• DST 79.51km
• Sprzęt Speeder
• Aktywność Jazda na rowerze

Tarnowskie Góry - Częstochowa na zakończenie sezonu / Podsumowanie roku 2017

Niedziela, 31 grudnia 2017 | Komentarze 0

Na zakończenie sezonu wybrałem się do Tarnowskich Gór, skąd przed 10-tą ruszyłem w kierunku Częstochowy wedle zaplanowanej trasy. Tyle ile trzeba przez miasto i dalej już znanymi szutrowymi drogami do Kalet. W lesie resztki śniegu, a na szlakach trochę wody i błota, ale jechało się bardzo przyjemnie. Temperaturka również motywowała do jazdy. W Kaletach kawałek na asfalt po czym w nieznaną leśną ścieżkę gdzie już nie po szutrze tylko lekko bardziej wymagającym terenie. Nieco dalej jednak droga którą chciałem jechać niezbyt zachęcała do jazdy, tak więc na wojewódzką 789. Po około kilometrze jednak coś mnie tknęło i odbiłem w prawo i odnalazłem swój zaplanowany szlak. Udało się dojechać do szutru, a właściwie "świeżo ułożonego szutru". Trochę wolniej, ale przez lasy dojechałem do wojewódzkiej 908, którą przez Piasek i do Lubszy, by potem odbić na Ligotę Woźnicką, Pakuły, Rudnik Mały, Łysiec, Nieradę i Częstochowa. Udana trasa.


_____
Podsumowanie - sezon 2017
Kolejny 2017 rok przechodzi do historii w związku z czym czas podsumować rowerowy sezon. W tym roku było bardzo dużo jazdy, lecz mniej niż w roku ubiegłym. Między innymi dlatego, że pewna część tras jeżdżona była daleko od mojego miejsca zamieszkania, a gdzieś tam trzeba było dojechać. Można więc powiedzieć, że sezon nieprawdopodobny, bo jeszcze jakiś czas wstecz nie przypuszczałbym, że w ciągu jednego roku zrobię tyle różnorodnych tras. Dystansów dwusetkowych w tym roku było: 15, w tym 7 przejechanych w towarzystwie. Jedną z wypraw którą szczególnie długo będę pamiętał będzie okrążenie Tatr. Wartym podkreślenia jest mój wynik z tegorocznej Orbity - 407 km przejechanych w ciągu 24 godzin. Doszły trzy nowe województwa: pomorskie, mazowieckie i lubuskie oraz 2 nowe państwa: Czechy i Słowacja. Udało się również zrobić 5 zagranicznych tras: Górne Łużyce - Budziszyn (D), Góry Łużyckie i Izerskie, czyli Żytawa (D) i Liberec (CZ), Kysuce i Kotlina Żylińska (SK), Wolgast (D) i wyspa Uznam oraz okrążenie Tatr. Wpadło też jedno miasto w Czechach - Harrachov (CZ) podczas mocno już jesiennej wyprawy do Jeleniej Góry i na Jakuszyce po której nabawiłem się kontuzji kolana. Trzy razy odpoczywałem z rowerem nieco dłużej - podczas prawdziwej zimy w Gdańsku w pierwszych dniach roku oraz dwa letnie wyjazdy: nad morze i we Wrocławiu. Nad Morzem oprócz wspomnianej już wycieczki na wyspę Uznam wartymi podkreślenia są dwie inne: Szczecin - Niechorze oraz Niechorze - Ustka. Rowerowe wakacje we Wrocławiu, na które pojechałem z Damianem również utkwią mi na długo w pamięci. Podczas tych 5 dni kręcenia wykręciłem niemalże 1000 km na rowerze. Trzy setki zrobiłem z Damianem (Opole - Wrocław, Budziszyn i Liberec), czwartą po Wrocławiu, a pobyt zwieńczyłem ponad 200-kilometrowym powrotem z Wrocławia do Częstochowy na rowerze. Na 3 dni dwukrotnie pojechałem także do rodziny w województwo świętokrzyskie. Kilka było także krótszych wielodniówek. Z większych i nowych dla mnie tras, o których jeszcze nie wspomniałem udało się zrobić w tym sezonie: Poznań - Wrocław, Radom - Kielce, Oświęcim - Częstochowa, Wieluń, Góra św. Anny, powiat gliwicki. Nie brakło w tym sezonie tras, które powoli stają się standardami czyli: Kraków, Łódź czy cykliczne wyprawy Orle Gniazda, Opolskie pogranicze, Siewierz, Górny Śląsk, Kleszczów, Bobolice i wiele innych. Wiele razy w tym roku jeździłem także w Tarnowskich Górach tworząc wiele konfiguracji tras powrotnych. Mniejszych wypraw był ogrom i nie sposób w krótkim podsumowaniu o nich wspomnieć.
Ten rok był naprawdę udany i żyłem w nim w pełni rowerem, pozwoliły mi na to pewne okoliczności i czas. Jaki będzie następny czas pokaże, z pewnością nie przestanę jeździć i mam kilka pomysłów, ale czy aż tyle? Zobaczymy.