Fb: Rowerowa strona Mateusza Ordy

Rok 2021 button stats bikestats.pl

WYCIECZKI 2021
42. 01.11 Nowa Brzeźnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka S
41. 03.10 Warszawa
40. 02.10 Opole - Brzeg
39. 27.09 Kędzierzyn-Koźle - Racibórz
38. 25.09 Kluczbork - Opole
37. 08.09 Częstochowa - Zawiercie
36. 22.08 Gliwice - Góra św. Anny - Częstochowa
35. 14.08 Łeba - Koszalin
34. 12.08 Kamień Pomorski - Szczecin
33. 09.08 Niechorze - Gryfice - Płoty - Resko - Niechorze
32. 07.08 Niechorze - Koszalin
31. 05.08 Niechorze - Świnoujście
30. 04.08 Szczecin - Siekierki (most) - Godków
29. 02.08 Niechorze - Mielno - Kołobrzeg
28. 25.07 Częstochowa - Kłobuck - Poraj - Rudniki - Częstochowa
27. 22.07 Nysa - Opole - Częstochowa
26. 21.07 Paczków - Kłodzko - Nysa
25. 19.07 Kluczbork - Częstochowa
24. 16.07 Dobryszyce - Kleszczów - Częstochowa
23. 15.07 Dąbrowa Górnicza - Sosnowiec - Dąbrowa Górnicza
22. 13.07 Częstochowa - Ostrów Wielkopolski
21. 11.07 Zawiercie - Koniecpol
20. 10.07 Częstochowa - Kielce
19. 06.07 Częstochowa - Łódź
18. 04.07 Dąbrowa Górnicza - Kraków
17. 02.07 Częstochowa - Chałupki
16. 30.06 Częstochowa - Mzurów - Trzebniów - Częstochowa S
15. 28.06 Częstochowa - Przedbórz - Radomsko S
14. 21.06 Piotrków Trybunalski - Kleszczów - Radomsko
13. 20.06 Częstochowa - Irządze - Lelów - Częstochowa S
12. 19.06 Częstochowa - Opole
11. 17.06 Zawiercie - Giebło - Częstochowa S
10. 15.06 Częstochowa - Piotrków Trybunalski
9. 09.06 Częstochowa - Katowice
8. 06.06 Lubliniec - Olesno - Praszka - Częstochowa
7. 05.06 Tarnowskie Góry - Toszek - Herby
6. 31.05 Wrocław
5. 30.05 Wrocław - Brzeg
4. 29.05 Zielona Góra - Wrocław
3. 15.05 Częstochowa - Przyrów - Częstochowa
2. 09.05 Zawiercie - Częstochowa
1. 01.05 Częstochowa - Żłobnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi matiz17 z miasta Częstochowa. Mam przejechane 222676.46 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 19.38 km/h.
Jeżdżę, bo lubię, sprawia mi to przyjemność. Na drugim miejscu jest: statystyka, czego dowodem jest brak wiedzy o przekroczonych barierach rowerowych typu 10.000km w danym roku, czy brak wiedzy o ilości gmin, przez które przejechałem (na razie). W 2013 roku zacząłem jeździć poza granicami miasta. Z czasem wyprawy stawały się co raz dalsze i niekiedy kilkudniowe. W 2015 roku zmieniłem podstawowy rower na Meridę przystosowaną głównie (ale nie tylko) do asfaltowych tras. Jeżdżę dalej i w 2017 roku z pewnością odwiedzę wiele nowych miejsc, a także powrócę do tych już znanych. W większości jeżdżę sam, ale niejednokrotnie wyjeżdżałem na większe trasy ze Znajomymi, a czasem nawet w większej grupie. Rower jest przede wszystkim dla mnie najlepszą formą transportu. Przez cały rok, w każdych warunkach pokonuje spore ilości kilometrów. Oprócz tego jest najlepszym sposobem na spędzanie wolnego czasu, a także dbanie o zdrowy tryb życia. Więcej o mnie.


Rok 2023 button stats bikestats.pl

Rok 2022 button stats bikestats.pl Rok 2021 button stats bikestats.pl Rok 2020 button stats bikestats.pl Rok 2019 button stats bikestats.pl Rok 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl Sezon 2013 button stats bikestats.pl

REKORDY ROWEROWE

Max. dystans dzienny:
brak

Max. dystans roczny:
2016

Max. dystans miesięczny:
lipiec 2015

Max. prędkość na rowerze:
brak

Min. 300km na dzień:
2 razy

Min. 200km na dzień:
brak

Min. 150km na dzień:
brak

Min. 100km na dzień:
brak

Największy dystans solo:
brak

Najdłuższa czasowo jazda:
brak

Max. temperatura w czasie jazdy:
brak

Min. temperatura w czasie jazdy:
brak

Województwa odwiedzone na rowerze:
śląskie, małopolskie, łódzkie, opolskie, świętokrzyskie, zachodniopomorskie, dolnośląskie, wielkopolskie, pomorskie

Kraje odwiedzone na rowerze:
Polska, Niemcy



MOJE WYCIECZKI

-----Sezon 2020-----
1. Częstochowa - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Wycieczki 2018 (min. 100km)
53. Częstochowa - Łódź GC
19. Piotrków Tryb. - Łódź - Częstochowa GC

Wycieczki 2017
20. 11.06 Wieluń
19. 09.06 Krzepice
18. 04.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa przez Kielczę, Tworóg
17. 03.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa (Chechło-Nakło, Zielona)
16. 02.06 Północne rubieże
15. 01.06 Zamek Bobolice
14. 28.05 Powiat gliwicki
13. 27.05 Bobolice
12. 21.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
11. 19.05 Kleszczów i Góra Kamieńsk
10. 14.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
9. 06.05 Górny Śląsk i Zagłębie
8. 01.05 Księstwo Siewierskie
7. 29.04 Wojaże po lublinieckim
6. 01.04 Mirów i Bobolice
5. 18.02 Dąbrowa Górnicza - Częstochowa
4. 08.01 Gdynia(100km)
3. 07.01 Gdańsk (80km)
2. 06.01 Gdynia (60km)
1. 05.01 Gdańsk (50km)

Wycieczki 2016
60. Kraków (90 km)
59. Kleszczów (150 km)
58. Kraków - Częstochowa (170 km)
57. Kleszczów (150 km)
56. Kraków - Częstochowa (180 km)
55. Ziemia toszecko-gliwicka (220 km)
54. Częstochowa - Katowice - Częstochowa (200 km)
53. Kleszczów (140 km)
52. Częstochowa - Kraków - Częstochowa (300 km)
51. Żywiec - Częstochowa (180 km)
50. Kleszczów i Kraków (160 km)
49. Kraków - Częstochowa (210km)
48. Kleszczów i Góra Kamieńsk (190km)
47. Kraków - Częstochowa (230km)
46. Brzegi - Częstochowa (130km)
45. Chęciny i Kielce (100km)
44. Pińczów, Chęciny, Kielce (150km)
43. Częstochowa - Brzegi (170km)
42. 16.08 Ustronie Morskie (110km)
41. 14.08 Świnoujście, Bansin (150km)
40. 13.08 Kołobrzeg, Gąski (160km)
39. Wrocław - Częstochowa (210km)
38. Opole - Wrocław (180km)
37. 02.08 Złoty Potok, Bobolice (120km)
36. Kraków - Częstochowa (250km)
35. Multi Orbita 2016 (330km)
34. Bobolice (100km)
33. Próbna Orbita 2016 (130km)
32. Tarnowskie Góry (120km)
31. 06.07 Przed Orbitą (100km)
30. Kleszczów (100km)
29. Jędrzejów (210km)
28. 01.07 Żarki (100km)
27. Łódź - Częstochowa(200km)
26. Tworóg(120km)
25. Dobrodzień (130km)
24. Toszek (150km)
23. Kleszczów II (170km)
22. Kraków - Częstochowa (190km)
21. Kraków (190km)
20. Kraków i Tyniec (140km)
19. Częstochowa - Kraków (220km)
18. 05.06 Bobolice (100km)
17. 04.06 Tarnowskie Góry (130km)
16. 01.06 Bobolice (110km)
15. Kłobuck i Krzepice (100km)
14. Bobolice (100km)
13. Górny Śląsk - Zagłębie (180km)
12. Kleszczów (170km)
11. Bobolice (100km)
10. Jeleniak Mikuliny, Kalety (110km)
9. Dróżki asfaltowe (100km)
8. Dróżki asfaltowe (100km)
7. Mirów i Bobolice (100km)
6. Księstwo Siewierskie (100km)
5. Radomsko (100km)
4. Bobolice (120km)
3. Bobolice (110km)
2. Gliwice - Częstochowa (110km)
1. Ostrężnik (100km)
Statystyka wycieczek 2016
Wszystkie trasy pozamiejskie

Wycieczki 2015
41. 24.10 Po Krakowie (130km)
40. 05.10 Działoszyn, Pajęczno, Radomsko (140km)
39. 04.10 Częstochowa - Kraków (150km)
38. 02.10 Mirów i Bobolice (100km)
37. 17.09 Kleszczów (200km)
36. 16.09 Gidle (120km)
35. 14.09 Katowice Zagłębie (180km)
34. 13.09 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
33. 29.08 Kraków - Częstochowa (180km)
32. 27.08 Brzegi - Częstochowa (140km)
31. 26.08 Częstochowa - Brzegi (140km)
30. 23.08 Częstochowa - Tarnowskie Góry - Częstochowa (120km)
29. 19.08 Częstochowa - Szczekociny - Częstochowa (120km)
28. 16.08 Uckeritz (60km)
27. 14.08 Uckeritz (70km)
26. 13.08 Zinnowitz (80km)
25. 12.08 Karsibór (60km)
24. 10.08 Międzyzdroje, Wisełka (90km)
23. 07.08 Dróżki rowerowe i Żarki (95km)
22. 04.08 Zawiercie TdP (130km)
21. 31.07 Wolbrom (180km)
20. 25/26.07 Mini Orbita
19. 24.07 Tour de Częstochowa (80km)
18. 21.07 Częstochowa - Kraków (180km)
17. 20.07 Mirów i Bobolice (100km)
16. 18.07 Próbna Mini Orbita (120km)
15. 16.07 Ogrodzieniec (160km)
14. 12.07 Asfaltowe drogi rowerowe i Żarki (130km)
13. 11.07 Koszęcin, Kalety (100km)
13. 04.07 Po Krakowie (95km)
12. 03.07 Kleszczów (130km)
11. 01.07 Radłów, Panki (130km)
10. 14.06 Bobolice, Niegowa, Lelów (120km)
9. 05.06 Przyrów, Lelów (130km)
8. 03.06 Częstochowa - Katowice - Częstochowa (180km)
7. 29.05 Krzepice (100km)
6. 25.05 Lubliniec (110km)
5. 16.05 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
4. 12.04 Częstochowa - Kraków (160km)
3. 11.04 Siewierz (85+25km)
2. 21.03 Bobolice (115km)
1. 03.01 Bobolice (110km)

Wycieczki 2014
19. 11.11 Koszęcin
18. 31.10 Mirów i Bobolice
17. 18.09 Kalety i Zalew Zielona
16. 05.09 Ogrodzieniec
15. 31.08 Brzegi - Częstochowa
14. 30.08 Chęciny i Kielce
13. 29.08 Chęciny i Kielce
12. 28.08 Chęciny
11. 27.08 Częstochowa - Brzegi
10. 10.08 Bobolice
9. 28.07 Kołobrzeg
8. 24.07 Międzywodzie
7. 19/20.07 Decathlon Orbita
6. 16.07 Mirów i Bobolice
5. 29.06 Częstochowa - Kraków
4. 23.06 Szczekociny
3. 19.06 Tarnowskie Góry
2. 26.04 Mirów i Bobolice
1. 06.04 Częstochowa - Kraków (150km)

Wycieczki 2013
1. 29.12 Góra Zborów
1. 13.09 Częstochowa - Kraków
1. 15.07 Mirów i Bobolice






Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

A. ..>100

Dystans całkowity:4989.00 km (w terenie 16.50 km; 0.33%)
Czas w ruchu:245:25
Średnia prędkość:20.33 km/h
Maksymalna prędkość:63.90 km/h
Suma podjazdów:5212 m
Suma kalorii:13937 kcal
Liczba aktywności:33
Średnio na aktywność:151.18 km i 7h 26m
Więcej statystyk
  • DST 190.21km
  • Czas 08:22
  • VAVG 22.73km/h
  • VMAX 48.41km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieluń

Niedziela, 11 czerwca 2017 | Komentarze 0

Na dzisiaj zaplanowana trasa do Wielunia. Po ósmej wyjeżdżam pod Halę Polonia skąd ruszamy razem. Zanim dojechałem jednak zdążyły mnie złapać prawie wszystkie światła. Trasa tak poprowadzona, że ponad 60 kilometrów to dla mnie zupełnie nowa trasa. W samym Wieluniu raz byłem rowerem, jednak to było w nocy na Orbicie i tylko przejazdem. Najpierw jedziemy drogą wojewódzką 491 na Działoszyn. Warto dodać, że całą wojewódzką przejechaliśmy bez ani jednego zatrzymania. Oprócz odcinka już w samym województwie łódzkim (m.in. widziana w oddali cementownia) to trasa generalnie nudna. W Działoszynie wjeżdżamy na wojewódzką 486, którą jednak do samego Wielunia nie jedziemy, bo trasa zaplanowana jest dużo dłuższa. Rozpoczęła się od konkretniejszego podjazdu, a dalej dość spokojnie między lasami. Tu wjeżdżamy w powiat wieluński. Za parę kilometrów w Krzeczowie przecinamy Wartę i zjeżdżamy z wojewódzkiej i kierujemy się na Osjaków. Tu przecinamy DK74 i przez Czernicę. Asfalty miejscami mniej równe, ale za to spokojne. Potem już wojewódzką 481 do samego Wielunia, choć pod koniec oznaczenia sugerowały, że to dawna DK74. Bardzo spokojna droga wiodąca przez wioski. We Wieluniu kilka punktów obowiązkowych i w końcu pierwsze zatrzymanie na trasie po 81 kilometrach, choć nie powinienem o tym pisać, bo był jeden STOP też na trasie. Na początku główna siedziba "Zasada", a potem zabytki w postaci m.in. baszt. Sporo zabytków. Na Rynku parę chwil odpoczynku, po czym droga powrotna która w całości wiodła drogą krajową 43 do samej Częstochowy, a dla mnie prawie pod sam dom. Mimo wszystko spory odcinek. Na odcinku od Wielunia do Kłobucka robimy zmiany co pół godziny ciągłej jazdy. Po drodze ok. 5-kilometrowa obwodnica Krzepic na której nasze średnie wyniosły ok. 31km/h. Potem także sprawnie lecz z nieco mniejszą średnią. Cały odcinek od Wielunia do samej Częstochowy (łącznie z miastem) średnia jednak ok. 25km/h, na całej trasie natomiast prawie 24km/h. Tempo dzisiaj było, a cała trasa zrobiona w 7 i pół godziny. Oprócz lekkiego bólu gardła, a także standardowo niewygoda siodełka trasa bardzo udana. Dobrze było się wybrać w te tereny i poznać coś nowego.
Wieczorem jeszcze na rower wykorzystać ciepłe popołudnie. Trasa po mieście przez Centrum, potem Szajnowicza-Iwanowa i przez Północ, gdzie spotykam dobrą Znajomą, potem Korytarz Północny, Warszawska, Aleje i przez M. Cassino do domu.


  • DST 148.37km
  • Czas 06:55
  • VAVG 21.45km/h
  • VMAX 56.01km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tarnowskie Góry - Częstochowa II

Niedziela, 4 czerwca 2017 | Komentarze 0

Kolejna wycieczka z cyklu "Tarnowskie Góry - Częstochowa". Za każdym razem starać się urozmaicać trasę by dodać coś nowego i tym razem tak było. Po wczorajszych wojażach leśnych dziś postawiłem na asfaltowe drogi po których już od pierwszych kilometrów jechało mi się po prostu dobrze. Najpierw symbolicznie na Rynek, po czym obok dworca autobusowego i w kierunku Tworoga przez Opatowice i Strzybnicę. Spokojne drogi z ominięciem krajowej 11. Potem jednak kawałek 11-stką jadę do miejscowości Hanusek, jednak na tej drodze dziś niewielki ruch bo jest nieprzejezdna w jednym miejscu. Odbijam na Boruszowice znane z wczorajszej drogi i przez pomyłkę jadę w ul. Kaletańską, czyli najbardziej dziurawą drogą także znaną z wczoraj. Wracam się i już prawidłowo na Nową Wieś Tworowską i Tworóg. Rozpoczynam pętlę jadąc z Tworoga na Wielowieś, czyli prawie 8 kilometrów jazdy prosto wojewódzką 907. Boczny wiatr dawał o sobie znać. Tu po drodze kawałek z grupką kolarzy. Skręcam w prawo i od tego miejsca nowe tereny i po paru kilometrach województwo opolskie i miejscowość Kielcza. Wiele kilometrów po opolskim w planie nie było, ale jedna miejscowość musiała być zaliczona (pierwszy raz w tym roku także opolskie). Spokojnie przejechałem po tej cichej miejscowości, po czym wzdłuż torów dalej mknę przez opolskie jadąc na Krupski Młyn. Nowa gmina. Swój urok ma ta mała miejscowość: jakiś zbiornik, przejazd nad rzeką Mała Panew, Prawdzic Pałac. Tu postój w sklepie na uzupełnienie wody. Dalej zgodnie z wyznaczoną drogą przez Potępę, czyli miejscowość gminy Krupski Młyn i Koty, które już należą do gminy Tworóg. Tu wskakuje na dk11, po czym w Tworogu w lewo na znaną dobrze drogę na Brusiek. Tempo mocniejsze i przejazd po równiutkim asfalcie, po czym standardowo przez Kalety w całości przez wojewódzką 789. Dalej już Sośnica i Woźniki, gdzie trochę regeneracji i krótki postój, który robię w lesie. Pojechałem półtora kilometra lubianą szutrówką. Z uwagi na niegoniący tak bardzo czas i możliwość oderwania się na chwilę od asfaltu (by potem chciało się bardziej po nim jechać) wpada do głowy pomysł pojechania dalej tym lasem i odkrycia paru dróżek. Początkowo po szutrze, potem po trochę bardziej kamienistym, po czym w końcu po dróżkach leśnych o średnim komforcie, skończywszy na wyjeździe na terenie budowy autostrady, gdzie w sumie pojechałem z ciekawości. Średnia spadła, ale coś zwiedzone i można to było potraktować jako aktywna przerwa. Wracam szutrówką do miejsca zjechania w las, po czym koło budowanej autostrady, tym razem po asfalcie i na najwyższy punkt, czyli tuż przed Ligotą Woźnicką. Dalej trochę walki z wiatrem, po czym już bardziej z wiatrem: Lubsza, Kamienica Śląska, Drogobycza, Starcza, Łysiec, Nierada, Sobuczyna, Brzeziny, Częstochowa. Dałem power-a, bo nawet wliczając krótki terenowy odcinek (zaniżający rzecz jasna średnią) na wahadle przy budowanym węźle w Woźnikach średnia wyszła powyżej 25km/h. W Starczy próbowało padać, ale obyło się bez deszczu. Goniły bardziej niebieskie chmury, lecz właściwe opady i w końcu burza miały miejsce kilkanaście minut po moim przyjeździe. Cała droga w naprawdę letniej temperaturze i mimo przez większą część trasy braku Słońca temperatura wskakiwała w okolice 30 stopni C. Powrót do domu parę minut po 16-stej. Dystans wyszedł spory biorąc pod uwagę dzisiejsze plany maksymalnie coś powyżej setki.
Późnym wieczorem jeszcze się przewietrzyć po deszczu. Jazda do Parku Lisiniec, gdzie objechanie zbiorników, potem przez Kazimierza i Aleje i powrót przez M. Cassino.


Rower na Rynku w Tarnowskich Górach

Tuż przed odjazdem z Tarnowskich Gór (rynek)

Znana trasa w kierunku Wielowieś



















  • DST 135.67km
  • Czas 07:26
  • VAVG 18.25km/h
  • VMAX 46.08km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tarnowskie Góry - Częstochowa I

Sobota, 3 czerwca 2017 | Komentarze 0

Dzisiaj wycieczka z cyklu Tarnowskie Góry - Częstochowa. Trasa zaplanowana, więc można jechać. Rano na dworzec PKP na busa. Z rana zimno więc trzeba wziąć bluzę. W Tarnowskich Górach ruszam przed 9:45 i przez Lasowice docieram nad zalew Chechło-Nakło. Objeżdżam zbiornik dookoła jadąc z początku po leśnych i miejscami wąskich ścieżkach, a potem po asfalcie - ponad 5 kilometrów dookoła zbiornika. Kieruję się na miejscowość Nowe Chechło i przez Lasowicką z powrotem do Obwodnicy (dw908) i na rynek w Tarnowskich Górach. Postanowiłem zajrzeć do Parku Miejskiego, gdzie trochę po tutejszych ścieżkach. Dalej już na trasę właściwą, którą dziś wyznaczyłem sobie przez dzielnicę Sowice i dalej Strzybnica. Jadę na Pniowiec i szutrówką w otoczeniu lasu do miejscowości Boruszowice. Niestety bardziej musiałem zwracać uwagę na "latającą" kamerkę niż na las. Tutaj szukam zaplanowanej trasy i na Mikołeskę po strasznie nierównym asfalcie. Na szczęście moje trudy zostały wynagrodzone długości około 1 kilometra, ale zawsze coś równiutkim i nowo położonym asfalcie do samej miejscowości Mikołeska. Tutaj już po utwardzonych, ale nie asfaltowych drogach i dalej zwyczajnymi leśnymi dróżkami do Kalet. Przecinając pewną szutrówkę mam podejrzenie, że to była jedna z dróg które do końca nie wiem gdzie prowadzą, a są w planie do sprawdzenia. W Kaletach wyjeżdżam na asfalt i zaliczam nową miejscowość: Jędrysek. Uzupełnienie wody i rozeznanie trasy. Pojechałem tak jak prosił mnie Damian, choć rozsądniej i krócej byłoby odbić na jedną z nieznanych (ale pewnych) jeszcze szutrówek. Jadę jednak jak było w zamiarze najpierw kawałek wzdłuż torów po żwirze, a potem lekkim łukiem w lewo. Minąłem w jednym miejscu równą szutrówkę, jednak nie uległem pokusie i pojechałem jak było w planie. Po niedługim kawałku jechania zwyczajną leśną drogą natrafiłem na równiutką szutrówkę, która doprowadziła mnie aż do Miasteczka Śląskiego. Spokojnie dało radę rozpędzić się nawet do 30km/h, a średnia (tylko na tym równym kawałku) to coś w okolicy 22km/h. Obok huty i wydobywni piasku i w końcu wojewódzkiej 908. Nią kawałek i odbijam w lewo na wojewódzką 912 na Świerklaniec. Jadę przez Żyglinek, po czym w lewo i przez asfaltową ul. Imielów w kierunku kolejnych nieznanych terenów. Teoretycznie wiedziałem, że asfalt gdzieś się kończy, ale naprawdę sporo udało się przejechać po normalnej drodze. Jadę w okolicy dzielnicy Bibiela. Spory dystans jadę po drodze leśnej rowerowej nr 1 i szlaku LR, którym w większości jadę od samych Kalet. Tu błędnie pojechałem dalej asfaltem, a trasa kazała jechać lasem, tak więc nawrotka i właściwą trasą czyli po szutrze leśnym. Drogi przejezdne, jednak już mowy o rozpędzeniu się nie ma. I tak zaliczam spory dystans po lasach. W wielu miejscach przecinam drogi, którymi ciężarówki wożą piasek do budowy autostrady. Ruch olbrzymi, bo prawie za każdym razem natrafiam na ciężarówek kilka, kurzu także sporo. Mijam sporo turystów rowerowych na szlakach. W końcu dojeżdżam do Zielonej, którą już przez pewien czas widać było z leśnej ścieżki. Tu kawałek wzdłuż zbiornika wśród grillujących i wypoczywających turystów, a potem między zbiornika i bez przystanku uciekam w las. Znów dylemat i wybieram jedną z szutrowych ścieżek ciesząc się jazdą.. do czasu jak podejrzewałem. Natrafiam na odcinek z kamieniami, więc wybieram inną trasę, która jest typową leśną dróżką. Trochę nią jadę i wyjeżdżam tam gdzie po betonowych płytach dotarłbym tam gdzie nie chciałem. Wracam więc jakąś jeszcze bardziej leśną drogą i niestety do szlaku LR na tym odcinku kamienistego. Męczę się trochę ponad kilometr próbując jechać, a jednocześnie bojąc się trochę o dętkę. Niestety nie wiem komu te kamienie służą, ale na pewno nie rekreacyjnym rowerzystom, których na tym odcinku brak. Po nieco mniejszych komplikacjach pod koniec docieram do szutrówki, którą chciałem się dostać do wojewódzkiej 789. Wyjechałem na asfalt i pierwsze uczucie: "wreszcie się wyjeżdżę" i tak bardzo sprawnie pojechałem znanym wariantem przez: Woźniki, Ligotę Woźnicką, Lubszę, Kamienicę Śląską, Drogobyczę, Starczę, Łysiec, Nieradę, Sobuczynę, Brzeziny i Częstochowa. Całą drogę słoneczko podawało pozytywną energię, upału nie było, ale temperatura podchodziła pod 30 stopni C. Przyjazd na 17:20. Średnia niezbyt duża z uwagi na sporą ilość jazdy po lasach, choć asfalt nieco zawyżył.
Późnym wieczorem (trochę za późno) przejazd jeszcze po mieście w obie strony przez M. Cassino, dalej ul. Sobieskiego, św. Kazimierza, 7 Kamienic (gdzie sporo autobusów wiozących pielgrzymów) i Alejami. Powrót następnego dnia ze średnią ilością sił.


Rower na tle zalewu Chechło-Nakło

Fragment szlaku LR dookoła zbiornika Chechło-Nakło

Widok na zalew Chechło-Nakło

Fontanna w Parku Miejskim w Tarnowskich Górach

Stary Zalew w okolicy Pniowca

Lasy które mijałem w drodze na Boruszowice

Zmiana asfaltu na drodze w kierunku Mikołeski

Jędrysek - nowa dzielnica Kalet

Jedna z szutrówek którą nie uległem pokusie pojechać

Początkowo tak wyglądała trasa z Kalet do Miasteczka Śląskiego

Szutrówka w kierunku Miasteczka Śląskiego I

Szutrówka w kierunku Miasteczka Śląskiego II

Końcówka szutrówki w kierunku DW908 w Miasteczku Śląskim

Droga w kierunku Bibieli

Zakaz skrętu w lewo w lesie

Jedynka rowerowa

Szutrówka w kierunku Zielonej

Momentami szutrówka w kierunku Zielonej

Zalew Zielona widziany ze szlaku

Początkowo tak wyglądał szlak z Zielonej do Woźnik

Błądzenie na szlakach w kierunku Woźnik

Taki jakby typowo teren

Niewygodna nawierzchnia na szlaku

Dalszy ciąg ciężkich zmagań po kamieniach

Po trudach wyjechałem tam gdzie chciałem

Kominy widziane z Woźnik


  • DST 138.11km
  • Czas 06:24
  • VAVG 21.58km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Północne Rubieże

Piątek, 2 czerwca 2017 | Komentarze 0

Dzisiaj przekładana już kilkakrotnie wycieczka o nazwie "Północne rubieże" zaproponowana przez Damiana. Do tej pory nie jeździłem z nim na tę trasę, ale w tym roku się zdecydowałem, a i sam Damian nie miał nic przeciwko bym mu potowarzyszył. Spotykamy się chwilę w okolicy Jasnogórskiej, po czym jeszcze na chwilę na Tysiąclecie i przed 14:30 ruszamy na właściwą trasę. Dokładnie wyglądała ona tak: Częstochowa, Rędziny, Rudniki, Michałów Rudnicki, Chorzenice, Witkowice, Kłomnice, Zawada, Zbereżka, Widzów, Lgota Mała, Baby, Kruszyna, Jamno, Nowy Broniszew, Stary Broniszew, Cykarzew Północny, Ostrowy nad Okszą, Borowa, Władysławów, Zawady, Miedźno, Łobodno, Kamyk, Borowianka, Czarny Las, Antoniów i Częstochowa. Rubieże północne miały miejsce od miejscowości Zawada w gminie Kłomnice, do miejscowości Zawady w gminie Popów. Dla mnie dziś zdecydowana przewaga tras po których jeszcze nie jeździłem. Praktycznie oprócz kawałka drogi wojewódzkiej 483 w Cykarzewie i fragmentu koło Zalewu w Ostrowach to w całości nowa trasa we właściwych rubieżach. Tereny nawet ładne choć nie mógłbym tu jeździć co tydzień. Jednym z przyjemniejszych fragmentów była jazda wzdłuż zbiornika w Ostrowach, który bardziej było czuć jadąc przez las niż widać. Bardzo sprawnie udaje się przejechać dk91 do Kłomnic, bo prawie z prędkością 28km/h. Potem od Zawady do Zawad nieco gorzej, bo prędkość średnia lekko powyżej 20km/h między innymi przez wiatr. Bardzo blisko dziś byliśmy kilkakrotnie woj. łódzkiego, z którym graniczymy od północy. W Kamyku dłuższa przerwa na pyszne lody, które są tradycją tej trasy. Przyjazd do domu przed 20-stą.  Większość drogi męczyło uczulenie. Całą drogę za to bardzo komfortowe i nieupalne warunki.


Jedna z rzadziej odwiedzanych gmin

Kominy kopalni Bełchatów widziane przed Kruszyną

U.G. w Kruszynie

Przecinamy jedynkę "dołem"

Jedziemy

Jazda w okolicy zalewu Ostrowy nad Okszą

Mocne Słońce w czerwcu

Powrót DW491

Przerwa na lody w Kamyku




  • DST 129.93km
  • Czas 05:59
  • VAVG 21.72km/h
  • VMAX 52.77km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zamek Bobolice

Czwartek, 1 czerwca 2017 | Komentarze 0

Dzisiaj padło na Bobolice. Zebrałem się znów później niż planowałem, ale wyszło na dobre bo jeździłem dziś w niesamowicie komfortowych warunkach. Cała trasa bez zabezpieczenia się (wzięcia bluzy) została przejechana "na krótko". Trasa wcześniej ustalona wiodła przez: Kucelin, koło Guardiana i oczyszczalni, główną, Olsztyn, Przymiłowice, Zrębice, Krasawa, Siedlec, Ostrężnik, Trzebniów, Czatachowa pustelnia, Żarki, Jaworznik, Kotowice, Mirów i Bobolice. Warunki do jazdy wyśmienite, do tego w większości z wiatrem, jechało się bajecznie. Do tego błękitne niebo, ale nie upalnie. Ani razu na liczniku nie pojawiło się powyżej 30 stopni C. Tereny leśne w pełni zazieleniały jak przystało na czerwiec. Jednym z najlepszych fragmentów była końcówka podjazdu i zjazd na asfaltowej dróżce w kierunku Trzebniowa. Z pewnością dużo nie zapomnę, m.in. omijania sporych ilości szyszek. Od Żarek do Mirowa rzadziej jeżdżonym wariantem przez Jaworznik, gdzie dziś wskoczyła maksymalna prędkość (52,77km/h), a jazda tą drogą dla odmiany wyszła na duży plus. W momencie przyjazdu średnia na liczniku prawie 23km/h. Na miejscu godzina przerwy dziś poświęcona na zwiedzanie Zamku Bobolice. Zamek robi wrażenie i jest co zwiedzać. Skoro tak często tu przyjeżdżam warto było wejść i zobaczyć jak wygląda wewnątrz. Powrót nieco bardziej pod wiatr, ale nie dokuczył za bardzo. Trasa powrotna wyglądała tak: Bobolice, Mirów, Gościniec Mirowski, Żarki, Wysoka Lelowska, Przybynów, Zaborze, Biskupice, Olsztyn, główna, oczyszczalnia, Kucelin, Jagiellońska. Ta droga należy także do lubianych mimo to, że od Żarek omija się asfaltowe dróżki. Tak często tu przyjeżdżam, że problemu w tym nie ma. Po pokonaniu podjazdu w Wysokiej Lelowskiej od Przybynowa malownicza droga wiedzie przez kilka kilometrów, gdzie jedynie w Biskupicach Nowych trzeba się przemęczyć po mniej równym asfalcie. Zjazd w Biskupicach dziś ze względu na wiatr bez szału ale prawie 50km/h zdaje się, że było. Nieco krótszy wariant pokonany w dość dobrym tempie i nie biorąc pod uwagę tylko jednego krótkiego stanięcia na czynności sanitarne przejechałem 41,8 kilometra bez zatrzymania na co pozwolił nawet ruch na drodze. Stówka wskoczyła bez problemu i zapas czasowy też jakiś pozostał, który przy Estakadzie nieco zmarnotrawiłem na aż 5-krotne uruchomienie ponowne telefonu, albowiem odmówił posłuszeństwa. Udało się jednak całość przejechać przy śladzie GPS. No i co warto dodać: znów setka bez sakw. Dziś oprócz jakiegoś delikatnego "szmeru" w klocku hamulcowym rower chodził bez zarzutu. Powrót przed 19-tą.
Po 19:30 w okolice dworca PKP i Lidla. Stąd przejażdżka ze Znajomym wzdłuż linii tramwajowej na Raków, po czym samotny powrót w komfortowych warunkach i przy zachodzącym Słońcu przez ul. Jagiellońską.
Późnym wieczorem jeszcze się rozerwać i tak przez: Zacisze, Przestrzenną, św. Barbary i Kazimierza, przez śródmieście i powrót przez M. Cassino. Ciekawe rzeczy można napotkać jeżdżąc tak późną porą: dla przykładu gościa, który ul. Korczaka jedzie środkiem, pod prąd.


Na asfaltowych dróżkach I

Raz Kotowice, raz Katowice.. ;)


Zwiedzamy.. :)

Widoczek z Zamku w Bobolicach I

W sali Zamku w Bobolicach

Lochy

Schody na Zamek w Bobolicach

Rower przy Zamku

Jeszcze raz widoczek na cały Zamek

Asfaltowa dróżka rowerowa w kierunku Żarek




  • DST 188.46km
  • Teren 7.50km
  • Czas 08:53
  • VAVG 21.22km/h
  • VMAX 63.90km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Górny Śląsk - Zagłębie 2017

Sobota, 6 maja 2017 | Komentarze 2

Zgodnie z planem po 9-tej ruszamy na tegoroczną wycieczkę Górny Śląsk - Zagłębie. Nie do końca wiedziałem jak się ubrać i założyłem ciepłą kurtkę, z którą pożegnałem się już w Nieradzie. Okazało się być dużo cieplej niż myślałem, jednak sporo wilgoci i komfort jak dla mnie na średnim poziomie. Sporo mgieł po drodze, szczególnie dało się to odczuć na odcinku Ligota Woźnicka - Woźniki. W Ożarowicach budowa autostrady nieco brudzi drogę, czego skutki odczuł szczególnie Damian nie biorąc na dzisiejszą jazdę błotników. W Piekarach Śląskich przerwa na małe zakupy. Do tego momentu warunki wilgoci naprawdę dawały mi się we znaki. Dalej jedziemy na Bytom, gdzie tylko zdjęcie na Rynku. Tu też początek jazdy ulicami z torowiskiem tramwajowym wbudowanym w jezdnie. Kolejnym miastem są Świętochłowice. Tu trasa wiodła głównie wzdłuż tramwaju. Pamiętane w części z zeszłego roku odcinki. W Chorzowie po Parku Śląskim, gdzie m.in. rowerostradą i obok Zoo. Dalej już w kierunku Katowic, gdzie tylko przez Rynek. Dalej lubianą ulicą z tramwajem i w kierunku Sosnowca nieco inaczej niż rok temu. Zmiana wyszła na dobre, a jechaliśmy praktycznie cały czas wzdłuż tramwaju, tyle, że raz był po naszej lewej, raz prawej, a raz po torowisku wbudowanym w jezdnie. W kierunku Sosnowca też mijamy też zbiornik wodny Morawa. Tu po drodze także dwa pałace, a przy jednym z nich robimy główną przerwę na naszej trasie. Dalej jeszcze jedziemy przez Park Środula i do Dąbrowy Górniczej. Na jednej z ulic nawet nieco dłuższy fragment ddr-ki z czerwonego asfaltu, co zrobiło pozytywne wrażenie. Oczywiście nie brakło ciągów pieszo-rowerowym oznaczonych w cały świat, kończących się na chodniku, czy takich na które nie wiadomo jak z nich zjechać. Obowiązkowym punktem była jazda wzdłuż zbiornika Kuźnica Warężyńska. Po przejechaniu zbiornika już standard. Do Siewierza trochę po asfalcie, a trochę rowerowym szutrowo-kamienistym skrótem. Jedziemy obok Zamku Królewskiego, potem przez Rynek i nową drogą rowerową jak wiedzie nasza trasa. Jeszcze jeden odcinek terenowy w kierunku Pińczyc i potem już sam asfalt. Jakiś podjazd po drodze w Glinianej Górze, dzięki którym podjazdy we Wrzosowej i Częstochowie "wydały się płaskie". Siły już brakowało z każdym kilometrem, a dodatkowo Słońce nie wyszło ani na moment co powodowało przynajmniej u mnie znużenie. Powoli też zaczynało się objawiać zmęczenie. Przejechaliśmy standardem obok zbiornika w Poraju, potem Jastrząb, przez Poczesną i w końcu Częstochowa. Zmęczenie było tak duże, że Jagiellońską jechałem już ostatkami sił. Zadowolenie jednak z wyprawy dość spore i pierwszy taki duży dystans kilometrowy w tym roku.
Jak wspominałem wyżej trasa głównie wiodła po śladzie zeszłorocznej edycji z niewielkimi zmianami. Miasta, które odwiedziliśmy te same: Woźniki, Piekary Śląskie, Bytom, Świętochłowice, Chorzów, Katowice, Sosnowiec, Dąbrowa Górnicza, Siewierz.


Pierwsze kilometry naszej trasy na Górny Śląsk - przed Nieradą

Widoki na pola widziane z drogi między Pakułami a Ligotą Woźnicką

Mglista droga w kierunku Woźnik

Na trasie przed Cynkowem

Na trasie gdzieś w okolicy Cynkowa

Leśny odcinek między leśniczówką Strąków a Zendkiem

Jazda przy budowanej autostradzie w Ożarowicach i niezbyt suchy asfalt

Rynek w Bytomiu

Na Rynku w Bytomiu

Jazda z Bytomia do Świętochłowic wzdłuż linii tramwajowej

Na odcinku między Bytomiem a Świętochłowicami - ukryty sygnalizator za nieprzezroczystym słupem

Tramwaj na jednej z ulic Górnego Śląska

Skrzyżowanie z torowiskiem tramwajowym wbudowanym w jezdnię może nie typowe tylko dla Śląska

Typowa jazda po śląskich ulicach

Kontraruch rowerowy w Chorzowie

Rowerostrada w Parku Śląskim I

W Parku Śląskim I

W Parku Śląskim II

Park Śląski i rowerostrada z czerwonego asfaltu II

Przejazdy rowerowe w Katowicach z automatyczną detekcją dla rowerzystów

Na fragmencie czerwonej drogi rowerowej w Katowicach (za mną wiadukt w ciągu DTŚ)

W Katowicach - trasa z zakazem wjazdu nie dotyczącym rowerów w kierunku Rynku

Na rynku w Katowicach

Tramwaje na Rynku w Katowicach

Wyjazd z Rynku w Katowicach

Droga rowerowa wzdłuż jezdni z wbudowanym torowiskiem tramwajowym prowadzącej do Sosnowca

Jedno z miast będące celem naszej dzisiejszej wycieczki

Fragment pasa rowerowego w Sosnowcu

Odpoczynek na przerwie w Sosnowcu

Rower na tle Kuźnicy Warężyńskiej w Dąbrowie Górniczej

Jazda wzdłuż zbiornika - Kuźnica Warężyńska

Ślad trasy: GPS: Górny Śląsk - Zagłębie 2017

Statystyki trasy: GÓRNY ŚLĄSK - ZAGŁĘBIE 2017
Poprzednie edycje: Górny Śląsk - Zagłębie 2016 | Katowice Zagłębie 2015
KM: 186,21 KM (z licznika) 
KM w towarzystwie: 178,7 KM (96% trasy)
Wyjazd o: 09:21 
Przyjazd o: 19:57 
Całkowity czas jazdy: 8:45:43 (z licznika) (83% trasy w ciągłym ruchu)
Czas trasy: 10:36:19 (z GPS)
Średnia prędkość na całej trasie: 21,25 km/h (z licznika)
Maksymalna prędkość: 63,90km/h (z licznika) (na odcinku trasy: Koclin - Osiek)
Najwyższy punkt: 367 m.n.p.m. (Pińczyce) |
Jazda w terenie (drogi nie z asfaltu): 7,5 KM (4% trasy wiodła nie po drogach asfaltowych / betonowych)
Temperatura w chwili przyjazdu do domu: 12,7 C
Warunki pogodowe: pochmurno (mglisto na początkowym odcinku trasy), wilgotno, bez deszczu

Gminy:
Lp. Gmina  Powiat Rej. Województwo
1 Poczesna
częstochowski
SCZ

2 Starcza
częstochowski
SCZ

3
Woźniki
lubliniecki
SLU

4
Koziegłowy
myszkowski
SMY

5
Ożarowice
tarnogórski
STA

6
Bobrowniki
będziński
SBE

7
Piekary Śląskie
Piekary Śląskie
SPI

8
Bytom
Bytom
SY

9
Świętochłowice
Świętochłowice
SW

10
Chorzów
Chorzów
SH

11
Katowice
Katowice
SK

12
Sosnowiec
Sosnowiec
SO

13
Dąbrowa Górnicza
Dąbrowa Górnicza
SD

14
Siewierz
będziński
SBE


Koziegłowy
myszkowski
SMY

15
Poraj
myszkowski
SMY

16
Kamienica Polska
częstochowski
SCZ


Poczesna
częstochowski
SCZ


Miasta:
Lp. Miasto
1 Woźniki
2 Piekary Śląskie
3 Bytom
4
Świętochłowice
5
Chorzów
6
Katowice
7
Sosnowiec
8
Dąbrowa Górnicza
9
Siewierz



  • DST 123.64km
  • Teren 4.00km
  • Czas 06:21
  • VAVG 19.47km/h
  • VMAX 48.79km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Księstwo Siewierskie

Poniedziałek, 1 maja 2017 | Komentarze 0

Czas rozpocząć maj. Na dziś zaplanowana wycieczka do Siewierza. Po 10-stej wyjeżdżam na miejsce zbiórki w okolice Jagiellończyków i... czuję mało powietrza w tylnym kole. Daje radę jakoś jechać, tak więc kręcę by z Damianem podjąć decyzję "co zrobić dalej". Tu najpierw zjeżdżamy na stację paliw, gdzie okazuje się, że nie mam dętki odpowiedniej do Meridy, co było dla mnie absolutnym zdziwieniem. Jedziemy więc do mnie, ale w drodze padła decyzja, że zabiorę tylko dętkę, a tylne koło dopompuję, bo bardzo wolno schodzi. W domu jeszcze lepsze zaskoczenie - bo brak dętki, ale biorę jedną z tzw. "dojazdówek", bo łatek też nie mogłem znaleźć. W końcu o 11-stej wyjeżdżamy na właściwą trasę tylko już najkrótszą trasą by dojechać do Wrzosowej. Z racji, że przeze mnie straciliśmy dużo czasu, a Damian był bez sił przez zdecydowaną większość trasy pod wiatr to ja prowadziłem. Trasa identyczna jak w zeszłym roku: Wrzosowa, Huta Stara, Poczesna, Kolonia Borek, Kamienica Polska, Jastrząb, Kuźnica Stara, Nowa Kuźnica, Oczko, Lgota Mokrzesz, Lgota Górna, Gliniana Góra, Pustkowie Lgockie, Stara Huta, Pińczyce, Nowa Wioska, Siewierz. Bardzo wietrznie. Na wjeździe do miasta bardzo pozytywne zaskoczenie - droga rowerowa z czerwonego asfaltu obniżona do poziomu jezdni tak porządnie wykonana, że przez moment poczuliśmy się jakbyśmy jechali w Holandii. Tutaj na chwilę pod Zamek, a następnie na Rynek zrobić kilka minut przerwy. Ja w części musiałem ją spędzić na dopompowanie tylnego koła, ale pozytyw był taki, że powinno być to pierwsze i ostatnie pompowanie. Parę minut po 14-stej w drogę powrotną: Siewierz, Dziewki, Pińczyce, Mysłów, Koziegłówki, Koziegłowy, Gęzyn, Jastrząb, Kamienica Polska, Kolonia Borek, Poczesna, Huta Stara, Wrzosowa i Częstochowa. Jedziemy razem przez Stare Błeszno, następnie już samotnie przez Jagiellońską. Na kilku odcinkach dość mocno doskwierał boczny wiatr. Na powrocie jednak nieco więcej z wiatrem. Mimo pierwszego dnia maja cała trasa pokonana jeszcze w zimowej kurtce. Słońce momentami mocniejsze, ale temperatura nie dobijała do 20 stopni C. Na trasie oczywiście kolejne testy kamerki, które zdały po raz kolejny, m.in. "prowizoryczny" uchwyt. Dużo wspomnień utrwalonych na krótkich filmikach. Pierwsza setka z Damianem w tym roku. Zmęczenie po trasie się pojawiło.
Na 18-stą na Dźbów. Docieram spokojnie przez Konwaliową i Busolową, jednak z naprawdę małą ilością powietrza z tyłu. Przed odjazdem dołożenie powietrza i powrót po zmroku przez Busolową i Dźbowską.


Jeden z dłuższych podjazdów

Nowa droga rowerowa w Siewierzu I

Nowa droga rowerowa w Siewierzu II

Przy Zamku w Siewierzu

Zamek w Siewierzu

Na powrocie z Siewierza - nowa DDR-ka

W kierunku Mysłowa jadąc przez rezerwat.

Widoki z trasy przez Mysłów

Statystyki trasy:
Ślad GPS - Księstwo Siewierskie 2017

Statystyki trasy: KSIĘSTWO SIEWIERSKIE 2017
KM: 108,76 KM (właściwa trasa: 101,57 KM)
KM w towarzystwie: 100,8 KM
Wyjazd o: 10:09 (właściwa trasa: 10:57)
Przyjazd o: 16:32 
Całkowity czas jazdy: 5:29:21 (właściwa: 5:06:51)
Czas trasy: 6:08:41 (właściwa: 5:35:25)
Średnia prędkość na całej trasie: 19,67 km/h
Maksymalna prędkość: 48,79km/h (na odcinku trasy: Dziewki - Pińczyce)
Najwyższy punkt: 367 m.n.p.m. (Pińczyce)
Jazda w terenie: 4 KM
Awarie: Schodzące powietrze z tylnej opony

Lp. Gmina Powiat Rej. Województwo
1 Olsztyn
częstochowski
SCZ
śląskie
2 Poczesna
częstochowski
SCZ
śląskie
3 Kamienica Polska
częstochowski
SCZ
śląskie
4 Poraj
myszkowski
SMY
śląskie
5 Koziegłowy
myszkowski
SMY
śląskie
6 Siewierz
będziński
SBE
śląskie

Koziegłowy
myszkowski
SMY
śląskie

Poraj
myszkowski
SMY
śląskie

Kamienica Polska
częstochowski
SCZ
śląskie

Poczesna
częstochowski
SCZ
śląskie

Miasta:
Lp. Miasto
1 Siewierz
2 Koziegłowy



  • DST 114.62km
  • Czas 06:03
  • VAVG 18.95km/h
  • VMAX 32.73km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wojaże po lublinieckim

Sobota, 29 kwietnia 2017 | Komentarze 0

Rano nie udało się wyjechać z Damianem do Staropola. Potem też plany jakiekolwiek tworzone w ciągu dnia uległy gruzom, więc postanowiłem sam bez uzależniania od nikogo zorganizować sobie wyjazd. Zebrałem się bardzo późno, bo dopiero po 15-stej kręciłem, ale co raz dłuższe kwietniowe dni na to już pozwalają. Zaplanowałem sobie trasę w kierunku na Zachód od Częstochowy. Najpierw najszybciej do Blachowni przez Kawodrzę, Przejazdową, Wyrazów i boczną ulicą do zbiorników, między którymi jadę i następnie kawałek lasem do drogi prowadzącej na Cisie. Zapachniało trochę lasem. Potem przejazd przez Cisie, potem już pojawiło się co raz więcej terenu. Praktycznie od tego momentu cały czas przez las wliczając w to zabite dechami i dalekie od cywilizacji wioski. Jedną z dróżek, którą wyczekiwałem była asfaltówka o długości ok. 2 kilometrów do samych Zborowskich. Zaraz za nią zaczęło padać, a po deszczu wyszło piękne Słońce i zrobiło się naprawdę przyjemnie. Jadę obok dość dużego stawu Wyrwidąb, a potem już skłaniam się ku powrotowi zataczając pętelkę. Jadę na Pawełki, tutaj więcej po asfalcie i przy pięknym słoneczku. Wreszcie jak trzeba, choć temperatura niska, komfort zachowany tylko dzięki zimowej kurtce. Tutaj miałem zamiar jechać w kierunku Szklarni, ale odbijam wedle drogowskazu w kierunku rezerwatu "Brzoza". Miało być 3,5 kilometra i tak było, ale w połowie droga zmieniła się w pożarówkę niedostępną dla samochodów. Tutaj bardzo spokojnie i w końcu dojeżdżam do pięknego zbiornika wodnego (staw Stara Brzoza) i natrafiam na drogowskaz z napisem "Pomnik przyrody". Chwila czasu na zdjęcia i w końcu jadę w tamtym kierunku. Udało się po drodze odnaleźć ładne zaciszne miejsce z kładką, która w połowie pod wodą. Wracam na trasę, ale niezbyt mi się widzi jechać bardziej po kamieniach i zawracam na trasę w kierunku wioski Lubockie. Tak się złożyło, że widzę ponownie tabliczkę "Pomnik przyrody", która była niewidoczna jak jechałem w odwrotnym kierunku i postanowiłem zobaczyć to miejsce. Ładne rododendrony i wieża widokowa, choć tak naprawdę nie wiedziałem czy to już wszystko. Na więcej ochoty nie było, bo zerwał się jakiś wiatr, a i niezbyt był pomysł gdziekolwiek jechać, tak więc nawrotka i na Lubockie. Tylko teren, trochę jazdy po kamieniach, obok mnie miejscami podmokły las, sama natura. Trochę pośpiesznie, bo już się robi późno. W końcu wyjeżdżam z rezerwatu "Brzoza" i natrafiam na równiutki asfalt. Jadę przez Ostrów i na Taninę. Trochę lasami, trochę wioskami, ale już w większości po asfalcie. Po drodze kilka ładnych widoczków, jakieś podmyte pole i w końcu Liswarta, która zrobiła na mnie dziś duże wrażenie, dalej już przez Łęg i do miejsca, w którym zamykam pętle, od tego miejsca taką samą trasą tylko już bez zbędnych przerw. Trochę po terenie, a potem przez Jezioro i od tej miejscowości tylko po asfalcie, za wyjątkiem kawałka terenowego przy zbiornikach Blachownia. Na dojeździe do domu już zapada zmrok. Trasa dzisiejsza liczyła prawie 90 kilometrów, siły jednak jeszcze nie te, choć może to między innymi z powodu temperatury. Nieco zmęczony wróciłem.
Dziś też była jazda popołudniu - po mieście przez Zacisze do Centrum i powrót przez M. Cassino oraz późnym wieczorem przez M. Cassino, przejechać się Alejami i potem wzdłuż tramwaju, z zahaczeniem o Raków i do KFC na przekąskę. W sumie zebrała się ponad setka kilometrów.


Po bokach leśnej drogi często dziś było widać wodę

Podtopione lasy

Widoki z leśnych dróżek

Skutki kwietniowego śniegu

Pomnik przyrody

Podtopiony mostek

Rower widziany z wieży widokowej

Podtopione lasy

Miejscami po asfalcie

Rzeka Liswarta


  • DST 111.36km
  • Czas 05:11
  • VAVG 21.48km/h
  • VMAX 61.94km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po mieście i Koszęcin

Poniedziałek, 10 kwietnia 2017 | Komentarze 0

Dzisiaj sporo jeżdżenia za sprawą tego, że dzień potoczył się nieco inaczej niż planowałem. Popołudniu na PKP spotkać się ze Znajomym w obie strony przez Zacisze i św. Kazimierza. Dzisiaj cieplutko i dało radę wrócić w samej koszuli.
Po 14:30 wyprawa do Koszęcina. Nieco zmodyfikowałem plany tak by ta jazda mogła się odbyć. Zaplanowałem trasę i pojechałem: Brzeziny, Sobuczyna, Nierada, Łysiec, Starcza, Rudnik Mały, Pakuły, Kamieńskie Młyny, Kamienica, Babienica, Psary, Piasek, Strzebiń, Koszęcin, Boronów, Dębowa Góra, Leśniaki, Konopiska, Wygoda, Dźbów i Częstochowa. Coś tam jeszcze po drodze było, ale może później uzupełnię. Do Koszęcina mocno pod wiatr, który momentami naprawdę dawał się we znaki. Sporo ładnych widoków po drodze i w części dla mnie nowa trasa. Od Koszęcina wielka ulga z powodu jazdy "z wiatrem" i na pierwszym zjeździe osiągam prędkość prawie 62km/h. Potem trochę jazdy po równym asfalcie między lasem i od Boronowa po mniej równym, ale również trasa cieszy. Druga część trasy znacznie szybciej. Nawet na wahadłach na Dźbowie udało się naprawdę krótko stać (ledwo zdążyłem zjeść kawałek piernika). Pod koniec na głodzie. Kamerka zdaje egzamin, znakomite filmiki wyszły. Słoneczko bardzo pozytywnie nastraja.
Po krótkiej wizycie w domu na Jasnogórską przez M. Cassino i Centrum, a stamtąd na Skrzetuskiego również taką samą trasą. Powrót po zmroku przez Sabinowską.
Po 21-wszej na Północ przez Centrum i wzdłuż tramwaju i tam spotkanie pod M1. Odjazd spod bloków na Północy i powrót rekreacyjno-wycieczkową trasą przez Michałowskiego, Al. Wyzwolenia, okrężnie przez Obrońców Westerplatte, przez Centrum, Kazimierza i Zacisze. Powrót na 23-cią. Temperaturka całkiem komfortowa nawet pod wieczór. Setka w dniu dzisiejszym przebita.




  • DST 105.61km
  • Czas 07:21
  • VAVG 14.37km/h
  • VMAX 34.89km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gdańsk, Sopot, Gdynia i po Gdańsku

Niedziela, 8 stycznia 2017 | Komentarze 0

Dzisiaj postanowiłem wybrać się w kierunku Sopotu i pojeździć jak najwięcej wzdłuż linii brzegowej skoro w mieście drogi rowerowe pokryte śniegiem. Słoneczko zachęciło do jazdy jednak kilka kresek na minusie utrzymuje się cały czas. Do plaży dojechałem sobie jedną z najkrótszych dróg wzdłuż Al. Hallera włączając się na nadmorską ścieżkę na rondzie rowerowym. Kawałek po nadmorskiej dróżce oczywiście nie trzeba wspominać, że zaśnieżonej i dalej już po plaży do samego Sopotu zjeżdżając jedynie na dróżkę w miejscu, gdzie wpada Potok Oliwski do Morza. W jednym miejscu gdzie droga rowerowa odbija na moment nieco od brzegu morza musiałem wspomóc się mapką, gdzie zaznaczone są szlaki rowerowe by dobrze pojechać, co już nie wspomnę, że nie wiem czy jechałem częścią chodnikową czy rowerową. Potem już dalej na plażę i tak aż do ujścia rzeki Sweliny. Dojechałem do strumyku, po czym zawróciłem i do drogi na Gdynię. Rozmyślałem czy jechać aż do Gdyni, ale skoro już tu jestem to warto się przemóc i nie zakończyć na Sopocie, który obiecałem sobie na powrocie bardziej zwiedzić. Tutaj miłe zaskoczenie w postaci kawałka pasa rowerowego, po czym dalej dw468 aż do momentu jednokierunkowej drogi rowerowej niestety pokrytej jak wiadomo śniegiem. Oznakowanie jednak cieszy, więc nią pojechałem, ale potem jezdnią i zjeżdżam na ul. Stryjską, gdzie kawałek jeżdżonymi już wcześniej pasami rowerowymi. Dalej już jezdniami, bo dróżki zaśnieżone z wyjątkiem jednej koło hipermarketu Auchan gdzie zadbali o odśnieżenie. Z powodu jednak, że DDR-ka prowadziła gdzieś, gdzie nie wiem czy bym dojechał to zjeżdżam na jezdnię i kawałek po ruchliwej dw468 by się dostać do ul. Świętojańskiej. Dość mocno już zaczynam odczuwać chłód, ale niezbyt się chce szukać miejsca do ogrzania i tracić czas. Tu już nią jadę, po czym odbijam już poprawnie na Obrońców Wybrzeża i dalej kontrapasem rowerowym na ul. 3 Maja. Stamtąd na Molo Południowe, gdzie udało się zobaczyć statek i potem powrót znów na Świętojańską, a ponieważ myślałem o jakimś powrocie bliżej Morza to odbijam w jego kierunku i trafiam na deptak wyposażony w DDR-kę niestety również pokrytą śniegiem. Jadę nią kawałek jednak wyprowadza w miejsce gdzie dalej trzebaby skorzystać ze schodów, a dalej plaża bardzo wąska (przynajmniej na początku) więc zawracam i postanowiłem wrócić na Świętojańską. Po małym zabłądzeniu jadę już na Gdańsk kawałek ruchliwą, a potem tak samo jak przyjechałem i DW468 do momentu, gdzie według oznakowania jedzie się drogą serwisową, a dalej jednokierunkową drogą rowerową. Po jej przejechaniu niestety na drugą stronę i po zaśnieżonej infrastrukturze z powodu zakazów. Dotelepałem się tak do stacji paliw. Tu już powoli zapada zmrok, a ja robię pół godzinną przerwę na stacji paliw by napić się kawy i uzupełnić cukry. Trzeba jechać dalej i z początku małe zabłądzenie, ale odnajduję drogę i jadę tą samą drogą co jak zjechałem z plaży. Tutaj już cel odwiedzić Sopot i poszukać jakiś ciekawych miejsc. Trafiam na kontraruch w jednym miejscu, przejechałem ul. Kościuszki, przejechałem się tunelem, trochę pobłądziłem w celu znalezienia rynku (który koniec końców okazał się jakimś bazarem), dotarłem na Ergo Arenę zobaczyć ją z oddali i w końcu główny punkt czyli okolice mola. Piękne ozdoby i urok Sopotu dał mi się we znaki, ale na ul. Boh. M. Cassino nie wjeżdżałem, bo groziło to wysoką karą grzywny. Tu gdzie jeździłem natomiast to w lato bym nie wjechał. Wjechałem jeszcze na moment na molo i plażę, po czym już drogą wzdłuż wybrzeża nawet dość sprawnie jak na te warunki przejechałem do Gdańska. Tu już do Al. Jana Pawła II i do kwatery na herbatkę. Dość spory dystans się udało wykręcić.

Wieczorem dalej pojeździć. Z początku spróbować trochę po mieście. Jadę w okolice stadionu Energa, po czym trochę ciemięgi wzdłuż Marynarki Polskiej i do Al. Zwycięstwa, którą kontynuowałem ciemięgę. Tu postanowiłem jeszcze raz przejechać się pasem rowerowo-autobusowym, po czym wróciłem jednokierunkową ulicą z której zrobili wlot w drogę rowerową. Dobre rozwiązanie, ale niestety w dzisiejszych warunkach wylądowałem w zaspie. Dalej do Wita Stwosza gdzie odnajduję wreszcie zadedykowane rowerzystom rozwiązanie jak wjechać na pasy rowerowe. Udało się zobaczyć sierżanty rowerowe w miejscu braku pasów rowerowych, które wcześniej pokryte były śniegiem. Tu jadę po czym z ciekawości odbijam na Al. Grunwaldzkiej, z której postanowiłem zjechać z powodu telepania i znów Wita Stwosza, dalej już do Al. Jana Pawła II, którą dojeżdżam najpierw na ciepłe jedzenie. Po posiłku na plażę. Wyszedłem na molo Brzeźno, gdzie odrobina nastrojowości, a potem pojeździć wzdłuż plaży i wrócić nadmorskim szlakiem. Zaliczyłem pierwszą od dawna glebę na lodzie, ale wiedziałem, że lecę tylko nie dowierzałem, że to taki lód. Strat na szczęście żadnych ani otarć więc nieco ostrożniej kontynuowałem jazdę. Dobrze się jeździ wzdłuż Morza. Czas jednak goni i wracam do kwatery przez drogę z pasami rowerowymi i później już sprawnie jezdniami z uwagi na spokojniejsze o tej porze drogi.

bez sakw
(sprawdzić)


Rower na plaży w Sopocie z widokiem na molo

Odśnieżony kawałek infrastruktury rowerowej w Gdyni

Statek w Gdyni

Z widokiem na port w Gdyni

W kierunku Sopotu. Na jednokierunkowej drodze rowerowej w Gdyni.

Ozdoby w Sopocie I

Ozdoby w Sopocie II

Ozdoby w Sopocie III

Ozdoby w Sopocie IV