Fb: Rowerowa strona Mateusza Ordy

Rok 2021 button stats bikestats.pl

WYCIECZKI 2021
42. 01.11 Nowa Brzeźnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka S
41. 03.10 Warszawa
40. 02.10 Opole - Brzeg
39. 27.09 Kędzierzyn-Koźle - Racibórz
38. 25.09 Kluczbork - Opole
37. 08.09 Częstochowa - Zawiercie
36. 22.08 Gliwice - Góra św. Anny - Częstochowa
35. 14.08 Łeba - Koszalin
34. 12.08 Kamień Pomorski - Szczecin
33. 09.08 Niechorze - Gryfice - Płoty - Resko - Niechorze
32. 07.08 Niechorze - Koszalin
31. 05.08 Niechorze - Świnoujście
30. 04.08 Szczecin - Siekierki (most) - Godków
29. 02.08 Niechorze - Mielno - Kołobrzeg
28. 25.07 Częstochowa - Kłobuck - Poraj - Rudniki - Częstochowa
27. 22.07 Nysa - Opole - Częstochowa
26. 21.07 Paczków - Kłodzko - Nysa
25. 19.07 Kluczbork - Częstochowa
24. 16.07 Dobryszyce - Kleszczów - Częstochowa
23. 15.07 Dąbrowa Górnicza - Sosnowiec - Dąbrowa Górnicza
22. 13.07 Częstochowa - Ostrów Wielkopolski
21. 11.07 Zawiercie - Koniecpol
20. 10.07 Częstochowa - Kielce
19. 06.07 Częstochowa - Łódź
18. 04.07 Dąbrowa Górnicza - Kraków
17. 02.07 Częstochowa - Chałupki
16. 30.06 Częstochowa - Mzurów - Trzebniów - Częstochowa S
15. 28.06 Częstochowa - Przedbórz - Radomsko S
14. 21.06 Piotrków Trybunalski - Kleszczów - Radomsko
13. 20.06 Częstochowa - Irządze - Lelów - Częstochowa S
12. 19.06 Częstochowa - Opole
11. 17.06 Zawiercie - Giebło - Częstochowa S
10. 15.06 Częstochowa - Piotrków Trybunalski
9. 09.06 Częstochowa - Katowice
8. 06.06 Lubliniec - Olesno - Praszka - Częstochowa
7. 05.06 Tarnowskie Góry - Toszek - Herby
6. 31.05 Wrocław
5. 30.05 Wrocław - Brzeg
4. 29.05 Zielona Góra - Wrocław
3. 15.05 Częstochowa - Przyrów - Częstochowa
2. 09.05 Zawiercie - Częstochowa
1. 01.05 Częstochowa - Żłobnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi matiz17 z miasta Częstochowa. Mam przejechane 222676.46 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 19.38 km/h.
Jeżdżę, bo lubię, sprawia mi to przyjemność. Na drugim miejscu jest: statystyka, czego dowodem jest brak wiedzy o przekroczonych barierach rowerowych typu 10.000km w danym roku, czy brak wiedzy o ilości gmin, przez które przejechałem (na razie). W 2013 roku zacząłem jeździć poza granicami miasta. Z czasem wyprawy stawały się co raz dalsze i niekiedy kilkudniowe. W 2015 roku zmieniłem podstawowy rower na Meridę przystosowaną głównie (ale nie tylko) do asfaltowych tras. Jeżdżę dalej i w 2017 roku z pewnością odwiedzę wiele nowych miejsc, a także powrócę do tych już znanych. W większości jeżdżę sam, ale niejednokrotnie wyjeżdżałem na większe trasy ze Znajomymi, a czasem nawet w większej grupie. Rower jest przede wszystkim dla mnie najlepszą formą transportu. Przez cały rok, w każdych warunkach pokonuje spore ilości kilometrów. Oprócz tego jest najlepszym sposobem na spędzanie wolnego czasu, a także dbanie o zdrowy tryb życia. Więcej o mnie.


Rok 2023 button stats bikestats.pl

Rok 2022 button stats bikestats.pl Rok 2021 button stats bikestats.pl Rok 2020 button stats bikestats.pl Rok 2019 button stats bikestats.pl Rok 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl Sezon 2013 button stats bikestats.pl

REKORDY ROWEROWE

Max. dystans dzienny:
brak

Max. dystans roczny:
2016

Max. dystans miesięczny:
lipiec 2015

Max. prędkość na rowerze:
brak

Min. 300km na dzień:
2 razy

Min. 200km na dzień:
brak

Min. 150km na dzień:
brak

Min. 100km na dzień:
brak

Największy dystans solo:
brak

Najdłuższa czasowo jazda:
brak

Max. temperatura w czasie jazdy:
brak

Min. temperatura w czasie jazdy:
brak

Województwa odwiedzone na rowerze:
śląskie, małopolskie, łódzkie, opolskie, świętokrzyskie, zachodniopomorskie, dolnośląskie, wielkopolskie, pomorskie

Kraje odwiedzone na rowerze:
Polska, Niemcy



MOJE WYCIECZKI

-----Sezon 2020-----
1. Częstochowa - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Wycieczki 2018 (min. 100km)
53. Częstochowa - Łódź GC
19. Piotrków Tryb. - Łódź - Częstochowa GC

Wycieczki 2017
20. 11.06 Wieluń
19. 09.06 Krzepice
18. 04.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa przez Kielczę, Tworóg
17. 03.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa (Chechło-Nakło, Zielona)
16. 02.06 Północne rubieże
15. 01.06 Zamek Bobolice
14. 28.05 Powiat gliwicki
13. 27.05 Bobolice
12. 21.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
11. 19.05 Kleszczów i Góra Kamieńsk
10. 14.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
9. 06.05 Górny Śląsk i Zagłębie
8. 01.05 Księstwo Siewierskie
7. 29.04 Wojaże po lublinieckim
6. 01.04 Mirów i Bobolice
5. 18.02 Dąbrowa Górnicza - Częstochowa
4. 08.01 Gdynia(100km)
3. 07.01 Gdańsk (80km)
2. 06.01 Gdynia (60km)
1. 05.01 Gdańsk (50km)

Wycieczki 2016
60. Kraków (90 km)
59. Kleszczów (150 km)
58. Kraków - Częstochowa (170 km)
57. Kleszczów (150 km)
56. Kraków - Częstochowa (180 km)
55. Ziemia toszecko-gliwicka (220 km)
54. Częstochowa - Katowice - Częstochowa (200 km)
53. Kleszczów (140 km)
52. Częstochowa - Kraków - Częstochowa (300 km)
51. Żywiec - Częstochowa (180 km)
50. Kleszczów i Kraków (160 km)
49. Kraków - Częstochowa (210km)
48. Kleszczów i Góra Kamieńsk (190km)
47. Kraków - Częstochowa (230km)
46. Brzegi - Częstochowa (130km)
45. Chęciny i Kielce (100km)
44. Pińczów, Chęciny, Kielce (150km)
43. Częstochowa - Brzegi (170km)
42. 16.08 Ustronie Morskie (110km)
41. 14.08 Świnoujście, Bansin (150km)
40. 13.08 Kołobrzeg, Gąski (160km)
39. Wrocław - Częstochowa (210km)
38. Opole - Wrocław (180km)
37. 02.08 Złoty Potok, Bobolice (120km)
36. Kraków - Częstochowa (250km)
35. Multi Orbita 2016 (330km)
34. Bobolice (100km)
33. Próbna Orbita 2016 (130km)
32. Tarnowskie Góry (120km)
31. 06.07 Przed Orbitą (100km)
30. Kleszczów (100km)
29. Jędrzejów (210km)
28. 01.07 Żarki (100km)
27. Łódź - Częstochowa(200km)
26. Tworóg(120km)
25. Dobrodzień (130km)
24. Toszek (150km)
23. Kleszczów II (170km)
22. Kraków - Częstochowa (190km)
21. Kraków (190km)
20. Kraków i Tyniec (140km)
19. Częstochowa - Kraków (220km)
18. 05.06 Bobolice (100km)
17. 04.06 Tarnowskie Góry (130km)
16. 01.06 Bobolice (110km)
15. Kłobuck i Krzepice (100km)
14. Bobolice (100km)
13. Górny Śląsk - Zagłębie (180km)
12. Kleszczów (170km)
11. Bobolice (100km)
10. Jeleniak Mikuliny, Kalety (110km)
9. Dróżki asfaltowe (100km)
8. Dróżki asfaltowe (100km)
7. Mirów i Bobolice (100km)
6. Księstwo Siewierskie (100km)
5. Radomsko (100km)
4. Bobolice (120km)
3. Bobolice (110km)
2. Gliwice - Częstochowa (110km)
1. Ostrężnik (100km)
Statystyka wycieczek 2016
Wszystkie trasy pozamiejskie

Wycieczki 2015
41. 24.10 Po Krakowie (130km)
40. 05.10 Działoszyn, Pajęczno, Radomsko (140km)
39. 04.10 Częstochowa - Kraków (150km)
38. 02.10 Mirów i Bobolice (100km)
37. 17.09 Kleszczów (200km)
36. 16.09 Gidle (120km)
35. 14.09 Katowice Zagłębie (180km)
34. 13.09 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
33. 29.08 Kraków - Częstochowa (180km)
32. 27.08 Brzegi - Częstochowa (140km)
31. 26.08 Częstochowa - Brzegi (140km)
30. 23.08 Częstochowa - Tarnowskie Góry - Częstochowa (120km)
29. 19.08 Częstochowa - Szczekociny - Częstochowa (120km)
28. 16.08 Uckeritz (60km)
27. 14.08 Uckeritz (70km)
26. 13.08 Zinnowitz (80km)
25. 12.08 Karsibór (60km)
24. 10.08 Międzyzdroje, Wisełka (90km)
23. 07.08 Dróżki rowerowe i Żarki (95km)
22. 04.08 Zawiercie TdP (130km)
21. 31.07 Wolbrom (180km)
20. 25/26.07 Mini Orbita
19. 24.07 Tour de Częstochowa (80km)
18. 21.07 Częstochowa - Kraków (180km)
17. 20.07 Mirów i Bobolice (100km)
16. 18.07 Próbna Mini Orbita (120km)
15. 16.07 Ogrodzieniec (160km)
14. 12.07 Asfaltowe drogi rowerowe i Żarki (130km)
13. 11.07 Koszęcin, Kalety (100km)
13. 04.07 Po Krakowie (95km)
12. 03.07 Kleszczów (130km)
11. 01.07 Radłów, Panki (130km)
10. 14.06 Bobolice, Niegowa, Lelów (120km)
9. 05.06 Przyrów, Lelów (130km)
8. 03.06 Częstochowa - Katowice - Częstochowa (180km)
7. 29.05 Krzepice (100km)
6. 25.05 Lubliniec (110km)
5. 16.05 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
4. 12.04 Częstochowa - Kraków (160km)
3. 11.04 Siewierz (85+25km)
2. 21.03 Bobolice (115km)
1. 03.01 Bobolice (110km)

Wycieczki 2014
19. 11.11 Koszęcin
18. 31.10 Mirów i Bobolice
17. 18.09 Kalety i Zalew Zielona
16. 05.09 Ogrodzieniec
15. 31.08 Brzegi - Częstochowa
14. 30.08 Chęciny i Kielce
13. 29.08 Chęciny i Kielce
12. 28.08 Chęciny
11. 27.08 Częstochowa - Brzegi
10. 10.08 Bobolice
9. 28.07 Kołobrzeg
8. 24.07 Międzywodzie
7. 19/20.07 Decathlon Orbita
6. 16.07 Mirów i Bobolice
5. 29.06 Częstochowa - Kraków
4. 23.06 Szczekociny
3. 19.06 Tarnowskie Góry
2. 26.04 Mirów i Bobolice
1. 06.04 Częstochowa - Kraków (150km)

Wycieczki 2013
1. 29.12 Góra Zborów
1. 13.09 Częstochowa - Kraków
1. 15.07 Mirów i Bobolice






Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2015

Dystans całkowity:1673.51 km (w terenie 4.00 km; 0.24%)
Czas w ruchu:47:07
Średnia prędkość:17.29 km/h
Maksymalna prędkość:43.31 km/h
Liczba aktywności:28
Średnio na aktywność:59.77 km i 3h 21m
Więcej statystyk
  • DST 73.18km
  • Czas 04:37
  • VAVG 15.85km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Koziegłowy przez Woźniki. Siedlec Duży - Częstochowa

Niedziela, 8 lutego 2015 | Komentarze 0

Powtórka trasy z wczoraj. Tylko dziś znacznie dużo więcej jazdy po śniegu.
Wstałem z myślą: czy jechać na pewno w tą trasę po wczorajszych nocnych opadach śniegu. Padło na jazdę, tak więc po zebraniu się podobnie jak wczoraj wyruszyłem po 13:00. Priorytetem było po prostu jechać. W miarę sprawnie przejechałem przez ul. Sabinowską i Żyzną. Od Brzezin Kolonii znacznie wolniej, bo po śniegu i tak przez kilkanaście kilometrów. Jako tako nie ślisko, jednak po śniegu. Przejechałem tak przez Brzeziny, Sobuczynę, Nieradę, Łysiec i Starczę. Po asfalcie wreszcie udało się po drodze wojewódzkiej 908 przez Drogobyczę, Kamienicę i Lubszę. Sprawnie pokonany odcinek, który podniósł średnią o 1km/h. Z podjazdów też czerpałem satysfakcję. Przez myśl mi przeszło, czy nie kontynuować jazdy DW wydłużając ją o kilka kilometrów by zrezygnować z zaśnieżonej zapewne drogi na Woźniki. Jednak uznałem, że jakoś się przebiję, skoro taki był plan to tak trzeba jechać. I to był z jednej strony błąd, a z drugiej strony w rowerowaniu nie ma czego żałować. Przeżyłem po drodze śnieżycę, ale po kolei. W Lubszy skręcam w lewo i odbijam na ul. Ligocką. Więcej błota pośniegowego na drodze, jednak przejezdnie i tak było do pierwszego podjazdu, z którym nie było szans dać sobie rady. Prowadzić roweru nie zamierzałem, jednak nie było opcji się nie zatrzymać. Wiatr się wzmagał przenosząc ze sobą śnieg i powodując totalną zamieć śnieżną. Zbawieniem okazał się pług, który trochę poprawił sytuację, choć na niewiele lepiej. Parę chwil potem tylko obserwowałem jak zmniejsza się przejrzystość powietrza, będąc praktycznie na odludziu, bo przed Ligotą Woźnicką. Na poboczu ponad metr śniegu, na jezdniach nie lepiej. Po śnieżycy na parę chwil zaświeciło Słońce i tak przejechałem przez Ligotę Woźnicką dojeżdżając na Woźniki do DW789. Przez Woźniki i Gniazdów dotarłem do Koziegłów. Znów na drodze wojewódzkiej ujrzałem asfalt, który po paru kilometrach nieco zanikł, ale dużo bardziej przejezdnie niż na bocznych. Tempo dało radę utrzymać. W Koziegłowach przez ul. Woźnicką, Warszawską, Częstochowską i na Rynek. Z Rynku ponownie przez Woźnicką, na ul. Warszawską, gdzie na spotkanie, pojeździć trochę na łyżwach. Mróz i wycieńczenie śnieżycą dało się odczuć.
Z Koziegłów bez żadnej przerwy w ciepłym miejscu przez Wylągi docieram do Siedlca Dużego. Wariant by ominąć trasę sprawdził się i pomimo obaw, że będzie tam zawalone śniegiem było bardzo przyzwoicie. Odśnieżona droga pozwoliła jako tako sprawnie dotrzeć. Jedynie bardzo mroźno: -5 stopni C. Przed 20-stą docieram do Siedlca Dużego.
Powrót do domu o 22:30. Standard przez Rudnik Wielki, Łysiec i Nieradę. Na początku przez las w skrajnie śnieżnych warunkach. Momentami tyle śniegu, że rower rzucało na boki. Jako tako jazda sprawiała radość. Od Rudnika Wielkiego do Brzezin po asfalcie, który był pokryty warstwą śniegu. Na szczęście ślisko nie było i dało radę jechać. Jazda choć męczyła bardziej, dawno już nie sprawiła tyle frajdy. Ciąłem po śniegu konkretnie, ruch zerowy więc można było jechać. Asfalt ujrzałem dopiero w Częstochowie i przez ul. Żyzną i Sabinowską docieram do domu. Na Żyznej przystanek z powodów technicznych - "uksyła" się śrubka w przednim błotniku prawdopodobnie za sprawą zamarzniętego lodu. Na powrocie temperatura w okolicy -6 / -7 stopni C. Powrót do domu kilka minut po północy. Jazda nieco się wydłużyła, ale i tak średnia powyżej 15km/h jak na te warunki całkiem pokaźna.


Droga między Nieradą a Łyścem

W Starczy

Śnieżyca - Ligota Woźnicka

Ligota Woźnicka, po właściwej śnieżycy

Krajobraz w czasie zamieci śnieżnej

Ligota Woźnicka - śnieżyca

Zaśnieżona Toskana na poboczu

Krajobraz po śnieżycy - Ligota Woźnicka
Jeszcze przed konkretną śnieżycą - Lubsza / Ligota Woźnicka
Woźniki - Ligota Woźnicka
Wylągi - wieczorna jazda


  • DST 77.04km
  • Czas 04:11
  • VAVG 18.42km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Koziegłowy i Siedlec Duży przez Ligotę Woźnicką i Woźniki

Sobota, 7 lutego 2015 | Komentarze 0

Dziś udało się zrealizować niedoszły plan z tamtego tygodnia, czyli jazda do Siedlca Dużego przez Ligotę Woźnicką.
Słońce skutecznie zachęciło do jazdy. Zebrałem się po 13-stej i wyruszyłem w drogę. Jazda szła bardzo sprawnie, bez żadnych niepotrzebnych przystanków robiłem kilometry. Tak przejechałem przez: ul. Sabinowską, Dźbowską, Powstańców Warszawy, Gościnną, Wygodę, Wąsosz, Łaziec, Rększowice, Hutki, Starczę, Drogobyczę, Kamienicę, Lubszę. Do tego momentu cały czas drogą wojewódzką 908. Odbijam w lewo w ul. Ligocką i następnie przez Ligotę Woźnicką i Woźniki docieram do DW789 i przez Gniazdów do Koziegłów. Trasa przez Ligotę Woźnicką (również to jest niebieski szlak rowerowy) sprawiła bardzo wiele radości. Przypomniała się jazda z tamtego roku, albowiem dwa razy było mi dane tamtędy jechać. Wiele ładnych widoków i jazda w słoneczku. Na trasie również sporo górek, które pokonywałem z werwą. Tempo utrzymane. W Koziegłowach przez ul. Woźnicką i Warszawską docieram na Rynek, gdzie również na chwilę. Stamtąd już pod lodowisko, a jeszcze wcześniej obok zamarzniętego stawu w Koziegłowach. Po łyżwach jazda do Siedlca Dużego. Wcześniej jeszcze przez Warszawską, Woźnicką i Żarecką na małe zakupy. Następnie już z Koziegłów do Siedlca Dużego przez boczną drogę - Wylągi. Całkiem sprzyjająca alternatywa dla jazdy krajową 1. W ciemnościach docieram na miejsce. Drogi w miarę przejezdne, w paru miejscach trochę lodu, ale da się jechać. Dojechałem po 19-stej.
Powrót z Siedlca Dużego do Częstochowy po 22:30. Trasa pokonana w godzinę i kwadrans, standardem przez Łysiec i Nieradę. Najpierw przez las po ubitym śniegu przez pożarówkę. Następnie przez ul. Gajową do Rudnika Wielkiego. Przez całą drogę w sypiącym śniegu, który pokrywał asfalt. Na tyle go było mało, że sprawność jazdy i przyczepność zachowana. Temperatura w okolicy 0 stopni C. Przyjazd przed północą.



Na drodze pomiędzy Ligotą Woźnicką a Woźnikami

Lubsza - DW908


  • DST 64.30km
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uczelnia. Biakło i Olsztyn w chłodzie.

Piątek, 6 lutego 2015 | Komentarze 0

Rano na uczelnię, jezdniami przez Bohaterów Monte Cassino, Śląską, Kilińskiego i pod wydział na Dąbrowskiego. Znów w niepotrzebnym pośpiechu. Powrót przez Dąbrowskiego, Aleję Jana Pawła II, wzdłuż tramwaju, z zahaczeniem o dworzec PKP i przez Sobieskiego, Korczaka i Monte Cassino. Kurs uczelniany na Demie. Powrót po 11-stej.
Przed 12-stą na rower. Padło na Olsztyn. Dalsze trasy odrzuciłem, bo zbyt chłodno i ponuro. Najpierw potoczyłem się przez miasto, lekko okrężnie bo przez Monte Cassino, 1 Maja, Aleję Niepodległości, koło Estakady, Al. Pokoju, Kucelin, obok Guardiana i terenowym dojazdem do rowerostrady. Werwa do jazdy opadła kompletnie przez potęgujący chłodne powietrze wiatr. Jednak wmawiałem sobie, że jadąc dalej będzie lepiej, tak więc przejechałem przeciwpożarówkę. Niby lepiej, bo spokojnie, po ubitym śniegu i przez las, jednak entuzjazm z jazdy kompletnie nie ten. Do tego bardzo mi było chłodno. Brakowało Słońca i tej motywacji do kręcenia. Dotoczyłem się do końca pożarówki, następnie kawałek asfaltem i obok Sokolich Gór. Zdecydowałem, że idę na Biakło. Skoro przyjechałem i mam czas to wejdę na sam szczyt zobaczyć Zamek w Olsztynie. Trochę udało się podjechać, dalej już prowadząc rower. Wejście na sam szczyt Biakła dużo trudniejsze z powodu lodu, ale możliwe. Na szczycie Biakła kilka zdjęć i zejście. Na samej górze wiało dwukrotnie bardziej, pobyłem trochę pomimo obaw że się zbyt bardzo wychłodzę. Jednak nie było tak strasznie. Na powrót wybrałem trasę asfaltową i optymalnie nie ciągnącą się - najpierw do rynku w Olsztynie, później kawałek krajówką 46, przez Skrajnicę, rowerostradę, Bugajską, wzdłuż DK1 i Jagiellońską. Na leśnym odcinku od Skrajnicy do Odrzykonia momentami sporo lodu, ale dało się jechać. Po śniegu, a miejscami nawet po lodzie z kolei na rowerostradzie. Później już chodnikami wzdłuż trasy i na Stradom. Powrót przed zmrokiem.
Wieczorem na spotkanie z Kolegami - przez Monte Cassino, Śląską i II Aleję. Powrót po 22-giej z dworca PKP przez Aleję Niepodległości i Jagiellońską. Sprawnie, bo jezdniami. Za to mroźno.

Dema - 11,513km około
Toskana - 52,79km (3:21:47)  OKOŁO !




  • DST 45.74km
  • Czas 02:39
  • VAVG 17.26km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uczelnia. Wieczorem: Brzeziny Nowe - Wrzosowa - Błeszno

Czwartek, 5 lutego 2015 | Komentarze 1

O 11-stej w kierunku uczelni. Wyjechałem nieco wcześniej by naładować się nieco Słońcem i podjechałem do Parku Lisiniec. Dojechałem tam przez Zacisze i św. Barbary. W Parku Lisiniec okrążenie zbiorników. Śnieg ubity, więc można spokojnie jechać, kilka przerw na ekspresowe zdjęcia i następnie na uczelnię przez Parkitkę. Powrót z uczelni przez Dąbrowskiego, koło Placu Biegańskiego i Monte Cassino. Na M. Cassino już po ścieżkach rowerowych, które stały się po części przejezdne. Chłód dało się odczuć. Przejazd na Demie.
Po 14-stej w kierunku Brzezin Nowych w celu spraw. Dotarłem tam ze średnią powyżej 21km/h przez ul. Sabinowską, ul. Żyzną, Brzeziny Kolonia i Brzeziny Nowe. Asfaltowy standard i poruszanie się jezdniami zapewniło komfort i sprawność jazdy.
Po 17-stej z Nowych Brzezin w kierunku Błeszna. Dojechałem w zapadającym zmroku przez: Brzeziny Kolonię, Wrzosową - Sabinowską, Wrzosową - Długą, Polną i przez Załogi, Brzezińską i Bohaterów Katynia.
Powrót z Błeszna do domu po 20-stej okrężnie - najpierw wzdłuż tramwaju, później przez Limanowskiego, Okrzei, DK1, Al. Pokoju, wałem nad Wartą, koło Galerii Jurajskiej, przez Aleje, koło Pl. Biegańskiego i przez Pułaskiego i Monte Cassino. Na Wale nad Wartą sporo lodu i momentami ciężko było jechać. Temperatury ujemne też dawały o sobie znak. Powrót do domu przed 22-gą.
Taki dzień jazdy w obowiązkach i sprawach z urozmaiceniem jazdy o słoneczny dziś i zimowy Park Lisiniec.

Dema: 14,797km (0:52:05)
Toskana - 30,94km (1:47:02)




  • DST 71.40km
  • Czas 04:13
  • VAVG 16.93km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przeciwpożarówka. Choroń kamieniołomy. PORAJ.

Środa, 4 lutego 2015 | Komentarze 0

Rowerowa środa. Trafił się wolny dzień od uczelni, więc postanowiłem spędzić dzień na rowerze.
Najpierw jezdniami przez Bohaterów Monte Cassino na dworzec PKP załatwić dwie sprawy przed właściwym odjazdem.
Przed 12-stą z dworca PKP: Al. Wolności, Al. Niepodległości, koło Jagiellończyków (z przerwą na krótkie spotkanie), chodnikami wzdłuż trasy DK1, Bugajską i do rowerostrady. Następnie jazda po śniegu przeciwpożarówką z jakimiś nielicznymi przystankami po drodze, asfaltem przez Biskupice, Choroń i do Poraja. Podjazd na Biskupicach wymęczył, ale jak zawsze dałem radę. Momentami bardzo przyjemnie przyświecało Słońce, choć od Choronia się zachmurzyło. Zrobiłem jednak przystanek przy kamieniołomach, którzy przyciągnęły do zrobienia zdjęcia tu w zimę. Następnie już sprawnie asfaltem do samego Poraja i nad zbiornik. Przejechałem kawałek po kamienistym, pokrytym śniegiem wale - wytrzęsło mnie, od słupa wysokiego napięcia już asfaltem, a właściwie to po asfalcie pokrytym w dużej mierze lodem i do strumyku, który wpływa do Poraja. Żadnej kładki, ani nic z mozolnymi próbami przejścia na drugą stronę musiałem udać się w kierunku mostu nad drogą wojewódzką. Później spotkanie - właściwie to w miejscowości Masłońskie.
Komfort termiczny w czasie całości drogi w pełni zachowany pomimo mrozu. Trasa też przyjemnie pokonana, niby nieco dłuższa i sporo górek, ale na pewno przyjemniejsza i nie tylko asfaltowa.
W międzyczasie udało się pojeździć trochę po śniegu przy brzegu zbiornika, zrobić pamiątkowe zdjęcie przy zimowym zalewie w Poraju.
Następnie spod zbiornika w Poraju (miejscowość Masłońskie) przez drogę wojewódzką 791 w kierunku Poraja - biznescentrum. Po jeździe mile spędzony czas przy pizzy.
Powrót po 18-stej. W zamiarze wrócić standardowo z lekkim urozmaiceniem na początku. Pojechałem początkowo drogą na Koziegłowy i odbiłem w kierunku falochronu w Poraju. Tam moment przerwy i powrót do Częstochowy: Poraj - Osiny - Kolonia Borek - Zawodzie. Do tego momentu asfaltowo. Po przejechaniu Zawodzia spontanicznie odbiłem w prawo na leśną drogę. Niby dlatego bo dość sporych rozmiarów pies stanął mi na drodze, a niby też dlatego, że chwilę wcześniej rozważałem czy tak nie pojechać. Wyszło dużo lepiej, bo jazda o wiele przyjemniejsza, pomimo tego, że nawet na asfaltową jazdę przez Poczesną była ochota. Najpierw pojechałem po ubitym śniegu w lesie do przeciwpożarówki. Bardzo sprawnie dało radę dojechać, następnie jakieś 2-3 kilometry przeciwpożarówką i do rowerostrady. Jazda po śniegu sprawiła znów sporo radości, nie przytłaczała dziś też jazda w ciemności po lesie. Dobre oświetlenie i werwa do jazdy robi swoje. Komfort termiczny też zachowany mimo że mróz. Następnie już przez ul. Bugajską, Długą, Boh. Katynia, Al. 11 Listopada, Jagiellońską, Monte Cassino, 1 Maja, Al. Wolności i dworzec PKP. Chwila przerwy na spotkanie ze Znajomym i powrót do domu przez M. Cassino z lekkim kółkiem na koniec przez ul. Kościelną i Jagiellońską. Powrót do domu przed 21-wszą.

Toskana - 71,40km (4:13:42)


W Poraju przy zamarzniętym zbiorniku - Masłońskie
Kamieniołomy w Choroniu
W Biskupicach
Na przeciwpożarówce
Rower na trasie Biskupice - Choroń


  • DST 79.83km
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uczelnia. Biakło i przeciwpożarówka zimą.

Wtorek, 3 lutego 2015 | Komentarze 0

Dobrze spędzony dzień.
Rano w obowiązkach - uczelniany kurs na Demie jezdniami przez Bohaterów Monte Cassino, Śląską i Kilińskiego. Kilka kresek mrozu dało się odczuć. Później już jazda w słoneczku - najpierw do Centrum załatwić sprawę (do domu nie było po drodze), później wzdłuż tramwaju szybkim tempem znów na Politechnikę. Następnie trochę jazdy w okolicach Politechniki - momentami też chodnikowej, w końcu pod wydział na Armii Krajowej. Po załatwieniu sprawy na studiach wzdłuż tramwaju w kierunku II Alei, później znów w kierunku Politechniki i znów wzdłuż tramwaju - na Kwadraty. Na Al. Kościuszki już po chodniku, bo nie było ochoty zjeżdżać na jezdnię. W czasie spotkania jeszcze przejechałem się w okolicy Politechniki i z powrotem w kierunku II Alei. O równej 12-stej odjazd z Dworca PKP przez Al. Wolności, 1 Maja i M. Cassino.
Była spora ochota wyskoczyć w Słońcu na rower. Zebrać z domu udało się o 13-stej. Pojechałem: Jagiellońską i wzdłuż trasy DK1, Bugajską i do rowerostrady. Optymalnie krótki wariant, by nacieszyć się jazdą w Słońcu po przeciwpożarówce. Momenty słoneczne się pojawiły, szczególnie zapamiętam jeden. W czasie drogi przerwa na zrobienie Komuś niespodzianki w postaci zdjęcia. Radość z jazdy po ubitym śniegu spora. Następnie do asfaltu, obok Sokolich Gór i w kierunku Biakła, ale terenowo po śniegu. Odbiłem w kierunku żółtego szlaku rowerowego, którym jadę kawałek, a następnie Biakło. Nie wchodziłem, jednak na wzgórzu trochę przerwy na nakręcenie kilku filmików jak jeżdżę. Dobrze będzie kiedyś powrócić do tych filmów. Spędziłem sporo chwil ze Słońcem, jednak by kompletnie nie przedłużać trzeba było się zbierać, więc kawałek zjazdu i pod parking, gdzie przygotowanie do drogi. Wystarczy na parę chwil stanąć by zaczęło robić się zimno. Trochę przed 16:30 w drogę powrotną - asfaltem obok Sokolich Gór i przeciwpożarówką jak było w zamierzeniu tylko tym razem bez żadnych przystanków i przerw. Pod koniec pożarówki już zaczął zapadać zmrok, udało się też spotkać sarnę, która przypatrując się mi kilka sekund postanowiła uciec, a za nią dwie inne. Jazda po śniegu sprawiała znów bardzo dużo radości i pomimo tego, że miejscami ślisko dało się sprawnie jechać, raz nawet do prędkości lekko ponad 30km/h. Jazda w otoczeniu zimowego lasu przypadła mi do gustu. Chwila przerwy przy rowerostradzie i dalej przez czarny rowerowy, koło Guardiana, Korfantego, Kucelin, Al. Pokoju, Rejtana, koło Galerii Jurajskiej, przez Aleje, Centrum, Al. Niepodległości i Jagiellońską. Na powrocie temperatura w okolicy 0 stopni C. Powrót na 18-stą.
Z późno wieczornej jazdy zrezygnowałem i dziś. Najeździłem się - świetnie, że dużo kilometrów i dziś sprawiło przyjemność. Kolejny dzień z bardzo dobrym jak na warunki zimowe przebiegiem.

OKOŁO:
Dema - 28,834km
Toskana - 51,01km (3:15:19)






  • DST 73.00km
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uczelnia. Okolice Olsztyna - przeciwpożarówka

Poniedziałek, 2 lutego 2015 | Komentarze 0

Aktywnie spędzony dzień. Rano na uczelnię - ze średnią prawie 26km/h dotarłem na Politechnikę jezdniami przez M. Cassino, Śląską, Kilińskiego. Nieco wymuszony pośpiech, ale bezpiecznie. Z rana temperatura ujemna.
Powrót przez Dąbrowskiego, Jasnogórską, koło Pl. Biegańskiego i Monte Cassino. Na ul. Jasnogórskiej z przerwą na spotkanie.
Wypadło dziś jechać drugi raz na uczelnię. Po 11-stej znów jezdniami przez M. Cassino, wzdłuż tramwaju, Jasnogórską i Kilińskiego.
Powrót przez Dąbrowskiego, Nowowiejskiego, 1 Maja, Monte Cassino, z zahaczeniem o  Centrum i dworzec PKP. Uczelniane przejazdy na Demie.
Czas pozwolił wyruszyć dziś gdzieś dalej - w planie Olsztyn przeciwpożarówką. Niby pogoda mało zachęcająca, jednak ruszyć się warto. Z każdym kilometrem jechało się lepiej, a na przeciwpożarówce już w pełni nie żałowałem, że pojechałem. Najpierw ul. Jagiellońską, Al. Pokoju, Kucelin, obok Guardiana, czarnym rowerowym i do początku rowerostrady. Tam już 9km przeciwpożarówką. W drodze "do" Olsztyna zrobiłem kilka przerw na zdjęcia, nie było sensu się spieszyć, jednak i momenty sprawnej jazdy były. Śnieg ubity, może przy hamowaniu mało przyczepny, jednak polubiłem jazdę po takiej nawierzchni. Dziś bezsłonecznie, ale momentami przyjemnie, do tego krajobraz zimowy. Jak dla mnie może tak być w zimę. Dojechałem do asfaltu, później w kierunku Sokolich Gór. Odbiłem trochę w teren, najpierw zatrzymując się przy ładnym widoku na zamglone Sokole Góry, a następnie dosłownie kawałek żółtym rowerowym po Sokolich Górach. W tych okolicach jak do tej pory mało jeździłem. Z powodu tego, że dziś w planie nie było dalszej jazdy i że już po 16-stej postanowiłem kawałek tylko pojechać tym szlakiem. Zaraz na początku dość spory podjazd - ciężko było podjechać na śliskim podłożu, później jeszcze kawałek i zawróciłem w kierunku drogi powrotnej, przed odjazdem jeszcze przerwa na jedzenie. Przed 17-stą wyruszam: kawałek żółtym rowerowym, następnie 1 km asfaltem i przeciwpożarówką. Wieczorem różnica w jeździe asfaltem a po ubitym śniegu kolosalna. Więcej przyjemności sprawiała jazda po śniegu. Ubity śnieg, śliski, ale nie przeszkodził w bardzo sprawnej jeździe pożarówką. Atmosfera jazdy w zapadającym zmroku po zimowym lesie wprawiała mnie w jazdę. Następnie kawałek czarnym rowerowym, koło Guardiana, przez Kucelin, Zawodzie, obok Stadionu Miejskiego, Faradaya, Mirowską, przez Aleje, koło Pl. Biegańskiego i przez Monte Cassino. Po asfalcie naprawdę sprawnie i szybko, wiatr też sprzyjający. Średnia całego przejazdu optymalnie wysoka, bo w okolicy 19,5km/h - jak na jazdę po śniegu na przeciwpożarówce i wcześniej krótki odcinek w Sokolich Górach to bardzo zadowalająco. Temperatura w okolicy 1 stopnia C, ale komfort jazdy dzięki ciepłemu ubiorowi w pełni zachowany. Jeździło się dobrze!

około:
Toskana - 48,10km (2:49:48)
Dema - 24,289km (1:07:22)




  • DST 69.39km
  • Czas 04:01
  • VAVG 17.28km/h
  • VMAX 40.76km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Siedlec Duży - Częstochowa. OLSZTYN ZAMEK przez Skrajnicę, Srocko.

Niedziela, 1 lutego 2015 | Komentarze 2

Rozpoczynam jazdę w lutym. Bardzo wcześnie bo już kursem o 1:00 w nocy. Znów jazda nocna, ale nie na tyle późna by zasypiać. Rześko, bo temperatura całą drogę w okolicy 1 stopnia C. Mimo, że już w dużej mierze przyzwyczaiłem się do zimowych temperatur, to takie temperatury bardziej męczą. Wyjeżdżam z Siedlca Dużego po zalodzonym asfalcie do Siedlca Małego, jako tako się jechało. Bardziej zastanawiałem się jak przejezdna będzie pożarówka, jednak postanowiłem nią jechać. Znów mi się dobrze jechało leśnym odcinkiem - na sporej większości drogi ubity śnieg i nawet nie ślisko, w jednym tylko miejscu trochę wody. Przyjemna jazda, gorzej nieco było na asfaltowym odcinku ul. Gajowej w Rudniku Wielkim, szczególnie na odcinku blisko lasu. Tutaj ślisko do tego stopnia, że raz bym się wywalił nawet jadąc optymalnie bardzo ostrożnie, dalej jakoś uszło. Od Rudnika Wielkiego (skrzyżowanie) do samej Częstochowy już bardzo sprawnie i bez obaw o przewrócenie się. Udało się dojechać też w tempie dość sprawnym - 23 kilometry w nieco ponad 1h 20min. Trasa standardowa, bo nie ma co wymyślać na kursie nocnym: Siedlec Duży - Siedlec Mały - Rudnik Wielki - Rudnik Mały - Starcza - Klepaczka - Łysiec - Nierada - Sobuczyna - Brzeziny Nowe - Brzeziny Kolonia - Częstochowa, ul. Korkowa - ul. Bór - ul. Jagiellońska. Jedynie na powrocie nieco inaczej niż zazwyczaj, bo przez Wypalanki tak dla alternatywy. Na Korkowej udało się też spotkać dwie sarny. Całą drogę wspomagany byłem też przez światło Księżyca. Na jezdniach kompletnie zero ruchu, jakieś nieliczne może dwa - trzy samochody mnie wyprzedziły. Dotarłem na 2:15. Jedynie pod koniec trasy dało się odczuć zmęczenie. Jazda zaliczona.
Ze statystyki: 23,79km, czas: 1:21:01, maksymalna: 35,68km/h.

Wstałem na tyle wcześnie by wyruszyć na rower w słoneczku. Choć już od rana zachęcało do jazdy, to jednak dopiero po 12:00 zebrałem się w drogę. Trasa jaką na dziś zaplanowałem to - Olsztyn. W planie przeciwpożarówką, ale wyszło inaczej. Trasa jezdniami przez Jagiellońską, Aleję Pokoju, Kucelin, koło Guardiana i czarnym rowerowym, obok Os. pod Wilczą Górą i Odrzykoń. Przeciąłem krajową 46 i przez ul. Narcyzową, odcinek lasem i Skrajnica, następnie asfaltem, przez DK46 do Olsztyna - rynek. Jechało mi się perfekcyjnie dobrze i sprawnie - średnia prędkość ponad 20km/h nawet mimo pewnego odcinka zalodzonym asfaltem. Słońce wprawiało w jazdę. Jadąc co raz dalej w strefę pozamiejską co raz ładniejsze widoki zimy, a szczególnie otaczającego mnie lasu. W drodze na Skrajnicę uległem i tu się zatrzymałem by zrobić kilka zdjęć. Później dalej sprawnie i kolejny przystanek na lubianym widoczku na Olsztyn przed zjazdem w kierunku krajówki. Nie było chęci jednak wjeżdżać na Górny Ostrówek, ale i tu widok był rewelacyjny. Następnie już obok Rynku w Olsztynie i na Zamek. Wcześniej jeszcze przejechałem się asfaltem do ronda i z powrotem przez Rynek i na Zamek w Olsztynie. Wtarganie roweru należało dziś do cięższych, bo momentami ślisko. Na Zamku za to rekreacja śnieżna, na ile się dało na tyle udało się też trochę pojeździć. Zimowy krajobraz pozwolił zrobić kilka znakomitych zdjęć na Zamku. Pobyłem z godzinkę i zjazd z Zamku, który również sprawił sporo przyjemności. Pomimo, że nie przypuszczałem udało się powoli zjechać na rowerze nawet w śnieg, który jako tako był przyczepny. Później zjazd w kierunku nowej asfaltowej ścieżki przy dk46, który również sprawił sporo radości, następnie już przez krajówkę na Rynek w Olsztynie, gdzie przygotowanie do drogi powrotnej. Powrót do domu o 15:40 i jednak mimo planu pożarówki wybrałem na powrót też asfaltowy wariant. Słońce już zachodziło i dzień skłaniał się ku końcowi, a nie było ochoty jazdy po pewnie zalodzonych miejscami szutrach. Padło na trasę przez Kusięta, Brzyszów, Srocko, ul. Brzyszowską i ul. Legionów. W Częstochowie - przez Legionów, Faradaya, Mirowską, Aleje, Al. Wolności, Sobieskiego, Korczaka i Monte Cassino. Jezdnie za to kompletnie przejezdne, dało radę pozwolić sobie na prędkości nawet takie prawie jak w lato (jednak temperatura chłodu robi swoje) - średnia na całości trasy 22,18km/h. Jedynie co nie sprzyjało w czasie całej drogi to może to, że byłem już nieco wyziębiony. Z powodu, że ścieżki zaśnieżone to na całości trasy po jezdniach - dało się odczuć szczególną sprawność i ciągłość jazdy z przystankami jedynie na światłach i może tym przy ul. Hallera na założenie koszulki odblaskowej i napicie się. Jazda podmiejska po asfalcie sprawiła dużo radości. Na powrocie też podziwianie zachodu Słońca. Powrót przed 17-stą. Z wieczornej jazdy zrezygnowałem. Jazda na Toskanie.
Ze statystyki kilometrowej z przejazdu do Olsztyna: 45,60km, czas: 2:40:01, maksymalna: 40,76km/h.