Fb: Rowerowa strona Mateusza Ordy

Rok 2021 button stats bikestats.pl

WYCIECZKI 2021
42. 01.11 Nowa Brzeźnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka S
41. 03.10 Warszawa
40. 02.10 Opole - Brzeg
39. 27.09 Kędzierzyn-Koźle - Racibórz
38. 25.09 Kluczbork - Opole
37. 08.09 Częstochowa - Zawiercie
36. 22.08 Gliwice - Góra św. Anny - Częstochowa
35. 14.08 Łeba - Koszalin
34. 12.08 Kamień Pomorski - Szczecin
33. 09.08 Niechorze - Gryfice - Płoty - Resko - Niechorze
32. 07.08 Niechorze - Koszalin
31. 05.08 Niechorze - Świnoujście
30. 04.08 Szczecin - Siekierki (most) - Godków
29. 02.08 Niechorze - Mielno - Kołobrzeg
28. 25.07 Częstochowa - Kłobuck - Poraj - Rudniki - Częstochowa
27. 22.07 Nysa - Opole - Częstochowa
26. 21.07 Paczków - Kłodzko - Nysa
25. 19.07 Kluczbork - Częstochowa
24. 16.07 Dobryszyce - Kleszczów - Częstochowa
23. 15.07 Dąbrowa Górnicza - Sosnowiec - Dąbrowa Górnicza
22. 13.07 Częstochowa - Ostrów Wielkopolski
21. 11.07 Zawiercie - Koniecpol
20. 10.07 Częstochowa - Kielce
19. 06.07 Częstochowa - Łódź
18. 04.07 Dąbrowa Górnicza - Kraków
17. 02.07 Częstochowa - Chałupki
16. 30.06 Częstochowa - Mzurów - Trzebniów - Częstochowa S
15. 28.06 Częstochowa - Przedbórz - Radomsko S
14. 21.06 Piotrków Trybunalski - Kleszczów - Radomsko
13. 20.06 Częstochowa - Irządze - Lelów - Częstochowa S
12. 19.06 Częstochowa - Opole
11. 17.06 Zawiercie - Giebło - Częstochowa S
10. 15.06 Częstochowa - Piotrków Trybunalski
9. 09.06 Częstochowa - Katowice
8. 06.06 Lubliniec - Olesno - Praszka - Częstochowa
7. 05.06 Tarnowskie Góry - Toszek - Herby
6. 31.05 Wrocław
5. 30.05 Wrocław - Brzeg
4. 29.05 Zielona Góra - Wrocław
3. 15.05 Częstochowa - Przyrów - Częstochowa
2. 09.05 Zawiercie - Częstochowa
1. 01.05 Częstochowa - Żłobnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi matiz17 z miasta Częstochowa. Mam przejechane 222676.46 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 19.38 km/h.
Jeżdżę, bo lubię, sprawia mi to przyjemność. Na drugim miejscu jest: statystyka, czego dowodem jest brak wiedzy o przekroczonych barierach rowerowych typu 10.000km w danym roku, czy brak wiedzy o ilości gmin, przez które przejechałem (na razie). W 2013 roku zacząłem jeździć poza granicami miasta. Z czasem wyprawy stawały się co raz dalsze i niekiedy kilkudniowe. W 2015 roku zmieniłem podstawowy rower na Meridę przystosowaną głównie (ale nie tylko) do asfaltowych tras. Jeżdżę dalej i w 2017 roku z pewnością odwiedzę wiele nowych miejsc, a także powrócę do tych już znanych. W większości jeżdżę sam, ale niejednokrotnie wyjeżdżałem na większe trasy ze Znajomymi, a czasem nawet w większej grupie. Rower jest przede wszystkim dla mnie najlepszą formą transportu. Przez cały rok, w każdych warunkach pokonuje spore ilości kilometrów. Oprócz tego jest najlepszym sposobem na spędzanie wolnego czasu, a także dbanie o zdrowy tryb życia. Więcej o mnie.


Rok 2023 button stats bikestats.pl

Rok 2022 button stats bikestats.pl Rok 2021 button stats bikestats.pl Rok 2020 button stats bikestats.pl Rok 2019 button stats bikestats.pl Rok 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl Sezon 2013 button stats bikestats.pl

REKORDY ROWEROWE

Max. dystans dzienny:
brak

Max. dystans roczny:
2016

Max. dystans miesięczny:
lipiec 2015

Max. prędkość na rowerze:
brak

Min. 300km na dzień:
2 razy

Min. 200km na dzień:
brak

Min. 150km na dzień:
brak

Min. 100km na dzień:
brak

Największy dystans solo:
brak

Najdłuższa czasowo jazda:
brak

Max. temperatura w czasie jazdy:
brak

Min. temperatura w czasie jazdy:
brak

Województwa odwiedzone na rowerze:
śląskie, małopolskie, łódzkie, opolskie, świętokrzyskie, zachodniopomorskie, dolnośląskie, wielkopolskie, pomorskie

Kraje odwiedzone na rowerze:
Polska, Niemcy



MOJE WYCIECZKI

-----Sezon 2020-----
1. Częstochowa - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Wycieczki 2018 (min. 100km)
53. Częstochowa - Łódź GC
19. Piotrków Tryb. - Łódź - Częstochowa GC

Wycieczki 2017
20. 11.06 Wieluń
19. 09.06 Krzepice
18. 04.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa przez Kielczę, Tworóg
17. 03.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa (Chechło-Nakło, Zielona)
16. 02.06 Północne rubieże
15. 01.06 Zamek Bobolice
14. 28.05 Powiat gliwicki
13. 27.05 Bobolice
12. 21.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
11. 19.05 Kleszczów i Góra Kamieńsk
10. 14.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
9. 06.05 Górny Śląsk i Zagłębie
8. 01.05 Księstwo Siewierskie
7. 29.04 Wojaże po lublinieckim
6. 01.04 Mirów i Bobolice
5. 18.02 Dąbrowa Górnicza - Częstochowa
4. 08.01 Gdynia(100km)
3. 07.01 Gdańsk (80km)
2. 06.01 Gdynia (60km)
1. 05.01 Gdańsk (50km)

Wycieczki 2016
60. Kraków (90 km)
59. Kleszczów (150 km)
58. Kraków - Częstochowa (170 km)
57. Kleszczów (150 km)
56. Kraków - Częstochowa (180 km)
55. Ziemia toszecko-gliwicka (220 km)
54. Częstochowa - Katowice - Częstochowa (200 km)
53. Kleszczów (140 km)
52. Częstochowa - Kraków - Częstochowa (300 km)
51. Żywiec - Częstochowa (180 km)
50. Kleszczów i Kraków (160 km)
49. Kraków - Częstochowa (210km)
48. Kleszczów i Góra Kamieńsk (190km)
47. Kraków - Częstochowa (230km)
46. Brzegi - Częstochowa (130km)
45. Chęciny i Kielce (100km)
44. Pińczów, Chęciny, Kielce (150km)
43. Częstochowa - Brzegi (170km)
42. 16.08 Ustronie Morskie (110km)
41. 14.08 Świnoujście, Bansin (150km)
40. 13.08 Kołobrzeg, Gąski (160km)
39. Wrocław - Częstochowa (210km)
38. Opole - Wrocław (180km)
37. 02.08 Złoty Potok, Bobolice (120km)
36. Kraków - Częstochowa (250km)
35. Multi Orbita 2016 (330km)
34. Bobolice (100km)
33. Próbna Orbita 2016 (130km)
32. Tarnowskie Góry (120km)
31. 06.07 Przed Orbitą (100km)
30. Kleszczów (100km)
29. Jędrzejów (210km)
28. 01.07 Żarki (100km)
27. Łódź - Częstochowa(200km)
26. Tworóg(120km)
25. Dobrodzień (130km)
24. Toszek (150km)
23. Kleszczów II (170km)
22. Kraków - Częstochowa (190km)
21. Kraków (190km)
20. Kraków i Tyniec (140km)
19. Częstochowa - Kraków (220km)
18. 05.06 Bobolice (100km)
17. 04.06 Tarnowskie Góry (130km)
16. 01.06 Bobolice (110km)
15. Kłobuck i Krzepice (100km)
14. Bobolice (100km)
13. Górny Śląsk - Zagłębie (180km)
12. Kleszczów (170km)
11. Bobolice (100km)
10. Jeleniak Mikuliny, Kalety (110km)
9. Dróżki asfaltowe (100km)
8. Dróżki asfaltowe (100km)
7. Mirów i Bobolice (100km)
6. Księstwo Siewierskie (100km)
5. Radomsko (100km)
4. Bobolice (120km)
3. Bobolice (110km)
2. Gliwice - Częstochowa (110km)
1. Ostrężnik (100km)
Statystyka wycieczek 2016
Wszystkie trasy pozamiejskie

Wycieczki 2015
41. 24.10 Po Krakowie (130km)
40. 05.10 Działoszyn, Pajęczno, Radomsko (140km)
39. 04.10 Częstochowa - Kraków (150km)
38. 02.10 Mirów i Bobolice (100km)
37. 17.09 Kleszczów (200km)
36. 16.09 Gidle (120km)
35. 14.09 Katowice Zagłębie (180km)
34. 13.09 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
33. 29.08 Kraków - Częstochowa (180km)
32. 27.08 Brzegi - Częstochowa (140km)
31. 26.08 Częstochowa - Brzegi (140km)
30. 23.08 Częstochowa - Tarnowskie Góry - Częstochowa (120km)
29. 19.08 Częstochowa - Szczekociny - Częstochowa (120km)
28. 16.08 Uckeritz (60km)
27. 14.08 Uckeritz (70km)
26. 13.08 Zinnowitz (80km)
25. 12.08 Karsibór (60km)
24. 10.08 Międzyzdroje, Wisełka (90km)
23. 07.08 Dróżki rowerowe i Żarki (95km)
22. 04.08 Zawiercie TdP (130km)
21. 31.07 Wolbrom (180km)
20. 25/26.07 Mini Orbita
19. 24.07 Tour de Częstochowa (80km)
18. 21.07 Częstochowa - Kraków (180km)
17. 20.07 Mirów i Bobolice (100km)
16. 18.07 Próbna Mini Orbita (120km)
15. 16.07 Ogrodzieniec (160km)
14. 12.07 Asfaltowe drogi rowerowe i Żarki (130km)
13. 11.07 Koszęcin, Kalety (100km)
13. 04.07 Po Krakowie (95km)
12. 03.07 Kleszczów (130km)
11. 01.07 Radłów, Panki (130km)
10. 14.06 Bobolice, Niegowa, Lelów (120km)
9. 05.06 Przyrów, Lelów (130km)
8. 03.06 Częstochowa - Katowice - Częstochowa (180km)
7. 29.05 Krzepice (100km)
6. 25.05 Lubliniec (110km)
5. 16.05 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
4. 12.04 Częstochowa - Kraków (160km)
3. 11.04 Siewierz (85+25km)
2. 21.03 Bobolice (115km)
1. 03.01 Bobolice (110km)

Wycieczki 2014
19. 11.11 Koszęcin
18. 31.10 Mirów i Bobolice
17. 18.09 Kalety i Zalew Zielona
16. 05.09 Ogrodzieniec
15. 31.08 Brzegi - Częstochowa
14. 30.08 Chęciny i Kielce
13. 29.08 Chęciny i Kielce
12. 28.08 Chęciny
11. 27.08 Częstochowa - Brzegi
10. 10.08 Bobolice
9. 28.07 Kołobrzeg
8. 24.07 Międzywodzie
7. 19/20.07 Decathlon Orbita
6. 16.07 Mirów i Bobolice
5. 29.06 Częstochowa - Kraków
4. 23.06 Szczekociny
3. 19.06 Tarnowskie Góry
2. 26.04 Mirów i Bobolice
1. 06.04 Częstochowa - Kraków (150km)

Wycieczki 2013
1. 29.12 Góra Zborów
1. 13.09 Częstochowa - Kraków
1. 15.07 Mirów i Bobolice






Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2021

Dystans całkowity:2794.20 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:31
Średnio na aktywność:90.14 km
Więcej statystyk
  • DST 131.61km
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zawiercie - Koniecpol

Niedziela, 11 lipca 2021 | Komentarze 0

Od dłuższego czasu planowałem podbić gminę Żarnowiec w moim województwie. Obok tego celu, wyznaczony ślad trasy skomponował się w taki sposób, że pojechałem przez trzy, graniczące ze sobą województwa: śląskie, małopolskie i świętokrzyskie. Podróż popołudniową porą rozpocząłem w Zawierciu i od razu skierowałem się na Ogrodzieniec, Śrubarnię, Żelazko, Ryczów, Złożeniec i dotarłem do Smolenia. Już po kilku kilometrach czułem, że kręcę po Jurze. Zamek w tej ostatniej miejscowości ujrzałem już z bocznej dróżki. W małopolskim zaczęły się ładne widoki krajobrazów w oddali. Do miejscowości Udórz dotarłem pokierowany wcześniej przez urokliwą, aczkolwiek częściowo kamienistą dróżkę z początku między polami, a później przez lasek, którą mi polecono. Po bardzo krótkiej wizycie w małopolskim powróciłem na tamtej drodze do śląskiego i w ten sposób wjechałem do nieodwiedzonej jeszcze gminy. Na wyjeździe z Żarnowca czekała na mnie kolejna porcja świetnych widoczków, a ja z powrotem zmieniłem województwo by dojechać do Kozłowa. W międzyczasie spadło kilka kropel deszczu, a w Kozłowie nawet zagrzmiało. Nie miałem innej możliwości jak kontynuować, a ochota na jazdę była co raz większa nawet pomimo zagrożenia burzowego. I tak po wjechaniu do województwa świętokrzyskiego i pokonaniu pierwszego podjazdu obserwowałem w oddali chmury burzowe i kształtującą się sytuację. Trzeba było jechać, bo alternatyw pociągu z tego miejsca praktycznie żadnych i w ten sposób podążyłem do Sędziszowa. To kolejne nowe miasto na mojej trasie, które jako tako chciałem zwiedzić pomimo tego, że nie ma tam nic konkretnego. Tuż przed wjazdem zmoczył mnie deszcz, ale nie taki straszny, a na wyjeździe również nie przeszkadzał zbytnio w kontynuowaniu jazdy. Chwilę później jednak rozpadało się konkretnie, a ja nieopodal miejscowości Szałas nie mogłem znaleźć żadnego zadaszenia. Lipcowy deszcz w połączeniu z burzą i jakimiś drzewami występującymi przy drodze, zmusił do znalezienia miejsca na przeczekanie tych warunków, a więc nastąpiła 20-minutowa przerwa na jednym z przystanków. Kilometrów na stację wciąż dość dużo, ale według obliczeń odpowiednie tempo zapewniało, że zdążę na pociąg i tak w dość przyjemnej aurze mknąłem przez boczne asfalty świętokrzyskiego (m.in. Raszków, Sprowa), by w końcu wjechać do miejscowości Chałupki i do Szczekocin. W Szczekocinach zobaczyłem po raz kolejny Zespół Pałacowo-Parkowy, a następnie podążyłem w kierunku wyjazdu z tego miasta, który odbył się po całkowicie nowej dla mnie drodze. Zanim dotarłem do m. Starzyny czekał mnie odcinek leśny na który miałem średnią ochotę, ale był przejezdny. Warunki burzowe z każdą chwilą się pogarszały, aż w pewnym momencie zobaczyłem na niebie wał szkwałowy, który zmusił do podniesienia tempa końcówki podróży. Szczególnie to było ważne, że zostało mi kilka kilometrów przez las. Zaskoczenie było tym większe, że nie byłem świadomy, że do województwa śląskiego powrócę na drodze, którą to jechałem dzień wcześniej do stolicy świętokrzyskiego. Będąc już bliżej Koniecpola, a jeszcze w samym sercu lasu zrobiłem kilka ciekawych zdjęć z burzą w tle, ale ta zbliżała się nieubłaganie do Koniecpola. Towarzyszyło mi błyskanie się i wiatr, ale rezerwa czasowa była i udało się zdążyć przed opadami. Wszystko rozegrało się idealnie pod względem czasowym. Dotarłem na stację w Koniecpolu na trochę przed pociągiem, skąd wróciłem do Częstochowy.










  • DST 196.50km
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Częstochowa - Kielce

Sobota, 10 lipca 2021 | Komentarze 0

Od kilku dni sprawdzałem sprzyjający wiatr i snułem plany wycieczki trasy do Kielc. W końcu przyszedł czas na wycieczkę do województwa świętokrzyskiego. Teoretycznie bardzo chciałem zawitać tam już wcześniej i to niekoniecznie na jednodniowy wyjazd, ale wyszło jak wyszło. Jak na lipiec odrobinę chłodniej i choć jechałem w przyzwoitej temperaturze to wolę, gdy jest na termometrze o kilka tresek więcej. Trasa z ominięciem Koniecpola, ale za to przez Włoszczową. Nie było opcji wyznaczyć w pełni asfaltowego wariantu drogi na granicy województwa śląskiego ze świętokrzyskim. Przekroczyłem ją w lesie za miejscowością Łysaków, a aby być w pełni zadowolonym to wróciłem się do znaku ze znajomego z poprzedniego roku miejsca. Kontynuowałem podróż do miasta Włoszczowa przez drogi świętokrzyskiego po drodze odwiedzając Secemin. Na wyjeździe z miasta okazało się, że oprócz wybudowanej obwodnicy samochodowej Włoszczowy powstała także infrastruktura rowerowa, którą na niepełnym fragmencie miałem okazję przemierzyć. Kolejne kilometry to znane miejscowości Ludynia i Kozłów, by dotrzeć w końcu do miejscowości Małogoszcz. Tam można po krajobrazach już poczuć się jak w świętokrzyskim, a oprócz tego do samych Chęcin prowadzi świetna trasa rowerowa niekiedy przechodząca w drogi techniczne. Celem głównym była stolica województwa, a więc w Chęcinach jedynie po "rowerowej obwodnicy" miasta z pięknym, lipcowym widokiem na Zamek Królewski w Chęcinach. Następnie przejażdżka w obie strony (a więc trzykrotnie) lubianym węzłem S7 i DW762 i kolejne kilometry po rowerowej infrastrukturze tym razem prawie do samych Kielc. Prawie, bo w jednym momencie musiałem się wrócić, aby nie pojechać pod prąd. Od ulubionej strony i po lubianych i spójnie wyznaczonych drogach rowerowych wjechałem do tego miasta z pewnym zapasem czasowym na zaplanowaną trasę. W Kielcach na początku odwiedziny na Rynku, a później już na kontrapas rowerowy na ul. Radiowej. Kolejną atrakcją był przejazd bulwarami wzdłuż rzeki Silnicy. Niektórymi fragmentami tras jechałem po raz pierwszy, co można nazwać poważnym zaniedbaniem. W jednym miejscu ujrzałem na własne oczy konkretne szkody po nawałnicy. Pozytywne wrażenie na mnie zrobił widok na Zalew Kielecki, ale okrążenie tego zbiornika przełożyłem na kiedy indziej. Nieopodal tego miejsca zostałem policzony przez pętlę indukcyjną w kostce. Skierowałem się na fragment zaniedbanej i jednokierunkowej (po jednej stronie), ale za to prawidłowo oznaczonej drogi rowerowej, a następnie kilometry po nowej czy też powstającej infrastrukturze obok Kieleckiego Parku Technologicznego i ul. Zagnańską. Wrażenie robi obiekt mostowy (Most Kornela Morawieckiego) dostosowany do ruchu rowerowego. Kolejny etap to całkowite zdanie się na wyznaczony wcześniej ślad trasy po infrastrukturze rowerowej Kielc. Prowadziła ona m.in. przez osiedla, a niekiedy wzdłuż ruchliwych ulic. Różne ciekawostki na tych trasach można było odnaleźć, takie jak linie oddzielające kierunki ruchu, znaki ostrzegające przed pieszymi czy jakieś inne elementy, pewne fragmenty są niestety mocno wyłączone z bieżącego utrzymania. Czas gonił, a największą atrakcję zostawiłem niemalże na koniec. Trasa wzdłuż Silnicy, tym razem na całym fragmencie wraz z "przeprawą" po podziemnym rowerowym bródzie w kierunku Rezerwatu Kadzielnia. Tego roku oprócz przejazdu po znanych drogach w końcu po wielu latach nie obserwowałem Kadzielni "z góry", a zawitałem do samego serca tego miejsca. Szybka wizyta i krótkie odwiedziny bardziej w głąb obiektu jednak z uwagi na zakaz ruchu rowerowego ograniczyłem wizytę do obowiązkowego minimum. Była chęć przejechać się w jeszcze kilka miejsc oraz odwiedzić m.in. nieznane pasy rowerowe, ale z uwagi na brak czasu skierowałem się w kierunku ul. Żelaznej jadąc przez Plac Wolności i Rynek. Na koniec jeszcze z oddali zobaczyłem na własne oczy nowy Dworzec Autobusowy i skierowałem się na dworzec PKP, skąd niestety bardzo wczesnym pociągiem, jak na porę letnią. Pozostał pewien niedosyt, ale kilometrów po stolicy województwa świętokrzyskiego udało się zrobić sporą ilość, a więc zadowolenie z wycieczki okazało się bardzo duże.




























  • DST 23.30km
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Burze i tylko po mieście | Do sklepu

Piątek, 9 lipca 2021 | Komentarze 0

Pierwotne plany zakładały bardzo wczesny wyjazd tak, aby zdążyć przed opadami. Były alerty, ale jak przygoda to przygoda - burzę gdzieś się przeczeka. Nie zebrałem się, a później już popołudniu straszyło opadami. Snułem jeszcze pewne plany, ale uniemożliwiła je trwająca trochę burza. Później już się nie opłacało na dłuższą trasę, a więc myślałem, że może wyjadę "na krócej". W praktyce wyszła tylko miejska jazda po deszczu po znanych mi dobrze miejscach. Nic konkretnego. Wieczorem do sklepu na małe zakupy. Teoretycznie burze były, ale też i można było pojechać niż dzień "przesiedzieć" w mieście.


  • DST 50.13km
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na obiad i odkrywanie dróżek. Po mieście, Złota Góra i Aleje. Nocą do granicy miasta.

Czwartek, 8 lipca 2021 | Komentarze 0

Nie zebrałem się tego dnia mimo pewnych planów, postawiłem na odpoczynek. Późnym popołudniem na obiad, a później spontanicznie po dzielnicy Stradom. Odkryłem, że da się przejechać przez most nad Stradomką (także samochodem) i sprawdziłem nieznaną trasę. Najpierw kawałek terenowo, a później już ul. Gazowa w dzielnicy Ostatni Grosz. Wróciłem więc do domu trzema wiaduktami. Upalnie.
Pod wieczór na rower. Takie sobie jeżdżenie po Częstochowie. Najpierw niezbyt komfortową infrastrukturą rowerową przez Wrzosowiak, a potem na Złotą Górę. Zjeżdżam drogą, której nie znałem i okazało się, że jest "lekko" asfaltowa. Wylądowałem na ul. Mirowskiej. Następnie już obok węzła DK91/DK46 i w Aleje. Podjeżdżam pod Jasną Górę i tam decyzja o zamówieniu pizzy, a w oczekiwaniu przejazd kontrapasem. Z pizzą powrót z Rynku Wieluńskiego już najkrótszą drogą.
Nocą jeszcze raz na rower. Uwielbiam tak ciepłe wieczory. Spontanicznie postanowiłem przejechać się aż do granicy miasta z Wygodą. Przyjemnie, a w oddali widać błyskanie się, które ominie Częstochowę. Jakiś dzik (najprawdopodobniej) nieopodal wiaduktu nad A1, ale już się "uodporniłem" na te zwierzęta. Wjeżdżam kawałek na szutrową serwisówkę i aż by się chciało pojechać tamtędy dalej tak przyjemnie. Wracam jednak DW908 do domu.


  • DST 22.25km
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Piekarnia | Po mieście | Na obiad

Środa, 7 lipca 2021 | Komentarze 0

(dodane 31.08.2021)
Po popołudniu krótka jazda do piekarni w dzielnicy.
Po chwili w domu, drugi wyjazd, tym razem na dworzec PKP (gdzie nie udało się zaplanowane, nieumówione spotkanie), a później na chwilę do serwisu rowerowego (omówić kwestie ewentualnego częściowego serwisu). Oprócz tych niezobowiązujących spraw jeszcze miejskie kilometry po m.in. Śródmieściu. Tego dnia jazda w upale.
Późnym popołudniem na obiad.


  • DST 206.57km
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Częstochowa - Łódź

Wtorek, 6 lipca 2021 | Komentarze 0

Kolejny, zacny dystans przejechany w piękny, letni, lipcowy dzień. Bardzo wczesną porą podjechałem na Plac Biegańskiego, gdzie oficjalne rozpoczęcie wycieczki mającej połączyć Częstochowę z Łodzią. Po przejeździe III Aleją nastąpił wyjazd z miasta ul. Łódzką. Etap trasy do gminy Kleszczów chciałem urozmaicić najbardziej jak się dało i w ten sposób z Lubojny pojechałem na Borowno i  Kruszynę. Zmienianie stron podczas budowy tras szybkiego ruchu generuje problemy i w województwie łódzkim widziałem niekiedy sprzeczne ze sobą znaki a jedynym pewnym miejscem przekroczenia autostrady był mniej ciekawy objazd przez Radomsko. Koniec końców postanowiłem spróbować i prawie bezproblemowo osiągnąłem cel, bo musiałem "udawać" mieszkańca miejscowości Łęg. Tam na chwilę ponownie powrót do śląskiego, a następnie już ogromna ilość kilometrów po sąsiednim województwie rzecz jasna do samej Łodzi. Ulubione tereny, takie jak widok na Górę Kamieńską zaczęły mi towarzyszyć, a następnie przejazd przez gminę Kleszczów bardzo blisko Góry Kamieńskiej po kostkowych drogach rowerowych w lesie. Bardzo kusiło przejechać się jedną z ostatnich bitumicznych DDR-ek, ale z racji niepotrzebnego wydłużania trasy odpuściłem. Uległem natomiast ujrzawszy wyasfaltowaną obwodnicę Kleszczowa i odwiedziłem fragment tej trasy. Kolejnym punktem wycieczki była przerwa na parkingu nieopodal Widawki z widokiem na znajdujące się obok najwyższe wzniesienie środkowej Polski. Upał dawał o sobie znak. Nie pojechałem natomiast po terenowym szlaku wzdłuż Widawki z uwagi na chęć pojechania sprawniej asfaltem i w ten sposób wylądowałem na znanej mi już wewnętrznej drodze Kopalni Bełchatów. W miejscowości Skok-Młyn nie odmówiłem sobie jednak przyjemności zobaczenia zbiornika wodnego wraz z Górą Kamieńską w oddali. Następnie nastąpiło wypalenie i zmęczenie podczas przejazdu po drodze rowerowej prowadzącej wprost do Bełchatowa do którego postarałem się wjechać i wyjechać nieco innymi ulicami by poznać coś nowego. W Bełchatowie na Placu Narutowicza zrobiłem dłuższą przerwę na uzupełnienie węglowodanów i schłodzenie się, a później zebrałem siły do dalszej jazdy. Dzięki tej przerwie kontynuowałem ze sporą motywacją podróż przez mało ruchliwe drogi województwa łódzkiego, po których podążałem z bardzo sprzyjającym wiatrem. Część z tych dróg kojarzyłem z wypraw z wcześniejszych lat. Na trochę przed wjazdem do Tuszyna zrobiłem krótką przerwę w lesie. Udało się zobaczyć Łódź z oddali, a nieco później wjechać do stolicy województwa po wyznaczonej wcześniej trasie uwzględniającej tam, gdzie się dało infrastrukturę rowerową. W końcu dotarłem do trasy W-Z i wjechałem na reprezentacyjną ul. Piotrkowską. Tam przyjemna letnia "kąpiel" na jednej z kurtyn wodnych i przejazd po tejże ulicy. Podjechałem także na dworzec Łódź Fabryczna i niestety tam okazało się, że mój przejazd będzie skrócony z powodu wykupionych aż kilku biletów na rower w pociągu dalekobieżnym. Musiałem zdać się na regionalny transport, ale to już odbyło się kosztem mojego pobytu w tym mieście. Chciałem jednak wykorzystać maksymalnie pozostałą godzinę i wyruszyłem na krótki, częściowo zaplanowany przejazd, głównie kontrapasami i pasami rowerowymi w części Łodzi pomiędzy Al. Włókniarzy a ul. Piotrkowską. Udało się zobaczyć kilka nowych rozwiązań, a także m.in. spotkać nowy trójkomorowy sygnalizator rowerowe pośród wielu już tych o których istnieniu wiedziałem wcześniej. Czas jednak biegł nieubłaganie i musiałem dość wcześnie jak na wakacyjną porę zakończyć swoją podróż na ulubionym dworcu: Łódź Fabryczna.


























Trasa W-Z

Piotrkowska

Na ul. Piotrkowskiej









  • DST 48.01km
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Olsztyn | Po pizzę.

Poniedziałek, 5 lipca 2021 | Komentarze 0

(dodane 31.08.2021)
Po kolejnym dniu bogatym w kilometry znów przerwa. Taka przerwa, że jazdy trochę się zebrało, bo bardzo późnym popołudniem wyjechałem do lasu koło Olsztyna. W przyjemnych okolicznościach przyrody trochę przerwy i dywagacje na temat następnego dnia i możliwościach wyjazdu. Spróbowałem też poznać bardziej boczne leśne drogi, ale szybko rezygnuję z uwagi na przejezdność (czytaj: piach). Zdecydowałem się na pewny wariant, czyli po szutrze przeciwpożarówką do Olsztyna. Powrót po asfalcie: rowerostradą i przez Błeszno.
Na ul. Bugajskiej pojawiło się oznakowanie o możliwości pojawienia się rowerzysty w pobliżu parkingu przy granicy miasta z gminą Olsztyna. Z uwagi na to, że to inwestycja z Budżetu Obywatelskiego, to tylko takie oznakowanie jest od strony miasta.
Wieczorem, na trochę przed zapadnięciem zmroku po pizzę na Tysiąclecie.






  • DST 192.65km
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dąbrowa Górnicza - Kraków

Niedziela, 4 lipca 2021 | Komentarze 0

Przyszedł czas na wycieczkę do Krakowa. Od jakiegoś czasu snułem plany połączenia Dąbrowy Górniczej z Krakowem i to właśnie stamtąd wyruszyłem do miasta Królów Polskich. Podróż rozpocząłem na dworcu: Dąbrowa Górnicza Ząbkowice, by przebyć wiele kilometrów przyjaznej infrastruktury rowerowej tego miasta. Odwiedziłem również Plac Wolności ze znajdującym się tamże Pałacem Kultury Zagłębia. Największą atrakcją była ul. Oddziału AK Ordona na której wyznaczono jednokierunkowe drogi rowerowe, jednokierunkowy ciąg pieszo-rowerowy, a także przejazd przez zatokę autobusową rowerem, ale nie w relacji "pod prąd". Kolejne kilometry wiodły przez mniej zaludnione części miasta, a jechałem przyjemną droga obok Toru Motocross i torów kolejowych. To właśnie w tamtym miejscu uświadomiłem sobie fakt trwającej prawdziwej pełni gorącego lata. Na bardzo krótko przed granicą województwa wyjechałem z Dąbrowy Górniczej. Ominąłem fragment terenowej drogi rowerowej (Chwalibowskie), po zaciekawiony faktem nawet niełatwo mi się chodziło z uwagi na stromość terenu. Po przemierzeniu miejscowości Bolesław z braku innych, sensownych alternatyw wjechałem na DK94 do Olkusza. W Olkuszu nastąpiła przerwa na urokliwym rynku. Kolejnym punktem wycieczki była miejscowość Krzeszowice, do której dojechałem przez m.in. Paczółtowice położone nieopodal Klasztora w Czernej. W Krzeszowicach kolejny krótki odpoczynek, po czym wjazd na ciekawiące mnie nowe trasy przez Szklary do Jerzmanowic. Dookoła mnie otoczenie leśne, czułem jazdę po województwie małopolskim i cieszyłem się z pokonywanych kilometrów. Bardzo doskwierał mi co raz to bardziej chrzęszczący napęd, ale dzięki pewnej pomocy udało się zaradzić sprawie. Kolejne kilometry to już kierunek Ojców wraz ze stromym zjazdem do Prądnika. Po drodze obowiązkowo Brama Krakowska i bardzo znane dróżki. To tam spotykam towarzystwo i okazuje się, że podążaliśmy w tym samym kierunku, a więc do samego Krakowa pojechaliśmy w trójkę. Trasa wiodła przez Giebułtów i urokliwą boczną drogę niekiedy z widokiem na Kraków, po której w pełni da się przejechać. Po wyznaczonym i bardzo wygodnym śladzie trasy przejechaliśmy przez Kraków aż do samego Dworca, skąd rozpocząłem samotne kilometry. Oprócz przejazdu po znanych mi drogach rowerowych Krakowa chciałem po raz pierwszy odwiedzić pasy rowerowe na ul. Dietla wraz z Mostem Grunwaldzkim. Nie brakło też czasu na przejechanie się "tymczasem" na Grzegórzeckiej, a także Kładką Ojca Bernatka i Starowiślną. W końcu dotarłem na Rynek Główny w Krakowie, gdzie po telefonie do Rodziny nastąpił przejazd ul. Grodzką i w końcu przez skrzyżowanie z nowymi trójkomorowymi sygnalizatorami rowerowymi na ul. Stradomskiej i Krakowskiej. Po tym przejeździe pojechałem obok Zamku Królewskiego na Wawelu, ul. Franciszkańską, a następnie już na dworzec: Kraków Główny. Stamtąd wreszcie powrót pociągiem, nowym połączeniem z przesiadką przez Katowice.


































  • DST 32.09km
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do sklepu | Wieczorem po mieście

Sobota, 3 lipca 2021 | Komentarze 0

(dodane 31.08.2021)
Po intensywnym dniu chwila wytchnienia od roweru. Pomimo tego, że nawet ciągnęło gdzieś jeździć, to jednak dzień nieco chłodniejszy i z mniejszą ilością Słońca wydał się idealny na przerwę. Po południu do sklepu. Drugi wyjazd już na granicy dnia (rzecz jasna długiego w lipcu) i nocy. Zajrzałem do Parku Lisiniec, gdzie okrążyłem zbiorniki i pojeździłem po mieście. Trasa rowerowa na Szajnowicza-Iwanowa zarosła doszczętnie, w sumie tak samo jak większość miasta. Na koniec wyjazdu jeszcze wydłużenie drogi, bo pojechałem po przekąskę.


  • DST 230.77km
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Częstochowa - Chałupki. Katowice.

Piątek, 2 lipca 2021 | Komentarze 0

Od pewnego czasu nosiłem się z zamiarem przejechania trasy z Częstochowy do Chałupek, dokładnie pod granicę polsko-czeską. Kilka razy przekładałem ten wyjazd, a również i tego dnia chciałem je odłożyć w czasie. Wsiadłem jednak i pojechałem przed siebie, a jazda dała dużo radości, ale była także wymagająca. Lipiec jednak daje możliwości dalekobieżnych i długodystansowych podróży. Pierwszy etap trasy to odcinki leśne, często szutrowe lub lekko terenowe, a po takich jechałem między Woźnikami a Kaletami i potem od Kalet do Tarnowskich Gór, które to ominąłem całkowicie bokiem. Na pozostałym dystansie poruszałem się asfaltem (z niedużymi wyjątkami) i w dużej mierze były to drogi drugiej kategorii. Większymi miastami, które odwiedziłem były: Gliwice i Rybnik, ale też i przejechałem przez mniejszy Knurów. W tym pierwszym lekko się pogubiłem z uwagi na objazd, ale szybko też się odnalazłem by móc wjechać na Rynek, a potem kontynuować podróż. W Knurowie infrastruktura nie zawsze jest sprzyjająca cyklistom. Miałem okazję zobaczyć na własne oczy znane mi z sieci, tabliczki o końcu ścieżki rowerowej i o tym, że należy zejść z roweru. W Rybniku natomiast udało mi się odkryć kolejne kilometry przyjaznej infrastruktury rowerowej, a niejednokrotnie też zostałem zaskoczony przez rozwiązania, które są tam stosowane. Nie tylko rowerowe kwestie mnie tam interesowały, bo odwiedziłem tam i pewien Plac i Rynek. Po wyjeździe z tego miasta w doskonałym humorze przebyłem drogę "przez Zwał", gdzie ujrzałem znak o szkodach górniczych, ale też i wcześniej i później na trasie mojej wyprawy miały miejsce takie akcenty charakterystyczne dla województwa śląskiego. Wyznaczyłem ślad wycieczki tak, by podbić również trzy gminy: Świerklany, Marklowice i Mszana. Ominąłem całkowicie Wodzisław Śląski, skręcając w inne, boczne, często urokliwe dróżki, a w oddali zobaczyłem również góry, co było apogeum spełnienia na tej trasie. W każdej z nowych gmin znalazłem coś charakterystycznego, a nie brakło także widoków na kolejne kopalnie czy hałdy (szczególnie nieopodal autostrady A1). Po odhaczeniu wszystkich niezdobytych jeszcze wtedy gmin, czekał na mnie końcowy etap podróży. Od Mszany do Gorzyczek, a docelowo do Chałupek, wybrałem już na zdecydowanej większości wąskie drogi, które to pełnią funkcję szlaków rowerowych. Miały miejsce krótkotrwałe opady deszczu i zerwał się mocny wiatr, ale bezproblemowo dotarłem z pewnym zapasem czasowym do finalnej miejscowości. Zameldowałem się przy przejściu granicznym: Chałupki - Bohumín, gdzie miałem okazję spojrzeć na Czechy za rzeką Odrą. Później podjąłem fatalną w skutkach decyzję, aby podjechać pod inną granicę Polski (przekraczając przejazd kolejowy), ale ledwo co, pokonując niebłahą przeszkodę (pod groźbą noclegu ponad 150 kilometrów od domu), wyszedłem z opresji i stawiłem się (drugi raz) na stacji w Chałupkach, skąd udałem się ostatnim pociągiem do Częstochowy, z przesiadką w Katowicach.

Na przesiadkę musiałem trochę poczekać, a więc korzystając z prawie godziny przerwy postanowiłem dla urozmaicenia wysiąść na stacji: Katowice Piotrowice i kontynuować rowerem swoją podróż na stację: Katowice. Lekka obawa o to czy zdążę się pojawiła, ale po skróceniu trasy okazało się, że zostało mi jeszcze kilka minut na jazdę po ścisłym centrum Katowic i trochę jeszcze oczekiwałem na pociąg. I tak w tej przerwie bym pojeździł więc znacznie lepiej było tak skorzystać. Były po drodze pasy rowerowe na Jankego, a także nowa droga rowerowa w dzielnicy Katowice Brynów. Na koniec jeszcze na pas autobusowo-rowerowy i przejazd tunelem pod dworcem, rynek i docelowo dworzec.
Po powrocie do Częstochowy mimo sporego zmęczenia również nie taki najkrótszy powrót z dworca głównego na Stradom.