Fb: Rowerowa strona Mateusza Ordy

Rok 2021 button stats bikestats.pl

WYCIECZKI 2021
42. 01.11 Nowa Brzeźnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka S
41. 03.10 Warszawa
40. 02.10 Opole - Brzeg
39. 27.09 Kędzierzyn-Koźle - Racibórz
38. 25.09 Kluczbork - Opole
37. 08.09 Częstochowa - Zawiercie
36. 22.08 Gliwice - Góra św. Anny - Częstochowa
35. 14.08 Łeba - Koszalin
34. 12.08 Kamień Pomorski - Szczecin
33. 09.08 Niechorze - Gryfice - Płoty - Resko - Niechorze
32. 07.08 Niechorze - Koszalin
31. 05.08 Niechorze - Świnoujście
30. 04.08 Szczecin - Siekierki (most) - Godków
29. 02.08 Niechorze - Mielno - Kołobrzeg
28. 25.07 Częstochowa - Kłobuck - Poraj - Rudniki - Częstochowa
27. 22.07 Nysa - Opole - Częstochowa
26. 21.07 Paczków - Kłodzko - Nysa
25. 19.07 Kluczbork - Częstochowa
24. 16.07 Dobryszyce - Kleszczów - Częstochowa
23. 15.07 Dąbrowa Górnicza - Sosnowiec - Dąbrowa Górnicza
22. 13.07 Częstochowa - Ostrów Wielkopolski
21. 11.07 Zawiercie - Koniecpol
20. 10.07 Częstochowa - Kielce
19. 06.07 Częstochowa - Łódź
18. 04.07 Dąbrowa Górnicza - Kraków
17. 02.07 Częstochowa - Chałupki
16. 30.06 Częstochowa - Mzurów - Trzebniów - Częstochowa S
15. 28.06 Częstochowa - Przedbórz - Radomsko S
14. 21.06 Piotrków Trybunalski - Kleszczów - Radomsko
13. 20.06 Częstochowa - Irządze - Lelów - Częstochowa S
12. 19.06 Częstochowa - Opole
11. 17.06 Zawiercie - Giebło - Częstochowa S
10. 15.06 Częstochowa - Piotrków Trybunalski
9. 09.06 Częstochowa - Katowice
8. 06.06 Lubliniec - Olesno - Praszka - Częstochowa
7. 05.06 Tarnowskie Góry - Toszek - Herby
6. 31.05 Wrocław
5. 30.05 Wrocław - Brzeg
4. 29.05 Zielona Góra - Wrocław
3. 15.05 Częstochowa - Przyrów - Częstochowa
2. 09.05 Zawiercie - Częstochowa
1. 01.05 Częstochowa - Żłobnica - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi matiz17 z miasta Częstochowa. Mam przejechane 222676.46 kilometrów. Jeżdżę z prędkością średnią 19.38 km/h.
Jeżdżę, bo lubię, sprawia mi to przyjemność. Na drugim miejscu jest: statystyka, czego dowodem jest brak wiedzy o przekroczonych barierach rowerowych typu 10.000km w danym roku, czy brak wiedzy o ilości gmin, przez które przejechałem (na razie). W 2013 roku zacząłem jeździć poza granicami miasta. Z czasem wyprawy stawały się co raz dalsze i niekiedy kilkudniowe. W 2015 roku zmieniłem podstawowy rower na Meridę przystosowaną głównie (ale nie tylko) do asfaltowych tras. Jeżdżę dalej i w 2017 roku z pewnością odwiedzę wiele nowych miejsc, a także powrócę do tych już znanych. W większości jeżdżę sam, ale niejednokrotnie wyjeżdżałem na większe trasy ze Znajomymi, a czasem nawet w większej grupie. Rower jest przede wszystkim dla mnie najlepszą formą transportu. Przez cały rok, w każdych warunkach pokonuje spore ilości kilometrów. Oprócz tego jest najlepszym sposobem na spędzanie wolnego czasu, a także dbanie o zdrowy tryb życia. Więcej o mnie.


Rok 2023 button stats bikestats.pl

Rok 2022 button stats bikestats.pl Rok 2021 button stats bikestats.pl Rok 2020 button stats bikestats.pl Rok 2019 button stats bikestats.pl Rok 2018 button stats bikestats.pl Sezon 2017 button stats bikestats.pl Sezon 2016 button stats bikestats.pl Sezon 2015 button stats bikestats.pl Sezon 2014 button stats bikestats.pl Sezon 2013 button stats bikestats.pl

REKORDY ROWEROWE

Max. dystans dzienny:
brak

Max. dystans roczny:
2016

Max. dystans miesięczny:
lipiec 2015

Max. prędkość na rowerze:
brak

Min. 300km na dzień:
2 razy

Min. 200km na dzień:
brak

Min. 150km na dzień:
brak

Min. 100km na dzień:
brak

Największy dystans solo:
brak

Najdłuższa czasowo jazda:
brak

Max. temperatura w czasie jazdy:
brak

Min. temperatura w czasie jazdy:
brak

Województwa odwiedzone na rowerze:
śląskie, małopolskie, łódzkie, opolskie, świętokrzyskie, zachodniopomorskie, dolnośląskie, wielkopolskie, pomorskie

Kraje odwiedzone na rowerze:
Polska, Niemcy



MOJE WYCIECZKI

-----Sezon 2020-----
1. Częstochowa - Kleszczów - Wola Wiewiecka


Wycieczki 2018 (min. 100km)
53. Częstochowa - Łódź GC
19. Piotrków Tryb. - Łódź - Częstochowa GC

Wycieczki 2017
20. 11.06 Wieluń
19. 09.06 Krzepice
18. 04.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa przez Kielczę, Tworóg
17. 03.06 Tarnowskie Góry - Częstochowa (Chechło-Nakło, Zielona)
16. 02.06 Północne rubieże
15. 01.06 Zamek Bobolice
14. 28.05 Powiat gliwicki
13. 27.05 Bobolice
12. 21.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
11. 19.05 Kleszczów i Góra Kamieńsk
10. 14.05 Tarnowskie Góry - Częstochowa
9. 06.05 Górny Śląsk i Zagłębie
8. 01.05 Księstwo Siewierskie
7. 29.04 Wojaże po lublinieckim
6. 01.04 Mirów i Bobolice
5. 18.02 Dąbrowa Górnicza - Częstochowa
4. 08.01 Gdynia(100km)
3. 07.01 Gdańsk (80km)
2. 06.01 Gdynia (60km)
1. 05.01 Gdańsk (50km)

Wycieczki 2016
60. Kraków (90 km)
59. Kleszczów (150 km)
58. Kraków - Częstochowa (170 km)
57. Kleszczów (150 km)
56. Kraków - Częstochowa (180 km)
55. Ziemia toszecko-gliwicka (220 km)
54. Częstochowa - Katowice - Częstochowa (200 km)
53. Kleszczów (140 km)
52. Częstochowa - Kraków - Częstochowa (300 km)
51. Żywiec - Częstochowa (180 km)
50. Kleszczów i Kraków (160 km)
49. Kraków - Częstochowa (210km)
48. Kleszczów i Góra Kamieńsk (190km)
47. Kraków - Częstochowa (230km)
46. Brzegi - Częstochowa (130km)
45. Chęciny i Kielce (100km)
44. Pińczów, Chęciny, Kielce (150km)
43. Częstochowa - Brzegi (170km)
42. 16.08 Ustronie Morskie (110km)
41. 14.08 Świnoujście, Bansin (150km)
40. 13.08 Kołobrzeg, Gąski (160km)
39. Wrocław - Częstochowa (210km)
38. Opole - Wrocław (180km)
37. 02.08 Złoty Potok, Bobolice (120km)
36. Kraków - Częstochowa (250km)
35. Multi Orbita 2016 (330km)
34. Bobolice (100km)
33. Próbna Orbita 2016 (130km)
32. Tarnowskie Góry (120km)
31. 06.07 Przed Orbitą (100km)
30. Kleszczów (100km)
29. Jędrzejów (210km)
28. 01.07 Żarki (100km)
27. Łódź - Częstochowa(200km)
26. Tworóg(120km)
25. Dobrodzień (130km)
24. Toszek (150km)
23. Kleszczów II (170km)
22. Kraków - Częstochowa (190km)
21. Kraków (190km)
20. Kraków i Tyniec (140km)
19. Częstochowa - Kraków (220km)
18. 05.06 Bobolice (100km)
17. 04.06 Tarnowskie Góry (130km)
16. 01.06 Bobolice (110km)
15. Kłobuck i Krzepice (100km)
14. Bobolice (100km)
13. Górny Śląsk - Zagłębie (180km)
12. Kleszczów (170km)
11. Bobolice (100km)
10. Jeleniak Mikuliny, Kalety (110km)
9. Dróżki asfaltowe (100km)
8. Dróżki asfaltowe (100km)
7. Mirów i Bobolice (100km)
6. Księstwo Siewierskie (100km)
5. Radomsko (100km)
4. Bobolice (120km)
3. Bobolice (110km)
2. Gliwice - Częstochowa (110km)
1. Ostrężnik (100km)
Statystyka wycieczek 2016
Wszystkie trasy pozamiejskie

Wycieczki 2015
41. 24.10 Po Krakowie (130km)
40. 05.10 Działoszyn, Pajęczno, Radomsko (140km)
39. 04.10 Częstochowa - Kraków (150km)
38. 02.10 Mirów i Bobolice (100km)
37. 17.09 Kleszczów (200km)
36. 16.09 Gidle (120km)
35. 14.09 Katowice Zagłębie (180km)
34. 13.09 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
33. 29.08 Kraków - Częstochowa (180km)
32. 27.08 Brzegi - Częstochowa (140km)
31. 26.08 Częstochowa - Brzegi (140km)
30. 23.08 Częstochowa - Tarnowskie Góry - Częstochowa (120km)
29. 19.08 Częstochowa - Szczekociny - Częstochowa (120km)
28. 16.08 Uckeritz (60km)
27. 14.08 Uckeritz (70km)
26. 13.08 Zinnowitz (80km)
25. 12.08 Karsibór (60km)
24. 10.08 Międzyzdroje, Wisełka (90km)
23. 07.08 Dróżki rowerowe i Żarki (95km)
22. 04.08 Zawiercie TdP (130km)
21. 31.07 Wolbrom (180km)
20. 25/26.07 Mini Orbita
19. 24.07 Tour de Częstochowa (80km)
18. 21.07 Częstochowa - Kraków (180km)
17. 20.07 Mirów i Bobolice (100km)
16. 18.07 Próbna Mini Orbita (120km)
15. 16.07 Ogrodzieniec (160km)
14. 12.07 Asfaltowe drogi rowerowe i Żarki (130km)
13. 11.07 Koszęcin, Kalety (100km)
13. 04.07 Po Krakowie (95km)
12. 03.07 Kleszczów (130km)
11. 01.07 Radłów, Panki (130km)
10. 14.06 Bobolice, Niegowa, Lelów (120km)
9. 05.06 Przyrów, Lelów (130km)
8. 03.06 Częstochowa - Katowice - Częstochowa (180km)
7. 29.05 Krzepice (100km)
6. 25.05 Lubliniec (110km)
5. 16.05 Asfaltowe drogi rowerowe (120km)
4. 12.04 Częstochowa - Kraków (160km)
3. 11.04 Siewierz (85+25km)
2. 21.03 Bobolice (115km)
1. 03.01 Bobolice (110km)

Wycieczki 2014
19. 11.11 Koszęcin
18. 31.10 Mirów i Bobolice
17. 18.09 Kalety i Zalew Zielona
16. 05.09 Ogrodzieniec
15. 31.08 Brzegi - Częstochowa
14. 30.08 Chęciny i Kielce
13. 29.08 Chęciny i Kielce
12. 28.08 Chęciny
11. 27.08 Częstochowa - Brzegi
10. 10.08 Bobolice
9. 28.07 Kołobrzeg
8. 24.07 Międzywodzie
7. 19/20.07 Decathlon Orbita
6. 16.07 Mirów i Bobolice
5. 29.06 Częstochowa - Kraków
4. 23.06 Szczekociny
3. 19.06 Tarnowskie Góry
2. 26.04 Mirów i Bobolice
1. 06.04 Częstochowa - Kraków (150km)

Wycieczki 2013
1. 29.12 Góra Zborów
1. 13.09 Częstochowa - Kraków
1. 15.07 Mirów i Bobolice






Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2013

Dystans całkowity:1967.80 km (w terenie 86.20 km; 4.38%)
Czas w ruchu:50:43
Średnia prędkość:18.65 km/h
Maksymalna prędkość:62.00 km/h
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:65.59 km i 4h 13m
Więcej statystyk
  • DST 144.60km
  • Teren 35.00km
  • Czas 07:39
  • VAVG 18.90km/h
  • VMAX 62.00km/h
  • Temperatura 8.5°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mirów & Bobolice z Ekipą

Niedziela, 10 listopada 2013 | Komentarze 0

Dla mnie coś nowego. Dało się odczuć atmosferę jazdy w kolarskiej grupie!
Dużo nowych tras, szczególnie dużo jazdy w terenie dla mnie. Ale i też było trochę tej asfaltowej, lubianej jazdy.
Trasa choć nie rekordowa (na dzień, nie chodzi o godziny) to jednak w pewnych momentach wymagająca, ale do przebycia, tempo optymalne (ok. 20km/h średnia całego przejazdu także tego w terenie).
W drodze kilka przerw tych technicznych i w celu odpoczynku, trochę zdjęć w międzyczasie, na koniec obiad w Olsztynie i powrót okrężnie przez Kusięta. Pogoda naprawdę dopisała jak na listopad!

Wyjeżdżamy o 8:15 przez Aleję Pokoju, koło Guardiana i przeciwpożarówką do Poraja. Przy okazji poznaję nowe dla mnie trasy, bo tędy do tej pory nie jeździłem. I tu muszę przyznać, że ciężko mi się jedzie na rowerze trekingowym, ale daję radę. Jak zawsze ta obawa złapania gumy, ale jazda nie może być tym ukształtowana. W drodze odłączają się od Nas 2 osoby, które jadą w swoim kierunku. W Poraju chwila przerwy nad zbiornikiem i dalej jedziemy ścieżką, przez Masłońskie, Ostrów, Przybynów, Wysoką Lelowską do Żarek. Tu już trasa mi znana z wyjazdu lipcowego. Na jednej z górek bardzo krótki trudniejszy moment, później konkretnie z góry. W Żarkach kolejny odpoczynek i dalej już do asfaltowej ścieżki rowerowej, która prowadzi do samego Mirowa. Parę kilometrów wyśmienitej jazdy po równiutkim asfalcie w terenach leśnych. Po drodze jeszcze przystanek z powodu wymiany ogumienia jednego z uczestników. Dalej do samego Mirowa w dobrym tempie, jedyne co nie odnotowałem ostatecznie maksymalnej prędkośći, bo licznik zaczął chwilę "wariować". No cóż.. było nieco ponad 40km/h. Ale za to z "najlepszego" punktu trasy "do" Mirowa mam film. W Mirowie krótki postój, dalej asfaltem do Bobolic, pamiątkowe zdjęcie przy Zamku, chwila oddechu i w drogę powrotną. Jedziemy przez Ogorzelnik, Postaszowice i Gorzków Nowy do Złotego Potoku. Problem w tym, że na ~2km od wyjazdu z Bobolic licznik przestał pokazywać pomiar. "Na szybko" nie zdążyłem naprawić usterki, więc przejechałem ~12-13km bez licznika, kilometry doliczyłem z pomocą licznika kolegi. Najbardziej żałuje momentu zjazdu w Gorzkowie - chyba był rekord życiowy prędkości. Od dzisiaj przyjmuję, że nieoficjalnym rekordem jest prędkość w przedziale ~62-63km/h. Coś naprawdę wyśmienitego! Dalej już w kierunku Janowa do Złotego Potoku i nad Amerykanem postój. Jedziemy 3-4 kilometry terenem (myślę, że mogę być z siebie zadowolony z jazdy w terenie) i do znanej mi już asfaltówki: Siedlec - Krasawa - Zrębice - Biskupice - Olsztyn. Konkretny był podjazd na górkę w Biskupicach, jednak dość sprawnie to poszło. Jak zawsze zjazdy z prędkoścami ~40km są uwielbiane. Zjazd z Biskupic ~53km/h. Dalej już standardem, z wiatrem obok Sokolich Gór i do Leśnego. To moja pierwsza wizyta w barze Leśnym, jemy obiad, spędzamy tam godzinkę. Największy dystans już na dziś został przebyty. Powrót bardzo żwawym tempem przez Kusięta. Całkiem sprawnie wykonane wszystkie podjazdy, asfaltowy standard pokonany, dalej lasem do Guardiana i do dworca PKP Raków, Aleją Pokoju do Jagiellończyków, gdzie się wszyscy rozjeżdżamy. Jeszcze towarzyszę kumplowi, jedziemy na Myjkę na Rakowie i powrót ul. Jagiellońską na Stradom. Jeszcze dla towarzystwa jadę Sabinowską i odłączam się: Piastowska - Boh. Monte Cassino i Stradom, do domu.
Świetna wyprawa, kolejne niezapomniane przeżycia.
Dziś też mogę powiedzieć pobiłem parę rekordów. Na pewno rekord trudności trasy na ten rok, rekord prędkości nieoficjalny, jeden z najszybszych osiągniętych dystansów do godziny 16:00, a także łącznie z wieczorówką piąty dzień pod względem liczby przejechanych kilometrów. Choć podsumowaniem dobrym jest to, że trasa do najprostszych dla mnie nie należała i dystans ~108,0km można uznać za spory. Pokonany z Najlepszą Ekipą Kolarską.
Trasa: Częstochowa - Guardian - Poraj - Przybynów - Wysoka Lelowska - Żarki - Mirów - Bobolice - Ogorzelnik - Postaszowice - Gorzków Nowy - Złoty Potok - Siedlec - Krasawa - Zrębice - Biskupice - Olsztyn - Kusięta - Guardian - Częstochowa.
Takiej wyprawy mi było trzeba jeszcze w tym sezonie! Dziękuję wszystkim za wyprawę!
Myślę, że jak dla mnie, czyli dla kogoś który zaczął jeździć po Jurze dopiero w tym roku na wiosnę to dużo zobaczyłem przez ten rok. I pomyśleć, że jeszcze w kwietniu zastanawiałem się czy Olsztyn nie za daleko i że przecież można złapać gumę... Inny Ja!
Kolejna wyprawa, którą mogę zaliczyć do udanych. Jedna z większych wypraw roku 2013.

Na wieczór jeszcze zamierzona wcześniej rundka w mieście. Przed wyjazdem naoliwiłem jeszcze łańcuch i pewne tryby i przestało skrzypieć.. ;) Dziś jednak i wieczorem całkiem sporo kilometrów nakręciłem: 36,6km. W pełne dwie godziny jazdy (od 20:20 do 22:35). Biorąc pod uwagę dzisiejszy już dystans (i większy jeszcze zapał do jazdy: to działa w dwie strony) i to, że jutro kolejna eskapada to ładnie. Zmęczenie dało się odczuć, ale chęci rowerowania były. Z resztą chciałem dziś porowerować wieczorkiem. Trasa: Jagiellońska - Orkana, Jesienna - Boh. Katynia - Al. Niepodległości, Wolności, Armii Krajowej - Al. Wyzwolenia - Fieldorfa-Nila - Korytarz Północny - Makuszyńskiego - św. Brata Alberta - Pileckiego - Fieldorfa-Nila - Kiedrzyńska - Promenada Niemena - Armii Krajowej - Al. Wolności - Sobieskiego - Pułaskiego - Al. Niepodległości - Jagiellońska. Dość okrężnie i na odcinku ulicy Makuszyńskiego "nowa" trasa. Na końcu trasy coś czego bym się nie spodziewał: ~100km/h na czerwonym świetle?! Nie komentuję. Po chwili zostałem też strąbiony za jazdę w miejscu zakazu, gdzie budują ścieżkę rowerową. Cały odcinek Jagiellońskiej drogą. Temperatura wieczorem: 4-5 stopni C.
Dzień w pełni spędzony rowerowo! Najlepszy wyjazd to ten ze znajomymi do Mirowa i Bobolic.
Jutro być może kolejne plany rowerowe! Oby wszystko dopisało tak jak dzisiaj i by nie brakło siły!

Poraj, zbiornik

Żarki

Na drodze rowerowej między Żarkami a Mirowem

Zamek Mirów

Ekipa - Zamek w Bobolicach (bez Janusza)

Ekipa - Zamek w Bobolicach (beze mnie)

Zamek Bobolice

W trasie (Mirów - Złoty Potok)

W trasie II (Mirów - Złoty Potok)

Amerykan - Złoty Potok

Wieczorówka - na przystanku, by było, że pojechałem


  • DST 71.30km
  • Czas 03:47
  • VAVG 18.85km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rajd wieczorny Odrzykoń - Kusięta - Olsztyn - Skrajnica. Wieczórowka z kumplem - Korytarz Północny i Północ

Sobota, 9 listopada 2013 | Komentarze 0

Na rower wyruszam o 18:00, dziś wieczorna jazda. Mamy teraz długie wieczory. Dziś zakupiłem lampkę rowerową - która jak się okazało będzie spełniała funkcję wspomagającą (przedniej lampki). Nie jest to szczyt możliwości, ale jest lampka dodatkowa więc będzie lepiej. Dziś była okazja sprawdzić, pojechałem na wieczorny rajd po terenach Olsztyna.
Jagiellońską do C.H. Jagiellończycy (tu krótki moment lekkich opadów) - dalej już wzdłuż dk1, Bugajska, Kręciwilk, "46" (da się zauważyć, że wilgotno, warunki do jazdy nie były dziś wyśmienite ale na trasach mniej ruchliwych spokojnie dało radę jechać - najgorszy jak zawsze odcinek Bugajskiej), rowerostrada, Odrzykoń, Os. pod W. Górą, lasem, Kusięta (w Kusiętach na odcinku z Brzyszowa do Olsztyna zaczęły mnie gonić 3 psy na raz... lekko nieprzyjemnie), Olsztyn Mstowska i Olsztyn. Lampka sprawdzona, teraz mogę jeździć na dwóch światłach, czasem wystarczy tylko jedna lampka. Inny aspekt to taki, że jedna jest ładowana, druga na baterie. W Olsztynie zawód - nie ma oświetlonego Zamku, krótki przejazd do ronda, zawracam i jeszcze w stronę Sokolich Gór. Jadę ul. Kohna obok przystanków "Napoleona" i "św. Puszczy" i po chwili do "Olsztyn - Sokole Góry" już trasą nieoświetloną, ścieżką rowerową, jednak powrót już po drodze (bo ścieżka zabrudzona, niestety tak jest ze ścieżkami, a ta zbyt bardzo nie jest uczęszczana..). Wydłużenie się udało i w środku lasu z przystanku "Olsztyn - Sokole Góry" wyruszam w przejazd do Olsztyna, dalej Żwirki i Wigury, Skrajnica, Odrzykoń, Os. pod W. Górą, lasem, Huta - Walcownia i Guardian, Korfantego, Al. Pokoju, Jagiellońska, Boh. Monte Cassino, Korczaka, Sobieskiego, Al. Wolności (PKS) - do Waszyngtona, Śląską do Placu Biegańskiego i III Aleją pod przecięcie parku, gdzie o 20:50 umówiony byłem z kumplem. A że kumpel się spóźnił to nawróciłem jeszcze przez ul. Popiełuszki (obok K. M. Policji) i odpocząłem pod przecięciem parku.
Do tego momentu mój przejazd: 50,293km, średnia: 21,2km/h, czas: 2:22:03, temperatura w tym momencie: 8,8C.
Wyruszamy tak o 21:15, chociaż czułem głód to w drogę: III NMP - Al. Kościuszki - Al. Armii Krajowej - Promenda Niemena - Al. Wyzwolenia - Fieldorfa-Nila - Pileckiego - KORYTARZ PÓŁNOCNY do wiaduktu nad DK-1. Tam ustalenie planu miejsca pójścia na jakieś jedzenie, powrót: Korytarzem Północnym - Pileckiego - Fieldorfa-Nila - Gombrowicza - Promenada Niemena i na skrzyżowaniu do KFC na Północy. Nowy lokal, posiedzieliśmy, pogadaliśmy i powrót chwilę po 23:00 już z Północy na Parkitkę, przez Obrońców Westerplatte i Szajnowicza-Iwanowa, koniec przejazdu pod Marketem OBI. W sumie razem przejechaliśmy: 15,431km.
Powrót do domu wariantem: Szajnowicza-Iwanowa - Popiełuszki - III NMP (rowerem można tam się dostać z tej ulicy) - Plac Biegańskiego - Aleje - Al. Wolności - Sobieskiego - Pułaskiego Stradom PKP - Monte Cassino i Jagiellońska.
Za jednym razem wyszło: 72,864km na liczniku, średnia wszystkich przejazdów: 19,2km/h, czas: 3:47:11, temperatura od 7 do 10 stopni C, więc jak na listopad całkiem ciepło.
Na jutro większe plany rowerowe.

Jedziemy - ścieżka rowerowa Olsztyn

W Kusiętach na przystanku

Skałka w Kusiętach

OLSZTYN

Gdzieś na przystanku Skrajnica - Odrzykoń

Korytarz Północny - wjazd


  • DST 100.70km
  • Czas 06:00
  • VAVG 16.78km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 13.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

OLSZTYN standardem. KORYTARZ PÓŁNOCNY, Wyczerpy-Północ. Werwa do jazdy i rowerowa "100", jazda wieczorem.

Piątek, 8 listopada 2013 | Komentarze 1

Rewelacyjny dzień! Mimo to, że zacząłem rowerowanie dość późno. W pełni wypoczęty wyruszam w drogę, o 13:30. Jednak na początku trochę w pośpiechu przez Jagiellońską, Boh. M. Cassino, Sobieskiego, Al. Wolności, Al. Armii Krajowej na Politechnikę załatwić pewną sprawę. Później przez Armii Krajowej do biblioteki na Al. Kościuszki.
Po załatwieniu wszystkiego przejazd po Śródmieściu, wzdłuż Al. Wolności, jeszcze spotkanie z koleżanką i przed 16:00 odjazd z Dworca PKP. W planach trasa w kierunku dawno nieodwiedzanego Olsztyna, by w końcu wyruszyć poza miasto, w dodatku wyśmienita aura - 15-18 stopni C. Jak na ten okres roku pięknie!
Wyjeżdżam, trasa najbardziej standardowa: PKP - Al. Wolności - C.H. Jagiellończycy - wzdłuż ekranów i dk1 - Bugajska - Kręciwilk - "46" - rowerostrada (2km, tutaj też kilka zdjęć z kursu) - Odrzykoń - Skrajnica - OLSZTYN. Droga w zapadającym zmroku, w mieście jeszcze widno jak wyjeżdżałem. Krótki przejazd w Olsztynie w atmosferze wieczornej godziny 17:00. Szkoda, że nie oświetlają Zamku.. Droga do Olsztyna mi zajęła niecałą godzinę. O 17:10 wyjeżdżam: Olsztyn - Skrajnica - Odrzykoń - rowerostrada - "46" - Kręciwilk, Bugajska - dk1 - Raków - Al. Niepodległości - Al. Wolności - PKP. Powrót na 18:00. Tutaj z ogromną werwą do jazdy rowerowej, najlepiej się jechało lasem ze Skrajnicy na Odrzykoń i rowerostradą, także z wiatrem prawie całą drogę. Z Dworca wyruszam do Lidla po zakupienie wody, później przez Korczaka, Śląską, Aleje, Al. Wolności znów na PKP. Kolejny etap to zastanawianie się, gdzie jechać. W skutkach zrezygnowałem z drugiej rundki na Olsztyn (ewentualnie zmienioną trasą) i wyjechałem w stronę Promenady - Północ. Trasa jak się okazało trafiona! Jadę: PKP - Al. Wolności - Al. Armii Krajowej - Promenada Niemena - Al. Wyzwolenia - Fieldorfa-Nila (jedzie się perfekcyjnie, temperatura wieczorem wymarzona, znakomity nastrój, muzyka w słuchawkach), tutaj telefon od koleżanki, z którą spotykam się właśnie w pobliżu końca pętli tramwajowej. Bardzo miłe i niespodziewane spotkanie, mimo, że na chwilę wypadłem z tego naprawdę dziś wytworzonego rowerowego transu to bardzo miło pogadać. Później już po prawie godzince jadę dalej z przystanku Fieldorfa-Nila, Pileckiego, dalej już do Korytarza Północnego (plan narodził się na Tysiącleciu). Bardzo spodobało mi się określenie - "droga rowerowa z prawdziwego zdarzenia". Kilka przerw technicznych na zdjęcie pamiątkowe z przejazdu. Bardzo lubię ten 2-3 kilometrowy odcinek asfaltowej ścieżki rowerowej, dalej już przez Wyczerpy Dolne, kawałek Warszawską, Norwida i Wyczerpy-Osiedle. Znane już mi wydłużenie. Cały czas w doskonałej atmosferze. O 20:15 powrót wariantem: Wyczerpy-Osiedle - Norwida - Wyczerpy-Dolne - Korytarz Północny (już bez przerw, w pewnym momencie prawie 40km/h, złapałem fazę) - Fieldorfa-Nila - Wały Generała Józefa Dwernickiego - dalej kawałek Laskiem Aniołowskim - Promenada Niemena - Armii Krajowej - Al. Wolności - Sobieskiego - Korczaka - Boh. Monte Cassino i na Stradom do domu. Dojechałem na 21:00, końcu nie byłem w domu dobre parę godzin.
Po zgadaniu z kumplem niestety nie na rower (a bardzo wielką miałem ochotę pojeździć z kimś), wyjeżdżam, troszkę okrężnie na Parkitkę: Jagiellońska - Boh. M. Cassino - Śląska - Focha - PKP - Al. Wolności - Al. Jana Pawła II - Dąbrowskiego - III NMP - Pułaskiego - Komenda Miejska Policji - Rynek Wieluński - Cm. św. Rocha - św. Krzysztofa - Okulickiego - kawałek Nowobialską jeszcze i zawracam, powrót przez Okulickiego do MC.
Po pogadaniu, jeszcze odprowadzam kolegę do "Nowobialskiej", wracam już najpóźniejszym kursem, bo o 23:35 na Stradom: Nowobialska - Okulickiego (a tam, zakazy rowerów..) - Dekabrystów - Hala Polonia - Armii Krajowej - Al. Wolności - Al. Niepodległości (też po ulicy) - Jagiellońska (cała jezdnią) - na Stradom. Powrót dosłownie kilka minut po północy, ale wszystko liczone na 8 XI. Jeszcze na końcowym odcinku Jagiellońskiej jadę kawałek zobaczyć jak wyglądają pracę nad przedłużeniem ulicy i ścieżkami rowerowymi. Nawet podoba mi się to.
Tego dnia musiała był setka! W końcu naprawdę dużo pojeździłem, wykorzystałem świetny dzień, jazda głównie w tej drugiej, wieczornej części dnia (ponad ~80km..). Parę tras w bardzo dobrej prędkości średniej, ale bez większych maksymalnych prędkości niż 40km/h. Dużo też jazdy w Ruchu Drogowym z zastosowaniem lewoskrętów, jazdą fragmentami lewym pasem. Ale bezpiecznie;)
Jutro też w planach jakieś wyjazdy.. na niedzielę i poniedziałek większe plany rowerowe, z ekipą. Oby wszystko wypaliło!

Częstochowa - Aleje

Jadę - al. Wojska Polskiego

Gdzieś w Olsztynie

Korytarz Północny - coś wyszło

Korytarz Północny II


Wieczorne spotkanie z Radkiem, MC - Parkitka, Nowobialska



  • DST 53.70km
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czwartkowo po mieście do znajomych

Czwartek, 7 listopada 2013 | Komentarze 0

Powrót nocnym kursem o 00:00 z przystanku "Komenda Miejska Policji" ulicą Pułaskiego, Bohaterów Monte Cassino i Jagiellońską. Dość zimno: 3-4 stopnie C, ale nawet chciało mi się jechać. Dało się odczuć zmęczenie dwóch, intensywnych nie tylko rowerowo dni. Parę kilometrów już na nowy dzień.
Dziś nietypowy czwartek, zwykle mam wolne czwartki, na dziś jednak zostały przeniesione pewne obowiązki. Dziś jeżdżenie po mieście. Odziwo pogoda dziś sprawiła pewną niespodziankę, dosyć ciepło jak na listopad: 12 stopni C nawet wieczorem. Choć dopiero zaczęło robić się komfortowo i przestać padać w drugiej części dnia - w tej w której w większej części dziś jeździłem. Do 14:00 deszczowo, wilgotno.. i nawet zimniej.
Wyjeżdżam, później niż w ostatnich dwóch dniach: o 13:00 przez B. M. Cassino na Dworzec by załatwić pewną sprawę, później już pod Kopernika przejazdami w Środmieściu. Z koleżanką jedziemy kursem w mżawce na Stradom. Przez ul. Nowowiejskiego, Korczaka, Monte Cassino i już "na nogach" kawałek Jagiellońskiej, bo budowa. Odwożę Ją na 16:00 na Dworzec również przez Monte Cassino, Kopernika. Taki wspólny przejazd, mogłem kogoś przewieźć. Stamtąd po wyzerowaniu licznika z dworca PKP kursem: PKP - Al. Wolności - Rondo Mickiewicza - Trzech Wieszczów, Słowackiego do Sobieskiego, Pułaskiego, 7 Kamienic i do św. Barbary. Tam zauważam znak nakazu skrętu w lewo "za wyjątkiem autobusów". Niepotrzebnie, ale też dlatego, że miałem trochę czasu jadę: św. Augustyna - Pułaskiego - 7 Kamienic, znów do św. Barbary i tym razem nie uznając znaku po prawej stronie jezdni odremontowanym odcinkiem św. Barbary. Dojeżdżam już gdy się ściemnia, uroki krótkich listopadowych dni. Tam kolejna porcja obowiązków i tak o 17:40 powrót, tym razem przejazd bezpośredni na Północ: św. Barbary - Augustyna - Sobieskiego do Al. Wolności - Al. Armii Krajowej - Al. Wyzwolenia - do pętli tramwajowej Fieldorfa-Nila. Tam spotkanie z koleżanką i powrót już wieczornym kursem tak koło 21:20. Dojeżdżam do przystanku "Fieldorfa Nila" i wracam okrężnym wariantem: Fieldorfa-Nila - Dekabrystów - Kiedrzyńska do Promenady Niemena i dalej Al. Armii Krajowej - Al. Wolności (przez Dworzec) - Al. Niepodległości do Jagiellończyków. W międzyczasie pamiątkowe zdjęcie z przejazdu i dalej... do KFC zjeść B-Smarta. Naszła mnie ochota, więc tak postanowiłem, do KFC przy trasie. Później po krótkim przejeździe po Rakowie (tym w pobliżu Jagiellończyków) powrót wzdłuż dk1, Boh. Katynia, Jesienną, Orkana (prawie równo z Twistem), Jagiellońską i na Stradom. Zauważam jednak, że coś się dzieje z najwyższym trybem przerzutki, postanowiłem jeszcze to sprawdzić i jadę Sabinowską, Piastowską, Monte Cassino (tu nawet rzadka sytuacja - "podziękowanie" od kierowcy.. tira) i Jagiellońską do domu.
Uznałem za potrzebne naoliwić łańcuch (dawno tego nie robiłem...), po naoliwieniu jeszcze rundka 4 kilometrów po 23:00. Jadę: Sabinowską, Piastowską, Monte Cassino, zjeżdżam z wiaduktu i wjeżdżam ponownie, Monte Cassino i do domu. Coś zaczęło działać lepiej (choć nie do końca), transmisja też lepsza, potrzebne było naoliwić. Taki oto dzień w przejazdach miastowych i wypełnianiu obowiązków, także miłych spotkań. Trochę przejazdów okrężnych. Kilometrów też trochę wybiło na liczniku. Przejazdy na Toskanie.


W pobliżu dk1 (zdjęcia jakością komórkową, ale są dla pamiątki z kursu)



  • DST 62.00km
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przejazdy na Uczelnię, do znajomych w mieście. Późna wieczorówka z Kumplem.

Środa, 6 listopada 2013 | Komentarze 0

Środę zaczynam porannym kursem na uczelnię. Wyjeżdżam koło 8:00 trasą przez Jagiellońską, Bohaterów Monte Cassino, Sobieskiego, Al. Wolności, Waszyngtona, Śląską, Kilińskiego i na Dąbrowskiego. Powrót kursem ok. 10:00 najkrótszą drogą: Dąbrowskiego - Nowowiejskiego - Boh. Monte Cassino. Przejazd poranny na Demie, udało się uniknąć deszczu, choć wilgotno, znośnie ciepło 6-10 stopni C.
Później już na W-F. Jadę o 11:25 przez Boh. M. Cassino, Śląską, Kilińskiego i na Dąbrowskiego na siłownię. Po ćwiczeniach, które poprawiają samopoczucie (to w końcu dobra sprawa) przejazd na szybko do domu, by zabrać parę potrzebnych rzeczy.. ale w deszczu. Niestety, trochę przemokłem. Przejazd do domu taką samą drogą jak rano. Później już tak o 13:40 znów powrót na uczelnię: jadę przez Boh. Monte Cassino, Śląską, Kilińskiego (standard) na Dąbrowskiego. Trochę mniej deszczowo, jednak na jezdniach sporo wody.
Po zakończonych zajęciach, chwilę po 15:00 przejazd do koleżanki na Zawodzie, więc w drogę: Dąbrowskiego - Al. Jana Pawła II - Al. Kościuszki - lewoskręt w Al. NMP (tu na zapalającym się żółtym (nie czerwonym!) świetle, coś czego przyznaję nie powinienem zrobić, a z tyłu gdzieś policja..) - Alejami, Katedralną, Nadrzeczną (objazd mi już dobrze znany) - Mirowska - Rynek Narutowicza i do znajomej.
Po spotkaniu przejazd w deszczu (na szczęście nie intensywnym) z godziny 16:45 na 17:00 na Północ. Oczywiście nie udało się nie spóźnić, to było niemożliwe, bo daleka droga, objazdy, a też to, że trzeba podwójnie uważać - niektóre dziury mogą być zalane wodą, do tego godziny szczytu i ciemno. Tutaj już na dziś pierwszy kurs o zmroku. Jadę: Faradaya (od R. Narutowicza) - Mirowską - dalej przez Nadrzeczną do Warszawskiej - Armii Krajowej do Promenady - Al. Wyzwolenia i Północ: Fieldorfa-Nila. Spotkanie z jeszcze jedną znajomą i powrót już na szczęście w bezdeszczowych warunkach. Wyjeżdżam o 19:30, trasa: Fieldorfa-Nila - Al. Wyzwolenia - Al. Armii Krajowej - Al. Wolności - Al. Niepodległości - Jagiellońska i na Stradom. Mimo to, że nie padało, to jednak zbyt bardzo odczułem ziąb, temperatura 4-6 stopni dała się we znaki w czasie tego przejazdu, też jeszcze głodny i zmęczony, ale jednak przejazd lekko okrężny przez Raków.
Po powrocie do domu na wieczór, już późny jeszcze jeden plan z kumplem. Wyjeżdżam na 21:00 pod Park Jasnogórski, wariantem przez Boh. Monte Cassino, Pułaskiego (krajowymi) do III NMP. Tutaj w dobrym tempie - ponad 22,0km/h. Spotykamy się po 21:00 i w drogę do pizzerii na Jagiellońskiej: Aleje NMP - Al. Wolności - Al. Niepodległości i gdzieś w połowie by zdążyć z zamówieniem pizzy przed zamknięciem lokalu odłączam się od kumpla (czyli od jazdy "w towarzystwie") i w szybkim tempie do Jagiellońskiej i tam już kawałek wzdłuż linii tramwajowej i do Da Grasso. Po zamówieniu jeszcze wyjeżdżam po kumpla (dość zimno, na dowód: zmarzły mi ręce już po przejechaniu 1 kilometra..), który dopiero dojeżdżał, parkujemy rowery i całkiem udane spotkanie na pizzy. Później jeszcze naradza się plan przeniesienia spotkania do KFC, więc w drogę na Raków przy trasie dk1. Tam dalsza część spotkania i przejazd tak o 23:30 z kumplem, by go odprowadzić chociaż do połowy drogi: Raków KFC - Al. 11 Listopada - Al. Niepodległości - Al. Wolności - Aleje - Pułaskiego i do przecięcia Parku. Tam jeszcze przedłużenie do Komendy Miejskiej Policji. Tutaj pomimo tego, że zimno, nawet znośnie się jechało. Zapadła północ, więc kilometry z powrotu będą liczone już na następny dzień, spotkanie się przedłużyło, ale czasem trzeba. Sympatycznie, także rowerowo!
Dziś 3 przejazdy na uczelnię, kilka do znajomych (także momentami trzeba było w szybszym tempie) i udana wieczorówka z Kumplem, a także też ten deszcz i nawet chłodno szczególnie na wieczór. Parenaście kilometrów przejechanych.
Mimo to, że ostatnio mniej planów podmiejskich rowerowa jazda w pełni. Trochę z powodu obowiązków, trochę z powodu zimna czy wcześniejszych wieczór - ale w żadnym wypadku nie rezygnuję z wyjazdów poza Częstochowę w okresie jesienno-zimowym!


  • DST 42.80km
  • Czas 02:00
  • VAVG 21.40km/h
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na uczelnię. / Błeszno-Raków

Wtorek, 5 listopada 2013 | Komentarze 0

Wyjazdy w obowiązkach na uczelnię, dwa kursy. Najpierw ten poranny, na 8:30. Jadę wariantem przez Jagiellońską, Boh. Monte Cassino, Al. Wolności, Śląska, Kilińskiego i na Dąbrowskiego. Po zajęciach z angielskiego wcześniej nieplanowany powrót do domu, zapomniałem pen-drive. Więc w drogę: wariantem przez Dąbrowskiego, Nowowiejskiego i dalej Sobieskiego, Pułaskiego, Stradom PKP i Monte Cassino. Po zabraniu tego co potrzeba powrót na uczelnię, na kolejne zajęcia standardowym wariantem przez M. Cassino, Śląską, Kilińskiego.
O 13:00 przejazd przez Dąbrowskiego, Kilińskiego, Akademicką (na chwilę do budynku WIMiI) i dalej już Akademicką na zajęcia na Armii Krajowej.
I powrót po 14:30 wariantem: Armii Krajowej - Kościuszki - Wolności - PKP - Wolności - 1 Maja - (tak wyszło, że przez Stradom jednak..) - Bohaterów Monte Cassino - lewoskręt w Jagiellońską, obok Makro - do Al. 11 Listopada - dalej Zesłańców Sybiru, Bohaterów Katynia - Bienia. Tak pochmurnie, nawet momentami może mżawka, też wilgotno, ale da się nawet jeździć, w końcu takie uroki są miesiąca listopada.
Po załatwieniu obowiązków tak około 17:00, powrót: Bienia - Boh. Katynia - Jesienna - Orkana - w prawo na skrzyżowaniu - dalej: Jagiellońska, Al. Niepodległości, Al. Wolności i dworzec PKP. Nawet znośnie się jechało. Już tutaj w wieczornej aurze. Na dworcu PKP zapisanie licznika i po chwili przerwy, że dobrze się jechało powrót podobną drogą: Al. Wolności - Al. Niepodległości - Jagiellońska i na Stradom.
Na sam wieczór jeszcze rundka tak jak wczoraj na Berger, choć przyznam, że odczuwałem zmęczenie, jednak wybrałem się na wieczorny kurs w dobrze mi znane miejsce, asfaltowy standard koło Huty. Dzisiaj jadę wariantem: Jagiellońska - Bohaterów Monte Cassino - 1 Maja - Al. Wolności - II NMP - Katedralna - Krakowska - Nadrzeczna - Mirowska - Faradaya - Legionów, Hallera - Gazownia - Koksownia - Berger i pętla. Standard asfaltowy bardzo przypadł mi do gustu i nie rozumiem siebie, że jeszcze jakoś w sierpniu było tam dla mnie "za ciemno". Trasa też znana z jednego, pamiętnego kursu w VIII 2012 roku z kimś dla mnie ważnym, "wtedy" dziewczyną.
Powrót z pętli Legionów w okolicach 22:00: Berger - Koksownia - Gazownia - Hallera - Legionów - dalej skręt w ul. Faradaya - Stadion Miejski - do przystanku "Dąbie" (odmienny, rzadszy wariant) - dalej już Al. Pokoju i na Estakadzie jadę koło Jagiellończyków, dalej wzdłuż dk1 ("spotykam" Polskiego Busa relacji "zakazanej" dla Częstochowy P12 na przystanku) - dalej zawracam i Al. Niepodległości - Al. Wolności - Sobieskiego do Tesco... No właśnie, inwentaryzacja, więc zrobiłem zakupy... za to był okrężny przejazd. Wracam: ul. Pułaskiego, Stradom PKP, Bohaterów Monte Cassino i na Stradom. Lekko zmęczony z wieczornego przejazdu, ale zadowolony z drogi.
Kilometrów trochę pokonanych, trochę przejazdów na uczelnię, trochę na spotkania i też pewne obowiązki, rundka po 17:00 przez Błeszno-Raków-Centrum-Raków-Stradom i na koniec dnia wieczornie na Berger. Pozostaję w granicach miasta, ale jeżdżę... ;)

Pętla "Gazownia" - koło Legionów

Ścieżka rowerowa Huta, Koksownia - Berger - Legionów

Berger


  • DST 47.00km
  • Czas 02:35
  • VAVG 18.19km/h
  • VMAX 40.40km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Sprzęt Toskana
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczornie: Berger objazdem.

Poniedziałek, 4 listopada 2013 | Komentarze 0

Wyruszam dopiero po 13:00 do Centrum, na dworzec PKP przez M. Cassino, Korczaka i ul. Sobieskiego. Nic konkretnego, po przejeździe powrót przez Al. Wolności, ul. Sobieskiego i Boh. Monte Cassino.
Wieczorem przyszło mi się zebrać na konkretniejszą rundkę niż do tej pory. Wyjeżdżam na Berger, decyzja zapadła jak zwykle na chwilę przed wyjazdem. Jadę: Sabinowską, Żyzną, Brzeziny: Staszica (pomimo zakazu wjazdu), Korkową, Bór, Jagiellońska, Makro, Estakada Raków, Al. Niepodległości, Al. Wolności, II NMP, objazdami: Katedralną, Mielczarskiego, Nadrzeczną do Mirowskiej, później Faradaya, Legionów, Koksownia, Berger i pętla. Pod koniec trochę zaczęło kropić, ale przeszło, temperatura 8-10 stopni C, więc znów nieco cieplej. Równo na 22:00, tam chwila przerwy i dalej w drogę: Legionów (Berger, Koksownia, Gazownia, Hallera) - Chłodna, Szpitalna (standard przez Zawodzie), Al. Pokoju, C.H. Jagiellończycy, Boh. Katynia, Jesienna, Orkana, Jagiellońska i Stradom. Jak zawsze wieczornie, w mniejszym natężeniu Ruchu. Jedyny minus to taki, że nastrój trochę mi się pogorszył... Jakaś taka mniejsza werwa.
Kilometrów wykręciłem pełne 38. Średnia przejazdu: 19,5km/h, maksymalna: 40,4km/h (Orkana), czas: 2 godziny. Dzisiaj wszystkie kursy na Toskanie.

Gdzieś na Brzezinach (niedaleko skrzyżowania Staszica na Brzezinach z Korkową, ale według znaków to nie Częstochowa)

Sabinów - wersja I

Sabinów - wersja II

Jasna Góra - z wiaduktu na Jagiellońskiej


  • DST 32.00km
  • Sprzęt Dema Iseo
  • Aktywność Jazda na rowerze

W deszczu na Dworzec. Wieczorówka na Parkitkę.

Niedziela, 3 listopada 2013 | Komentarze 0

Na rower przyszło mi się zebrać tak o 16:30. Biorę Demę, by nie eksploatować Toskany w deszczową pogodę. Dziś wszystkie kursy na Demie.
Wyjeżdżam, w strugach deszczu i ulicach pełnych wody.. Po paru kilometrach odczuwałem, że przemakam, ale dało radę dojechać na dworzec przez Monte Cassino i Al. Wolności (jeszcze po drodze do Lidla). Ubrałem się tak przy skutki przemoknięcia jak najmniej odczuć. Nawet ciepło, tak z 10 stopni w ciągu dnia. Dojeżdżam na Dworzec przed 17:00. W chwilach oczekiwania na koleżankę przejechałem około 4 kilometrów na Dworcu i po Orzechowskiego.. tak nawet kropiło. W końcu po parunastu minutach nie spotkałem się, tak bywa czasem. Wracam z Dworca wariantem przez Al. Niepodległości, C.H. Jagiellończycy, Boh. Katynia, Jesienną, Orkana i Jagiellońską. Lekko przemoczony, ale nawet w dobrym nastroju do jazdy, dlatego wariant okrężny. Taka atmosfera wieczoru, nawet ciepło, przestało padać. Dojechałem do domu, zaczynam suszenie przemoczonych rzeczy.
Na sam wieczór jeszcze rundka na Parkitkę. Jadę przez Sabinowską, Piastowską, Zaciszańską, św. Kingi (bardzo dawno tędy nie jechałem), Kordeckiego, św. Jadwigi, św. Krzysztofa, Okulickiego i do MC. Tam pogawędka z kumplem, przy okazji minął też najintensywniejszy deszcz. Powrót przez Okulickiego, Dekabrystów, Al. Armii Krajowej, Al. Wolności (tu udaje mi się praktycznie wszystkie światła na zielonym) - 1 Maja - Monte Cassino i Jagiellońska. Wystarczy deszczowy dzień i ulice już pozalewane. Powrót i w deszczu mniejszym i bez opadów, tak nawet dało się bezproblemowo jechać i nawet komfort.
Pomimo okropnie deszczowego dnia kilometrów: ok. 30-32km.


  • DST 71.40km
  • Czas 03:20
  • VAVG 21.42km/h
  • VMAX 41.20km/h
  • Temperatura 12.6°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Pająk i Jezioro Blachownia przez Dźbów, Wygodę, Łaziec, Rększowice, Konopiska, Aleksandrię, Gnaszyn. Wieczorówka: Wrzosowa.

Sobota, 2 listopada 2013 | Komentarze 0

Dzisiaj wykorzystując wolny dzień i pochmurną, lecz przyjazną pogodę do jazdy na rowerze wyruszam w drogę na dziś zaplanowaną: zmiana kierunku. Dziś przejechałem znanymi trasami z tegorocznych wypraw, ale rzadko odwiedzanymi przeze mnie.
Wyruszam w drogę: Sabinowska - Dźbowska, Powstańców Warszawy do Dźbowa, Wygoda, skręcam w lewo i przez Wąsosz, Łaziec do Rększowic, tam parę kilometrów w terenie niezabudowanym i na rodzie w stronę Konopisk, do tego momentu pod wiatr, zbawienny był zjazd z górki i zmiana kierunku wiatru na dogodniejszy, który ponad 11-kilometrową trasę z maksymalną prędkością podwyższył do maksymalnej: 39,5km/h. Później już wyjazd z Rększowic i pierwszy cel podróży: Zalew Pająk. Tutaj jakieś zdjęcie, chwila oddechu, przejazd dookoła zbiornika i dalej w drogę, przez Konopiska, Kopalnię, Aleksandrię do Blachowni. W Blachowni odbijam w lewo na Trzepizury i jadę Wręczycką do skrzyżowania obok Cmentarza Blachownia. W prawo i wzdłuż trasy PKS-u przez Grabową, Leśną jadę do Centrum na zbiornik Jezioro Blachownia. Tutaj miły widok zachodzącego listopadowego Słońca, trochę odpoczynku nad zbiornikiem, ale tylko od strony ścieżki rowerowej, zaczęło lekko padać na parę chwil tylko. Nie zburzyło to moich dalszych planów, w drogę do Częstochowy wybieram wariant drogi krajowej "46" obok Blachownia, PKP, dalej przez Częstochowską w Blachowni, Wyrazów, Gnaszyn, Kawodrzę Dolną, obok Przestrzennej, do ul. Głównej, św. Barbary, św. Augustyna, Sobieskiego i na Dworzec PKP. Tutaj już istna poezja rowerowa, droga z wiatrem, prędkość średnia znacząco podskoczyła w górę, maksymalna do: 40,4km/h. Z Dworca powracam do domu przez Al. Wolności, Al. Niepodległości i ul. Bór, Jagiellońską, tu już zaczyna się ściemniać, takie uroki listopadowych, krótkich dni, ale z wycieczki byłem zadowolony. Temperatura wymarzona jak na listopad, cały czas 12-13 stopni C.
Na wieczór wyjazd do Wrzosowej (tak jakoś po 18:30) po zgadaniu z kumplem. W drogę "do" jadę przez Jagiellońską, Bór, Korkową, Brzeziny, dalej wbrew "zakazowi wjazdu" (jakieś przebudowy) jadę ul. Staszica na Brzezinach, która w połowie drogi zmienia się w ul. Sabinowską na Wrzosowej. Tutaj trochę rozczarowanie, niby da się omijać te dziury, ale przecinki w asfalcie zrobiły się denerwujące i to, że trzeba zwalniać. Ale dojechałem, później już ul. Długą na Wrzosowej, Wesołą i do Polnej. Chwilę przed moim przyjazdem zaczęło kropić. Wstrzeliłem się.
W czasie spotkania narodził się ciekawy aspekt zdjęcia w czasie jazdy. Wkrótce do zrealizowania.
Po spotkaniu wieczornym z kolegą, powrót już najpóźniejszym wariantem czasowym, bo o 23:00 z Wrzosowej przez: Długą, kawałek trasą krajową "1" poboczem, dalej Bohaterów Katynia, Błeszno, Rakowską, wzdłuż ekranów na dk1, Raków, Al. Niepodległości, 1 Maja, Monte Cassino i na Stradom. Taka wieczorna rundka w sumie 22,839km z prędkością średnią: 18,7km/h, w czasie: 1:13:08. Na wieczór też całkiem ciepło jak na listopad: 11 stopni C.
Późnym wieczorem jeszcze poszperałem w necie, poczytałem o przepisach rowerowych od 2011 roku. Gdzieś o tym słyszałem, ale zbytnio nie korzystałem z tego bez obawy, że złamę przepis z jazdy "obok siebie", to jest legalne. Ciekawy przepis to też ten, że na skrzyżowaniu można wjechać na środek pasa. W sumie jeżdżąc już sam nabyłem jakiś standardów, które poprawiają moje bezpieczeństwo. Oprócz tego, wariant ze ścieżkami rowerowymi (pierwszeństwo) jest jak najbardziej korzystny, gdyby tylko był zawsze respektowany i gdyby tylko te ścieżki były budowane tak, by można z nich na dłuższych odcinkach kilometrowych bezpiecznie korzystać bez zbędnego zatrzymywana się i zwalniania, po prostu z naciskiem na bezpiecznie i komfortowo.
Drugi dzień listopada, dzisiaj 71,4km. Od 1-2 listopada: 103,2km. Powoli, powoli budowany dystans.

Budowa przedłużenia ul. Jagiellońskiej do Kościelnej

Jedziemy - kierunek Blachownia przez Pająk Zalew

Pająk Zalew z oddali

Pająk Zalew

Pająk Zalew - łabędzie

"Ord-Bike", dookoła Zalewu Pająk

Nad Jeziorem Blachownia

Jezioro Blachownia I, Zachód

Jezioro Blachownia II, Zachód

Jezioro Blachownia III, Zachód
Mapka z dzisiejszego przejazdu:


  • DST 31.80km
  • Czas 01:36
  • VAVG 19.88km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura 6.2°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na groby Bliskich, nastrojowy przejazd we Wszystkich Świętych

Piątek, 1 listopada 2013 | Komentarze 0

Ze względu na wyjazd z rodziną w kieleckie na rower wyruszam wieczorem.
Na dziś zaplanowane odwiedzić groby Najbliższych. Jadę ze Stradomia ul. Jagiellońską do C.H. Jagiellończycy i dalej Zesłańców Sybiru i Bohaterów Katynia na Cmentarz Raków. Tam chwila zadumy, odwiedzam Groby Bliskich, do tego ta atmosfera wieczoru na cmentarzu w ten jeden dzień w roku, mnóstwo palących się świeczek i ten efekt, nastrojowy.
Później z Cmentarza Raków przez Bohaterów Katynia, Jesienną, Al. 11 Listopada, Orkana, Źródlaną, Al. Niepodległości, Al. Wolności, skręcam w prawo by przejechać się odnowioną I Aleją NMP do Placu Daszyńskiego. Tam odwiedzam pomnik Jana Pawła II i dalej z Placu Daszyńskiego przez I Aleję NMP do Placu Biegańskiego, tam Śląską, Kilińskiego, Al. Jana Pawła II, Dąbrowskiego, III NMP, Popiełuszki i na Jasną Górę. Tam odwiedzam pomnik S. Wyszyńskiego, jadę pod Dom Pielgrzyma, pomnik rodziców Jana Pawła II, taki przejazd po nastrojowej Jasnej Górze, dalej już na Rynek Wieluński, koło Komendy Miejskiej Policji, Popiełuszki, Pułaskiego, Monte Cassino i Piastowską na Cmentarz Zacisze. Tam tylko chwila zadumy przed Cmentarzem i nastrojowość palących się lampek, dalej powrót okrężnie przez Przestrzenną, Konwaliową, Artyleryjską, Matejki, Piastowską, Al. Boh. Monte Cassino i Jagiellońską.
Przejazd w atmosferze Wszystkich Świętych, odwiedzone groby Bliskich, trochę zadumy, nastroju wieczornego tego dnia, na swój sposób dzień spędzony też rowerowo, temperatura na poziomie 5-7 stopni C. Ze statystyki: maksymalna: 38,0km/h, średnia: 20,3km/h, czas: 1:36:09.


Mapka dzisiejszego przejazdu: