Fb: Rowerowa strona Mateusza Ordy
Rok 2021
WYCIECZKI 2021
42. 01.11 Nowa Brzeźnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka S
41. 03.10 Warszawa
40. 02.10 Opole - Brzeg
39. 27.09 Kędzierzyn-Koźle - Racibórz
38. 25.09 Kluczbork - Opole
37. 08.09 Częstochowa - Zawiercie
36. 22.08 Gliwice - Góra św. Anny - Częstochowa
35. 14.08 Łeba - Koszalin
34. 12.08 Kamień Pomorski - Szczecin
33. 09.08 Niechorze - Gryfice - Płoty - Resko - Niechorze
32. 07.08 Niechorze - Koszalin
31. 05.08 Niechorze - Świnoujście
30. 04.08 Szczecin - Siekierki (most) - Godków
29. 02.08 Niechorze - Mielno - Kołobrzeg
28. 25.07 Częstochowa - Kłobuck - Poraj - Rudniki - Częstochowa
27. 22.07 Nysa - Opole - Częstochowa
26. 21.07 Paczków - Kłodzko - Nysa
25. 19.07 Kluczbork - Częstochowa
24. 16.07 Dobryszyce - Kleszczów - Częstochowa
23. 15.07 Dąbrowa Górnicza - Sosnowiec - Dąbrowa Górnicza
22. 13.07 Częstochowa - Ostrów Wielkopolski
21. 11.07 Zawiercie - Koniecpol
20. 10.07 Częstochowa - Kielce
19. 06.07 Częstochowa - Łódź
18. 04.07 Dąbrowa Górnicza - Kraków
17. 02.07 Częstochowa - Chałupki
16. 30.06 Częstochowa - Mzurów - Trzebniów - Częstochowa S
15. 28.06 Częstochowa - Przedbórz - Radomsko S
14. 21.06 Piotrków Trybunalski - Kleszczów - Radomsko
13. 20.06 Częstochowa - Irządze - Lelów - Częstochowa S
12. 19.06 Częstochowa - Opole
11. 17.06 Zawiercie - Giebło - Częstochowa S
10. 15.06 Częstochowa - Piotrków Trybunalski
9. 09.06 Częstochowa - Katowice
8. 06.06 Lubliniec - Olesno - Praszka - Częstochowa
7. 05.06 Tarnowskie Góry - Toszek - Herby
6. 31.05 Wrocław
5. 30.05 Wrocław - Brzeg
4. 29.05 Zielona Góra - Wrocław
3. 15.05 Częstochowa - Przyrów - Częstochowa
2. 09.05 Zawiercie - Częstochowa
1. 01.05 Częstochowa - Żłobnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka
Jeżdżę, bo lubię, sprawia mi to przyjemność. Na drugim miejscu jest: statystyka, czego dowodem jest brak wiedzy o przekroczonych barierach rowerowych typu 10.000km w danym roku, czy brak wiedzy o ilości gmin, przez które przejechałem (na razie). W 2013 roku zacząłem jeździć poza granicami miasta. Z czasem wyprawy stawały się co raz dalsze i niekiedy kilkudniowe. W 2015 roku zmieniłem podstawowy rower na Meridę przystosowaną głównie (ale nie tylko) do asfaltowych tras. Jeżdżę dalej i w 2017 roku z pewnością odwiedzę wiele nowych miejsc, a także powrócę do tych już znanych. W większości jeżdżę sam, ale niejednokrotnie wyjeżdżałem na większe trasy ze Znajomymi, a czasem nawet w większej grupie. Rower jest przede wszystkim dla mnie najlepszą formą transportu. Przez cały rok, w każdych warunkach pokonuje spore ilości kilometrów. Oprócz tego jest najlepszym sposobem na spędzanie wolnego czasu, a także dbanie o zdrowy tryb życia. Więcej o mnie.
Rok 2023 Rok 2022 Rok 2021 Rok 2020 Rok 2019 Rok 2018 Sezon 2017 Sezon 2016 Sezon 2015 Sezon 2014 Sezon 2013
Info
Ten blog rowerowy prowadzi matiz17 z miasta Częstochowa. Mam przejechane 222676.46 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 19.38 km/h.Jeżdżę, bo lubię, sprawia mi to przyjemność. Na drugim miejscu jest: statystyka, czego dowodem jest brak wiedzy o przekroczonych barierach rowerowych typu 10.000km w danym roku, czy brak wiedzy o ilości gmin, przez które przejechałem (na razie). W 2013 roku zacząłem jeździć poza granicami miasta. Z czasem wyprawy stawały się co raz dalsze i niekiedy kilkudniowe. W 2015 roku zmieniłem podstawowy rower na Meridę przystosowaną głównie (ale nie tylko) do asfaltowych tras. Jeżdżę dalej i w 2017 roku z pewnością odwiedzę wiele nowych miejsc, a także powrócę do tych już znanych. W większości jeżdżę sam, ale niejednokrotnie wyjeżdżałem na większe trasy ze Znajomymi, a czasem nawet w większej grupie. Rower jest przede wszystkim dla mnie najlepszą formą transportu. Przez cały rok, w każdych warunkach pokonuje spore ilości kilometrów. Oprócz tego jest najlepszym sposobem na spędzanie wolnego czasu, a także dbanie o zdrowy tryb życia. Więcej o mnie.
Rok 2023 Rok 2022 Rok 2021 Rok 2020 Rok 2019 Rok 2018 Sezon 2017 Sezon 2016 Sezon 2015 Sezon 2014 Sezon 2013
Moje rowery
REKORDY ROWEROWE
Max. dystans dzienny:
brak
Max. dystans roczny:
2016
Max. dystans miesięczny:
lipiec 2015
Max. prędkość na rowerze:
brak
Min. 300km na dzień:
2 razy
Min. 200km na dzień:
brak
Min. 150km na dzień:
brak
Min. 100km na dzień:
brak
Największy dystans solo:
brak
Najdłuższa czasowo jazda:
brak
Max. temperatura w czasie jazdy:
brak
Min. temperatura w czasie jazdy:
brak
Województwa odwiedzone na rowerze:
śląskie, małopolskie, łódzkie, opolskie, świętokrzyskie, zachodniopomorskie, dolnośląskie, wielkopolskie, pomorskie
Kraje odwiedzone na rowerze:
Polska, Niemcy
MOJE WYCIECZKI
-----Sezon 2020-----
1. Częstochowa - Kleszczów - Wola Wiewiecka
Wycieczki 2018 (min. 100km)
53. Częstochowa - Łódź GC 19. Piotrków Tryb. - Łódź - Częstochowa GC
Wycieczki 2017
20. 11.06 Wieluń 19. 09.06 Krzepice 18. 04.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa przez Kielczę, Tworóg 17. 03.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa (Chechło-Nakło, Zielona) 16. 02.06 Północne rubieże 15. 01.06 Zamek Bobolice 14. 28.05 Powiat gliwicki 13. 27.05 Bobolice 12. 21.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa 11. 19.05 Kleszczów i Góra Kamieńsk 10. 14.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa 9. 06.05 Górny Śląsk i Zagłębie 8. 01.05 Księstwo Siewierskie 7. 29.04 Wojaże po lublinieckim 6. 01.04 Mirów i Bobolice 5. 18.02 Dąbrowa Górnicza - Częstochowa 4. 08.01 Gdynia(100km) 3. 07.01 Gdańsk (80km) 2. 06.01 Gdynia (60km) 1. 05.01 Gdańsk (50km) Wycieczki 2016
60. Kraków (90 km) 59. Kleszczów (150 km) 58. Kraków - Częstochowa (170 km) 57. Kleszczów (150 km) 56. Kraków - Częstochowa (180 km) 55. Ziemia toszecko-gliwicka (220 km) 54. Częstochowa - Katowice - Częstochowa (200 km) 53. Kleszczów (140 km) 52. Częstochowa - Kraków - Częstochowa (300 km) 51. Żywiec - Częstochowa (180 km) 50. Kleszczów i Kraków (160 km) 49. Kraków - Częstochowa (210km) 48. Kleszczów i Góra Kamieńsk (190km) 47. Kraków - Częstochowa (230km) 46. Brzegi - Częstochowa (130km) 45. Chęciny i Kielce (100km) 44. Pińczów, Chęciny, Kielce (150km) 43. Częstochowa - Brzegi (170km) 42. 16.08 Ustronie Morskie (110km) 41. 14.08 Świnoujście, Bansin (150km) 40. 13.08 Kołobrzeg, Gąski (160km) 39. Wrocław - Częstochowa (210km) 38. Opole - Wrocław (180km) 37. 02.08 Złoty Potok, Bobolice (120km) 36. Kraków - Częstochowa (250km) 35. Multi Orbita 2016 (330km) 34. Bobolice (100km) 33. Próbna Orbita 2016 (130km) 32. Tarnowskie Góry (120km) 31. 06.07 Przed Orbitą (100km) 30. Kleszczów (100km) 29. Jędrzejów (210km) 28. 01.07 Żarki (100km) 27. Łódź - Częstochowa(200km) 26. Tworóg(120km) 25. Dobrodzień (130km) 24. Toszek (150km) 23. Kleszczów II (170km) 22. Kraków - Częstochowa (190km) 21. Kraków (190km) 20. Kraków i Tyniec (140km) 19. Częstochowa - Kraków (220km) 18. 05.06 Bobolice (100km) 17. 04.06 Tarnowskie Góry (130km) 16. 01.06 Bobolice (110km) 15. Kłobuck i Krzepice (100km) 14. Bobolice (100km) 13. Górny Śląsk - Zagłębie (180km) 12. Kleszczów (170km) 11. Bobolice (100km) 10. Jeleniak Mikuliny, Kalety (110km) 9. Dróżki asfaltowe (100km) 8. Dróżki asfaltowe (100km) 7. Mirów i Bobolice (100km) 6. Księstwo Siewierskie (100km) 5. Radomsko (100km) 4. Bobolice (120km) 3. Bobolice (110km) 2. Gliwice - Częstochowa (110km) 1. Ostrężnik (100km) Statystyka wycieczek 2016
Wszystkie trasy pozamiejskie
Wycieczki 2015
41. 24.10 Po Krakowie (130km) 40. 05.10 Działoszyn, Pajęczno, Radomsko (140km) 39. 04.10 Częstochowa - Kraków (150km) 38. 02.10 Mirów i Bobolice (100km) 37. 17.09 Kleszczów (200km) 36. 16.09 Gidle (120km) 35. 14.09 Katowice Zagłębie (180km) 34. 13.09 Asfaltowe drogi rowerowe (120km) 33. 29.08 Kraków - Częstochowa (180km) 32. 27.08 Brzegi - Częstochowa (140km) 31. 26.08 Częstochowa - Brzegi (140km) 30. 23.08 Częstochowa - Tarnowskie Góry - Częstochowa (120km) 29. 19.08 Częstochowa - Szczekociny - Częstochowa (120km) 28. 16.08 Uckeritz (60km) 27. 14.08 Uckeritz (70km) 26. 13.08 Zinnowitz (80km) 25. 12.08 Karsibór (60km) 24. 10.08 Międzyzdroje, Wisełka (90km) 23. 07.08 Dróżki rowerowe i Żarki (95km) 22. 04.08 Zawiercie TdP (130km) 21. 31.07 Wolbrom (180km) 20. 25/26.07 Mini Orbita 19. 24.07 Tour de Częstochowa (80km) 18. 21.07 Częstochowa - Kraków (180km) 17. 20.07 Mirów i Bobolice (100km) 16. 18.07 Próbna Mini Orbita (120km) 15. 16.07 Ogrodzieniec (160km) 14. 12.07 Asfaltowe drogi rowerowe i Żarki (130km) 13. 11.07 Koszęcin, Kalety (100km) 13. 04.07 Po Krakowie (95km) 12. 03.07 Kleszczów (130km) 11. 01.07 Radłów, Panki (130km) 10. 14.06 Bobolice, Niegowa, Lelów (120km) 9. 05.06 Przyrów, Lelów (130km) 8. 03.06 Częstochowa - Katowice - Częstochowa (180km) 7. 29.05 Krzepice (100km) 6. 25.05 Lubliniec (110km) 5. 16.05 Asfaltowe drogi rowerowe (120km) 4. 12.04 Częstochowa - Kraków (160km) 3. 11.04 Siewierz (85+25km) 2. 21.03 Bobolice (115km) 1. 03.01 Bobolice (110km) Wycieczki 2014
19. 11.11 Koszęcin 18. 31.10 Mirów i Bobolice 17. 18.09 Kalety i Zalew Zielona 16. 05.09 Ogrodzieniec 15. 31.08 Brzegi - Częstochowa 14. 30.08 Chęciny i Kielce 13. 29.08 Chęciny i Kielce 12. 28.08 Chęciny 11. 27.08 Częstochowa - Brzegi 10. 10.08 Bobolice 9. 28.07 Kołobrzeg 8. 24.07 Międzywodzie 7. 19/20.07 Decathlon Orbita 6. 16.07 Mirów i Bobolice 5. 29.06 Częstochowa - Kraków 4. 23.06 Szczekociny 3. 19.06 Tarnowskie Góry 2. 26.04 Mirów i Bobolice 1. 06.04 Częstochowa - Kraków (150km) Wycieczki 2013
1. 29.12 Góra Zborów 1. 13.09 Częstochowa - Kraków 1. 15.07 Mirów i Bobolice
Archiwum bloga
- 2024, Listopad20 - 0
- 2024, Październik31 - 0
- 2024, Wrzesień30 - 0
- 2024, Sierpień31 - 0
- 2024, Lipiec31 - 0
- 2024, Czerwiec30 - 0
- 2024, Maj31 - 0
- 2024, Kwiecień30 - 0
- 2024, Marzec31 - 0
- 2024, Luty30 - 0
- 2024, Styczeń31 - 0
- 2023, Grudzień31 - 0
- 2023, Listopad30 - 0
- 2023, Październik31 - 0
- 2023, Wrzesień31 - 0
- 2023, Sierpień31 - 0
- 2023, Lipiec31 - 0
- 2023, Czerwiec30 - 0
- 2023, Maj31 - 0
- 2023, Kwiecień31 - 0
- 2023, Marzec31 - 0
- 2023, Luty28 - 0
- 2023, Styczeń30 - 0
- 2022, Grudzień29 - 0
- 2022, Listopad30 - 0
- 2022, Październik31 - 0
- 2022, Wrzesień29 - 0
- 2022, Sierpień31 - 0
- 2022, Lipiec31 - 0
- 2022, Czerwiec31 - 0
- 2022, Maj31 - 0
- 2022, Kwiecień30 - 0
- 2022, Marzec31 - 0
- 2022, Luty23 - 0
- 2022, Styczeń30 - 0
- 2021, Grudzień30 - 0
- 2021, Listopad30 - 0
- 2021, Październik31 - 0
- 2021, Wrzesień30 - 0
- 2021, Sierpień30 - 0
- 2021, Lipiec31 - 0
- 2021, Czerwiec30 - 0
- 2021, Maj30 - 0
- 2021, Kwiecień26 - 0
- 2021, Marzec29 - 0
- 2021, Luty23 - 0
- 2021, Styczeń26 - 0
- 2020, Grudzień21 - 0
- 2020, Październik5 - 0
- 2020, Wrzesień4 - 0
- 2020, Sierpień2 - 0
- 2020, Lipiec25 - 0
- 2020, Czerwiec30 - 1
- 2020, Maj31 - 0
- 2020, Kwiecień27 - 4
- 2020, Marzec30 - 0
- 2020, Luty27 - 0
- 2020, Styczeń30 - 0
- 2019, Lipiec1 - 0
- 2019, Czerwiec3 - 0
- 2018, Listopad12 - 0
- 2018, Październik2 - 0
- 2018, Wrzesień1 - 0
- 2018, Lipiec2 - 0
- 2018, Kwiecień1 - 0
- 2018, Marzec4 - 0
- 2018, Luty9 - 0
- 2018, Styczeń1 - 0
- 2017, Grudzień31 - 0
- 2017, Listopad30 - 0
- 2017, Październik31 - 0
- 2017, Wrzesień30 - 0
- 2017, Sierpień30 - 2
- 2017, Lipiec32 - 0
- 2017, Czerwiec30 - 0
- 2017, Maj31 - 2
- 2017, Kwiecień30 - 0
- 2017, Marzec31 - 0
- 2017, Luty28 - 0
- 2017, Styczeń31 - 0
- 2016, Grudzień32 - 1
- 2016, Listopad30 - 2
- 2016, Październik31 - 0
- 2016, Wrzesień30 - 0
- 2016, Sierpień31 - 1
- 2016, Lipiec31 - 0
- 2016, Czerwiec31 - 12
- 2016, Maj31 - 1
- 2016, Kwiecień30 - 0
- 2016, Marzec31 - 2
- 2016, Luty29 - 3
- 2016, Styczeń31 - 2
- 2015, Grudzień31 - 3
- 2015, Listopad30 - 0
- 2015, Październik26 - 2
- 2015, Wrzesień30 - 0
- 2015, Sierpień31 - 0
- 2015, Lipiec33 - 3
- 2015, Czerwiec30 - 0
- 2015, Maj31 - 1
- 2015, Kwiecień30 - 2
- 2015, Marzec31 - 2
- 2015, Luty28 - 7
- 2015, Styczeń31 - 3
- 2014, Grudzień32 - 7
- 2014, Listopad30 - 13
- 2014, Październik31 - 7
- 2014, Wrzesień30 - 4
- 2014, Sierpień31 - 3
- 2014, Lipiec32 - 16
- 2014, Czerwiec30 - 3
- 2014, Maj32 - 1
- 2014, Kwiecień30 - 8
- 2014, Marzec31 - 5
- 2014, Luty28 - 1
- 2014, Styczeń31 - 14
- 2013, Grudzień31 - 26
- 2013, Listopad30 - 3
- 2013, Październik31 - 3
- 2013, Wrzesień30 - 14
- 2013, Sierpień31 - 1
- 2013, Lipiec31 - 2
- 2013, Czerwiec29 - 0
- 2013, Maj30 - 0
- 2013, Kwiecień30 - 0
- 2013, Marzec4 - 2
- 2013, Luty3 - 0
- 2013, Styczeń10 - 0
Wpisy archiwalne w miesiącu
Styczeń, 2015
Dystans całkowity: | 1826.17 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 79:13 |
Średnia prędkość: | 17.14 km/h |
Maksymalna prędkość: | 54.73 km/h |
Liczba aktywności: | 31 |
Średnio na aktywność: | 58.91 km i 3h 18m |
Więcej statystyk |
- DST 61.24km
- Czas 03:11
- VAVG 19.24km/h
- VMAX 40.67km/h
- Temperatura 2.0°C
- Sprzęt Toskana
- Aktywność Jazda na rowerze
Siedlec Duży przez Nieradę, Łysiec, Rudnik Wielki, Romanów
Niedziela, 11 stycznia 2015 | Komentarze 0
Od północy dokończenie kursu Siedlec Duży - Częstochowa. Trasa z Sobuczyny przez Brzeziny Nowe, Brzeziny Kolonia, ul. Żyzną, Sabinowską i Jagiellońską.Na rower zebrałem się dopiero w godzinach wieczornych.
W kilka chwil podjąłem decyzję wyjazdu do Siedlca Dużego by podobnie jak wczoraj odwiedzić Dziewczynę. Oprócz tego była ochota dalszego wyjazdu. Trasa, którą wybrałem standardowa. Wiedziałem tylko tyle, że będzie wiało.
Po 18-stej wyjeżdżam na trasę: Jagiellońska - Bór - Korkowa - Brzeziny Kolonia - Brzeziny Nowe - Sobuczyna - Nierada - Łysiec - Klepaczka - Starcza - Rudnik Mały - Rudnik Wielki - Romanów - DK1 - Siedlec Mały - Siedlec Duży.
Trasa spokojna momentami bardziej pod wiatr. W Łyścu na zjeździe podczas którego udało się osiągnąć prędkość 40km/h poczułem dość mocny podmuch. Pozytyw na pewno, bo sucho. Jednak dużo chłodniej niż wczoraj: 2 stopnie C. Najgorszy odcinek to ten na końcu, czyli 3 kilometry trasą. Alternatywy nie ma, bo leśna droga nie dość, że zalana kałużami to śliska. Dodatkowo jadąc w kierunku Koziegłów ten odcinek jest "pod górę" i nieco dłuższy, ale dało radę. Dotarłem w dobrym czasie bo łączny czas z krótkimi dwoma, może trzema przystankami wyniósł 1h 30min. Dotarłem na 19:45.
Powrót o 22:25 z Siedlca Dużego do Częstochowy. Tym razem pojawiło się na jezdniach trochę śniegu. W sumie bardziej to urozmaiciło jazdę niż przeszkadzało, bo ślisko nie było. Temperatura też nie spadła, bo dwie kreski powyżej zera, za to znów wiało, ze wschodu. Momentami odczułem to konkretnie. Jazda pod wiatr też niezbyt przychylna, a takie odcinki zdarzyły się w Rudniku Wielkim i Własnej. Trasa podobna: Siedlec Duży - Siedlec Mały - DK1 - Romanów - Rudnik Wielki - Własna - Starcza - Klepaczka - Łysiec - Nierada - Sobuczyna - Brzeziny Nowe - Brzeziny Kolonia - Częstochowa, ul. Żyzna - ul. Sabinowska - ul. Jagiellońska. Dotarłem kilka minut przed północą. Udało się pojeździć, choć warunki dużo odbiegające od tych co w okresie letnim.
W drodze do Siedlca Dużego - Romanów
Droga powrotna: Siedlec Duży - Częstochowa, Łysiec
Momentami droga: pomiędzy Łyścem a Nieradą
- DST 67.30km
- Czas 03:56
- VAVG 17.11km/h
- VMAX 34.99km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt Toskana
- Aktywność Jazda na rowerze
Północ i Lasek Aniołowski. Wieczorny: Siedlec Duży przez Łysiec, Nieradę. Wiatr.
Sobota, 10 stycznia 2015 | Komentarze 0
Przed południem w kierunku Północy. Znów przyszło jechać w deszcz, na szczęście dużo lżejszy niż wczoraj. Trasa przez Bohaterów Monte Cassino, Sobieskiego, wzdłuż tramwaju, Promenadę Niemena i Al. Wyzwolenia.Przed 12-stą powrót z Północy nieco okrężny z zahaczeniem o Lasek Aniołowski do którego dotarłem przez Fieldorfa-Nila, Pileckiego i Korytarz Północny. W lasku szutrowe ścieżki pokryte warstwą momentami bardzo śliskiego lodu. Nawet w drodze zrobiłem sobie przerwę i spróbowałem ruszyć na lodzie. O ile tylne koło przestawało bruksować to przednie się ślizgało. Powrót z Lasku przez Promenadę Niemena, Obrońców Westerplatte, Szajnowicza-Iwanowa, Al. Jana Pawła II, wzdłuż tramwaju i na PKP. Stamtąd już przez Monte Cassino. Od Dworca PKP do samego domu już w intensywniejszym deszczu.
Wieczorem przyszła ochota pojeździć. Zebrałem się w końcu o 18-stej i wyruszyłem w trasę do Siedlca Dużego. Do Brzezin urozmaiciłem sobie trasę jadąc przez Jagiellońską, Bór, Korkową i Brzeziny Kolonia. Do tego momentu pełny komfort jazdy i bez deszczu, do tego utrzymując tempo. Odcinek od Brzezin do Sobuczyny lekko pod górę, niezbyt z wiatrem i w padającym deszczu. Jednak i ten udaje się pokonać sprawnie. Później jazda już w ciemnościach do Nierady, między lasem do Łyśca, przez Łysiec szybko, Klepaczka, Starcza kościół i Rudnik Mały. Do tego momentu średnia powyżej 19km/h, jak na teren w pewnych momentach stopniowo pnący się do góry, warunki wieczorne, jazdę momentami pod wiatr i też momentami w deszczu to optymalnie. Do tego bez żadnego zbędnego zatrzymywania. Przejechałem Rudnik Mały również bardzo sprawnie, bo z wiatrem pozwalającym na osiągnięcie prędkości 30km/h lub powyżej, kontynuując taką jazdę w Rudniku Wielkim. Tam zaskoczenie - sporej średnicy dziura w jezdni. Spróbowałem unieść rower wpadając w nią przednim kołem. Przymusowy pierwszy w czasie drogi przystanek i sprawdzenie roweru. W przednim kole ucierpiała obręcz, która w miejscu uderzenia lekko się ugięła. Wyciągam klucz imbusowy i odkręciłem nieco hamulce by nie obcierało. Oprócz tego można jechać dalej. Odbijam w prawo w ul. Gajową i przygód na trasie ciąg dalszy na ul. Sportowej, czyli na drodze która wiedzie przez las. Alternatywa dla trasy, jednak dziś niezbyt komfortowo tu się jechało. Ogrom kałuż z początku, a później lód. Mało brakło a poślizgnąłbym się przejeżdżając przez kałużę. Pod koniec jeszcze gorzej bo oprócz lekkiej warstwy lodu płynie woda, bo teren lekko nachylony w górę. Trochę czasu zajęło pokonanie tego odcinka, później już asfaltem Siedlec Mały i Siedlec Duży.
Powrót nieco opóźniony niż zaplanowałem ze względu na złe warunki pogodowe i wichurę która miała miejsce przed moim wyjazdem. Odjeżdżam o 23-ciej z Siedlca Dużego do Częstochowy. Trasa z zahaczeniem o Romanów z powodu złych warunków do jazdy na drodze przez las. Musiałem wybrać wariant trasy, jednak dziś dość spokojnie udało się przejechać poboczem krajówki. Udało się nie wracać w wichurę, choć wiało dość konkretnie. Wschodni wiatr zapewnił jednak w miarę komfortową jazdę, choć momentami podwiewał mocniej z boku. Nawet przez moment było widać Księżyc.
Trasa: Siedlec Duży - Siedlec Mały - DK1 - Romanów - Rudnik Wielki - Rudnik Mały - Starcza - Klepaczka - Łysiec - Nierada - Sobuczyna - Brzeziny Nowe - Brzeziny Kolonia - Częstochowa. Kawałek przed Sobuczyną wybiła północ, tak więc przystanek na zapisanie liczników. Powrót do domu kilkanaście minut po północy.
- DST 56.74km
- Czas 03:38
- VAVG 15.62km/h
- VMAX 35.40km/h
- Temperatura 3.5°C
- Sprzęt Toskana
- Aktywność Jazda na rowerze
Uczelnia. Miasto i jazda w odwilż.
Piątek, 9 stycznia 2015 | Komentarze 0
Dziś niezbyt przyjemne kilometry, choć chęć jazdy się pojawiła. Dzień się ułożył nieco inaczej niż planowałem.Wyruszyłem o 7-dmej jeszcze w lekkim zmroku, przez Monte Cassino na dworzec PKP. Tam załatwienie sprawy ksera. W międzyczasie rundka po dworcu i o 7:40 spotkanie ze Znajomym. Po pogawędce w dość szybkim tempie przez Sobieskiego, Korczaka, Monte Cassino i Jagiellońską do domu podmienić rower i zabrać rzeczy.
Przejazd na uczelnię już na Demie - przez Monte Cassino, Śląską i Kilińskiego i na ul. Akademicką. Powrót po 10-tej nieco okrężnie i w większości ciągami rowerowymi na których zalegają jeszcze resztki po śniegu. Najpierw przez Kilińskiego, Dekabrystów, Okulickiego (do dk43) i z powrotem jezdnią, Szajnowicza-Iwanowa, Al. Jana Pawła II, Kilińskiego (tam spotkanie z Koleżanką), Plac Biegańskiego, Nowowiejskiego, Sobieskiego, Monte Cassino (wiadukt chodnikiem po stronie przeciwnej co zawsze) i Jagiellońska. Zaczęła przeszkadzać odwilż i woda "z dołu". Do tego perspektywa szarych i krótkich dni niezbyt przyjemnie napawa.
Później zmiana roweru na Toskanę i przez Monte Cassino do fryzjera na Stradom. Stamtąd: Monte Cassino - Pułaskiego - III Aleja i znów ul. Pułaskiego, gdzie spotkanie z Dziewczyną. W czasie spotkania jakieś odsetkowe kilometry po II Alei. Spod MC Donald'a na dworzec PKS / PKP i powrót do domu już najprościej: Sobieskiego, Korczaka, M. Cassino. Nie było chęci dalszej jazdy, a na wieczór pojawiły się obowiązki. W planach był wypad do Olsztyna przeciwpożarówką, jednak bieg dnia nie pozwolił, aura też nie sprzyjała. Była też propozycja jazdy po Parku Lisiniec od Damiana, jednak też odmówiłem.
Wieczorem na rower. Po 15-stej w kierunku Błeszna, najprościej przez Jagiellońską, Al. 11 Listopada i Boh. Katynia. W bardzo lekkim deszczu i topniejącym co raz to bardziej śniegu.
Z Błeszna po 18-stej w kierunku Brzezin Nowych. Tym razem w intensywnym deszczu i mocno wiejącym wiatrem. Trasa przez Al. 11 Listopada i Jagiellońską z zahaczeniem o dom, a następnie Sabinowską, Żyzną, Brzeziny i Brzeziny Nowe. Dojechałem przemoczony, ulice płynęły. Jazda niezbyt komfortowa, tym bardziej jak nie jedzie się do domu.
Powrót po 22-giej: Brzeziny Nowe - Brzeziny - ul. Żyzna - ul. Sabinowska. Bardzo polubiłem ten wariant trasy. Na powrocie już bez deszczu.
Trochę kilometrów dzisiejszego dnia wpadło.
- DST 69.95km
- Czas 03:46
- VAVG 18.57km/h
- VMAX 37.60km/h
- Temperatura 1.0°C
- Sprzęt Toskana
- Aktywność Jazda na rowerze
Park Lisiniec. Uczelnia 2 razy. Wieczorna jazda.
Czwartek, 8 stycznia 2015 | Komentarze 0
Trochę kilometrów się nazbierało. Przed uczelnią w obie strony przez Zacisze wyskoczyłem do Parku Lisiniec skorzystać z kilku słonecznych chwil. Objechanie zbiorników po zaśnieżonych jeszcze szutrowych dróżkach. Miałem początkowo w planach wyskoczyć do Olsztyna, jednak nie zebrałem się i padło tylko na Park na Lisińcu.O 12-stej na uczelnię - na Demie. Standardowa trasa przez Monte Cassino, Śląską i Kilińskiego.
Między zajęciami zrobiła się luka, tak więc na szybko do domu coś zjeść - najkrótszą drogą przez Dąbrowskiego, Nowowiejskiego, Korczaka i M. Cassino.
O 14-stej znów na zajęcia, tak samo tylko tym razem ciągami rowerowymi przez M. Cassino, a dalej Śląską i Kilińskiego.
Powrót po 15-stej również najkrótszy identyczną trasą co na wcześniejszym powrocie.
Wieczorem na rower. Tuż po zapadnięciu zmroku, po 16-stej wyskoczyłem do Centrum, ale była chęć jazdy więc okrężnie: Jagiellońska - Orkana - Al. 11 Listopada - Jesienna - Bohaterów Katynia - Al. Niepodległości - Al. Wolności - PKP. Tam spotkanie ze Znajomym i po 17:20 powrót: Sobieskiego - Pułaskiego - Monte Cassino.
Po 18:30 w kierunku Gnaszyna, okrężnie: Monte Cassino - Sobieskiego - Pułaskiego - Rynek Wieluński - św. Rocha - Wręczycka - Dobrzyńska - Lwowska - Główna - Gnaszyn, Energetyków. Od połowy drogi w padającym zamarzającym deszczu do tego stopnia, że aż przyciski w liczniku przymarzły.
Powrót o 21-wszej przez dk46, pasem rowerowym na św. Barbary, św. Augustyna, przez Aleje, Al. Wolności, Sobieskiego, Korczaka i M. Cassino. Na św. Augustyna spotkałem Koleżankę. Powrót wieczorny bez deszczu, w temperaturze w okolicy 0 stopni C, jednak z lekkim już zmęczeniem.
- DST 26.53km
- Czas 01:40
- VAVG 15.92km/h
- VMAX 32.56km/h
- Sprzęt Toskana
- Aktywność Jazda na rowerze
Miastowa jazda.
Środa, 7 stycznia 2015 | Komentarze 0
Dziś tylko miastowa jazda. Były plany wyruszenia gdzieś poza miasto, jednak czasu zabrakło.Zebrałem się po 13-stej na rower. Wcześniej zająłem się wreszcie zrobieniem dętki w tylnim kole w Toskanie. Później odjazd i przez ciągi rowerowe na Monte Cassino w stronę serwisu. Kupiłem na zapas dętkę, ale z pośpiechu przy robieniu gumy wypadł mi klocek hamulcowy z tyłu i zrobiłem jeszcze kurs do domu przez 1 Maja i M. Cassino. Następnie przez M. Cassino i ul. Sobieskiego dotarłem na dworzec PKP gdzie spotkanie ze Znajomym. Przez ul. Waszyngtona, Kopernika i Al. Wolności dotarłem znów do serwisu, gdzie podregulowanie hamulców i pogawędka z Gawłem o rowerach. Czas upływał szybko. Powrót do domu nieco okrężnie przez Al. Niepodległości, koło Estakady i ul. Jagiellońską.
Po zmroku przez ul. Jagiellońską na Raków na przekąskę. Wcześniej jeszcze z objechaniem skrzyżowania w obrębie Estakady. Powrót również wariatem przez Jagiellońską z pętelką przy wiadukcie. Z wieczornego rowerowania dziś zrezygnowałem, jakoś nie było chęci.
Jeżdżąc dziś niestety udało się zaobserwować popękany asfalt przy podjazdach i krawężnikach na ciągach rowerowych na Stradomiu oddanych do użytku niewiele ponad rok temu. Przez mróz niektóre podjazdy się podniosły, a asfalt przy krawężnikach zaczął pękać. Inwestycja powinna służyć na lata.. wątpię by teraz ktoś to naprawił. Podjazdy w kilku miejscach moim zdaniem zbyteczne - powinni po prostu obniżyć krawężniki. Oby te świetnie DDR-ki za dwa, trzy lata nie były nieprzyjemnym obowiązkiem dla rowerzystów. Te popękania na asfalcie nie rokują dobrze.
- DST 72.93km
- Czas 04:10
- VAVG 17.50km/h
- VMAX 34.47km/h
- Temperatura -8.0°C
- Sprzęt Toskana
- Aktywność Jazda na rowerze
Przeciwpożarówka - Biskupice - Poraj - Siedlec Duży - Łysiec - Nierada
Wtorek, 6 stycznia 2015 | Komentarze 0
Słoneczna aura za oknem zmotywowała do jazdy. Wyruszyłem późno, jednak o takiej godzinie by jeszcze nacieszyć jazdą w Słońcu. Przed 13-stą w kierunku przeciwpożarówki, najkrócej jak się da: przez Jagiellońską, Błeszno, kawałek wzdłuż trasy i Bugajską. Tam dotarłem nad 13:25 i wjeżdżam od razu w las. Na pożarówce ślisko, ale spokojnie daje radę jechać. Na środkowym i końcowym odcinku więcej śniegu na szutrówce. W zimę jak najbardziej jestem za taką jazdą, sprawiła wiele przyjemności. Zatrzymałem się mniej więcej w połowie pożarówki by zrobić kilka rowerowych zdjęć. Tam też zapadła decyzja dalszej trasy. Po drodze mijam się też z Robertem (STin14). Docieram do asfaltu i następnie Biskupice. Z podjazdem bezproblemowo. Następnie drogą między Biskupicami a Choroniem. Na początkowym odcinku tej drogi tuż przy wyjeździe z Biskupic - spora warstwa lodu. Później było nieco lepiej. Zatrzymałem się przy kamieniołomie do którego na moment wchodzę. Temperatura kilka kresek poniżej zera, jednak pomimo sporej ilości czasu na mrozie praktycznie nieodczuwalna. Jazda naprawdę dawała dużo radości i było komfortowo. Później już przez Choroń do Poraja, kawałek dw791 i nad zbiornik. Po kilku chwilach od przyjazdu Zachód Słońca. Zbiornik w Poraju zamarzł. Postanowiłem urozmaicić sobie trasę i przejechałem się wałem przy zbiorniku w Poraju. Następnie powrót drogą wojewódzką 791. Na tym odcinku najbardziej smętnie, bo już powoli zapadał zmrok. Następnie falochronem przy zbiorniku, Jastrząb, Gęzyn, Koziegłowy - ul. Rosochacz, Siedlec Duży - ul. 3 Maja, Siedlec Duży - ul. Jana Pawła II. Po zmroku z werwą do jazdy. Temperatura spadła do koszmarnie niskiej: -8 stopni C. Lekko zmarzłem pod koniec trasy. Dotarłem po 17-stej. Ślad GPS urwał się między Porajem a Gęzynem.Powrót najpóźniejszym kursem o 22:20. Tym razem bez urozmaiceń, temperatura też bardzo niska. Pojechałem standardem: Siedlec Duży - Siedlec Mały - przez las - Rudnik Wielki - Rudnik Mały - Starcza - Klepaczka - Łysiec - Nierada - Sobuczyna - Brzeziny Nowe - Brzeziny Kolonia - Częstochowa, ul. Żyzna - ul. Sabinowska - ul. Jagiellońska. Trasa zajęła standardowo nieco ponad godzinę, jednak w pewnych momentach kompletnie wymęczony mroźną temperaturą. Całą drogę pokonałem przy temperaturze w okolicy -12 stopni C. Na najzimniejszym odcinku licznik pokazał: -15,7 st. C. Rekordowo niska temperatura podczas jazdy. Droga za to pokonywana w blasku pełni Księżyca, który w stopniu znaczącym oświetlał drogę. Trasa zaliczona - ślad GPS również się zapisał, powrót na 23:40.
- DST 93.00km
- Sprzęt Toskana
- Aktywność Jazda na rowerze
OLSZTYN: Górny Ostrówek, Biakło i przeciwpożarówka w śniegu.
Poniedziałek, 5 stycznia 2015 | Komentarze 3
Bardzo udany dzień. Udało się sporo pojeździć.Zebrałem się bardzo wcześnie, bo już o 6:30 na rower w kierunku Centrum standardem przez Monte Cassino. Powrót przez Korczaka i M. Cassino. Przejazd na Toskanie. Dużo lepsze warunki do jazdy niż wczoraj jednak momentami ślisko i na drodze rowerowej na przedłużonej ulicy trochę lodu. Z powodów pobocznych musiałem pojechać jeszcze raz, tym razem na Demie i jezdniami przez Boh. M. Cassino. Od razu na starcie na skrzyżowaniu nerwowa sytuacja. Później już na dworzec PKP i po krótkich rundkach tam w celu oczekiwania na Znajomego wróciłem do domu - znów przez Sobieskiego, Korczaka i M. Cassino. Powrót przed 8-smą.
Przed południem na rower. Pojechałem na Tysiąclecie, gdzie zmówiony byłem z Damianem na wspólną jazdę. W końcu udało się zgadać. Dojazd na Tysiąclecie przez M. Cassino i wzdłuż tramwaju w dość intensywnym śniegu. Jednak ustabilizowało się i udało się nie zrezygnować z jazdy podmiejskiej (na którą miałem ochotę) i pojechaliśmy najpierw przez miasto: Dekabrystów, Dąbrowskiego, wzdłuż 46, Warszawską, Mirowską, Faradaya, Orlik Ruckemana, Gilową i do Alei Pokoju, dalej standardem przez hutę obok Guardiana i terenowym dojazdem do rowerostrady. Następnie kilometry kompletnie zaśnieżoną rowerostradą, Odrzykoń i przez Skrajnicę, Górny Ostrówek do Olsztyna. Akcenty terenowe się pojawiły. Jechało się bardzo dobrze i nie brakowało tematów do rozmowy. Jedynie wkurzył przez chwilę licznik, który z powodów wilgoci przestał naliczać. Nienawidzę jazdy bez licznika, uratował jednak po części ślad trasy w bardzo bliskim prawdzie oszacowaniu dystansu. Zatrzymaliśmy się na Górnym Ostrówku. Mimo zachmurzonego nieba widoczność dobra, atmosfera też klimatyczna. Następnie przez Olsztyn z ominięciem rynku i na chwilę pod Biakło. Tam też trochę jazdy terenowej i parę ładnych widoczków. Śnieżne krajobrazy wyglądały całkiem pokaźnie. Jednak czas było wracać - jak zaplanowaliśmy przeciwpożarówką. Tam też spory odcinek bardzo przyjemnej jazdy po lesie. Szutry kompletnie zaśnieżone, co urozmaicało jazdę. Temperatura cały czas w okolicy 0 stopni C, jednak dzięki żwawej jeździe nie dało się zmarznąć. Nie żałowałem wyboru Demy i grubszych opon - choć rower na dłuższych dystansach mniej wygodny to po śniegu znacznie lepiej mi się jeździło. Przy rowerostradzie krótki postój na jedzenie. Powrót znów kawałek terenem, koło Guardiana, Korfantego, Al. Pokoju, Zawodzie, Faradaya, Mirowska, Plac Daszyńskiego i Aleje. Od Huty trochę mniej komfortu z jazdy, bo bardzo chłapało z dołu. Razem jedziemy do II Alei, gdzie ja jadę prosto, a Damian odbija do siebie. Samotnie już obok Placu Biegańskiego i przez Bohaterów Monte Cassino. Dzięki za wspólne kręcenie!
Po powrocie do domu, ogrzaniu się na rower do serwisu po śrubkę. Dojechałem sobie przez Monte Cassino jezdniami, Sobieskiego i Al. Wolności. Parę pogaduch z Gawłem i później na dworzec PKP. Ochota by pojeździć jeszcze była, tak więc: PKP - Aleje - Warszawska - rowerówki w Al. Jana Pawła II, koło Warty i na ul. Drogowców, następnie wałem nadwarciańskim po śniegu na Raków, Rejtana, Al. Pokoju i Jagiellońska. Choć trasę komponowałem w momencie jazdy to urozmaiciłem drogę o wał przy Warcie na częstochowskim odcinku.
Ślad z wieczornej pętelki (obejmuje trasę od Al. Jana Pawła II do Jagiellońskiej) - http://ridewithgps.com/users/300602/
Po przyjeździe jeszcze na rower. Tym razem znów na Demie i blisko, bo do fryzjera przez boczną Warneńczyka. I pożałowałem, bo trzeba było bardzo ostrożnie jechać - ślisko. Z racji, że fryzjera się nie udało załatwić przez Monte Cassino (gdzie znów ktoś się czepia jazdy jezdnią), Mickiewicza i do Lidla na małe zakupy. Powrót rowerówkami na Monte Cassino, Piastowską, Sabinowską. Na ostatnim wyjeździe wyjątkowo bez kasku, do tego licznik w Demie znów nie naliczał. O ile z powrotnej trasy ze sklepu włączyłem GPS-a to na całości będzie trzeba dystans w miarę jak najdokładniej oszacować. Wkurza ten licznik. Powrót po 18-stej.
Na późno-wieczorną jazdę dziś nie było zbytniej ochoty. Wyjeździłem się. Dystans pokaźny i w oddali gdzieś widać było setkę. Jednak sił by dokręcać nie było.
- DST 65.82km
- Czas 03:25
- VAVG 19.26km/h
- VMAX 34.80km/h
- Temperatura 0.5°C
- Sprzęt Toskana
- Aktywność Jazda na rowerze
Park Lisiniec. Śnieżyca i ekstremalne warunki. Wieczorna pętelka przez Nieradę i Rększowice
Niedziela, 4 stycznia 2015 | Komentarze 0
Dziś jazda w ekstremalnie trudnych warunkach, czego zupełnie się nie spodziewałem wyjeżdżając na rower po 13-stej. Nie udało się zebrać wcześniej, a poranne Słońce zachęcało. Jednak wyszło, jak wyszło. Najpierw jezdniami przez M. Cassino pod Lidla na Trzech Wieszczów. Później stamtąd już M. Cassino, Sobieskiego i dk43 do Parku Lisiniec. Dojazd standardowy, na jezdniach trochę śniegu. Temperatura w okolicy kilku kresek powyżej zera. Objechałem zbiorniki w Parku Lisiniec, zatrzymując się w kilku miejscach zrobić zdjęcie. Był nawet moment, że lekko się przejaśniło, jednak pod koniec okrążenia, przy Bałtyku zaczęło się robić niewiarygodnie pochmurno. Podczas drugiego okrążenia zbiorników zatrzymałem się przy Adriatyku, gdzie po paru chwilach walnęło śniegiem. Do tego: burza w zimę! Dawno nie pamiętam. Udało się nawet nakręcić filmik jak jadę, a po chwili jak się błyska. Dokończyłem okrążenie już po szutrówce całkowicie zasypanej śniegiem. Pojechałem jeszcze zrobić sobie trzecie okrążenie, po czym powrót do domu. I tu zaskoczenie - na jezdniach kompletna szklanka. Tuż po wjeździe na drogę i po kilku metrach jazdy po oblodzonej jezdni zaliczam glebę na krajowej św. Jadwigi. Niby miałem poczucie, że samochodów żadnych na drodze nie ma, jednak zaskoczyło mnie to zupełnie. Nie myślałem, że jest aż tak bardzo blisko, jednak cienkie opony też robią swoje. Od tego momentu zaczynam całkowicie uważać na drodze, starając się nie hamować i jadąc bardzo ostrożnie. Szczególna ostrożność, gdy obok lub z przeciwka jadą samochody by nie poślizgnąć się właśnie wtedy, gdy coś jedzie. Po pasie rowerowym na św. Barbary też z maksymalną ostrożnością, bo na jezdni lód, na św. Augustyna kawałek po chodniku, później Pułaskiego, pasem rowerowym na Kopernika i do ścieżki rowerowej: Nowowiejskiego, Sobieskiego, M. Cassino i Jagiellońska. Po ścieżkach znacznie lepiej, bo zalega śnieg, ale nie ma tej niebezpiecznej do hamowania warstwy lodu, co na jezdni. Średnia powrotu wraz z trzecim okrążeniem zbiorników - w okolicy 12km/h. Jak zawsze to podkreślę to i teraz - lubię jazdę w trudnych i ekstremalnych warunkach. Nabywa się dodatkowej wprawy. Powrót do domu znacznie później niż to zaplanowałem.Po 17-stej znów na rower. Na drogach nieco lepiej, ale tylko nieco. Wsiadłem na rower górski - na Demę, bo przyczepność opon nieco lepsza. Walczyłem z myślami czy jechać do Siedlca Dużego, czy nie. Jednak wyjechałem. Przez Sabinowską i Żyzną dotarłem do Brzezin - trzeba nieco uważać bo ślisko, jednak nie na tyle by nie dało się nie jechać. Jednak w Brzezinach Kolonii na jezdni lód. To zadecydowało by nie jechać, stanąłem zrobić zdjęcie, jednak zawracać tak na środku drogi niezbyt lubię. Miałem w planie dociągnąć drogą do skrzyżowania w Sobuczynie i odbić, jednak pojawiła się motywacja do jazdy wjeżdżając w tereny nieoświetlone. Wieczorna jazda zaczęła mi się podobać, jednocześnie cały czas jechałem bardzo ostrożnie i nieco wolniej niż zazwyczaj. Dojechałem do skrzyżowania w Nieradzie, gdzie jak już wcześniej zaplanowałem odbiłem w prawo. Z wyjazdu do Siedlca Dużego zrezygnowałem, padło na przejażdżkę po okolicy. Dziś na tą trasę pojawiła się ochota. Przejeżdżam przez ul. Targową (DW904) zatrzymując się na chwilę na pętli, później Rększowice. Od tego momentu się jedzie znacznie lepiej. Dojeżdżam do ronda i na nim odbijam na DW908 na Częstochowę. Nawet górki przestały przeszkadzać, bo nie da rady pojechać szybko. Jedzie się jakby lepiej, na prostych odcinkach gdy nie ma ruchu nawet udaje się pojechać nieco szybciej, przejeżdżam przez Łaziec, Wąsosz, Wygodę i Częstochowa (z Wygody dotarłem tu znacznie szybciej niż planowałem i nawet żałowałem, że nie pojechałem koło Zalewu Pająk), przez Dźbów, Sabinów i ul. Sabinowską. Pod koniec drogi już znacznie lepsze warunki na drodze, na Stradomiu zjeżdżam na ciąg rowerowy i docieram przez M. Cassino do Centrum. Trasa pokonana z GPS - spodobało mi się zapisywanie śladu trasy. Pokonałem 30 kilometrów momentami w trudnych warunkach do jazdy, jednocześnie jechało się naprawdę dobrze i klimatycznie. Była radość z jazdy, nabywanie wprawy. Potrzebowałem takiej rekreacyjnej wycieczki pozamiejskiej. Do tego ruch na drodze też nie był zbyt wielki, co dawało większy spokój w czasie jazdy. W miejscowości Łaziec jednak zdarzył się i taki kierowca, który mnie strąbił. Temperatura w czasie drogi cały czas w okolicy 0 stopni C.
Powrót do domu jeszcze okrężnie przez Aleje i Plac Daszyńskiego i rowerówki na Monte Cassino.
Późnym wieczorem o 22-giej jeszcze na rower do Tesco na Sobieskiego kupić potrzebny produkt. Przejazd na Demie. Docieram już jezdnią: M. Cassino, Pułaskiego. Przy skręcie do sklepu jeszcze problemy z detekcją i wyłapaniem roweru. Wiatr z północy i zachodu dość mocny. Powrót za to znacznie szybszy, z wiatrem: przez Sobieskiego, Korczaka i M. Cassino.
- DST 115.12km
- Czas 06:27
- VAVG 17.85km/h
- VMAX 54.73km/h
- Sprzęt Toskana
- Aktywność Jazda na rowerze
Bobolice i Mirów - rozpoczęcie sezonu rowerowego
Sobota, 3 stycznia 2015 | Komentarze 0
Dziś padło na bardziej oficjalną inaugurację sezonu rowerowego. Zmówiliśmy się z Januszem na jazdę w kierunku Olsztyna. Brak opadów, a do tego lekkie Słońce za oknem pozwoliło zrealizować nasz plan. Już po paru kilometrach padło hasło "Bobolice", które z początku zbytnio zignorowałem. Dojeżdżając do Huty mocno nakręciłem się na ten plan, mimo, że to dość odległe miejsce na Jurze i aura w styczniu nie należy do najlepszych. Dziś do tego jest chłodno, bo temperatura tylko kilka kresek powyżej zera. Jedziemy: Jagiellońską, Al. Pokoju i koło Guardiana, przez Kusięta do Olsztyna. Tam weryfikacja planów i decyzja jazdy w kierunku który chodził nam po głowie - Przymiłowice, Zrębice, Piasek, Janów. Na tym odcinku najlepiej mi się jechało. Jazda w odpowiednio utrzymywanym tempie, momentami jazda z górki, w towarzystwie - głównie utrzymuję się w środku naszej trójki. Jechał z Nami także Tata Janusza. Tempo jazdy do tego momentu podtrzymujemy do średniej w okolicy 21-22km/h. Później tempo nieco opadło, jednak do Mirowa dojechaliśmy ze średnią prędkością w okolicy 20km/h. Z Janowa jedziemy drogą wojewódzką 793 - przez Złoty Potok, koło Os. Parkowego, źródełek w Siedlcu i Ostrężnik. Trasa jak zawsze zmusza do spojrzenia na otaczające widoki, skałki. Mimo, że w styczniu dość smętnie, jednak podoba mi się zawsze ta droga. Jedziemy cały czas asfaltem. Zjeżdżamy z dw793 w Ostrężniku i jedziemy asfaltowymi ścieżkami rowerowymi przez las, dojeżdżając do Żarek. Ten odcinek szczególnie lubię. Na niektórych odcinkach jeszcze zalegają resztki śniegu. Na jednym z podjazdów (w okolicach piasków) dało się poczuć jak bardzo jest ślisko. Tylna opona się ślizgała. Zjazd by z pewnością tu za dobrze nie wyszedł. Później już wjazd do Żarek od strony klasztoru, przez Rynek i w kierunku asfaltowego połączenia Żarek z Mirowem. Jechało się cały czas dobrze, jednak aura niezbyt sprzyjająca. Pochmurno i chłodno - styczniowa pogoda. Do tego poczułem bardzo lekki ból głowy - tabletka w sakwie poratowała. Z kwestii sprzętowych dokuczał momentami łańcuch, niezbyt naoliwiony. Jedziemy asfaltową ścieżką z Żarek do Mirowa i w końcu dojeżdżamy na Zamki. Na zjeździe tuż za miejscem odpoczynkowym udało się pojechać ponad 54km/h. Od tego zjazdu jedziemy sami, narzucając lekkiego tempa. W Mirowie zdjęcie bez wchodzenia na Zamek i asfaltem jedziemy na Zamek w Bobolicach. Udało się zdążyć przed zapadaniem zmroku. Tam moment przerwy i nawrotka w kierunku drogi powrotnej. Do Żarek jedziemy tą samą drogą, czyli asfaltową ścieżką. Trzeba było sobie poradzić z jednym solidniejszym podjazdem - momentami już opadałem z sił i pojawiało się zmęczenie, ale świadomość jeszcze tylu kilometrów drogi nie pozwalała odpuścić. Dojechaliśmy do Żarek, później już przez Wysoką Lelowską, Przybynów, Ostrów, Masłońskie, Poraj. Na tym odcinku zapadł zmrok i opadliśmy nieco z sił. Dla mnie nie najgorsze były podjazdy przed Przybynowem, jednak zmęczenie już dawało o sobie oznaki. Sprawnie w grupie, w tempie umiarkowanym, jednak bez żadnego przystanku jedziemy od zjazdu w Przybynowie, aż do Poczesnej. Odcinek od Przybynowa do Masłońskich nieco lepszy, bo stopniowo jazda z górki nieco pomogła. Dało się przez moment poczuć klimat jazdy wieczornej w towarzystwie, choć raczej nie do końca taki jak najbardziej bym chciał. Drogę wojewódzką 791 pokonujemy trochę ścieżką rowerową, na pozostałym odcinku, gdzie nie ma ścieżki - asfaltem. Jakoś lubię tędy jeździć, udało się też rzucić oko na zalew w Poraju. Też się jedzie znośnie w tempie w okolicy 18-20km/h. Później już z Poraja przez Osiny, Kolonię Borek, Zawodzie, Korwinów, Słowik, Wrzosową i Częstochowa. Na tym odcinku najbardziej się zmęczyłem, choć wmawiałem sobie, że jedziemy asfaltowym rowerowym standardem i trzeba czerpać satysfakcję z kręcenia. Jednak organizm już zmęczony i nieco wychłodzony, do tego nie wiedziałem w pewnych momentach jak się ułożyć na siodełku. Tempo naszej trójki nieco opadło i prędkość jaką utrzymywaliśmy oscylowała w okolicy 15km/h. Nieco mnie to zmęczyło, jednak cały czas jedziemy razem. Dojeżdżamy do Częstochowy - tam już przez Boh. Katynia, ścieżkami rowerowymi koło tramwaju i Jagiellońską na Stradom. Na końcowych kilometrach wycieńczenie dawało już o sobie znak, jednak zadowolenie z przejechanego dystansu i odwiedzonych Bobolic cieszyło. Docieramy na Stradom po 18-stej. Odprowadzam jeszcze Janusza z Jego Tatą do ul. Kościelnej, a później już kawałek jadę samotnie przez Boh. M. Cassino. Momentami chłodna i nieco przygnębiająca aura styczniowa dawała o sobie znak, jednak daliśmy radę pojechać dziś w taką trasę! Dzięki za wyprawę i wspólne kręcenie!Dziś też rozpocząłem zabawę z Ride With GPS. Ślad z trasy można zobaczyć tutaj - http://ridewithgps.com/trips/3937613.
Nie ma opcji by po wyprawie na Zamki nie wpadła setka - pierwsza w tym sezonie.
Wycieczką do Bobolic i Mirowa dziś udało się oficjalnie zainaugurować sezon rowerowy 2015.
Bobolice - 104,94km
- DST 21.15km
- Czas 01:23
- VAVG 15.29km/h
- VMAX 28.87km/h
- Sprzęt Toskana
- Aktywność Jazda na rowerze
Po mieście. Wieczornie Parkitka.
Piątek, 2 stycznia 2015 | Komentarze 0
Na rower zebrałem się późno. Aura pogodowa uniemożliwiła wyjazd na który zmówiłem się z Januszem, jednak postanowiłem pojeździć choćby po mieście. Wyskoczyłem ciągami rowerowymi na Stradomiu na dworzec PKP. Powrót do domu przez Sobieskiego, M. Cassino i Jagiellońską, najkrócej, bo w dość intensywnym deszczu. Nie zachęcało to do jazdy, tak więc postanowiłem na czas opadów odpuścić.Wieczorem widząc już od dłuższego czasu mapki Znajomych z ich śladami tras postanowiłem rozpocząć zabawę z Ride with GPS. Zainstalowałem aplikację, a później postanowiłem sprawdzić, jednak kilka przejazdów po Jagiellońskiej w obrębie domu nie dało rezultatów i aplikacja nie złapała mi sygnału. Odpuściłem, bynajmniej na razie.
O 20:40 wyjeżdżam na umówione spotkanie z Kumplem na Parkitkę. Trasa przez M. Cassino, z zahaczeniem o Plac Biegańskiego, Tysiąclecie, Dekabrystów i Okulickiego. Dojazd na 21:15.
Po kumpelskich pogaduchach - powrót o 23:30 do domu. Trasa optymalna, bo warunki smętne. Wprawdzie udało się jechać bez opadów, jednak aura, wilgoć i wiatr olbrzymi - najbardziej z zachodu. Dobrze, że takiej jazdy było mało. Pojechałem przez Okulickiego, Dąbrowskiego, Nowowiejskiego, Korczaka, M. Cassino i na Stradom. Jazda jakąś tam satysfakcję sprawiła. Powrót późnym wieczorem.