• DST 189.58km
• Czas 08:50
• V_AVG 21.46km/h
• V_MAX 57.54km/h
• Sprzęt Speeder
• Aktywność Jazda na rowerze

Koszęcin, Kalety, Tarnowskie Góry i Woźniki

Sobota, 4 czerwca 2016 | Komentarze 0

Dzisiaj zaplanowana wczoraj wycieczka do Kalet. Rano po 7-dmej na dworzec PKP kupić pieczywo i spotkać się z Kolegą - bez zbędnego kręcenia przed planowaną trasą w obie strony przez M. Cassino.
Po zorganizowaniu się równo o 9:30 odjazd w kierunku Boronowa. Po miejskich kilometrach Sabinowską i przez Dźbów jadę przez Wygodę, Konopiska, Korzonek, Leśniaki, Dębową Górę, Boronów. Tutaj pozytywne zaskoczenie - droga od Dębowej Góry do Boronowa już nie taka dziurawa, albowiem ją łatają. Od Boronowa do Koszęcina już lubianą drogą po równiutkim asfalcie, następnie skręt w lewo i obok zabytkowego Kościółka. Dziś cały czas asfaltem. Uległem tylko w jednym miejscu by zatrzymać się w punkcie postojowym, tak oprócz trasa po równiutkim asfalcie i wśród pachnących lasów szła błyskawicznie i tak dotarłem do miejscowości Brusiek, następnie przez wojewódzką 789 do Kalet. Tu też sporo lasów, a trasa mi znana ponownie zachwyciła. Tu już powoli zaczęła gruntować się myśl pojechania do Tarnowskich Gór, albowiem wczesna godzina i pogoda ładna. Przez Centrum Kalet, drogą rowerową i do wojewódzkiej, gdzie w prawo. Tutaj zaczyna się kilka kilometrów dość ruchliwej drogi którą udaje się pokonać nadzwyczaj szybko. Prawie 13 kilometrów DW908 ze średnią 28km/h. Przez Lasowice i obok Dworca docieram na Rynek w Tarnowskich Górach. Do tego momentu średnia z całej trasy powyżej 24km/h, zameldowałem się tam kwadrans po 12-stej. Uwielbiam wjazd na Rynek od strony ul. Piłsudskiego. Tam przerwa na posiłek i zdjęcie, po czym pojeździć trochę po Starym Mieście w pobliżu Rynku. Tyle starczyło, po czym przez miasto na dworzec autobusowy, gdzie jeszcze zamieniłem dwa słowa ze Znajomym. Odjazd o 13:15 w kierunku Częstochowy, choć wiedziałem, że nie będzie to żadna czasówka. Nie mniej jednak do Kalet docieram wariantem wojewódzkiej w dobrym tempie, tym razem średnia prawie 26km/h. Nie chodziło o żadne bicie rekordów, jednak tak się jedzie. Zauważam szutrowy szlak, jednak najpierw w kierunku miejsca postojowego, bo nie skręciłem od razu. Decyduję się jechać i od tego momentu nieco wolniej z uwagi na nawierzchnię i tereny leśne. Jednak z pewnością droga którą pokonuje od tego momentu do Woźnik to jeden z przyjemniejszych etapów trasy, po lesie ciekawymi szlakami. I tak najpierw docieram do Zielonej, choć tuż przed samą Zieloną szuter się zepsuł na polną drogę. W Zielonej obok zbiorników i w sumie bez większej przerwy, bo nie było sensu i w kierunku szlaku szutrowego Leśno Rajza. Tym jadę nie w całości albowiem odbija on w prawo, a ja pojechałem prosto po szuterku. Dookoła lasy i przyjemny zapach. Następnie polna, ale wygodna droga prowadząca zakrętami, aż w końcu dojechałem do kamienistego szutru. Nie udało się trafić (z początku) na ten szuter co wiedzie do DW789, jednak po rozeznaniu terenu kawałek po kamieniach, a następnie szutrem docieram do szerokiej szutrówki. Tym sposobem od momentu odbicia z wojewódzkiej, do momentu powrotu przez Zieloną pokonałem 15 kilometrów (średnia poniżej 17,6km/h). Potem już przez Woźniki początkowo po tymczasowej drodze z uwagi na budowę autostrady. Dalej już znane tereny: Woźniki i Ligota Woźnicka, czyli etap równie przyjemnej jazdy, Lubsza (gdzie uzupełniam wodę), Kamienica Śląska, Kamieńskie Młyny, Pakuły, Rudnik Mały (tu przerwa kilkuminutowa na siłowni), Starcza, Klepaczka, Łysiec, Nierada, Sobuczyna, Brzeziny Nowe, Brzeziny Kolonia, Częstochowa Żyzna, Sabinowska, M. Cassino i Dworzec PKP. W międzyczasie przed powrotem do domu jeszcze zajrzałem na Plac Biegańskiego. Dzisiaj jazda momentami w upale. Przyjemne kilometry.
Wieczorem również na rower, ale już tylko po mieście i głównie po Centrum. Po 20-stej na PKP, przejechać się Alejami i kontrapasem w obie strony przez M. Cassino.
I o 21:30 ponownie na PKP, a potem Alejami do Jasnej Góry i z powrotem, Krakowską, Rejtana, Okrzei i DK1 na przekąskę. Powrót Jagiellońską na równą północ. Pod koniec już zmęczenie kilometrami dało się we znaki, jednak to prawie dwieście.


Mapka trasy z dzisiaj
Wykresówka dzisiejszej jazdy