ul. Głównej. Przejechałem się okrężnie po Częstochowie, nawet nie żałowałem. Dalej już ul. Główną, Przejazdową i do końca granic Częstochowy (wzdłuż przystanków: Przestrzenna, Kawodrza Dolna, Gnaszyn-Dospel, Gnaszyn Energetyków, Gnaszyn PKP, Gnaszyn Marynarska, Gnaszyn Przejazdowa), przez WYRAZÓW, Blachownia Częstochowska, Blachownia PKP. Po drodze sprawdzam czy droga jest oświetlona, w większości miejsc są lampy, wolę nie jechać krajówką dość ruchliwą w całkowitych ciemnościach. Bardzo dobrze mi się jedzie, z pełną ochotą rowerowania, nawet lekki deszcz mi nie przeszkadza w jeździe. Dojeżdżam do Blachowni PKP, skręt w prawo i obok Ośrodka Zdrowia, szkoły i Urząd Miejski. Pierwszy raz przyjechałem do Blachowni wieczorem, chociaż przyznam, że nic szczególnej mojej uwagi nie przykuło, żadnych oświetleń. Parę zdjęć nad stawem w Blachowni o zmroku, próby wykorzystywania możliwości aparatu (zdjęcia w trybie nocnym i nie tylko), a później jeszcze postanowiłem przedłużyć kurs o przejazd w Blachowni znanymi już wcześniej ulicami: Leśna, Klonowa, Grabowa, Kościuszki, Różana, Blachownia - Cmentarz i spowrotem tą samą trasą. Jedyne co nie sprzyjało to deszcz, nie ulewny ale niekorzystny do jazdy. Później będąc już obok stawów, UM jadę do Biedronki zrobić jakieś zakupy, na coś słodkiego miałem ochotę. Jadę jeszcze posiedzieć nad stawem, w jednym z milszych wieczorową porą oświetlonych miejsc. Stamtąd też pamiątkowe zdjęcie, myślę, że najlepsze z tego wyjazdu. Około 20:30 wyruszam w drogę powrotną do Częstochowy bez żadnych urozmaiceń przez drogę krajową "46", czyli tak jak przyjechałem. Wydawała mi się najbardziej optymalna jak na warunki wieczorne i przyjazd po raz pierwszy, niż boczne wioski czy trasa przez las. Oprócz jednego odcinka na Częstochowskiej i minimalnego jeszcze jednego odcinka na Gnaszynie trasa oświetlona, sprzyjająco. Przez Częstochowską w Blachowni, Wyrazów jedzie się nawet idealnie, później już zmagania z koleinami na Gnaszynie, Kawodrza Dolna, Przestrzenna, św. Kingi, św. Augustyna, Pułaskiego, Sobieskiego, Dworzec PKS i Dworzec PKP. Tam kończę swój przejazd, dojeżdżam na około 21:20. Tam jeszcze jadę zobaczyć wydarzenie na Placu Rady Europy i przejechałem się jeszcze nie otwartą Al. Wolności (od ul. Waszyngtona do ul. Sobieskiego) - cieszę się, że w końcu tam położyli dobry asfalt. Wracam na Dworzec i stamtąd (cały czas niestety w lekkim deszczu) przejazd na Stradom okrężnie przez Al. Wolności, Al. Niepodległości, (RAKÓW) i ul. Jagiellońską.
Wyszła setka. Pojeździłem dzisiaj, także całkiem rowerowo udany dzień.


  • DST 94.60km
  • VMAX 40.00km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto. Wieczornie Berger i Parkitka-Szpital z kumplem.

Czwartek, 19 września 2013 | Komentarze 0

Popołudniu zbieram się na rower w celu obowiązków, przejazd okrężny w miejsce docelowe. Trasa przez Jagiellońską, Dojazdową, Bór-Wypalanki, Grzybowską, Jesienną, Bohaterów Katynia, C.H. Jagiellończycy. Tam małe, codzienne zakupy i dalej w drogę: C.H. Jagiellończycy - Al. Niepodległości - Al. Wolności - PKP. Tam z kolei załatwiam ksero, w końcu mi się udaje wydrukować zdjęcia z Krakowa i z urodzin w całości. Myślę też w przyszłości o zrobieniu jakiegoś albumu wspomnieniowego z tego świetnego 2013, trwającego cały czas sezonu! Tam już nie decyduję się na żadne przejazdy tylko parę kilometrów po Centrum: Dworzec PKP, Sobieskiego, Śląska, Aleje i rozkopaną, w części wyłączoną z ruchu Al. Wolności. W sumie dobrze, nie będzie kolein, zrobią wreszcie sensownie tam drogę. W końcu to Centrum. Parę kilometrów, bo o 14:00 zaczynam obowiązki, dojeżdżam na Al. Kościuszki, objazdem tak jak nakazują znaki. Godzinka obowiązków i w drogę.. Powrót przez Al. Kościuszki - Jasnogórską - Dąbrowskiego - Nowowiejskiego - Boh. Monte Cassino - Jagiellońska. Przyznam, że odczułem zimno, taki niezbyt pełny komfort do jazdy, momentami nawet mżawka. No cóż, jesień idzie, ale sezon rowerowy trwa.
Przejazdy na Demie, bo Toskana czekała na naprawę, a dokładnie wymianę dętki.
Po powrocie zabieram się za robienie Toskany, wymiana dętki. Skończyły mi się zapasówki, więc po zmienieniu ogumienia, sprawdzeniu wszystkiego i naoliwieniu łańcucha wyjazd trasą: Jagiellońska - Boh. Monte Cassino - 1 Maja - Al. Wolności i PKP: zahaczam jeszcze o Dworzec, później: Al. Wolności (brak świateł spowodował dłuższe oczekiwanie na pierwszeństwo przejazdu..) - Rondo Mickiewicza i tam odbijam do rowerowego znajomego. Pogadaliśmy o wycieczkach rowerowych, o niedzielnym Krakowie, o Jurze, o planach wyprawy, przy okazji oddałem dętki do wulkanizacji. Powrót już w deszczowej aurze: Rondo Mickiewicza - 1 Maja - Boh. Monte Cassino - Jagiełły - Jagiellońska. Sprawy załatwione.
Myślałem dzisiaj o wyjeździe w końcu w dzień do Olsztyna, później bardziej realnie o Blachowni, ale plany się zmieniły. Trochę też odczuwałem zmęczenie... ale za namową kumpla wyjeżdżam na rower. I tak bym gdzieś pojechał, ale cieszę się, że spędziłem dzień z dobrym znajomym. Spotkanie wieczorne na rowerowanie. Wyruszam trochę okrężnie w miejsce spotkania, nad Bałtyk. Trasa: Jagiellońska - Sabinowska - Piastowska - Przestrzenna - "46" - św. Barbary - św. Jadwigi - Bałtyk. Tam na Zachód Słońca, by ustalić trasę wyprawy i parę chwil w lubianym miejscu. Wyruszamy ok. 18:30. Trasa na Berger zaplanowana: z Lisińca przez Kawodrzę, Stradom, Raków i na Zawodzie, dość okrężna, ale w towarzyskim gronie. Jedziemy: ul. św. Jadwigi - św. Barbary - kilometr krajówką "46" - Przestrzenną - Konwaliową - Artyleryjską - Kościelną - Chopina - Sabinowską - Jagiellońską - Estakada - Al. Pokoju - Skwer Junaków (Stary Raków) - Huta - Kucelin-Huta - Kucelin-Szpital - Rondo Reagana - Szpitalna - Chłodna - Legionów (Złota, Urząd Celny, Hallera) - Gazownia - dalej już docelowy punkt trasy ścieżką rowerową: Koksownia - Berger - LEGIONÓW - Cooperstandard. Na Bergrze przystanek na pamiątkowe zdjęcia, później jeszcze zdjęcia w nocnym trybie fabryk, terenów Huty. Jak najbardziej humory Nam dopisują, towarzystwo przednie, w końcu udało Nam się wybrać na dłuższą wyprawę rowerową, jedny minus, że zimno się zaczęło robić wieczorami (9-11 st. C). Rozmyślamy nad trasą do Tesco Extra i w drogę: LEGIONÓW - Berger - Koksownia - ul. Legionów (Hallera, Urząd Celny, Złota, Wspólna) - Faradaya - Rynek Narutowicza - Mirowska, szpital - Plac Daszyńskiego - Warszawska - Rondo Trzech Krzyży - dalej już błądzimy w objazdach do przejścia dla pieszych, w końcu wyjeżdżając na Wale Nadwarciańskim. Tam jedziemy kawałek Wałem i chcąc nie chcąc by dostać się do Tesco Extra trzeba przejść pod mostem na dk1. Jeszcze pełny kilometr i na Parkingu Rowerowym pod Tesco Extra. Małe zakupy by się czymś posilić, jak zawsze nasza inwencja twórcza dominowała, miło się wspomina takie wypady. Po raz kolejny zauważam pewną nieprawidłowość na liczniku.. Myślę w niedalekiej przyszłości o porządnym zakupie profesjonalnego licznika rowerowego. Po ponad pół godzinki jedziemy w drogę, tym razem już w kierunku Parkitki, a plany tworzyły się w czasie drogi. Wypróbowujemy nową, nieznaną drogę przez Zawodzie: wyjeżdżamy z Tesco Extra, przez most nad Wartą, kawałek wzdłuż dk1 i skręcamy niepewnie w lewo, tam już niecały kilometr i dojeżdżamy do ul. Mirowskiej. Dalej: Mirowska koło szpitala, Plac Daszyńskiego, I NMP, Piłsudskiego, II NMP, Plac Biegańskiego, III NMP, Park Jasnogórski, Rynek Wieluński, Aleja Brzozowa i Parkitka-Osiedle. Zaproponowałem by pojechać przez dawno nie odwiedzaną Aleję Brzozową, by przejazd zakończyć koło Szpitala na Parkitce, przy okazji mogłem przejechać się po nowym asfalcie na Nowobialskiej. Dojeżdżamy do skrzyżowania z ul. św. Krzysztofa, dalej już ulicą ... i do przystanku końcowego: "Parkitka-Szpital". Stamtąd po paru minutach przerwy wyjeżdżamy ze Szpitala i jedziemy do przystanku "Nowobialska". Tam kończymy przejazd i spotkanie, bardzo udane i pełne 40km w dobrym towarzystwie. Dzięki za przejazd i jak zawsze świetny humor, także za propozycję wybrania się by pojeździć! Ja wracam okrężnie kursem późno-wieczornym: Nowobialska (krystaliczny asfalt) - Okulickiego - Dekabrystów - Al. Armii Krajowej - Al. Kościuszki - Jasnogórska - Dąbrowskiego - Nowowiejskiego - Sobieskiego - Al. Wolności - Rondo Mickiewicza - Al. Niepodległości - Raków, C.H. Jagiellończycy - Boh. Katynia - Jesienna - Al. 11 Listopada - Wrzosowiak - Orkana - Jagiellońska, Makro - Stradom. Przejechane 16 kilometrów późno-wieczornych, nawet mi się chciało tak pojechać, w dobrym wieczornym nastroju, z muzyką. Może nie było tak świetnie jak bywa ostatnio w soboty, ale przejazd udany. Wszystkie wieczorne przejazdy na Toskanie. Dzień rowerowo także się udał. Nie było wypraw pozamiejskich, ale trochę pojeździłem, było towarzystwo.
Mapka z popołudniowego przejazdu okrężnego na Dworzec PKP przez Błeszno, Raków

Trasa przejazdu: Lisiniec - Kawodrza - Stradom - Raków - Zawodzie - BERGER - Tesco Extra

Przejazd od ul. Mirowskiej (pominięty przejazd z Tesco) - na Parkitkę-Szpital - przez Parkitkę, Tysiąclecie, Centrum, Raków, Błeszno na Stradom


Nad Bałtykiem I

Widoki nad Bałtykiem

Nad Bałtykiem II

Zachód Słońca nad Bałtykiem

Kształtna chmura

Gdzieś jadąc na Stradomiu

Przejeżdżając w tunelu

Ord-Bike "Berger" I

Ord-Bike "Berger" II

Pamiątkowe zdjęcie z wyprawy - Berger

Legionów - Cooperstandard

W tle fabryki - Huta Częstochowa

Zdjęcia w trybie nocnym, możliwości aparatu

Pamiątkowe zdjęcie z kumplem na tle Huty

Pamiątkowe zdjęcie pod Tesco Extra

W Parku Jasnogórskim, wieczornie

Na pętli "Parkitka-Szpital" rywalizacja MPK z "Ord-Bike"

Księżyc

Na odnowionym przystanku "Nowobialska" - na zakończenie przejazdu z kumplem



  • DST 67.60km
  • Czas 05:00
  • VAVG 13.52km/h
  • VMAX 46.80km/h
  • Temperatura 16.5°C
  • Sprzęt Dema Iseo
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miastowo okrężnie z urozmaiceniem dróg. Olsztyn wieczornie przez dk46.

Środa, 18 września 2013 | Komentarze 0

Wyjeżdżam późnym popołudniem na dworzec PKP załatwić ksero (wydrukować zdjęcia z urodzin i jeszcze z Krakowa i wypraw) i w celu obowiązków. Trasa przez Boh. Monte Cassino - 1 Maja - Rondo Mickiewicza - Al. Wolności i Dworzec PKP. Po drodze przypomniało mi się, że nie zabrałem pieniędzy. No cóż, minąłem Plac Rady Europy i dalej Al. Wolności (rowerem da radę przejechać) i Al. Kościuszki. Po godzince wracam okrężnie do domu: Al. Kościuszki - Armii Krajowej - Hala Polonia - Kiedrzyńska - Rondo Trzech Krzyży - Al. Jana Pawła II - Kilińskiego - Dąbrowskiego (w etapie Sądów mocno rozkopana) - Nowowiejskiego - Sobieskiego - Pułaskiego - Stradom PKP - Boh. Monte Cassino - Piastowska - Sabinowska - Jagiellońska. Powrót nieco okrężny.
Przyznam, że dziś jeżdżąc na rowerze dało się odczuć, że Częstochowa jest rozkopana...
Zabieram pieniądze i jeszcze przed 18:00 jadę załatwić ksero, przy okazji podać coś znajomemu. Wyjeżdżając na Toskanie zauważam, że w tylnim kole jest mniej powietrza... Zmartwiło mnie to, zabieram Demę, później sprawdzę co z Toskaną, wolę nie mieć problemów z dętką. Trasa: Boh. Monte Cassino - Korczaka - Sobieskiego - Dworzec PKP (...tym razem zapomniałem pen-drive, bo zmieniłem rower) - więc przejechałem się dalej: PKP - Al. Wolności - wyłączona z Ruchu Drogowego: II NMP - Katedralna (jeszcze na Frytki na Piłsudskiego) - Plac Daszyńskiego / Stary Rynek, Mirowska - dalej Wałem Nadwarciańskim koło Galerii Jurajskiej, przez Kanał Kohna i tak by wyjechać na Zawodziu-Dąbiu na Alei Pokoju. Po drodze spotykam Stin14. Wyjeżdżam na Alei Pokoju i dalej także okrężnie: Aleja Pokoju - objazdem do Łukasińskiego przez ul. Prusa (ominięcie Skweru Junaków, remonty..) - Stary Raków - Stadion Raków - Limanowskiego - Boh. Katynia skrzyżowanie - Jesienna - Al. 11 Listopada - Wrzosowiak - Orkana - Jagiellońska, Bukowa, Makro i na Stradom. Tak więc powrót okrężny z Centrum przez Zawodzie-Dąbie, Stary Raków i Błeszno na Stradom.
Niewiele czasu pozostało mi do następnego wyjazdu, więc chwila odpoczynku w domu i w drogę. Też na Demie. W Toskanie całkowicie zeszło powietrze w tylnim kole... Cóż, pewnie przez te remonty, albo po prostu pech, z dwojga złego lepiej teraz niż w jakiejś wyprawie (np. jak byłem w Krakowie) i że powietrze powoli schodziło. Trzeba będzie zrobić. Na razie nie ma czasu, przejazd szybkim kursem: Jagiellońska - Boh. Monte Cassino - Sobieskiego - Śląska - Kilińskiego - Al. Jana Pawła (fragment po drodze) i lewoskręt w Armii Krajowej, tam już jadę w dzielnicę Tysiąclecie: ul. Worcela i na pewne spotkanie. Po ponad godzince powrót, z tego pośpiechu zapomniałem świateł i musiałem wrócić do domu głównie poruszając się po chodniku. Bardzo dawno w niektórych miejscach nie jeżdziłem chodnikiem, jeszcze pamięta się wszystkie dziury, krawężniki. Trochę zabłądziłem, bo nie znam tak dobrze tamtejszych terenów, bocznych uliczek czy dzielnicy, ale wylądowałem na ul. Kiedrzyńskiej. Tam tak jakoś wyszło, że pojechałem wzdłuż dwóch przystanków autobusowych (Kiedrzyńska, Kurpińskiego) do Promenady Niemena, zahaczyłem o Północ. Powrót przez Al. Armii Krajowej po ścieżce rowerowej (co było dobre, bo nie miałem świateł) obok Hali Polonia, do przecięcia z Al. Jana Pawła II, tam kawałek przez ul. Jasnogórską do ul. Dąbrowskiego i dalej już Dąbrowskiego, Nowowiejskiego, Korczaka, Boh. Monte Cassino i Jagiellońska. Tam gdzie mogłem sobie pozwolić kawałek ulicą, gdzie nie bardzo to chodnikiem, w końcu światła trzeba mieć. Więc do domu po światła, późny obiad i w głowie już plan na wieczorny wyjazd, znów podmiejski.
Po 20:00 wyjeżdżam do Biedronki na Sabinowskiej zakupić coś słodkiego. Plan padł na odwiedzenie wieczorne Olsztyna, tak jak już parę razy we wrześniu. Nastawiam muzykę i w drogę.. Lubię wieczorne kursy, z dobrym nastawieniem wyruszam o 20:20 z przystanku "Szkoła Straży Pożarnej, Sabinowska". Trasa: Sabinowska - Jagiellońska - C.H. Jagiellończycy Raków - Błeszno, wzdłuż dk1 Wojska Polskiego - Bugajska - Kręciwilk - Odrzykoń - Żwirki i Wigury "46" - Olsztyn - Olsztyn Rynek. Krótko mówiąc: standard, także wieczorami wybieram głównie tę trasę. Sprawdzona. Chociaż myślałem nad tym, czy może nie pojechać przez Skrajnicę, ale to plan nie na dzisiejszy wieczorny wyjazd. Od etapu Kręciwilku zapadają głównie ciemności na drodze, więc 6km cięższych do przejechania. Przyzwyczajony po raz kolejny jadę w taką trasę, chociaż wieczorami w ciemności istnieje jakaś obawa, którą z reguły trzeba w sobie pokonać. Na krajówce jak najbardziej bezpiecznie, by być oświetlonym, dawać znaki świetlne, jadę też jak najbliżej pobocza. Dojeżdżam do Olsztyna na 21:10, więc nawet późno. Statystycznie z Częstochowy do Olsztyna: 15,503km, max. 37,3km/h, średnia: 23,2km/h, czas: 0:39:58, temperatura: 11,3 st. C. Zamek nieoświetlony, to nie sobota.. Parę chwil na pustym Rynku, coś słodkiego do przekąszenia, jakieś pamiątkowe zdjęcie z wyprawy i w drogę o 21:20/25.
Trasa taka sama do etapu Rakowa: Olsztyn - Żwirki i Wigury "46" (tutaj pada rekordowa wieczorna prędkość: 46,8km/h) - Odrzykoń - "46" - Kręciwilk - Bugajska - Błeszno, Wojska Polskiego dk1 - Raków (do tego etapu prędkość średnia: 24,9km/h, tutaj też na etapie Rakowa zaczyna lekko bardzo kropić, co na szczęście nie przeradza się później w deszcz) - Jagiellońska - Boh. Monte Cassino - Korczaka - Sobieskiego - Orzechowskiego - Dworzec PKP Centrum. Statystycznie z Olsztyna do Centrum: 17,463km, max. 46,8km/h, średnia: 24,1km/h (dobra prędkość), czas: 0:43:26, temperatura: 11,9 st. C. Takie wydłużenie (przez Stradom) by jeszcze pojechać do miasta.
Przejazd całkiem udany, po raz kolejny Olsztyn późnym wieczorem odwiedzony, trochę odbiegłem od standardowego jeżdżenia wieczorem po Częstochowie, chociaż nie należał do tych w pełni najlepszych to cieszę się, że wyjechałem wieczornie. Trzeba być bardziej ostrożnym i bardziej uważać, ale było bezpiecznie, doświadczenie już w takiej jeździe mam nabyte. Może z czasem jakieś inne miejsca wieczornie odwiedzę.
Z Dworca już wariantem: Sobieskiego - Korczaka - Boh. MCAS - Jagiellońska w zdecydowanie mniejszym wieczornym natężeniu Ruchu Drogowego.
Wyjazd wieczorny do Olsztyna również na Demie, przystosowanej do wyjazdu wieczornego podmiejskiego.
Dzień rowerowo nawet udany. Trochę obowiązków, okrężnych dróg i powrotów na Stradom, odwiedzonych (zahaczonych) dzielnic. Także wieczorem wyjazd podmiejski, parenaście kilometrów się nazbierało po wczorajszym dniu odpoczynku. Trzeba przyznać też, że pogoda pozwoliła, wieczorem chłodzik, ale przyjemnie, w dzień całkiem trafna ta pogoda. Oby taka się utrzymywała, choć już jesień lekko czuć.
Czytam opisy znajomych, zbieram zdjęcia, sam muszę zabrać się i opisać ładnie wyjazd do Krakowa, wciąż jeszcze żyję tym wyjazdem rowerowym do Krakowa - to było coś!
Przejazd wieczorny do Olsztyna standardową trasą:


W czasie jednego z popołudniowych kursów na Toskanie

W Olsztynie na Rynku - pamiątkowe zdjęcie

Na ścieżce w Olsztynie. Olsztyn - Częstochowa



  • DST 5.50km
  • Czas 00:21
  • VAVG 15.71km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

5km na Urodziny!

Wtorek, 17 września 2013 | Komentarze 7

Dzisiaj obchodzę swoje 20. Urodziny. Jednym z przedwczesnym prezentów rowerowych był dla mnie upragniony wyjazd do Krakowa, dziś świętuję ze znajomymi.
Cały dzień poza tym pada. Wyjeżdżam popołudniu do Tesco na Stradomiu załatwić napoje i lody. Zmoczyło mnie, intensywna mżawka przerodziła się w deszcz. Przejazd Sabinowską i powrót też, środkiem drogi w niektórych momentach, bo dziury zalane. Zabrałem Demę na ten krótki kurs.
Wieczorkiem po Urodzinach postanowiłem jeszcze wykręcić odsetek kilometrów. Odprowadziłem znajomych i przez Jagiellońską - Boh. Monte Cassino - Stradom - Boh. Monte Cassino - Jagiellońska, 3 pełne kilomtry, w deszczu niestety, ale przejechane. Chciałem wyruszyć. Tak więc dziś przejazd po Stradomiu.
Dziś dzień nie na rowerowanie lecz na świętowanie dlatego zamieszczam zdjęcie z Urodzin.



  • DST 49.70km
  • Czas 04:00
  • VAVG 12.43km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lisiniec - Gnaszyn. Wieczornie Olsztyn w deszczu

Poniedziałek, 16 września 2013 | Komentarze 0

Po Krakowie czas wrócić do rzeczywistości. Wyjeżdżam po godzinie 13:00 do Centrum (przez Boh. Monte Cassino, 1 Maja, Al. Wolności i PKP) załatwić zdjęcia z wczorajszej wycieczki. Będzie pamiątka, przede wszystkim pozostają też niezapomniane wspomnienia! Po wydrukowaniu zdjęć jadę w miejsce załatwienia obowiązków. Później bardzo sympatyczny przejazd z koleżanką z Centrum na Lisiniec przez Al. Kościuszki, II NMP, Kilińskiego, Dekabrystów, Okulickiego, Odrodzenia. Bardzo miło porowerować razem. Później już samotnie, narodziły się plany powrotu nieco okrężnego. Trasa przez Odrodzenia, Wielkoborską, Tatrzańską do Gnaszyna, krajową "46" wzdłuż przystanków: Gnaszyn ZWP, Kawodrzę Dolną/Przestrzenną, św. Barbary (rozkopaną, ale dobrze, że coś zaczynają robić), św. Augustyna, Pułaskiego i do Tesco kupić ulubione słodycze. Później już plan Rakowa odpuściłem i powrót przez: Sobieskiego, Korczaka, Boh. Monte Cassino i Jagiellońską. Taki przejazd po mieście, ale urozmaicony, albo inaczej: w części rzadko odwiedzanymi trasami.
Pod wieczór (z resztą taki był główny plan na dziś: wieczorne rowerowanie) wyjeżdżam do Biedronki na Sabinowskiej, 1km. W planach zakupić coś by zjeść w Olsztynie - pomimo, że już powoli zapadał zmrok postanowiłem pojechać. Jednak wyjeżdżając z Biedronki zaczęło padać, nieintensywnie, ale bardziej niż mżawka. Sabinowską do skrzyżowania z Jagiellońską i tam postanowiłem zjechać do domu i odczekać.
Poszedłem "za ciosem", godzinę później (20:00) wyruszam: w planach wieczorny Olsztyn. Na początku lekka mżawka, ale jadę, trasą standardową: Jagiellońska - C.H. Jagiellończycy Raków - Al. Wojska Polskiego, Błeszno (wzdłuż dk1), Bugajska, Kręciwilk i dalej już nieoświetlony kawałek drogi krajowej 46, ścieżka w Olsztynie i jeszcze pełne 3 kilometry nieoświetloną krajówką. Przyznam, że to mój pierwszy wyjazd do Olsztyna w pełnych ciemnościach i w drogę "do" i "z", odczuwałem lekkie obawy, ale trzeba pokonywać słabości. Najważniejsze by było bezpiecznie: światła i koszulka odblaskowa to podstawa i w miarę możliwości jechać jak najbliżej pobocza. Ruch nie był spory więc dało radę. Cały czas lekka mżawka, ale komfort jazdy nawet był, wieczór też ma swój urok, powoli przywykłem do tej strefy krótszego dnia. W Olsztynie byłem na 20:45. Zamek już nieoświetlony, zjeżdżam na Rynek, tam pamiątkowe zdjęcie z kursu, coś do jedzenia i przygotowania do powrotu. O 21:00 powrót z Olsztyna wariantem krajówki, tylko sytuacja się skomplikowała, bo zaczęło bardziej padać. Nie było wyjścia, trzeba było jechać, nieoświetloną drogą "46", ścieżką rowerową (bo po co ulicą, jak można 2km przejechać bezpiecznie), jeszcze kawałek "46" i Kręciwilk, Bugajska, Aleja Wojska Polskiego Błeszno, Raków i Jagiellońska. Po przejechaniu z Olsztyna w ciemności, w deszczu myślę, że już dam radę z każdym kursem wieczornym z Olsztyna. Bezpiecznie było, tylko deszczowo, wróciłem przemoczony, ale zaliczyłem wieczornie Olsztyn. Po wyjeździe do Krakowa taki standard był wskazany.

Pamiątkowe zdjęcie z wieczornego Olsztyna I

Pamiątkowe zdjęcie z wieczornego Olsztyna II



  • DST 149.00km
  • Teren 4.00km
  • Czas 06:20
  • VAVG 23.53km/h
  • VMAX 51.10km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

KRAKÓW przez Myszków, Zawiercie, Ogrodzieniec, Klucze, Olkusz, Ojców (z ekipą CFR)

Niedziela, 15 września 2013 | Komentarze 5

W końcu przyszedł czas na zrealizowanie poważnego planu rowerowego: Częstochowa - Kraków. O planowanym wyjeździe dowiedziałem się w piątek wieczorem odwiedzając Częstochowskie Forum Rowerowe (CFR), od razu wiedziałem, że chcę pojechać i zmierzyć się z tym wyjazdem. Kraków to miasto, które bardzo chciałem odwiedzić na rowerze, cieszę się, że udało się jeszcze ten plan zrealizować w tym roku / sezonie rowerowym. Bardzo byłem ciekawy jak wszystko wyjdzie, ale jednocześnie gotowy podołać wyzwaniu Krakowa.
Wszyscy zbieramy się o 8:00 pod C.H. Jagiellończycy na Rakowie. Dojeżdżam więc ze Stradomia - ul. Jagiellońską. Po wspólnym przywitaniu się z wszystkimi uczestnikami wyprawy, parę minut po 8:00 wyruszamy. Jedzie aż peleton 18 osób! Oprócz mnie jadą trzy kobiety: Abovo, Kasia i Skowronek oraz: Arsub, Bartek034, Gaweł, Jacek, Krzysztof, Marcin, Markon (organizator), Mateusz, Michał, Mr.Dry, Piotrek78, Stin14, Rafał, Siwuch. Świetną sprawą jest poznać tylu wspaniałych rowerzystów! Zaskoczyło mnie dobre tempo wszystkich uczestników wyprawy, średnia oscylująca w pobliżu 24,5km/h w dojechaniu do Krakowa to niezły wyczyn. Dojechaliśmy wszyscy w podobnym czasie do Krakowa, po drodze kilka zbiórek.
Z Rakowa jedziemy przez Błeszno, Korwinów do Poraja. Tam pierwsza zbiórka, nad Zalewem w Poraju parę minut odpoczynku, pierwszych zdjęć, pogaduch. Kolejna zbiórka po przejechaniu 27-28 kilometrów (Poraj - Masłońskie - Myszków) na stacji paliw w Myszkowie, w pobliżu Lgoty-Nadwarcie. Przyznam, że największą zmorą jaka mogła mnie dziś spotkać to złapanie gumy - bardzo się o to bałem szczególnie na tym odcinku. Później już jednak obawy były mniejsze, w końcu nie ucieknie się przed czymś co nie zależy w pełni od Nas. Jechałem ostrożnie, starając się omijać jakiekolwiek dziury czy nierówności. Po drodze nawiązuje pierwsze znajomości rowerowe i integruję się z grupą, nie wszystkich znałem, część osób z widzenia. Muszę powiedzieć, że najbardziej cieszyło mnie, że jadę z kolarską ekipą, to taki poważny wypad na rowery.
Później już droga co raz dalej od Częstochowy, jedziemy drogami między lasem - podmiejskimi, wójewódzkimi czy krajowymi, przez większe miasta, fragment nawet terenem (i tu najbardziej uważałem na rower i dętkę). Kolejne mniejsze i większe przystanki przed Ogrodzieńcem w lesie (tutaj przyznam najgorszy dla mnie etap trasy: w pewnym momencie zostałem sam w środku peletonu opadłem z sił, jednak zregenerowałem się i dalsza część trasy już w pełni rowerowych sił), odpoczynki w Kluczach, krótszy gdzieś w Olkuszu na uzupełnienie cukrów i wody, w Ojcowie na pamiątkowe zdjęcia i przy wjeździe do Krakowa. Sam przejazd przez Ojcowski Park Narodowy był dla mnie czymś szczególnym, coś mogłem zwiedzić po drodze. Zwiedzona Maczuga Herkulesa, Pieskowa Skała, wyśmienite drogi do jazdy rowerem.
Etap asfaltowy z Ojcowa przez Zielonki do samego Krakowa w wyśmienitym rowerowym tempie razem ze STin14, Skowronek.
Później już z całym peletonem sam wjazd do Krakowa, przejazd do Centrum na Rynek - pod Kościół Mariacki, Sukiennice. Uwielbiam tę atmosferę Krakowa! To dla mnie cóś szczególnego! Bardzo się cieszę, że udało mi się odwiedzić to miasto.
Podsumowując: trasa do Krakowa wiodła przez Poraj, Myszków, Zawiercie, Ogrodzieniec, Klucze, Olkusz, Ojców - Kraków.
Z centrum, z Krakowskiego Rynku przejazd do restauracji "Pod Wawelem", tam rozmowy o rowerowych sprawach ze znajomymi, zasłużony obiad i przede wszystkim radość z przebytej trasy.
Bardzo mi się podobało, o 17:30 wyjeżdżamy z Restauracji na stację Kraków-Płaszczów. Samo jeżdżenie po Krakowie było czymś świetnym. Kupujemy bilety i "pakujemy" rowerowy do pociągu. O 18:19 odjazd pociągu i kolejnych wiele atrakcji. Z tak świetnym towarzystwem można bardzo wiele, pośpiewaliśmy, powygłupialiśmy się. Takie wyprawy się na długo zapamiętuje!
Pod pewnym kątem najlepszy dzień rowerowy w moim życiu.
Na 22:05 dojeżdżamy do Częstochowy. Wszyscy się żegnamy, w znakomitych nastrojach trzeba powrócić do domów. Z Dworca Głównego PKP przez Orzechowskiego, Al. Wolności i Al. Niepodległości wiadukt jadę jeszcze ze Skowronek i Stin14. Później już parę kilometrów sam, zawracam: Al. Niepodległości i przez ul. Sobieskiego do Tesco jeszcze coś kupić, a później jeszcze nieco okrężnie: Sobieskiego - Al. Wolności - Al. Niepodległości - Jagiellońska, na Stradom. Do rekordowego dystansu niewiele brakło, ale nie chodzi tylko o rekordy. Z pewnością tego rowerowego dnia na długo nie zapomnę! Świetna wyprawa w gronie rowerowych Przyjaciół!
Była to dla mnie największa i najlepsza do tej pory w życiu wycieczka rowerowa. Ten sezon jest znakomity, nie przypuszczałem, że w tym roku pojadę do Krakowa na rowerze!



  • DST 105.00km
  • Czas 02:00
  • VAVG 52.50km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Błeszno, Berger. OLSZTYN w atmosferze wieczoru. Miastowo - wieczornie

Sobota, 14 września 2013 | Komentarze 0

Popołudniowa rowerowa rundka w celu połączenia rekreacji ze sprawami, które załatwiałem. Jadę Jagiellońską, Dojazdową, Bór-Wypalanki, Grzybowska, Jesienna, Bohaterów Katynia, Al. 11 Listopada, C.H. Jagiellończcy - Al. Niepodległości - dworzec PKP (tutaj zapominam załatwić ksera) - dalej Al. Wolności, Al. Kościuszki, Al. Jana Pawła II, Rondo Trzech Krzyży, Warszawska, Stare Miasto (dojeżdżam objazdem), Mirowska, Rynek Narutowicza, Faradaya, Legionów koło Złotej, Urzędu Celnego i Hallera, Koksownia, Berger i Legionów "Cooperstrand". Tam zawracam i znów Berger, Koksownia, Legionów (Hallera, Złota), Faradaya, Mirowska, Plac Daszyńskiego, wyłączona z ruchu II NMP, Al. Wolności i PKP.
Równo o 14:30 wyruszam przez Raków do domu: Al. Wolności - Al. Niepodległości (jeszcze na chwilę do Netto) - Raków - Jagiellońska i na Stradom. W początkowym etapie bardzo chciało mi się jeździć, później nieco opadła ta "werwa", ale mimo wszystko jeszcze plany na dzisiejszy dzień były - wyjechać w strefę podmiejską.
Wyjeżdżam po 18:00 Jagiellońską, Raków - Estakada, Aleja Pokoju, Dąbie, Rondo Reagana, Kucelin-Szpital, Kucelin-Huta, Korfantego, GUARDIAN, Walcownia, później kilka kilometrów przez las, nie jadę dla urozmaicenia na Kusięta, jeszcze odbijam w prawo i okrążenie przez Os. pod W. Górą, Odrzykoń, kawałek trasą 46 i znów zjazd na Kusięta, drogą przez Os. pod W. Górą, koło oczyszczalni i na Kusięta. Tak dla urozmaicenia, bardzo lubię tędy jeździć, trasa przez las, mało ruchu, dobry asfalt. Zaczyna się ściemniać, zapada powoli zmrok, miałem to na uwadze wyjeżdżając w strefę podmiejską po 18:00, to już wrzesień. Jadę przez Kusięta (tu już z oświetleniem) i w stronę samego Olsztyna, kawałek lasem i Olsztyn, Mstowska i Olsztyn. Wjeżdżam w ulubioną atmosferę Rynku w Olsztynie, do tego sobota, klubowa muzyka na uszach, o to chodzi w Pasji Rowerowej! Dzisiaj kilka zdjęć na Rynku, jadę zobaczyć oświetlony Zamek. Parę zdjęć, które ładnie wychodzą, oddają urok tego wyjazdu. Bardzo mnie to ucieszyło. Dalej jeszcze parę przejazdów po Olsztynie. Przyjęło się, że bardzo lubię tu przyjeżdżać wieczorami, co jeszcze kiedyś wieczorem zbyt możliwe nie było. Parę minut po 20:00 z przystanku "Olsztyn-Rynek" mam zamiar odjechać do Częstochowy wariantem krajówki. Na kiedy indziej bardziej rozbudowane trasy wieczorne z Olsztyna. Jednak postanowiłem jeszcze pozostać parę chwil w atmosferze Olsztyna i wydłużam kurs o Olsztyn - św. Puszczy (1-1,5km więcej). Stamtąd odjeżdżam do Częstochowy - Olsztyn, św. Puszczy, Olsztyn Napoleona, Olsztyn Rynek, droga krajowa 46, Odrzykoń, ścieżka rowerowa, jeszcze kawałek "46", Kręciwilk, Bugajska, wzdłuż dk1: Błeszno, Okrzei Raków, Estakada, Al. Niepodległości, 1 Maja, Boh. Monte Cassino, Jagiellońska. Wariant by ominąć Jagiellońską, ale też wydłużyć ten wyśmienity kurs, jechało mi się świetnie! Świetna sobota rowerowa, trafiłem z wieczornym wyjazdem rowerowym do Olsztyna. Pokonywanie nieoświetlonej drogi krajowej "46" i ścieżki weszły mi już w nawyk, nawet mi się spodobało. Zaznaczę tylko, że w pełni zadbałem o oświetlenie i widoczność na drodze: kamizelka odlaskowa, światła główne, do tego światło wspomagające tylne i światło w kasku. Przede wszystkim bezpieczeństwo!
Dziś też jeżdżąc narodziła się we mnie myśl, że ten sezon jesienno-zimowy i zimowy rowerowy może być szczególny, mówię tu o wszystkich wyjazdach jakie powoli rodzą się w mojej głowie. Zima na rowerze też może być szczególna na swój sposób. Na razie mamy wrzesień, jeszcze jest w miarę długi dzień, w miarę ciepło, chociaż wieczorami da się odczuć już chłód. Jednak nie jest źle, czego dowodem jest choćby ten wieczorny wyjazd, który niezmiernie się udał!
W domu parę rozmysłów dotyczących jutrzejszych rowerowych planów..
Po pół godzinki jeszcze na rower. Taka ochota, chęć jeszcze wieczornego rowerowania. W planach nieoficjalnych była Koksownia i Berger, albo Promenada Niemena, jednak wyszło inaczej. Jadę Jagiellońską, Boh. Monte Cassino, 1 Maja, Al. Wolności na PKP. Stamtąd: (PKP) - Sobieskiego - Śląska - II NMP do bankomatu, później do Al. Wolności, gdzie decyduję się pojechać przez Aleje aż do Parku Jasnogórskiego. Lubię ten klimat wieczornego parku, parę zdjęć, jeszcze przejazd na Jasną Górę i przez Park, III NMP, Plac Biegańskiego, II NMP, Al. Wolności na PKP. Tam spotykam znajomego. Z Dworca PKP o 22:25 wyruszam w okrężny przejazd do domu: PKP - Al. Wolności - Al. Niepodległości - C.H. Jagiellończycy - Wojska Polskiego DK1 - Boh. Katynia - Jesienna - Al. 11 Listopada - Wrzosowiak - Orkana - Jagiellońska - Rydza-Śmigłego - Grzybowska - Bór-Wypalanki - Bór - Jagiellońska - MAKRO - Źródlana - Al. Niepodległości - Rondo Mickiewicza - Ambulatoryjna - Boh. Monte Cassino - Piastowska - Sabinowska - Jagiellońska. Tutaj już w końcowych minutach trochę odczuwałem zmęczenie, ale zadowolenie z dnia i pełnię sił na jutro. Trochę wilgotno, lekka mżawka na sam koniec przejazdów dzisiejszych, wróciłem do domu tak o 23:30.
Stówka przejechana. Najlepszy wyjazd dnia - Olsztyn, wieczorny. Pozostałe przejazdy miastowe także udane, także z pasji rowerowej.
Na jutro jak wspominałem poważny plan rowerowy, oby wszystko wypaliło!

Na przystanku "GUARDIAN"

W Olsztynie - Rynek

Fontanny - Olsztyn

Przy oświetlonym Zamku I

Zamek oświetlony w Olsztynie I

Rynek w Olsztynie

Zamek oświetlony w Olsztynie II


  • DST 27.00km
  • Czas 04:00
  • VAVG 6.75km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miastowe przeciskanie się w Centrum. Wieczornie: Zacisze.

Piątek, 13 września 2013 | Komentarze 0

Po wczorajszym intensywnie rowerowym dniu dziś parę chwil wytchnienia... od roweru.
Wyjeżdżam o 13:30 ze Stradomia załatwić sprawy w mieście i do pracy. Trasa dobrze znana przez Boh. Monte Cassino, Sobieskiego i Al. Wolności. Później powrót Al. Wolności - Waszyngtona - Nowowiejskiego - Boh. Monte Cassino - Jagiellońska. W dobrym tempie, parę minut w domu i znów wyjazd do miasta. Także przez Boh. Monte Cassino - 1 Maja - Al. Wolności i PKP - Al. Kościuszki - Al. Armii Krajowej i pod Halę Polonia. Po obowiązkach powrót spod Politechniki (Aleja Armii Krajowej), dalej przecięcie z Al. Jana Pawła, Al. Kościuszki, Al. Wolności, 1 Maja, Boh. Monte Cassino, Jagiellońska. W miarę szybkim tempem, bo zmarzłem. Nawet lekko zaczyna kropić.
Wszystkie wyjazdy do tej pory na Demie. Po powrocie zabieram się za robienie Toskany, wczoraj zeszło powietrze w tylnim kole do tego stopnia, że podpompowanie nie dawało "na długą metę" większych rezultatów. Trzeba było zmienić dętkę.
Późnym wieczorem jeszcze rundka rowerowa w celu poprawienia nastroju w okolicy Stradomia. Trasa: Sabinowska - Piastowska - Al. Boh. Monte Cassino - Pułaskiego - 7 Kamienic - św. Barbary - Zaciszańska - Piastowska - Sabinowska i Jagiellońska. Pełne 8,5 kilometra dla samej rekreacji przejechane.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem na niedzielę poważne plany rowerowe!

Zachód Słońca w piątek, Stradom


  • DST 142.00km
  • Czas 09:00
  • VAVG 15.78km/h
  • VMAX 51.10km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Małusy - Bystrzanowice - Janów. Zdążyć przed zmrokiem. Rowerowe "szalone" podmiejskie wyprawy.

Czwartek, 12 września 2013 | Komentarze 0

Świetny dzień rowerowy! Wykorzystałem wrześniowy dzień, poznałem nową trasę, trochę było sentymentalnie, wstrzeliłem się w pogodę, była pasja rowerowa! Nie planowałem tak dalekich wyjazdów, tylu kilometrów na dziś, wiedziałem tylko, że jeśli pogoda pozwoli to gdzieś na pewno pojadę. W tej mojej dzisiejszej wycieczce trochę było szaleństwa, ale wszystko wyszło pozytywnie! Nie wziąłem dętki, wracałem bez świateł by zdążyć przed zmrokiem, wydłużyłem przejazdy o naprawdę odległe miejsca od Częstochowy, jeszcze pogoda w Olsztynie i Częstochowie (jak słyszałem od znajomych i widziałem gdy wracałem do Cz-wy) się zepsuła, padało.
Poranny przejazd na uczelnię podpisać podanie i odebrać indeks, więc: Bohaterów Monte Cassino - Śląska - Kilińskiego - Dąbrowskiego PCZ. Troszkę chłodno porannie, ale już tak po 10:30 zrobiło się cieplej. Z Politechniki wracam trasą: Dąbrowskiego - Nowowiejskiego - Sobieskiego - PKP i Al. Wolności (załatwić bułki), później Orzechowskiego - Wolności - 1 Maja - Boh. Monte Cassino i Stradom. Parę kilometrów miastowych z obowiązków.
Przyjechałem, postanowiłem pojechać po nowe dętki do Toskany. Powietrze nieznacznie uchodzi w tylnim kole, przednie było łatane spray'em. Trasa: Sabinowska - tam do sklepu rowerowego - jeszcze wydłużenie o Dźbowską (bo tam do sklepu) i powrót również Sabinowską. Dziś uświadomiłem sobie, że oprócz negatywów: wąska i momentami dziurawa wojewódzka Sabinowska jest też jeden pozytyw: nie ma żadnych świateł, ogólnie się jedzie w bardzo dobrym tempie, średnia rowerowa i tym razem wyszła mi ok. 24,0km/h. Pełne 5, trochę ponad kilometrów wpadło. Przejazd na Demie by nie eksploatować Toskany na krótkobieżny kurs po Sabinowskiej.
Przygotowuję się do konkretnego wyjazdu dnia. Zrobiło się bardzo ciepło jak na wrzesień (22-24 stopnie C), w planach początkowych był Olsztyn z wydłużenie, później coś zaczęło świtać by pojechać do Złotego Potoku, jeszcze później by pojechać trasą przez Hutę (Koksownia-Berger) na Srocko. I tak życie rowerowe napisało swój inny scenariusz. Samotnie, ale w dobrym nastroju do rowerowania wyjeżdżam w trasę: Jagiellońska - Estakada, Raków - Aleja Pokoju - Dąbie - Rondo Reagana - Szpitalna - Chłodna - Legionów (Złota, Urząd Celny, Hallera) - Koksownia - Berger - Legionów, las - Brzyszowska - SROCKO - BRZYSZÓW - MAŁUSY - ZAGÓRZE (Momentami krótkie wytchnienie na jakieś zdjęcie. Przyznam, że trasa choć nie standardowa dosyć lubiana przeze mnie) - LUSŁAWICE - (Od tego momentu zaczyna się dla mnie nowy etap - do tej pory nigdy tędy nie jechałem.. po przekreślonej tabliczce z napisem "Zagórze" z górki i to dość konkretnie - jechałem 51,1km/h - miałem możliwość przekroczyć barierę 50km/h na rowerze, praktycznie ta cała trasa do tego etapu to "pod górkę" i "z górki", dalej jadąc okazało się, że w Lusławicach robią drogę - zakaz wjazdu, prace trwają, udało się jednak poprowadzić rower niecały kilometr, nie widziało mi się zawracać) - CZEPURKA - PIASEK (tutaj trochę sentymentu: na chwilkę odbiłem z trasy w miejsce rajdu z I klasy liceum w szkole Kopernika, miło jest powspominać, aż trudno pomyśleć, że tyle razy tędy przejeżdżałem i nawet nie wiedziałem, że to dokładnie tutaj, pamiątkowe zdjęcie i dalej w drogę, do krajówki, przystanek w Piasku) - dalej dojeżdżam: JANÓW - wydłużenie kursu: (Ponik) - APOLONKA - BYSTRZANOWICE - LGOCZANKA. Tu dotarłem równo o 14:30, po 5 minutach przerwy zawracam, taką samą trasą: Lgoczanka - Bystrzanowice - Apolonka - Janów. Tutaj parę minut odpoczynku na przystanku, okazało się, że spotkałem znajomą która zaprosiła mnie do siebie. Wiadomość odczytałem będąc w drodze do Złotego Potoku, na wysokości Irydiona. W planach było zrobić rundkę powrotną przez Siedlec i Krasawę, ale uległem. Przyszło znów pojechać do Bystrzanowic oczywiście przez Ponik, APOLONKĘ i Hucisko. Ponownie w Bystrzanowicach jestem o 15:30. Tam już w Sokole Pole. Bardzo miłe spotkanie, miło pogadać, dziękuję za ugoszczenie i mile spędzony czas! Tak miło, że nie chciało się wracać do Częstochowy, a robiło się co raz później. Jedno to ciemności na krajówce, drugie to to, że nie wziąłem świateł, tych głównych, bo wspomagające tylnie i do tego światło w kasku miałem. Nie wziąłem, bo nie planowałem tak późno wrócić. Mimo wszystko bardzo miłe spotkanie, wyjeżdżam parę minut po 18:00 z Sokolego Pola. Z przystanku "BYSTRZANOWICE" odjeżdżam o 18:10/15 w stronę Częstochowy. Koleżanka wspomogła mnie latarką, na wypadek ciemności. Oczywiste było to, że wybrałem wariant powrotu do domu drogą krajową "46" - standardem. Priorytetem było zdążyć przez zmrokiem, być w Częstochowie gdy zapadnie zmrok i ciemności. Więc w drogę: Bystrzanowice - Apolonka - Ponik - JANÓW (tu tylko chwila oddechu) - Piasek - Skowronów - Zrębice (tutaj zmagania rowerowe z górkami, która dziś nawet ładnie wypadła) - Przymiłowice - Olsztyn (tutaj zauważam kałuże, mokrą jezdnię, po deszczach) - krajówka - Odrzykoń (ścieżka) - kawałek jeszcze "46" i Kręciwilk, Bugajska, dalej już ścieżkami rowerowymi: wzdłuż dk1: Błeszno Rakowska, Okrzei Raków, Jagiellońska i Stradom. Całą drogę pokonałem w krótkim rękawku i koszulce odblaskowej: mimo, że temperatura spadła do 12-13 stopni C było mi komfortowo. Przyznam, że trasa dla mnie wyśmienita! Tempo narzuciłem doskonałe, nie wyzerowałem licznika w Bystrzanowicach, ale podejrzewam, że około 24-25km/h średnio jechałem - to doskonała prędkość średnia jak na taki dystans! Pokonałem drogę z Bystrzanowic do Częstochowy (35km) w ciągu 1h i 40 minut. Zwykle jechałem tak średnio 2 godzinki. Jak na długie dystanse to ładny wynik. Przekroczyłem w ciągu trasy 100-tny kilometr dzisiejszego dnia, a w ciągu wycieczek (Częstochowa - Małusy - Bystrzanowice - Częstochowa) pokonałem prawie 100 kilometrów. Świetna wyprawa!
Po przyjeździe godzina przerwy i jeszcze na rower. Trochę mi się chciało i nie chciało, ale w myśl zasady, że trzeba pojechać, gdy się nie chce by się zachciało. Chociaż jednak dziś już trochę tych kilometrów zrobiłem. Jadę w bliżej nie określone miejsce, ale po mieście: Sabinowska - Piastowska - Boh. Monte Cassino - Śląska - Kilińskiego - Dekabrystów - Okulickiego - KAUFLAND. Tam zakupuję wodę, zauważyłem też że znacznie szybciej schodzi powietrze w tylnim kole. I to sprawiło dalej problem... Plany wyjazdu na ścieżkę na Koksownię czy na pętlę Parkitki-Szpital (by zobaczyć nowy asfalt na Nowobialskiej) na kiedy indziej: powrót do domu "awaryjny". Miałem dętkę, ale po pierwsze dojazdową, a po drugie nie zbyt bardzo chciało mi się zmieniać, bo dało się jechać. Trasa: Okulickiego - Łódzka - Rynek Wieluński - Komenda Miejska Policji - Popiełuszki - Pułaskiego - Stradom PKP - Boh. Monte Cassino - Jagiellońska. Parę razy, a dokładnie ze 3-4 razy musiałem podpompować tylnie koło, dałem radę dojechać, chociaż troszkę mi się nastrój popsuł, taka ogólna atmosfera, nawet nie z powodu gumy. Zdałem Toskanę, jutro będę musiał się zająć zmianą dętki a tymczasem przejazd na Demie, zastanawiałem się czy wyruszać, ale w końcu przyjechałem zmienić rower. Po przyjeździe cieszyłem się z tej ostatniej rundki późnym wieczorem: Standard - Stradom, Sabinowska, Piastowska, Monte Cassino - Korczaka - Sobieskiego - Al. Wolności (PKS) - Rondo Mickiewicza - Al. Niepodległości - C.H. Jagiellończycy - Brzozowa - Al. 11 Listopada - Zesłańców Sybiru - Bohaterów Katynia - Jesienna - Al. 11 Listopada - Orkana - Jagiellońska - Zimowa - Rydza Śmigłego/Rutkiewicz - Grzybowska - Bór-Wypalanki - Bór - Montex - Jagiellońska, Dojazdowa i Jagiellońska Stradom. Tutaj już odcinek 1-kilometra drogą, bo mniejsze natężenie ruchu, no i też nieuzasadniony zakaz. W niektórych miejscach to konkretna pomyłka - tam na Jagiellońskiej za wiaduktem (Makro) w stronę Stradomia jest to kompletnie nieuzasadnione... Ścieżka rowerowa jest tam dziurawa... Bardziej zakaz byłby uzasadniony tam gdzie jest ścieżka - wzdłuż linii tramwajowej. No ale.. nic się nie da zrobić, na pewne sprawy nie ma wpływu, szkoda, że to tak blisko mnie i często muszę się denerwować tym odcinek. Ponadto na ścieżkach nie zawsze zwracają uwagę na rowerzystów, z uliczki na Jagiełły z doświadczenia wiem, że trzeba patrzeć czy nikt nie jedzie i tym razem też dobrze zrobiłem, ktoś by mnie (bynajmniej w początkowym etapie) nie zauważył.. Dlatego zbytnio nie cieszę się z tego, że w planach jest ścieżka na Boh. Monte Cassino czy wzdłuż Jagiellońskiej. Walną wtedy (być może) zakazy rowerów po drodze.. Ale to już przyszłość pokaże. Tak tragicznie z kolei też nie jest. Jeszcze jeden fakt mnie dziś zdenerwował (po raz kolejny): światła sygnalizacji, kompletnie w niektórych miejscach niedograne i niezaprogramowane z pomysłem...
Plusy dnia: udało się trafić w pogodę (dosłownie), wykręcić dużo ponad setkę, spędzić miło czas ze znajomymi, poznać nową trasę do Janow, wykorzystać wrześniowy dzień na wycieczkę. Kilometrów padło bardzo wiele, jeszcze jakiś wyjazd parunastu kilometrowy i byłby rekord życiowy z sierpnia. Jednak wróciłem wykończony, ale bardzo zadowolony z tego dnia! Rowerowo i nie tylko - jak najbardziej dzień do wspominania. Do tej pory najlepszy dzień września pod względem rowerowym.

Uwielbiana Ossona na Zawodziu

Jadąc w "Ord-Bike", Koksownia - Berger (Legionów)

Chmury - Legionów

Małusy, z trasy I

Małusy - Zagórze

W trasie do Janowa przez Małusy, Zagórze

Z trasy II

Zagórze

Z trasy III

Z trasy IV

"Zagórze, koniec", nowe miejsca

Zamknięta droga - Lusławice

Lusławice

W Czepurce nad stawem

Uszkodzona droga...

Widoki z trasy V

Miejsce z Rajdu Integracyjnego Kopernika, Piasek

Pozrywany afalt na trasie Janów - Bystrzanowice

Bystrzanowice

Widok z Lgoczanki

Wizyta u znajomej

Na etapie Bystrzanowice - Apolonka - Janów, Zachód Słońca

Zachód Słońca, trasa rowerowa

Zachód Słońca II, trasa rowerowa (Janów - Piasek)

Zmrok na trasie Olsztyn - Częstochowa

Księżyc - Olsztyn, ścieżka


  • DST 56.60km
  • Czas 07:00
  • VAVG 8.09km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uczelnia - dentysta - fryzjer - Miastowo

Środa, 11 września 2013 | Komentarze 0

Dzisiaj wyjazdy miastowe w celu załatwiania spraw.
Przed 9:00 wyjazd na uczelnie w deszczu: Aleja Bohaterów Monte Cassino ("43") - Śląska - Kilińskiego - Dąbrowskiego Politechnika. Przyznam, że mi się dłużyło, do tego pogoda się zepsuła, nie dość, że chłodzik poranny to jeszcze deszczowo. Ale co zrobić, musiałem jechać na uczelnię zawieźć indeks, oprócz tego nic nie załatwiłem, spotkałem się ze znajomymi. Powrót z uczelni tak po niecałej godzinie również w deszczu. Przemoczyło mnie konkretnie, pomimo błotników kałuże, padający deszcz... Trasa: Dąbrowskiego - Nowowiejskiego - Boh. Monte Cassino - Piastowska - Sabinowska, wydłużenie kursu pomimo deszczu o 1,5km do etapu piekarni na Stradomiu. No jak już mnie i tak przemoczyło to nie miało znaczenia czy wydłużę kurs. Powrót już z ostrożnością przed zalanymi dziurami na Sabinowskiej i kawałek Jagiellońską.
Przyznam, że pasja rowerowa to pasja, ale w deszcz to za komfortowo się nie jeździ.
Popołudniu wyjazd do Centrum na spotkanie ze znajomą. Trasa przez Boh. Monte Cassino, Sobieskiego, Al. Wolności, Al. Kościuszki. Także momentami deszczowo, ale już nie tak intensywnie. Kałuże trzeba omijać, ale już nieco lepiej się jeździ. Po niecałych trzech godzinkach powrót do domu w bardzo szybkim tempie: Al. Wolności - Sobieskiego - Korczaka - Boh. Monte Cassino i Jagiellońska. Dobre tempo trzeba było narzucić żeby się udało wyrobić.
Po umyciu zębów i ogólnym zorganizowaniu, czyli tak 5 pełnych minut jadę do dentysty na Parkitkę. Na początku nie pada, później znowu deszcz, ale już nie taki przeszkadzający w jeździe. Nieco okrężnie dojechałem do dentysty z powodu dokładnego nie przemyślenia trasy: Sabinowska - Piastowska - Zacisze - św. Kingi - św. Jadwigi - koło Jasnej Góry (więc wjechałem sobie niepotrzebnie i zjechałem z górki) - Rynek Wieluński - Łódzka i jestem na miejscu. Ale dotarłem na czas.
Godzinka na fotelu i w drogę powrotną, kurs z Parkitki do fryzjera na Stradomiu: Łódzka - Rynek Wieluński - Jasnogórska - Popiełuszki - Pułaskiego - Sobieskiego - Dworzec PKP - Orzechowskiego - Al. Wolności - 1 Maja - Boh. Monte Cassino - Piastowska. Do fryzjera, ponad pół godzinki i w drogę przez krajową "43" - Bohaterów Monte Cassino.
Kolejny wyjazd także w konkretnej sprawie: tym razem po baterie do lampki tylnej w rowerze, do Media Markt więc na Północ. Trasa: Boh. Monte Cassino - Sobieskiego - Al. Wolności - Al. Kościuszki - Al. Armii Krajowej - Promenada Niemena - C.H. M1. Parę minut, zmieniam baterie i w drogę: M1 - Kisielewskiego - Promenada Niemena - Armii Krajowej - Kościuszki - Wolności - Niepodległości - Estakada - i uliczkami bocznymi na Rakowie (na jednej prawie w dość ogromną dziurę wpadłem, na szczęście wyrobiłem..) i do Lidla na Rakowie sprawdzić jedną rzecz. Przy okazji zauważam akcesoria rowerowe i lampki dobrej jakości. Wprawdzie mam, ale myślałem o wspomagającym świetle przednim, wtedy byłby już komplet. Jednak nie kupuję. Z Lidla na Rakowie wyjeżdżam i kawałek trasą DK1 (zakaz rowerów, ale to już skrzyżowanie), które dzięki lewoskrętowi bezkolizyjnemu pokonuję w ciągu paru sekund. Dalej już Jagiellońską i na Stradom. W powietrzu już czuć atmosferę zimna, temperatura wynosząca około 10 stopni C, do tego oznaki mgły. Przyznam, że pewien pozytyw w tym odnalazłem - przypomniała mi się jazda tegoroczna, gdy było zimno, teraz nawet nie jest tak strasznie - trochę się ożeźwiłem, trochę poczułem chłodu po tych upałach i pięknym sezonie letnim rowerowym (mimo wszystko cały czas w kurtce letniej tylko z bluzą), chociaż świadomość zimy, mrozów mnie przeraża! Przy okazji zauważyłem po raz kolejny mniej powietrza w przednim kole.. Ostatnio mam problemy z Toskaną, muszę co jakiś czas dopompować tylnie / przednie koło. Dodam też, że przednie to cały czas jazda po zalepieniu dętki spray'em. No cóż, dziś nie miałem, ale od jutra obowiązkowo dętka w sakwie i w drogę a w przyszłości niedalekiej będzie trzeba sprawdzić dętki i wymienić je na dobre, a stare czy przebite spróbować załatać.
Na sam wieczór, już późny wyjazd do Centrum wypłacić pieniądze. Chciało mi się jechać, przy okazji załatwiłem sprawę, trasa momentami w mgle, przez Sabinowską, Piastowską, Boh. Monte Cassino, Śląską, Aleje NMP, dalej Al. Wolności, Dworzec PKP, Orzechowskiego, Al. Wolności, Rondo Mickiewicza, Aleja Niepodległości, Al. 11 Listopada, (i wariant:) Wrzosowiak, Orkana, Jagiellońska i Stradom. Temperatura spadła do 7,7 stopnia, ale nawet przyjemnie się jechało, atmosfera wieczornych kursów rowerowych.
Wszystkie kursy dzisiaj na Toskanie. Parenaście kilometrów wpadło, dużo wyjazdów z obowiązków, czy by załatwić konkretne sprawy. Nawet udany dzień pomimo pogody i chłodu wrześniowego.
Przejazd wieczorny:

Przejazd późnym wieczorem (Stradom - Centrum - Raków - Wrzosowiak - Stradom):