Fb: Rowerowa strona Mateusza Ordy

Rok 2021 button stats bikestats.pl

WYCIECZKI 2021
42. 01.11 Nowa Brzeźnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka S
41. 03.10 Warszawa
40. 02.10 Opole - Brzeg
39. 27.09 Kędzierzyn-Koźle - Racibórz
38. 25.09 Kluczbork - Opole
37. 08.09 Częstochowa - Zawiercie
36. 22.08 Gliwice - Góra św. Anny - Częstochowa
35. 14.08 Łeba - Koszalin
34. 12.08 Kamień Pomorski - Szczecin
33. 09.08 Niechorze - Gryfice - Płoty - Resko - Niechorze
32. 07.08 Niechorze - Koszalin
31. 05.08 Niechorze - Świnoujście
30. 04.08 Szczecin - Siekierki (most) - Godków
29. 02.08 Niechorze - Mielno - Kołobrzeg
28. 25.07 Częstochowa - Kłobuck - Poraj - Rudniki - Częstochowa
27. 22.07 Nysa - Opole - Częstochowa
26. 21.07 Paczków - Kłodzko - Nysa
25. 19.07 Kluczbork - Częstochowa
24. 16.07 Dobryszyce - Kleszczów - Częstochowa
23. 15.07 Dąbrowa Górnicza - Sosnowiec - Dąbrowa Górnicza
22. 13.07 Częstochowa - Ostrów Wielkopolski
21. 11.07 Zawiercie - Koniecpol
20. 10.07 Częstochowa - Kielce
19. 06.07 Częstochowa - Łódź
18. 04.07 Dąbrowa Górnicza - Kraków
17. 02.07 Częstochowa - Chałupki
16. 30.06 Częstochowa - Mzurów - Trzebniów - Częstochowa S
15. 28.06 Częstochowa - Przedbórz - Radomsko S
14. 21.06 Piotrków Trybunalski - Kleszczów - Radomsko
13. 20.06 Częstochowa - Irządze - Lelów - Częstochowa S
12. 19.06 Częstochowa - Opole
11. 17.06 Zawiercie - Giebło - Częstochowa S
10. 15.06 Częstochowa - Piotrków Trybunalski
9. 09.06 Częstochowa - Katowice
8. 06.06 Lubliniec - Olesno - Praszka - Częstochowa
7. 05.06 Tarnowskie Góry - Toszek - Herby
6. 31.05 Wrocław
5. 30.05 Wrocław - Brzeg
4. 29.05 Zielona Góra - Wrocław
3. 15.05 Częstochowa - Przyrów - Częstochowa
2. 09.05 Zawiercie - Częstochowa
1. 01.05 Częstochowa - Żłobnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi matiz17 z miasta Częstochowa. Mam przejechane 222676.46 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 19.38 km/h.
Jeżdżę, bo lubię, sprawia mi to przyjemność. Na drugim miejscu jest: statystyka, czego dowodem jest brak wiedzy o przekroczonych barierach rowerowych typu 10.000km w danym roku, czy brak wiedzy o ilości gmin, przez które przejechałem (na razie). W 2013 roku zacząłem jeździć poza granicami miasta. Z czasem wyprawy stawały się co raz dalsze i niekiedy kilkudniowe. W 2015 roku zmieniłem podstawowy rower na Meridę przystosowaną głównie (ale nie tylko) do asfaltowych tras. Jeżdżę dalej i w 2017 roku z pewnością odwiedzę wiele nowych miejsc, a także powrócę do tych już znanych. W większości jeżdżę sam, ale niejednokrotnie wyjeżdżałem na większe trasy ze Znajomymi, a czasem nawet w większej grupie. Rower jest przede wszystkim dla mnie najlepszą formą transportu. Przez cały rok, w każdych warunkach pokonuje spore ilości kilometrów. Oprócz tego jest najlepszym sposobem na spędzanie wolnego czasu, a także dbanie o zdrowy tryb życia. Więcej o mnie.


Rok 2023 button stats bikestats.pl

Rok 2022 button stats bikestats.pl Rok 2021 button stats bikestats.pl Rok 2020 button stats bikestats.pl Rok 2019 button stats bikestats.pl Rok 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl Sezon 2013 button stats bikestats.pl

REKORDY ROWEROWE

Max. dystans dzienny:
brak

Max. dystans roczny:
2016

Max. dystans miesięczny:
lipiec 2015

Max. prędkość na rowerze:
brak

Min. 300km na dzień:
2 razy

Min. 200km na dzień:
brak

Min. 150km na dzień:
brak

Min. 100km na dzień:
brak

Największy dystans solo:
brak

Najdłuższa czasowo jazda:
brak

Max. temperatura w czasie jazdy:
brak

Min. temperatura w czasie jazdy:
brak

Województwa odwiedzone na rowerze:
śląskie, małopolskie, łódzkie, opolskie, świętokrzyskie, zachodniopomorskie, dolnośląskie, wielkopolskie, pomorskie

Kraje odwiedzone na rowerze:
Polska, Niemcy



MOJE WYCIECZKI

-----Sezon 2020-----
1. Częstochowa - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Wycieczki 2018 (min. 100km)
53. Częstochowa - Łódź GC
19. Piotrków Tryb. - Łódź - Częstochowa GC

Wycieczki 2017
20. 11.06 Wieluń
19. 09.06 Krzepice
18. 04.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa przez Kielczę, Tworóg
17. 03.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa (Chechło-Nakło, Zielona)
16. 02.06 Północne rubieże
15. 01.06 Zamek Bobolice
14. 28.05 Powiat gliwicki
13. 27.05 Bobolice
12. 21.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
11. 19.05 Kleszczów i Góra Kamieńsk
10. 14.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
9. 06.05 Górny Śląsk i Zagłębie
8. 01.05 Księstwo Siewierskie
7. 29.04 Wojaże po lublinieckim
6. 01.04 Mirów i Bobolice
5. 18.02 Dąbrowa Górnicza - Częstochowa
4. 08.01 Gdynia(100km)
3. 07.01 Gdańsk (80km)
2. 06.01 Gdynia (60km)
1. 05.01 Gdańsk (50km)

Wycieczki 2016
60. Kraków (90 km)
59. Kleszczów (150 km)
58. Kraków - Częstochowa (170 km)
57. Kleszczów (150 km)
56. Kraków - Częstochowa (180 km)
55. Ziemia toszecko-gliwicka (220 km)
54. Częstochowa - Katowice - Częstochowa (200 km)
53. Kleszczów (140 km)
52. Częstochowa - Kraków - Częstochowa (300 km)
51. Żywiec - Częstochowa (180 km)
50. Kleszczów i Kraków (160 km)
49. Kraków - Częstochowa (210km)
48. Kleszczów i Góra Kamieńsk (190km)
47. Kraków - Częstochowa (230km)
46. Brzegi - Częstochowa (130km)
45. Chęciny i Kielce (100km)
44. Pińczów, Chęciny, Kielce (150km)
43. Częstochowa - Brzegi (170km)
42. 16.08 Ustronie Morskie (110km)
41. 14.08 Świnoujście, Bansin (150km)
40. 13.08 Kołobrzeg, Gąski (160km)
39. Wrocław - Częstochowa (210km)
38. Opole - Wrocław (180km)
37. 02.08 Złoty Potok, Bobolice (120km)
36. Kraków - Częstochowa (250km)
35. Multi Orbita 2016 (330km)
34. Bobolice (100km)
33. Próbna Orbita 2016 (130km)
32. Tarnowskie Góry (120km)
31. 06.07 Przed Orbitą (100km)
30. Kleszczów (100km)
29. Jędrzejów (210km)
28. 01.07 Żarki (100km)
27. Łódź - Częstochowa(200km)
26. Tworóg(120km)
25. Dobrodzień (130km)
24. Toszek (150km)
23. Kleszczów II (170km)
22. Kraków - Częstochowa (190km)
21. Kraków (190km)
20. Kraków i Tyniec (140km)
19. Częstochowa - Kraków (220km)
18. 05.06 Bobolice (100km)
17. 04.06 Tarnowskie Góry (130km)
16. 01.06 Bobolice (110km)
15. Kłobuck i Krzepice (100km)
14. Bobolice (100km)
13. Górny Śląsk - Zagłębie (180km)
12. Kleszczów (170km)
11. Bobolice (100km)
10. Jeleniak Mikuliny, Kalety (110km)
9. Dróżki asfaltowe (100km)
8. Dróżki asfaltowe (100km)
7. Mirów i Bobolice (100km)
6. Księstwo Siewierskie (100km)
5. Radomsko (100km)
4. Bobolice (120km)
3. Bobolice (110km)
2. Gliwice - Częstochowa (110km)
1. Ostrężnik (100km)
Statystyka wycieczek 2016
Wszystkie trasy pozamiejskie

Wycieczki 2015
41. 24.10 Po Krakowie (130km)
40. 05.10 Działoszyn, Pajęczno, Radomsko (140km)
39. 04.10 Częstochowa - Kraków (150km)
38. 02.10 Mirów i Bobolice (100km)
37. 17.09 Kleszczów (200km)
36. 16.09 Gidle (120km)
35. 14.09 Katowice Zagłębie (180km)
34. 13.09 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
33. 29.08 Kraków - Częstochowa (180km)
32. 27.08 Brzegi - Częstochowa (140km)
31. 26.08 Częstochowa - Brzegi (140km)
30. 23.08 Częstochowa - Tarnowskie Góry - Częstochowa (120km)
29. 19.08 Częstochowa - Szczekociny - Częstochowa (120km)
28. 16.08 Uckeritz (60km)
27. 14.08 Uckeritz (70km)
26. 13.08 Zinnowitz (80km)
25. 12.08 Karsibór (60km)
24. 10.08 Międzyzdroje, Wisełka (90km)
23. 07.08 Dróżki rowerowe i Żarki (95km)
22. 04.08 Zawiercie TdP (130km)
21. 31.07 Wolbrom (180km)
20. 25/26.07 Mini Orbita
19. 24.07 Tour de Częstochowa (80km)
18. 21.07 Częstochowa - Kraków (180km)
17. 20.07 Mirów i Bobolice (100km)
16. 18.07 Próbna Mini Orbita (120km)
15. 16.07 Ogrodzieniec (160km)
14. 12.07 Asfaltowe drogi rowerowe i Żarki (130km)
13. 11.07 Koszęcin, Kalety (100km)
13. 04.07 Po Krakowie (95km)
12. 03.07 Kleszczów (130km)
11. 01.07 Radłów, Panki (130km)
10. 14.06 Bobolice, Niegowa, Lelów (120km)
9. 05.06 Przyrów, Lelów (130km)
8. 03.06 Częstochowa - Katowice - Częstochowa (180km)
7. 29.05 Krzepice (100km)
6. 25.05 Lubliniec (110km)
5. 16.05 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
4. 12.04 Częstochowa - Kraków (160km)
3. 11.04 Siewierz (85+25km)
2. 21.03 Bobolice (115km)
1. 03.01 Bobolice (110km)

Wycieczki 2014
19. 11.11 Koszęcin
18. 31.10 Mirów i Bobolice
17. 18.09 Kalety i Zalew Zielona
16. 05.09 Ogrodzieniec
15. 31.08 Brzegi - Częstochowa
14. 30.08 Chęciny i Kielce
13. 29.08 Chęciny i Kielce
12. 28.08 Chęciny
11. 27.08 Częstochowa - Brzegi
10. 10.08 Bobolice
9. 28.07 Kołobrzeg
8. 24.07 Międzywodzie
7. 19/20.07 Decathlon Orbita
6. 16.07 Mirów i Bobolice
5. 29.06 Częstochowa - Kraków
4. 23.06 Szczekociny
3. 19.06 Tarnowskie Góry
2. 26.04 Mirów i Bobolice
1. 06.04 Częstochowa - Kraków (150km)

Wycieczki 2013
1. 29.12 Góra Zborów
1. 13.09 Częstochowa - Kraków
1. 15.07 Mirów i Bobolice






Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2013

Dystans całkowity:2144.50 km (w terenie 54.70 km; 2.55%)
Czas w ruchu:47:01
Średnia prędkość:19.83 km/h
Maksymalna prędkość:51.80 km/h
Suma kalorii:5406 kcal
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:71.48 km i 4h 16m
Więcej statystyk
  • DST 88.70km
  • Czas 04:00
  • VAVG 22.18km/h
  • VMAX 51.80km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Częstochowa Mirów -Jaskrów -Rędziny (38,5km/h w 2min)-Czwa Wyczerpy. Objazdówka. Zajechane 1000km. Wieczorem: po mieście i do Przyjaciółki.

Niedziela, 22 grudnia 2013 | Komentarze 0

Jednym z największych radości dzisiejszego dnia było piękne Słońce, które bardzo zachęcało do jazdy. Po wypełnieniu obowiązków rodzinnych wyruszam w drogę, z ogromną werwą: przez Bohaterów Monte Cassino, Sobieskiego na Dworzec PKP. Stamtąd po krótkim odpoczynku wyruszam w zaplanowaną mniej lub bardziej trasę, jednak postanowiłem pojechać na Mirów. I tak się stało: II i I Aleją NMP do Starego Rynku i dalej już cały czas ulicą Mirowską. Bardzo pozytywnym zaskoczeniem dla mnie była nowo-położona rowerowa ścieżka asfaltowa. Wprawdzie wąski odcinek w większości, ale za to taki który naprawdę cieszy. Od razu wskakuję na ścieżkę, jakieś zdjęcie i w drogę. Jedyny mankament to zbyt wysoki krawężnik na jednym podjeździe, poza tym cudnie to zrobili. W końcu coś zmierza ku lepszemu. Ten odcinek to dobre 2 kilometry, od Kościoła na Mirowie aż do Morenowej. Dalej też pasem rowerowym - tak to nazywam, bo jest miejsce na asfalcie tam dla rowerów, wprawdzie niestety zabrudzonym więc nie da się jechać tak w pełni nie najeżdżając linii przerywanej. Dość ciepło, tak 6-7 stopni C, słoneczko, nawet wymarzone warunki, jedyne co Słońce było bliżej zachodowi. Jadę Mirowską do skrzyżowania z ul. Zawodziańską - tam skręcam w lewo, przez most nad Wartą i w stronę trasy wojewódzkiej "786", spotykam po drodze też kolarza który właśnie wracał z Bobolic, pewnie terenowa wycieczka. Po jakiś 2-3 kilometrach jazdy prosto znalazłem się w Jaskrowie, choć w pewnym momencie niezbyt dowierzałem, że wjechałem tu od tej strony. Więc "786" wojewódzką w stronę przystanku "Jaskrów - Wille" i zjazd z górki tą samą drogą, dalej już skręcam w prawo w ul. Ołowianą i w stronę Rędzin. Niezbyt wiedziałem, gdzie wyjadę, ale jak jechać to jechać. Znalazłem się w Rędzinach, do których wjeżdżam od ul. Szkolnej. Jakby nie patrzeć gmina Rędziny to też był mój plan by kiedyś tam pojechać. Dalej koło Kościoła w Rędzinach i ul. Wolności do przystanku "Rędziny". Tutaj zjazd z górki z dobrym wiatrem i prawie 1,5 kilometra z prędkością >40km/h (maksymalna: 51,1km/h). Znakomite uczucie w jeździe na rowerze. Od razu zapada decyzja ponownego wjazdu i zjazdu z tej górki, by wykorzystać "dobre wiatr", dlaczego nie spróbować. Pod górkę nieco ciężej, ale daję radę, dojeżdżam do Kościoła, zeruję licznik i zjazd na pełnych obrotach. Praktycznie cały czas z prędkością ~40-45km/h, przebijam rekord z dzisiejszego dnia na 51,8km/h (niezła prędkość, dawno tak szybko nie pojechałem) średnia prędkość wyniosła: 38,5km/h. Dokładnie w ciągu 2 minut i 13 sekund i dystans 1,4km. Z przystanku "Rędziny" w drogę powrotną do Częstochowy, pierwszy raz tą trasą. Pod górkę, a później wcale nie lepiej, bo prawie cały czas pod wiatr... niezbyt komforowo. Przejeżdżam przez Rędziny, obok Urzędu Gminy, później przez Rędziny Górne, cały czas ul. Wolności, później Rędzińską i Warszawską, tutaj już wjazd do Częstochowy od strony Wyczerp, krajową "91" (która dość szeroka, co jest dogodne dla rowerzystów jadących po prawej stronie pasa). Wyczerpy Górne - Wyczerpy Dolne, dojeżdżam Warszawską do przystanku "Dickensa". I tutaj zawracam, bo w planach wrócić przez Korytarz, zlokalizowałem ul. Norwida, kawałek nią i z powrotem w stronę Warszawskiej, przyznam, że nie mogłem się odnaleźć gdzie trzeba skręcić, a wiedziałem, że gdzieś tu blisko. Dalej już znanym standardem: Rząsawska - Karłowicza i Makuszyńskiego, Korytarz Północny, Pileckiego, Fieldorfa-Nila, Wały Dwernickiego, Dekabrystów i Al. Armii Krajowej w całości wariantami ulicznymi. Dalej Al. Kościuszki, Wolności, 1 Maja, wiaduktem na Monte Cassino i do Jagiellońskiej. Wróciłem już po zmroku, no w końcu dziś najkrótszy dzień roku 2013. Na koniec trasy już trochę opadłem z sił, jakiś taki wycieńczony byłem, wróciłem do domu odpocząć by później wyjechać jeszcze gdzieś. Jednak zrezygnowałem z opcji Olsztyna, pojeździłem po mieście.
Z wyjazdu do Rędzin nawet jestem zadowolony, wprawdzie nic szczególnego tam nie zobaczyłem, ale pojechałem w innym kierunku, poznałem nową trasę.
Wieczorem wyjazd w kierunku Rakowa, ulicą Jagiellońską w wariancie ścieżek rowerowych, na etapie za Makro, a przed Estakadą zapanowały ciemności. A nawet klimatycznie mi się jechało. Później już kawałek wzdłuż Wojska Polskiego i KFC. Smaczna przekąska i w drogę: Zesłańców Sybiru - Boh. Katynia - Jesienna - Al. 11 Listopada - Al. Niepodległości - Al. Wolności - Dworzec PKP i stamtąd: Al. Wolności - II i I Al. NMP - Plac Daszyńskiego - Warszawska - Wilsona, obok Filharmonii i Aleje NMP, Śląska, Racławicka, Nowowiejskiego i na Plac Biegańskiego. Tam jakieś przedwstępne zdjęcie w atmosferze świąt i dalej III Al. NMP w stronę Parku Jasnogórskiego, do którego na dosłownie chwilę wjeżdżam. Dalej już przejazd po III Alei i na Plac Biegańskiego by uczcić symboliczne wydarzenie - przekroczenie 10.000km na liczniku rowerowym. Tak właśnie, od dnia 22.07.2013 przejechałem ~10.000km na Toskanie. To spory dystans i na pewno zajmując się już powoli podsumowywaniem tego roku mogę stwierdzić, że zdecydowanie bardziej rowerowa była ta druga część roku. Zastanawiałem się co mi wyskoczy, jednak dystans stanął na liczbie: 9999,9km, dalej już nie nalicza. Więc zajechałem ten licznik. Później już Al. NMP i Aleją Wolności w kierunku przystanku "Dworzec PKS" i po telefonie Przyjaciółki wybieram się do Niej. Al. Wolności - 1 Maja - wiaduktem na M. Cassino - Jagiellońską - Sabinowską i Dźbowską na Sabinów. Tam bardzo miłe spotkanie z Przyjaciółką. Pogadaliśmy godzinkę o naszych sprawach, cieszę się z tego spotkania, miałem do kogo pojechać. Powrót Sabinowską (z wiatrem, średnia: 24,7km/h), z wydłużeniem o Jagiellońską, Boh. M. Cassino, Piastowską i odbiłem na chwilę na nieużywany most na Stradomiu w pobliżu tamy na Stradomce. Stamtąd już Piastowską i boczną do Jagiellońskiej i do domu. Na sam wieczór temperatura spada do ~3 stopni C. Jak na końcówkę grudnia bardzo ciepło, ale szkoda, że w święta nie będzie śniegu.
Mimo, że tak specyficznie oceniałem ten dzień, całkiem udanie wypadł rowerowo, było parę wyjazdów. Na jutro i najbliższe dni kilka planów większych i mniejszych rowerowych do zrealizowania, a no i chciałbym poczuć jeszcze atmosferę świąt. Mniej, ale na pewno pojeżdżę też w Święta.



  • DST 59.70km
  • Teren 9.80km
  • Temperatura 0.5°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Odrzykoń - OLSZTYN. Pożarówka, Skrajnica, W Grudniowe Słońce.

Sobota, 21 grudnia 2013 | Komentarze 0

Wyskoczyłem dziś na Olsztyn pomimo pewnych planów zmiany kierunku na północny. Najbezpieczniejsze i najbardziej lubiane trasy, znane mi najlepiej miejsca i piękne grudniowe Słońce. Trzeba to było wykorzystać i wykręcić pewną porcję kilometrów

Wyjeżdżam o 12:30 w kierunku Centrum: Dworzec PKP Częstochowa przez Bohaterów Monte Cassino i ul. Sobieskiego wariantem ulicznym. Załatwić sprawę ksera - tzn. wydrukować kilka najlepszych zdjęć z wypraw tegorocznych. Powoli przymiarki do podsumowania tego świetnego roku. Później już kierunek: Odrzykoń. Trochę też pośpieszniej, by jeszcze załapać się na Słońce, którego o tej porze roku naprawdę mało. W drogę: Al. Wolności - Rondo Mickiewicza - Al. Niepodległości - C.H. Jagiellończycy - wzdłuż dk1 - Bugajska - Kręciwilk "46" i rowerostrada. Tutaj przejeżdżam w powolnym tempie całą ścieżkę, po drodze parę zdjęć. Później już konkretniejszy plan jazdy: spod stacji paliw na Odrzykoniu wyruszam: rowerostrada i drogą przeciwpożarową do Olsztyna. Taką pogodę trzeba było wykorzystać, pojeździć. Choć w kurtce i w całym zestawie zimowym, ale komfortowo można jechać. Spadło do 0,8 stopnia C. Po drodze spotykam STin14 ze znajomymi, wracali. Dalej już obok Sokolich Gór do Rynku w Olsztynie. Jeszcze w stronę Zamku - ronda i z powrotem i tak po 15:00 wyjeżdżam z Olsztyna, trzeba było zdążyć przed ciemnościami, a mamy teraz najkrótsze dni w roku. Padło na wariant trasy: Olsztyn - Skrajnica - Odrzykoń - kawałek dk46 i na Kusięta - Os. pod W. Górą i lubiany odcinek lasem - Huta, Guardian - Al. Pokoju i Jagiellońska. Za rondem Reagana w dzielnicy Dąbie włączam światła, tylne było, przednie tylko wspomagające, ale trasa już mi znana. Po drodze widok na Zachód Słońca, gdy dojechałem już zmrok. Jeszcze przejechałem się do końca Jagiellońskiej i do domu.
Z wyjazdu się cieszę, wykorzystałem grudniową pogodę, pojeździłem i kierunek który obrałem na dziś także najlepszy. Bezpieczne trasy i te najlepsze, Olsztyńskie. Bezpieczne - to najważniejsze.

Pod wieczór intensywna rundka rowerowa po okolicy: Sabinowska - Piastowska - Zaciszańska - św. Barbary, Augustyna - Pułaskiego - Boh. Monte Cassino i Jagiellońska. W dobrym tempie i werwie rowerowej, wpadło jeszcze ~7 kilometrów.
Wieczór późniejszy bez roweru, z rodziną, nie można ciągle jeździć. Jeszcze parę dni tego roku do wykorzystania, na pewno będzie okazja poczuć się świątecznie.



  • DST 64.80km
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miasto popołudniu. Wieczorem: Aleje, Złota Góra, Legionów, Guardian, HUTA. Deszczowo

Piątek, 20 grudnia 2013 | Komentarze 0

Wyjeżdżam, biorę Toskanę.. niestety w tylnim kole zeszło powietrze po wczorajszym powrocie, nie całkowicie, więc zapewne coś znikomego. Przejazd więc musi odbyć się na Demie, bo nie ma czasu. Wyjeżdżam po 10:00 na spotkanie z koleżanką, trasa standardowa przez wiadukt na Monte Cassino po stronie, gdzie można jeździć rowerem, a dalej Sobieskiego, Dworzec PKS i Al. Wolności. Parę kilometrów wykręconych w Śródmieściu ze względu na oczekiwanie na koleżankę (w sumie nawet więcej niż sam przyjazd do miasta, ale to szczegół) i później już miłe spotkanie.

Z Dworca PKS startuję o 12:00, trasa na Stradom przez Al. Niepodległości i ul. Jagiellońską. Bez większych, żadnych wydarzeń, po prostu jechałem, standard. Temperaturka spadła do 2,5 stopnia C.

Później parę minut po przyjeździe wyjazd do miasta z dętkami do wulkanizacji. Ale że nie od razu do znajomego to jeszcze pokręciłem po mieście, Al. Wolności, Alejami NMP i później już na Rondo Mickiewicza. Dalej już wulkanizacja dętek... pech sprawił, że dwóch dętkach, które już wcześniej były wulkanizowane odnalazły się jeszcze dwie dziury.. Sprawa wykonana, przy okazji parę rozmów ze znajomym kolarzem i do domu, tutaj już przez Rondo Mickiewicza, Boh. Monte Cassino i Jagiellońską. Nie zważając na zakaz rowerów.. Ten zakaz na wiadukcie to kompletna paranoja! Wiadukt jest za wąski i tam według przepisów nie powinno być ścieżki rowerowej!

Po paru minutach jadę na rowerze po ścieżce na Bohaterów Monte Cassino i wiaduktem, tak jak prowadzą nakazy ścieżki. Naprawdę ciężko jest się tam wyminąć z innymi rowerzystami, wiadukt jest za wąski. Powrót identyczny, zobaczyć jak to wszystko wygląda.

W wieczornej części dnia jeden wyjazd, ale nie pozamiejski. Długo zastanawiałem się gdzie pojechać, co zobaczyć. Jednak padło na luźne przejazdy miastowe i po obrzeżach. Najpierw pojechałem przez Boh. Monte Cassino do miasta, dalej przez II i I Aleję NMP do Placu Daszyńskiego i dalej Alejami do Parku Jasnogórskiego, gdzie wchodzę dosłownie na chwilę, Alejami NMP do Al. Wolności. Dalej do Ronda Mickiewicza i na dworzec PKP. Z Dworca PKP już w drogę, konkretniejszą nieco: przez II i I Al. NMP, Stary Rynek, Mirowską, Faradaya i Legionów na ul. Złotą. Pada opcja wjechania na Złotą Górę. Więc wjeżdżam i tam parę minut oglądam wieczorną Częstochowę, niestety też deszczową, bo pada. Tak, że da się jechać, ale tak też, że da się odczuć deszcz. Parę nieudanych zbytnio prób zrobienia zdjęcia i zjeżdżam ze Złotej Góry. Niezbyt szaleję, by nie ryzykować i jadę: ul. Legionów do ścieżki rowerowej koło Koksowni i Bergera. Jadę do końca asfaltowej ścieżki rowerowej, za zakrętem gdzie mamy znak ostrzegawczy "przejście / przejazd dla rowerów". Tam zawracam i nawet bardziej z wiatrem znów obok Bergera, Koksowni, skręcam w lewo w ul. Odlewników i jadę już tamtym niezbyt równym wariantem do przystanku "Kucelin-Huta". Prędkość średnia (którą w tym momencie naliczam od wyjazdu ze Złotej Góry) spadła z 19,1km/h na 17,7km/h. Po prostu chciałem ostrożnie, bo ciemno, nierówno i jeszcze deszcz, w dodatku ta kostka brukowa. Ale przedostałem się na tę stronę Huty, dalej parę planów, ale werwy do rowerowania tak ogromnej już nie było. Jednak pojechałem przez Korfantego, koło Guardiana i do Walcownii. Tam decyduję, że nie będę jechał do ul. Bugajskiej (ruchliwej z resztą) przez terenowy odcinek w stronę ścieżki rowerowej, ani nie będę robił tak dużego kółka przez Odrzykoń koło stacji paliw i zawracam. Zwykle nie lubię zawracać, ale czasem tak wychodzi. Jadę więc: Walcownia - Guardian - Korfantego - Al. Pokoju (bo innej opcjonalnej drogi nie ma, a terenem nie chciałem) i dalej skręcam i ul. Trochimowskiego, gdzie wyjeżdżam koło sądów na Rejtana. Ale tam w kompletnie wolnym tempie rowerowym... omijając jakiekolwiek dziury i te zalane i nie zalane, bez jakiejś ogromnej werwy, prędkość spadła do 17,5km/h. Dalej już Raków PKP - Al. Pokoju ścieżką i cała długość ul. Jagiellońskiej ścieżkami rowerowymi. Pięknie zrobione, ale po raz kolejny przyczepię się do świateł, które reagują niestety na czujniki... Na drodze rowerowej to powinno być niedopuszczalne, dlatego tak różni się Jagiellońska od bardziej lubianej do jazdy Al. Niepodległości (która jest mniej równa). Dojeżdżam do skrzyżowania z Boh. M. Cassino i jeszcze kawałek i do domu. Nie było ochoty na wydłużenie kursu o żaden już kilometr. Troszkę przemokłem, w końcu prawie całą drogę kropił deszcz, temperatura nie spadła niżej niż 0,6 stopnia C, ale pojeździłem.



  • DST 56.50km
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miastowo. Wieczorem: ścieżki na Błesznie.

Czwartek, 19 grudnia 2013 | Komentarze 0

Dziś zwyczajnie w mieście. Późno wyjeżdżam, dopiero przed 15:00 po ścieżkach rowerowych na Jagiellońskiej, do linii tramwajowej (skrzyżowania ze Źródlaną). Przy okazji jakieś zdjęcie. Inwestycja naprawdę mi się podoba, bez żadnych zastrzeżeń, oprócz wiaduktu na M. Cassino. Nawet krawężniki w jednym miejscu poprawią, już wycięli, by zalać asfaltem i zrobić podjazd.
Później zawracam i jadę Jagiellońską w bliżej nieokreślonym celu (myślałem o Parku Lisiniec), dalej Monte Cassino, wiaduktem, Korczaka, Sobieskiego, Śląska, Aleje, Al. Wolności i Dworzec PKP. Stamtąd już Dworzec PKP - Al. Wolności - Al. Niepodległości - Bór - Jagiellońska i Stradom, by ominąć wiadukt na którym jest zakaz. Jeszcze kawałek po ścieżkach na Jagiellońskiej, wykańczają ścieżki. Trochę wieje, co przy temperaturze lekko ujemnej daje się odczuć. Oprócz tego ładny Zachód Słońca, dość przyjemny dzień, ale nie jeździłem dzisiaj w Słońce.
Później już wieczorny wyjazd, pojeździć po mieście. Odwiedziłem Park Jasnogórski, a wcześniej pojechałem do Tesco Extra. Najpierw jednak przez Boh. Monte Cassino, Sobieskiego na dworzec PKP, a stamtąd już Al. Wolności, II NMP, I NMP, Stary Rynek, Mirowską, Wałem Nadwarciańskim i pod wiaduktem przeniosłem rower (bo szkła..), dalej już rozkopaną i nawet wyłączoną z Ruchu ul. Drogowców. Dojazd do Tesco od momentu końca Wału paskudny.. Z resztą ciężko to nazwać dojazdem. Po zakupieniu chcianego produktu przed ruszeniem zauważam, że znów naliczyło niechciane kilometry na licznik.. Co do licznika, też już niedługo myślę o zmianie, ten jest dobry i w miarę dokładny, ale niestety zawodny i też ma jakieś mniejsze odchyły. Powrót wariantem bez przenoszenia roweru, Drogowców aż do wiaduktu, dalej kawałek po wertepach, opcją by wyjechać na ulicę Mirowską, dalej Plac Daszyńskiego, Aleje, Racławicka, III NMP, Jasnogórska i JASNA GÓRA. Później jadę do Parku, parę zdjęć w Parku i z powrotem w górę. Temperatura spadła do ~(-2) stopni. Później już powrót ul. Kordeckiego (37,3km/h), św. Jadwigi, św. Barbary, Zaciszańską, Piastowską, Bohaterów Monte Cassino i Jagiellońska.
Na koniec dnia jeszcze rundka po południowych dzielnicach Częstochowy. Rozmyślałem w trakcie o trasie, gdzie dokładnie pojechać, padło głównie na Błeszno. Jadę: Jagiellońską do dk1 / C.H. Jagiellończycy, dalej wzdłuż dk1, Bohaterów Katynia, Rakowska i Stadion Raków. Tam zawracam i rozpoczynam swój przejazd do ul. Jagiellońskiej przez Limanowskiego, Rakowską, Jesienną, Al. 11 Listopada, Orkana wyłącznie ścieżkami rowerowymi na Błesznie. To jedyny tak długi odcinek, który zwykle pokonuję ulicą. Nawet dobrze zrobiona (pomimo feralnego faktu, że to kostka a nie asfalt), poza wyjątkiem ulicy Orkana, która jednak jest pewnego rodzaju niedomówieniem: obniżenia i podwyższenia, bo zjazdy, dlaczego nie potraktować rowerzysty jako uczestnika ruchu i nie wytyczyć mu pasa do jazdy? a jak nie pasa to przynajmniej by ścieżka biegła obok jezdni i nie miała wybrzuszeń... Po drodze jeszcze spotykam przechodnia, z którym zamieniam parę ciekawych słów co do kwestii rowerowych i nie tylko.
Dalej już Jagiellońską asfaltowym standardem ścieżek i odbijam w ul. Zimową, Rydza-Śmigłego, skręcam w Grzybowską (i tu pozytywne zaskoczenie: całkowicie położyli nowy asfalt - nie ma dziur!), dalej Bór-Wypalanki i ul. Bór do Jagiellońskiej. Później jeszcze w prawo i przez Bohaterów Monte Cassino, zjeżdżam z wiaduktu i wjeżdżam, "po zakazie", dalej ścieżkami i Jagiellońska. Tam jeszcze też tak dodatkowo 1-2km po asfaltowych ścieżkach.



  • DST 101.00km
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

MSTÓW przez Jaskrów, Wancerzów, Srocko. Wieczorny standard; OLSZTYN - Rynek, na łyżwy

Środa, 18 grudnia 2013 | Komentarze 0

Kolejny caÃÂkiem udany rowerowo dzieàw grudniu. Rano zebraÃÂem siài wyjechaÃÂem na studia, standardem przez Boh. M. Cassino, ÃÂlÃÂskài KiliÃÂskiego, w caÃÂkiem dobrym tempie. Powrót spod przystanku Politechnika, Armii Krajowej, Al. WolnoÃÂci, Sobieskiego, Korczaka, Boh. M. Cassino wiaduktem, ale drogÃÂ, póúniej ÃÂcieükÃÂ. I do domu. Temperatura spadÃÂa do -1 stopnia C odwiÃÂc zimno doÃÂÃÂ. Przed 13:00 wyjazd juü w konkretnym celu, na pewne spotkanie, kierunek Mstów. Tak wiÃÂc w drogÃÂ: Sabinowska - Piastowska - wiadukt M. Cassino - 1 Maja - WolnoÃÂci - II NMP - Katedralna - Stary Rynek - Mirowska - Nadrzeczna - Warszawska, przez korki spowodowane zamkniÃÂciem wiaduktu na rowerze przejeüdüam sprawnie, póúniej juü Wyczerpy Dolne, Wyczerpy Górne, Batalionów ChÃÂopskich, dalej juÃm



  • DST 37.50km
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uczelnia. / Błeszno, Zawodzie, Ostatni Grosz.

Wtorek, 17 grudnia 2013 | Komentarze 3

Dziś dzień w przejazdach rowerowych w obowiązkach, ale wykręciłem trochę, bo równo 37,5km. Kręciłem dokładnie 2h i 9 minut (czas bez zatrzymywania się na światłach itp.). Średnia z tego wychodzi: 17,8km/h, tak optymalnie, ale też dlatego, że miastowo.
Wyjeżdżam przedpołudniowo na uczelnię wariantem ulicznym bez zakazów rowerowych przez Bohaterów M. Cassino, Śląską i Kilińskiego. W przerwie między zajęciami by przejechać do drugiego budynku, przez Dąbrowskiego, Al. Jana Pawła II i rozkopanym odcinek wzdłuż tramwaju na Armii Krajowej.
Po zajęciach przejazd na Błeszno, ale z zahaczeniem o dom. Więc: Armii Krajowej - Wolności - Sobieskiego - Korczaka - Boh. Monte Cassino wiaduktem po zakazie nowo postawionym i dalej ścieżkami aż do domu. Ścieżki naprawdę z prawdziwego zdarzenia. Po szybkim posiłku jadę Jagiellońską, później Orkana, Jesienną na Błeszno. I po spotkaniu do domu, bo trochę plany uległy zmianie, więc Boh. Katynia, Jesienna, Orkana, Jagiellońska - praktyczne warianty bez dziurawych dróg, momentami ścieżkami rowerowymi i już o zmroku. Tak o 17:40 wyjazd na Zawodzie, więc: Bohaterów Monte Cassino - do skrzyżowania z ul. Mickiewicza ścieżkami i dalej już Korczaka - Sobieskiego - Al. Wolności - II NMP - I NMP - Mirowska - Faradaya. Po nieco ponad godzince z Zawodzia jadę na Ostatni Grosz dość optymalną trasą, bo: Faradaya - Legionów - wzdłuż dk1, koło kanału Kohna i dalej wzdłuż dk1 - Bór - Al. Niepodległości - Ostatni Grosz. Tak dość rzadko jeżdżony wariant. Z Ostatniego Grosza już do domu, ale przez Dworzec, więc: Al. Niepodległości, Wolności, Dworzec PKP (tam spotykam Przemo z forum), dalej Al. Wolności, Sobieskiego, Korczaka, wiadukt M. Cassino, bo mniejszy ruch, dalej już ścieżkami i Jagiellońską. Trochę zmęczony dojeżdżam do domu i na dziś już koniec roweru, ale i tak pojeździłem.
Jeszcze na sam wieczór taka bardzo króciutka rundka przez przedłużoną ulicę Jagiellońską do Kościelnej, a przy powrocie spotkanie ze znajomym, też rowerowym, więc parę pogaduch dot. tych spraw.
Na jutro większe plany rowerowe, jakiś wyjazd pozamiejski na pewno. Zobaczymy, jak wszystko wyjdzie w praniu.


  • DST 63.00km
  • Teren 1.50km
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uczelnia. Drogi rowerowe Stradom. Zaciszanka. Bałtyk i Pacyfik. Korytarz Północny. Lisiniec przez Gnaszyn i Zacisze. Wieczorem:Jagiellońska.

Poniedziałek, 16 grudnia 2013 | Komentarze 0

Dość ciekawy dzień. Trochę pojeździłem, sprawdziłem jak wykończenie dróg rowerowych na Stradomiu, skorzystałem z pięknej jak na grudzień słonecznej pogody, w sam raz pogoda by odwiedzić jakiś zbiornik wodny, no i też wieczorny standard w całkiem dobrym nastroju. Mimo, że nie wyjechałem w strefę podmiejską to dużo jeżdżenia w Częstochowie.

Rowerowe przejazdy.



  • DST 60.00km
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wygoda - Konopiska - PAJĄK - Rększowice - Łaziec - Wąsosz - Wygoda. Wieczorem: OLSZTYN przez dk-46, na łyżwy

Niedziela, 15 grudnia 2013 | Komentarze 0

Popołudniu po Stradomiu zobaczyć i ocenić etap po kolejnym tygodniu prac nad ścieżkami rowerowymi. Najpierw w kierunku przedłużanej ulicy Jagiellońskiej, już prawie wszystko gotowe, później przez Jagiellońską i Boh. M. Cassino aż do ul. Korczaka jezdnią i odbijam na ścieżkę po drugiej stronie. Oceniłem dziś kolejny etap, który ostatnio powstał: mniej więcej 300 metrów od początku Boh. Monte Cassino do wiaduktu. Całkiem nieźle wszystko wygląda, raczej nie będzie konfliktów z pieszymi, krawężniki niskie, no i asfalt. Później już wiaduktem i asfaltowym zjazdem, gdzie postawiono znaki "uwaga na rowerzystów" ostrzegawcze - rzadki widok w Częstochowie. Szkoda tylko, że nawierzchni na wiadukcie nie da rady zerwać, a może i dałoby radę... Później już Boh. Monte Cassino i Jagiellońską do domu.
W niepewnych dalej planach rowerowych wyruszam Jagiellońską, skręcam w Sabinowską, dalej Dźbowską, Powstańców Warszawy do Dźbowa. Zamieniłem parę słów z Przyjaciółką na telefonie, no i zestaw słuchawkowy się spisuje. Później jadę Powstańców Warszawy aż do Wygody, dalej Konopiska, odbijam w lewo, obok szkoły i Rększowice / Zalew Pająk. Parę minut tutaj, jakieś zdjęcie i dalej w drogę, choć przyznam, jakoś opadłem z sił do jeżdżenia.. Jakoś tak nie chciało się jechać, poza tym szaro, smutno, zimno (2 st. C). Uroki zimy i tych najkrótszych dni, już o 16:00 się ściemnia. Jednak postanawiam kontynuować trasę, jadę od Zalewu Pająk w stronę Tarnowskich Gór i na rondzie odbijam w lewo na Częstochowę (były plany na Poczesną, ale to by było zbyt "odlegle" i nie na dziś). Od tego momentu werwa wróciła, z wiatrem i w dobrej średniej prędkości. Jadę przez Łaziec, Wąsosz, Wygodę do skrzyżowania w Wygodzie, w prawo, etap Wygoda - do początku Częstochowy też dość szybko, później już się nie dało ze względu na niezbyt dobry stan nawierzchni.. i zmrok, jadę tak samo jak przyjechałem już od skrzyżowania na Wygodzie: obok ul. Przyjemnej, Lotosu, Karpackiej do Dźbowa. I tak z wiatrem już prawie do samego końca. Dźbów - Powstańców Warszawy - obok Rzecznej, Zbyszka, ul. Dźbowską na Sabinów i Sabinowską do skrzyżowania z Jagiellońską. Dalej już kawałek Jagiellońską i w domu. I w sumie rundka wyszła całkiem pokaźna: 26,777km, średnia: 19,8km/h, w czasie: 1h 20min 55s.
Przejazdy na Toskanie.
Na wieczór wykorzystując wolną niedzielę wybieram się na łyżwy w znanym kierunku. Po zapakowaniu się wyjeżdżam: Jagiellońską - C.H. Jagiellończycy, Raków - wzdłuż ekranów dk1 później asfaltową ścieżką i w lewo: Bugajska, Kręciwilk, kawałek "46" i droga rowerowa na Odrzykoniu, byłem tam przed 19:30, chwila zastanawiania się jak jechać i wybieram najszybszy wariant drogi krajowej 46. Jak najbliżej prawego pasa by nie utrudniać ruchu i nie narażać siebie na niebezpieczeństwo i po 3 kilometrach pedałowania jestem w Olsztynie na Rynku. Tam jeszcze krótki przejazd w stronę ronda i jeszcze w stronę Leśnego, a później już rytuał: zaparkowanie roweru i na łyżwy. Dziś jednak nie było tak ogromnej werwy jak wczorajsza jazda. Wczoraj to nie było opcji zejść wcześniej niż 21:30, dziś pojeździłem też z godzinkę, ale mniejsza werwa, trochę też zmęczenie, wyczerpanie, a jeszcze przede mną droga. I ta droga, też już w warunkach lekkiego zmęczenia. Wyruszam tak chwilę po 21:00 z Rynku, jadę główną "46" (by było w sumie najszybciej i jak najmniej nierówności), dalej w prawo na Osiedle pod W. Górą, asfaltem między lasem, Huta i obok Guardiana, Al. Pokoju, Jagiellońska i Stradom. Dojazd do domu bez żadnych urozmaiceń w mieście. Wyszło w sumie pełne 16 kilometrów. Na początku przejazdu, tak do etapu Huty jeszcze padał deszcz, może nie intensywny, ale też nie taki sobie. Trochę brak werwy, ale z wyjazdu się cieszę. Na pewno niedługo znowu na Olsztyn.
Późniejszym wieczorem bardzo wstępne rozmysły do podsumowania tego świetnego 2013 roku. W końcu jeszcze 16 dni jeżdżenia i koniec znakomitego sezonu, swoją drogą ciekawy jestem jaki będzie ten 2014 rok? W całości nie mogę tego przewidzieć, ale na pewno nie zamierzam odpuścić pasji rowerowej, na pewno też plany na 2014 rok jakieś są, czy się budują. Jednak nie wyobrażam sobie na chwilę obecną nie przejechać swojej porcji kilometrów, czy miesiąca bez większych wyjazdów rowerowych. Zobaczymy, na ile też czas pozwoli.
Dziś kilka zdjęć z przejazdów i wcześniej z przejazdu po ścieżkach wzdłuż Jagiellońskiej i Boh. Monte Cassino, tych najbardziej na Stradomiu.



  • DST 96.00km
  • Czas 05:08
  • VAVG 18.70km/h
  • VMAX 37.30km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jaskrów - Wancerzów - MSTÓW - Siedlec - Srocko. / Skrajnica - OLSZTYN - Kusięta.. na rowerze.. na łyżwy!

Sobota, 14 grudnia 2013 | Komentarze 2

Znakomity rowerowy dzień. Zaprocentowało zebranie się popołudniu by wyjechać gdzieś dalej pomimo tego, że na wieczór (ten już późniejszy) rowerowe plany lodowiska w Olsztynie.
Wyjechałem w drogę po 13:00, standard przez Jagiellońską, Boh. M. Cassino, Korczaka, Sobieskiego, dworzec PKP. Tam zamieniam parę słów ze znajomym i w drogę. Dziś w planach inny kierunek, trzeba coś zmienić by było różnorodnie. A miejsce tak komfortowe, że w obie strony innym standardem. Jadę przez Al. Wolności, II NMP, Stary Rynek, kawałek Al. Jana Pawła II, Rondo Trzech Krzyży, Warszawska, skrzyżowanie z trasą krajową "1" bez większych przeszkód pokonuję na rowerze, dalej Wyczerpy Dolne, Wyczerpy Górne, Batalionów Chłopskich, JASKRÓW. Na chwilę zatrzymuję się by zrobić zdjęcie ładnemu jak na zimowy widokowi który ukazywał przymarznięte gałązki drzew. Dalej już przez Jaskrów, Wancerzów i wjeżdżam do Mstowa od tej właśnie strony. Pierwszy raz pojechałem tym standardem, więc dla mnie to też nowe miejsca. Jak spadło poniżej zera (-1 st. C.) to cały czas się utrzymywało w tych okolicach, mimo tego dość przyjemna jazda. I praktycznie z wiatrem. W Mstowie koło Warty, przez Rynek i do przystanku "Meble - Wrzosowa" tak by wydłużyć. Ale stamtąd znów ponownie na Rynek i trochę pozwiedzać, zobaczyć te tereny w grudniu. Najpierw parę zdjęć widoku Skały Miłości, później już po atrakcjach turystycznych Mstowa, czy terenach rekreacyjnych nad rzeką Wartą w Mstowie. Odwiedzam plażę (Zalew Tasarski), później wychodzę na ul. Leśną i jeszcze tam podjeżdżając w górę idę na szczyt Góry Szwajcara. Miałem nie wejść, a jednak.. Parę widoków i zjeżdżam obok Lewiatana, przystanek "Wancerzów", 15:35 - czas się zbierać.
Tak więc po załadowaniu świateł w drogę: Wancerzów - MSTÓW, Rynek - Mstów, Częstochowska, Mstów, Meble Wrzosowa - Siedlec - Siedlec, szkoła - Gąszczyk - SROCKO - Srocko, I (tu na tym przystanku przerwa techniczna na założenie kamizelki odblaskowej - bezpieczeństwo to podstawa, a będę jechał 3-3,5km przez ciemny las) - Brzyszowska, droga asfaltowa między lasem - Częstochowa, Legionów - Huta - Berger, Koksownia. Na chwilę jeszcze zatrzymuję się na ścieżce, bo zdjęcie i dalej w drogę. Nie wiem jak to jest, ale zawsze lubię wracać tym standardem, choć nie jest on taki najbardziej popularny w moich trasach. Przede wszystkim asfaltowe ponad 2kilometry na Legionów jest zachęcające. Dalej już w dobrym tempie przez Legionów, obok przystanków "Hallera", "Wspólna", ul. Faradaya, Mirowska, Plac Daszyńskiego, I NMP, II NMP, Śląska, Racławicka, Dąbrowskiego, Nowowiejskiego, Plac Biegańskiego, Aleje, Al. Wolności - Dworzec - Al. Wolności - 1 Maja - Boh. Monte Cassino wiadukt - Jagiellońska. Jeszcze na chwilę w kierunku wydłużanej Jagiellońskiej do Kościelnej.
I jak ostatnio.. najwięcej nerwów w mieście. W Alei Wolności zostałem nie wiadomo dlaczego strąbiony.. (złośliwość, a nie przeszkadzanie..), no i jak to wiaduktem - dość sporna kwestia czy można tam tak bardzo legalnie jeździć. Zakazy od mniej więcej ul. Hoene-Wrońskiego już się pojawiły, trochę niestety, bo czasem tamtędy fajnie było jechać. Trasa dla mnie codzienna, ta najbardziej standardowa. Druga strona pozostaje nietykalna, ale można ścieżką, jakby nie patrzeć - też najlepszą w mieście, albo inaczej: tu bliżej Centrum, bo Korytarz, czy Legionów to obrzeża bardziej niż Stradom w kierunku Centrum.
Po dobrym obiadku na drugą rundkę, tutaj bardziej rekreacyjnie od innej strony, jednak i kilometrów trochę też wpadło. Wyjeżdżam po 18:00 w kierunku Netto. Jagiellońską i ul. Bór. Po mniejszych zakupach w drogę.. Bór - Jagiellońska - C.H. Jagiellończycy Raków - wzdłuż dk1 - Bugajska (parę minut przed przejazdem) - Kręciwilk - kawałek drogi "46" (nie przepadam za tym wariantem, ale najbezpieczniej jak się da) - ścieżka rowerowa, Odrzykoń - Odrzykoń, Narcyzowa - lasem - SKRAJNICA - jeszcze 2 kilometry asfaltowym standardem i 1km Żwirki i Wigury i OLSZTYN, Rynek. Przed atrakcją główną jeszcze nieco ponad kilometr, jakieś zdjęcie z Zamkiem (oświetlonym nieco, ale w mgle) w tle i na Rynek. Rower na parking.. i przebieram łyżwy i.. na lodowisko! Świetna sprawa pojeździć. Humor poprawił się w znaczącym stopniu.. a i pojeździłem z dobre 1,5 godziny.
Po lodowisku zorganizowanie rzeczy i bagażów (łyżew m.in.) i w drogę z Rynku w Olsztynie. Chęć rowerowania była ogromna, więc.. Olsztyn Rynek - Olsztyn, Mstowska, Kusięta, asfaltem między lasem, Huta Częstochowa - Walcownia, Guardian, Korfantego, Al. Pokoju, Rondo Reagana (tu test działania światła.. na bruku), Al. Pokoju, KFC Raków. Zamawiam dobry zestaw i później już wyjeżdżam i Al. Niepodległości, Al. Wolności, Sobieskiego, Korczaka, Boh. Monte Cassino (po nowych zakazach, bo wieczór) - Jagiellońska. Dojechałem, w tej ostatniej fazie jazdy nieco zmęczony, zajechany - ale co się dziwić. Do setki mało brakło, ale czy liczy się tak bardzo fakt przebitej setki?! Wiadomo, że nie. Ale połączenie pasji rowerowej i świetny wynik jak na grudzień, jak najbardziej.
Dziś czas spędzony na rowerze: 5h. 8min. 53s. , przejechanych kilometrów: 96,0km. Maksymalna: 37,3km/h (zjazd ze Skrajnicy). Gdyby obliczyć ze wzorów matematycznych wychodzi średnia: 18,8km/h. Zważając na to, że wśród tych kilometrów było kilka takich "luźnych", po Rynku w Olsztynie np., czy też przerwy jakieś na zdjęcia to średnia całkiem ładna jak na cały dzień przejazdów.
Jeszcze połowa miesiąca i planów mniejszych, większych trochę jest. Na pewno będę utrzymywał wyjazdy do końca roku.

Wiadukt na Warszawskiej do rozbiórki

Wyczerpy Górne - na przystanku

Jaskrów, zimą

Jaskrów - zima I

Jaskrów - zima II

Jaskrów - Wancerzów - Mstów, na trasie

Skała Miłości, z trasy

Skała Miłości, Toskana

Skała Miłości

Na ścieżce zdrowia - MSTÓW

Skała Miłości II

Zalew I

Zalew II

Zalew III

Zalew IV

Zalew V

Góra Szwajcara

Legionów, I

Legionów, II

Częstochowa - Odrzykoń, na ścieżce I

Częstochowa - Odrzykoń, na ścieżce II

W drodze - na Olsztyn

Odrzykoń - Narcyzowa

Olsztyn, Zamek oświetlony w mgle (tło)

Choinka w Olsztynie, gdzieś w tle

Rynek Olsztyn w grudniu, choinka i lodowisko



  • DST 102.80km
  • Teren 1.00km
  • VMAX 41.50km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

OLSZTYN przez Guardiana, Skrajnicę. Późnym wieczorem: ODRZYKOŃ przez Guardian, Bugajską

Piątek, 13 grudnia 2013 | Komentarze 2

Porowerowałem więcej. Pierwsza setka w grudniu, choć nic nie wskazywało dziś na tak duży dystans.
Dziś wyruszyłem na rower dość późno, dopiero przed 14:00 "za namową" pięknego grudniowego Słońca 3-kilometry po ścieżkach wzdłuż Jagiellońskiej i Boh. M. Cassino. Kolejne zakazy rowerów.. nastawiali tego dość dużo, ale też bardzo dużo niebieskich znaków dla rowerów.
Po zebraniu się i braku innych obowiązków wyjeżdżam poza miasto. Początkowo do Centrum przez Bohaterów Monte Cassino, Śląską, Aleje NMP, Al. Wolności i Dworzec PKP. Później w drogę do Olsztyna, urozmaiconym wariantem: Dworzec PKP - Sobieskiego - Boh. Monte Cassino - Jagiellońska - Orkana - Jesienna - Rakowska - Limanowskiego - Stary Raków - Łukasińskiego - Al. Pokoju - Rondo Reagana - Al. Pokoju - Kucelin-Huta - Korfantego - GUARDIAN - Walcownia - terenem na ścieżkę rowerową na Odrzykoń. Temperaturka spadła do -1 stopnia C. Tak dziś w strefę podmiejską docieram okrężnie. Później już rowerostradą i krótki postój na zamontowanie świateł na stacji paliw na Odrzykoniu. Już się zaczyna ściemniać, w końcu 16:00, przed nami najkrótsze dni w roku. Dalej już do Olsztyna docieram przez Skrajnicę, jeszcze niecały kilometr krajowej "46" i jestem na Rynku w Olsztynie. Tam już rozświetlona choinka, lodowisko.. na które w najbliższym czasie mam zamiar się wybrać, gdy tylko czas pozwoli, bo chęci są. Taka aktywność fizyczna rowerowa połączona z poślizganiem się. Pozostaję w Olsztynie na ponad trzy kwadransy, parę przejazdów, do ronda i po Rynku. Po 17:30 odjazd, po zapisaniu licznika wyruszam.. przez chwilę pomyślałem, czy nie wrócić krajówką, ale jednak to nie na dziś opcja, choć tamtędy nie jechałem dobre ~2 miesiące. Skręcam i droga wiedzie przez lubianą Skrajnicę. Tutaj -1 st. C. Zawsze poza miastem zimniej. Da się zauważyć parę pozostałości po wichurach w tamtym tygodniu. Później już Odrzykoń, kawałek ciemną "46" i skręcam w lewo na Kusięta, obok Os. pod W. Górą, standardem asfaltowym przez las i wyjeżdżam na teren Huty. Dalej już obok pomiędzy dziurami do Walcownii, obok Guardiana, Korfantego, Kucelin-Huta, Al. Pokoju, Łukasińskiego, Stary Raków, Limanowskiego, Rakowska, Boh. Katynia (na chwilę do Biedronki uzupełnić węglowodany), Zesłańców Sybiru, Al. 11 Listopada, (w stronę dk1 od przejścia koło Jagiellończyków też "zakaz rowerów"), Al. Niepodległości, Al. Wolności, Dworzec PKP. Tam spotkanie ze znajomym i po zorganizowaniu się do domu, nieco okrężnie: Al. Wolności (tu nie wiem czy celowo czy nie kierowca bardzo "blisko" mnie wymija) - Al. Kościuszki - Al. Jana Pawła II (fragment ścieżką) - Dąbrowskiego - Nowowiejskiego - Boh. Monte Cassino - Jagiellońska.
Na sam już późny wieczór jeszcze za namową samego siebie wyjeżdżam na przejazd, choć nie do końca miałem sprecyzowany plan to pojechałem tam gdzie chciałem, by konkretnie pojeździć. W drogę.. Jagiellońska - Orkana - Wrzosowiak - Jesienna - Rakowska - Stary Raków - Raków PKP (do mniej więcej tego momentu cały czas na telefonie z Przyjaciółką - całkiem miła opcja do jazdy) - Rejtana-Sądy - Trochimowskiego, huta - Kucelin-Huta - Korfantego - GUARDIAN - Walcownia - asfaltowym ciemnym standardem między lasem - Os. pod W. Górą - Odrzykoń. Tutaj chwila przerwy, jazda w dość dobrym tempie, średnia: ~19,0km/h, ale do momentu Huty od Stradomia jechałem wolniej, bo na telefonie. Także motywacja by pedałować, bo zimno, najniższa odnotowana temperatura: -4stopnie C, w pewnych miejscach mgły, choć największą spotkałem wracając na Monte Cassino - jeszcze takich warunków nie było. Jadę dalej ścieżką rowerową i nieco ponad kilometr krajową "46" do Kręciwilku.. nielubiany wariant, ale już taka trasa w planie, Bugajska, wzdłuż dk1 po nieuprzątniętej ścieżce (ale asfaltowej) - przecinam Błeszno, Raków i dalej Al. Niepodległości do Al. Wolności. Jeszcze jadę Al. Wolności, II NMP na Al. Frytkową, później Katedralną, Plac Daszyńskiego, I NMP, II NMP, Al. Wolności, Sobieskiego, Korczaka, Boh. M. Cassino, Jagiellońska. I przejazd całkiem pokazowy wypadł. W mieście późnym wieczorem jak wracałem (po 23:00) temperatura spadła do -3,2stopni C. Dużo odegrała w tej roli mgła, takto -2stopnie C.
Na jutro też jakieś plany rowerowe, zobaczymy co z tego wyjdzie, ile będzie kilometrów, ile tras, i ile przeżyć. Ale na pewno strefa podmiejska.

Na Bohaterów Monte Cassino, słonecznie grudniowo

Grudniowe widoki I

Księżyc

Grudniowe widoki II

Przed asfaltową drogą rowerową, terenowy kawałek

Księżyc II

Ścieżka - Olsztyn I

Grudniowe widoki o zmroku

Ścieżka - Olsztyn II

Rynek - Olsztyn, choinka

Rynek - Olsztyn, choinka II

Odrzykoń - w tle rower

Odrzykoń, las

Wiadukt Monte Cassino we mgle w tle
http://polskanarowery.sport.pl/msrowery/1,115235,14164043,Rowerowy_FAQ___odpowiedzi_na_najczesciej_zadawane.html
Na sam wieczór jeszcze parę rowerowych uwag, godnych poczytania;)