Fb: Rowerowa strona Mateusza Ordy

Rok 2021 button stats bikestats.pl

WYCIECZKI 2021
42. 01.11 Nowa Brzeźnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka S
41. 03.10 Warszawa
40. 02.10 Opole - Brzeg
39. 27.09 Kędzierzyn-Koźle - Racibórz
38. 25.09 Kluczbork - Opole
37. 08.09 Częstochowa - Zawiercie
36. 22.08 Gliwice - Góra św. Anny - Częstochowa
35. 14.08 Łeba - Koszalin
34. 12.08 Kamień Pomorski - Szczecin
33. 09.08 Niechorze - Gryfice - Płoty - Resko - Niechorze
32. 07.08 Niechorze - Koszalin
31. 05.08 Niechorze - Świnoujście
30. 04.08 Szczecin - Siekierki (most) - Godków
29. 02.08 Niechorze - Mielno - Kołobrzeg
28. 25.07 Częstochowa - Kłobuck - Poraj - Rudniki - Częstochowa
27. 22.07 Nysa - Opole - Częstochowa
26. 21.07 Paczków - Kłodzko - Nysa
25. 19.07 Kluczbork - Częstochowa
24. 16.07 Dobryszyce - Kleszczów - Częstochowa
23. 15.07 Dąbrowa Górnicza - Sosnowiec - Dąbrowa Górnicza
22. 13.07 Częstochowa - Ostrów Wielkopolski
21. 11.07 Zawiercie - Koniecpol
20. 10.07 Częstochowa - Kielce
19. 06.07 Częstochowa - Łódź
18. 04.07 Dąbrowa Górnicza - Kraków
17. 02.07 Częstochowa - Chałupki
16. 30.06 Częstochowa - Mzurów - Trzebniów - Częstochowa S
15. 28.06 Częstochowa - Przedbórz - Radomsko S
14. 21.06 Piotrków Trybunalski - Kleszczów - Radomsko
13. 20.06 Częstochowa - Irządze - Lelów - Częstochowa S
12. 19.06 Częstochowa - Opole
11. 17.06 Zawiercie - Giebło - Częstochowa S
10. 15.06 Częstochowa - Piotrków Trybunalski
9. 09.06 Częstochowa - Katowice
8. 06.06 Lubliniec - Olesno - Praszka - Częstochowa
7. 05.06 Tarnowskie Góry - Toszek - Herby
6. 31.05 Wrocław
5. 30.05 Wrocław - Brzeg
4. 29.05 Zielona Góra - Wrocław
3. 15.05 Częstochowa - Przyrów - Częstochowa
2. 09.05 Zawiercie - Częstochowa
1. 01.05 Częstochowa - Żłobnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi matiz17 z miasta Częstochowa. Mam przejechane 209702.72 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 19.38 km/h.
Jeżdżę, bo lubię, sprawia mi to przyjemność. Na drugim miejscu jest: statystyka, czego dowodem jest brak wiedzy o przekroczonych barierach rowerowych typu 10.000km w danym roku, czy brak wiedzy o ilości gmin, przez które przejechałem (na razie). W 2013 roku zacząłem jeździć poza granicami miasta. Z czasem wyprawy stawały się co raz dalsze i niekiedy kilkudniowe. W 2015 roku zmieniłem podstawowy rower na Meridę przystosowaną głównie (ale nie tylko) do asfaltowych tras. Jeżdżę dalej i w 2017 roku z pewnością odwiedzę wiele nowych miejsc, a także powrócę do tych już znanych. W większości jeżdżę sam, ale niejednokrotnie wyjeżdżałem na większe trasy ze Znajomymi, a czasem nawet w większej grupie. Rower jest przede wszystkim dla mnie najlepszą formą transportu. Przez cały rok, w każdych warunkach pokonuje spore ilości kilometrów. Oprócz tego jest najlepszym sposobem na spędzanie wolnego czasu, a także dbanie o zdrowy tryb życia. Więcej o mnie.


Rok 2023 button stats bikestats.pl

Rok 2022 button stats bikestats.pl Rok 2021 button stats bikestats.pl Rok 2020 button stats bikestats.pl Rok 2019 button stats bikestats.pl Rok 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl Sezon 2013 button stats bikestats.pl

REKORDY ROWEROWE

Max. dystans dzienny:
brak

Max. dystans roczny:
2016

Max. dystans miesięczny:
lipiec 2015

Max. prędkość na rowerze:
brak

Min. 300km na dzień:
2 razy

Min. 200km na dzień:
brak

Min. 150km na dzień:
brak

Min. 100km na dzień:
brak

Największy dystans solo:
brak

Najdłuższa czasowo jazda:
brak

Max. temperatura w czasie jazdy:
brak

Min. temperatura w czasie jazdy:
brak

Województwa odwiedzone na rowerze:
śląskie, małopolskie, łódzkie, opolskie, świętokrzyskie, zachodniopomorskie, dolnośląskie, wielkopolskie, pomorskie

Kraje odwiedzone na rowerze:
Polska, Niemcy



MOJE WYCIECZKI

-----Sezon 2020-----
1. Częstochowa - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Wycieczki 2018 (min. 100km)
53. Częstochowa - Łódź GC
19. Piotrków Tryb. - Łódź - Częstochowa GC

Wycieczki 2017
20. 11.06 Wieluń
19. 09.06 Krzepice
18. 04.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa przez Kielczę, Tworóg
17. 03.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa (Chechło-Nakło, Zielona)
16. 02.06 Północne rubieże
15. 01.06 Zamek Bobolice
14. 28.05 Powiat gliwicki
13. 27.05 Bobolice
12. 21.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
11. 19.05 Kleszczów i Góra Kamieńsk
10. 14.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
9. 06.05 Górny Śląsk i Zagłębie
8. 01.05 Księstwo Siewierskie
7. 29.04 Wojaże po lublinieckim
6. 01.04 Mirów i Bobolice
5. 18.02 Dąbrowa Górnicza - Częstochowa
4. 08.01 Gdynia(100km)
3. 07.01 Gdańsk (80km)
2. 06.01 Gdynia (60km)
1. 05.01 Gdańsk (50km)

Wycieczki 2016
60. Kraków (90 km)
59. Kleszczów (150 km)
58. Kraków - Częstochowa (170 km)
57. Kleszczów (150 km)
56. Kraków - Częstochowa (180 km)
55. Ziemia toszecko-gliwicka (220 km)
54. Częstochowa - Katowice - Częstochowa (200 km)
53. Kleszczów (140 km)
52. Częstochowa - Kraków - Częstochowa (300 km)
51. Żywiec - Częstochowa (180 km)
50. Kleszczów i Kraków (160 km)
49. Kraków - Częstochowa (210km)
48. Kleszczów i Góra Kamieńsk (190km)
47. Kraków - Częstochowa (230km)
46. Brzegi - Częstochowa (130km)
45. Chęciny i Kielce (100km)
44. Pińczów, Chęciny, Kielce (150km)
43. Częstochowa - Brzegi (170km)
42. 16.08 Ustronie Morskie (110km)
41. 14.08 Świnoujście, Bansin (150km)
40. 13.08 Kołobrzeg, Gąski (160km)
39. Wrocław - Częstochowa (210km)
38. Opole - Wrocław (180km)
37. 02.08 Złoty Potok, Bobolice (120km)
36. Kraków - Częstochowa (250km)
35. Multi Orbita 2016 (330km)
34. Bobolice (100km)
33. Próbna Orbita 2016 (130km)
32. Tarnowskie Góry (120km)
31. 06.07 Przed Orbitą (100km)
30. Kleszczów (100km)
29. Jędrzejów (210km)
28. 01.07 Żarki (100km)
27. Łódź - Częstochowa(200km)
26. Tworóg(120km)
25. Dobrodzień (130km)
24. Toszek (150km)
23. Kleszczów II (170km)
22. Kraków - Częstochowa (190km)
21. Kraków (190km)
20. Kraków i Tyniec (140km)
19. Częstochowa - Kraków (220km)
18. 05.06 Bobolice (100km)
17. 04.06 Tarnowskie Góry (130km)
16. 01.06 Bobolice (110km)
15. Kłobuck i Krzepice (100km)
14. Bobolice (100km)
13. Górny Śląsk - Zagłębie (180km)
12. Kleszczów (170km)
11. Bobolice (100km)
10. Jeleniak Mikuliny, Kalety (110km)
9. Dróżki asfaltowe (100km)
8. Dróżki asfaltowe (100km)
7. Mirów i Bobolice (100km)
6. Księstwo Siewierskie (100km)
5. Radomsko (100km)
4. Bobolice (120km)
3. Bobolice (110km)
2. Gliwice - Częstochowa (110km)
1. Ostrężnik (100km)
Statystyka wycieczek 2016
Wszystkie trasy pozamiejskie

Wycieczki 2015
41. 24.10 Po Krakowie (130km)
40. 05.10 Działoszyn, Pajęczno, Radomsko (140km)
39. 04.10 Częstochowa - Kraków (150km)
38. 02.10 Mirów i Bobolice (100km)
37. 17.09 Kleszczów (200km)
36. 16.09 Gidle (120km)
35. 14.09 Katowice Zagłębie (180km)
34. 13.09 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
33. 29.08 Kraków - Częstochowa (180km)
32. 27.08 Brzegi - Częstochowa (140km)
31. 26.08 Częstochowa - Brzegi (140km)
30. 23.08 Częstochowa - Tarnowskie Góry - Częstochowa (120km)
29. 19.08 Częstochowa - Szczekociny - Częstochowa (120km)
28. 16.08 Uckeritz (60km)
27. 14.08 Uckeritz (70km)
26. 13.08 Zinnowitz (80km)
25. 12.08 Karsibór (60km)
24. 10.08 Międzyzdroje, Wisełka (90km)
23. 07.08 Dróżki rowerowe i Żarki (95km)
22. 04.08 Zawiercie TdP (130km)
21. 31.07 Wolbrom (180km)
20. 25/26.07 Mini Orbita
19. 24.07 Tour de Częstochowa (80km)
18. 21.07 Częstochowa - Kraków (180km)
17. 20.07 Mirów i Bobolice (100km)
16. 18.07 Próbna Mini Orbita (120km)
15. 16.07 Ogrodzieniec (160km)
14. 12.07 Asfaltowe drogi rowerowe i Żarki (130km)
13. 11.07 Koszęcin, Kalety (100km)
13. 04.07 Po Krakowie (95km)
12. 03.07 Kleszczów (130km)
11. 01.07 Radłów, Panki (130km)
10. 14.06 Bobolice, Niegowa, Lelów (120km)
9. 05.06 Przyrów, Lelów (130km)
8. 03.06 Częstochowa - Katowice - Częstochowa (180km)
7. 29.05 Krzepice (100km)
6. 25.05 Lubliniec (110km)
5. 16.05 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
4. 12.04 Częstochowa - Kraków (160km)
3. 11.04 Siewierz (85+25km)
2. 21.03 Bobolice (115km)
1. 03.01 Bobolice (110km)

Wycieczki 2014
19. 11.11 Koszęcin
18. 31.10 Mirów i Bobolice
17. 18.09 Kalety i Zalew Zielona
16. 05.09 Ogrodzieniec
15. 31.08 Brzegi - Częstochowa
14. 30.08 Chęciny i Kielce
13. 29.08 Chęciny i Kielce
12. 28.08 Chęciny
11. 27.08 Częstochowa - Brzegi
10. 10.08 Bobolice
9. 28.07 Kołobrzeg
8. 24.07 Międzywodzie
7. 19/20.07 Decathlon Orbita
6. 16.07 Mirów i Bobolice
5. 29.06 Częstochowa - Kraków
4. 23.06 Szczekociny
3. 19.06 Tarnowskie Góry
2. 26.04 Mirów i Bobolice
1. 06.04 Częstochowa - Kraków (150km)

Wycieczki 2013
1. 29.12 Góra Zborów
1. 13.09 Częstochowa - Kraków
1. 15.07 Mirów i Bobolice






Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

...>50 km

Dystans całkowity:2179.82 km (w terenie 4.00 km; 0.18%)
Czas w ruchu:117:29
Średnia prędkość:18.55 km/h
Maksymalna prędkość:54.63 km/h
Suma podjazdów:4808 m
Suma kalorii:13722 kcal
Liczba aktywności:29
Średnio na aktywność:75.17 km i 4h 03m
Więcej statystyk
  • DST 76.40km
  • Czas 04:00
  • VAVG 19.10km/h
  • VMAX 40.10km/h
  • Temperatura 8.2°C
  • Podjazdy 358m
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po mieście i obrzeżach

Wtorek, 12 maja 2020 | Komentarze 0

Dzień jazdy po mieście i obrzeżach. Odwiedziłem: Północ, Wygodę, Mirów i Wyrazów, a kilometrów na tych dojazdów zebrało się sporo. Późnym wieczorem jeszcze do paczkomatu.
Myślałem, że będzie gorzej, ale nie padało, a nawet nastąpiły słoneczne momenty. Ciepło ubrany czułem komfort jazdy, jednak temperatura do jazdy nie była najlepsza. Z plusów związanych z infrastrukturą drogową: kolejne małe efekty prac na Kazimierza i Kopernika: pojawiły się nowe znaki przejazdów rowerowych, a także z innej dzielnicy miłe zaskoczenie: namalowano linie i ustawiono znaki STOP na skrzyżowaniu ul. Lakowej z Busolową, od dawna prosiło się tam o chociażby oznakowanie poziome.


  • DST 61.18km
  • Czas 03:07
  • VAVG 19.63km/h
  • VMAX 50.20km/h
  • Temperatura 9.8°C
  • Podjazdy 525m
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Piasek - Czepurka - Lusławice - Zagórze - Małusy Wielkie

Czwartek, 7 maja 2020 | Komentarze 0

Wieczorna jazda po wyznaczonym śladzie trasy, którego i tak nie dotrzymałem. W Zagórzu nie odbiłem na Bukowno, a pojechałem na Małusy Wielkie, a powodem tej zmiany były piękne, żółte rzepakowe pola. Jak zawsze dobrze i szybko (dziś z wiatrem) jechało mi się odcinek: Zrębice - Piasek po drodze krajowej nr 46, na której wymieniają częściowo asfalt. Dawno nie jechałem też przez Czepurkę i Lusławice. Na powrocie piękny spektakl w postaci Zachodu Słońca, który wydłużyłem sobie jadąc przez malowniczą drogę z Małus do Mstowa. A z Mstowa przez Przeprośną Górkę po drodze rowerowej. Chłodzik dało się poczuć szczególnie pod koniec pozamiejskiego odcinka trasy.
Dobrze było wyjść na rower w ten piękny dzień.
Wycieczka z cyklu 50km+


Zamek w Olsztynie widziany z drogi rowerowej w kierunku Przymiłowic

Rzepakowe pola w Zagórzu

Rower przy rzepakowych polach w Zagórzu

Zachód Słońca i rzepakowe pola


  • DST 81.38km
  • Czas 04:08
  • VAVG 19.69km/h
  • VMAX 33.30km/h
  • Temperatura 10.6°C
  • Podjazdy 343m
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ostrowy nad Okszą

Sobota, 2 maja 2020 | Komentarze 0

Rozmyślałem, co pojechać 2 maja i padło na trasę dużo wcześniej wyznaczoną, ale za to z dzisiejszymi poprawkami.
Kolejna wycieczka z cyklu 50km+ stała się faktem.
Pierwszy raz w życiu zdobyłem Żabiniec w Częstochowie, czyli jechałem po ul. Ikara w Częstochowie, którą to dojechałem do miejscowości Biała, tuż po przejechaniu pod A1. Nowych dróg nie brakło również w innych punktach trasy, bo odcinek przez Stary i Nowy Kocin również nie był mi znany wcześniej. Nie skapnąłem się za to, że jechałem kawałek po trasie Multi Orbity, a to dowód na to, jak rzadko jeżdżę w tamtych rejonach. Rzadko, ale nie ostatnio, bo przez miejscowość Tylin przejechałem już drugi raz w tym tygodniu.
Głównym celem były jednak Ostrowy nad Okszą, do których dojechałem przez Białą, Kamyk, Łobodno i DOL, czyli drogowy odcinek lotniskowy, który to odwiedziłem drugi raz w swoim życiu, a pierwszy raz w tę stronę.
Okrążyłem zalew w Ostrowach poruszając się po uwielbianych leśnych drogach. Nad zalewem chwila przerwy.
Powrót przez wspominany Stary i Nowy Kocin, Lubojną, Wierzchowisko. Nie brakło też kilku widoków na żółte pola oraz w gratisie te już dobrze znane w pobliżu granicy miasta, Wierzchowiska i Florkowa. Nawet udało się odkryć jedną sarnę w rzepaku, która mnie chyba(?) zauważyła z opóźnieniem. Powrót przez dzielnicę Północ.
Pogoda nie była rewelacyjna, ale dużo udało się wyciągnąć z tego dnia. Najważniejsze było to, że opady deszczu z pierwszych kilkunastu kilometrów wycieczki zostawiłem za sobą.
Jedyne, co dziś zdenerwowało to zepsuta wykresówka wysokości w Garminie.
Na sam koniec w mieście przejechałem się niedawno oznaczoną pionowo i poziomo DDR-ką wzdłuż Al. Jana Pawła II oraz po przekąskę do KFC.


DOL Ostrowy

Droga w okolicach zalewu Ostrowy

Zalew Ostrowy

Nad zalewem Ostrowy

Pomiędzy Ostrowami nad Okszą a Starym Kocinem, czyli tam gdzie byłem dziś najdłuższy :-)

Uciekająca sarna w rzepakowym polu niedaleko Wierzchowiska


  • DST 61.52km
  • Czas 03:04
  • VAVG 20.06km/h
  • VMAX 54.00km/h
  • Temperatura 9.3°C
  • Kalorie 1717kcal
  • Podjazdy 423m
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mstów - Rzerzęczyce

Piątek, 1 maja 2020 | Komentarze 0

Pierwszy dzień maja, a więc na rower trzeba wyjść.
Wieczorem po opadach deszczu przejechałem wyznaczoną kilka tygodni wcześniej trasę, która w zamierzeniu miała przekroczyć 50 kilometrów: Częstochowa - Mstów - Wancerzów - Rajsko - Łuszczyn - Skrzydlów - Adamów - Rzerzęczyce - Kuchary - Ciegielnia - Jaskrów - Częstochowa.
Większość biegła po drogach, którymi jechałem dawno lub bardzo dawno temu, a niektórych nawet nie znałem, więc to kolejna taka jazda w tym roku podczas której udało się poznać nowe drogi. Trzeba też przyznać, że i trochę jest do poznania jeszcze. Dziś całość asfaltowa.
Znacznie chłodniej niż w ostatni dzień kwietnia, ale bardzo przyjemnie i pojawiły się również promienie słoneczne. Dobrze mi się jechało na całej trasie podmiejskiej, ale szczególnie w głowi utkwił odcinek między Rzerzęczycami a Cegielnią, gdzie udało się zobaczyć piękne rzepakowe krajobrazy.
Maj zachęca bardzo do jazdy, a ja czuję to gdy tylko wyjadę poza miasto. Pierwszy dzień z czerwonymi sakwami w tym roku.
Na koniec dnia jeszcze przez Aleje i na Jasną Górę, gdzie odbywał się dzień świateł.


Zjazd na drodze rowerowej w kierunku Mstowa
Piękne rzepakowe pola na trasie między Rzerzęczycami a Cegielnią
Gdzieś na trasie pomiędzy Rzerzęczycami a Cegielnią
Częstochowa podczas Light the Sky


  • DST 74.16km
  • Czas 03:27
  • VAVG 21.50km/h
  • VMAX 43.17km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

3T.G. - Częstochowa

Sobota, 10 czerwca 2017 | Komentarze 0

Kolejna wycieczka z cyklu "Tarnowskie Góry - Częstochowa" dzisiaj w maksymalnie krótkiej wersji. Prawie zaspałem, jednak po bardzo szybkim ogarnięciu w domu dojechałem na PKP skąd odjechałem do Tarnowskich Gór. W drodze zastanawiałem się czy aby na pewno dzisiaj warto robić tę trasę. W drodze do miejsca, z którego miałem ruszyć obserwowałem jeszcze słoneczną pogodę, choć na radarach było widać chmury deszczowe. Byłem przygotowany na praktycznie stuprocentowy deszcz. W zanadrzu przygotowana była wersja odwiedzenia Zabrza, jednak odłożyłem to na dalszy plan, bo jak by dopadł mnie deszcz to lepiej będzie wracać mokrym rowerem niż busem. O 9:45 najpierw standardowo na dworzec autobusowy, a po wykręceniu bardzo krótkiej trasy po mieście z jeszcze krótkim postojem na rynku ruszam w trasę właściwą, która wiodła dziś przez: Tarnowskie Góry Lasowice, Miasteczko Śląskie, Kalety - Miotek, Woźniki - Sośnica, Piasek, Lubsza, Kamienica Śląska, Drogobycza, Starcza, Klepaczka, Łysiec, Nierada, Sobuczyna, Brzeziny, Częstochowa. Jeszcze przed wyjazdem ubrałem bluzę. Na wariant powrotu wybrałem może trochę bardziej ruchliwą (w sobotę nie jest tak źle) niż inne, ale pewną wojewódzką 908. Początek trasy względnie komfortowy. Od Kalet było już widać napływające co raz to ciemniejsze chmurki, które w Sośnicy lekko postraszyły deszczem. Obyło się bez i pokonałem niezwykle rzadko jeżdżony fragment tej trasy na odcinku Piasek - Lubsza. Za Lubszą jeszcze zdążyłem założyć jeszcze czapkę, która okazała się przydatna przy temperaturze 14 stopni C i chłodnym wietrze. W Kamienicy Śląskiej dopada mnie intensywny deszcz towarzyszący już do końca trasy. Na zjeździe w Drogobyczy spotykam dwóch rowerzystów prawdopodobnie z Chorzowa (jeżeli dobrze usłyszałem). Po skręcie w prawo całą Starczę udało się przejechać z dobrą prędkością i znikomym uczuciem deszczu, bo z wiatrem. Taki odcinek się skończył i przed Łyścem jednak odczuwam totalnie niekomfortowe warunki. Jechało się, bo lubię jeździć i tak na 12:15 dotarłem do domu. Co ciekawe od Rynku trasa pokonana bez ani jednego postoju wyłączając z tego te musowe: na wahadle w Sośnicy i Lubszy oraz na Żyznej. Średnia całkiem dobra - powyżej 22km/h.
O 14-stej jeszcze do Centrum i na PKP w obie strony najkrócej przez M. Cassino. Momentami lekki deszcz.
Pojeździć przyszła chęć jeszcze wieczorem przy słoneczku - niezbyt dużo czasu, ale zdążyłem przewietrzyć się przez św. Kazimierza, II Aleję i M. Cassino.


  • DST 60.21km
  • Czas 03:02
  • VAVG 19.85km/h
  • VMAX 38.59km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po mieście, Odrzykoń i na Północ

Niedziela, 9 kwietnia 2017 | Komentarze 0

Drugi dzień testów kamerki - dziś przy świetle dnia. Właściwe testy na pewno nastąpią przy większych wyjazdach, z których będzie większy popyt na zbieranie wspomnień. Popołudniu tak bez większego celu pojechałem w kierunku PKP spotkać się ze Znajomymi. Potem taka jazda bez większego celu w okolice III Alei NMP i Jasnej Góry zahaczając o Rynek Wieluński czy św. Jadwigi. Nastrój niezbyt nastrajał mnie pozytywnie, powrót przez Centrum, gdzie jeszcze spotykam jak się okazało wracającego z wyjazdu Damiana.
Zbierałem się do Olsztyna dość długo. W końcu po 18-stej ruszyłem powoli w te okolice. Założyłem słuchawki i przez Jagiellońską, gdzie spotykam jeszcze Aleksa. Kawałek pojechaliśmy, po czym trochę pogadaliśmy, a więc ruszyłem dalej nieco opóźniony czasowo (chciałem się wyrobić z jazdą by spotkać się ze Znajomym przed 20-stą). Pojechałem przez Kucelin, obok Guardiana i dalej obok oczyszczalni (tu wjeżdżając w las zupełna odmiana i świeżutkie powietrze leśne), gdzie dostałem telefon od pewnej Ważnej osoby. Dokręciłem tylko do najbliższego skrzyżowania, gdzie przeciąłem dk46 i wskoczyłem na rowerostradę, Bugajską, przez Stare Błeszno i wzdłuż linii tramwajowej dotarłem na Północ. Jeszcze po drodze spotkałem Abovo, z którą podobnie jak z kilkoma Znajomymi minąłem się koło Guardiana. Potem już samotnie dotarłem w umówione miejsce.
Powrót dość późno i już następnego dnia, ale za to spokojnie i z pewną dozą radości i optymizmu przez spokojne miasto. Trasa z powodu, że wiedziałem, że będzie mi się dobrze jechać wydłużona o Szajnowicza-Iwanowa i Dekabrystów, a tak poza tym wzdłuż tramwaju i przez M. Cassino.


  • DST 80.91km
  • Czas 03:55
  • VAVG 20.66km/h
  • VMAX 36.65km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Olsztyn, Poraj, Łysiec

Niedziela, 19 marca 2017 | Komentarze 0

Wyjechałem dość późno, jednak dni w marcu pozwalają nawet wyjeżdżając o 15-stej cieszyć się z ponad 2 godzin jazdy w dzień. Na początku Jagiellońską, a potem przez Legionów i Brzyszowską do Srocka. Jechało się całkiem dobrze i tu zapadła decyzja o przejechaniu dość długiej trasy z zahaczeniem o Koziegłowy. Wszystko po asfalcie chociaż w ten weekend zamierzałem wyskoczyć do lasu. I tak pojechałem: Srocko, Brzyszów, Kusięta, Olsztyn (tu mijam się z Kamilem), Biskupice, Choroń, Poraj, Gęzyn, Koziegłowy, Siedlec Duży, Siedlec Mały, Rudnik Wielki, Rudnik Mały, Starcza, Łysiec, Nierada, Sobuczyna, Brzeziny i Częstochowa. Jedyny teren na trasie przed Rudnikiem Wielkim. Po drodze parę znajomych, ale ładnych widoków, kilka podjazdów. Na dojeździe już lekkie wymęczenie. Temperatura całą drogę średnia, bo 6-7 stopni C i całkowity brak Słońca. Powrót po 18-stej.
Wieczorem jeszcze do Centrum w okolice PKP i Lidla. Po krótkim spotkaniu powrót do domu najkrótszą trasą. Tym razem jazda w deszczu.


  • DST 91.00km
  • Czas 04:13
  • VAVG 21.58km/h
  • VMAX 45.10km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Woźniki i Koziegłowy

Piątek, 17 marca 2017 | Komentarze 0



  • DST 66.45km
  • Czas 05:17
  • VAVG 12.58km/h
  • VMAX 26.03km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gdańsk

Sobota, 7 stycznia 2017 | Komentarze 0

Dziś już nie chciało się do Gdyni. Tak naprawdę to niezbyt w ogóle chciało się jeździć widząc za oknem cały czas niezmienną ilość śniegu, jednak nie ruszyć się nie wypada. Postanowiłem pojeździć po mieście, jednak z naciskiem na jazdę nad Morzem. Najpierw jednak spróbować jazdy po mieście i jadę w kierunku Al. Grunwaldzkiej, a dalej udało się odnaleźć pas rowerowo-autobusowy na ul. Dmowskiego. Potem już przez Jana Pawła II i nad Morze. Tutaj w kierunku Jelitkowa ddr wzdłuż Morza, z kolei powrót po plaży, po której całkiem w porządku się jedzie, z resztą nie ma nic lepszego niż jazda przy Morzu. Powrót przez Al. Jana Pawła II i najkrócej.

Drugi wyjazd już po zapadnięciu zmroku również w granicach miasta. Pojechałem ponownie przez Hallera i Al. Zwycięstwa w kierunku Śródmieścia i tak by pojechać pasami rowerowymi na Rajskiej. O tym, że rzucało na dojeździe "do" nie mam co pisać. Tutaj główną ulicą w Centrum i na moment nad Mołtawę, która zamarzła. Będąc w Śródmieściu dopadły mnie kolejne opady śniegu. Dalej już powrót i podobną trasą, pasami rowerowymi na Wita Stwosza i przez Kołobrzeską kierując się nad Morze. Kilkakrotnie grzązłem na ddr-ce, czy też chodniku, reszta po drogach razem z autami co niezbyt cieszyło. Do tego padający śnieg. Nad Morze sił nie było dojechać i wróciłem do kwatery.

Trzeci wyjazd już z zamiarem nad Morze. Tu znów przez Al. Jana Pawła II z uwagi na to, że to najlepsza droga i na plażę. Doznałem bardzo pozytywnego zaskoczenia - plaża pokryta śniegiem i jedzie się prawie jak po asfalcie. Do tego spokojne Morze, a więc bezwietrznie. Coś wspaniałego. Przejechałem się do ujścia rzeki i z powrotem z przerwą na telefon. Cudowne uczucie, jednak chłodno. Powrót kawałek ddr-ką wzdłuż Morza i mniej uczęszczaną drogą przez park i dalej w kierunku KFC i czegoś ciepłego do jedzenia. Zjadłem i identyczną trasą wróciłem do kwatery. sprawdzić)


Zaśnieżone szprychy i widok na morze

Przy Molo w Brzeźnie

Zamarznięta Mołtawa i w tle Żuraw Gdański



  • DST 83.52km
  • Czas 06:09
  • VAVG 13.58km/h
  • VMAX 36.88km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gdańsk, Sopot, Gdynia

Piątek, 6 stycznia 2017 | Komentarze 0

Dzisiaj nieco lepsze warunki pozwoliły wyruszyć do Gdyni. Wspominając o lepszych warunkach mam na myśli mniejszy wiatr, bo temperatura nadal na minusie, a szlaki zaśnieżone. Śnieg jeszcze do południa padał, ale na szczęście w chwili mojego wyjazdu ustało. Zebrałem się dość późno, ale w końcu udało się pojechać w kierunku Morza. Jezdniami jeszcze jazda w porządku, jednak by dojechać nad morze to ciężej, bo po śniegu. Na szczęście pługi pracowały więc po odgarniętym śniegu, bo inaczej o jeździe nie byłoby nawet mowy. Krótko mówiąc: zbrzydł mi śnieg, szczególnie mając na myśli pobyt w Gdańsku. Nad Morzem pozytywne zaskoczenie. Molo otwarte i mnóstwo spacerowiczów na plaży. Postanowiłem więc wyjść na plażę licząc się z tym, że poprowadzę rower nad sam brzeg Morza, jednak po zamarzniętym piasku i wydeptanym śniegu dało się normalnie jechać. Zaliczyłem więc bardzo udaną jazdę z przerwą na zrobienie pamiątkowego zdjęcia. Początkowo pojechałem jednak nie w tym kierunku co trzeba, a przy takich temperaturach, których na szczęście nie były tak bardzo odczuwalne trzeba było wrócić na szlak we właściwym kierunku. Ponownie więc do mola w Brzeźnie, a tu jeszcze spotyka mnie krótkotrwała śnieżyca. Po chwili jednak wynagrodzony zostałem Słońcem. Mogłem jechać plażą, jednak wybrałem drogę rowerową czy miejscami chodnik (bo lepiej odśnieżony, a w niektórych miejscach nie widać było jak biegnie ddr). Dało radę jechać po w miarę ubitym śniegu, jednak taka jazda bardziej męczy i jest wolniejsza. Nie było sensu wydziwiać skoro są takie warunki tylko jechać. Z powodu słoneczka wyjechałem jeszcze na chwilę na plażę i dotarłem do miejsca gdzie do Morza wpływa Potok Oliwski. Tu więc nawrotka i powrót na drogę rowerową. Dojechałem szybko do Sopotu i tu zaczęły się ograniczenia prędkości na DDR "10km/h - ścieżka rekreacyjna". Do tego pojawiły się również inne znaki na tej DDR-ce, której nawierzchni nawet nie widziałem. Głównie chodzi o pieszych w sezonie letnim, których podobno tu ogromne ilości. Teoretycznie przestrzegałem, ale też jakoś dużo więcej się nie dało pojechać. Docieram do mola w Sopocie - najdłuższego drewnianego molo i tu zaliczam spacer. Widać zatokę, do tego ładne zimowe widoki, m.in. zwisające sople. Wyziębiłem się nieco, a do Gdyni jeszcze kawałek drogi. Pamiętam kilka osób, które zatrzymywały mnie specjalnie prosząc o zrobienie sobie zdjęcia roweru. Tak bardzo oblodzonego ja także go nigdy nie widziałem. Pojechałem dalej i po kawałku droga rowerowa wyprowadziła mnie w miejsce gdzie musiałem przedostać się schodami do góry (niestety wnieść rower). Tak pokazywał drogowskaz rowerowy. Może gdyby nie było mi tak zimno, a cel jeszcze odległy to bym zawrócił, ale wnoszę rower spiesząc szybko do Gdyni, bo zmrok również szybciej w zimowe dni zapada. Wszedłem, wszystko pokryte śniegiem, widać jedynie znaki pionowe. Po niedługim czasie docieram do drogi wojewódzkiej 468 i zgodnie z zamierzeniem miałem nią dojechać do Gdyni. Kawałek jadę jezdnią niestety ruchliwą, ale wolałem to niż telepanie się po śniegu na bodajże ciągu pieszo-rowerowym. W międzyczasie wyprzedził mnie trolejbus! Spore zaskoczenie. Zjeżdżam na jednokierunkową drogę rowerową wzdłuż Al. Zwycięstwa w Gdyni. W dodatku poprawnie oznaczoną znakami z obu stron ze znakami dedykowanymi rowerzystom. Takie rozwiązanie dla pełnej jasności widzi mi się na ul. Warszawskiej w Częstochowie. Nawierzchni na tej ddr-ce nie było widać i telepie, do tego sporo ludzi chodzących nią, ale sam fakt jazdy taką jednokierunkową drogą rowerową cieszył. Po kawałku się skończyła, a ja zjeżdżam na jezdnię i kontynuuję jazdę razem z samochodami. Jest ruch, ale szukać zaśnieżonych dróg rowerowych sensu nie było. Na jednym ze skrzyżowań widząc pas rowerowy skręcam w lewo i docieram do również ciekawego miejsca (ul. Stryjska), gdzie też coś jednokierunkowego dla rowerów powstało. Dotarłem też na ul. Lotników, gdzie obowiązuje kontraruch. Przejechałem się nim dla zasady bo to boczna, zaśnieżona droga. Wracam na właściwy kierunek, wszystko niestety zaśnieżone i nawet zjazd z takiej ddr-ki jednokierunkowej na pas rowerowy kosztował mnie spadnięciem z krawężnika, nie mówiąc o tym, że wcześniej chcąc zjechać z pasa na ddr musiałem pokonać konkretną zaspę w której oczywiście utknąłem. Wracam na asfalt i kontynuując jazdę po przejezdnej DW468 docieram do Centrum Gdyni i jadę ul. Świętojańską, czyli główną ulicę w Centrum po której oczywiście kursują trolejbusy. Do tego ładnie jest przyozdobiona na święta. Kieruję się na ul. 3 Maja, na którą wjeżdżam od strony Obrońców Wybrzeża. Dla aut jest to ślepa uliczka, jednak dla rowerów kończąca się kontrapasem rowerowym. Chciałem się tędy przejechać. Kontrapas niby zwyczajny, ale przy skrzyżowaniu z ul. 10 Lutego ustawili trójkomorowy sygnalizator rowerowy z pętlą indukcyjną wyłapującą rowerzystę. Potem jeszcze pojeździłem po okolicy (jedną ulicą nawet omylnie jadąc kawałek centralnie pod prąd o czym skapnąłem się przed skrzyżowaniem przed którym nie stała sygnalizacja) i skierowałem się na Świętojańską, a potem jak pokazują drogowskazy w kierunku Gdańska. Nie było już sił szukać plaży czy podjeżdżać nad Morze w Gdyni. Powrót zrobiłem podobną z początku trasą ze względu na zapadający zmrok. Zjeżdżam na stację napić się kawy i przede wszystkim ogrzać. Jazda w temperaturze w okolicy -7 stopni C do najprzyjemniejszych nie należy. Po powrocie na trasę dość sprawnie pokonuję kilka kilometrów po jezdni (po prawej była jakaś ddr-ka, ale kompletnie zawalona śniegiem), jednak zjeżdżam na jednokierunkową drogę rowerową która tym razem zaczyna się od jazdy drogą serwisową. Trochę przemęczyłem się znów po śniegu i niestety później czekała mnie zmiana strony i jazda ciągiem pieszo-rowerowym z powodu zakazu ruchu na jezdni (dziwne, bo w drugą stronę nie widziałem). Nie ma znaczenia jakim ciągiem jechałem czy segregowanym czy nie, bo tylko miejscami odśnieżone, a ciężko było nawet przejechać przejazdem rowerowym, gdy odśnieżyli tylko przejście dla pieszych. Kolejnym newralgicznym miejscem był wiadukt nad torami na którym widnieje informacja o ograniczonej szerokości i pierwszeństwie pieszych. Wolałem wycofać i zawrócić wiedząc, że tędy nie przejadę grzęznąć w śniegu. Wracam na jezdnię i jadę - tak właśnie: jadę. W Sopocie udało si ominąć sporą część ruchliwej dw468 alternatywną drogą na którą zjeżdżam przypadkiem. Tu odkrywam jakąś ddr-kę dwukierunkową zaczynającą się na jezdni i kilka ulic z kontraruchem. Sensu nimi jechać nie było tak samo jak ddr-ką która się ciągnęła wzdłuż tej drogi. Dalej ponownie dw468 i nią już do samego Gdańska. Z tego co pamiętam jakiś zakaz po drodze też się trafił, ale już całkowicie opadłem z sił na szukanie cokolwiek nadającego się do jazdy. Do Gdańska wjechałem od strony Parku Oliwskiego i przez Wita Stwosza, gdzie zostaję przez jednego z kierowców zaatakowany, bo "od czego mam chodnik". Docieram wiaduktem w ciągu Al. Żołnierzy Wyklętych jadąc już jezdnią i na wyczucie, ale bez problemów docieram do kwatery. Zadowolenie z wyprawy mogłoby być większe, jednak warunków się nie wybiera.

Drugi wyjazd miał miejsce przed 20-stą. Skoro jestem w Gdańsku wypada pojeździć i tym razem przez Al. Hallera początkowo po zaśnieżonej ddr-ce. Chciałem, ale znów skończyło się na denerwowaniu się z powodu powolnej jazdy. Potem już Al. Grunwaldzką i do lokalu na pizzę. Po pysznym posiłku jechałem dalej telepiąc się po drodze rowerowej, ale zostałem zaliczony jako 23 rowerzysta który przejechał tędy dzisiaj. Dalej już przez pasy rowerowe na ul. Wita Stwosza i w kierunku Morza. Przejechałem się kawałek plażą, po czym wróciłem w to samo miejsce i po DDR wzdłuż Morza. Jakoś się przejechało i na nowym odcinku drogi trafiłem na rondo rowerowe opatrzone w znaki "Ustąp pierwszeństwa". Taka ciekawostka z Gdańska. Jadę w kierunku Nowego Portu jezdnią w warunkach absolutnego chłodu, bo na liczniku pojawiło się -10 stopni C. Pewnie gdyby warunki były lepsze pojechałbym zobaczyć latarnię morską, ale widząc zawaloną śniegiem drogę odpuściłem. Pojechałem (nie wiem czy dobrze wjechałem, ale inaczej się chyba nie dało) kontrapasem na drodze krajowej 91, prawie zupełnie pustej, ale z tramwajem. Jedna z nielicznych ulic w Gdańsku z wyznaczonym kontrapasem. Przejechałem się nim po czym kolejnym kontrapasem i powrót, który chciałem zrobić szybko ze względu na wychłodzenie identyczną trasą, a dalej ulicą przez Brzeźno i w końcu Al. Jana Pawła II. Na samej końcówce ucina mi się GPS, czego niezbyt lubię.

sprawdzić
(sprawdzić jeszcze z tym co napisałem 6.01 bedąc w GD)


Rower w śnieżnej szacie na plaży w Gdańsku

Zabytkowa Latarnia Morska w Sopocie
Jednokierunkowa droga rowerowa w Gdyni
W drugą stronę opatrzona znakami zakazu wjazdu dla rowerów
Oczekując na zielone światło na kontrapasie rowerowym
Z serii: nie ma się czym chwalić. Szerokość na wiadukcie jest ograniczona.
W Gdańsku wiele głównych ulic oprócz wybudowanych dróg rowerowych wzdłuż nich ma dopuszczony ruch rowerów po chodniku
Ozdoby na jednej z głównych ulic Gdańska