• DST 153.10km
• V_MAX 50.10km/h
• Sprzęt Toskana
• Aktywność Jazda na rowerze

SZCZEKOCINY przez Olsztyn, Janów, Lelów

Poniedziałek, 5 sierpnia 2013 | Komentarze 0

Wreszcie przyszedł dzień wielkiej wyprawy rowerowej, do Szczekocin!
Przed południem jeszcze 11 kilometrów w mieście załatwić ważne sprawy, zakupy na wycieczkę, jakieś rzeczy dla rodziców, po paru sklepach i punktach w mieście się przemieszczałem. Przed tak daleką wyprawą to też spory wyczyn, ale musiałem.
12:30 - wyjeżdzam z Częstochowy, ul. Jagiellońskiej w trasę. Jeszcze tak daleko nigdy nie pojechałem na rowerze. Pewnym minusem było to, że jechałem sam, ale za to do kogoś, co dodawało mi sił. Bez celu to bym nie pojechał w tamto miejsce na pewno. Jednak samemu też można podróżować, narzucamy własne tempo, radio i w drogę. Dodatkowym aspektem było to, że Szczekociny to już województwo Świętokrzyskie. Przebieg mojej trasy: Częstochowa - Raków, Błeszno, Bugajska, Kręciwilk, OLSZTYN, Przymiłowice, Zrębice, Skowronów, Piasek, JANÓW, Apolonka, Bystrzanowice, Lgoczanka, Lgota Błotna, Ślęzany, Staromieście, LELÓW, Paulinów, Witów, Nakło, Siedliska, Tęgobórz, Szczekociny, ul. Lelowska i Rynek. Długa trasa, przyznam, że od etapu Skowronowa nabrałem wprawy i pewności, wcześniej nieco się jej bałem. W Bystrzanowicach powrócił sentyment, później już do Lelowa w miarę spokojnie i z dobrym tempem. Za Lelowem do Szczekocin mi się strasznie dłużyło, jechałem prawie godzinę. Gorąc niesamowity, w pewnych momentach upał do 35-36 stopni C. O 15:45 przyjeżdżam na Rynek do Szczekocin, gdzie czekają na mnie dwie bardzo sympatyczne towarzyszki. Po chwili wytchnienia dla mnie, zmahałem się jedziemy coś zwiedzić. Najpierw, obok osiedla na ul. Jana Pawła II, później na Pałac w Szczekocinach i na Chałupki. Powrót z Chałupek trasą przez Goleniowy i na Szczekociny z powrotem, stamtąd po zakupach na Rynku jedziemy jeszcze parę kilometrów i na pobliski plac posiedzieć i pogadać. Bardzo sympatyczna wyprawa, cieszę się, że się odbyła, że tak świetnie spędziliśmy czas. Po dopompowaniu koła, organizacyjnych sprawach szykuję się do powrotu. Przede mną długa trasa i właśnie teraz padną rekordowe kilometry, przekroczę setkę, nadejdzie zmęczenie i także to coś, by je przezwyciężyć.
18:15 - wyjeżdżam ze Szczekocin z ul. Jana Pawła II, przejeżdżam Rynek, Szczekociny - ul. Lelowską, Tęgobórz, Siedliska, Nakło, Witów, Paulinów i LELÓW. Początkowy etap, 17 kilometrów przebiegł dobrym tempem, z siłami, z taką pasją rowerowania, nawet wielkich górek nie było, trochę krajobrazów, przede wszystkim pierwszy raz rowerowałem tak daleko. W pewnym momencie zauważam biegnącą sarnę, która wzbudza we mnie nieuzasadnioną, ale ogromną radość! W Lelowie parę minut odpoczynku, ale trzeba dalej pedałować, bo nastanie zmrok, przede mną ponad 40 kilometrów do pokonania. Przejeżdżam Staromieście, Ślęzany, Lgotę Błotną i Lgoczankę, Bystrzanowice, Apolonkę i JANÓW. Kolejny etap podróży za mną, jeszcze sporo do Częstochowy. W Bystrzanowicach bywałem parę razy, przejeżdżałem przez nie o 19:30, więc na równi ze zmrokiem by dotrzeć. W pewnych momentach ciężej, czasami też nastrój nie był najlepszy, albo doskwierała samotność, ale wmawiałem sobie, że jest dobrze, że jestem w swojej pasji i żywiole, pokonuję trasę bez problemu, a na liczniku dzisiaj już dużo ponad setka. Z Janowa jeszcze ładny kawałek do Częstochowy (28-30km), dojeżdżam do Piasku, etap Skowronowa i do Zrębic jak zawsze najcięższy ze względu na górki. Zrębice - Przymiłowice - Olsztyn, tutaj już w konkretnym tempie, dało mi kopa do jeżdżenia, a także możliwie nie było górek. Z Olsztyna już powrót w zmroku i ciemnościach, drogą krajową w bardzo dobrym tempie, na pewnym odcinku wyskakuje mi na liczniku rekordowa prędkość - 50,1km/h, ścieżka rowerowa i po kawałku jeszcze krajówki Kręciwilk. Obaw, że nie podołam już prawie żadnych, ul. Bugajska i Al. Wojska Polskiego, Błeszno, Raków i Aleja Niepodległości, Wolności, dworzec PKP. Symbolicznie kończę swój kurs na dworcu PKP w Częstochowie. Stamtąd na Stradom najkrótszym możliwym wariantem, przez ul. Sobieskiego i Al. Bohaterów Monte Cassino, ominąłem Jagiellońską. Dojazd do domu już w znakomitym tempie, z pełną radością z pokonanej dzisiaj trasy.
Przy okazji pobijam swój rekord życiowy w jeździe na rowerze - od dziś wynosi on 155,0km. Przekroczyłem barierę 150-tego kilometra.
Odwiedzam województwo Świętokrzyskie (pierwszy raz na rowerze wjeżdżając w nie z woj. Śląskiego), jadę najdalej na rowerze w życiu, poznaję też trasę z Częstochowy do Szczekocin w pełni.
Zmahany, ale bardzo zadowolony z wycieczki, ze spędzonego dnia. Wskoczyłem do basenu, porozmawiałem ze znajomymi, pooglądałem zdjęcia. Rowerowy świetny dzień!

Pałac w Szczekocinach

Tablica upamiętniająca ofiary katastrofy kolejowej w Chałupkach

Wjeżdżając w inne powiaty, gminy, województwa...

Widoki z trasy Częstochowa - Szczekociny

Upragniony wjazd do Szczekocin

Na przystanku początkowym Uni-metal "Ul. Jana Pawła II"

Wracamy do Częstochowy... "Parę" kilometrów zostało...

Urząd Gminy Lelów

Wyzwania rowerowe na drogowskazach

Zapadający zmrok na trasie Szczekociny - Częstochowa

Powrót w zmroku z Olsztyna do Częstochowy