Fb: Rowerowa strona Mateusza Ordy

Rok 2021 button stats bikestats.pl

WYCIECZKI 2021
42. 01.11 Nowa Brzeźnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka S
41. 03.10 Warszawa
40. 02.10 Opole - Brzeg
39. 27.09 Kędzierzyn-Koźle - Racibórz
38. 25.09 Kluczbork - Opole
37. 08.09 Częstochowa - Zawiercie
36. 22.08 Gliwice - Góra św. Anny - Częstochowa
35. 14.08 Łeba - Koszalin
34. 12.08 Kamień Pomorski - Szczecin
33. 09.08 Niechorze - Gryfice - Płoty - Resko - Niechorze
32. 07.08 Niechorze - Koszalin
31. 05.08 Niechorze - Świnoujście
30. 04.08 Szczecin - Siekierki (most) - Godków
29. 02.08 Niechorze - Mielno - Kołobrzeg
28. 25.07 Częstochowa - Kłobuck - Poraj - Rudniki - Częstochowa
27. 22.07 Nysa - Opole - Częstochowa
26. 21.07 Paczków - Kłodzko - Nysa
25. 19.07 Kluczbork - Częstochowa
24. 16.07 Dobryszyce - Kleszczów - Częstochowa
23. 15.07 Dąbrowa Górnicza - Sosnowiec - Dąbrowa Górnicza
22. 13.07 Częstochowa - Ostrów Wielkopolski
21. 11.07 Zawiercie - Koniecpol
20. 10.07 Częstochowa - Kielce
19. 06.07 Częstochowa - Łódź
18. 04.07 Dąbrowa Górnicza - Kraków
17. 02.07 Częstochowa - Chałupki
16. 30.06 Częstochowa - Mzurów - Trzebniów - Częstochowa S
15. 28.06 Częstochowa - Przedbórz - Radomsko S
14. 21.06 Piotrków Trybunalski - Kleszczów - Radomsko
13. 20.06 Częstochowa - Irządze - Lelów - Częstochowa S
12. 19.06 Częstochowa - Opole
11. 17.06 Zawiercie - Giebło - Częstochowa S
10. 15.06 Częstochowa - Piotrków Trybunalski
9. 09.06 Częstochowa - Katowice
8. 06.06 Lubliniec - Olesno - Praszka - Częstochowa
7. 05.06 Tarnowskie Góry - Toszek - Herby
6. 31.05 Wrocław
5. 30.05 Wrocław - Brzeg
4. 29.05 Zielona Góra - Wrocław
3. 15.05 Częstochowa - Przyrów - Częstochowa
2. 09.05 Zawiercie - Częstochowa
1. 01.05 Częstochowa - Żłobnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi matiz17 z miasta Częstochowa. Mam przejechane 222676.46 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 19.38 km/h.
Jeżdżę, bo lubię, sprawia mi to przyjemność. Na drugim miejscu jest: statystyka, czego dowodem jest brak wiedzy o przekroczonych barierach rowerowych typu 10.000km w danym roku, czy brak wiedzy o ilości gmin, przez które przejechałem (na razie). W 2013 roku zacząłem jeździć poza granicami miasta. Z czasem wyprawy stawały się co raz dalsze i niekiedy kilkudniowe. W 2015 roku zmieniłem podstawowy rower na Meridę przystosowaną głównie (ale nie tylko) do asfaltowych tras. Jeżdżę dalej i w 2017 roku z pewnością odwiedzę wiele nowych miejsc, a także powrócę do tych już znanych. W większości jeżdżę sam, ale niejednokrotnie wyjeżdżałem na większe trasy ze Znajomymi, a czasem nawet w większej grupie. Rower jest przede wszystkim dla mnie najlepszą formą transportu. Przez cały rok, w każdych warunkach pokonuje spore ilości kilometrów. Oprócz tego jest najlepszym sposobem na spędzanie wolnego czasu, a także dbanie o zdrowy tryb życia. Więcej o mnie.


Rok 2023 button stats bikestats.pl

Rok 2022 button stats bikestats.pl Rok 2021 button stats bikestats.pl Rok 2020 button stats bikestats.pl Rok 2019 button stats bikestats.pl Rok 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl Sezon 2013 button stats bikestats.pl

REKORDY ROWEROWE

Max. dystans dzienny:
brak

Max. dystans roczny:
2016

Max. dystans miesięczny:
lipiec 2015

Max. prędkość na rowerze:
brak

Min. 300km na dzień:
2 razy

Min. 200km na dzień:
brak

Min. 150km na dzień:
brak

Min. 100km na dzień:
brak

Największy dystans solo:
brak

Najdłuższa czasowo jazda:
brak

Max. temperatura w czasie jazdy:
brak

Min. temperatura w czasie jazdy:
brak

Województwa odwiedzone na rowerze:
śląskie, małopolskie, łódzkie, opolskie, świętokrzyskie, zachodniopomorskie, dolnośląskie, wielkopolskie, pomorskie

Kraje odwiedzone na rowerze:
Polska, Niemcy



MOJE WYCIECZKI

-----Sezon 2020-----
1. Częstochowa - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Wycieczki 2018 (min. 100km)
53. Częstochowa - Łódź GC
19. Piotrków Tryb. - Łódź - Częstochowa GC

Wycieczki 2017
20. 11.06 Wieluń
19. 09.06 Krzepice
18. 04.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa przez Kielczę, Tworóg
17. 03.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa (Chechło-Nakło, Zielona)
16. 02.06 Północne rubieże
15. 01.06 Zamek Bobolice
14. 28.05 Powiat gliwicki
13. 27.05 Bobolice
12. 21.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
11. 19.05 Kleszczów i Góra Kamieńsk
10. 14.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
9. 06.05 Górny Śląsk i Zagłębie
8. 01.05 Księstwo Siewierskie
7. 29.04 Wojaże po lublinieckim
6. 01.04 Mirów i Bobolice
5. 18.02 Dąbrowa Górnicza - Częstochowa
4. 08.01 Gdynia(100km)
3. 07.01 Gdańsk (80km)
2. 06.01 Gdynia (60km)
1. 05.01 Gdańsk (50km)

Wycieczki 2016
60. Kraków (90 km)
59. Kleszczów (150 km)
58. Kraków - Częstochowa (170 km)
57. Kleszczów (150 km)
56. Kraków - Częstochowa (180 km)
55. Ziemia toszecko-gliwicka (220 km)
54. Częstochowa - Katowice - Częstochowa (200 km)
53. Kleszczów (140 km)
52. Częstochowa - Kraków - Częstochowa (300 km)
51. Żywiec - Częstochowa (180 km)
50. Kleszczów i Kraków (160 km)
49. Kraków - Częstochowa (210km)
48. Kleszczów i Góra Kamieńsk (190km)
47. Kraków - Częstochowa (230km)
46. Brzegi - Częstochowa (130km)
45. Chęciny i Kielce (100km)
44. Pińczów, Chęciny, Kielce (150km)
43. Częstochowa - Brzegi (170km)
42. 16.08 Ustronie Morskie (110km)
41. 14.08 Świnoujście, Bansin (150km)
40. 13.08 Kołobrzeg, Gąski (160km)
39. Wrocław - Częstochowa (210km)
38. Opole - Wrocław (180km)
37. 02.08 Złoty Potok, Bobolice (120km)
36. Kraków - Częstochowa (250km)
35. Multi Orbita 2016 (330km)
34. Bobolice (100km)
33. Próbna Orbita 2016 (130km)
32. Tarnowskie Góry (120km)
31. 06.07 Przed Orbitą (100km)
30. Kleszczów (100km)
29. Jędrzejów (210km)
28. 01.07 Żarki (100km)
27. Łódź - Częstochowa(200km)
26. Tworóg(120km)
25. Dobrodzień (130km)
24. Toszek (150km)
23. Kleszczów II (170km)
22. Kraków - Częstochowa (190km)
21. Kraków (190km)
20. Kraków i Tyniec (140km)
19. Częstochowa - Kraków (220km)
18. 05.06 Bobolice (100km)
17. 04.06 Tarnowskie Góry (130km)
16. 01.06 Bobolice (110km)
15. Kłobuck i Krzepice (100km)
14. Bobolice (100km)
13. Górny Śląsk - Zagłębie (180km)
12. Kleszczów (170km)
11. Bobolice (100km)
10. Jeleniak Mikuliny, Kalety (110km)
9. Dróżki asfaltowe (100km)
8. Dróżki asfaltowe (100km)
7. Mirów i Bobolice (100km)
6. Księstwo Siewierskie (100km)
5. Radomsko (100km)
4. Bobolice (120km)
3. Bobolice (110km)
2. Gliwice - Częstochowa (110km)
1. Ostrężnik (100km)
Statystyka wycieczek 2016
Wszystkie trasy pozamiejskie

Wycieczki 2015
41. 24.10 Po Krakowie (130km)
40. 05.10 Działoszyn, Pajęczno, Radomsko (140km)
39. 04.10 Częstochowa - Kraków (150km)
38. 02.10 Mirów i Bobolice (100km)
37. 17.09 Kleszczów (200km)
36. 16.09 Gidle (120km)
35. 14.09 Katowice Zagłębie (180km)
34. 13.09 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
33. 29.08 Kraków - Częstochowa (180km)
32. 27.08 Brzegi - Częstochowa (140km)
31. 26.08 Częstochowa - Brzegi (140km)
30. 23.08 Częstochowa - Tarnowskie Góry - Częstochowa (120km)
29. 19.08 Częstochowa - Szczekociny - Częstochowa (120km)
28. 16.08 Uckeritz (60km)
27. 14.08 Uckeritz (70km)
26. 13.08 Zinnowitz (80km)
25. 12.08 Karsibór (60km)
24. 10.08 Międzyzdroje, Wisełka (90km)
23. 07.08 Dróżki rowerowe i Żarki (95km)
22. 04.08 Zawiercie TdP (130km)
21. 31.07 Wolbrom (180km)
20. 25/26.07 Mini Orbita
19. 24.07 Tour de Częstochowa (80km)
18. 21.07 Częstochowa - Kraków (180km)
17. 20.07 Mirów i Bobolice (100km)
16. 18.07 Próbna Mini Orbita (120km)
15. 16.07 Ogrodzieniec (160km)
14. 12.07 Asfaltowe drogi rowerowe i Żarki (130km)
13. 11.07 Koszęcin, Kalety (100km)
13. 04.07 Po Krakowie (95km)
12. 03.07 Kleszczów (130km)
11. 01.07 Radłów, Panki (130km)
10. 14.06 Bobolice, Niegowa, Lelów (120km)
9. 05.06 Przyrów, Lelów (130km)
8. 03.06 Częstochowa - Katowice - Częstochowa (180km)
7. 29.05 Krzepice (100km)
6. 25.05 Lubliniec (110km)
5. 16.05 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
4. 12.04 Częstochowa - Kraków (160km)
3. 11.04 Siewierz (85+25km)
2. 21.03 Bobolice (115km)
1. 03.01 Bobolice (110km)

Wycieczki 2014
19. 11.11 Koszęcin
18. 31.10 Mirów i Bobolice
17. 18.09 Kalety i Zalew Zielona
16. 05.09 Ogrodzieniec
15. 31.08 Brzegi - Częstochowa
14. 30.08 Chęciny i Kielce
13. 29.08 Chęciny i Kielce
12. 28.08 Chęciny
11. 27.08 Częstochowa - Brzegi
10. 10.08 Bobolice
9. 28.07 Kołobrzeg
8. 24.07 Międzywodzie
7. 19/20.07 Decathlon Orbita
6. 16.07 Mirów i Bobolice
5. 29.06 Częstochowa - Kraków
4. 23.06 Szczekociny
3. 19.06 Tarnowskie Góry
2. 26.04 Mirów i Bobolice
1. 06.04 Częstochowa - Kraków (150km)

Wycieczki 2013
1. 29.12 Góra Zborów
1. 13.09 Częstochowa - Kraków
1. 15.07 Mirów i Bobolice






Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2016

Dystans całkowity:3323.09 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:153:59
Średnia prędkość:21.58 km/h
Maksymalna prędkość:67.93 km/h
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:107.20 km i 4h 58m
Więcej statystyk
  • DST 112.85km
  • Czas 05:01
  • VAVG 2:40km/h
  • VMAX 1:17km/h
  • Sprzęt Speeder

wpis potem dokończony

Poniedziałek, 11 lipca 2016 | Komentarze 0

Sił by zebrać się rano dziś znów brak a i okoliczności niesprzyjające. Kilka kilometrów po mieście późnym popołudniem o 14-stej. Miałem pojechać w kierunku Warszawskiej jednak poprzestało na przejechaniu się obok Placu Biegańskiego i na dworzec PKP. W obie strony przez M. Cassino. Upalnie, nawet do 41 stopni C w pełnym Słońcu na liczniku.
O 17-stej w końcu gdzieś dalej. Trzeba było wykorzystać niedziele i ruszyć się choćby po okolicy. Jakieś zamiary miałem, w końcu w czasie jazdy padło na odwiedzenie źródeł. Trasa do Olsztyna zwyczajowa przez Kucelin, koło Guardiana i oczyszczalni i główną, potem Przymiłowice i Zrębice, Krasawa, Siedlec i źródła. Już koło Guardiana mnóstwo rowerzystów. Jeszcze przed odbiciem na źródła na chwilę zobaczyć Bramę Twardowskiego. Średnia się mocno zniżyła z 23km/h, ale nie tylko o to chodzi. Potem już kawałek szlakiem ku źródłom i leśnymi ścieżkami do źródełek. Tu nieco wytchnienia. Po 19-stej odjazd i powrót dość szybkim tempem podobnie jak całość dzisiejszej jazdy wyłączając powolne snucie się przy źródełkach. Wracać wiedziałem jak, a trasa wyglądała następująco:
Dzisiaj na trasie ogromy rowerzystów. Może z ogromami przesadziłem, ale wszędzie ic

wpis potem


  • DST 90.76km
  • Czas 04:02
  • VAVG 22.50km/h
  • VMAX 55.40km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Źródła

Niedziela, 10 lipca 2016 | Komentarze 0

Mimo niedzieli sił by zebrać się rano znów dziś brak a i okoliczności niesprzyjające. Wyjechałem na kilka kilometrów po mieście późnym popołudniem. Miałem pojechać w kierunku Warszawskiej jednak tylko obok Placu Biegańskiego i na PKP. Nawet bez urozmaicania, w obie strony przez M. Cassino. Upalnie, nawet do 41 stopni C w pełnym Słońcu pokazywało na liczniku.
O 17-stej w końcu pojeździć. Upalna niedziela, więc dobrze ją choć w części wykorzystać i przed finałem mistrzostw ruszyć gdzieś dalej. Jakieś zamiary były, w końcu jednak jadąc padło na odwiedzenie źródeł albowiem jechałem w tamtym kierunku. Trasa do Olsztyna zwyczajowa przez Jagiellońską, Kucelin, koło Guardiana i oczyszczalni, główną, obok Rynku w Olsztynie, Przymiłowice, Zrębice, Krasawa, Siedlec i źródła. Już koło Guardiana dało się zauważyć mnóstwo rowerzystów korzystających z pogodnej niedzieli. W Olsztynie jadę krajówką zamiast korzystania ze ścieżki która wyprowadza w pole. Zwykle tam jednak z niej korzystam jadąc w kierunku Przymiłowic, jednak dziś tak odmiennie. I rezultaty takie, że wolałem jak tu nie było tej dróżki. Znaki jednak stoją i będzie jeszcze długo straszyć. Po zjechaniu z krajówki spokojnie po znanych mi dobrze asfaltach. Jeszcze przed odbiciem na źródła na chwilę zobaczyć Bramę Twardowskiego. Średnia się mocno zniżyła z okolic 23km/h, ale nie tylko o to chodzi. Potem jeszcze kawałek asfaltem i odbijam na szlak ku źródłom, którym jadę kawałek, po czym leśnymi ścieżkami do źródeł. Tu nieco wytchnienia choć spory ruch odwiedzających źródła ludzi nieco rozkojarzał. Jednak najważniejsze udało się na chwilę zmienić otoczenie i posłuchać szumu wody. Chwilę po 19-stej odjazd i powrót do domu dość szybkim tempem. Od momentu odjazdu do prawie Placu Biegańskiego bez ani jednego zatrzymania. Z danych z GPS od parkingu przy źródłach do samego domu wyszła średnia 24,4km/h na dystansie 40,2km. Trasa powrotu wyglądała następująco: parking przy źródłach, asfaltem przez Rezerwat Parkowe, Złoty Potok, Janów, Piasek, Czepurka, Lusławice, Żuraw, Kobyłczyce, Małusy Wielkie, Małusy Małe, Brzyszów, Srocko, Brzyszowska, Legionów, Faradaya, Mirowska, Aleje, Plac Biegańskiego, Nowowiejskiego, M. Cassino. Powrót na trochę przed 21-wszą co dało rezerwę czasową przed rozpoczęciem meczu. Dzisiaj na trasie jak już wcześniej pisałem sporo rowerzystów. Udało się pojeździć, wyszło 73 kilometry.
Przed 22-gą jeszcze na rower. Na drugą połowę dotarłem na Strefę Kibica na Plac Biegańskiego. W obie strony najkrócej czyli przez M. Cassino, Śląską i na powrocie ul. Nowowiejskiego. Przyjemny i ciepły wieczór.


Brama Twardowskiego

Źródła I

Źródła II
Przy źródłach
Źródła III

Źródła IV

Źródła V

Uroki jazdy w lipcu - godzina przed 20-stą, droga między Piaskiem a Żurawiem

Mapka z dzisiejszej jazdy


  • DST 68.46km
  • Czas 03:13
  • VAVG 21.28km/h
  • VMAX 44.81km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po mieście i prawie nocny Olsztyn

Sobota, 9 lipca 2016 | Komentarze 0

W południe do Centrum w obie strony przez Zacisze, św. Kazimierza i Kopernika. Momentami na liczniku 26 stopni C, ale jednak w kurtce większy komfort, bo nawet momentami groziło deszczem.
Znów bez werwy na większe wyjazdy, pogoda niezbyt idealna i do tego inne sprawy na głowie. O 19-stej tylko w obie strony przez M. Cassino na szybko do sklepu na Pułaskiego i przejechać się Alejami. Trzeba było pojechać na Toskanie.
Większy wypad szykował się na wieczór. Niezbyt daleko, bo chodziło o to by się przewietrzyć. Ruszyłem po 22:30, a więc późno. I tak dziś w pełni asfaltowo: M. Cassino, wzdłuż tramwaju, Aleje, Mirowska, Faradaya, Legionów, Koksownia, Berger, Brzyszowska, Srocko, Brzyszów, Kusięta, Olsztyn, Przymiłowice, Olsztyn, główna, koło oczyszczalni, Guardian, Kucelin, Al. Pokoju i Jagiellońska. W Olsztynie trochę popatrzałem na oświetlony Zamek i posłuchałem odbywającego się festiwalu. Średnia prędkość w obie strony wyszła nawet konkretna choć mocno zniżona jazdą po Olsztynie albowiem trochę się pokręciłem. Wiatr dziś nie przeszkadzał. Temperatura rzędu 14-15 stopni C. Najważniejsze jednak było pooddychać lasem. Nastrój nawet pozytywny, ale coś plecy bolą - tak jakby mnie gdzieś kiedyś zawiało. Co do dzisiejszego wieczornego wyjazdu warto też dodać, że jechałem bez sakw. Nieco lżej i mniej przejmowania się rzeczami, ale jednak z sakwami jakby lepiej. Powrót do domu przed 1-wszą.

Toskana - 9,51km (0:32:05)
Merida - 58,95km (2:41:01)


  • DST 76.84km
  • Czas 03:49
  • VAVG 20.13km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Olsztyn wieczorem

Piątek, 8 lipca 2016 | Komentarze 0

Przed 10-tą na uczelnię. Dojechałem sobie zwyczajowo przez M. Cassino, Focha i wzdłuż tramwaju. Powrót nieco okrężny z zahaczeniem m.in. o ul. Obrońców Westerplatte i Szajnowicza-Iwanowa, potem już do tramwaju i przez M. Cassino. Nastrój jednak nie ten, co trzeba. Przejazd na Toskanie.
Późnym popołudniem nie udało się na rower. Nawet jakaś tam propozycja (w końcu padło na Wieluń) ze strony Damiana się pojawiła. Początkowo chciałem się rozerwać, jednak ani jakiś specjalnych sił na to, ani potem już możliwości by wyjechać nie było.
Na krótko i po mieście udało się skoczyć przed 19-stą. Najpierw przez M. Cassino na dworzec PKP, a potem wzdłuż tramwaju, kładką nad Jana Pawła II i Warszawską z nawrotką przy Rząsawskiej. Potem przez Aleje do Jasnej Góry. W III Alei i na podjeździe pod szczyt jasnogórski razem z grupą rowerzystów podobno ze wschodniej części Polski. Dalej już samotnie przez kontrapas na Kazimierza, ul. Kopernika i przez M. Cassino do domu.
Zgodnie z zamierzeniami pojechałem na rower późnym wieczorem. Pojawiła się taka opcja i szkoda było zrezygnować z okazji i zostawić dzień prawie bez jazdy. Najpierw na umówione spotkanie na dworzec PKP na 21:10. Po ponad godzince na kręcenie: przez Aleje, Mirowską, Faradaya, Legionów, Brzyszowska, Srocko, Brzyszów, Kusięta, koło Guardiana, Kucelin i Jagiellońska. Zwyczajowa jazda. Tempo nawet zachowane, bo w domu byłem przed północą, natomiast nieco przeszkadzał wiatr.
Po przyjeździe to już wprawdzie następnego dnia, ale zmiana łańcucha. Trochę przedobrzyłem mimo, że ten co miałem z trzech łańcuchów jest nadal najkrótszy (to pewnie ten co pękł). Po zmianie na dwóch czy trzech biegach przeskakuje. Pojechałem to sprawdzić po Jagiellońskiej tuż przed 2-gą w nocy. Kawałek tylko, ale zdążyłem tuż przed konkretnym deszczem.

Toskana - 16,80km (0:56:17) 
Merida - 60,04km (2:53:19)


  • DST 103.30km
  • Czas 04:31
  • VAVG 22.87km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Asfaltowe dróżki

Czwartek, 7 lipca 2016 | Komentarze 0

Popołudniu do Centrum w obie strony przez M. Cassino na Demie.
Zasadnicza jazda nastąpiła dopiero o 17-stej. Dopiero wtedy udało się zebrać i pojechać. Zaplanowałem sobie na dziś asfaltówki. Trasa w obie strony identyczna, ale wyglądała w całości dokładnie tak: Jagiellońska, Kucelin, Guardian, oczyszczalnia, główna, Olsztyn, Przymiłowice, Zrębice, Krasawa, Siedlec, Ostrężnik, Trzebniów, asfaltowe dróżki obok Pustelni i strażnicy, Żarki Przewodziszowice, Czatachowa, Ostrężnik, Siedlec, Krasawa, Zrębice, Przymiłowice, Olsztyn, główna, oczyszczalnia, Guardian, Kucelin, Jagiellońska. Do asfaltowych dróżek na Ostrężniku dojechałem w rekordowym tempie ze średnią 26km/h. I to ta średnia łącznie z etapem miejskim, a więc i drogami rowerowymi, sygnalizacjami. Udało się dojechać w nieco ponad godzinę. Podjazdy szły niesamowicie, na zjazdach konkretne prędkości. Asfaltówkami dziś sprawnie, ale bez większej napinki. Jeszcze udało się w krótkim rękawku, choć już pod koniec lekko chłodnawo. I tak wyszła średnia 21,1km/h na ponad 13 kilometrach asfaltowej jazdy. Tu po objechaniu ścieżek przerwa na bułkę, po czym dróżką jeszcze w kierunku Czatachowej i powrót również asfaltówką. Powrót nieco wolniejszy, ale też bez zamulania. Dane z GPS pokazują, że wróciłem z prędkością średnią w okolicy 23,5km/h. Dzisiaj bardzo dobrze się jechało po asfalcie i werwa była. Całą drogę słonecznie, choć czym później tym słabsze to Słońce. Powrót jeszcze przed zmrokiem, parę minut po 21-wszej. Na powrocie już zmuszony byłem ubrać czapkę, ale za to całą drogę w pełni komfortowo.
Na rower jeszcze późnym wieczorem. W obie strony przez Jagiellońską, Orkana, Jesienną i Bohaterów Katynia na przekąskę. Płakać się chce jak się widzi te twory rowerowe wzdłuż tramwaju na Błeszno. Przewietrzyłem się choć chłodno jak na lipiec - bo w najzimniejszym momencie 11,1 stopnia C.

Dema - 8,17km (0:27:44)
Merida - 95,13km (4:03:52)






  • DST 110.71km
  • Czas 05:15
  • VAVG 21.09km/h
  • VMAX 48.37km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Próbnie przed Orbitą i po mieście

Środa, 6 lipca 2016 | Komentarze 0

Dzisiaj pogoda zweryfikowała plany na jazdę. Bardziej chciało się skorzystać z dnia z gorszą pogodą na inne sprawy niż gdzieś dalej wyjeżdżać. Przed 13-stą wsiadłem na Demę i pojechałem do Centrum na małe spożywcze zakupy i do sklepu przy ul. Pułaskiego. W obie strony przez M. Cassino. Dawno nie jeździłem tym rowerem.
Dalsza jazda nastąpiła po 14-stej. Od dawna chodziło mi po głowie by sprawdzić się przed Orbitą. I tak postanowiłem pojechać dziś, a wiatr wcale nie musiał być negatywnym czynnikiem. Na pewno niekorzystnym, jednak lepiej próbnie jechać w gorszych warunkach. Promień nie jest odległy, więc po 14:30 ruszyłem w trasę. Postanowiłem ruszyć z Konopisk z kilku powodów. Jednym z nich jest to, że byłaby to pewnie Nierada, jednak drogę robią i trzebaby jechać objazdem. Kolejnym powodem może być to, że jednak na dojeździe odbębniłem kilometry pod wiatr i przynajmniej sam początek Orbity pójdzie dużo lżej. I tak przez Sabinowską, Dźbowską, Gościnną i Wygodę dotarłem do Konopisk. Od tego miejsca już na trasie Orbity i po 1,5 kilometrze zupełnie nowy dla mnie fragment trasy przez Jamki. Docieram do Rększowic. Przyjemnie z wiatrem jadę przez Nieradę, Michałów, Bargły i do trasy DK1. Momentami 35km/h na liczniku bez większego wysiłku, a i 45km/h na prawie płaskim się zdarzyło. Nawet parę razy trzeba było zwolnić z powodu sytuacji na drodze. Przecinam trasę i również sprawnie przez Kolonię Borek, Osiny, Poraj. Na przejeździe kolejowym wybił równy 20 kilometr. Do Choronia również spokojnie wraz z podjazdem. Mniej więcej za kamieniołomami wybiła równa godzina kręcenia ze średnią prawie 25km/h. Tu już odczuwam boczny wiatr, ale jeszcze daję radę szybko kręcić. Z kolei od Biskupic i zmiany kierunku przy kościele kompletnie pod wiatr. Na zjeździe mnie bardzo wywiało, udało się jedynie 45km/h. Potem do Olsztyna, przez Kusięta, Brzyszów, Małusy Małe i do Mstowa. Trochę wiało, ale znośnie pomijając odcinka od Małus Małych do samego Mstowa. Przyszły takie chmury, że nie wiedziałem czy zdążę dojechać przed konkretniejszymi opadami. Na szczęście intensywnego deszczu nie było, jednak pokropiło trochę, powiało i temperatura spadła do prawie 14 stopni C. Już praktycznie wiedziałem, że niedługo kończę jazdę, jednak zaraz za Mstowem trochę sił do kręcenia przyszło. I tak jadę do Konina przez Latosówkę - fragment, który trzeba pokonać nieco pod górę. Docieram do Rudnik, tu przed DK91 wybija 50 kilometr trasy Orbity, więc połowa za mną. Bardzo chciałem przejechać się asfaltową kładką, tak więc jadę. Przed Kościelcem zatrzymuje mnie ważny telefon, przez który tracę ponad pół godziny. Potem przez Kościelec i przecinam DK1. Tu sporo zastanawiania czy zjeżdżać już z trasy czy kręcić. Trochę słonecznie, ale bardzo pod wiatr od Mykanowa. Jadę do Kokawy i tu odbijam na Częstochowę przez Lubojnę, Wierzchowisko, Makuszyńskiego, Warszawską i Tysiąclecie. Zajrzałem do Damiana, który zapraszał mnie na ciasto. To był też jeden z powodów dla którego odbiłem. To nie jest Orbita bym musiał ukończyć cały dystans, z resztą i tak nie miałem wielkiego parcia dzisiaj na to. Swoje przejechałem - w tym najbardziej pagórkowatą część trasy, choć jeszcze przed Orbitą na pewno minimum raz przejadę całe kółeczko. Dystans po trasie Orbity, który dziś udało się przejechać to równo 59,86km. Jest to zdecydowanie więcej niż połowa, a z dojazdem, zjazdem i kręceniem po mieście dało dziś setkowy dystans. Jeden wniosek: na Orbicie mam nadzieję, że nie będzie tak wiało.
Po spotkaniu z Damianem powrót do domu przez Warszawską, Aleje, Plac Biegańskiego i M. Cassino. Nawet trochę w deszczu i do tego chłodno: 12 stopni C. Powrót przed 22-gą.

Merida - 102,03km (4:45:37)
Dema - 8,68km (0:30:16)


  • DST 89.92km
  • Czas 04:15
  • VAVG 21.16km/h
  • VMAX 57.33km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po okolicy: przez Zrębice, Piasek, Małusy

Wtorek, 5 lipca 2016 | Komentarze 0

Dzisiaj nie chciało się zbytnio zebrać z rana. Dopiero przed 14-stą do Centrum przez Zacisze, św. Kazimierza i Kopernika, a potem powrót przez Aleje, Rejtana, Al. Pokoju i Jagiellońską. Przyjemna aura.
Cały dzień przesiedziałem i ruszyłem się dopiero o 18:30. Późna godzina, ale w lato jest długo widno więc można pomyśleć o asfaltowych dróżkach. Ruszam przez Jagiellońską, przy Estakadzie jeszcze dopompowanie powietrza do kółek i od razu lepiej się jedzie, dalej Al. Pokoju, Kucelin, koło Guardiana, koło oczyszczalni, główną, Olsztyn i by nie było za łatwo przez Biskupice docieram do Zrębic. Tu w oddali zauważam niebieskie niebo patrząc w kierunku Sokolich Gór. Ubieram bluzę, ale na konkretne opady się nie zanosi i jadę przez Zrębice, Krasawa, Siedlec i Pabianice. Miałem jechać na asfaltowe dróżki, ale padło na zmianę trasy, ale nie ze względu na pogodę. Jazda nawet sprawna, ale bez zbytniego śpieszenia. Nawet kilka króciutkich postojów się trafiło. Tu już patrząc po mojej lewej niebieskie niebo i tuż przed zjazdem na krajówkę 46 dwa pioruny. Jadę kawałek DK46 przez Piasek i skręcam zgodnie z zamierzeniem na Czepurkę i Lusławice. Niebo coraz ciemniejsze i w Lusławicach zaczyna kropić. Początkowo dobrze się jedzie i docieram do Żurawia, gdzie rozwijają się konkretniejsze opady. Przeczekałem trochę i postanowiłem jechać bo deszcz mniejszy, jednak to była tylko złuda. Skoro już pojechałem to jadę i zaczyna padać intensywniej. Do tego błyska się i grzmi i decyduję się nie przeczekiwać burzy na przystanku wokół którego drzewa (w Żurawiu przy skrzyżowaniu). Jadę więc na Kobyłczyce i ten ponad kilometr w konkretnej ulewie. Zmoczyło mnie niepotrzebnie. Tu spory czas pod wiatą przystankową, albowiem pada i przestaje. Zmarzłem. W końcu udało się pojechać, już po zapadnięciu zmroku, ale jeszcze nawet widno. Zmarznięty przez Kobyłczyce i nieco lepiej przez Małusy Wielkie, Małusy Małe, Brzyszów i Srocko. Swoje zrobiła też odmiana trasy, którą dawno nie było mi dane jechać w tym kierunku. Po deszczu nawet przyjemnie, ale zupełnie brak komfortu z powodu przemoczonego stroju. W oddali gdzieś jeszcze błyski. Potem już przez drogę rowerową na Legionów, przez Zawodzie, Al. Pokoju i Jagiellońską. Dotarłem dość późno, bo trochę przed 23-cią. Miało być wcześniej, ale za to dystans pokaźny. W sumie niewiele dziś brakło do setki, a ogromu jazdy nie odczułem.


Niebieskie chmury po mojej lewej na drodze między Siedlcem a Piaskiem


  • DST 64.57km
  • Czas 03:31
  • VAVG 18.36km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Biakło

Poniedziałek, 4 lipca 2016 | Komentarze 0

Dzisiaj miał być dzień odpoczynku od dalszej jazdy. Tak też się stało, bo wyskoczyłem jedynie późnym popołudniem na krótką przejażdżkę do Olsztyna, ale po kolei.
Po 10-tej na uczelnię w obie strony przez M. Cassino i wzdłuż tramwaju. Przejazd na Toskanie. Przyjemnie.
Na rower dopiero przed 18-stą. Wcześniej inne obowiązki. Tak jak planowałem: do Olsztyna na górę Biakło popatrzeć na krajobraz. Dojazd spokojny przez Jagiellońską, Kucelin, koło Guardiana, terenowym dojazdem do rowerostrady, rowerostrada, Odrzykoń, Skrajnica, kawałek główną i Olsztyn rynek. Jak dla mnie takie warunki pogodowe (kilka stopni powyżej 20 stopni C, słoneczko i lekki wiaterek) są idealne do jazdy na rowerze, a bynajmniej szło odpocząć trochę od upałów. Tuż przed dojazdem na Rynek na licznik wskoczył 30.000 kilometr przejechany na Meridzie. Wprawdzie jest ich nieznacznie więcej (pierwsze dwa dni jeździłem z innym licznikiem), jednak symbolicznie to się dziś zdarzyło. Potem obok Sokolich Gór i kawałek żółtym szlakiem (pieszym), a następnie podjazd pod Biakło. Podjazd nawet wyszedł, bo dojechałem dość sporo do tego bardziej stromego miejsca. Potem już wtargałem rower na sam szczyt Biakła. To oczywiście zaniżyło konkretnie średnią, lecz było warto. Tu prawie godzina odpoczynku i podziwiania widoków. Może minimalnie zabrakło większego spokoju, ale odpocząłem. Potem już zejście i częściowy zjazd. Powrót przeciwpożarówką i przez hutę. Na pożarówce dawka szutrowej jazdy, choć pod koniec się dłużyło i nieco ospale. Może dlatego, że Słońce blisko zachodowi. Trochę chłodno się zrobiło, bez kurtki nie byłoby komfortowo. Sporo czasu straconego na światłach przy Estakadzie i Źródlanej. Powrót chwilę po 21-wszej.
Na rower jeszcze po 21:30. Na chwilę na dworzec PKP do Znajomego. Tu pojechałem w obie strony przez M. Cassino.

Toskana - 13,84km (0:44:56)
Merida - 50,73km (2:46:55)


Zamek w Olsztynie w tle

Powrót przeciwpożarówką


  • DST 113.65km
  • Czas 05:13
  • VAVG 21.79km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gmina Kleszczów

Niedziela, 3 lipca 2016 | Komentarze 0

Już od jakiegoś czasu bardzo chodził mi po głowie wyjazd do Kleszczowa w dzień w którym wypadła rocznica pierwszego wyjazdu. Plan ten miałem przełożyć na dzień wcześniej ze względu na bardzo zadowalające warunki pogodowe. Wczoraj jednak wyprawę zaproponował Damian więc nie sposób było jechać w innym kierunku Polski gdy padła propozycja trasy do Jędrzejowa. Jednak jakoś po dystansie ponad 200-kilometrowym ciężko ruszyć kolejnego dnia na 150 kilometrów jak nie więcej. Pogoda za oknem również ten plan zweryfikowała, bo było z rana było deszczowo i pochmurno. Jednak po 15-stej zadziałałem.
Do Woli Wiewieckiej samochodem. Stąd przed 17:30 ruszam w objazdówkę: Wola Wiewiecka, Wola Blakowa, Lgota Wielka, Wiewiórów, Brudzice, Łękińsko, Czyżów, Kleszczów, Żłobnica, Eligiów, Sulmierzyce, Dąbrowa, Dębowiec Wielki, Wiewiec, Wola Wiewiecka, Nowa Brzeźnica, Stara Brzeźnica, Ważne Młyny, Stary Broniszew, Cykarzew Północny, Stary Cykarzew, Kokawa, Radostków, Dudki, Lubojna, Kolonia Wierzchowisko, Wola Kiedrzyńska, Kiedrzyn, wzdłuż tramwaju, Plac Biegańskiego, M. Cassino. W domu zameldowałem się chwilę po 23:30, ale od początku. Pierwsze kilometry z pełną werwą i w pełni wypoczętym. Po pokonaniu kilku kilometrów ujrzałem w oddali Górę Kamieńsk. Pojawiło się słoneczko i jedzie się dobrze. Po 14 kilometrach dojeżdżam do gminy Kleszczów. Tutaj najpierw przejechałem się nowo wybudowaną drogą, która prowadzi do Łuszczanowic, po czym wracam w to samo miejsce i już po czerwonym asfalcie. Trasa bardzo podobna do tej z zeszłego roku, jednak w kilku miejscach zmiany. W Łękińsku odbijam w lewo i tu przez ul. Słoneczną, Miłą i do ronda przy Milenijnej. Następnie już ul. Północną do Czyżowa i tu pooglądać Górę Kamieńsk. Do Kleszczowa docieram szeroką i wygodną DDR-ką wzdłuż kopalni. Widoki naprawdę dawały radość, a za mną Góra Kamieńsk, którą postarałem się jak najlepiej sfotografować. Sporo wyprodukowanych endorfin. Dojeżdżam do ronda i jadę obok Urzędu Gminy w Kleszczowie, po czym już ponownie na czerwony asfalt i kawałek Ogrodową i na światłach w ul. Milenijną, którą docieram do kolejnego ronda. Godzina co raz to późniejsza więc jadę sprawnie. W Żłobnicy urywa się droga rowerowa, na taras widokowy docieram na 20-stą. Tu pół godziny przerwy na podziwianie kopalni, robienie zdjęć i posiłek.
Równo o 20:30 w drogę powrotną. Plan był przejechać całość, ale awaryjnie miałem możliwość powrotu również samochodem z Woli Wiewieckiej. Z kopalni jeszcze kawałek drogą rowerową i na objazd: przez Milenijną i drogą z wyznaczoną drogą rowerową na jezdni. Wyjeżdżam z gminy Kleszczów i jeszcze moment przerwy na ubranie czapki. Temperatura spadła do 14 stopni C. O trasie powrotnej można powiedzieć tyle, że naprawdę bardzo przyjemna. Szczególnie odcinek od gminy Kleszczów do Woli Wiewieckiej. Trasa przez Sulmierzyce to jedna z ulubionych tras powrotu, a jej jedynym minusem jest to, że nie widać tak dobrze Góry Kamieńsk. Jadę także uwielbianym skrótem boczną drogą między polami - na tej drodze prawie po raz ostatni można ujrzeć dobrze kominy. Pełna werwa do jazdy. Powoli zapada zmrok. Na wjeździe na DK42 w Nowej Brzeźnicy już się zdążyło ściemnić. Miałem pewne obawy co do tej trasy i jej pokonywania po zmroku, ale jednak na tyle jazd nocnych które odbyłem okazało się to niczym nadzwyczajnym. Tempo utrzymane, ale bez większych szaleństw. Na całej trasie powrotnej ze średnią
Były momenty lekkiego osłabienia już bliżej Częstochowy, ale tak to naprawdę pozytywnie się jechało. W Częstochowie przez Kiedrzyn, koło M1, wzdłuż tramwaju i jeszcze na Plac Biegańskiego. Po czym powrót przez Wolności i M. Cassino.

Toskana - 6,59km (0:20:35)
Merida - 107,06km (4:53:12)


Jazda w kierunku gminy Kleszczów - Góra Kamieńsk w oddali widziana z Woli Blakowej

I ja z Górą Kamieńsk w tle - Wola Blakowa

Widok na Górę Kamieńsk z okolic Łuszczanowic

Widok na Górę Kamieńsk z drogi rowerowej przez Łękińskiem

Na drodze rowerowej - Łękińsko

Wiatraki na Górze Kamieńsk
Rower na drodze rowerowej przy kopalni Bełchatów

Na drodze rowerowej w Kleszczowie - w tle Góra Kamieńsk, obok Kopalnia Bełchatów

Na tarasie widokowym kopalni Bełchatów
Widok na kopalnię Bełchatów po godzinie 20-stej

Do Woli Wiewieckiej dojazd samochodem. Różnica wysokości: +30 m.n.p.m.
Statystyka trasy: Kleszczów 03.07.2016
KM KM razem Wyjazd o Powrót o Tylko jazda W sumie Bezczyn. MAX AVG w górę w dół
105,0 KM
--------------
17:22
23:36
4:50:42
6:14:09
1:23:27
35,4 km/h
21,7 km/h
636
606
Maksymalna prędkość: Eligiów
Najwyższy punkt: 282m.n.p.m. (Częstochowa, Kisielewskiego)

Ślad GPS
Zdjęcia
Wykresówka wysokości i prędkości

Gminy:
Lp. Gmina Powiat Rej. Województwo
1 Strzelce Wielkie
pajęczański
EPJ
łódzkie
2 Lgota Wielka
radomszczański
ERA
łódzkie
3 Kleszczów
bełchatowski
EBE
łódzkie
4
Sulmierzyce
pajęczański
EPJ
łódzkie

Strzelce Wielkie
pajęczański
EPJ
łódzkie
5
Nowa Brzeźnica
pajęczański
EPJ
łódzkie
6
Mykanów
częstochowski
SCZ


Województwa:
Lp. Województwo Rej. KM
1 łódzkie
E
77,2 KM
2 śląskie
S
27,8 KM



  • DST 223.31km
  • Czas 09:37
  • VAVG 23.22km/h
  • VMAX 43.23km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Częstochowa - Jędrzejów - Częstochowa

Sobota, 2 lipca 2016 | Komentarze 0

W ostatnich dniach czerwca Damian zaproponował wycieczkę w dwie strony do Jędrzejowa. Dystans konkretny, bo dwójka z przodu wychodzi. W Jędrzejowie byłem już dwa razy i w tym roku na pewno też będę tam przejazdem jednak nie było opcji odmówić wspólnej jazdy, a tym bardziej, że w dwie strony jednego dnia raczej nie będę miał w planie tam szybko pojechać. Najdziwniejszym faktem jest to, że tak naprawdę dzisiejsza droga praktycznie w połowie była dla mnie zupełną nowością. Od okolic świętej Anny do prawie samego Jędrzejowa jechałem pierwszy raz. Droga od wyjazdu z Jędrzejowa do Chlewic również w większości dla mnie nowa, tak samo jak od Szczekocin do Staromieścia. Tym sposobem udało się zebrać kilka nowych gmin.
Umówiliśmy się kilka minut przed 8-mą w okolicy Placu Daszyńskiego i stąd ruszamy w trasę, która wiodła następująco: Mirowska, Przeprośna Górka, Siedlec, Mstów, Zawada, Mokrzesz, Smyków, Knieja, Święta Anna, Olbrachcice, Ulesie, Luborcza, Stary Koniecpol, Koniecpol, Michałów, Brzozowa, Secemin, Bichniów, Czaryż, Bałków, Radków, Podłazie, Dąbie, Rzeszówek, Oksa, Popowice, Tyniec, Caców, Chorzewa, Lasków, Wilanów, Jędrzejów, Skroniów, Warzyn Drugi, Trzciniec, Sieńsko, Chlewice, Damiany, Goleniowy, Szczekociny, Bonowice, Grabiec, Zawada Pilicka, Irządze, Stawy, Staromieście, Ślęzany, Lgota Błotna, Lgoczanka, Bystrzanowice, Apolonka, Ponik, Janów, Piasek, Zrębice, Przymiłowice, Olsztyn, Odrzykoń, rowerostrada, Bugajska, Błeszno, Jagiellońska. Tym sposobem wyszedł dystans 220 kilometrów, czyli najwięcej w życiu kilometrów przejechanych za jednym razem bez większych przerw. Pierwszy raz w tym roku odwiedzam województwo świętokrzyskie. Po województwie świętokrzyskim przejechaliśmy niecałe 100 kilometrów. Pod koniec wyprawy w Częstochowie wypad do KFC. Powrót do domu przed 19-stą. Całą drogę upalnie, na liczniku nawet do 38 stopni C w Słońcu. Jedynym ratunkiem było pić dużo wody.
Wieczornej jazdy już nie było. Tak się złożyło, że wieczorem również do Jędrzejowa, ale za to samochodem.


Województwo świętokrzyskie - powiat TLW

Droga rowerowa w okolicy Secemina

Snopki siana w tle

Połamane drzewa na drodze I

Połamane drzewa na drodze II

Przed wjazdem na DW728 w kierunku Jędrzejowa
Wiadukt nad obwodnicą Jędrzejowa (dk78)
Przy zabytku w Jędrzejowie

Na rynku w Jędrzejowie

Na powrocie z Jędrzejowa - przed Desznem

Na rynku w Szczekocinach

Granica pow. zawierciańskiego i częstochowskiego

Bystrzanowice

Statystyka trasy: Częstochowa - Jędrzejów - Częstochowa
KM KM razem Wyjazd o Powrót o Tylko jazda W sumie Bezczyn.
MAX AVG w górę w dół
217,9 KM
211,0 KM
07:35
18:55
9:34:00
11:20:57
1:46:57
43,0 km/h
22,8 km/h
1483
1483
Właściwa trasa zakończona: 214,5 KM (10h 45min.)
Maksymalna prędkość: 43,0km/h (między Radkowem a Oksą)
Najwyższy punkt: 349 m.n.p.m. (Zrębice)

Wykresówka wysokości i prędkości
Zdjęcia
Ślad GPS

Gminy:
Lp. Gmina Powiat Rej. Województwo
1 Mstów
częstochowski
SCZ

2 Przyrów
częstochowski
SCZ

3 Dąbrowa Zielona
częstochowski
SCZ

4 Koniecpol
częstochowski
SCZ

5 Secemin
włoszczowski
TLW
świętokrzyskie
6 Radków
włoszczowski
TLW
świętokrzyskie
7 Włoszczowa
włoszczowski
TLW
świętokrzyskie
8 Oksa
włoszczowski
TLW
świętokrzyskie
9 Nagłowice
jędrzejowski
TJE
świętokrzyskie
10 Jędrzejów
jędrzejowski
TJE
świętokrzyskie

Nagłowice
jędrzejowski
TJE
świętokrzyskie
11
Słupia
jędrzejowski
TJE
świętokrzyskie
12
Moskorzew
włoszczowski
TLW
świętokrzyskie
13
Szczekociny
zawierciański
SZA

14
Irządze
zawierciański
SZA

15
Lelów
częstochowski
SCZ

16
Janów
częstochowski
SCZ

17
Olsztyn
częstochowski
SCZ


Miasta:
Lp. Miasto
1 Koniecpol
2 Jędrzejów
3 Szczekociny

Województwa:
Lp. Województwo Rej. KM
1 śląskie
S
123,4 KM
2 świętokrzyskie
T
94,5 KM