• DST 136.82km
• Sprzęt Speeder
• Aktywność Jazda na rowerze

Nowa Brzeźnica - gmina Kleszczów - Radomsko

Niedziela, 1 stycznia 2023 | Komentarze 0

Jeszcze nigdy tak szybko nie zacząłem sezonu i była to całkiem dobra decyzja. Już na Placu Biegańskiego czułem klimat witanego roku, a w Al. Sienkiewicza załapałem się na zdjęcia profesjonalnego fotografa ze mną w roli w tle. Zwyczajne snucie się po mieście, a czułem, że było nieco cieplej niż w ostatnich godzinach ubiegłego roku. 
Właściwa jazda nastąpiła po południu z Nowej Brzeźnicy, skąd od razu skierowałem się na uwielbiane asfalty województwa łódzkiego prowadzące do gminy Kleszczów. Mimo nieco późniejszej godziny rozpoczęcia skorzystałem, na ile mogłem z wiosennych chwil w Nowy Rok. Dodatkową atrakcją był podjazd na Górę Kamieńską w zapadającym zmroku. Zawitałem m.in. do Łuszczanowic, Kleszczowa. W głównej miejscowości gminy podjechałem pod choinkę, a także na taras widokowy. Na ten drugi nie było po drodze, bo skierowałem się na obwodnicę gminy, by podjechać na największe wzniesienie środkowej Polski. Klimat tego miejsca jest niepowtarzalny, podjazd zawsze daje jest odczuwalny, a po zjeździe zawsze szumi w uszach. Kolejne kilometry odbyły się już w ciemności częściowo po lasach, a częściowo po obszarach zabudowanych miejscowości: Łękińsko, Adamów, Wolica. Udało się co nieco nowego odkryć, a także przyjemnie pojeździć. Wydłużyłem jeszcze jazdę po gminie i jeszcze raz wieczorową porą zawitałem do Łuszczanowic. Stamtąd już jeden kierunek, a mianowicie ulubiona droga rowerowa w gminie i ponowna jazda drogami powiatu radomszczańskiego. Tamten etap to ponad 15 kilometrów jazdy pod nieprzyjemny wiatr, ale było to warte przebicia stu kilometrów pierwszego dnia 2023 roku. Na koniec szybki transfer z miejscowości Wola Jedlińska do Radomska przez Ładzice po drodze krajowej 42 i co ciekawe, na tym odcinku jeszcze nigdy nie jechałem. Zakończenie podróży na w miejscu Port Radomsko, tak więc zahaczyłem jedynie o obrzeża miasta końcowego wycieczki. 
Wieczorem jeszcze okrężny powrót z Tysiąclecia na Stradom. 
Tak rewelacyjnego początku sezonu jeszcze nigdy nie zanotowałem, ale z powodu temperatury było to warte przeżycia.