Fb: Rowerowa strona Mateusza Ordy

Rok 2021 button stats bikestats.pl

WYCIECZKI 2021
42. 01.11 Nowa Brzeźnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka S
41. 03.10 Warszawa
40. 02.10 Opole - Brzeg
39. 27.09 Kędzierzyn-Koźle - Racibórz
38. 25.09 Kluczbork - Opole
37. 08.09 Częstochowa - Zawiercie
36. 22.08 Gliwice - Góra św. Anny - Częstochowa
35. 14.08 Łeba - Koszalin
34. 12.08 Kamień Pomorski - Szczecin
33. 09.08 Niechorze - Gryfice - Płoty - Resko - Niechorze
32. 07.08 Niechorze - Koszalin
31. 05.08 Niechorze - Świnoujście
30. 04.08 Szczecin - Siekierki (most) - Godków
29. 02.08 Niechorze - Mielno - Kołobrzeg
28. 25.07 Częstochowa - Kłobuck - Poraj - Rudniki - Częstochowa
27. 22.07 Nysa - Opole - Częstochowa
26. 21.07 Paczków - Kłodzko - Nysa
25. 19.07 Kluczbork - Częstochowa
24. 16.07 Dobryszyce - Kleszczów - Częstochowa
23. 15.07 Dąbrowa Górnicza - Sosnowiec - Dąbrowa Górnicza
22. 13.07 Częstochowa - Ostrów Wielkopolski
21. 11.07 Zawiercie - Koniecpol
20. 10.07 Częstochowa - Kielce
19. 06.07 Częstochowa - Łódź
18. 04.07 Dąbrowa Górnicza - Kraków
17. 02.07 Częstochowa - Chałupki
16. 30.06 Częstochowa - Mzurów - Trzebniów - Częstochowa S
15. 28.06 Częstochowa - Przedbórz - Radomsko S
14. 21.06 Piotrków Trybunalski - Kleszczów - Radomsko
13. 20.06 Częstochowa - Irządze - Lelów - Częstochowa S
12. 19.06 Częstochowa - Opole
11. 17.06 Zawiercie - Giebło - Częstochowa S
10. 15.06 Częstochowa - Piotrków Trybunalski
9. 09.06 Częstochowa - Katowice
8. 06.06 Lubliniec - Olesno - Praszka - Częstochowa
7. 05.06 Tarnowskie Góry - Toszek - Herby
6. 31.05 Wrocław
5. 30.05 Wrocław - Brzeg
4. 29.05 Zielona Góra - Wrocław
3. 15.05 Częstochowa - Przyrów - Częstochowa
2. 09.05 Zawiercie - Częstochowa
1. 01.05 Częstochowa - Żłobnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi matiz17 z miasta Częstochowa. Mam przejechane 222676.46 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 19.38 km/h.
Jeżdżę, bo lubię, sprawia mi to przyjemność. Na drugim miejscu jest: statystyka, czego dowodem jest brak wiedzy o przekroczonych barierach rowerowych typu 10.000km w danym roku, czy brak wiedzy o ilości gmin, przez które przejechałem (na razie). W 2013 roku zacząłem jeździć poza granicami miasta. Z czasem wyprawy stawały się co raz dalsze i niekiedy kilkudniowe. W 2015 roku zmieniłem podstawowy rower na Meridę przystosowaną głównie (ale nie tylko) do asfaltowych tras. Jeżdżę dalej i w 2017 roku z pewnością odwiedzę wiele nowych miejsc, a także powrócę do tych już znanych. W większości jeżdżę sam, ale niejednokrotnie wyjeżdżałem na większe trasy ze Znajomymi, a czasem nawet w większej grupie. Rower jest przede wszystkim dla mnie najlepszą formą transportu. Przez cały rok, w każdych warunkach pokonuje spore ilości kilometrów. Oprócz tego jest najlepszym sposobem na spędzanie wolnego czasu, a także dbanie o zdrowy tryb życia. Więcej o mnie.


Rok 2023 button stats bikestats.pl

Rok 2022 button stats bikestats.pl Rok 2021 button stats bikestats.pl Rok 2020 button stats bikestats.pl Rok 2019 button stats bikestats.pl Rok 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl Sezon 2013 button stats bikestats.pl

REKORDY ROWEROWE

Max. dystans dzienny:
brak

Max. dystans roczny:
2016

Max. dystans miesięczny:
lipiec 2015

Max. prędkość na rowerze:
brak

Min. 300km na dzień:
2 razy

Min. 200km na dzień:
brak

Min. 150km na dzień:
brak

Min. 100km na dzień:
brak

Największy dystans solo:
brak

Najdłuższa czasowo jazda:
brak

Max. temperatura w czasie jazdy:
brak

Min. temperatura w czasie jazdy:
brak

Województwa odwiedzone na rowerze:
śląskie, małopolskie, łódzkie, opolskie, świętokrzyskie, zachodniopomorskie, dolnośląskie, wielkopolskie, pomorskie

Kraje odwiedzone na rowerze:
Polska, Niemcy



MOJE WYCIECZKI

-----Sezon 2020-----
1. Częstochowa - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Wycieczki 2018 (min. 100km)
53. Częstochowa - Łódź GC
19. Piotrków Tryb. - Łódź - Częstochowa GC

Wycieczki 2017
20. 11.06 Wieluń
19. 09.06 Krzepice
18. 04.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa przez Kielczę, Tworóg
17. 03.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa (Chechło-Nakło, Zielona)
16. 02.06 Północne rubieże
15. 01.06 Zamek Bobolice
14. 28.05 Powiat gliwicki
13. 27.05 Bobolice
12. 21.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
11. 19.05 Kleszczów i Góra Kamieńsk
10. 14.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
9. 06.05 Górny Śląsk i Zagłębie
8. 01.05 Księstwo Siewierskie
7. 29.04 Wojaże po lublinieckim
6. 01.04 Mirów i Bobolice
5. 18.02 Dąbrowa Górnicza - Częstochowa
4. 08.01 Gdynia(100km)
3. 07.01 Gdańsk (80km)
2. 06.01 Gdynia (60km)
1. 05.01 Gdańsk (50km)

Wycieczki 2016
60. Kraków (90 km)
59. Kleszczów (150 km)
58. Kraków - Częstochowa (170 km)
57. Kleszczów (150 km)
56. Kraków - Częstochowa (180 km)
55. Ziemia toszecko-gliwicka (220 km)
54. Częstochowa - Katowice - Częstochowa (200 km)
53. Kleszczów (140 km)
52. Częstochowa - Kraków - Częstochowa (300 km)
51. Żywiec - Częstochowa (180 km)
50. Kleszczów i Kraków (160 km)
49. Kraków - Częstochowa (210km)
48. Kleszczów i Góra Kamieńsk (190km)
47. Kraków - Częstochowa (230km)
46. Brzegi - Częstochowa (130km)
45. Chęciny i Kielce (100km)
44. Pińczów, Chęciny, Kielce (150km)
43. Częstochowa - Brzegi (170km)
42. 16.08 Ustronie Morskie (110km)
41. 14.08 Świnoujście, Bansin (150km)
40. 13.08 Kołobrzeg, Gąski (160km)
39. Wrocław - Częstochowa (210km)
38. Opole - Wrocław (180km)
37. 02.08 Złoty Potok, Bobolice (120km)
36. Kraków - Częstochowa (250km)
35. Multi Orbita 2016 (330km)
34. Bobolice (100km)
33. Próbna Orbita 2016 (130km)
32. Tarnowskie Góry (120km)
31. 06.07 Przed Orbitą (100km)
30. Kleszczów (100km)
29. Jędrzejów (210km)
28. 01.07 Żarki (100km)
27. Łódź - Częstochowa(200km)
26. Tworóg(120km)
25. Dobrodzień (130km)
24. Toszek (150km)
23. Kleszczów II (170km)
22. Kraków - Częstochowa (190km)
21. Kraków (190km)
20. Kraków i Tyniec (140km)
19. Częstochowa - Kraków (220km)
18. 05.06 Bobolice (100km)
17. 04.06 Tarnowskie Góry (130km)
16. 01.06 Bobolice (110km)
15. Kłobuck i Krzepice (100km)
14. Bobolice (100km)
13. Górny Śląsk - Zagłębie (180km)
12. Kleszczów (170km)
11. Bobolice (100km)
10. Jeleniak Mikuliny, Kalety (110km)
9. Dróżki asfaltowe (100km)
8. Dróżki asfaltowe (100km)
7. Mirów i Bobolice (100km)
6. Księstwo Siewierskie (100km)
5. Radomsko (100km)
4. Bobolice (120km)
3. Bobolice (110km)
2. Gliwice - Częstochowa (110km)
1. Ostrężnik (100km)
Statystyka wycieczek 2016
Wszystkie trasy pozamiejskie

Wycieczki 2015
41. 24.10 Po Krakowie (130km)
40. 05.10 Działoszyn, Pajęczno, Radomsko (140km)
39. 04.10 Częstochowa - Kraków (150km)
38. 02.10 Mirów i Bobolice (100km)
37. 17.09 Kleszczów (200km)
36. 16.09 Gidle (120km)
35. 14.09 Katowice Zagłębie (180km)
34. 13.09 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
33. 29.08 Kraków - Częstochowa (180km)
32. 27.08 Brzegi - Częstochowa (140km)
31. 26.08 Częstochowa - Brzegi (140km)
30. 23.08 Częstochowa - Tarnowskie Góry - Częstochowa (120km)
29. 19.08 Częstochowa - Szczekociny - Częstochowa (120km)
28. 16.08 Uckeritz (60km)
27. 14.08 Uckeritz (70km)
26. 13.08 Zinnowitz (80km)
25. 12.08 Karsibór (60km)
24. 10.08 Międzyzdroje, Wisełka (90km)
23. 07.08 Dróżki rowerowe i Żarki (95km)
22. 04.08 Zawiercie TdP (130km)
21. 31.07 Wolbrom (180km)
20. 25/26.07 Mini Orbita
19. 24.07 Tour de Częstochowa (80km)
18. 21.07 Częstochowa - Kraków (180km)
17. 20.07 Mirów i Bobolice (100km)
16. 18.07 Próbna Mini Orbita (120km)
15. 16.07 Ogrodzieniec (160km)
14. 12.07 Asfaltowe drogi rowerowe i Żarki (130km)
13. 11.07 Koszęcin, Kalety (100km)
13. 04.07 Po Krakowie (95km)
12. 03.07 Kleszczów (130km)
11. 01.07 Radłów, Panki (130km)
10. 14.06 Bobolice, Niegowa, Lelów (120km)
9. 05.06 Przyrów, Lelów (130km)
8. 03.06 Częstochowa - Katowice - Częstochowa (180km)
7. 29.05 Krzepice (100km)
6. 25.05 Lubliniec (110km)
5. 16.05 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
4. 12.04 Częstochowa - Kraków (160km)
3. 11.04 Siewierz (85+25km)
2. 21.03 Bobolice (115km)
1. 03.01 Bobolice (110km)

Wycieczki 2014
19. 11.11 Koszęcin
18. 31.10 Mirów i Bobolice
17. 18.09 Kalety i Zalew Zielona
16. 05.09 Ogrodzieniec
15. 31.08 Brzegi - Częstochowa
14. 30.08 Chęciny i Kielce
13. 29.08 Chęciny i Kielce
12. 28.08 Chęciny
11. 27.08 Częstochowa - Brzegi
10. 10.08 Bobolice
9. 28.07 Kołobrzeg
8. 24.07 Międzywodzie
7. 19/20.07 Decathlon Orbita
6. 16.07 Mirów i Bobolice
5. 29.06 Częstochowa - Kraków
4. 23.06 Szczekociny
3. 19.06 Tarnowskie Góry
2. 26.04 Mirów i Bobolice
1. 06.04 Częstochowa - Kraków (150km)

Wycieczki 2013
1. 29.12 Góra Zborów
1. 13.09 Częstochowa - Kraków
1. 15.07 Mirów i Bobolice






Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

A. 50-100

Dystans całkowity:3610.27 km (w terenie 4.00 km; 0.11%)
Czas w ruchu:194:12
Średnia prędkość:18.59 km/h
Maksymalna prędkość:54.63 km/h
Suma podjazdów:7588 m
Suma kalorii:24544 kcal
Liczba aktywności:53
Średnio na aktywność:68.12 km i 3h 39m
Więcej statystyk
  • DST 60.94km
  • Czas 03:05
  • VAVG 19.76km/h
  • VMAX 36.30km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po mieście. Dźbów i Gnaszyn

Wtorek, 21 marca 2017 | Komentarze 0

Rano na Skrzetuskiego. Powrót z zahaczeniem o Centrum. Popołudniu do Znajomego na PKP przez Zacisze i powrót najkrócej. Pomimo całkiem komfortowych warunków pogodowych późnym popołudniem dzisiaj tylko po mieście choć gdybym chciał można było skoczyć za miasto. Po 15-stej zasadnicza część dnia. Najpierw na Skrzetuskiego, a potem na Dźbów. Po zmroku na Gnaszyn przez Kolorową i z zahaczeniem o gminę Blachownia. Powrót już późnym wieczorem okrężnie przez Dźbów i jeszcze do KFC na przekąskę. Kilometrów dziś wyszło całkiem sporo, a jazda sprawiła radość. Pewna część dystansu pokonana dziś po obrzeżach peryferyjnych Częstochowy.


  • DST 71.46km
  • Czas 03:38
  • VAVG 19.67km/h
  • VMAX 40.05km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uczelnia, Olsztyn i pożarówka i po mieście

Poniedziałek, 20 marca 2017 | Komentarze 0

Merida - 56,54km (2:51:08) V.max. 40,05km/h
Toskana - 14,92km (0:47:43) V.max. 31,15km/h


  • DST 80.91km
  • Czas 03:55
  • VAVG 20.66km/h
  • VMAX 36.65km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Olsztyn, Poraj, Łysiec

Niedziela, 19 marca 2017 | Komentarze 0

Wyjechałem dość późno, jednak dni w marcu pozwalają nawet wyjeżdżając o 15-stej cieszyć się z ponad 2 godzin jazdy w dzień. Na początku Jagiellońską, a potem przez Legionów i Brzyszowską do Srocka. Jechało się całkiem dobrze i tu zapadła decyzja o przejechaniu dość długiej trasy z zahaczeniem o Koziegłowy. Wszystko po asfalcie chociaż w ten weekend zamierzałem wyskoczyć do lasu. I tak pojechałem: Srocko, Brzyszów, Kusięta, Olsztyn (tu mijam się z Kamilem), Biskupice, Choroń, Poraj, Gęzyn, Koziegłowy, Siedlec Duży, Siedlec Mały, Rudnik Wielki, Rudnik Mały, Starcza, Łysiec, Nierada, Sobuczyna, Brzeziny i Częstochowa. Jedyny teren na trasie przed Rudnikiem Wielkim. Po drodze parę znajomych, ale ładnych widoków, kilka podjazdów. Na dojeździe już lekkie wymęczenie. Temperatura całą drogę średnia, bo 6-7 stopni C i całkowity brak Słońca. Powrót po 18-stej.
Wieczorem jeszcze do Centrum w okolice PKP i Lidla. Po krótkim spotkaniu powrót do domu najkrótszą trasą. Tym razem jazda w deszczu.


  • DST 91.00km
  • Czas 04:13
  • VAVG 21.58km/h
  • VMAX 45.10km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Woźniki i Koziegłowy

Piątek, 17 marca 2017 | Komentarze 0



  • DST 58.09km
  • Czas 02:54
  • VAVG 20.03km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uczelnia i po mieście

Środa, 15 marca 2017 | Komentarze 0

Toskana - 17,88km (1:01:14)
Merida - 40,21km (1:53:13)




  • DST 66.45km
  • Czas 05:17
  • VAVG 12.58km/h
  • VMAX 26.03km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gdańsk

Sobota, 7 stycznia 2017 | Komentarze 0

Dziś już nie chciało się do Gdyni. Tak naprawdę to niezbyt w ogóle chciało się jeździć widząc za oknem cały czas niezmienną ilość śniegu, jednak nie ruszyć się nie wypada. Postanowiłem pojeździć po mieście, jednak z naciskiem na jazdę nad Morzem. Najpierw jednak spróbować jazdy po mieście i jadę w kierunku Al. Grunwaldzkiej, a dalej udało się odnaleźć pas rowerowo-autobusowy na ul. Dmowskiego. Potem już przez Jana Pawła II i nad Morze. Tutaj w kierunku Jelitkowa ddr wzdłuż Morza, z kolei powrót po plaży, po której całkiem w porządku się jedzie, z resztą nie ma nic lepszego niż jazda przy Morzu. Powrót przez Al. Jana Pawła II i najkrócej.

Drugi wyjazd już po zapadnięciu zmroku również w granicach miasta. Pojechałem ponownie przez Hallera i Al. Zwycięstwa w kierunku Śródmieścia i tak by pojechać pasami rowerowymi na Rajskiej. O tym, że rzucało na dojeździe "do" nie mam co pisać. Tutaj główną ulicą w Centrum i na moment nad Mołtawę, która zamarzła. Będąc w Śródmieściu dopadły mnie kolejne opady śniegu. Dalej już powrót i podobną trasą, pasami rowerowymi na Wita Stwosza i przez Kołobrzeską kierując się nad Morze. Kilkakrotnie grzązłem na ddr-ce, czy też chodniku, reszta po drogach razem z autami co niezbyt cieszyło. Do tego padający śnieg. Nad Morze sił nie było dojechać i wróciłem do kwatery.

Trzeci wyjazd już z zamiarem nad Morze. Tu znów przez Al. Jana Pawła II z uwagi na to, że to najlepsza droga i na plażę. Doznałem bardzo pozytywnego zaskoczenia - plaża pokryta śniegiem i jedzie się prawie jak po asfalcie. Do tego spokojne Morze, a więc bezwietrznie. Coś wspaniałego. Przejechałem się do ujścia rzeki i z powrotem z przerwą na telefon. Cudowne uczucie, jednak chłodno. Powrót kawałek ddr-ką wzdłuż Morza i mniej uczęszczaną drogą przez park i dalej w kierunku KFC i czegoś ciepłego do jedzenia. Zjadłem i identyczną trasą wróciłem do kwatery. sprawdzić)


Zaśnieżone szprychy i widok na morze

Przy Molo w Brzeźnie

Zamarznięta Mołtawa i w tle Żuraw Gdański



  • DST 83.52km
  • Czas 06:09
  • VAVG 13.58km/h
  • VMAX 36.88km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gdańsk, Sopot, Gdynia

Piątek, 6 stycznia 2017 | Komentarze 0

Dzisiaj nieco lepsze warunki pozwoliły wyruszyć do Gdyni. Wspominając o lepszych warunkach mam na myśli mniejszy wiatr, bo temperatura nadal na minusie, a szlaki zaśnieżone. Śnieg jeszcze do południa padał, ale na szczęście w chwili mojego wyjazdu ustało. Zebrałem się dość późno, ale w końcu udało się pojechać w kierunku Morza. Jezdniami jeszcze jazda w porządku, jednak by dojechać nad morze to ciężej, bo po śniegu. Na szczęście pługi pracowały więc po odgarniętym śniegu, bo inaczej o jeździe nie byłoby nawet mowy. Krótko mówiąc: zbrzydł mi śnieg, szczególnie mając na myśli pobyt w Gdańsku. Nad Morzem pozytywne zaskoczenie. Molo otwarte i mnóstwo spacerowiczów na plaży. Postanowiłem więc wyjść na plażę licząc się z tym, że poprowadzę rower nad sam brzeg Morza, jednak po zamarzniętym piasku i wydeptanym śniegu dało się normalnie jechać. Zaliczyłem więc bardzo udaną jazdę z przerwą na zrobienie pamiątkowego zdjęcia. Początkowo pojechałem jednak nie w tym kierunku co trzeba, a przy takich temperaturach, których na szczęście nie były tak bardzo odczuwalne trzeba było wrócić na szlak we właściwym kierunku. Ponownie więc do mola w Brzeźnie, a tu jeszcze spotyka mnie krótkotrwała śnieżyca. Po chwili jednak wynagrodzony zostałem Słońcem. Mogłem jechać plażą, jednak wybrałem drogę rowerową czy miejscami chodnik (bo lepiej odśnieżony, a w niektórych miejscach nie widać było jak biegnie ddr). Dało radę jechać po w miarę ubitym śniegu, jednak taka jazda bardziej męczy i jest wolniejsza. Nie było sensu wydziwiać skoro są takie warunki tylko jechać. Z powodu słoneczka wyjechałem jeszcze na chwilę na plażę i dotarłem do miejsca gdzie do Morza wpływa Potok Oliwski. Tu więc nawrotka i powrót na drogę rowerową. Dojechałem szybko do Sopotu i tu zaczęły się ograniczenia prędkości na DDR "10km/h - ścieżka rekreacyjna". Do tego pojawiły się również inne znaki na tej DDR-ce, której nawierzchni nawet nie widziałem. Głównie chodzi o pieszych w sezonie letnim, których podobno tu ogromne ilości. Teoretycznie przestrzegałem, ale też jakoś dużo więcej się nie dało pojechać. Docieram do mola w Sopocie - najdłuższego drewnianego molo i tu zaliczam spacer. Widać zatokę, do tego ładne zimowe widoki, m.in. zwisające sople. Wyziębiłem się nieco, a do Gdyni jeszcze kawałek drogi. Pamiętam kilka osób, które zatrzymywały mnie specjalnie prosząc o zrobienie sobie zdjęcia roweru. Tak bardzo oblodzonego ja także go nigdy nie widziałem. Pojechałem dalej i po kawałku droga rowerowa wyprowadziła mnie w miejsce gdzie musiałem przedostać się schodami do góry (niestety wnieść rower). Tak pokazywał drogowskaz rowerowy. Może gdyby nie było mi tak zimno, a cel jeszcze odległy to bym zawrócił, ale wnoszę rower spiesząc szybko do Gdyni, bo zmrok również szybciej w zimowe dni zapada. Wszedłem, wszystko pokryte śniegiem, widać jedynie znaki pionowe. Po niedługim czasie docieram do drogi wojewódzkiej 468 i zgodnie z zamierzeniem miałem nią dojechać do Gdyni. Kawałek jadę jezdnią niestety ruchliwą, ale wolałem to niż telepanie się po śniegu na bodajże ciągu pieszo-rowerowym. W międzyczasie wyprzedził mnie trolejbus! Spore zaskoczenie. Zjeżdżam na jednokierunkową drogę rowerową wzdłuż Al. Zwycięstwa w Gdyni. W dodatku poprawnie oznaczoną znakami z obu stron ze znakami dedykowanymi rowerzystom. Takie rozwiązanie dla pełnej jasności widzi mi się na ul. Warszawskiej w Częstochowie. Nawierzchni na tej ddr-ce nie było widać i telepie, do tego sporo ludzi chodzących nią, ale sam fakt jazdy taką jednokierunkową drogą rowerową cieszył. Po kawałku się skończyła, a ja zjeżdżam na jezdnię i kontynuuję jazdę razem z samochodami. Jest ruch, ale szukać zaśnieżonych dróg rowerowych sensu nie było. Na jednym ze skrzyżowań widząc pas rowerowy skręcam w lewo i docieram do również ciekawego miejsca (ul. Stryjska), gdzie też coś jednokierunkowego dla rowerów powstało. Dotarłem też na ul. Lotników, gdzie obowiązuje kontraruch. Przejechałem się nim dla zasady bo to boczna, zaśnieżona droga. Wracam na właściwy kierunek, wszystko niestety zaśnieżone i nawet zjazd z takiej ddr-ki jednokierunkowej na pas rowerowy kosztował mnie spadnięciem z krawężnika, nie mówiąc o tym, że wcześniej chcąc zjechać z pasa na ddr musiałem pokonać konkretną zaspę w której oczywiście utknąłem. Wracam na asfalt i kontynuując jazdę po przejezdnej DW468 docieram do Centrum Gdyni i jadę ul. Świętojańską, czyli główną ulicę w Centrum po której oczywiście kursują trolejbusy. Do tego ładnie jest przyozdobiona na święta. Kieruję się na ul. 3 Maja, na którą wjeżdżam od strony Obrońców Wybrzeża. Dla aut jest to ślepa uliczka, jednak dla rowerów kończąca się kontrapasem rowerowym. Chciałem się tędy przejechać. Kontrapas niby zwyczajny, ale przy skrzyżowaniu z ul. 10 Lutego ustawili trójkomorowy sygnalizator rowerowy z pętlą indukcyjną wyłapującą rowerzystę. Potem jeszcze pojeździłem po okolicy (jedną ulicą nawet omylnie jadąc kawałek centralnie pod prąd o czym skapnąłem się przed skrzyżowaniem przed którym nie stała sygnalizacja) i skierowałem się na Świętojańską, a potem jak pokazują drogowskazy w kierunku Gdańska. Nie było już sił szukać plaży czy podjeżdżać nad Morze w Gdyni. Powrót zrobiłem podobną z początku trasą ze względu na zapadający zmrok. Zjeżdżam na stację napić się kawy i przede wszystkim ogrzać. Jazda w temperaturze w okolicy -7 stopni C do najprzyjemniejszych nie należy. Po powrocie na trasę dość sprawnie pokonuję kilka kilometrów po jezdni (po prawej była jakaś ddr-ka, ale kompletnie zawalona śniegiem), jednak zjeżdżam na jednokierunkową drogę rowerową która tym razem zaczyna się od jazdy drogą serwisową. Trochę przemęczyłem się znów po śniegu i niestety później czekała mnie zmiana strony i jazda ciągiem pieszo-rowerowym z powodu zakazu ruchu na jezdni (dziwne, bo w drugą stronę nie widziałem). Nie ma znaczenia jakim ciągiem jechałem czy segregowanym czy nie, bo tylko miejscami odśnieżone, a ciężko było nawet przejechać przejazdem rowerowym, gdy odśnieżyli tylko przejście dla pieszych. Kolejnym newralgicznym miejscem był wiadukt nad torami na którym widnieje informacja o ograniczonej szerokości i pierwszeństwie pieszych. Wolałem wycofać i zawrócić wiedząc, że tędy nie przejadę grzęznąć w śniegu. Wracam na jezdnię i jadę - tak właśnie: jadę. W Sopocie udało si ominąć sporą część ruchliwej dw468 alternatywną drogą na którą zjeżdżam przypadkiem. Tu odkrywam jakąś ddr-kę dwukierunkową zaczynającą się na jezdni i kilka ulic z kontraruchem. Sensu nimi jechać nie było tak samo jak ddr-ką która się ciągnęła wzdłuż tej drogi. Dalej ponownie dw468 i nią już do samego Gdańska. Z tego co pamiętam jakiś zakaz po drodze też się trafił, ale już całkowicie opadłem z sił na szukanie cokolwiek nadającego się do jazdy. Do Gdańska wjechałem od strony Parku Oliwskiego i przez Wita Stwosza, gdzie zostaję przez jednego z kierowców zaatakowany, bo "od czego mam chodnik". Docieram wiaduktem w ciągu Al. Żołnierzy Wyklętych jadąc już jezdnią i na wyczucie, ale bez problemów docieram do kwatery. Zadowolenie z wyprawy mogłoby być większe, jednak warunków się nie wybiera.

Drugi wyjazd miał miejsce przed 20-stą. Skoro jestem w Gdańsku wypada pojeździć i tym razem przez Al. Hallera początkowo po zaśnieżonej ddr-ce. Chciałem, ale znów skończyło się na denerwowaniu się z powodu powolnej jazdy. Potem już Al. Grunwaldzką i do lokalu na pizzę. Po pysznym posiłku jechałem dalej telepiąc się po drodze rowerowej, ale zostałem zaliczony jako 23 rowerzysta który przejechał tędy dzisiaj. Dalej już przez pasy rowerowe na ul. Wita Stwosza i w kierunku Morza. Przejechałem się kawałek plażą, po czym wróciłem w to samo miejsce i po DDR wzdłuż Morza. Jakoś się przejechało i na nowym odcinku drogi trafiłem na rondo rowerowe opatrzone w znaki "Ustąp pierwszeństwa". Taka ciekawostka z Gdańska. Jadę w kierunku Nowego Portu jezdnią w warunkach absolutnego chłodu, bo na liczniku pojawiło się -10 stopni C. Pewnie gdyby warunki były lepsze pojechałbym zobaczyć latarnię morską, ale widząc zawaloną śniegiem drogę odpuściłem. Pojechałem (nie wiem czy dobrze wjechałem, ale inaczej się chyba nie dało) kontrapasem na drodze krajowej 91, prawie zupełnie pustej, ale z tramwajem. Jedna z nielicznych ulic w Gdańsku z wyznaczonym kontrapasem. Przejechałem się nim po czym kolejnym kontrapasem i powrót, który chciałem zrobić szybko ze względu na wychłodzenie identyczną trasą, a dalej ulicą przez Brzeźno i w końcu Al. Jana Pawła II. Na samej końcówce ucina mi się GPS, czego niezbyt lubię.

sprawdzić
(sprawdzić jeszcze z tym co napisałem 6.01 bedąc w GD)


Rower w śnieżnej szacie na plaży w Gdańsku

Zabytkowa Latarnia Morska w Sopocie
Jednokierunkowa droga rowerowa w Gdyni
W drugą stronę opatrzona znakami zakazu wjazdu dla rowerów
Oczekując na zielone światło na kontrapasie rowerowym
Z serii: nie ma się czym chwalić. Szerokość na wiadukcie jest ograniczona.
W Gdańsku wiele głównych ulic oprócz wybudowanych dróg rowerowych wzdłuż nich ma dopuszczony ruch rowerów po chodniku
Ozdoby na jednej z głównych ulic Gdańska


  • DST 52.59km
  • Czas 04:58
  • VAVG 10.59km/h
  • VMAX 24.43km/h
  • Temperatura -4.0°C
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gdańsk Śródmieście, Park Oliwski, wzdłuż linii brzegowej

Czwartek, 5 stycznia 2017 | Komentarze 0

Po nocnych, dość obfitych opadach śniegu dziś jazda w kompletnie zimowych warunkach. Ilości śniegu które się pojawiły prawie, że całkowicie uniemożliwiły jazdę rowerem szczególnie po drogach rowerowych. Tym bardziej źle, bo takich warunków w zimę nie pamiętam bym kiedyś przeżył, a na śnieg jeżdżąc w Częstochowie nie narzekałem, a wręcz mi go brakowało. Stało się przewrotnie i dostałem śnieg w Gdańsku. Najpierw nad Morze dotarłem przez pasy rowerowe w Al. Jana Pawła II, po którym w większości nie jechałem. Nosiłem się dzisiaj z zamiarem dojechania do Gdyni, jednak po przyjeździe nad Bałtyk uznałem, że to bezsensowne męczyć się w tak silnym wietrze, tak ujemnej temperaturze (na licznik wskoczył minus) i po bardzo zaśnieżonych szlach wzdłuż linii brzegowej. Na jednym z zejść wyszedłem na moment na plażę ujrzeć wzburzone Morze i przejechałem się dosłownie kawałek po DDR wzdłuż linii brzegowej i postanowiłem pojechać do miasta. Tu pojechałem w kierunku Śródmieścia m.in. przez Al. Grunwaldzką i Al. Zwycięstwa po drogach rowerowych (których oczywiście widać nie było) męcząc się po śniegu. Zaśnieżone całkowicie, a średnia prędkość z wczoraj okazała się być jednak dobra w porównaniu do jazdy dzisiejszej. W końcu dojechałem do Śródmieścia i tu przejechać się przez główną ul. Długi Targ. Zobaczyłem Ratusz i Fontannę Neptuna, a potem podjechałem nad Mołtawę i gdański Żuraw. Zbieg okoliczności sprawił, że znalazłem się na głównej stronie Gdańska jako rowerzysta radzący sobie w pierwszym dniu zimy, a podpisano film "Jak Gdańszczanie radzą sobie na śniegu" (do obejrzenia tutaj: http://www.gdansk.pl/wiadomosci/ZOBACZ-jak-gdansz... Tu powoli zaczyna już zapadać zmrok, a do tego ręce już kostniały. To nie lato, pora więc wracać. I tak trochę po jezdniach ze względu na ośnieżenie, a potem już wzdłuż drogi S89, wzdłuż której podobno jechałem po drodze rowerowej. Po rozeznaniu terenu dotarłem w końcu do okolic Tunelu pod Martwą Wisłą i tu wyszedłem na przystanek. Po około kwadransie oczekiwania w końcu przyjechał specjalnie wyposażony autobus do przewozu rowerów, oczywiście z rowerem jechałem jedyny. Przejechałem się Tunelem pod Martwą Wisłą, którym dzięki braku drobnych pieniędzy pojechałem za darmo, jednak uważam, że pobieranie opłat od rowerzystów za przejazd tunelem w sytuacji gdy nie mają innego wyjścia to lekka przesada. Inną kwestią jest fakt, że w lato tylko 8 rowerzystów zmieści się do autobusu, a pozostali muszą czekać. Wysiadam w kompletnie zaśnieżonym miejscu niedaleko stadionu Energa Gdańsk i odnajdując jakoś drogę rowerową kieruję się na kwaterę jadąc po zaśnieżonych bocznych drogach i drogach rowerowych które czasem widać tylko na znakach pionowych. Jechałem m.in. po ulicy z zakazem wjazdu który "nie dotyczy rowerów" - kontraruch. Takich ulic w Gdańsku jest ogrom. W końcu udało się dotrzeć do kwatery i się ogrzać po dość męczącej jeździe. Zrobiłem niewiele ponad 30 kilometrów, a zmęczenie ogromne.

Drugi wyjazd nastąpił o 19-stej. Pojechałem w kierunku ul. Wita Stwosza na której wyznaczone są pasy rowerowe. Jedynie po nich było sens tu jeździć, choć i one zawalone śniegiem. Niestety więcej jedzie się po jezdni, ale chociaż nie grzązłem w zaspach tak jak to miało miejsce na ddr-kach m.in. na wiadukcie w ciągu Al. Żołnierzy Wyklętych. Wiadukt ładny, ale by go przejechać musiałem nadłożyć sporo sił. W końcu po jeszcze pokonaniu kilku zasp docieram na ul. Wita Stwosza. Zastosowano tu dość ciekawe rozwiązanie: rozdzielenie ruchu samochodów i rowerzystów przy skrzyżowaniach (tu jeśli wjechałem jednak to na własne życzenie grzązłem w zaspie, a miejsce poznałem chyba lepiej dzięki mapom Google) oraz sygnalizacje wyposażone są także w mały sygnalizator trójkomorowy dedykowany rowerzystom, który zapala się nieco wcześniej (podobno aż 6 sekund) niż zielone dla samochodów. Jadąc tą ulicą spotkała mnie zamieć śnieżna, a więc kolejna porcja śniegu. Po przejechaniu tej ulicy zjechałem na chodnik z dopuszczonym ruchem rowerów i znalazłem się nieco przypadkiem w rejonie Parku Oliwskiego, który przyciągnął mnie z daleka swoim wystrojem. Od razu skojarzyłem, że to w tym właśnie miejscu jest wiele pięknych ozdób świątecznych w Gdańsku. Tu zakaz rowerów, a więc przeszedłem się chwilę po Parku. Po zwiedzaniu pojechałem w końcu w kierunku Morza głównie ulicami nadającymi się w jakiś sposób do jazdy, w każdym razie jako tako się jechało. Nieskuteczne były próby zjeżdżania na drogi rowerowe. W końcu dotarłem nad Morze w okolicy Jelitkowa i przejechałem się wzdłuż linii brzegowej do Mola w Brzeźnie. Mimo bardzo trudnych warunków i zasp pokonywanych szczególnie na wyjściach na plażę (tam nawiewało znad Morza) był to najlepszy kawałek drogi z prostego względu - jechałem wzdłuż Morza. Znów po przerwie w zamieci śnieżnej zaatakowała następna. Po dojechaniu do mola w Brzeźnie, odbijam już na Al. Jana Pawła II i dalej najkrótszą trasą. Warunki bardzo ciężkie i średnia przyjemność z jazdy szczególnie, że zima tu przyszła dopiero dzisiaj, jednak w jakiś sposób pocieszał sam fakt jeżdżenia nad morzem i zbierane wspomnienia. Średnia prędkość z trasy wieczornej to niewiele ponad 10km/h. Z dzisiejszego dnia jednak zapamiętam najbardziej wiatr i zamiecie śnieżne.


Taką pogodę miałem w pierwszym dniu nad Morzem. Wietrzenie i śnieżnie.

Fontanna Neptuna i ozdoby świąteczne na głównej ulicy w Gdańsku

Tutaj podobno jest jakaś droga rowerowa (w kierunku Tunelu pod Martwą Wisłą)

Tu gdzie stoi rower jest przestrzeń dla rowerzystów oddzielona od ruchu samochodów (tuż przed skrzyżowaniem)
Rower tonie w śniegu i zaspach śnieżnych

Ozdoby w Parku Oliwskim I
Ozdoby w Parku Oliwskim II
Ozdoby w Parku Oliwskim III

Rower na zaśnieżonej drodze rowerowej wzdłuż linii brzegowej


  • DST 86.42km
  • Czas 04:38
  • VAVG 18.65km/h
  • VMAX 50.45km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozpoczęcie sezonu. Szlak ku źródłom i Złoty Potok.

Niedziela, 1 stycznia 2017 | Komentarze 0

Dzisiaj rozpoczęcie nowego sezonu rowerowego. Ciężko było wstać, ale udało się dojechać na zbiórkę o 10:00 pod skansenem. Wiedziałem, że planuję na dziś jazdę, a skoro pojawiła się propozycja to postanowiłem skorzystać, w dodatku w ostatnich dwóch latach jeździłem w pierwszy dzień roku dopiero po zapadnięciu zmroku. Na miejscu była Daria i Rafał oraz dojechał Marcin i Mirek. Już z początku usłyszałem, że jedziemy głównie asfaltem i w kierunku Lusławic. Pojechaliśmy w grupie 5-osobowej koło Guardiana, przez Kusięta, Turów, Bukowno (tu nieznanym asfaltem, bardzo malowniczą drogą) i terenowym szlakiem do Czepurki, a dalej Piasek, główną do Janowa i Złoty Potok, gdzie zatrzymujemy się u Rumcajsa na ciepłą herbatkę. W drodze „do” w ogóle nie czułem zmęczenia tylko cieszyłem się z przyjemności jazdy przy pełnym słoneczku. Na powrocie szlakiem ku źródłom który o tej porze również ma swój urok, dalej już asfaltem przez Siedlec i Krasawę do Zrębic i tu odbijamy na czerwony rowerowy by nie jechać główną. Trochę terenu, ale niezbyt pośpieszne tempo dało mi szansę przejechać bezproblemowo, potem już koło elektrowni w Turowie, przez Kusięta i koło Guardiana. Na końcu już na większym wymęczeniu i przyznam, że samemu tak daleko by mi się nie chciało. W lato dużo krótsze dni, ale ten udało się w pełni wykorzystać, powrót do domu na dużo przed zmrokiem. Bardzo dobrze rozpoczęty sezon. Tak naprawdę pierwsze kilometry tego roku nastąpiły już o 1-wszej w nocy. Wybrałem się na Plac Biegańskiego i trochę pokręciłem po Centrum. Na Placu sporo szkła, wielu ludzi wracających z Sylwestra i lekki mróz.


  • DST 108.42km
  • Czas 06:04
  • VAVG 17.87km/h
  • VMAX 32.96km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kraków.

Czwartek, 29 grudnia 2016 | Komentarze 0

Kraków.
Dzisiaj dzień spędzony rowerowo w Krakowie. Z racji tego, że jest grudzień to w zamiarze dziś tylko jazda po Krakowie choć momentami kusiło by wracać. Pora nie ta, ale też i sama chęć pojeżdżenia po mieście zrobiła swoje, a także jeden pewny cel: zobaczyć świątecznie przyozdobiony Kraków.
Dotarłem na 9-tą rano w okolice dworca autobusowego. Stąd już na Kraków najpierw na Rynek Główny przez ul. Szlak i m.in. po nowym asfalcie na kontrapasie na ul. Batorego. Tutaj małe okrążenie na Rynku i przez Franciszkańską na kontrapas wzdłuż błoni i następnie przez Dunin-Wąsowicza i Senatorską do Mostu Zwierzynieckiego, przez Zielińskiego, po bardzo wygodnym i częściowo odremontowanym ciągu pieszo-rowerowym na ul. Kapelanka, kawałek w ruchu ogólnym Pychowicką jak zalecali i w końcu przez Grota Roweckiego i Bobrzyńskiego po bardzo wygodnej infrastrukturze rowerowej która doprowadziła mnie do dzielnicy Czerwone Maki. Ponad 2 kilometry bardzo wygodnej infrastruktury i na zakończeniu nawet taki jakby pas włączający się do ruchu dla rowerów. Dalej już po bocznych uliczkach Krakowa i w kierunku Tynieckiej, a następnie chciałem przedostać się do Wisły, jednak po jakimś czasie brakło asfaltu, tak więc powrót do Tynieckiej i dłuższy wariant drogi prawie aż do kładki przy A4, którą też się przejechałem. wię
. Trzeba przyznać, że zimno. Potem ponownie w kierunku Centrum Krakowa cały czas dróżką wzdłuż Wisły, która w lato na pewno jest dużo przyjemniejszą drogą nie mniej jednak kilka osób biegnących lub jadących rowerem spotkałem. Cały czas wzdłuż Wisły aż do Wilgi, gdzie po kontrapasie na ul. Karola Rollego i także jeszcze nie jeżdżonym przez Zamoyskiego. Dalej już jadę przez Limanowskiego do Wielickiej, którą do estakady. Jednak nie było licznika rowerowego, tak więc jadę dalej drogą rowerową aż do jej końca na tej ulicy. Także go nie znalazłem, tak wię ZALICZONY.
Z drogi rowerowej na ul. Wielickiej wjeżdżam na estakadę rowerową skąd przedostaję się na Lipską. Dalej już w kierunku Centrum przez Kuklińskiego, Zabłocie i w końcu kładką Ojca Bernatka do Starowiślnej, a dalej przez Lubicz i kontrapasem na Kopernika na Rynek. Tu odsłuchałem hejnału z godziny 13-stej, po czym w pewnym celu
wygodnymi drogami rowerowymi. I tak dojechałem przez Mogilską, Jana Pawła II, Plac Centralny (tu się pogubiłem mimo, że wiele razy tu jeździłem),
Bardzo wygodna jazda.
Tu umówione spotkanie.
Parę minut po 15-stej przez Bora Komorowskiego po bardzo wygodnej infrastrukturze, Meissnera (gdzie także prezent w postaci nowego asfaltu), Mogilską i wzdłuż Al. Powstania Warszawskiego. Na skrzyżowaniu spotykam Kolegę z dawnych lat, który co ciekawe w Krakowie nie mieszka. Chwilę pogadaliśmy po czym do bulwarów nadwiślanych, którymi dojechałem do Senatorskiej. Powoli zapadał zmrok, tak więc zaliczyłem jazdę po kontrapas po ciemku.
Fajne uczucie że wymijam. pod prad na kontrapasie.
Potem na Rynek. Tutaj zdecydowałem się zostać już do końca czasu, bo magicznie. Pojeździłem chwilę, zrobiłem zdjęcia świątecznych dekoracji i w końcu parę minut przed 17-stą przez Długą i Szlak dojazd na dworzec autobusowy. Tu skręcając w lewo w kontrapas na ul. Szlak (z pasa do jazdy na wprost, ale obok była tabliczka zakazu skrętu w lewo + nie dotyczy rowerów) zostałem okrzyczany przez pewnego kierowcę busika od barana, tak więc pierwszy raz w historii zdarzyła mi się taka sytuacja. Potem już na parking, skąd na dworzec autobusowy na który już nie wjeżdżam z powodu zakazu ruchu rowerów.
Przyjazd do Częstochowy na 20:00. Po złożeniu roweru jeszcze wspólne kilometry ze Znajomym dzięki któremu odbyła się ta dzisiejsza wycieczka wzdłuż tramwaju i samotnie już Jagiellońską. Mróz chwycił.

chłodno cały dzień.
czujnik
nie ustąpił taksairz
piasek

do dokończenia


Trasa GPS



Trasa w dwie strony do Krakowa. Brak różnicy wysokości.
Statystyka trasy: Kraków 29.12.2016
KM KM razem Wyjazd o Powrót o Tylko jazda W sumie Bezczyn. MAX AVG w górę w dół
95,5 KM
--------------
08:57
17:08
5:23:19
8:11:35
2:48:16
31,9 km/h
17,7 km/h
564
565
Najwyższy punkt: 233 m.n.p.m. (Kraków, dk79)
Maksymalna prędkość: 31,9km/h (Kraków, Basztowa) sprawdzić

Gminy:
Lp. Gmina Powiat Rej. Województwo
1 Kraków
Kraków
KR
małopolskie

Miasta:
Lp. Miasto
1 Kraków

Województwa:
Lp. Województwo Rej. KM
1 małopolskie
K
95,5 KM