• DST 70.47km
• Czas 03:19
• V_AVG 21.25km/h
• Temperatura 24.6°C
• Sprzęt Toskana
• Aktywność Jazda na rowerze

Specyficzny dzień. Rowerowo po sklepach.

Piątek, 9 sierpnia 2013 | Komentarze 0

Dziś typowo załatwianie spraw po sklepach. Odwiedziłem: aptekę, punkt ksero, punkt papierniczy, piekarnię, Jagiellończyków, Netto, Lidla, Auchan. Ogrom miejsc. Najeździłem się w potrzebnych sprawach dla mnie i rodziny. Jednak dziś spotkało mnie wiele specyficznych sytuacji. Poczynająd od zmiennej pogody (gorąc do południa, burze i ulewa, ciemności o 18:00, chłodzik wieczoru i ucieczka przed błyskami późnym wieczorem), kończąc na innych wydarzeniach. Wytrąbili mnie na Jagiellońskiej na wiadukcie. Fakt, nie powinienem tam wjeżdżać rowerem, ale dlaczego krawężniki na ścieżce rowerowej są takie wielkie, dlaczego na Jagiellońskiej jest zakaz rowerów praktycznie od momentu (Bukowa) gdzie nie ma ścieżki rowerowej (za wiaduktem za Makro w stronę Stradomia) - bo nie nazwę ścieżką tych dziur i wybojów. Zjechałem na ścieżkę i tam zwracając uwagę ludziom, którzy idą całą szerokością, Ci wyzwali mnie "od barana"... No nic, zaprzestałem dialog, bo nie warto. Taki jakiś dziwny niepokój mi momentami towarzyszył, chciałem też wszystko załatwić, dzień rowerowy mimo wszystko nawet udany, pojeździłem.
Na początku po 14:00 wyjazd do Jagiellończyków, później Aleją Niepodległości do Centrum załatwić parę spraw na ksero, w aptece, kurs do domu zawieźć to wszystko i do Lidla po zgrzewkę napoju. Zabrałem się bardzo zgrabnie wioząc ze sobą 9 litrów wody. Taki kurs z większym bagażem. Do domu rozładować i później do Netto. Przez gapiostwo zapomniałem pieniędzy, więc tylko pooglądałem towar. Po odpoczynku w domu, a przed burzą, bo już zaczynał się taki nastrój burzowy, kurs Jagiellońską (wtedy miała miejsce opisana wyżej sytuacja) i Aleją Niepodległości do Netto. Wychodząc "o zmroku" musiałem przejechać do domu bo miałem lody do zawiezienia. Ale nie było tak źle, w klapkach, w letnim stroju, nawet ciepło, przyjemnie się zmoczyłem. 2 kilometry w deszczu, nawet nie ulewnym, jedynie obecność burzy stwarzała "niebezpieczeństwo", temperatura 21-24 st C, więc korzystna. Powrót do domu, przeczekanie burzy, trochę odpoczynku. W planach na dziś jeszcze Auchan. Dziś trasa przez Bór-Wypalanki, Korkową, Kolonię Brzeziny, Wrzosową - Sabinowska, Hutę Starą B i drogą do Auchan. Już dojeżdżam o zmroku, po 20:00, zastanawiałem się czy nie będzie mi za zimno w krótkich spodenkach i koszulce, ale tylko czułem chłodzik przez całą trasę, z 22-23 stopni spadło do 19 st.C pod Auchan. Zakupy różnorakie, rozmowa z Adamem i pewien pomysł spotkania u Niego. O 21:25 wyjeżdżam z Auchan, nie pada, jedzie się nawet komfortowo, jedynie ta nieoświetlona droga krajowa z Auchan do Wrzosowej. Momentami strach oblatywał mnie, ale nie było niebezpiecznie, miałem swój "pas" i po chwilowym przystanku jeszcze w Nowej Wsi po ocenie sytuacji maksymalną ilość odblasków i świateł, z krajówki zjeżdżam na Wrzosową, tam przez Polną, Załogi, Brzezinską, Błeszno, Jesienna, Orkana, Jagiellońska. Rozładowałem zakupy, zorgnizowałem się i do Adama. O 22:25, godzinkę później wyjazd do Adama podobną trasą, bo przez Jagiellońską, Orkana, Jesienną, pętlę Błeszno. Jednak tam zatrzymuję się i postanawiam nie jechać dalej. Zaczynało się błyskać, zerwał się wiatr, robiło się też późno. Po ocenie sytuacji z Adamem postanowiliśmy przełożyć wyjazd na lepszy dzień, nie ma co ryzykować i żyć w niepewności, czy nie zacznie lać, albo nie zrobi się burzowo. Powrót z pętli Błeszno przez Jesienną, Orkana i Jagiellońską. W dużym stopniu pod wiatr, nawet kropiło, pod koniec zaczęło padać, niezbyt miłe warunki, ale nie było zimno (18-19 st. C). Ostatni wyjazd nie udał się w pełni, ale tak bywa w tym "rowerowym życiu". Rowerowych przygód dziś trochę było, wszystkie sprawy załatwione, więc dzień można zaliczyć do udanych. Kilometrów też dziś trochę przejechanych. Na jutro plany Mstowa.