Fb: Rowerowa strona Mateusza Ordy

Rok 2021 button stats bikestats.pl

WYCIECZKI 2021
42. 01.11 Nowa Brzeźnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka S
41. 03.10 Warszawa
40. 02.10 Opole - Brzeg
39. 27.09 Kędzierzyn-Koźle - Racibórz
38. 25.09 Kluczbork - Opole
37. 08.09 Częstochowa - Zawiercie
36. 22.08 Gliwice - Góra św. Anny - Częstochowa
35. 14.08 Łeba - Koszalin
34. 12.08 Kamień Pomorski - Szczecin
33. 09.08 Niechorze - Gryfice - Płoty - Resko - Niechorze
32. 07.08 Niechorze - Koszalin
31. 05.08 Niechorze - Świnoujście
30. 04.08 Szczecin - Siekierki (most) - Godków
29. 02.08 Niechorze - Mielno - Kołobrzeg
28. 25.07 Częstochowa - Kłobuck - Poraj - Rudniki - Częstochowa
27. 22.07 Nysa - Opole - Częstochowa
26. 21.07 Paczków - Kłodzko - Nysa
25. 19.07 Kluczbork - Częstochowa
24. 16.07 Dobryszyce - Kleszczów - Częstochowa
23. 15.07 Dąbrowa Górnicza - Sosnowiec - Dąbrowa Górnicza
22. 13.07 Częstochowa - Ostrów Wielkopolski
21. 11.07 Zawiercie - Koniecpol
20. 10.07 Częstochowa - Kielce
19. 06.07 Częstochowa - Łódź
18. 04.07 Dąbrowa Górnicza - Kraków
17. 02.07 Częstochowa - Chałupki
16. 30.06 Częstochowa - Mzurów - Trzebniów - Częstochowa S
15. 28.06 Częstochowa - Przedbórz - Radomsko S
14. 21.06 Piotrków Trybunalski - Kleszczów - Radomsko
13. 20.06 Częstochowa - Irządze - Lelów - Częstochowa S
12. 19.06 Częstochowa - Opole
11. 17.06 Zawiercie - Giebło - Częstochowa S
10. 15.06 Częstochowa - Piotrków Trybunalski
9. 09.06 Częstochowa - Katowice
8. 06.06 Lubliniec - Olesno - Praszka - Częstochowa
7. 05.06 Tarnowskie Góry - Toszek - Herby
6. 31.05 Wrocław
5. 30.05 Wrocław - Brzeg
4. 29.05 Zielona Góra - Wrocław
3. 15.05 Częstochowa - Przyrów - Częstochowa
2. 09.05 Zawiercie - Częstochowa
1. 01.05 Częstochowa - Żłobnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi matiz17 z miasta Częstochowa. Mam przejechane 243391.54 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 19.38 km/h.
Jeżdżę, bo lubię, sprawia mi to przyjemność. Na drugim miejscu jest: statystyka, czego dowodem jest brak wiedzy o przekroczonych barierach rowerowych typu 10.000km w danym roku, czy brak wiedzy o ilości gmin, przez które przejechałem (na razie). W 2013 roku zacząłem jeździć poza granicami miasta. Z czasem wyprawy stawały się co raz dalsze i niekiedy kilkudniowe. W 2015 roku zmieniłem podstawowy rower na Meridę przystosowaną głównie (ale nie tylko) do asfaltowych tras. Jeżdżę dalej i w 2017 roku z pewnością odwiedzę wiele nowych miejsc, a także powrócę do tych już znanych. W większości jeżdżę sam, ale niejednokrotnie wyjeżdżałem na większe trasy ze Znajomymi, a czasem nawet w większej grupie. Rower jest przede wszystkim dla mnie najlepszą formą transportu. Przez cały rok, w każdych warunkach pokonuje spore ilości kilometrów. Oprócz tego jest najlepszym sposobem na spędzanie wolnego czasu, a także dbanie o zdrowy tryb życia. Więcej o mnie.


Rok 2025 button stats bikestats.pl
Rok 2024 button stats bikestats.pl
Rok 2023 button stats bikestats.pl
Rok 2022 button stats bikestats.pl Rok 2021 button stats bikestats.pl Rok 2020 button stats bikestats.pl Rok 2019 button stats bikestats.pl Rok 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl Sezon 2013 button stats bikestats.pl

REKORDY ROWEROWE

Max. dystans dzienny:
brak

Max. dystans roczny:
2016

Max. dystans miesięczny:
lipiec 2015

Max. prędkość na rowerze:
brak

Min. 300km na dzień:
2 razy

Min. 200km na dzień:
brak

Min. 150km na dzień:
brak

Min. 100km na dzień:
brak

Największy dystans solo:
brak

Najdłuższa czasowo jazda:
brak

Max. temperatura w czasie jazdy:
brak

Min. temperatura w czasie jazdy:
brak

Województwa odwiedzone na rowerze:
śląskie, małopolskie, łódzkie, opolskie, świętokrzyskie, zachodniopomorskie, dolnośląskie, wielkopolskie, pomorskie

Kraje odwiedzone na rowerze:
Polska, Niemcy



MOJE WYCIECZKI

-----Sezon 2020-----
1. Częstochowa - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Wycieczki 2018 (min. 100km)
53. Częstochowa - Łódź GC
19. Piotrków Tryb. - Łódź - Częstochowa GC

Wycieczki 2017
20. 11.06 Wieluń
19. 09.06 Krzepice
18. 04.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa przez Kielczę, Tworóg
17. 03.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa (Chechło-Nakło, Zielona)
16. 02.06 Północne rubieże
15. 01.06 Zamek Bobolice
14. 28.05 Powiat gliwicki
13. 27.05 Bobolice
12. 21.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
11. 19.05 Kleszczów i Góra Kamieńsk
10. 14.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
9. 06.05 Górny Śląsk i Zagłębie
8. 01.05 Księstwo Siewierskie
7. 29.04 Wojaże po lublinieckim
6. 01.04 Mirów i Bobolice
5. 18.02 Dąbrowa Górnicza - Częstochowa
4. 08.01 Gdynia(100km)
3. 07.01 Gdańsk (80km)
2. 06.01 Gdynia (60km)
1. 05.01 Gdańsk (50km)

Wycieczki 2016
60. Kraków (90 km)
59. Kleszczów (150 km)
58. Kraków - Częstochowa (170 km)
57. Kleszczów (150 km)
56. Kraków - Częstochowa (180 km)
55. Ziemia toszecko-gliwicka (220 km)
54. Częstochowa - Katowice - Częstochowa (200 km)
53. Kleszczów (140 km)
52. Częstochowa - Kraków - Częstochowa (300 km)
51. Żywiec - Częstochowa (180 km)
50. Kleszczów i Kraków (160 km)
49. Kraków - Częstochowa (210km)
48. Kleszczów i Góra Kamieńsk (190km)
47. Kraków - Częstochowa (230km)
46. Brzegi - Częstochowa (130km)
45. Chęciny i Kielce (100km)
44. Pińczów, Chęciny, Kielce (150km)
43. Częstochowa - Brzegi (170km)
42. 16.08 Ustronie Morskie (110km)
41. 14.08 Świnoujście, Bansin (150km)
40. 13.08 Kołobrzeg, Gąski (160km)
39. Wrocław - Częstochowa (210km)
38. Opole - Wrocław (180km)
37. 02.08 Złoty Potok, Bobolice (120km)
36. Kraków - Częstochowa (250km)
35. Multi Orbita 2016 (330km)
34. Bobolice (100km)
33. Próbna Orbita 2016 (130km)
32. Tarnowskie Góry (120km)
31. 06.07 Przed Orbitą (100km)
30. Kleszczów (100km)
29. Jędrzejów (210km)
28. 01.07 Żarki (100km)
27. Łódź - Częstochowa(200km)
26. Tworóg(120km)
25. Dobrodzień (130km)
24. Toszek (150km)
23. Kleszczów II (170km)
22. Kraków - Częstochowa (190km)
21. Kraków (190km)
20. Kraków i Tyniec (140km)
19. Częstochowa - Kraków (220km)
18. 05.06 Bobolice (100km)
17. 04.06 Tarnowskie Góry (130km)
16. 01.06 Bobolice (110km)
15. Kłobuck i Krzepice (100km)
14. Bobolice (100km)
13. Górny Śląsk - Zagłębie (180km)
12. Kleszczów (170km)
11. Bobolice (100km)
10. Jeleniak Mikuliny, Kalety (110km)
9. Dróżki asfaltowe (100km)
8. Dróżki asfaltowe (100km)
7. Mirów i Bobolice (100km)
6. Księstwo Siewierskie (100km)
5. Radomsko (100km)
4. Bobolice (120km)
3. Bobolice (110km)
2. Gliwice - Częstochowa (110km)
1. Ostrężnik (100km)
Statystyka wycieczek 2016
Wszystkie trasy pozamiejskie

Wycieczki 2015
41. 24.10 Po Krakowie (130km)
40. 05.10 Działoszyn, Pajęczno, Radomsko (140km)
39. 04.10 Częstochowa - Kraków (150km)
38. 02.10 Mirów i Bobolice (100km)
37. 17.09 Kleszczów (200km)
36. 16.09 Gidle (120km)
35. 14.09 Katowice Zagłębie (180km)
34. 13.09 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
33. 29.08 Kraków - Częstochowa (180km)
32. 27.08 Brzegi - Częstochowa (140km)
31. 26.08 Częstochowa - Brzegi (140km)
30. 23.08 Częstochowa - Tarnowskie Góry - Częstochowa (120km)
29. 19.08 Częstochowa - Szczekociny - Częstochowa (120km)
28. 16.08 Uckeritz (60km)
27. 14.08 Uckeritz (70km)
26. 13.08 Zinnowitz (80km)
25. 12.08 Karsibór (60km)
24. 10.08 Międzyzdroje, Wisełka (90km)
23. 07.08 Dróżki rowerowe i Żarki (95km)
22. 04.08 Zawiercie TdP (130km)
21. 31.07 Wolbrom (180km)
20. 25/26.07 Mini Orbita
19. 24.07 Tour de Częstochowa (80km)
18. 21.07 Częstochowa - Kraków (180km)
17. 20.07 Mirów i Bobolice (100km)
16. 18.07 Próbna Mini Orbita (120km)
15. 16.07 Ogrodzieniec (160km)
14. 12.07 Asfaltowe drogi rowerowe i Żarki (130km)
13. 11.07 Koszęcin, Kalety (100km)
13. 04.07 Po Krakowie (95km)
12. 03.07 Kleszczów (130km)
11. 01.07 Radłów, Panki (130km)
10. 14.06 Bobolice, Niegowa, Lelów (120km)
9. 05.06 Przyrów, Lelów (130km)
8. 03.06 Częstochowa - Katowice - Częstochowa (180km)
7. 29.05 Krzepice (100km)
6. 25.05 Lubliniec (110km)
5. 16.05 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
4. 12.04 Częstochowa - Kraków (160km)
3. 11.04 Siewierz (85+25km)
2. 21.03 Bobolice (115km)
1. 03.01 Bobolice (110km)

Wycieczki 2014
19. 11.11 Koszęcin
18. 31.10 Mirów i Bobolice
17. 18.09 Kalety i Zalew Zielona
16. 05.09 Ogrodzieniec
15. 31.08 Brzegi - Częstochowa
14. 30.08 Chęciny i Kielce
13. 29.08 Chęciny i Kielce
12. 28.08 Chęciny
11. 27.08 Częstochowa - Brzegi
10. 10.08 Bobolice
9. 28.07 Kołobrzeg
8. 24.07 Międzywodzie
7. 19/20.07 Decathlon Orbita
6. 16.07 Mirów i Bobolice
5. 29.06 Częstochowa - Kraków
4. 23.06 Szczekociny
3. 19.06 Tarnowskie Góry
2. 26.04 Mirów i Bobolice
1. 06.04 Częstochowa - Kraków (150km)

Wycieczki 2013
1. 29.12 Góra Zborów
1. 13.09 Częstochowa - Kraków
1. 15.07 Mirów i Bobolice






Archiwum bloga

  • DST 67.24km
  • Czas 04:03
  • VAVG 16.60km/h
  • VMAX 37.80km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Auchan przez Brzeziny i Poczesną

Niedziela, 17 maja 2015 | Komentarze 0

Porankiem jezdniami przez M. Cassino, Al. Wolności, Alejami, koło Pl. Daszyńskiego, Mirowską, Faradaya i Legionów na skrzyżowanie DK-1 z ul. Legionów. Tam spotkanie i objazd ul. Legionów do samego jej końca po ciągach i drogach rowerowych. Sporo uszczerbków (kilka mniej istotnych), które powinny zostać naprawione.
Rozmyślałem czy dziś gdzieś wyjeżdżać. Nie było zbytniej motywacji, a i wiatr nie zachęcał. Opcja przesiedzenia wolnego dnia z jednym wyjazdem po mieście niezbyt mi dawała spokój. Tak więc.. pojechałem sobie asfaltem do Auchan potowarzyszyć Rodzicom w końcówce zakupów. Wyjeżdżam przed 16-stą. Trasa przez Sabinowską, Żyzną, Brzeziny Kolonia, Wrzosowa - Sabinowska, Huta Stara B i boczną asfaltowo-podziurawioną drogą między polami do Auchan. Jechało się nadzwyczaj dobrze i sprawnie - taki komfort zapewnił sprzyjający wiatr, momentami na krótko zaświeciło też Słońce. Wnerwiły tylko dziury, które spowolniały drogę. Po małych zakupach powrót do domu tą samą drogą z tym, że dużo więcej jazdy pod wiatr. Czasami łeb chciało urwać i wiatr potęgował uczucie chłodu. Jednak jakoś dojechałem i zadowolenie z jazdy się pojawiło. Przyjazd do domu na 18-stą.
Późnym wieczorem jeszcze na rower. Nie było w planach, ale poczułem chęć się przewietrzyć przed spaniem. Po 22-giej wykręciłem asfaltowe kilometry przez: M. Cassino - Focha - Al. Wolności - Al. Niepodległości - Równoległa - Jagiellońska. Taka krótka jazda która zajęła niecałe pół godzinki.


  • DST 136.72km
  • Czas 06:39
  • VAVG 20.56km/h
  • VMAX 50.82km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rezerwat Parkowe i asfaltowe ścieżki: Ostrężnik, Trzebniów, Czatachowa, Żarki

Sobota, 16 maja 2015 | Komentarze 0

Na rower dużo później niż planowałem - dopiero przed 14-stą. Znów wyjazd, który cicho snułem sobie w głowie poszedł w odstawkę. Nie było innego wyjścia jak coś na dziś wymyślić nowego i szybko do głowy przyszedł plan pojechania na asfaltowe ścieżki w okolicy Ostrężnika. Dawno tam nie jeździłem. Po zebraniu rzeczy w drogę - jezdniami przez M. Cassino, 1 Maja, Al. Niepodległości, Al. Pokoju, dalej już przez hutę koło Guardiana i czarnym rowerowym asfaltem obok oczyszczalni i DK46 do Rynku w Olsztynie. Do Olsztyna udało się dojechać z prędkością 24,6km/h. Tu bez przystanku by nie tracić zbędnie czasu - przez Przymiłowice, Zrębice i Piasek (droga krajowa 46) docieram do Janowa. Od Olsztyna do Janowa po prostu finezyjna jazda. W pewnych momentach po prostu cisnąłem konkretne prędkości z ogromną lekkością. Średnia w Janowie wyszła mi ponad 26km/h, mówi sama za siebie. Dojechałem tu w nieco ponad godzinę biorąc pod uwagę jeszcze lekko okrężną jazdę przez miasto. Zjazdy na trasie dużo dające radości i podjazdy z utrzymywanymi prędkościami. Jak zawsze moment jazdy który bardzo lubię - czyli za zjazdem w okolicach Skowronowa (tu dziś rekordowo: 49km/h) i przed podjazdem w Piasku. W Janowie moment przerwy i już spokojniej przez Złoty Potok docieram do Rezerwatu Parkowe. Jadę żółtym szlakiem rowerowym po szutrowej drodze. Na chwilę zboczyłem ze szlaku by podejść pod jaskinię, czy też grotę, która wcześniej nie zauważyłem. Tutaj krótki postój i następnie kontynuuję jazdę żółtym szlakiem. Przecinam DW793 i Szlakiem Ku Źródłom. Dobrze się tu jechało w otoczeniu lasu i skałek, lekki podjazdy i zjazdy po szutrze też dały radość. Wyjeżdżam w okolicy Parkingu przy końcu szlaku i asfaltem docieram na Ostrężnik. Jadąc uwagę moją przykuła szutrowa alternatywna do drogi asfaltowej - postanowiłem jeszcze się tędy przejechać, tak więc znów z Ostrężnika do parkingu przy źródłach, tylko tym razem po szutrowej nawierzchni. Ponad kilometr udanej, szutrowej jazdy, z powrotem na Ostrężnik również tym szlakiem. Na właściwym miejscu byłem po 16-stej. Przyszedł czas rozpocząć jazdę po asfaltowych ścieżkach. Dla odmiany na początek odbijam w nieco innym kierunku - na szlak niebieski: z Ostrężnika do Trzebniowa. Liczyłem się z tym, że będzie tu konkretny podjazd, który spokojnie udało się pokonać, jednak nie pamiętałem jak stromy tu jest zjazd. Dosłownie zjazd w momencie z prędkością: 50km/h na liczniku i to jeszcze z ręce na hamulcu by nie wyrzuciło na lekkim zakręcie. Wcześniej jeszcze - przed właściwym podjazdem udało się na poboczu zobaczyć jaszczurkę. Przejeżdżam przez Trzebniów i odbijam na asfaltówkę prowadzącą do Czatachowej. Znów trochę więcej podjazdu niż zjazdu, ale jedzie się dobrze. W końcu dojeżdżam na Czatachową i tu bez zastanawiania odbijam w kierunku Żarki Przewodziszowice. Prowadzi tędy również malownicza trasa o długości nieco ponad 3 kilometry. Tu w jednym miejscu krótki postój by uchwycić chwilę. Oprócz tego jazda ścieżką o charakterystycznych cechach: w jednym miejscu mamy zakręt mniej więcej 90 stopni i zaraz za nim dość spory podjazd i druga: jedzie się koło ruin strażnicy. Lubię też na tej asfaltówce kawałek konkretnego zjazdu dający zawsze dużo frajdy. W Żarkach Przewodziszowice odbijam na asfaltową ścieżkę w kierunku Ostrężnika. Na tej ścieżce najbardziej lubię fragment zjazdu (również z zakrętem) koło piasku. Przecinam dróżkę łączącą Czatachową z DW793 i jeszcze trochę jazdy po asfaltówce - do Ostrężnika. Tu moment postoju i jeszcze na ścieżki. Pozytywne dziś temperatury, ale trochę chłodniej się robi więc trzeba było ubrać bluzę. Jadę najpierw standardowo asfaltową ścieżką - z Ostrężnika do Czatachowej i tu z dość konkretnym podjazdem. Odbijam w znajomą ścieżkę: Czatachowa - Żarki Przewodziszowice. Bez postoju jadę do Żarek na rynek (uzupełnić zapas węglowodanów) - drogą koło klasztoru, a z powrotem przez DW789 i koło Klasztoru. Nawet przez moment myśl powrotu przez Staromieście, jednak to plan nie na dziś. Wracam na asfaltówki. Tu moment przerwy i w drogę powrotną. Jadę ścieżką asfaltową z Żarek Przewodziszowice do Ostrężnika i tu moment zastanowienia czy jeszcze pojeździć ścieżkami. Jednak już 19-sta. Wracam trasą: Ostrężnik - obok źródeł i rezerwat Parkowe (asfaltem DW793) - Złoty Potok - Janów - Piasek (dk46) - Czepurka - Lusławice - Żuraw - Kobyłczyce - Małusy Wielkie - Małusy Małe - Brzyszów - Srocko - Częstochowa, Legionów - Faradaya, Mirowska, Aleje, PKP. Powrót już od Piasku bez Słońca w lekkim chłodzie. Trochę opadłem też z sił na odcinku od Kobyłczyc do Małus, jednak jako tako jazda szła. Od Srocka już w zapadającym zmroku. Wjazd do Częstochowy od strony huty i asfaltowych ścieżek, od ronda przy pętli Gazownia już jezdniami. Na PKP zameldowałem się po 21-wszej. Przed powrotem do domu jeszcze przejazd w okolicy Pl. Biegańskiego, II Alei i Al. Wolności i z powrotem przez Pl. Biegańskiego, ul. Kopernika, Pułaskiego i Monte Cassino.
Mapka: http://ridewithgps.com/trips/4676499
Po ponad godzince przerwy o 23-ciej jeszcze na rower na przekąskę. Zahaczyłem też o Centrum. Trasa przez M. Cassino, Pułaskiego, III Aleję, II Aleję, Al. Wolności, Niepodległości, 11 Listopada i KFC. Powrót do domu przez ul. Jagiellońską w warunkach wietrznych i lekko deszczowych, ale przyjemnych. Powrót kilka minut po północy.
Bardzo udany rowerowo dzień i kolejny dzień z setkowym dystansem.






  • DST 102.55km
  • Czas 05:16
  • VAVG 19.47km/h
  • VMAX 47.36km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Siedlec Duży. Mzyki - Woźniki - Ligota Woźnicka - Lubsza - Kamienica - Drogobycza - Starcza - Łysiec - Nierada

Piątek, 15 maja 2015 | Komentarze 0

Planowana na dziś wycieczka nie wypaliła. Zebrałem się na rower po 11-stej i przez Monte Cassino na dworzec PKP. Tu nieplanowane spotkanie z Damianem, z którym pojechałem na objazd ul. Warszawskiej pod kątem powstającej tam infrastruktury rowerowej. Najpierw jednak przez Al. Wolności i kładką nad Al. Jana Pawła II w okolice Ronda Trzech Krzyży. Natknęliśmy się na kompletnie zakorkowaną Al. Jana Pawła II, powodem był strącony ogranicznik wysokości. Pojechaliśmy sobie małym objazdem, którym poprowadził Damian i w kierunku Ronda Trzech Krzyży, następnie już asfaltem na Jana Pawła II i przez kładkę nad DK-1, asfaltówkami i przez ul. Sporną do wiaduktu na Mirowskiej. Stamtąd koło szpitali i znów bocznymi dróżkami docieramy z powrotem na asfaltowe ścieżki przy węźle DK1/Dk46. Tutaj znów przez kładkę nad DK1, Jana Pawła II i w ul. Warszawską. Najpierw zamkniętym odcinkiem do wiaduktu. Powoli powstaje infrastruktura rowerowa, która wygląda na to, że będzie nieco różniła się od dotychczasowej, chociażby z tego względu, że będą to częściowo pasy rowerowe, ciągi rowerowe jednokierunkowe bądź też dwukierunkowe, czy chociażby fakt, że na wiadukcie na ul. Warszawskiej dwukierunkowa droga rowerowa będzie wydzielona z jezdni. Przejechaliśmy ul. Warszawską do okolic Wyczerp i ul. Norwida. Następnie przejechaliśmy się ul. Morsztyna i tamtejszym asfaltowym ciągiem rowerowym. Przecinamy Warszawską i przez pola docieramy do ul. Drogowców, asfaltową ścieżką, kładką nad DK1, Al. Jana Pawła II asfaltem i później już ciągiem pieszo-rowerowym i od kładki nad Jana Pawła II już samotnie przez Al. Kościuszki i Al. Wolności na PKP.
Po 14-stej odjazd z dworca PKP do Siedlca Dużego standardową trasą - przez Boh. M. Cassino, Sabinowską, Żyzną, Brzeziny, Sobuczynę, Nieradę, Łysiec, Klepaczkę, Starczę, Rudnik Mały, Rudnik Wielki, ul. Gajową, p-pożka, Siedlec Mały i Siedlec Duży.
W samej Częstochowie na ul. Sabinowskiej przestój z powodu prac nad naprawami nawierzchni. Później już sprawnie, może jeszcze oprócz skrzyżowania w Nieradzie. Na koniec jak zawsze od Rudnika Wielkiego do Siedlca Małego namiastka terenowej jazdy przez las. Trasę udało się przejechać w godzinę i 15 minut. Następnie podjazd pod górkę w Siedlcu Dużym i zjazd do okolic drogi na Wylągi.
Powrót o 19-stej. Obmyślałem wariant okrężnego powrotu. Pora nie taka późna, Słońce świeciło, więc pojechałem taką trasą: Siedlec Duży - Wylągi - czarny szlak rowerowy asfaltami - Mzyki - żółty rowerowy asfaltem - Gniazdów - DW789 - Woźniki - Ligota Woźnicka - Lubsza, Ligocka - Lubsza, Lompy (dw908) - Kamienica Śląska - Drogobycza - Starcza - Klepaczka - Łysiec - Nierada - Sobuczyna - Brzeziny Nowe - Brzeziny Kolonia - Częstochowa, Żyzna - Sabinowska - Boh. M. Cassino - Dworzec PKP.
Początek trasy to asfaltowa jazda bocznymi drogami przez Mzyki do Gniazdowa. W planie było odbić na Sanktuarium w Mzykach i dojechać do Lubszy albo Kamieńskich Młynów bocznymi asfaltami, jednak padło na nieco bardziej okrężną trasę. Skoro były chęci do jazdy to trzeba było jechać. Od Gniazdowa do Woźnik kawałek jazdy drogą wojewódzką 789. Mimo lekkiej jazdy pod wiatr bardzo sprawnie i z werwą. Też niecodzienny manewr - wyprzedzenie ciągnika. Mimo, że jako tako jechał nie miał dziś ze mną żadnych szans. Postój krótki w Woźnikach i następnie uwielbianą trasą do Lubszy. Trochę pagórkowata trasa, ale z ładnymi widokami i spokojnym ruchem. Pierwszy raz nadarzyła mi się okazja by pojechać tutaj w stronę Lubszy - jak do tej pory zawsze było odwrotnie (tak samo jak z Gniazdowa do Siedlca Dużego przez Mzyki). Z podjazdami sobie jakoś dałem radę. Mimo sporej ilości kilometrów do domu jechało się bardzo lekko i sprawnie. Do tego przyświecało późno-popołudniowe Słońce. Na tym odcinku też zaczynam planować setkowy dystans, który powinien się uzbierać w samej Częstochowie. Przy okazji też udało się zobaczyć jak biegnie niebieski rowerowy od Ligoty Woźnickiej do Lubszy, tzn. gdzie odbija ten szlak. W Lubszy wjeżdżam na drogę wojewódzką 908. Od Lubszy do Starczy też rzadko zdarzało mi się jechać w tę stronę (miało to miejsce bodajże tylko dwa razy). Sporo z górki, trochę też pod górkę, jednak cały czas bardzo dobrze się jedzie. Przejechałem tak przez Lubszę, Kamienicę Śląską i Drogobyczę - tutaj ze zjazdem. Skończył się powiat lubliniecki. Jadę spokojną, asfaltową drogą przez Starczę, zaczyna się powoli ochładzać. Przy Kościele trzeba było ubrać kominiarkę. Do tego niecodzienna sytuacja - gościu wjeżdża samochodem na chodnik, otwiera szybę i wyrzuca śmieci.. z lenistwa. Od skrzyżowania w Starczy już standardowa trasa przez Łysiec i Nieradę, jednak ze świadomością powrotu z Siedlca Dużego przez Woźniki. Zapada zmrok. I znów bardzo sprawnie pokonany odcinek, już na ul. Żyznej daje się we znaki lekkie zmęczenie. Przejeżdżam przez Stradom i jadę do Centrum na dworzec PKP spotkać się ze Znajomym. O 22:25 powrót do domu przez ul. Sobieskiego, Korczaka i Boh. M. Cassino.
Mapka: http://ridewithgps.com/trips/4666605
Udany rowerowo dzień. Bardzo dużo radości z jazdy, szczególnie powrotną trasę przez Ligotę Woźnicką zapamiętam na długo. I jak się okazuje Woźniki są na tyle blisko Częstochowy, że można spokojnie o nie zahaczyć ;)
Znów wpadła setka.

Wklejone z redakcji :
Dziś w zamiarze była dłuższa trasa, jednak odpuściłem.. myśląc, gdzie w takim razie dziś pojechać. W końcu padło na Siedlec Duży dziś dla odmiany najkrótszą trasą, z kolei na powrocie nieco dłuższą.
Najpierw jednak na dworzec PKP przez M. Cassino. Jakoś przed 12-stą stałem na dworcu PKP i nagle podjechał Damian. Pokręciliśmy razem trochę po mieście m.in. sprawdzając jak wygląda powstająca infrastruktura rowerowa na ul. Warszawskiej


Mzyki
Ligota Woźnicka - trasa pagórkowata, ale bardzo przyjemnie się jedzie :-)


  • DST 46.78km
  • Czas 02:23
  • VAVG 19.63km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uczelnia. Miastowa jazda.

Czwartek, 14 maja 2015 | Komentarze 0

Dziś nieco odpoczynku rowerowego i tylko miastowa jazda.
Przed 13:30 na uczelnię okrężnie, bo przestało padać. Pojechałem przez Jagiellońską, Al. Pokoju, Rejtana, wałem nad Wartą, drogą rowerową koło Galerii Jurajskiej, przez Pl. Daszyńskiego, Aleje, Al. Kościuszki i Armii Krajowej, Dekabrystów i Dąbrowskiego.
Aura jako taka znośna, ale pochmurno i trochę wietrznie. Dojazd na uczelnię praktycznie na styk, co było powodem niepotrzebnego nadganiania na trasie. Jakoś tak nie za specjalnie się jechało.
Powrót z uczelni przez Dąbrowskiego, Nowowiejskiego, Korczaka, Boh. M. Cassino, w lekko słonecznej i przyjemniej aurze. Jednak jakoś tak nie tęgawo dziś do jazdy ;)
Odpuściłem dziś późno-popołudniową jazdę, bo werwy na żaden wyjazd nie było. Jednak o 22-giej ruszam na godzinne "szosowanie" po Częstochowie. Zmieniłem baterie w tylnej lampce, wskoczyłem w kamizelkę i w drogę. Ruch na jezdniach już prawie znikomy, tak więc można trochę pojeździć: M. Cassino - Śląska - Kilińskiego - Dekabrystów - Szajnowicza-Iwanowa - Obrońców Westerplatte - Al. Wyzwolenia - Fieldorfa-Nila - Wały Dwernickiego - Dekabrystów - Armii Krajowej - Kościuszki - Wolności - 1 Maja - M. Cassino i Jagiellońska. Miałem pojechać jeszcze przez Niepodległości i Błeszno, jednak chłodna aura przekonała by skrócić jazdę przy Rondzie Mickiewicza i odbić na Stradom. Jednak wyszło na dobre, że zrezygnowałem z tej części, bo znacznie rzadziej jeżdżę po północnych dzielnicach Częstochowy, a tym bardziej tam jezdniami. Średnia ponad 22km/h, co dość optymalne biorąc pod uwagę sygnalizacje świetlne. Całkiem udany wieczorny wypad. Udało się przewietrzyć przed spaniem.
Mapka z wieczornego przejazdu po mieście: http://ridewithgps.com/trips/4659475
Dziś po trzech dniach z setkowym dystansem dla odmiany mniej przejechanych kilometrów.


  • DST 103.34km
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Woźniki, Koziegłowy i Siedlec Duży

Środa, 13 maja 2015 | Komentarze 0

Dziś na rower nie co później. Pogoda okazała się być dzisiaj również sprzyjająca, nie pozostało nic innego jak zaplanować trasę.
Po 14-stej się zebrałem i przez M. Cassino dotarłem na dworzec PKP.
Z Dworca PKP wyruszam na trasę właściwą: PKP - Sobieskiego - Pułaskiego - M. Cassino (dk43) - Piastowska - Sabinowska - Dźbowska (dw908) - Powstańców Warszawy - Gościnna - Wygoda - Konopiska - Konopiska, rynek (dw907) - Zalew Pająk - Rększowice (dw904) - Hutki - Starcza - Drogobycza (dw908) - Kamienica Śląska - Lubsza - Ligota Woźnicka - Woźniki - Woźniki, rynek - Głazówka - Gniazdów (dw789) - Koziegłowy - Koziegłowy, Woźnicka - Koziegłowy, rynek - Gniazdów (dw789) - Mzyki - Wylągi - Siedlec Duży.
Sporo asfaltowej, płynnej jazdy. Na początku wydłużyłem sobie nieco przejazd zahaczając przejazdem o Zalew Pająk. Później już do standardowo pokonywanego odcinka od skrzyżowania w Starczy do Woźnik. Drogę znam już na pamięć, jednak ból ściska jak pokonuje ją zwykle tylko w jedną stronę. Najbardziej lubiany odcinek (od Lubszy do Woźnik przez Ligotę Woźnicką) pokonuje też bardzo sprawnie osiągając konkretne prędkości. Jadąc tylko wróciłem na chwilę myślami, gdy jechałem tamtędy w śnieżycę.
Z samej Częstochowy do Woźnik bez żadnego postoju - dystans ok. 37 kilometrów. Do Woźnik udało się pojechać ze średnią prędkością w okolicy 22,5km/h, później nieco opadła (do 21,20km/h) z powodu paru chwil postoju na rynku w Woźnikach i w Koziegłowach, a także testując tak zupełnie z ciekawości ciąg pieszo-rowerowy w Woźnikach wzdłuż dw789. Zwyczajny chodnik zakończony na koniec zjazdem pod kątem prostym z wysokim krawężnikiem. Na koniec przez Mzyki i Wylągi spokojnymi, bocznymi asfaltowymi drogami oznaczonymi jako szlak rowerowy żółty i czarny. Tak dla odprężenia od ruchu samochodów. A i jeszcze coś czego nie zapomnę to żółte rzepakowe pola..;) Pachniało. Cała trasa pokonana w Słońcu i w ogromnym entuzjazmie rowerowym do jazdy.  Takiej jazdy mi było potrzeba. Dotarłem na równą 18:00, po ponad 3 godzinach jazdy z przerwami (dystans ponad 60 km).
Dużo dziś jazdy po drogach wojewódzkich (dw908, dw789, dw904, dw907), którymi jako tako dobrze się jechało poza wyjątkiem dwóch idiotów z TIR-ów, którzy wyprzedzili mnie dosłownie na milimetry.
Powrót z Siedlca Dużego po 20-tej w zapadającym zmroku i w końcu już w ciemności. Trasa standardowa, bez urozmaicania, jak to przystało na powroty (może w okresie letnim uda się na kilka tras powrotnych to nieco zmienić): Siedlec Duży - Siedlec Mały - p-pożka - Gajowa - Rudnik Wielki - Rudnik Mały - Stacza, kościół - Klepaczka - Łysiec - Nierada - Sobuczyna - Brzeziny Nowe - Brzeziny Kolonia - Żyzna - Sabinowska - Jagiellońska - M. Cassino - Sobieskiego - Centrum. Powrót z Dworca PKP - koło Pl. Biegańskiego i przez M. Cassino, jezdniami - sprawnym wariantem. Jazda powrotna też względnie sprawnie szła - do Centrum dotarłem w ponad godzinę. Nieco chłodniej, ale bluzy w plecaku i długie spodnie zapewniły komfort jazdy.
Mapka: http://ridewithgps.com/trips/4651614
Późnym wieczorem jeszcze na przekąskę - przez ul. Jagiellońską w obie strony. Zamiar dobicia do setki też ukryty był gdzieś daleko w tym przejeździe. I tym sposobem trzeci dzień z rzędu z setkowym dystansem.


Na Rynku w Woźnikach
Na Rynku w Koziegłowach
Gdzieś na szlaku rowerowym w Mzykach
Rzepakowe pola - Lubsza


  • DST 113.18km
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Złoty Potok, Źródła i Brama Twardowskiego

Wtorek, 12 maja 2015 | Komentarze 0

Przed 10-tą na zajęcia przez Boh. M. Cassino, Śląską, Kilińskiego i na Dąbrowskiego.
Powrót do domu okrężnie: przez Dąbrowskiego, Nowowiejskiego i do Al. Wolności, a potem Alejami NMP, wałem nad Wartą, Al. Pokoju i Jagiellońską. Temperatura do jazdy bardzo pozytywna i słonecznie.
Po przyjeździe do domu zabrałem się za mały przegląd rowerów, m.in. poprawiłem błotnik w Demie.
Na rower po 14-stej. Najpierw bardzo sprawnym tempem jezdniami przez M. Cassino i Sobieskiego docieram na dworzec PKP. Tam małe spotkanie i parę minut przed 15-stą odjazd w zamierzonym kierunku. Wreszcie udało się zebrać na wycieczkę w to miejsce. Jadę przez Al. Wolności, Al. Niepodległości, Al. Pokoju, Kucelin, Korfantego, Guardian, czarny rowerowy asfaltem koło Oczyszczalni, główna, Olsztyn, Przymiłowice, Zrębice, Piasek, Janów, Złoty Potok. Od momentu Zrębic jak zawsze jazda zamieniła się w finezyjną z konkretnymi prędkościami i świadomością pokonywanej trasy. Najgorzej się zebrać - w końcu dziś gdzieś dalej udało się pojechać. Do Janowa dojechałem ze średnią 21,79 km/h, przy czym do Olsztyna było 20,53km/h. Prędkości średnie może nie powalają, ale jechało się dobrze i sprawnie. W Złotym Potoku odbijam na chwilę na Amerykan. Tam kilka chwil odpoczynku jeszcze w Słońcu i okrążenie zbiornika. Podążam w kierunku żółtego szlaku rowerowego, którym na pewnych odcinkach do tej pory nigdy nie jechałem. Zatrzymuję się na chwilę przy Grocie Niedźwiedzia i przy źródełkach. Coś znakomitego poczuć tą obniżoną o kilka stopni temperaturę jadąc po tutejszych ścieżkach. Do tego ten powiew chłodnego wiatru prosto ze skałek. Przecinam DW793 i jadę znanym już "Szlakiem ku Źródłom". Tu też ponad kilometr przyjemnej jazdy w otoczeniu lasu, skałek. Odbijam na zielony pieszy, którym dojeżdżam do źródeł. Przy źródełkach dłuższy moment postoju i relaksu. Spotykam Roberta, z którym krótka pogawędka. Następnie jeszcze jadę trochę terenowo po okolicy źródełek i ponownie do żółtego rowerowego, którym dojeżdżam do asfaltu i nim już do Bramy Twardowskiego. Spędzam tam kilka chwil i następnie jadę w kierunku Parkingu przy początku szlaku ku źródłom, gdzie parę chwil i odjazd. Powrót trasą: Siedlec - Krasawa - Zrębice - Przymiłowice (dk46) - Olsztyn - przeciwpożarówka - koło Guardiana - Kucelin - Al. Pokoju - wał nadwarciański - Galeria Jurajska - Pl. Daszyńskiego - Aleje - Al. Wolności - 1 Maja - M. Cassino - Jagiellońska.
Jazda na powrocie wprawdzie bez Słońca, ale bardzo przyjemna. Początkowe kilometry przejechałem dość spokojnie, potem od Zrębic nieco szybciej. Na krajówce też udało się nadgonić. Przeciwpożarówka znów pozwoliła się cieszyć jazdą, później już przez hutę i zwyczajny dojazd do domu w zapadającym zmroku. Atmosfery dzisiejszej jazdy na długo nie zapomnę. Powrót w dobrym tempie bez specjalnego pośpiechu - średnia w okolicy 21,5km/h. Do domu przyjeżdżam przed 21-wszą. Znów wpadła setka.
Mapka z przejazdu: http://ridewithgps.com/trips/4641542



Nad Amerykanem
W okolicy Groty Niedźwiedzia

Źródła


  • DST 120.15km
  • Czas 06:34
  • VAVG 18.30km/h
  • VMAX 57.75km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uczelnia okrężnie. Wieczorny Poraj p-pożką i Biskupice - Olsztyn

Poniedziałek, 11 maja 2015 | Komentarze 0

Dzisiaj sporo jazdy, której nie było w zamierzeniu. Dwa razy na uczelnię - dwa razy okrężnie przez wał nad Wartą i raz z zahaczeniem o słoneczny Park Lisiniec. Poranny przejazd na uczelnię przez M. Cassino, wzdłuż tramwaju, Dekabrystów i na Dąbrowskiego - w lekko chłodnej aurze. O 10-tej zrobiło się już bardziej komfortowo, tak więc wróciłem przez Wał nad Wartą, Al. Pokoju i Jagiellońską. Trochę muszki wnerwiły, ale tak bardzo przyjemna jazda wzdłuż rzeki. Przed drugim kursem na uczelnię pompowanie kół. Dojazd przez Jagiellońską, Al. Pokoju, wałem nad Wartą, koło Galerii Jurajskiej, przez Aleje, wzdłuż tramwaju, Dekabrystów, Kilińskiego i wydział. Powrót do domu znów okrężny: Dekabrystów - Szajnowicza-Iwanowa - Łódzka - pasaż Stasieckiego (Parkitka) - Okulickiego - św. Krzysztofa - św. Jadwigi i Park Lisiniec. Tutaj dwa okrążenia po szutrowej nawierzchni zbiorników Bałtyk i Adriatyk. Zrobiło się bardzo przyjemnie i w Słońcu bardzo ciepło. Robię postój nad Adriatykiem w lubianym miejscu. Postawiłem rower i myślałem, że ustoi. Jednak miał spotkanie z wodą. Na tyle płytko przy samym brzegu, że nic się nie stało, ale przez chwilę nerwy. Po szutrowej jeździe powrót do domu przez św. Jadwigi, św. Barbary, św. Augustyna, Pułaskiego, Kopernika, Nowowiejskiego, M. Cassino i Jagiellońska. Słoneczna aura wpłynęła pozytywnie na jazdę. Uczelniane przejazdy na Demie.
Mapka przejazdów uczelnianych: http://ridewithgps.com/trips/4633422


O 17-stej pojeździć poza miasto widząc świecące Słońce. Do Poraja potoczyłem się: Jagiellońską, wzdłuż trasy DK1, Bugajską, przeciwpożarówką nr 5 i lasami do p-pożki nr 14, przez przejazd kolejowy i DW791 nad zbiornik w Poraju.
W Poraju przejazd w całości wałem kamienisto-szutrowym z krótkimi epizodami jazdy bliżej brzegu. Powrót również wałem szutrowym i z powrotem na plażę. Tam przerwa na zjedzenie owoców. Przejechałem się falochronem i na chwilę pod klub wodny jeszcze popatrzeć na wodę. Dzień powoli się kończy, tak więc czas wracać. O 19:40 wyruszam w drogę powrotną: przez falochron obok zbiornika wodnego, DW791 i w ostatniej na rondzie chwili zadecydowałem, że przez Choroń, Biskupice i Olsztyn. Dawno tędy nie jechałem, a wyszło na dobre. Nieco pod górę, szczególnie w Choroniu. W Biskupicach moment przerwy - do tego momentu średnia nieco poniżej 19km/h ze względu na jazdę w większości pod górkę. Wyczekiwany fragment - na zjeździe w Biskupicach dało się poczuć chłód, który towarzyszył już przez resztę trasy. Przejechałem z Biskupic do Olsztyna asfaltowym standardem i lubianą trasą. Jedyne szkoda, że już powoli zapadał zmrok, ale i tak przyjemnie się jechało. Świeże powietrze robi swoje. Trochę też z górki tuż za samymi Biskupicami. Nie odbijam na p-pożkę, dziś asfaltowy powrót. Chwilę przystaję przy Rynku w Olsztynie, skąd po 20:40 odjazd w dalszą trasę. Kawałek przez DK46 i w lewo na Skrajnicę. W Skrajnicy przerwa na założenie dodatkowej warstwy ubrania - od tego momentu komfort zapewniony. Potoczyłem ze Skrajnicy na Odrzykoń i przez rowerostradę, następnie kawałek terenowym dojazdem do czarnego asfaltowego szlaku rowerowego, którym kawałek jadę i przez hutę koło Guardiana, Korfantego, Kucelińską, Al. Pokoju i Jagiellońską. Powrót na 22:00.
Mapka z przejazdu do Poraja i przez Choroń, Biskupice, Olsztyn: http://ridewithgps.com/trips/4635536
Dystans dzisiejszego dnia pokaźny. Uzbierała się setka z przekroczeniem o kilkanaście kilometrów.




  • DST 61.41km
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poraj - lasem

Niedziela, 10 maja 2015 | Komentarze 0

Nie mogłem się długo dziś zebrać do jazdy po wczorajszym nocnym powrocie.
W końcu przed 17-stą wyruszam na rower. Łudząc się, że Słońce się utrzyma na dłużej wyruszyłem w drogę. Najpierw jednak do Obwodowej Komisji Wyborczej oddać swój głos w dzisiejszym głosowaniu. O 17-stej już jadę i przez Jagiellońską, Aleję Pokoju i koło Guardiana docieram do przeciwpożarówki. W drodze podjąłem decyzję wyjazdu do Poraja leśnymi dróżkami, jednak jak to zazwyczaj jest niczego się nie da zaplanować. Zatrzymuję się już na porajskim odcinku przeciwpożarówki przy ściętych drzewkach. Tutaj spotykam Pawła, Przemka, Agnieszkę i resztę towarzystwa, który jadą z Myszkowa. Następnie po chwili postoju jadę dalej przeciwpożarówką (nr 5), przecinam drogę z popękanym asfaltem i jadę dalej terenowo. Od tego miejsca już nieco więcej terenu, który momentami wnerwia, ale w końcu chciałem tędy pojechać. Widząc po mapce, że zbaczam nieco z trasy jadąc bardziej w kierunku Biskupic postanowiłem odbić w kierunku linii kolejowej. Pierwszy wariant który wybrałem okazał się za bardzo piaskowy, ale widząc alternatywę kawałek zawracam i jadę już nieco lepszą dróżką, nieoznaczoną nigdzie jako rowerowa. Bo nie była rowerowa, ale dało się nawet sprawnie jechać i w linii prostej. Robię krótką przerwę na jednym z podjazdów i dalej pędzę w zamierzonym kierunku nie znając tych terenów. Przecinam wreszcie coś znajomego - drogę terenową na Dębowiec. W końcu szlak się kończy i trzeba odbić w prawo, lub lewo - tak więc w prawo i jadę kawałek żółtym rowerowym, którym docieram do Poraja, a następnie bocznymi i do DW791. Jadę przez Jastrząb i przez falochron docieram do plaży. Jazda obok zbiornika w Poraju znów dała nieco radości, jednak warunki pogodowe co raz bardziej przytłaczały. Zachmurzyło się konkretnie i do tego chłodny wiatr. Obyło się na szczęście bez deszczu. Następnie jadę przez szutrowo-kamienisty wał obok zbiornika wodnego do słupa wysokiego napięcia i do tego momentu z wiatrem. Jeszcze przed wyruszeniem w drogę powrotną trzeba było się przebrać na wariant ubioru nieco bardziej zapewniający komfort termiczny. Powrót tak samo jak wcześniej - wałem obok zbiornika z tą różnicą, że konkretnie pod wiatr, później przez DW791 i odbijam w kierunku lasu. Jeszcze chwila na przejeździe kolejowym i znów odbijam na po części nowe leśne terenowe dróżki. Jadę spory kawałek drogą pożarową 14 - tak by w pełni ominąć drogę z popękanym asfaltem i pojechać lasem. Tym razem nie zboczyłem z drogi i udało się dojechać do znanych mi już dróżek, a w końcu do pożarówki i lubianego szutru. Jakoś tak wcześniej nie znałem dobrze tego wariantu dojazdu do Poraja, choć miałem wrażenie, że kiedyś tędy jechałem. W lesie udało się odpocząć od wiatru i złapać nieco werwy do jazdy. Przeciwpożarówką docieram do rowerostrady i jadę przez ul. Bugajską (Dk46), wzdłuż trasy DK1, Al. Niepodległości, Wolności, Śląską, II Aleją i Centrum.
Pomimo tych niezbyt sprzyjających warunków bardzo pozytywny wypad do Poraja i bardzo też sprawiły radość kilometry pokonane leśnymi dróżkami i szutrami.
Wracam do domu z Centrum jeszcze z zahaczeniem o Aleję i Pl. Daszyńskiego, przez Al. Wolności, Sobieskiego i Monte Cassino. Powrót parę minut po 21-wszej.

W Poraju przy zbiorniku - wał kamienisto-szutrowy
W drodze do Poraja - na szutrówce

Gdzieś przy szlaku leśnym


  • DST 111.56km
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poraj, Koziegłowy, Siedlec Duży - powiat myszkowski

Sobota, 9 maja 2015 | Komentarze 0

Dziś sporo kilometrów po powiecie myszkowskim. Na rower wyjeżdżam dopiero o 14-stej. Pierwsze kilka kilometrów jedzie mi się bardzo lekko, za sprawą słonecznej pogody. Jadę Jagiellońską, Al. 11 Listopada, Bohaterów Katynia, DK1, Fabryczną, Słowik - Korwinów - Zawodzie i w las - terenowo dojeżdżam do p-pożki. Później kilka bardzo przyjemnych kilometrów pokonanych szutrowymi drogami. Dla odmiany dziś nie Olsztyn, tylko kierunek Poraj. W jednym miejscu robię krótki przystanek przy ściętych drzewkach. Bardzo przyjemny odcinek. Dojeżdżam do dróżki z popękanym asfaltem, jakiś kilometr nią i dalej przez przejazd i drogą wojewódzką 791 przez Poraj nad zbiornik. Czasu niezbyt dużo by się zatrzymywać, tak więc jadę przez falochron i asfaltem przez Gęzyn do Koziegłów. Tu moment przerwy na Rynku i kawałek DW789, Warszawską i do ronda przy Częstochowskiej. Odbijam na boczną asfaltową dróżkę i przez Wylągi docieram do Siedlca Dużego. Przed samymi Koziegłowami trochę niezbyt sprzyjających chmurek - na Wylągach spadło na mnie dosłownie kilka kropek deszczu - poza tym większość trasy bezdeszczowa i trochę Słońca też się pojawiło. Dojazd na 17-stą.
Dzisiaj udało się przejechać z Dziewczyną pierwszy raz w tym roku trasę do Poraja. Pojechaliśmy asfaltowym standardem z Siedlca Dużego przez Koziegłowy, ul. Rosochacz, skrótem do Gęzyna i falochronem w Poraju do plaży. Zahaczyliśmy jeszcze o ciąg rowerowy jadąc do sklepu. Poza tym kilka chwil w Poraju, niestety dziś niezbyt słonecznym, ale i tak bardzo przyjemnie. Powrót prawie identyczny - przez Gęzyn i Koziegłowy, z tą różnicą, że pojechaliśmy na skrzyżowaniu w Gęzynie prosto (przez ul. Porajską). Na powrocie chłód dał o sobie znać.
Powrót do domu przed 1-wszą w nocy. Dziś przyszło pojeździć nocą. Tak się stało, że na dziś zaplanowałem powrót dłuższą trasą. Werwa do zmiany trasy była. Pojechałem przez: Siedlec Duży - Koziegłowy, Rosochacz - Porajska - Gęzyn - Poraj - Osiny - Kolonia Borek - Zawodzie - Poczesna - Nowa Wieś - Korwinów - Słowik - Fabryczna - DK1 - Rakowska - Boh. Katynia - Niepodległości - Wolności - Centrum - Sobieskiego - M. Cassino i Jagiellońska. Przez asfaltową drogę w Koziegłowach przejechałem sprawnie i z wiatrem. Ciemność trochę zaczęła przytłaczać przed Gęzynem, gdzie nawet wydawało mi się, że coś mnie goni w krzakach. W Poraju przyjemny kilometr pokonany falochronem obok wody. Od Poczesnej tak nieco pojawiło się znudzenia i zmęczenia, ale jako tako się jechało. Temperatura nawet zaskoczyła, bo spodziewałem się większego chłodu - 10 stopni C. Udało się zachować komfort. W radiu jedynie tak zbytnio nic dynamicznego nie leciało. Dawno nie jeździłem o tej porze tak długiego kursu - prawie 40 kilometrów asfaltowej jazdy. Dobrze się jechało pustymi ulicami w Częstochowie o tej porze dnia. Na kilometr przed moim powrotem do domu rozpadało się. Orzeźwiło to atmosferę, jednak gdybym był jeszcze nie w mieście to bym trochę przemókł. Powrót do domu przed 3-cią.
Kilometry od północy liczę do dystansu na dzień 9.05.2015.




  • DST 88.00km
  • Czas 04:53
  • VAVG 18.02km/h
  • VMAX 42.53km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Biakło. Olsztyn przeciwpożarówką i lasem.

Piątek, 8 maja 2015 | Komentarze 0

Dzień ułożył się nieco inaczej niż planowałem. Przed południem do serwisu by wymienić szprychy. Przejazd w obie strony na Demie przez M. Cassino (zahaczyłem jeszcze o dworzec PKP), w drodze powrotnej z bagażem w postaci przedniego koła z czterema nowymi szprychami.
Na jazdę zebrałem się dopiero w okolicy 14-stej - jednak najpierw jeszcze zobaczyć się z Dziewczyną na PKS-ie - dojeżdżam tu przez M. Cassino. Po spotkaniu odjazd o 14:50 z dworca PKP - Al. Wolności, Al. Niepodległości i trochę za wiaduktem zauważam brak tylnej lampki. Postanowiłem się wrócić i poszukać, choć nieco ciężko, bo średnia do tego momentu wynosiła 25km/h, a chęci na wybycie za miasto konkretne, do tego pojawiło się Słońce. Jednak warto by ją znaleźć - przejechałem Aleję Niepodległości, Wolności, PKP i potem ścieżką na Sobieskiego i M. Cassino i do domu. Po paru minutach odjazd w kierunku PKS-u, na którym prawdopodobnie zgubiłem lampkę - znów przez Monte Cassino i ul. Sobieskiego, jednak i tam bez rezultatów. Nic się nie zrobi, a szkoda marnować dnia, tak więc kilka minut przed 16-stą odjeżdżam w drogę. Trasa: PKP - Wolności - Niepodległości - Al. Pokoju - Trochimowskiego - Kucelińska - Korfantego - Guardian - kawałek asfaltem czarnym rowerowym - rowerostrada - Odrzykoń - Skrajnica - tu skręcam w drugą stronę i dalej jadę nieznanymi dróżkami leśnymi. Najpierw taką polną dróżką z podjazdem, a potem zjazd i trochę drogi przez las. Zaraz na początku dojechałem do zbiornika wodnego, gdzie na moment dosłownie. Potem celem dojechać do p-pożki, ale odbijam z okolicy zbiornika wodnego w drugą stronę niż ostatnio. Według GPS jest jakaś trasa, więc jadę. Nawet przejezdnie i bez piachu - dopiero na końcowym odcinku nieco się go pojawiło, ale dało radę przejechać. Choć dziś z nieco mniej daleką trasą (a szkoda, bo dzień wolny), z nieco pogorszonym humorem i lekkim osłabieniem, to trasa sprawiła wiele frajdy. Zawsze też udało się odkryć coś nowego i pojeździć trochę w Słońcu. Zza ostatniej górki wreszcie dostrzegam p-pożkę, którą jadę jakieś ponad 2 kilometry, potem już zjazd na asfalt, obok Sokolich Gór i w kierunku Biakła z podjazdem od strony Sokolich. Podjazd rekordowo udany, bo dojechałem prawie, że do kamieni. Wtargałem rower i ponad pół godzinki na Biakle - odpoczynku i podziwiania widoków. Trochę też przeszedłem się po skałkach i z namiastką jazdy po szczycie. Po paru minutach wyszło upragnione Słońce i tak jeszcze przez ponad kwadrans. Potem zjazd, który jako tako wychodzi (bez tych bardziej stromych fragmentów) i asfaltem jadę na rynek w Olsztynie. Chwila oddechu i o 19:10 powrót do domu jeszcze w słonecznej aurze. Trasa wytypowana wcześniej: Olsztyn, rynek - Sokole Góry - przeciwpożarówka - Bugajska - Bohaterów Katynia - Al. Niepodległości - Wolności i PKP. Po spotkaniu ze Znajomym już w zapadającym zmroku - przez Sobieskiego, M. Cassino, Jagiellońską do KFC na przekąskę. Powrót przez Boh. Katynia, Jesienną, Orkana i Jagiellońską. Powrót po 21-wszej.

Mapka z przejazdu na Biakło lasem i przeciwpożarówką i wieczorne kilometry po mieście:
http://ridewithgps.com/trips/4610949


Gdzieś na szlaku leśnym

Gdzieś na szlaku leśnym II

Biakło I
Biakło i tło Sokolich Gór