Fb: Rowerowa strona Mateusza Ordy

Rok 2021 button stats bikestats.pl

WYCIECZKI 2021
42. 01.11 Nowa Brzeźnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka S
41. 03.10 Warszawa
40. 02.10 Opole - Brzeg
39. 27.09 Kędzierzyn-Koźle - Racibórz
38. 25.09 Kluczbork - Opole
37. 08.09 Częstochowa - Zawiercie
36. 22.08 Gliwice - Góra św. Anny - Częstochowa
35. 14.08 Łeba - Koszalin
34. 12.08 Kamień Pomorski - Szczecin
33. 09.08 Niechorze - Gryfice - Płoty - Resko - Niechorze
32. 07.08 Niechorze - Koszalin
31. 05.08 Niechorze - Świnoujście
30. 04.08 Szczecin - Siekierki (most) - Godków
29. 02.08 Niechorze - Mielno - Kołobrzeg
28. 25.07 Częstochowa - Kłobuck - Poraj - Rudniki - Częstochowa
27. 22.07 Nysa - Opole - Częstochowa
26. 21.07 Paczków - Kłodzko - Nysa
25. 19.07 Kluczbork - Częstochowa
24. 16.07 Dobryszyce - Kleszczów - Częstochowa
23. 15.07 Dąbrowa Górnicza - Sosnowiec - Dąbrowa Górnicza
22. 13.07 Częstochowa - Ostrów Wielkopolski
21. 11.07 Zawiercie - Koniecpol
20. 10.07 Częstochowa - Kielce
19. 06.07 Częstochowa - Łódź
18. 04.07 Dąbrowa Górnicza - Kraków
17. 02.07 Częstochowa - Chałupki
16. 30.06 Częstochowa - Mzurów - Trzebniów - Częstochowa S
15. 28.06 Częstochowa - Przedbórz - Radomsko S
14. 21.06 Piotrków Trybunalski - Kleszczów - Radomsko
13. 20.06 Częstochowa - Irządze - Lelów - Częstochowa S
12. 19.06 Częstochowa - Opole
11. 17.06 Zawiercie - Giebło - Częstochowa S
10. 15.06 Częstochowa - Piotrków Trybunalski
9. 09.06 Częstochowa - Katowice
8. 06.06 Lubliniec - Olesno - Praszka - Częstochowa
7. 05.06 Tarnowskie Góry - Toszek - Herby
6. 31.05 Wrocław
5. 30.05 Wrocław - Brzeg
4. 29.05 Zielona Góra - Wrocław
3. 15.05 Częstochowa - Przyrów - Częstochowa
2. 09.05 Zawiercie - Częstochowa
1. 01.05 Częstochowa - Żłobnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi matiz17 z miasta Częstochowa. Mam przejechane 222676.46 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 19.38 km/h.
Jeżdżę, bo lubię, sprawia mi to przyjemność. Na drugim miejscu jest: statystyka, czego dowodem jest brak wiedzy o przekroczonych barierach rowerowych typu 10.000km w danym roku, czy brak wiedzy o ilości gmin, przez które przejechałem (na razie). W 2013 roku zacząłem jeździć poza granicami miasta. Z czasem wyprawy stawały się co raz dalsze i niekiedy kilkudniowe. W 2015 roku zmieniłem podstawowy rower na Meridę przystosowaną głównie (ale nie tylko) do asfaltowych tras. Jeżdżę dalej i w 2017 roku z pewnością odwiedzę wiele nowych miejsc, a także powrócę do tych już znanych. W większości jeżdżę sam, ale niejednokrotnie wyjeżdżałem na większe trasy ze Znajomymi, a czasem nawet w większej grupie. Rower jest przede wszystkim dla mnie najlepszą formą transportu. Przez cały rok, w każdych warunkach pokonuje spore ilości kilometrów. Oprócz tego jest najlepszym sposobem na spędzanie wolnego czasu, a także dbanie o zdrowy tryb życia. Więcej o mnie.


Rok 2023 button stats bikestats.pl

Rok 2022 button stats bikestats.pl Rok 2021 button stats bikestats.pl Rok 2020 button stats bikestats.pl Rok 2019 button stats bikestats.pl Rok 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl Sezon 2013 button stats bikestats.pl

REKORDY ROWEROWE

Max. dystans dzienny:
brak

Max. dystans roczny:
2016

Max. dystans miesięczny:
lipiec 2015

Max. prędkość na rowerze:
brak

Min. 300km na dzień:
2 razy

Min. 200km na dzień:
brak

Min. 150km na dzień:
brak

Min. 100km na dzień:
brak

Największy dystans solo:
brak

Najdłuższa czasowo jazda:
brak

Max. temperatura w czasie jazdy:
brak

Min. temperatura w czasie jazdy:
brak

Województwa odwiedzone na rowerze:
śląskie, małopolskie, łódzkie, opolskie, świętokrzyskie, zachodniopomorskie, dolnośląskie, wielkopolskie, pomorskie

Kraje odwiedzone na rowerze:
Polska, Niemcy



MOJE WYCIECZKI

-----Sezon 2020-----
1. Częstochowa - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Wycieczki 2018 (min. 100km)
53. Częstochowa - Łódź GC
19. Piotrków Tryb. - Łódź - Częstochowa GC

Wycieczki 2017
20. 11.06 Wieluń
19. 09.06 Krzepice
18. 04.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa przez Kielczę, Tworóg
17. 03.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa (Chechło-Nakło, Zielona)
16. 02.06 Północne rubieże
15. 01.06 Zamek Bobolice
14. 28.05 Powiat gliwicki
13. 27.05 Bobolice
12. 21.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
11. 19.05 Kleszczów i Góra Kamieńsk
10. 14.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
9. 06.05 Górny Śląsk i Zagłębie
8. 01.05 Księstwo Siewierskie
7. 29.04 Wojaże po lublinieckim
6. 01.04 Mirów i Bobolice
5. 18.02 Dąbrowa Górnicza - Częstochowa
4. 08.01 Gdynia(100km)
3. 07.01 Gdańsk (80km)
2. 06.01 Gdynia (60km)
1. 05.01 Gdańsk (50km)

Wycieczki 2016
60. Kraków (90 km)
59. Kleszczów (150 km)
58. Kraków - Częstochowa (170 km)
57. Kleszczów (150 km)
56. Kraków - Częstochowa (180 km)
55. Ziemia toszecko-gliwicka (220 km)
54. Częstochowa - Katowice - Częstochowa (200 km)
53. Kleszczów (140 km)
52. Częstochowa - Kraków - Częstochowa (300 km)
51. Żywiec - Częstochowa (180 km)
50. Kleszczów i Kraków (160 km)
49. Kraków - Częstochowa (210km)
48. Kleszczów i Góra Kamieńsk (190km)
47. Kraków - Częstochowa (230km)
46. Brzegi - Częstochowa (130km)
45. Chęciny i Kielce (100km)
44. Pińczów, Chęciny, Kielce (150km)
43. Częstochowa - Brzegi (170km)
42. 16.08 Ustronie Morskie (110km)
41. 14.08 Świnoujście, Bansin (150km)
40. 13.08 Kołobrzeg, Gąski (160km)
39. Wrocław - Częstochowa (210km)
38. Opole - Wrocław (180km)
37. 02.08 Złoty Potok, Bobolice (120km)
36. Kraków - Częstochowa (250km)
35. Multi Orbita 2016 (330km)
34. Bobolice (100km)
33. Próbna Orbita 2016 (130km)
32. Tarnowskie Góry (120km)
31. 06.07 Przed Orbitą (100km)
30. Kleszczów (100km)
29. Jędrzejów (210km)
28. 01.07 Żarki (100km)
27. Łódź - Częstochowa(200km)
26. Tworóg(120km)
25. Dobrodzień (130km)
24. Toszek (150km)
23. Kleszczów II (170km)
22. Kraków - Częstochowa (190km)
21. Kraków (190km)
20. Kraków i Tyniec (140km)
19. Częstochowa - Kraków (220km)
18. 05.06 Bobolice (100km)
17. 04.06 Tarnowskie Góry (130km)
16. 01.06 Bobolice (110km)
15. Kłobuck i Krzepice (100km)
14. Bobolice (100km)
13. Górny Śląsk - Zagłębie (180km)
12. Kleszczów (170km)
11. Bobolice (100km)
10. Jeleniak Mikuliny, Kalety (110km)
9. Dróżki asfaltowe (100km)
8. Dróżki asfaltowe (100km)
7. Mirów i Bobolice (100km)
6. Księstwo Siewierskie (100km)
5. Radomsko (100km)
4. Bobolice (120km)
3. Bobolice (110km)
2. Gliwice - Częstochowa (110km)
1. Ostrężnik (100km)
Statystyka wycieczek 2016
Wszystkie trasy pozamiejskie

Wycieczki 2015
41. 24.10 Po Krakowie (130km)
40. 05.10 Działoszyn, Pajęczno, Radomsko (140km)
39. 04.10 Częstochowa - Kraków (150km)
38. 02.10 Mirów i Bobolice (100km)
37. 17.09 Kleszczów (200km)
36. 16.09 Gidle (120km)
35. 14.09 Katowice Zagłębie (180km)
34. 13.09 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
33. 29.08 Kraków - Częstochowa (180km)
32. 27.08 Brzegi - Częstochowa (140km)
31. 26.08 Częstochowa - Brzegi (140km)
30. 23.08 Częstochowa - Tarnowskie Góry - Częstochowa (120km)
29. 19.08 Częstochowa - Szczekociny - Częstochowa (120km)
28. 16.08 Uckeritz (60km)
27. 14.08 Uckeritz (70km)
26. 13.08 Zinnowitz (80km)
25. 12.08 Karsibór (60km)
24. 10.08 Międzyzdroje, Wisełka (90km)
23. 07.08 Dróżki rowerowe i Żarki (95km)
22. 04.08 Zawiercie TdP (130km)
21. 31.07 Wolbrom (180km)
20. 25/26.07 Mini Orbita
19. 24.07 Tour de Częstochowa (80km)
18. 21.07 Częstochowa - Kraków (180km)
17. 20.07 Mirów i Bobolice (100km)
16. 18.07 Próbna Mini Orbita (120km)
15. 16.07 Ogrodzieniec (160km)
14. 12.07 Asfaltowe drogi rowerowe i Żarki (130km)
13. 11.07 Koszęcin, Kalety (100km)
13. 04.07 Po Krakowie (95km)
12. 03.07 Kleszczów (130km)
11. 01.07 Radłów, Panki (130km)
10. 14.06 Bobolice, Niegowa, Lelów (120km)
9. 05.06 Przyrów, Lelów (130km)
8. 03.06 Częstochowa - Katowice - Częstochowa (180km)
7. 29.05 Krzepice (100km)
6. 25.05 Lubliniec (110km)
5. 16.05 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
4. 12.04 Częstochowa - Kraków (160km)
3. 11.04 Siewierz (85+25km)
2. 21.03 Bobolice (115km)
1. 03.01 Bobolice (110km)

Wycieczki 2014
19. 11.11 Koszęcin
18. 31.10 Mirów i Bobolice
17. 18.09 Kalety i Zalew Zielona
16. 05.09 Ogrodzieniec
15. 31.08 Brzegi - Częstochowa
14. 30.08 Chęciny i Kielce
13. 29.08 Chęciny i Kielce
12. 28.08 Chęciny
11. 27.08 Częstochowa - Brzegi
10. 10.08 Bobolice
9. 28.07 Kołobrzeg
8. 24.07 Międzywodzie
7. 19/20.07 Decathlon Orbita
6. 16.07 Mirów i Bobolice
5. 29.06 Częstochowa - Kraków
4. 23.06 Szczekociny
3. 19.06 Tarnowskie Góry
2. 26.04 Mirów i Bobolice
1. 06.04 Częstochowa - Kraków (150km)

Wycieczki 2013
1. 29.12 Góra Zborów
1. 13.09 Częstochowa - Kraków
1. 15.07 Mirów i Bobolice






Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2017

Dystans całkowity:3056.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:144:33
Średnia prędkość:20.69 km/h
Maksymalna prędkość:65.19 km/h
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:101.87 km i 4h 59m
Więcej statystyk
  • DST 74.16km
  • Czas 03:27
  • VAVG 21.50km/h
  • VMAX 43.17km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

3T.G. - Częstochowa

Sobota, 10 czerwca 2017 | Komentarze 0

Kolejna wycieczka z cyklu "Tarnowskie Góry - Częstochowa" dzisiaj w maksymalnie krótkiej wersji. Prawie zaspałem, jednak po bardzo szybkim ogarnięciu w domu dojechałem na PKP skąd odjechałem do Tarnowskich Gór. W drodze zastanawiałem się czy aby na pewno dzisiaj warto robić tę trasę. W drodze do miejsca, z którego miałem ruszyć obserwowałem jeszcze słoneczną pogodę, choć na radarach było widać chmury deszczowe. Byłem przygotowany na praktycznie stuprocentowy deszcz. W zanadrzu przygotowana była wersja odwiedzenia Zabrza, jednak odłożyłem to na dalszy plan, bo jak by dopadł mnie deszcz to lepiej będzie wracać mokrym rowerem niż busem. O 9:45 najpierw standardowo na dworzec autobusowy, a po wykręceniu bardzo krótkiej trasy po mieście z jeszcze krótkim postojem na rynku ruszam w trasę właściwą, która wiodła dziś przez: Tarnowskie Góry Lasowice, Miasteczko Śląskie, Kalety - Miotek, Woźniki - Sośnica, Piasek, Lubsza, Kamienica Śląska, Drogobycza, Starcza, Klepaczka, Łysiec, Nierada, Sobuczyna, Brzeziny, Częstochowa. Jeszcze przed wyjazdem ubrałem bluzę. Na wariant powrotu wybrałem może trochę bardziej ruchliwą (w sobotę nie jest tak źle) niż inne, ale pewną wojewódzką 908. Początek trasy względnie komfortowy. Od Kalet było już widać napływające co raz to ciemniejsze chmurki, które w Sośnicy lekko postraszyły deszczem. Obyło się bez i pokonałem niezwykle rzadko jeżdżony fragment tej trasy na odcinku Piasek - Lubsza. Za Lubszą jeszcze zdążyłem założyć jeszcze czapkę, która okazała się przydatna przy temperaturze 14 stopni C i chłodnym wietrze. W Kamienicy Śląskiej dopada mnie intensywny deszcz towarzyszący już do końca trasy. Na zjeździe w Drogobyczy spotykam dwóch rowerzystów prawdopodobnie z Chorzowa (jeżeli dobrze usłyszałem). Po skręcie w prawo całą Starczę udało się przejechać z dobrą prędkością i znikomym uczuciem deszczu, bo z wiatrem. Taki odcinek się skończył i przed Łyścem jednak odczuwam totalnie niekomfortowe warunki. Jechało się, bo lubię jeździć i tak na 12:15 dotarłem do domu. Co ciekawe od Rynku trasa pokonana bez ani jednego postoju wyłączając z tego te musowe: na wahadle w Sośnicy i Lubszy oraz na Żyznej. Średnia całkiem dobra - powyżej 22km/h.
O 14-stej jeszcze do Centrum i na PKP w obie strony najkrócej przez M. Cassino. Momentami lekki deszcz.
Pojeździć przyszła chęć jeszcze wieczorem przy słoneczku - niezbyt dużo czasu, ale zdążyłem przewietrzyć się przez św. Kazimierza, II Aleję i M. Cassino.


  • DST 188.58km
  • Czas 08:52
  • VAVG 21.27km/h
  • VMAX 39.85km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Poranny Olsztyn i popołudniowe Krzepice

Piątek, 9 czerwca 2017 | Komentarze 0

Dzisiaj zaczynam jazdę wczesnym rankiem, bo już chwilę po 6-tej. Najpierw w kierunku PKP i po Centrum, powrót przez św. Barbary, Przestrzenną i Zacisze.
Za oknem bardzo przyjemnie, tak więc jeszcze przed ósmą wyjechałem do lasu na śniadanie. Pojechałem przez Kucelin, koło Guardiana i przeciwpożarówka, gdzie po paru kilometrach odbiłem kawałek w boczną dróżkę. Dobre miejsce by zjeść spokojnie śniadanie. Odpocząłem i dalej w drogę, powrót przez Olsztyn, Skrajnicę, rowerostradę, koło Guardiana i Kucelin. Dobrze się jeździło rano, jednak na popołudnie jeszcze niewyklarowane plany rowerowe.
Przed 16-stą na umówioną jazdę z Damianem. Dzisiaj pierwszy raz towarzyszę mu w popołudniówkach, które wystartowały dzień wcześniej. Jest kilka tras o dystansach minimum 100 kilometrów, które są losowane tuż przed wyjazdem, a więc pojawia się element zaskoczenia. Dzisiaj trafiło na Krzepice, do których w sumie była chęć pojechać, bo rzadko jeżdżę w tamtym kierunku. Pierwsze kilometry to dość ciężkie przebijanie się przez miasto szczególnie na zakorkowanej ul. Kisielewskiego. Po wyjeździe z miasta dużo lepiej. Trasy można powiedzieć, że znów w dużej części nie znałem. Pewne odcinki już z wypraw z wcześniejszych lat skojarzyłem, jednak tak rzadko tu jeżdżę, że nie zna się ich na pamięć. Jechało się dobrze, dużo rozmów i pozytywnej atmosfery. W Krzepicach kilka obowiązkowych punktów i bardzo krótka przerwa na Rynku. Trasa z Krzepic do Waleńczowa całkiem urokliwa i już czuć było dzień, który powoli skłaniał się ku końcowi. Potem cały czas krajową 43 również w takiej atmosferze i odczuwaniu ogromnej przyjemności z jazdy w takich warunkach, jednak z pewnym problemem. Jeszcze przed połową trasy zaczęła mnie martwić bateria w telefonie, która dość szybko się rozładowywała. Ograniczyłem zużycie i korzystanie z telefonu do minimum, jednak trochę za Krzepicami miałem już tylko 16%! Koniec końców udało się dojechać aż do ul. św. Rocha, gdzie odłączyłem się od Damiana i wróciłem do domu tak jak biegnie krajowa 43 - przez św. Jadwigi, Barbary, Augustyna, Pułaskiego i M. Cassino. Nie lubię sytuacji jak bateria się kończy i GPS jest niepełny, tym bardziej, że było miejsce na power-bank.
Późnym wieczorem jeszcze na rower. Podjechałem do KFC przy dk1, jednak z powodu kolejki przez Raków, koło Galerii Jurajskiej i przez węzeł do drugiego lokalu. Tu po jedzeniu powrót do domu przez Centrum i M. Cassino. Na końcówce ujechany, a przecież plan na jutrzejszą jazdę też czekał.

Zdjęcia później


  • DST 67.36km
  • Czas 03:20
  • VAVG 20.21km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uczelnia i po mieście

Czwartek, 8 czerwca 2017 | Komentarze 0

Za oknem słonecznie od rana, jednak brak sił by się zebrać mimo wolnego poranka.
Przed 14-stą do Centrum okrężnie przez Przestrzenną, a potem św. Barbary, Kazimierza i Kopernika. Tu zakupienie pieczywa i na chwilę na PKP. Powrót przez M. Cassino.
Zmiana roweru na Toskanę i na uczelnię. Trasa przez Zacisze, św. Kazimierza, Centrum i Kilińskiego. Dziś okazało się, że zajęcia były, ale nieobowiązkowe. Powrót zaplanowanym wariantem przez Centrum, Galerię Jurajską, Krakowską, Rejtana, Al. Pokoju i Jagiellońską. Przyjemnie się dzisiaj kręciło się kilometry.
Późnym wieczorem zachciało mi się gdzieś ruszyć. Początkowo zaplanowałem trasę przez Północ i Wyczerpy, jednak już na pierwszym kilometrze wyjazdu poczułem, że mam ochotę na inną trasę. Pojechałem więc przez Jagiellońską, Boh. Katynia, Wrzosowa, Huta Starą, Poczesna, Kolonia Poczesna, Bargły, Michałów, Nierada, Sobuczyna, Brzeziny i Częstochowa. Na Rakowie jeszcze zaproponowałem pomoc pewnej Rowerzystce. Mały ruch uliczny i trochę jazdy po asfaltach nieoświetlonych dało dzisiaj radość. Coś tam w oddali w polach stukało. Kilka mgieł po drodze i temperatura w okolicy 9-10 stopni C. Powrót moment po północy. Średnia taka sobie, bo tylko trochę ponad 22km/h. Dotlenienie przed spaniem zaliczone.
Merida - 46,66km (2:08:09) 32,73km/h
Toskana - 20,70km (1:12:13) 31,03km/h


  • DST 88.20km
  • Czas 04:39
  • VAVG 18.97km/h
  • VMAX 41.33km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po mieście i wieczorny Olsztyn

Środa, 7 czerwca 2017 | Komentarze 0

Popołudniu do Centrum przez M. Cassino, natomiast powrót okrężny przez Zacisze.
Po 17-stej do Olsztyna na umówione spotkanie. Pojechałem przez Kucelin, obok Guardiana i terenowym dojazdem do rowerostrady, gdzie przy jej początku spotykam biegających Znajomych. Dalej już rowerostradą, przez Skrajnicę i Olsztyn, a z powodu zapasu czasowego jeszcze przez Turów i Kusięta docieram ponownie do Olsztyna. W Turowie odezwał się brak sił, a także na odcinkach pod wiatr. Powrót po 20-stej przez główną, rowerostradę i Stare Błeszno.
Po krótkiej wizycie w domu po 21-wszej zobaczyć koncert na Plac Biegańskiego. Tam trochę jazdy po Alejach i Centrum, a także otarłem się o Tysiąclecie, powrót przez Krakowską i Rejtana, KFC obok trasy i Jagiellońską. Na powrocie chłodzik, bo 12 stopni C. Powrót późny, albowiem tuż przed północą.


Ładny widoczek na rowerostradzie




  • DST 69.06km
  • Czas 03:44
  • VAVG 18.50km/h
  • VMAX 36.42km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uczelnia x2 i wieczorne Łojki

Wtorek, 6 czerwca 2017 | Komentarze 0

Rano na uczelnię przez M. Cassino, Centrum i Kilińskiego, powrót o 10-tej natomiast przez Warszawską i Centrum.
Drugi kurs na 13-stą na uczelnię okrężnie przez Zacisze i Centrum, powrót z kolei najkrócej przez Centrum i M. Cassino. Na dojeździe do uczelni trochę popadało.
Zmiana roweru na Meridę i po 15-stej w okolice ul. Jasnogórskiej. Początkowo po lekkiej burzy, jednak czerwcowa pogoda ma to do siebie, że już na dojeździe w deszczowej kurtce prawie się ugotowałem. Stamtąd przez M. Cassino w okolice ulicy Skrzetuskiego. Kolejny kurs na Gnaszyn przez Dźbów, Busolową, Kolorową i Łojki. Powrót po zmroku i w atmosferze pojawiających się błysków na niebie. Poprowadziłem trasę okrężnym wariantem przez Łojki, Kol. Łojki, Starą Gorzelnię, Wielkoborską, koło Cmentarza Komunalnego, Radomską, św. Rocha dk43, Okulickiego i Szajnowicza-Iwanowa, gdzie zaraz po zobaczeniu wyasfaltowanego już nowego kawałka drogi rowerowej dopadły mnie opady deszczu i bardzo silny wiatr, który towarzyszył do samego końca trasy. Dojazd już najkrócej koło Pl. Biegańskiego i przez M. Cassino w opadach deszczu, ale nie tak intensywnych jakie się pojawiły tuż po moim przyjeździe. Powrót na okolice 23-ciej.

Toskana - 26,63km (1:32:15) 32,32km/h
Merida - 42,43km (2:12:44) 36,42km/h


  • DST 45.33km
  • Czas 02:23
  • VAVG 19.02km/h
  • VMAX 34.27km/h
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uczelnia i po mieście

Poniedziałek, 5 czerwca 2017 | Komentarze 0

Z rana nie chciało się nigdzie ruszyć z wiadomych względów aktywnego w rower weekendu.
Na 13-stą z minutami na uczelnię przez Zacisze, św. Kazimierza, Centrum i Kilińskiego. Po nieco dłuższych niż myślałem zajęciach powrót w średnim nastroju prawie identyczną trasą. Przejazd na Toskanie.
Dziś jednak było mi mało jazdy. Po 19-stej przyjeżdża Damian i razem spokojnie jedziemy przez Jagiellońską, Źródlaną i wzdłuż tramwaju do Ronda Mickiewicza, gdzie się odłączam i jadę na parking w okolicy Lidla. Na powrocie wymyśliłem sobie trasę lubianym wariantem: wzdłuż tramwaju, Al. Wyzwolenia, Korytarz Północny, Warszawska, Aleje i przez 1 Maja na Stradom PKP, stamtąd z kolei jeszcze przez Centrum i M. Cassino do domu.
Tak więc dziś wyszedł odpoczynek rowerowy, czyli przejechane prawie 50 kilometrów. Tak to wygląda w czerwcu.

Toskana - 16,76km (0:53:43)
Merida - 28,57km (1:29:35)


  • DST 148.37km
  • Czas 06:55
  • VAVG 21.45km/h
  • VMAX 56.01km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tarnowskie Góry - Częstochowa II

Niedziela, 4 czerwca 2017 | Komentarze 0

Kolejna wycieczka z cyklu "Tarnowskie Góry - Częstochowa". Za każdym razem starać się urozmaicać trasę by dodać coś nowego i tym razem tak było. Po wczorajszych wojażach leśnych dziś postawiłem na asfaltowe drogi po których już od pierwszych kilometrów jechało mi się po prostu dobrze. Najpierw symbolicznie na Rynek, po czym obok dworca autobusowego i w kierunku Tworoga przez Opatowice i Strzybnicę. Spokojne drogi z ominięciem krajowej 11. Potem jednak kawałek 11-stką jadę do miejscowości Hanusek, jednak na tej drodze dziś niewielki ruch bo jest nieprzejezdna w jednym miejscu. Odbijam na Boruszowice znane z wczorajszej drogi i przez pomyłkę jadę w ul. Kaletańską, czyli najbardziej dziurawą drogą także znaną z wczoraj. Wracam się i już prawidłowo na Nową Wieś Tworowską i Tworóg. Rozpoczynam pętlę jadąc z Tworoga na Wielowieś, czyli prawie 8 kilometrów jazdy prosto wojewódzką 907. Boczny wiatr dawał o sobie znać. Tu po drodze kawałek z grupką kolarzy. Skręcam w prawo i od tego miejsca nowe tereny i po paru kilometrach województwo opolskie i miejscowość Kielcza. Wiele kilometrów po opolskim w planie nie było, ale jedna miejscowość musiała być zaliczona (pierwszy raz w tym roku także opolskie). Spokojnie przejechałem po tej cichej miejscowości, po czym wzdłuż torów dalej mknę przez opolskie jadąc na Krupski Młyn. Nowa gmina. Swój urok ma ta mała miejscowość: jakiś zbiornik, przejazd nad rzeką Mała Panew, Prawdzic Pałac. Tu postój w sklepie na uzupełnienie wody. Dalej zgodnie z wyznaczoną drogą przez Potępę, czyli miejscowość gminy Krupski Młyn i Koty, które już należą do gminy Tworóg. Tu wskakuje na dk11, po czym w Tworogu w lewo na znaną dobrze drogę na Brusiek. Tempo mocniejsze i przejazd po równiutkim asfalcie, po czym standardowo przez Kalety w całości przez wojewódzką 789. Dalej już Sośnica i Woźniki, gdzie trochę regeneracji i krótki postój, który robię w lesie. Pojechałem półtora kilometra lubianą szutrówką. Z uwagi na niegoniący tak bardzo czas i możliwość oderwania się na chwilę od asfaltu (by potem chciało się bardziej po nim jechać) wpada do głowy pomysł pojechania dalej tym lasem i odkrycia paru dróżek. Początkowo po szutrze, potem po trochę bardziej kamienistym, po czym w końcu po dróżkach leśnych o średnim komforcie, skończywszy na wyjeździe na terenie budowy autostrady, gdzie w sumie pojechałem z ciekawości. Średnia spadła, ale coś zwiedzone i można to było potraktować jako aktywna przerwa. Wracam szutrówką do miejsca zjechania w las, po czym koło budowanej autostrady, tym razem po asfalcie i na najwyższy punkt, czyli tuż przed Ligotą Woźnicką. Dalej trochę walki z wiatrem, po czym już bardziej z wiatrem: Lubsza, Kamienica Śląska, Drogobycza, Starcza, Łysiec, Nierada, Sobuczyna, Brzeziny, Częstochowa. Dałem power-a, bo nawet wliczając krótki terenowy odcinek (zaniżający rzecz jasna średnią) na wahadle przy budowanym węźle w Woźnikach średnia wyszła powyżej 25km/h. W Starczy próbowało padać, ale obyło się bez deszczu. Goniły bardziej niebieskie chmury, lecz właściwe opady i w końcu burza miały miejsce kilkanaście minut po moim przyjeździe. Cała droga w naprawdę letniej temperaturze i mimo przez większą część trasy braku Słońca temperatura wskakiwała w okolice 30 stopni C. Powrót do domu parę minut po 16-stej. Dystans wyszedł spory biorąc pod uwagę dzisiejsze plany maksymalnie coś powyżej setki.
Późnym wieczorem jeszcze się przewietrzyć po deszczu. Jazda do Parku Lisiniec, gdzie objechanie zbiorników, potem przez Kazimierza i Aleje i powrót przez M. Cassino.


Rower na Rynku w Tarnowskich Górach

Tuż przed odjazdem z Tarnowskich Gór (rynek)

Znana trasa w kierunku Wielowieś



















  • DST 135.67km
  • Czas 07:26
  • VAVG 18.25km/h
  • VMAX 46.08km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tarnowskie Góry - Częstochowa I

Sobota, 3 czerwca 2017 | Komentarze 0

Dzisiaj wycieczka z cyklu Tarnowskie Góry - Częstochowa. Trasa zaplanowana, więc można jechać. Rano na dworzec PKP na busa. Z rana zimno więc trzeba wziąć bluzę. W Tarnowskich Górach ruszam przed 9:45 i przez Lasowice docieram nad zalew Chechło-Nakło. Objeżdżam zbiornik dookoła jadąc z początku po leśnych i miejscami wąskich ścieżkach, a potem po asfalcie - ponad 5 kilometrów dookoła zbiornika. Kieruję się na miejscowość Nowe Chechło i przez Lasowicką z powrotem do Obwodnicy (dw908) i na rynek w Tarnowskich Górach. Postanowiłem zajrzeć do Parku Miejskiego, gdzie trochę po tutejszych ścieżkach. Dalej już na trasę właściwą, którą dziś wyznaczyłem sobie przez dzielnicę Sowice i dalej Strzybnica. Jadę na Pniowiec i szutrówką w otoczeniu lasu do miejscowości Boruszowice. Niestety bardziej musiałem zwracać uwagę na "latającą" kamerkę niż na las. Tutaj szukam zaplanowanej trasy i na Mikołeskę po strasznie nierównym asfalcie. Na szczęście moje trudy zostały wynagrodzone długości około 1 kilometra, ale zawsze coś równiutkim i nowo położonym asfalcie do samej miejscowości Mikołeska. Tutaj już po utwardzonych, ale nie asfaltowych drogach i dalej zwyczajnymi leśnymi dróżkami do Kalet. Przecinając pewną szutrówkę mam podejrzenie, że to była jedna z dróg które do końca nie wiem gdzie prowadzą, a są w planie do sprawdzenia. W Kaletach wyjeżdżam na asfalt i zaliczam nową miejscowość: Jędrysek. Uzupełnienie wody i rozeznanie trasy. Pojechałem tak jak prosił mnie Damian, choć rozsądniej i krócej byłoby odbić na jedną z nieznanych (ale pewnych) jeszcze szutrówek. Jadę jednak jak było w zamiarze najpierw kawałek wzdłuż torów po żwirze, a potem lekkim łukiem w lewo. Minąłem w jednym miejscu równą szutrówkę, jednak nie uległem pokusie i pojechałem jak było w planie. Po niedługim kawałku jechania zwyczajną leśną drogą natrafiłem na równiutką szutrówkę, która doprowadziła mnie aż do Miasteczka Śląskiego. Spokojnie dało radę rozpędzić się nawet do 30km/h, a średnia (tylko na tym równym kawałku) to coś w okolicy 22km/h. Obok huty i wydobywni piasku i w końcu wojewódzkiej 908. Nią kawałek i odbijam w lewo na wojewódzką 912 na Świerklaniec. Jadę przez Żyglinek, po czym w lewo i przez asfaltową ul. Imielów w kierunku kolejnych nieznanych terenów. Teoretycznie wiedziałem, że asfalt gdzieś się kończy, ale naprawdę sporo udało się przejechać po normalnej drodze. Jadę w okolicy dzielnicy Bibiela. Spory dystans jadę po drodze leśnej rowerowej nr 1 i szlaku LR, którym w większości jadę od samych Kalet. Tu błędnie pojechałem dalej asfaltem, a trasa kazała jechać lasem, tak więc nawrotka i właściwą trasą czyli po szutrze leśnym. Drogi przejezdne, jednak już mowy o rozpędzeniu się nie ma. I tak zaliczam spory dystans po lasach. W wielu miejscach przecinam drogi, którymi ciężarówki wożą piasek do budowy autostrady. Ruch olbrzymi, bo prawie za każdym razem natrafiam na ciężarówek kilka, kurzu także sporo. Mijam sporo turystów rowerowych na szlakach. W końcu dojeżdżam do Zielonej, którą już przez pewien czas widać było z leśnej ścieżki. Tu kawałek wzdłuż zbiornika wśród grillujących i wypoczywających turystów, a potem między zbiornika i bez przystanku uciekam w las. Znów dylemat i wybieram jedną z szutrowych ścieżek ciesząc się jazdą.. do czasu jak podejrzewałem. Natrafiam na odcinek z kamieniami, więc wybieram inną trasę, która jest typową leśną dróżką. Trochę nią jadę i wyjeżdżam tam gdzie po betonowych płytach dotarłbym tam gdzie nie chciałem. Wracam więc jakąś jeszcze bardziej leśną drogą i niestety do szlaku LR na tym odcinku kamienistego. Męczę się trochę ponad kilometr próbując jechać, a jednocześnie bojąc się trochę o dętkę. Niestety nie wiem komu te kamienie służą, ale na pewno nie rekreacyjnym rowerzystom, których na tym odcinku brak. Po nieco mniejszych komplikacjach pod koniec docieram do szutrówki, którą chciałem się dostać do wojewódzkiej 789. Wyjechałem na asfalt i pierwsze uczucie: "wreszcie się wyjeżdżę" i tak bardzo sprawnie pojechałem znanym wariantem przez: Woźniki, Ligotę Woźnicką, Lubszę, Kamienicę Śląską, Drogobyczę, Starczę, Łysiec, Nieradę, Sobuczynę, Brzeziny i Częstochowa. Całą drogę słoneczko podawało pozytywną energię, upału nie było, ale temperatura podchodziła pod 30 stopni C. Przyjazd na 17:20. Średnia niezbyt duża z uwagi na sporą ilość jazdy po lasach, choć asfalt nieco zawyżył.
Późnym wieczorem (trochę za późno) przejazd jeszcze po mieście w obie strony przez M. Cassino, dalej ul. Sobieskiego, św. Kazimierza, 7 Kamienic (gdzie sporo autobusów wiozących pielgrzymów) i Alejami. Powrót następnego dnia ze średnią ilością sił.


Rower na tle zalewu Chechło-Nakło

Fragment szlaku LR dookoła zbiornika Chechło-Nakło

Widok na zalew Chechło-Nakło

Fontanna w Parku Miejskim w Tarnowskich Górach

Stary Zalew w okolicy Pniowca

Lasy które mijałem w drodze na Boruszowice

Zmiana asfaltu na drodze w kierunku Mikołeski

Jędrysek - nowa dzielnica Kalet

Jedna z szutrówek którą nie uległem pokusie pojechać

Początkowo tak wyglądała trasa z Kalet do Miasteczka Śląskiego

Szutrówka w kierunku Miasteczka Śląskiego I

Szutrówka w kierunku Miasteczka Śląskiego II

Końcówka szutrówki w kierunku DW908 w Miasteczku Śląskim

Droga w kierunku Bibieli

Zakaz skrętu w lewo w lesie

Jedynka rowerowa

Szutrówka w kierunku Zielonej

Momentami szutrówka w kierunku Zielonej

Zalew Zielona widziany ze szlaku

Początkowo tak wyglądał szlak z Zielonej do Woźnik

Błądzenie na szlakach w kierunku Woźnik

Taki jakby typowo teren

Niewygodna nawierzchnia na szlaku

Dalszy ciąg ciężkich zmagań po kamieniach

Po trudach wyjechałem tam gdzie chciałem

Kominy widziane z Woźnik


  • DST 138.11km
  • Czas 06:24
  • VAVG 21.58km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Północne Rubieże

Piątek, 2 czerwca 2017 | Komentarze 0

Dzisiaj przekładana już kilkakrotnie wycieczka o nazwie "Północne rubieże" zaproponowana przez Damiana. Do tej pory nie jeździłem z nim na tę trasę, ale w tym roku się zdecydowałem, a i sam Damian nie miał nic przeciwko bym mu potowarzyszył. Spotykamy się chwilę w okolicy Jasnogórskiej, po czym jeszcze na chwilę na Tysiąclecie i przed 14:30 ruszamy na właściwą trasę. Dokładnie wyglądała ona tak: Częstochowa, Rędziny, Rudniki, Michałów Rudnicki, Chorzenice, Witkowice, Kłomnice, Zawada, Zbereżka, Widzów, Lgota Mała, Baby, Kruszyna, Jamno, Nowy Broniszew, Stary Broniszew, Cykarzew Północny, Ostrowy nad Okszą, Borowa, Władysławów, Zawady, Miedźno, Łobodno, Kamyk, Borowianka, Czarny Las, Antoniów i Częstochowa. Rubieże północne miały miejsce od miejscowości Zawada w gminie Kłomnice, do miejscowości Zawady w gminie Popów. Dla mnie dziś zdecydowana przewaga tras po których jeszcze nie jeździłem. Praktycznie oprócz kawałka drogi wojewódzkiej 483 w Cykarzewie i fragmentu koło Zalewu w Ostrowach to w całości nowa trasa we właściwych rubieżach. Tereny nawet ładne choć nie mógłbym tu jeździć co tydzień. Jednym z przyjemniejszych fragmentów była jazda wzdłuż zbiornika w Ostrowach, który bardziej było czuć jadąc przez las niż widać. Bardzo sprawnie udaje się przejechać dk91 do Kłomnic, bo prawie z prędkością 28km/h. Potem od Zawady do Zawad nieco gorzej, bo prędkość średnia lekko powyżej 20km/h między innymi przez wiatr. Bardzo blisko dziś byliśmy kilkakrotnie woj. łódzkiego, z którym graniczymy od północy. W Kamyku dłuższa przerwa na pyszne lody, które są tradycją tej trasy. Przyjazd do domu przed 20-stą.  Większość drogi męczyło uczulenie. Całą drogę za to bardzo komfortowe i nieupalne warunki.


Jedna z rzadziej odwiedzanych gmin

Kominy kopalni Bełchatów widziane przed Kruszyną

U.G. w Kruszynie

Przecinamy jedynkę "dołem"

Jedziemy

Jazda w okolicy zalewu Ostrowy nad Okszą

Mocne Słońce w czerwcu

Powrót DW491

Przerwa na lody w Kamyku




  • DST 129.93km
  • Czas 05:59
  • VAVG 21.72km/h
  • VMAX 52.77km/h
  • Sprzęt Speeder
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zamek Bobolice

Czwartek, 1 czerwca 2017 | Komentarze 0

Dzisiaj padło na Bobolice. Zebrałem się znów później niż planowałem, ale wyszło na dobre bo jeździłem dziś w niesamowicie komfortowych warunkach. Cała trasa bez zabezpieczenia się (wzięcia bluzy) została przejechana "na krótko". Trasa wcześniej ustalona wiodła przez: Kucelin, koło Guardiana i oczyszczalni, główną, Olsztyn, Przymiłowice, Zrębice, Krasawa, Siedlec, Ostrężnik, Trzebniów, Czatachowa pustelnia, Żarki, Jaworznik, Kotowice, Mirów i Bobolice. Warunki do jazdy wyśmienite, do tego w większości z wiatrem, jechało się bajecznie. Do tego błękitne niebo, ale nie upalnie. Ani razu na liczniku nie pojawiło się powyżej 30 stopni C. Tereny leśne w pełni zazieleniały jak przystało na czerwiec. Jednym z najlepszych fragmentów była końcówka podjazdu i zjazd na asfaltowej dróżce w kierunku Trzebniowa. Z pewnością dużo nie zapomnę, m.in. omijania sporych ilości szyszek. Od Żarek do Mirowa rzadziej jeżdżonym wariantem przez Jaworznik, gdzie dziś wskoczyła maksymalna prędkość (52,77km/h), a jazda tą drogą dla odmiany wyszła na duży plus. W momencie przyjazdu średnia na liczniku prawie 23km/h. Na miejscu godzina przerwy dziś poświęcona na zwiedzanie Zamku Bobolice. Zamek robi wrażenie i jest co zwiedzać. Skoro tak często tu przyjeżdżam warto było wejść i zobaczyć jak wygląda wewnątrz. Powrót nieco bardziej pod wiatr, ale nie dokuczył za bardzo. Trasa powrotna wyglądała tak: Bobolice, Mirów, Gościniec Mirowski, Żarki, Wysoka Lelowska, Przybynów, Zaborze, Biskupice, Olsztyn, główna, oczyszczalnia, Kucelin, Jagiellońska. Ta droga należy także do lubianych mimo to, że od Żarek omija się asfaltowe dróżki. Tak często tu przyjeżdżam, że problemu w tym nie ma. Po pokonaniu podjazdu w Wysokiej Lelowskiej od Przybynowa malownicza droga wiedzie przez kilka kilometrów, gdzie jedynie w Biskupicach Nowych trzeba się przemęczyć po mniej równym asfalcie. Zjazd w Biskupicach dziś ze względu na wiatr bez szału ale prawie 50km/h zdaje się, że było. Nieco krótszy wariant pokonany w dość dobrym tempie i nie biorąc pod uwagę tylko jednego krótkiego stanięcia na czynności sanitarne przejechałem 41,8 kilometra bez zatrzymania na co pozwolił nawet ruch na drodze. Stówka wskoczyła bez problemu i zapas czasowy też jakiś pozostał, który przy Estakadzie nieco zmarnotrawiłem na aż 5-krotne uruchomienie ponowne telefonu, albowiem odmówił posłuszeństwa. Udało się jednak całość przejechać przy śladzie GPS. No i co warto dodać: znów setka bez sakw. Dziś oprócz jakiegoś delikatnego "szmeru" w klocku hamulcowym rower chodził bez zarzutu. Powrót przed 19-tą.
Po 19:30 w okolice dworca PKP i Lidla. Stąd przejażdżka ze Znajomym wzdłuż linii tramwajowej na Raków, po czym samotny powrót w komfortowych warunkach i przy zachodzącym Słońcu przez ul. Jagiellońską.
Późnym wieczorem jeszcze się rozerwać i tak przez: Zacisze, Przestrzenną, św. Barbary i Kazimierza, przez śródmieście i powrót przez M. Cassino. Ciekawe rzeczy można napotkać jeżdżąc tak późną porą: dla przykładu gościa, który ul. Korczaka jedzie środkiem, pod prąd.


Na asfaltowych dróżkach I

Raz Kotowice, raz Katowice.. ;)


Zwiedzamy.. :)

Widoczek z Zamku w Bobolicach I

W sali Zamku w Bobolicach

Lochy

Schody na Zamek w Bobolicach

Rower przy Zamku

Jeszcze raz widoczek na cały Zamek

Asfaltowa dróżka rowerowa w kierunku Żarek